♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#16
31-12-2012, 12:57
Prawa autorskie: Salvathi

Miała jakiś dziwny sen. A raczej koszmar. I Arham w nim był/ I jakiś skrzydlaty lew, jak też i to coś, co nie wiedziała, co to jest. Teraz za to zaciskała silnie powieki z bólu. Nie wiedziała nawet co się stało, że musi teraz tak cierpieć. Nie słyszała już wokół siebie niczego, jakby znajdowała się w próżni. Jednak poczuła dotyk. Poruszyła się, po czym z wielkim ociąganiem otworzyła oczy. Czuła jeszcze pieczenie, jednak kiedy zamrugała kilka razy to ten ustał. Nadal wstrząśnięta leżała tak w bezruchu, jakby w obawie, że to cierpienie powróci. W końcu jednak podniosła łeb i nieco się uspokoiła, widząc Arhama.
- Gdzie jesteśmy? - zapytała, jednak jej głos wydał się jakiś obcy w tym momencie. Tym razem młodej lwicy nie towarzyszyła radość, wyglądała raczej na zmęczoną. I tak też się czuła. Ale dlaczego? Co się stało?
Potrząsnęła gwałtownie łbem, po czym dźwignęła się na łapy i usiadła. Rzuciła okiem na okolicę. Kiedy oni się tutaj znaleźli? I co to w ogóle za miejsce? Jakoś nie przypominała sobie, żeby tutaj kiedykolwiek była. Jednak nie miała sił na zadawanie pytań, na razie musiała jakoś dojść do siebie.
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

#17
01-01-2013, 14:24

O ile Arham mógł czuć co najwyżej zmęczenie, o tyle Maoni po krótkiej chwili zdała sobie sprawę, że coś tu jest nie tak. Mianowicie, spotkany we śnie stwór pozostawił pewien czasowy (?) ślad na jej osobie. A jeszcze konkretniej - świat lwicy był teraz czarno-biały. Wszystkie kolory nagle gdzieś zniknęły, jakby pożarte przez tamto dziwaczne stworzenie. Niebo było szare, trawa była szara, ba!, nawet Arham był szary...
Z kolei lew mógł dostrzec taką różnicę, że ślepia jego towarzyszki również wydawały się być teraz pozbawionymi barwy (jasnoszare? brudnobiałe?), i to bynajmniej nie tylko w jego oczach.
Arham
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

#18
03-01-2013, 12:32
Prawa autorskie: Chotara

W napięciu obserwował proces przebudzania się jego towarzyszki. Z pewną dozą ulgi przyjął jej pytanie. Na tyle, na ile ją poznał, mógłby się poważnie zmartwić, gdyby nic nie powiedziała.
- Nie mam pojęcia - przyznał szczerze. - Pierwszy raz widzę to miejsce. Myślałem, że ty je znasz, ale najwidoczniej nie...
Rozejrzał się ponownie, na jego pysku zagościł grymas. Nie znajdował w otoczeniu żadnego punktu orientacyjnego.
Raptownie zwrócił wzrok ponownie na lwicę. Przyglądał jej się dłuższą chwilę, odnosząc wrażenie, że coś tu nie gra. Nie mógł tylko dostrzec, co.
- Maoni... - zaczął w końcu, zauważywszy niepokojącą zmianę. - Co się stało z twoimi oczami? Są... szarawe - wyznał, skonsternowany. Wszystko wokół miało kolory, nawet jej sierść. Tylko nie oczy. Co tu, u licha, się działo?!
Nagle przypomniał sobie. Co prawda były to urywki, ale wyglądało na to, że składały się w logiczną całość. No, prawie logiczną.
- Pamiętasz coś? Po tym, jak odeszliśmy od wodospadu...? - spytał szeptem.
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#19
05-01-2013, 00:16
Prawa autorskie: Salvathi

Nie za bardzo słuchała słów Arhama. W jej oczach malowało się przerażenie. W jej szarych oczach. No właśnie. Nie wiedziała dlaczego, ale wszystko wokół było szare. Rozglądała się gorączkowo wokół, może to jakiś głupi żart? Spojrzała w końcu na Arhama. On również był cały szary. Znaczy się bardziej niż zwykle.
- Gdzie są kolory? Nie widzę nic, tylko szarość. Niebo jest szare, ziemia jest szara i ty jesteś bardziej szary niż normalnie. - w jej oczach pojawiły się łzy. Bardzo ceniła sobie życie i korzystała z niego najlepiej jak mogła, tak więc takie ograniczenie było dla niej ogromnym ciosem. Nawet nie starała się uspokoić, chciała tylko normalnie z powrotem widzieć. Jednakże jakoś powstrzymała ciche chlipanie, po czym przetarła oczy łapą.
- Nie byliśmy nigdzie potem. Nie wiem kiedy, ale musiałam zasnąć. Miałam jakiś dziwaczny sen, byłam w jakiejś puszczy. I ty też tam byłeś. I był tam też jakiś dziwny czarny lew z zasłoniętymi oczami. Miał takie dziwne, wielkie skrzydła, jak te dziwne ptaki, co tam były. I spotkałam jakieś dziwne stworzenie, a potem... - przerwała bo nie wytrzymywała już z tym wszystkim. Za nic nie uwierzyłaby, że ten dziwaczny sen mógłby mieć coś wspólnego z tym, co się z nią teraz stało, chociaż teraz mogłaby nawet w to uwierzyć. Albo istniała też inna, bardziej prawdopodobna opcja. Podniosła łeb na szarego, z nadzieją w oczach.
- A może my nadal śnimy?
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Arham
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

#20
08-01-2013, 11:47
Prawa autorskie: Chotara

Początkowo nie potrafił nic powiedzieć, sparaliżowany zdziwieniem. Zatkało go. Zadrżał z niepokoju. Jak to, wszystko szare? Niebo było niebieskie, grunt... ziemisty, a on sam... No, cóż, był szary. W większości. Na tyle, na ile mógł stwierdzić, był także częściowo beżowy. I czarny, ale ten kolor chyba nie zszarzał, co? Chyba że grzywa mu wyblakła, ale na to chwilowo nie mógł nic poradzić.
Bezwiednie unikał spotkania wzroku Szkarłatnej, czując się po prostu nieswojo. Jej oczy był teraz takie... odbarwione. Zachowanie lwicy też się zmieniło. Jakby wraz z kolorem uciekła z niej całą radość życia.
Dreszcz przeszył byłego Złotego, kiedy słuchał opowieści młodej. Kiedy skończyła mówić, zawahał się, ale wreszcie przemówił ponurym głosem:
- Raczej nie. Mnie śniło się to samo. A właściwie... Trudno w to uwierzyć, ale wygląda na to, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. Jak to możliwe, że wpakowaliśmy się w coś takiego? Jakim cudem poszliśmy tą drogą? - Pokręcił łbem z mieszaniną rezygnacji i niedowierzania. Nagle poderwał łeb, przypominając sobie coś. - Czy... czy to znaczy, że... naprawdę go widziałem? Swojego ojca...? - wykrztusił, a nagła myśl zmusiła go do spojrzenia w pozbawione koloru ślepia znajomej, szukając w nich potwierdzenia... lub zaprzeczenia.
Tata? Mama...?, posłał myśli, jak mu się zdawało, w przestrzeń, ale nie otrzymał odpowiedzi.
W jego głowie kłębiły się różne pytania bez odpowiedzi, a jedynie z domysłami... Czy to ten bezkształtny szarawy stwór odebrał jej barwy? Jej entuzjastyczną paplaninę, do której i ów lew zdążył się przyzwyczaić? Nie, to niemożliwe! A jednak... Czy należy tam wrócić i zażądać z powrotem własności Maoni? Nie, to bez sensu... Jak mieliby tam wrócić, skoro nawet teraz nie wiedzą, gdzie są?! A i żadnej puszczy w okolicy nie widać, chyba że szary z kolei nabawił się krótkowzroczności czy innego rodzaju ślepoty.
Zatem... co teraz? Teraz...? Chyba będą musieli dotrzeć gdzieś, gdzie będą mogli odpocząć albo coś. Tak, to chyba dobry pomysł.
- Dasz radę iść? Wypadałoby się stąd wynieść, okolica nie wygląda na przyjazną naszemu gatunkowi - mruknął, omiatając spaloną ziemię wzrokiem pełnym niechęci. O ile jakiemukolwiek, dodał w myślach.
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#21
18-01-2013, 02:45
Prawa autorskie: Salvathi

Z każdą chwilą jak słuchała słów szarego, w jej oczach pojawiało się coraz to większe przerażenie. Jak to - naprawdę? Przecież coś takiego nie może być możliwe!
- Nie, musisz się mylić! No ale jak to prawdziwe? Może to te powietrze mi zaszkodziło? Albo jakaś roślina? - zaczęła, jednak zamilkła na chwilę zdając sobie sprawę, że nie ma tutaj wcale roślin.
- Może coś zjedliśmy nie takiego i teraz nam się wydaje, że jesteśmy na jakimś pustkowiu, mieliśmy dziwny sen a ja jeszcze nie widzę kolorów? - zaczęła pewniej, jakby zaczynając wierzyć w swoją bzdurną teorię. Ale dlaczego w takim razie Arham widzi normalnie? I czemu oboje doświadczyli tego samego? To się nie trzyma kupy. Maoni była bliska łez, chyba po raz pierwszy życie dało jej w kość. I to tak porządnie. Zazwyczaj wszystko jej się udawało.
- Masz rację, musimy się uspokoić. Skoro oboje mamy takie same wspomnienia to musiało to się wydarzyć naprawdę. Tamto dziwne coś zabrało mi kolory... Jedynym wyjściem jest wrócić tam i zażądać, żeby mi je oddało! Trzeba wszędzie szukać, tu musi być jakieś tajemne przejście! - zawołała, po czym zerwała się z miejsca, skacząc praktycznie z miejsca na miejsce, szukając swego tajemnego przejścia. Dlaczego musiał jej zabrać akurat jedną z najcenniejszych rzeczy? To jest pewne, że czytał jej w myślach. A jak go spotka i on zabierze jej coś jeszcze? Głos, słuch, węch, albo do reszty wzrok?... Musi zaryzykować, nie odda tak łatwo swoich kolorów!
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Arham
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Znamiona:0/0 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:110 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

#22
21-01-2013, 10:33
Prawa autorskie: Chotara

Cierpliwie wysłuchiwał kolejnych domysłów lwicy, lecz z jego oczu można było wyczytać, że zna już swoją prawdę i nie potrafi uwierzyć w nic innego. Na wzmiankę o jedzeniu szary odkrył, że jest głodny. Nie, na pewno nic nie jedli...
Kiedy wreszcie Maoni doszła do tych samych wniosków, co on, poczuł coś na kształt ulgi, jednak następne słowa wzbudziły w nim silny sprzeciw.
- Nie! - ryknął nagle. - Nie będziemy tak ryzykować. To głupie - dodał nieco spokojniej. Podszedł do niej i zatrzymał w miejscu łapą. Przemknęło mu przez myśl, że skoro ona wpadła na ten sam pomysł, co on, a mianowicie powrotu do tamtego miejsca, nie powinien więcej próbować wysyłać czegokolwiek w przestrzeń. - Jesteśmy zmęczeni i głodni. Nawet jeśli jakimś cudem znajdziemy drogę powrotną, to w tej chwili znaleźlibyśmy się raczej na przegranej pozycji - usiłował przemówić jej do rozsądku. - Lepiej będzie, jak odpoczniemy. Ale na razie znajdźmy jakieś bardziej przyjazne miejsce. - Spojrzał na nią wyczekująco, a widząc malujący się na jej pysku wyraz, przytulił ją i dodał głosem pełnym pewności, której w rzeczywistości nie miał: - Na pewno odzyskasz kolory.
Po chwili zaczął się oddalać w jednym z kierunków, co raz oglądając się na niegdyś niebieskooką, czy idzie za nim.

[z/t]
Maoni
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 49

#23
25-01-2013, 02:35
Prawa autorskie: Salvathi

Podniosła łeb, kiedy właśnie zaglądała pod jakiś kamień i spojrzała zdziwiona na Arhama. Jeszcze raz zerknęła na podejrzanego i ruszyła ku szaremu, po czym usiadła obok, patrząc w dół, na swoje łapy.
- Masz rację. To nie ma sensu. - powiedziała cicho, zamykając przy tym oczy. Przynajmniej dzięki temu nie widzi no... tego jak widzi. Po chwili jednak je otworzyła i spojrzała na kolegę. Rzeczywiście, miał rację. Przydałby jej się odpoczynek po tych wrażeniach, a i z chęcią by coś przegryzła. Teraz i tak nic już nie zrobi, pozostało jej żyć dalej.
- Znowu masz rację. Tak, lepiej stąd chodźmy. - powiedziała, nie siląc się jednak nawet na uśmiech, nie mogła teraz. Pomimo zapewnienia Arhama nie sądziła, aby jeszcze odzyskała swoje kolor. Jednak nie chciała już nic na ten temat mówić i tak był wystarczająco zaniepokojony. Mimo że to na pewno będzie trudne, pozostaje się do takiego stanu rzeczy przyzwyczaić.
Teraz jednak wybyła za szarym, nie zastanawiając się nawet, dokąd ich łapy zaniosą.

zt
[Obrazek: maonipo_by_chotara-d8opbyq.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#24
05-11-2015, 17:08
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Belial kroczył wolno przed siebie równo z Duchem. Szary zawsze szukał miejsc które są związane z wulkanem i ogniem, więc i spalona równina była dla niego ciekawa, pozwalała mu zamyślić się choć ciut nad siłą ognia...
- Chciałbym by Cieniowisko poszerzyło swe granice tak by zdobyć wulkan... fajne strategiczne miejsce nie sądzisz? - Zapytał by jakoś zacząć rozmowę i dzieki temu poznać bardziej rozmówcę.
Duch
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata i 4 miesiące Liczba postów:181 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 35

#25
05-11-2015, 19:12
Prawa autorskie: Dirke

Patrząc na trasę jaką przeszli musieli przemknąć przez ziemie zajmowane przez Bractwo Jadu, chyba, że wybrali drogę na około.
Znów trafili w te niegoscinne strony, widocznie szary musiał być do nich jakoś bardzo przywiązany. W końcu się zatrzymali i padło pytanie. Duch rozejrzał się po tym terenie i wydał z siebie długi pomruk zastanawiania się nad odpowiedzią.
- Hmm, ciężko powiedzieć ponieważ te tereny i może są najbardziej oddalone od innych miejsc wartych podbicia co powoduje, że świetnie nadawały by się na siedzibę stada. W końcu wulkan miał grotę, która może świetnie posłużyć jako miejsce zebrań. Na nocowanie jednakże się nie nada. Jest za mała i stanowczo tam za gorąco. W dodatku jest strasznie wysoka co da nam świetne miejsce do obserwacji. No ale. Ponieważ jest tutaj duże Ale Belial. Te tereny są daleko od Cienistych, nie ma tutaj też żadnej roślinności, więc i zwierzyny łownej brak. W dodatku daleko do wody stąd jest. Więc czy teraz nam są one potrzebne? Raczej nie. Jednakże w najbliższej przyszłości jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli to jak najbardziej będę głosować za tym by przejąć te tereny. - Rozgadał się trochę obserwując jeszcze chwilę te tereny aby się upewnić, że czegoś nie przegapił w ocenie i jego wzrok znów spoczął na towarzyszu.
Temat muzyczny Ducha

<b>[you]</b> I am your father!

Dołącz do mnie i rządźmy wspólnie światem!
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#26
05-11-2015, 19:31
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Tak jak Ghalib zapowiedział. Po odbytej z Xis rozmowie miał odnaleźć Beliala i Ducha, żeby zamienić z nimi słowo. Nie sądził więc, że ślad zaprowadzi go aż w pobliże wulkanu. Kroczył ostrożnie. To miejsce mogło być przez kogoś zajęte, dlatego jako doświadczony samiec zanim zrobił parę poważnych kroków upewnił się czy nikt nie zostawił tu swojego śladu. Prawdopodobnie też ominął tereny Bractwa z tego samego powodu - choć nie mógł wiedzieć kto tam mieszka, to jednak zapachy mieszkających na tamtych terenach stworzeń były wyraźne. A on nie był kretynem, żeby pakować się komuś na tereny w pojedynkę.
Nie podobała mu się ta równina. Brak pożywienia i wody czyniły to miejsce nieatrakcyjnym.
W końcu dostrzegł i Ducha i Beliala, a ponieważ podsłuchał nieco ich rozmowę postanowił od razu się włączyć.
- Duch ma rację. Ten teren nie przyniósłby nam żadnych korzyści - orzekł herszt zbliżając się. Nie usłyszał jednak, że Belial chciał zdobyć wulkan, który stąd był widoczny.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#27
05-11-2015, 20:07
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Belial oczywiście zgadzał się z Duchem, że ani tu żarcia ani miejsca na spanie, jednak miał jednak wrażenie że wulkan ma inne zalety gdyby stał się główną siedzibą władcy. Właśnie miał o tym mówić Duchowi gdy zjawił się Ghalib. Po małym skinieniu łbem na znak szacunku dla Ghaliba, dopiero wtedy odparł...
- Nie tylko siła lwa czy stada jest najważniejsza, ale to czy budzi respekt przed wrogiem... We mnie właśnie wulkan budzi respekt..... Strategicznie również jest wspaniałą basztą w razie obrony przed wrogiem byłby niezastąpiony. - westchnął cicho. Nie zależało mu na przekonywaniu ani Ducha ani Ghaliba, dla Beliala był i tak wspaniały.
Spojrzał na Ghaliba pytająco...
- Chcesz czegoś od nas? Mam wrażenie że nie szukałeś nas by pogadać o wulkanie...
Duch
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata i 4 miesiące Liczba postów:181 Dołączył:Sie 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 58
Spostrzegawczość: 82
Doświadczenie: 35

#28
05-11-2015, 21:27
Prawa autorskie: Dirke

Szary nie zdążył mu nawet odpowiedzieć kiedy to usłyszał kolejny głos. Podniósł łeb wyżej i nastawił uszy błyskawicznie namierzając Ghaliba. Skłonił ponownie łeb na powitanie i spojrzał na potomka Płonącego. Wydawał się być lekko urażony jego osądem na co lekko się uśmiechnął.
- Ja jednakże wcale nie miałem zamiaru odebrać mu jego wielkości, bo to niemożliwe. Faktem jest, że robi ogromne wrażenie. Jednakże teraz do niczego nam się nie przyda. - Powiedział i wyciągając pazury zrył nimi nieco ziemię i łapiąc ją uniósł łapę do góry i zrzucił nieśpiesznie na ziemię. - Ja na razie widzę tutaj głównie tą ziemię, na której byśmy musieli żyć, parzyć sobie poduszki łap, bez dostępu do jedzenia i wody, a dopiero później ten wielki, martwy wulkan. Martwy jak wszystko co go otacza. Przyznam jeszcze raz, że robi wrażenie, jest bowiem surowy, bezlitosny dla natury i domyślam się, że to Ci się w nim podoba. To oczywiście byłoby dobre dla stada jakby wyszło na jaw, że my nie boimy się nawet takich terenów, że nie są one nam straszne. Jednak na razie nie warte jest to naszych starań nad władaniem nim - tutaj wskazał łbem w stronę wulkanu. - A zajęciem się umocnieniem terenów które już mamy i co najwyżej przesuwaniem granicy w tym kierunku. - Dokończył i również spojrzał wyczekująco na herszta.
Temat muzyczny Ducha

<b>[you]</b> I am your father!

Dołącz do mnie i rządźmy wspólnie światem!
Ghalib
Zmora | Płomień
*

Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 26

#29
05-11-2015, 23:36
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku

Kiedy już był wystarczająco blisko usłyszał już co Belial miał do powiedzenia. Rozejrzał się dookoła i utwierdził się w swoim poprzednim przekonaniu.
- To miejsce nie nadaje się do życia - osądził - stado nie będzie tracić energii na zdobycie i ochronę czegoś co ani nie zapewni im legowisk ani jedzenia.
Kiedy stało się już jasne, że chodzi o wulkan, samiec przyjrzał mu się uważnie. Fakt, był majestatyczny, ale czy rzeczywiście taki niezbędny?
- Ma złą lokalizację. - Orzekł. - Po pierwsze po drodze są tereny, które do kogoś już należą, a to oznacza, że mamy sąsiadów. Po drugie lwice musiałyby ciągnąć pożywienie aż znad Fuego tutaj, za duży zadatek energii a poza tym Nora jest ogromna. Pomieści z powodzeniem całe stado i dla nas jest idealnym, strategicznie miejscem. Żeby zająć ten wulkan i jeszcze go pilnować należałoby przenieść nasze terytorium tutaj a to już w ogóle jest nieopłacalne - prychnął kwitując tym swój wywód.
Oczywiście, że nie było sensu porzucania Nory na rzecz wulkanu. Wokół Nory może i było ciemno, ale ziemie były żyzne i pełne w gnu.
- Ja bym proponował spróbować zbadać ziemie na północ, wzdłuż rzeki. - Zdradził swój plan, o którym chciał później w zasadzie rozmawiać.
- W tej sprawie chciałem was do Nory zwołać, ale skoro się zgadało... - wymruczał niby leniwie.
Spojrzał na Beliala, który najwyraźniej wyczuł, że starszy samiec nie przyszedł sobie tak po prostu pogadać. Tsavo westchnął.
- Rzeczywiście nie - wzruszył lekko ramionami. - Chcę byś w końcu przestał być lwiątkiem. Czas wydorośleć - powiedział twardo.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
[Obrazek: zalubinypasek_by_owlyblue-dbkpf1p.png]
Nigdy nie chciałem żyć jak wy
Jak wyjeżdżałem wyły psy
Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr
No blichtr 





Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#30
07-11-2015, 09:18
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Można było śmiało powiedzieć że Belial już dawno na to czekał. Skoro chciał bronić stada to musiał się w końcu stać silnym lwem.
- Jestem gotów Ghalibie... - Skinął łbem i spojrzał na herszta, czekając na to co się stanie.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości