♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Sinnon
Konto zawieszone

Gatunek:Serwal Płeć:Samiec Wiek:dorosła Liczba postów:21 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 50
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 50

01-09-2016, 19:27
Prawa autorskie: FGSPhotography (Faye)

-Cóóż Eusiler, jesteś małym stworzonkiem. Słabym i niezbyt szybkim dla dorosłych drapieżników. Stanowisz bardzo łatwy łup.-odparła na pytanie ze słodkim uśmiechem.
Młode...Czasem potrafiły być tak naiwne. Usiadła, by dać łapom odpocząć choć przez chwilę i słuchała dalej kociaka. Sytuacja wydawała się być jeszcze gorsza, niż wcześniej przypuszczała.
-Wiesz, zdążyłam zauważyć, że się zgubiłaś.-odpowiedziała zgryźliwie.
Sinnon ze zbolałą miną przyglądała się jak Eusiler opowiadała dalej. Jak na zagubioną, mała była niezwykle entuzjastyczna.
-Ku mojej i twojej rozpaczy, niestety nie znam twojej mamy.-dodała, gdy kotka, skończyła prezentować wygląd swojej rodzicielki.
Wyglądało na to, że ani mała, ani Sinnon nie miały pojęcia gdzie się znajdują. Obie nie znały okolicy i do tego serwalka nie znała stąd prawie nikogo. Nie zapowiadało się zbyt obiecująco...Do tego Eusiler potrzebowała jedzenia. Duża kotka westchnęła i było to chyba najbardziej zrozpaczone westchnięcie w jej życiu. Takie, z którym ulatniała się wszelka nadzieja związana z zadanymi wcześniej pytaniami. Bardziej zrozpaczone nawet od momentu, gdy odkryła, że przez głupią wodę nie ma już gdzie polować i mieszkać.
-Mocno zastanów się, czy na pewno nie znasz ani trochę tego lasu i czy masz może jakiś znajomych albo rodzinę, do których znasz drogę.-pouczyła małą-A ja w tym czasie pójdę po coś do jedzenia.
Z taką deklaracją dźwignęła się z ziemi i ruszyła w kierunku pobliskich krzaków, gdy była już na skraju lasu odwróciła się do kotki.
-I nie waż mi się nigdzie ruszać!-zgromiła ją wzrokiem i ruszyła na polowanie.
Zaczęła się skradać, stawiając każdy krok ostrożnie, omijając leżące, kruche gałązki i suche liście. Wyczuliła zmysły, stając się łowcą, wypatrującym ofiary. Czujnie wędrując, podłapała obiecujący zapach, podążyła za nim...Jakiś czas później Sinnon wracała do małej kotki, niosąc w pysku dwa martwe kretoszczury. Przez chwilę obawiała się, że zabłądzi i jej problemy się pogorszą jednak droga powrotna nie sprawiała jej dużych trudności.
Przeciętny serwal o fiołkowych oczach.
Eusiler
Konto zawieszone

Gatunek:kot pustynny Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:16 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 42
Spostrzegawczość: 50

04-09-2016, 13:39
Prawa autorskie: Ja

Kotka bardzo zasmuciła się słysząc, że Sinnon nie zna jej mamy. Zły humor minął jednak kiedy jej nowa znajoma udała się na polowanie, może przyniesie jakieś pyszności? Już w dobrym humorze położyła się w cieniu pod krzakiem i zastanowić się, tak jak radziła jej serwalka, czy nie zna jakiejś rodziny mieszkającej w pobliżu. Znała mamę, tego była pewna, nie przypominała sobie jednak żeby w swoim krótkim życiu widział jeszcze kogoś kto wyglądał tak jak ona. W sumie jakby się tak dobrze zastanowić to nie widziała jeszcze za dużo. Z norki wychodziła tylko po zmroku i tylko w towarzystwie mamy. Przypomniała sobie jednak, że kiedyś mama wspominała o swoim bracie, którego rozszarpały jakieś duże koty, kiedy wyszedł sam z norki. Uznała że to smutne.
Las z pewnością wydawał się jej całkowicie nieznajomy, chyba jeszcze nigdy nie widziała tylu drzew naraz. Nie wspominając o tym motylku, który usiadł jej na łapce. Takiego z całą pewnością nigdy nie widziała. Spróbowała pacnąć motylka drugą łapką, ale ten odfrunął i usiadł pół metra dalej. Eusiler wstała i przybrała pozycje do skoku. Gdy zaatakowała, motyl znów odleciał i przycupnął jeszcze trochę dalej. Zabawa trwała jakiś czas, w pewnym momencie kotka była pewna że złapie owada i w swym przekonaniu źle wymierzyła skok Rozległ się plusk i wpadła do zbiornika wodnego utworzonego przez wodospad. Na szczęście w miejscu na które skoczyła nie było głęboko.
Wygląda jak nieduży kot pustynny o jasnym, miękkim futerku w kolorze piasku i dużych zielonych oczach. Na przednich łapkach i w okolicach oczu ma czarne poprzeczne paski.
Sinnon
Konto zawieszone

Gatunek:Serwal Płeć:Samiec Wiek:dorosła Liczba postów:21 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 50
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 50

07-09-2016, 19:06
Prawa autorskie: FGSPhotography (Faye)

Bedąc już blisko polany z wodospadem, kotka usłyszała donośny plusk wody. Oczywiście cały czas słyszała również szum spadającej wody, lecz tamten dźwięk był inny. Zastanawiając się nieco przyśpieszyła kroku. Wkroczyła na polanę i szybko rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu kociaka. Jej podejrzenia się sprawdziły, gdy zobaczyła małą w wodzie. Cóż nie topiła się, ani nic, więc chwilowe przejęcie serwalki od razu przeszło. Rozważyła podejście do wodnego zbiornika, lecz to oznaczałoby, że mogłaby zmoknąć, a na to Sinnon zupełnie nie miała ochoty. Tak więc rzuciła małej jedynie spojrzenie w stylu "Co ty właściwie robisz?" i ruszyła ze zdobyczami w paszczy, w miejsce pod drzewem, gdzie mogłaby odpocząć. Odłożyła jedzenie na ziemię i jeszcze raz spojrzała w kierunku Eusiler.
-Radzę ci szybko stamtąd wyjść, jeśli chcesz coś zjeść.-oznajmiła i położyła się w wybranym miejscu, żeby odetchnąć po polowaniu.
Była młoda, ale dzisiaj polowała już wcześniej, do tego przeszła niezły kawałek i została chwilową niańką. Po tym wszystkim miała całkowicie prawo do odczuwania chęci zapadnięcia w spokojny, długi sen lub krwawego mordu.
-Zresztą wydaje mi się, że mówiłam, żebyś się nigdzie nie ruszała.-dodała z naciskiem na "nigdzie".
Właściwie miała na myśli, to że mała ma nie opuszczać polany, lecz podrażnienie się z nią przez chwilę nie powinno zaszkodzić. Ale przyrzekła sobie też, że jeśli kotka będzie niegrzeczna i nie będzie się jej słuchać, to rzuci ją na pożarcie krokodylom.
-I co ważniejsze, czy zastanowiłaś się, tak jak mówiłam?-zapytała.
Przeciętny serwal o fiołkowych oczach.
Eusiler
Konto zawieszone

Gatunek:kot pustynny Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:16 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 42
Spostrzegawczość: 50

14-09-2016, 20:38
Prawa autorskie: Ja

Przemoczona Eusiler szybko wygramoliła się z jeziorka. Kiedy stała już na brzegu strząchnęła z siebie wodę szybkim ruchem. Szybko zorientowała się w jednak, że zrobiła to zbyt blisko Sinnon.
-Wybacz- położyła uszy po sobie i uśmiechnęła się przepraszająco. Zmieszanie całą sprawą szybko minęło kiedy dostrzegła zdobycz towarzyszki. Z wciąż mokrą sierścią ułożyła się na ziemi i rzuciła się na kretoszczura i ostrymi ząbkami rozerwała martwego gryzonia. Po olbrzymiej przerwie jej żołądek przyjął upragniony pokarm z błogosławieństwem i postanowił oddawać Serwalom cześć. Uznała, że to z pewnością najpyszniejszy obiad jaki jadła w swoim, niedługim, życiu. Kiedy po połowie kretoszczura nie było już śladu. Kotka zaczęła mówić. Opowiedziała o niesamowitej ilości drzew w lesie i nocnych wyprawach z mamą, które z całą pewnością nie obejmowały tej części świata, opisała nawet dokładnie wygląd swojej norki, a kiedy dostrzegła, że Sinnon nie wygląda na zainteresowaną przytoczyła historię o rozszarpanym wuju. Jej słowa, czasem nie spójne, wypadały z jej pyszczka z ogromną szybkościom. Im dalej brnęła w opowieść tym bardziej miała wrażenie, że mina jej chwilowej opiekunki robi się coraz dziwniejsza, i że mówi coś nie tak. Kiedy już skończyła, do głowy przyszło jej pewne pytanie.
-A ty zgubiłaś kiedyś rodzinę?
Wygląda jak nieduży kot pustynny o jasnym, miękkim futerku w kolorze piasku i dużych zielonych oczach. Na przednich łapkach i w okolicach oczu ma czarne poprzeczne paski.
Sinnon
Konto zawieszone

Gatunek:Serwal Płeć:Samiec Wiek:dorosła Liczba postów:21 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 50
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 50

21-09-2016, 19:11
Prawa autorskie: FGSPhotography (Faye)

Leżała patrząc na wychodzące z wody kocię, nie było z nią źle. Wyglądała jakby woda jej nie przeszkadzała ani nie panikowała, więc Sinnon postanowiła przemilczeć całą sprawę. Nagle zobaczyła co mała ma zamiar zrobić, rozwarła pysk, by powstrzymać kotkę. Jednak zanim została ochlapana zdążyła wydobyć jeden dźwięk z gardła. Wiele kropelek wody spadło na nią, podobnie jak podczas niewielkiego deszczu. Położyła po sobie uszy zirytowana i spiorunowała ją wzrokiem, lecz tego również nie skomentowała, widząc skruszoną minę kotki. Zamiast tego zrezygnowana strząsnęła z siebie wodę i położyła łeb na przednich łapach, patrząc z boku jak Eusiler zajadała się gryzoniami. Chęć z jaką pustynny kotek pałaszował upolowane przez nią zwierzątka, sprawiała że serwalka miała ochotę się uśmiechnąć, a nawet odrobinę to zrobiła. Oczywiście nie było się co dziwić, mała była bardzo głodna, a zazwyczaj pewnie wybrzydza i marudzi, ale przynajmniej teraz siedziała cicho. I przez chwilę faktycznie Sinn mogła zaznać upragnionego spokoju, ale nie trwał on zbyt długo. Nie ukrywała swojego niezainteresowania, spowodowanego głównie chęcią odpoczynku, a nie wredności, jak to zwykle bywało. Słysząc pytanie zastanowiła się trochę.
-Wiesz, na pewno była jakaś sytuacja, kiedy straciłam ich z oczu albo odeszłam kawałek za daleko.-odpowiedziała, przypominając sobie momenty, gdy w gąszczu traw nie mogła dostrzec mamy-Ale moja siostra-Sami zaginęła. Wszyscy bardzo się o nią martwili. Nie mogliśmy jej znaleźć przez bardzo długi czas. Dopiero niedawno ją odnalazłam i dowiedziałam się, że żyje.
Po chwili zastanowiła się, czy przytaczanie historii o zaginionej siostrze to dobry pomysł. W końcu kotka była obecnie w podobnej sytuacji, ale powiedzianych słów cofnąć się nie da.
-I jak ci smakuje moja zdobycz?-zapytała z uśmiechem, by zająć czymś małą i zmienić temat-Będziesz chciała odpocząć jeszcze trochę, czy od razu ruszać w drogę? Jak tu przyszłam to spałaś, prawda?
Przeciętny serwal o fiołkowych oczach.
Eusiler
Konto zawieszone

Gatunek:kot pustynny Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:16 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 42
Spostrzegawczość: 50

16-10-2016, 19:24
Prawa autorskie: Ja

Mała kotka dokończyła posiłek myśląc o sowach Sinnon, czy jej mama też uzna, że zginęła i nie będzie jej może nawet szukać?! Znajdzie sobie inną córeczkę i wychowa, nie pamiętając nawet o małej biednej Eusiler?
Musi więc szybko wrócić do domu. Popatrzyła na dużą kotkę.
- Myślę, że powinnyśmy iść od razu. - wstała szybko i oblizała pyszczek w poszukiwaniu resztek jedzenia. - Chyba przyszłam z tamtej strony. - wskazała szybko łapką w nieokreślonym kierunku gdzieś na prawd od nich. Zastanowiła się chwilę i oblizał jeszcze raz. - Hmyy, może jednak z tamtej? - Rozejrzała się jeszcze raz dookoła. - Nie, jednak z stamtąd! - Skoczyła w wybranym przez siebie kierunku i spojrzała z uśmiechem na towarzyszkę. - Idziesz? - Pomyślała o powrocie do domu, o dumie mamy, która ucieszy się, że sama wróciła do domu i o pysznościach jakie ta dla niej upoluje. Humor poprawił się jej i zaczęła mruczeć kołysankę śpiewaną przez mamę. Wierzyła, że szybko znajdzie drogę do domu.

z/t.
Wygląda jak nieduży kot pustynny o jasnym, miękkim futerku w kolorze piasku i dużych zielonych oczach. Na przednich łapkach i w okolicach oczu ma czarne poprzeczne paski.
Sinnon
Konto zawieszone

Gatunek:Serwal Płeć:Samiec Wiek:dorosła Liczba postów:21 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 50
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 50

22-10-2016, 20:06
Prawa autorskie: FGSPhotography (Faye)

Patrzyła jak Eusiler zrywa się do skoku i po chwili już czeka na nią gotowa do drogi. Choć sama chyba nie wiedziała dokładnie dokąd chce iść, w Sinnon narastały wątpliwości. Co ona właściwie zamierza zrobić? Iść za jakimś ledwo poznanym kocięciem nie wiadomo dokąd, po obcych ziemiach? Czy nie byłoby lepiej zostawił gdzieś małą i samemu udać się w swoją stronę? Teraz kiedy stała przed wyborem zaczęła rozmyślać o tym na poważnie. Właściwie gdy spotkała młodą wydawało się to raczej chwilowe spotkanie, teraz coraz bardziej uświadamiała sobie jak bardzo mogła się mylić. Chociaż zostawienie małego kotka na pastwę losu, w środku lasu, wydawało się szczególnie okrutne. Zwłaszcza, że już małej pomogła. Najlepszą decyzją wydawało się pójście za Eusiler i znalezienie lepszego opiekuna dla niej. Kogoś kto zna te ziemie i orientuje się gdzie jej rodzina może się znajdować. Wtedy nie tylko będzie mogła spać spokojnie, nie zadręczając się porzuceniem małego kotka, ale też względnie szybko odzyska swoje spokojne, samotnicze życie, zanim sprawa się skomplikuje. A może Sinnon za bardzo o tym myśli? Może mała pokazuje właściwą stronę i tylko przez chwilę nie mogła się odnaleźć? Może gdzieś niedaleko czeka na nią jej matka? To było bardzo optymistyczne stwierdzenie i serwalka sama nie wierzyła, że powstało w jej głowie. Podniosła się powoli, wciąż niewypoczęta. Tak więc, jeśli szybko znajdą jej mamę, sprawa sama się rozwiąże i już, a jeśli nie Sinnon przejdzie do drugiego planu.
-Już idę.-odparła i ruszyła we wskazanym kierunku.
z/t.
Przeciętny serwal o fiołkowych oczach.
Firkraag
Konto zawieszone

Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 105

07-12-2016, 13:23
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul

Zaskakujące jak ten las był obfity w roślinność mimo iż pora na zbiory okazywała się być słaba. Już z oddali usłyszał mocny szum opadającej wody, która rozpryskiwała się o kamienie. Orzeźwiający zapach dotarł do jego nozdrzy. Zbliżył się do zbiornika zaczerpnąwszy kilka łyków chłodnej cieczy. Skubnął też kilka liści z pobliskiego drzewa, nasycając swój żołądek pokarmem. Zamierzał zebrać jeszcze jeden krzew a potem udać się w dalszą podróż.
Kigeni
Konto zawieszone

Gatunek:Lemur katta Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 35
Zręczność: 51
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

08-12-2016, 01:27
Prawa autorskie: Lineart: Tirrih, tło: edersuria

Z drzewa na drzewo. Ognisty Las był całkiem gęsty, a Kigeni niektóre drogi miał już tak dobrze zbadane, że nie musiał schodzić na ziemię, by dotrzeć do ważniejszych punktów. Dzięki temu zawsze widział z daleka, co znajduje się przed nim i nie musiał się obawiać zagrożeniami czyhającymi w dole.
Wodospad odwiedzał w czasie słonecznych dni. Idealne miejsce, by nieco wyczyścić futro, a potem wygrzać się, siedząc na skalnej ścianie. Często widywał tu inne zwierzęta, w końcu było to główne źródło wody w okolicy. W ten sposób poznał kilka gatunków ptaków, małp i mniejszych kopytnych.
Jednak pierwszy raz miał do czynienia z kimś takim. Wielki, czarny jak noc, z długimi, zwinnymi nogami. Jednak najbardziej w oczy rzucała się potężna korona, którą nosił na głowie. Spełniał wystarczające kryteria, by lemur wpadł w zachwyt i w myślach gloryfikował to stworzenie. Nie mógłby przepuścić okazji, by z nim porozmawiać. Może to jeden z tutejszych bogów i wie, gdzie znajduje się Maeva?
Lemur zwinnie przemieścił się z wnęki skalnej przy wodospadzie na wysokie drzewo i zszedł niżej, by znaleźć się na poziomie rogów jelenia.
- Witaj, czcigodny panie - rzekł z typową dla siebie manierą. - Daruj mi, jeśli coś przerwałem. Chciałem jedynie zapytać, kimże jesteś, ponieważ nigdy dotąd nie miałem do czynienia z tak szlachetną istotą.
Jego serce drżało z fascynacji, a złote oczy pobłyskiwały z ciekawości. Pręgowany ogon falował poniżej gałęzi. Mimo wszystko lemur był przygotowany na raptowną ucieczkę, bo w końcu nie mógł wiedzieć, jak zareaguje tak wielkie zwierzę.
Firkraag
Konto zawieszone

Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 105

08-12-2016, 12:03
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul

Przeżuwał ostatnie porcje liści w swoim pysku gdy zaczepił go tutejszy tubylec. Firkraag musiał unieść nieco łeb do góry by ujrzeć siedzącego na gałęzi...no właśnie czego? Wyglądał jak małpa i tej wersji zamierzał się trzymać. Zlustrował go dokładniej swoimi czarnymi ślepiami, przez ułamek sekundy w tych węglikach można było dostrzec czający się mrok. Wrażenie zniknęło równie szybko jak mrugnięcie powieką.
- Należę do szlachetnego rodu jeleni pochodzących z północnych krain. - Odpowiedział całkiem spokojnie, wyprostowując się dumnie. W jego postawie czy nawet sposobie mówienia nie dało się ujrzeć otaczającej go śmierci tak wielu zwierząt, w tym własnego stada.
- Jestem również znachorem niosącym ukojenie cierpiącym. - W tym nawet nie skłamał, choć nie dopowiedział całej reszty. Jeśli lemur będzie rozgadany wieść o roślinożernym medyku rozniesie się szybko a on będzie mógł spokojnie praktykować swoje eksperymenty na nieświadomych. -Zwą mnie Firkraag. -Dodał jeszcze naprędce grzebiąc racicą w ziemi.
Kigeni
Konto zawieszone

Gatunek:Lemur katta Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 35
Zręczność: 51
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

10-12-2016, 00:16
Prawa autorskie: Lineart: Tirrih, tło: edersuria

Głęboki głos rogatego spotęgował wrażenie, jakie zrobił na Kigenim. Zacisnął łapy na gałęziach, żeby upewnić się, że nie spadnie przez dudniące z zachwytu serce. W tej chwili czuł się jak zwariowany fan, który spotkał swojego idola. Choć nawet nie znał tego kopytnego. Ale w sumie nietrudno mu zaimponować.
- Znachor... Niezwykle zacna profesja - uznał. - To zaszczyt cię poznać, Firkraagu. Me miano brzmi Kigeni. Jestem lemurem pochodzącym zza wielkiej wody.
Jelenie z północnych krain. Brzmiało ładnie, ale wykluczało możliwość, że rogacz może być bogiem. Więc szansa, że pomoże mu znaleźć Maevę znacznie zmalała.
- Co cię sprowadza do Ognistego Lasu? - zapytał swobodnie.
Jeanette
Samotnik
*

Gatunek:Żeneta Afrykańska Płeć:Samica Wiek:Dorosły Liczba postów:131 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 36
Zręczność: 41
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 17

10-12-2016, 04:38
Prawa autorskie: Asura

Przeklęty las. Dlatego nienawidziła tutaj przychodzić. Każde drzewo, każda gałąź wyglądała podobnie i utrudniała żenecie poruszanie się w właściwym kierunku. Gdyby cętkowana odwiedzała to miejsce częściej to być może nie czułaby się tak zagubiona. W końcu zadrzewione tereny to wręcz perfekcyjny dom dla jej gatunku i w sumie było to coś czego Jean brakowało. Nie mniej teraz skupiała się na czymś zgoła innym. Przybyła wszak do tego konkretnego lasu w jednym celu. Musi znaleźć swojego przygłupiego braciszka i sprawdzić czy wszystko u niego w porządku. Rodzina błękitnookiej niezwykle ją irytowała i głównie dlatego Jean wybrała odosobnione bagna na swoje wcześniejsze terytorium. Szansa, że ktokolwiek z rodziny ją tam odwiedzi była niezwykle niska. Lecz mimo, że kotka nie lubiła swojej rodziny, a brata, lekkoducha już w szczególności, to jako starsza siostra czuła się poniekąd odpowiedzialna za jego los. Nawet jeżeli był teraz dorosły, co w przypadku Simona za wiele nie zmieniało. Fizycznie wyrósł i to całkiem nieźle ale jego psychika była oceniana przez Jean na poziomie 7 miesięcznego młodzika. Niestety żeneta szukała swojego brata na próżno w okolicach wodospadu. "Simon... W co ty się znów wpakowałeś?" Poddenerwowana Jeanette przeskoczyła na kolejną gałąź, blisko miejsca gdzie rozmawiał lemur z jeleniem. Usiadła na jednym z wyższych konarów i zabrała się za swój odpoczynek. Zanim ruszy w dalszą drogę musi zebrać siły. Wtedy dostrzegła pod sobą wielką istotę z czymś co wyglądało jak dziwnie splątany krzew na głowie. Błękitnooka zmierzyła nieznanego stwora zaintrygowanym spojrzeniem i stwierdziła, że poprzygląda mu się nieco z góry. Przez to zainteresowanie nowym gatunkiem obecność lemura jakoś umknęła jej uwadze.
Firkraag
Konto zawieszone

Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 105

19-12-2016, 11:15
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul

Firkraag zastrzygł uchem na temat wzmianki o lemurze zza wielkiej wody. Podniósł wyżej łeb przyglądając mu się uważniej z większym nawet zainteresowaniem. I choć nie wyróżniał się jakoś wybitnie bo według jelenia dalej przypominał mu małe małpy. To jednak we łbie kiełkowało ziarno ciekawości. Intrygowało go czy odległe gatunki są bardziej odporne na zatrucia niż pozostałe zwierzęta. A może dla niego pokarm stanowi coś co dla innych mogłoby okazać się śmiertelne. Kigieni byłby zacnym obiektem jego eksperymentów, chciałby mieć go w swojej kolekcji. To jednak musi poczekać, najpierw potrzebuje dobrej miejscówki, wszystko w swoim czasie.
- Zbieram medykamenty i szukam dobrego miejsca na założenie swojej lecznicy -Odparł spokojnie lemurowi, jakby rozmawiali o pogodzie. Nie zdradzając tym samym swoich podekscytowanych myśli na temat wizji znęcania się nad tą małpką. Żenety nie zauważył zbytnio zlewała się w gęstym listowiu drzewa.
Kigeni
Konto zawieszone

Gatunek:Lemur katta Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 35
Zręczność: 51
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

20-12-2016, 14:11
Prawa autorskie: Lineart: Tirrih, tło: edersuria

Już niejeden rozmówca myślał o Kigenim w kategorii obiadu. Plany Firkraaga były podobną koncepcją. Jednak jak dotąd lemur dawał sobie radę, może bardziej przez szczęście, czy urok osobisty. Choć wciąż był ostrożny w rozmowach z większymi, nie odczuwał już tego przerażenia, co kiedyś.
Jeleń budził w nim coraz większy respekt z każdym słowem. Jemu na przykład nie przyszłoby do głowy, że w Ognistym Lesie można znaleźć jakieś uzdrowicielskie surowce. Jeszcze ciekawszy był fakt, że szukał miejsca, w którym mógłby udzielać pomocy innym.
- Och, cudownie byłoby, gdybyś zamieszkał w Ognistym Lesie! Moja przyjaciółka jest Wielką Doradczynią. Ja jestem jej heroldem. Moglibyśmy pomagać sobie nawzajem! - rozmarzył się głośno. Jednak zaraz potem trochę zmarkotniał. - Szkopuł jest taki, że Wielka Doradczyni zniknęła jakiś czas temu... Ale na pewno wróci!
Zaprosiłby nawet czarnego do Starego Baobabu, ale chyba miałby problem z dostaniem się do środka z tym porożem, zapach śmierci w środku raczej by mu się nie spodobał (no, lemur nie przepadał za trupim odorem), a po trzecie: nie wypadało mu nikogo zapraszać bez zgody Maevy.
Madagaskarczyk skupił całą swoją uwagę na rogaczu, przez co umknęła mu drobna sylwetka przeskakująca z drzewa na drzewo. A tej konkretnej w życiu nie chciałby przegapić.
Firkraag
Konto zawieszone

Gatunek:Jeleń szlachetny Płeć:Samiec Wiek:6 lat Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:181 Dołączył:Gru 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 105

30-12-2016, 21:41
Prawa autorskie: Askari, Talvedu'ul

Jeleń pogrzebał racicą w ziemi pozostawiając tym samym niewielki dołek w podłożu. Następnie przeszedł parę kroków, dostojnie i nieśpiesznie przechodząc pod gałęziami na którymi znajdował się lemur. I choć zainteresowany tym co do niego mówił Kigeni. Nie zapomniał wszak o swojej małej misji.
- Wielka doradczyni, powiadasz... kimże ona jest? Może kiedyś będzie dane nam się spotkać. - Odparł rozglądając się uważnie w poszukiwaniu krzewu z czerwonymi owocami.
- Jakiego typu porad udzielacie? - Zadał kolejne pytanie zwracając swój łeb na moment w stronę rozmówcy.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości