♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#31
22-12-2015, 17:15
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Szepty, warknięcia i fuknięcia jego grupy nie umknęły jego uwadze. Wprost przeciwnie, tym bardziej odczuł napiętą atmosferę sytuację.
Zachowanie gówniarza również nie wpływało na uspokojenie sytuacji... można by rzec, że przez swoją głupotę z każdym swoim słowem grabił sobie u potężnej grupy lwów. Kahawian czujnie obserwował reakcje jego lwic. Chciał wiedzieć, czy w sytuacji walki, tamten mógł liczyć na ich wsparcie. W tej chwili przestawała się liczyć ich forma, a liczebność. Jednak to co widział w ich oczach, nie wróżyło mu kłopotów. Oby tylko się nie wtrącały... nic im się nie stanie.

Obrazy w swoją stronę mógł znieść bez problemu... szczerze powiedziawszy, bardziej go bawiły, niż denerwowały. Jednak cienka nić cierpliwości Kahawiana została zerwana w momencie, gdy obcy zbliżył się do Maoni i Nataki. Chwilowy, złowróżbny, ciemny błysk pojawił się w jego oczach.
Tylko jedno zdanie zostało wypowiedziane.
- To nie była propozycja.
Chwilę później, rude cielsko mknęło już w stronę bezczelnego młodzika. Kahawian miał zamiar wykorzystać tą pełną swobody sylwetkę samca i fakt, że miał zablokowane pole na reakcję przez stojące obok lwice. Ruda łapa przemknęła tuż obok pyska gówniarza.
Był młody, pewny siebie... nie doceniał siły i szybkości "staruszka". Znając życie, tamten odciągnie łeb i przymknie ślepia. Chwilę później Dwugrzwy miał zamiar zacisnąć kły na karku tamtego, tuż przy czaszce, całkowicie unieruchamiając szczeniaka.
Krótkie spojrzenie i charakterystyczny warkot były jedynymi informacjami dla strażników. Mieli się nie mieszać i pilnować reszty.
To był pojedynek przywódców.
Nataka
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 80
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 52

#32
23-12-2015, 14:13
Prawa autorskie: Własne

Wciąż stojąc w tym samym miejscu co przedtem warknęła w stronę obcego lwa, który po chwili zaczął zbliżać się w jej i Maoni stronę. Spojrzała na lwicę stojącą obok chcąc złapać z nią jakiś kontakt, było jednak już na to za późno gdyż nieznajomy odwrócił nie tylko uwagę tropicielki, ale zaczepił również i ją, łapiąc lwicę za ucho. Nataka w przypływie emocji błyskawicznie pokazała szereg białych kłów spoglądając ostrzegawczo na lwa, zdejmując tym samym tą obojętną i niewzruszoną maskę z pyska. Jak on śmiał!?
-Ta pewność siebie sprowadzi Cię na samo dno, wiesz?- Syknęła przez zęby.
Nie czekając ani sekundy dłużej gwałtownie uniosła łapę i wysuwając pazury cisnęła nią w jego pysk, przyprawiając go o kilka bardzo nieprzyjemnych ran na czole i powiekach. Nie pozwoli sobie na takie traktowanie. Co ona? Napis na dropsie? Kątem oczu dostrzegła biegnącego w ich stronę Kahawiana. Postanowiła się już nie mieszać... Oddała mu za swoje, więcej jej nie było trzeba. Posłusznie się więc cofnęła przyglądając się uważnie całej sytuacji, by w razie czego pomóc przywódcy.
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

#33
23-12-2015, 22:46
Prawa autorskie: Salvathi

Młody postawił uszy na sztorc, nie chcąc uronić ani jednego słowa. Równie uważnie obserwował obcego oraz swojego przywódcę. Jeszcze raz zadał sobie pytanie, co ta przybłęda sobie wyobraża. Przybłęda... Cóż, może to są jego ziemie, ale teraz są tu oni! I są liczniejsi!
Napiął mięśnie, gdy obcy ruszył w kierunku jego matki. Schylił łeb, unosząc wargi i ukazując łby. Wprost gotował się ze złości, która wybuchła, gdy ogon obcego przebiegł tak blisko pyska Maoni. Z głośnym warkotem ruszył w jego kierunku. Miał ochotę wyszarpać mu wnętrzności. Jak on śmiał?! Za kogo on siebie ma? Władcę świata? On jeszcze mu pokaże, że z jego rodziną się nie zadziera!
Całe szczęście dostrzegł spojrzenie Kahawiana i zatrzymał się, choć bardzo niechętnie. Tylko żelazne posłuszeństwo przywódcy trzymało jego łapy w miejscu, bo młodzik pragnął zatopić kły w aroganckim obcym. Z pewną satysfakcją oglądał atak rdzawego, a na jego pysk wstąpił dziwny grymas zadowolenia.
Z jego rodziną się nie zadziera.

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

#34
25-12-2015, 13:20
Prawa autorskie: ja-Dirke

Nie mieszałem się w ten pojedynek. Wykonywałem powierzone mi zadanie i to było teraz ważne. Nie można pozwolić aby samicom coś się stało. Dołączanie do walki tez nie jest na miejscu. W końcu to ich walka.a Stałem na swoim miejscu i nie straciłem czujności. Spoglądałem an walkę władcy ale mimo to obserwowałem otoczenie. Nie chciałem aby przez obserwacje walki stracić czujność i przez to osłabić obronę. Miałem zaufanie do władcy. Nasłuchiwałem i obserwowałem wszystko dookoła.
Kaaivy
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:121 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 83
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 25

#35
31-12-2015, 02:00
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4; Kolory: Inn.

Ivy przysłuchiwała się całemu zajściu z narastającym gniewem. Z natury nie była istotą cierpliwą, ale postawa obcego wyjątkowo nie przypadła jej do gustu. Na dodatek, dostrzegła za nim gromadkę wychudzonych lwic. Jej złote ślepia rozbłysnęły wręcz furią i zaciskając zęby, z trudem powstrzymywała się od rzucenia się prosto na gardło tyrana. Zachowała jednak na tyle rozsądku, że nie działała tak pochopnie. Czekała tylko na kolejny ruch przywódcy, całkowicie mu ufając. On z pewnością nie oddałby swoich lwic takiemu gburowi bez walki. Jednak "pan potężny" w pewnym momencie zagalopował się za daleko... Gdy tylko Ivy dostrzegła, że zbliża się do Nataki, prędko skoczyła w jej kierunku, lecz ten właśnie chwycił ją za ucho...
- Czy mógłbyś... zostawić... moją siostrę?
Kaaivy musiała mocno się wysilić, by nie wykrzyczeć tych słów. Za kogo on się uważał... Nędzny gnojek! W przypływie nagłego impulsu, złotooka wbiła kły w JEGO ucho, lecz bynajmniej, nie było w tym ani nuty zaczepności, a raczej... czysta agresja. Ivy zrobiła to jednak dość szybko, by zdołała prędko odskoczyć na swoje miejsce obok Nataki, nim ten zareagował. Jeżeli na nią spojrzał, warknęła ostrzegawczo. Żaden obcy nie będzie zbliżał się do jej siostry, a już na pewno NIE ON! Jeśli nawet zamierzał odegrać się na niej, po chwili i tak zmuszony był bronić się przed atakiem Kahawiana. Teraz to była walka pomiędzy nimi dwoma. Kaaivy nie zamierzała się wtrącać, dopóki sytuacja faktycznie nie wymagała jej ingerencji. Mimo to była czujna.
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#36
02-01-2016, 03:30
Prawa autorskie: Salvathi

Nie reagowała na słowa obcego samca. Wiele osób mówiło różne rzeczy, które wcale nie przekładały się na czyny. Jednak kiedy ten zaczął zbliżać się w stronę jej i Nataki, jej uwaga znacznie wzrosła.
Warknęła w stronę lwa, a jej mięśnie się napięły, kiedy ten ją dotknął. Jak on śmie! Z trudem powstrzymała się od tego, aby nie rzucić mu się do gardła. Nie umknęło jej uwadze też to, że Nataka miała podobną sytuację. Jak i że jej syn niemal nie zainterweniował. Oburzyła się jeszcze bardziej, kiedy tylko usłyszała, czego chciał ten łotr, chociaż nie dała tego po sobie znać. Jeszcze czego! A jaka lwica by niby przystała na coś takiego?
Na całe szczęście zjawił się tutaj Kahawian. Lwica cofnęła się, zacieśniając okrąg, w którego środku znajdował się Przywódca i obcy, kiedy tylko złapała jego wzrok. To była sprawa między nimi, chociaż w razie potrzeby dwugrzywy mógł naturalnie liczyć na Tropicielkę. Jej wzrok był utkwiony w parze pośrodku, chociaż czasem też padał na inne lwice bądź też wychudzone podwładne młodzika.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#37
03-01-2016, 00:49

Kahawian na pewno był świadomy tkwiącej w nim siły, ale takiego wyniku jej użycia nie mógł się spodziewać. Chociaż potężna łapa rudego samca tylko częścią swej mocy uderzyła go w chudy pysk, smarkacz padł z łomotem na bok. Kłęby pyłu uniosły się w górę, Argos warknął w bólu, a w oczach jego "świty" pojawiły się iskry nadziei. Może Dwugrzywy postanowi zakończyć ich niedolę?
Młody uniósł się na chwiejących nogach i otarł łapą krwawiący pysk. Uderzenie o ziemię spowodowało, że strużka posoki spłynęła mu po brodzie. Brudna morda wygięła się w perfidnym uśmiechu.
- To twój czuły punkt, co, staruszku? - wycharczał z jadem ten, który uważał się za władcę tych ziem. - Taki stary, a nadal lubi młode dziewuszki. A fe, dziadku. W dodatku takie waleczne... Myślę, że moje panny przypadną ci do gustu!
Dwugrzywy ani się obejrzał, a już szarżował ku niemu napastnik. Z wrzaskiem rzucił się na jego łeb.
- Już, bierzcie się do roboty! - zawołał ze wściekłością ku trzem lwicom. I, jak można było się tego spodziewać - one ani drgnęły.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#38
03-01-2016, 01:30
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Widział, że mimo nerwów posłuchali jego rozkazu. Cieszyło go to, że nie musiał przypominać reszcie stada o najstarszych zasadach dotyczących pojedynków.
Mógł się skupić na tym, co teraz miał do zrobienia.
A było to nauczenie tego gówniarza kilku bardzo podstawowych rzeczy.
Nie atakował od razu, gdy przeciwnik znalazł się na ziemi. Czekał na sygnał, który powiedziałby mu, że tamten nie chce walczyć, bądź się poddaje. Nie był mordercą...
Ale nie był też zmurszałym pniakiem, który nie zareaguje na przypuszczany na siebie atak. Słowa były tylko dodatkiem. Zbędnym... ale jednak. Nie miał zamiaru odpowiadać.
Chociaż...
Kły samca błysnęły w drapieżnym uśmiechu. Czyżby Wielki i Potężny potrzebował pomocy trzech lwic, by poradzić sobie ze staruszkiem? Dobre sobie.
Młody i głupi... nie próbował gwałtownie się wycofać - odsłoniłby przy tym gardło i zachwiał równowagę. Co zamiast tego zrobił? Jeszcze bardziej pochylił łeb i nadstawił agresorowi najbardziej kudłatą część karku. Zapcha sobie ten parszywy pysk...
A przy okazji straci kilka zębów.
Kahawian w tym samym momencie wybił się z tylnych łap i uderzył w mordę przeciwnika tylko po to, by chwilę po tym wyprostować się i zaatakować tamtego barkiem. Miał zamiar wywalić go na grzbiet.
Przydusić.
Poddać.
Nie zwracał też uwagi na samice Argosa. Wiedział, że nie ruszą za nim.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

#39
03-01-2016, 12:35
Prawa autorskie: ja-Dirke

Stałem i co jakiś czas obserwowałem cały ten jedynek. Nie chciałem jednak skupiać się głownie na nim. Nasłuchiwałem i rozglądałem się. Jeśli będzie trzeba zareagować, tak się też stanie. Machnąłem lekko ogonem. Wiedziałem, ze władca sobie poradzi. Ciekawiło mnie co dalej będzie nas czekało. Pogoda tez nam jeszcze sprzyjała. Nie można jednak tracić czujności.
Tyrvelse
NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014

STATYSTYKI Życie: 90 :I
Siła: 78
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 23

#40
04-01-2016, 23:32
Prawa autorskie: Salvathi

Velse praktycznie nie słuchał "przywódcy" tamtych, jego słowa wlatywał mu jednym uchem i natychmiast wychodziły drugim. Z ukontentowaniem obserwował walkę Kahawiana z obcym, ale krótko. W końcu nie przyszedł tu na seans. Przeniósł wzrok na wychudzone lwice i bacznie je obserwował. Gdy obcy wezwał je do interwencji, wręcz obnażył kły, pokazując im, by się nie wtrącały. Całe szczęście tego nie zrobiły. Najwyraźniej ten arogancki bufon nie był dobrym przywódcą, skoro jego lwice nawet nie kiwnęły pazurem, by mu pomóc.

O jak ja kocham to miejsce!
Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie
Kochanie, czemu szepczesz?
Możemy być spokojni
Opuśćmy ręce
Opuśćmy ręce

Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy
że kiedy zamkniesz oczy
nic nie zaskoczy cię
.


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#41
06-01-2016, 00:59

Kolejnym błędem młodego, zapatrzonego w siebie samca było odwrócenie się w tył tuż przed nagłym wyskokiem Dwugrzywego. Wściekłe spojrzenie spoczęło wtedy na lwicach, w których oczach widać było determinację, gniew i triumf. Chociaż walka dopiero się rozgrywała, nie było szans, by nagle zwyciężyła ta słabsza strona. Chyba, że rudy przywódca nagle skona na atak serca...
- Durnie! - zawył z furią ku "swojej" grupce. - Beze mnie byście zdechły z głodu! Beze mnie...
Reszty swojej myśli nie dokończył. Nie dość, że Kahawian swym ogromnym ciężarem powalił go na ziemię, to jeszcze wcześniej miał okazję skutecznie odciąć mu odpływ powietrza. Argos miotał się na ziemi, a gdy w końcu odetchnął, splunął krwawą plwociną prosto w pysk czerwonookiego.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#42
09-01-2016, 18:04
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Dwugrzywy może miał swoje lata, ale na zawał jeszcze nie miał w planach zejść z tego świata. Był w świetnej formie. Chudszy niż zwykle, ale nadal silny, czujny i pewny swoich umiejętności.
Zwłaszcza, że młodziak nie był przeciwnikiem, który mógł go zaskoczyć. Popełniał wszystkie możliwe błędy... jakim cudem te lwice się jeszcze go nie pozbyły i godziły się mu usługiwać?
Ciepły dreszcz przebiegł przez jego ciało, gdy poczuł przeciwnika pod swoimi łapami. Wszystko działo się tak, jak założył... nawet szybciej, niż przewidywał na początku.
Wstrząsnął łbem, pozbywając się nieprzyjemnego pocisku z mordy. Co za dzieciak...
Jasne kły błysnęły groźnie... ale rudy jednak cofnął się kilka kroków, ciągle uważnie obserwując Argosa. To był jeszcze gówniarz... nie nadawał się do jakiejkolwiek walki. Znalazł się na grzbiecie, praktycznie bezbronny. Przegrał... i powinien to wyczuć.
A ognistooki nie był mordercą... do chwili, kiedy nie musiał się nim stać. Mógł dać szansę... i to zrobił.
- Wynoś się stąd, póki jeszcze możesz.
Chyba nie musiał dodawać, że lwice zostają, dopóki czegoś nie ustalą.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

#43
17-01-2016, 20:20
Prawa autorskie: ja-Dirke

Samiec przegrał. No cóż tak kończy się zbyt duża pewność siebie. Machnąłem ogonem lekko rozglądając się dookoła. Nie widziałem na razie żadnego zagrożenia. Reszta chyba też nie. Będziemy mogli ruszyć dalej. Może i te samice będą znały jakieś ciekawe tereny. Nie wychylałem się jednak z pytaniem. To działka Władcy i wyżej postawionych. Samiec jak widać nie traktował ich zbyt dobrze. Skąd się tacy biorą aż strach pomyśleć.
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#44
21-01-2016, 01:45
Prawa autorskie: Salvathi

Bez słowa przyglądała się walce przywódcy z młodzikiem. To w ogóle można było nazwać walką? Argos szybko został powalony na ziemię przez dwugrzywego, co zresztą nie było dla Tropicielki wielkim zaskoczeniem. Kiedy ten wylądował na ziemi, Maoni wiedziała, że to już koniec. Miała nadzieję, że lew po prostu odejdzie. Kahawian mógł go po prostu zabić. Miał ku temu sprzyjającą okazję, nie sprawiłoby mu to większego kłopotu. I mimo, że walka wydawała się być skończona, ona czekała w napięciu. Nie wiedziała, jaki będzie kolejny ruch przeciwnika.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#45
22-01-2016, 17:12

U Argosa najwyraźniej było kiepsko z myśleniem, bo nie przeczuwał, że już przegrał. Dla niego walka dalej trwała, a przekonany o swojej boskości dzieciak zdobył się na kolejny błąd. Tym razem był nim bezpośredni atak na czerwone ślepia Dwugrzywego.
Zanim jednak wysunięte pazury dosięgły oczu władcy, czyjaś ciemna łapa zablokowała ich ruch i zwinnie powaliła butnego młokosa na ziemię. Ten tylko spojrzał zdziwiony na napastnika, nim jego mocne szczęki brutalnie zacisnęły się na gardle samozwańczego króla. Trochę jeszcze wierzgał w objęciach zębów, dopóki jego kończyny nie zesztywniały w śmiertelnym skurczu.
Szarofutra lwica uniosła zakrwawiony pysk i spojrzała znudzona na Kahawiana.
- Wybacz, panie - odparła spokojnym tonem - ale jemu należała się śmierć. Nie byłam pewna, czy mu ją zadasz, a gdyby odszedł - z pewnością zgotowałby innym lwicom los, który spotkał mnie i moje towarzyszki.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości