♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Kifo
Konto zawieszone

Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 44

30-11-2014, 18:24
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek

Strach wrócił. Kifo widział jego odbicie w niebiesko-zielonych oczach małej, trzęsącej się lwiczki. Lampart otworzył pyszczek, po czym zamknął go i odwrócił głowę. Nie chciał, by ona widziała. Był od niej starszy i to on ich tutaj przyprowadził, a mimo to miał ochotę płakać. Gdyby tu tylko była Santi... Ale jej nie było, a on był zamiast tego coraz mocniej ściągany w dół. Kifo zerknął w dół i gdyby nie fakt, że jego pazury wbiły się mocno w korę, spadłby. Nie bał się wysokości, ale tam na dole była biel. Czekała na jego upadek. Kifo przełknął ślinę i zmusił się, by spojrzeć na Chawę. Całe szczęście ona w tym momencie była odważniejsza od niego. - Dobrze ci idzie. - powiedział i aż się skrzywił, tak słabo to zabrzmiało. Drobne kroczki, przesuwanie małych łapek, nieporadne ruchy ciała w okolicy ogona, ale jakoś się jej udało, zrobiła dla niego miejsce. Kifo zacisnął wargi. Lewa łapa do góry, jest. Prawą łapę postawić na gałęzi... Kifo z przerażeniem stwierdził, że nie potrafi wyrwać pazurów. No, dalej. Musi tylko pociągnąć trochę mocniej. Za mocno. Tylko to przyszło mu do głowy, kiedy odchylił się od pnia, tylna prawa łapa odczepiła się, a on sam nie utrzymał się na pozostałych dwóch i spadł. Spadł miękko, na cztery łapy, na biały puch. Kifo zamknął oczy, czując jak przechodzi go zimny dreszcz. Zesztywniał i trwał tak, zbyt przerażony, by się poruszyć.
 
[Obrazek: logo_by_fkpl-datxnfm.png]
Chawa
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 40

30-11-2014, 18:52
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie

Uśmiechnęłaby się, słysząc słowa Kifo, gdyby to była jakaś zabawa, jednak sytuacja była na to zbyt poważna. Lwiczka obserwowała poczynania Kifo, niemal w tym czasie nie oddychając z przejęcia. Kiedy była już pewna, że samczykowi się uda i odetchnęła z ulgą, on odczepił się od drzewa i spadł! Jak to możliwe, przecież był już na górze! Młoda zapomniała chwilowo o strachu i wychyliła się, aby zobaczyć, czy z jej kolegą wszystko w porządku. Wtedy straciła równowagę, przekręciła się na gałęzi na jej spodnią część. Udało jej się jeszcze złapać pazurkami gałęzi, lecz zaraz cały jej ciężar pociągnął ją w dół i spadła prosto na Kifo.
Chwilę leżała w bezruchu, z szeroko otwartymi oczami, nie będąc pewna, co się właśnie przed chwilą wydarzyło. Później zresztą dalej leżała na brzuchu, tak jak upadła, jednak zaczęła mrugać ślepkami, kiedy padający z góry śnieg zaczął wpadać jej do oczu.
[Obrazek: chaaw_pod_by_salvathi-dbeigse.png]
Kifo
Konto zawieszone

Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 44

30-11-2014, 19:15
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek

Nie usłyszał dźwięku darcia kory przez małe pazury. W uszach mu szumiało od jego własnego upadku lub był zbyt przestraszony. Stał na czterech łapach, które jednak pod wpływem uderzenia rozjechały się na wszystkie strony i Kifo wpadł brzuchem w śnieg. Leżał tak kilka uderzeń serca, będąc zbyt zdenerwowany, by się poruszyć. W końcu jednak, kiedy nic go nie zjadło, a nawet nie nadgryzło, odważył się uchylić jedno oko. Drugie wpadło w zaspę i Kifo nie mógł go otworzyć, by do niego nie nasypało się trochę bieli. Zobaczył biel, sporo bieli, a także jakieś drzewa. Powoli, nieśmiało zaczął mu wracać rozsądek. Żyje. Spadł z drzewa. Nie po raz pierwszy, to jest w stanie przeżyć. Coś go walnęło. Coś, czego ciężar czuje na swoich plecach. Powinien się odwrócić i zobaczyć, co to. Nie, nic z tego. Czujesz coś na plecach, jak czyjeś odnóża wbijają się lekko w twoje ciało, czujesz, jak coś ociera się o twoje włosy, a potem odwracasz się i stajesz oczy w oczy z twoim największym strachem. Nie, Kifo wolał nie patrzeć. Może to coś sobie po prostu pójdzie, ucieknie, chociaż ten jeden, jedyny raz? Była jeszcze jedna sprawa, co to było... a tak, pewne lwiątko. - Chawa! - zawołał. - Chawa! - powtórzył, tym razem głośniej. - Mam coś na plecach. Możesz zobaczyć, co to? - poprosił, przygotowując się psychicznie na najgorsze.
 
[Obrazek: logo_by_fkpl-datxnfm.png]
Chawa
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 40

30-11-2014, 21:35
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie

Ona dalej tak leżała w bezruchu, powoli odzyskując świadomość. Spadła z drzewa. Teraz leży na Kifo, poznała go po plamkach. Dookoła nich był śnieg, jednak ona już na to kompletnie nie zwracała uwagi, jakby zupełnie zapomniała, jak wielkie przerażenie wywoływał w niej jeszcze 2 minuty temu. W końcu przypomniała sobie, żeby zacząć oddychać, a jeszcze bardziej trzeźwiący był dla niej głos lamparta. Podniosła lekko łeb, już bardziej przytomna. Zdziwiła się tym pytaniem, nie wiedział, że to ona?
- Ja. - odpowiedziała lakonicznie, po czym stwierdziła, że wypadałoby zejść z niego, bo pewnie nie za bardzo podoba mu się takie przygwożdżenie do ziemi.
- Nie chcę tu być. - odpowiedziała, po czym zwlekła się z niego, dopiero teraz czując pewien ucisk w klatce piersiowej, która z największym impetem walnęła w Kifo. Nic się jej jednak nie stało, w końcu to była niewielka wysokość. Bardziej ucierpiał jej umysł.
Stanęła na ziemi wolnej od białego puchu, z grobową miną. Nie było już w niej wcześniejszego strachu, była zupełnie pozbawiona emocji. Dało się jedynie widać zmęczenie. To było zdecydowanie wystarczająca ilość atrakcji na jeden dzień dla młodej lwiczki.
[Obrazek: chaaw_pod_by_salvathi-dbeigse.png]
Kifo
Konto zawieszone

Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 44

30-11-2014, 21:46
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek

- Um. - nie takiej odpowiedzi Kifo się spodziewał. Odwrócił się i popatrzył na lwiątko. Nie wiedział, co myśleć. Była biel i była Chawa, było drzewo i był upadek. Czuł się tym wszystkim skołowany. Pewny był tylko jednej rzeczy, którą na głos pierwsza wyraziła Chawa. - Chodźmy stąd. - powiedział tylko. Kiedy lwiątko z niego zeszło, Kifo podniósł się z ziemi. Zastanowił się przez chwilę i otrzepał się z grubsza ze śniegu, potrząsając energicznie ciałem. Spojrzał na Chawę. Ona miała dość, widział to po jej minie. To za dużo, nawet jak na nią. Najwyższy czas wydostać się z tego cmentarza i jedynym sposobem był powrót tą drogą, którą przyszli, nawet jeśli oznacza to deptanie po bieli. - Dasz radę iść czy chcesz... pojechać na moim grzbiecie? - spytał. Nie dałby rady zanieść jej w pysku, to byłby jedyny sposób. On sam pamiętał, że nie przepadał być noszonym, ale Chawa wyglądała na porządnie zmordowaną.
 
[Obrazek: logo_by_fkpl-datxnfm.png]
Chawa
Samotnik
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 40

30-11-2014, 22:11
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie

Pokiwała łebkiem, zbyt zmęczona, aby powiedzieć choć słowo. Spojrzała w stronę, z której przyszli. Czeka ich długa droga, aby dotrzeć w końcu na upragniony odpoczynek.
Na jego pytanie, ponownie pokiwała twierdząco łebkiem.
- Dam radę. - powiedziała jeszcze. Nie była zbyt chętna na podróż na grzbiecie samczyka. Ani dla niej, ani dla niego nie byłoby to zbyt wygodne. Poza tym pewnie podobnie by się czuła, jak niedawno przecież na gałęzi. Aż się wzdrygnęła na samą myśl o tym.
[Obrazek: chaaw_pod_by_salvathi-dbeigse.png]
Kifo
Konto zawieszone

Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 44

30-11-2014, 22:17
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek

- W porządku. - zgodził się bez oporów na decyzję towarzyszki. Wolałby jak najszybciej opuścić ten cmentarz, ale wolał jakoś nie naciskać na Chawę. Przedzieranie się przez pola bieli szło im opornie, Kifo musiał się powstrzymywać od szybszego marszu ze względu na lwiątko, ale w końcu dotarli do granicy Lasu i ruszyli dalej, w kierunku Lwiej Ziemi.
2* <zt>
 
[Obrazek: logo_by_fkpl-datxnfm.png]
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

25-02-2016, 00:10

Czy czuła się spięta? Może trochę. Czy czuła się pewnie? Raczej tak. Czy czuła się szczęśliwa?
Kąciki pyska zadrżały lekko. Sama nie wiedziała, jak się czuje. I zależy w jakiej sprawie. Nie bała się testu, który czekał ją w ciągu najbliższych dni. Nie bała się terenu, po którym stąpały jej łapy. Była już tutaj wiele razy. Ojciec nie był zachwycony tymi jej wycieczkami w wolnym czasie, był przewrażliwiony na tym punkcie... ale jakoś udało jej się go przekonać, by pozwalał jej na takie wypady. W tych momentach czuła rozżalenie a momentami nawet irytację. Nie była przecież lwiątkiem! I mimo że rozumiała, czemu to robił... nie chciała się na wszystko zgodzić.
Czasami musiała po prostu opuścić rodzinne ziemie i odpocząć od wszystkiego... czasami od wszystkich. Zwłaszcza teraz, gdy Damaja uznał, że jest to świetna pora na wycieczkę. Idiota jeden, w domu mu za nudno.
Kłęby pary opuściły gwałtownie nozdrza lwicy, gdy ta fuknęła gniewnie. Po prostu dureń.
Ze złością i pozostawionymi po sobie śladami pazurów na pniu, wlazła na jedno z drzew. Parę razy sypnęło jej tym zimnym czymś na łeb... nie szkodzi.
Nic nie szkodzi...
Genbu
Konto zawieszone

Gatunek:Ursus arctos crowtheri Płeć:Samiec Wiek:5lat Liczba postów:73 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 100
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

26-02-2016, 18:38
Prawa autorskie: Color; Kami Lineart; IgniteTheBlaize

Opuścił Lwie ziemie kierując się ku upatrzonemu Kilimandżaro. Wkraczając na śnieżne tereny w gęstym lesie poczuł się prawie jak w domu. Skrzypienie śniegu pod łapami było dla niego niczym muzyka dla uszu. Przyjemny chłód dawał orzeźwienie, uchylił pysk pozwalając by oddech w postaci pary z niego uchodził. Nie szukał nikogo ani nie krył się ze swoją obecnością. Możliwe, że przez to nie zauważył nieopodal lwicy na drzewie. Rozglądał się bardziej po ziemi starając się wyłapać jakiś zapach czy inne ślady sugerujące o przejęciu przez kogoś terenu. Póki co czystka... jeśli nie licząc odcisków kocich łap na białym puchu. Charknął głośniej idąc tropem.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

27-02-2016, 17:50

Ona natomiast dostrzegła go niemal natychmiast. Jak uwadze łowczyni mógł umknąć ogromne, futrzaste zwierzę, które przeszło kilka metrów od niej? I od kiedy żyła, w życiu takiego stwora nie widziała! Przyglądała mu się więc przez chwilę z ciekawością wymalowaną na pysku. Póki co, nie złaziła z drzewa... nie wiedziała przecież jak tamten się zachowa.
- Salve!
Nawet ten chłód tak jej nie przeszkadzał... ciekawość była na pierwszym miejscu.
Oby nie wpakowała ją w kłopoty.
Genbu
Konto zawieszone

Gatunek:Ursus arctos crowtheri Płeć:Samiec Wiek:5lat Liczba postów:73 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 100
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

29-02-2016, 09:31
Prawa autorskie: Color; Kami Lineart; IgniteTheBlaize

Trop prowadził pod drzewo, zbliżał się coraz bardziej. Pojedyncze odciski łap, reszta puchu była nietknięta a nowy śnieg nie byłby w stanie zamaskować śladów w krótkim odstępie czasu, za mało prószył. Zanim uniósł łeb do góry usłyszał głos. Przypatrywał się jej przez chwilę. Wiedział, że była sama, oparł się przednimi łapami o pień drzewa.
Nie przywitał się tylko od razu przeszedł do konkretów. Spokojnym jakby lekko znudzonym głosem zapytał a jego miodowe oczy śledziły ją z uwagą.
- Co tutaj robisz?
Wiedział, że jest gorąco gdzie indziej ale lwy zazwyczaj stroniły od takich miejsc. Zimno dobitnie im przeszkadzało, szczególnie jak marzli w opuszki łap.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

29-02-2016, 21:26

Z bliska wyglądał na jeszcze większego niż do tej pory, zwłaszcza, gdy oparł się łapami o "jej" drzewo. Przez moment się zastanawiała, czy odezwanie się do nieznajomego nie było pierwszym, podstawowym błędem... z resztą, o czym ona myśli. Jej ślady były widoczne jak na łapie, nie mógł ich przeoczyć. Mimo nieco nieprzyjemnego poczucia ucisku w żołądku, zachowała spokój.
- Pomyślałam, że to najlepsze miejsce by odpocząć od pozostałych lwów - odpowiedziała z lekkim uśmiechem.
- Jest trochę zimno... ale można w spokoju pomyśleć.
I przy okazji chłód śniegu pod jej łapami studził jej rozgrzane nerwy. Mogła na wszystko spojrzeć z nieco innej strony...
- Mam nadzieję, że nie naruszyłam twojego terytorium?
A o tym nie pomyślała. No żesz... jeśli będzie potrzeba, odejdzie stąd.
Genbu
Konto zawieszone

Gatunek:Ursus arctos crowtheri Płeć:Samiec Wiek:5lat Liczba postów:73 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 100
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

01-03-2016, 09:38
Prawa autorskie: Color; Kami Lineart; IgniteTheBlaize

Wysłuchał co miała do powiedzenia. Duży obłok pary buchnął z jego nozdrzy marszcząc delikatnie pysk. Przejechał pazurami po pniu drzewa zostawiając bardzo widoczne ślady. Kora rozkruszyła się pozostawiając czarne ślady dookoła niczym popiół. Właśnie oznakował dalszą część swojego terenu.
- Owszem to moje ziemie.
W dalszym ciągu nie spuszczał jej z oczu, ucho drgnęło starając się wyłapać jakiś inny dźwięk. Lwy nigdy nie chodziły same choć ta tutaj zaprzeczała temu. Chociaż mógł jej ktoś szukać, wolał zachować ostrożność. Jednakże dało się słyszeć tylko wiatr lawirujący między drzewami.
Całkiem sama.
Na jego pysku wymalował się zadziorny uśmieszek.
- Zejdziesz na dół czy mam tam po ciebie wejść? Może cię trochę rozgrzeję.
Busara
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:216 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 55

04-03-2016, 23:09

-A więc odejdę. Chyba od niedawna tutaj jesteś, co? Nie widziałam cię wcześniej. Twoich śladów również... a szczerze, nigdy nie widziałam kogoś takiego jak ty.
Cała ta sytuacja coraz mniej się jej podobała. Przecież wkraczając tu nie wyczuła czegokolwiek i nie widziała śladów. Nie była przecież głupia...
Tak samo jak nie na to, żeby dać się sięgnąć zwierzakowi. Z góry była w stanie się bronić, gdyby była potrzeba.
- Wybacz, ale raczej zostanę na górze.
Była jednak gotowa w każdej strony w pośpiechu zbiec z drugiej strony pnia. Chciała wiedzieć, co to futrzaste coś będzie chciało zrobić.
Genbu
Konto zawieszone

Gatunek:Ursus arctos crowtheri Płeć:Samiec Wiek:5lat Liczba postów:73 Dołączył:Sty 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 100
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

06-03-2016, 12:05
Prawa autorskie: Color; Kami Lineart; IgniteTheBlaize

Oblizał pysk, młoda miała zadatki na dobrego tropiciela. I najwidoczniej musiała przychodzić tu częściej skoro ośmieliła się tak stwierdzić. To mu się zbytnio nie podobało, że po jego terenie będzie się pałętać zgraja lwów.
- Jestem niedźwiedziem przybyłym z północnych gór. Ten las przypomina mi mój dom. - Odsunął się od drzewa i darował sobie zabawę w kotka i myszkę. Otrzymał właśnie kolejne potwierdzenie, że nie ma tu nikogo kto mógłby mu być pokrewny. Uśmieszek zniknął a jego miejsce zajął grymas złości. Pałał coraz większa nienawiścią do dwunożnych małp.
Uniósł ponownie łeb w jej stronę i stanowczym głosem dodał.
- Teraz ci podaruję, kolejne wtargnięcie bez zgody zakończy się całkiem inaczej. I żadne drzewo ci nie pomoże. -Podniósł łapę ze swoimi pazurami i podrapał się po klacie. Zawsze gburowaty i niedostępny, choć do samic miał pewną rodzaju słabość. Nie zrobiłby jej od tak krzywdy, chyba, że by go sprowokowała.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości