♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#76
01-07-2017, 22:31
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Anubis nadal nie rozumiał... Przecież szary nie chciał go uczyć jak się dzieci robi... Ale zanim zaczął tłumaczyć cokolwiek, pojawiła się pyskata lwica... Miło.
- Nie znam... - odparł krótko. Wstał i zrobił krok ku lwicy. 
- Widzę że nie boisz się śmierci śmierci... To dobrze - zarechotał szaleńczo pokazując kły w równie szaleńczym uśmiechu.
Alamera
Duch
*

Gatunek:Lew z Tsavo Płeć:Samica Wiek:5 lat Liczba postów:37 Dołączył:Maj 2017

STATYSTYKI Życie: 83
Siła: 65
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 25

#77
01-07-2017, 22:57
Prawa autorskie: malaika (lineart) Ghalib (kolorki)

Jakoś nie ruszały jej obelgi kierowane w jej osobę, lata życia dały jej porządną dawkę tego typu niemiłych komentarzy. Nie przejęła się więc nimi wcale a jedynie uśmiechnęła zadziornie. 
Brawo udało się wam mnie obrazić. Teraz może moja kolej? - odparła znudzona. 
Pogróżki drugiego samca wyśmiała, za kogo to on się uważa. Nie jednemu takiemu już spuściła solidny łomot, a kolejny jedynie podniesie jej ego. Pokręciła łbem.
- Na twoim miejscu uważałabym na słowa. Niedoceniany przeciwnik może się okazać mądrzejszy od ciebie, a to uczyni go silnym na tyle by cię pokonać. Owszem śmierć mi nie straszna bowiem kiedyś nadejdzie koniec każdego z nas, ale ty powinieneś się obawiać... kto wie czy nie wybiła twoja godzina drogi nerwusie. - ah droczenie przychodziło tak łatwo. Na wszelki wypadek zachowała czujność lecz nie bała się żadnego z tej dwójki. Wyglądali na takich którzy szczątki rozsądku jeszcze zachowali.
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#78
01-07-2017, 23:40
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

- Nie wiem, może coś źle liczę nieznajoma, ale chyba jesteśmy kwita z nieprzyjemnościami. Zdajesz się posiadać swoje doświadczenie, a także mądrość życiową. A takimi słowami zaczynasz rozmowę z obcymi? To strasznie głupie i godne lwiątka, a nie dojrzałej lwicy. - Odpowiedział jej i teraz skierował słowa do przyjaciela:
- A może trafiła nam się jedna z tych wielce pokrzywdzonych przez jakiegoś samca przez co teraz pokazuje, że ma pazurki za każdym razem jak jakiegoś spotka? - Dopowiedział i jej kolejne słowa o umieraniu i groźbach w stronę Windu spowodowały, że spojrzał się na samca z lekko otwartym pyskiem. Powstrzymując z całych sił by nie wyrzucić w jej stronę słów typu. "Co ty pieprzysz? On właśnie stamtąd wrócił" 
Przez co jedynie po chwili patrzenia się na minę Windu roześmiał się bardzo długo i śmiał tak chwilę.
- Wydaje mi się, czy ty cały czas droga lwico kierujesz własne słowa do samej siebie? Nerwus, niedocenianie przeciwnika. Nawet nie masz pojęcia jak to zabawnie wygląda z mojej strony - powiedział do lwicy i nagle przestając się uśmiechać wydał z siebie warkot.
- A może masz nadal, gdzieś tam daleko, w podświadomości wyobrażenie o nas. Jakieś takie wyidealizowane, masz niemal pewność, że przed sobą masz jakieś niedorobione lwiątka. Mięczaków, miłych kolesi, dżentelmenów. A nie zastanowiłaś się chociaż raz, chociaż przez chwileczkę, co jeśli to jedni z tych dupków. Mających gdzieś poszanowania dla płci, dla walki, biorących sobie co chcą. Biorących to siłą... Bardzo brutalną siłą. - Skończył mówić i w tym czasie zatrzymał się po drugiej stronie obchodząc ją razem z Windu.
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#79
02-07-2017, 00:18
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Windu który nadal władał ciałem syna omal nie zemdlal... Zabawna sytuacja jeśli ktoś mówi o śmierci komuś kto... Właściwie jeszcze nie jest żywy. Anubis wtczerpal ten temat więc szary już nie komentował dalej. Zablokował lwicę wraz z kuzynem by ta teraz nie mogła tak łatwo uciec. 
- dlaczego tak zaczęłaś rozmowę? - pokiwał łbem... 
- Nie my zaczęliśmy... Powiedz... Czemu to zrobiłaś? - serio chciał wiedzieć czemu ktoś robi coś tak glupiego? I teraz co? Po staremu? Albo jesteś z nami albo wpierdol? W sumie to chore... Ale jakoś jeszcze się nie znudziło szaremu
Alamera
Duch
*

Gatunek:Lew z Tsavo Płeć:Samica Wiek:5 lat Liczba postów:37 Dołączył:Maj 2017

STATYSTYKI Życie: 83
Siła: 65
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 25

#80
02-07-2017, 10:23
Prawa autorskie: malaika (lineart) Ghalib (kolorki)

- Nikt mi nie będzie mówił jak mam żyć. - odpowiedziała spokojnym głosem, nie tak oschłym i zimnym, ale bardziej miękkim, przyjaznym. Zbadała podłoże i wyrobiła opinię o czerwonookim samcu, z kolei ciemny jak się okazuje...
- Wypraszam sobie mój drogi... ja najzwyczajniej w świecie mówię prawdę. Sprawdzałam was i waszą reakcję. Wydawało mi się, że przez chwilę grałeś ze mną w to samo, ale najwyraźniej się myliłam. - odparła jakby zasmucona.
Dlaczego nie potrafili jej zrozumieć, przecież nie była aż tak wprawną aktorką, a jej plan dało się wyczytać po wypowiedzianych przez nią słowach? Jeśli uważali, że szukała wrogów byli w niezwykłym błędzie, a skoro tak to nie do końca wypadała dalsza zabawa w droczenie się. Słowa szarego nijak ją tknęły, ni grzały ni ziębiły. W sumie przed chwilą dała mu odpowiedź. Ponownie pokręciła łbem z niedowierzaniem, gdy to okrążyli ją i zmniejszyli jej strefę prywatności. Nie bała się, czuła się bardziej żałośnie rozbawiona.
- Z daleka widać jakimi to lwami jesteście. Pokazałam wam jedynie, że mimo iż to widzę nijak to odbieram. Nie boję się was. Chcecie mnie zabić? Dwóch na jedną? Nie ma sprawy! Ostrzegam tylko, że łatwo nie będzie. - rzekła spokojnie, wzruszając barkami - No dalej pokażcie jacy z was silni, niewyżyci samce... - to nie była już prowokacja, lwica po prostu starała się ich uświadomić w pewnej sprawie. Zgrywanie niebezpiecznych dobrze im na przyszłość nie wróży, a tak właściwie to może przynieść niebezpieczeństwa. Gdyby tylko zrozumieli, że Alamera w pewnym stopniu chciała im pomóc, by zdali sobie z tego sprawę.
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#81
03-07-2017, 06:10
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Największy problem w tym był taki, że lwica nie miała pojęcia jak bardzo szalonych i nieprzewidywalnych osobników miała przed sobą. Żyjących już dostatecznie długo by spotkać już o wiele bardziej niebezpieczne lwice niż ta którą mieli przed oczyma. Zwłaszcza kiedy to ruszyli swoje zadki w konkretnym celu. By narozrabiać, zaszaleć i zamęczyć jakąś niewinną duszyczkę. Jak za starych dobrych lat, kiedy to grzywa nie była aż tak okazała jak dzisiaj.
Jednak najważniejsze tutaj jest to, że oba samce nadal stały, co prawda otoczyły lwicę, ale nadal stały spokojnie. Zaciekawieni osobą jaka im się trafiła. 
Duriel stał spokojnie, uznając, że on tym razem nie będzie się odzywał. On już swoje powiedział chwilę temu, a ona i tak nie dała mu żadnej ciekawej okazji by otworzyć pysk w celu odpowiedzi. W dodatku był też trochę zawiedziony brakiem odpowiedzi na pytania kuzyna. Ponieważ, choć było ono proste, to skrywało swój ukryty przekaz.
- Co z nią zrobimy Belial? Bo z jednej strony to spodobał mi się jej charakter, ale ta większa część pragnie sprawdzić na ile mówi prawdę, a na ile się jedynie przechwala i jest jedynie mocna w gębie - odezwał się w końcu nie odrywając od niej wzroku i napinając już mięśnie, prężąc się do skoku.
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#82
03-07-2017, 08:35
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Szary również czuł się nieco rozdarty, z jednej strony chciał zrobić lwicy kuku, z drugiej zaś, czuł że może się przydać ktoś taki. 
- Szanse z nami masz niewielkie, nawet jeśli w walce jesteś wybitnie dobra. Daj nam powód by się nie zabawić... Tylko proszę, nie każ mi zmienić zdania o tobie. - szary miał nadzieję że faktycznie przekona ich do siebie, że powie coś co będzie warte więcej nich chwila zabawy i smak jej krwi. Spojrzał na przyjaciela przez chwilę... Jeśli on skoczy, zrobi to i Belial, zawsze tak było.
Alamera
Duch
*

Gatunek:Lew z Tsavo Płeć:Samica Wiek:5 lat Liczba postów:37 Dołączył:Maj 2017

STATYSTYKI Życie: 83
Siła: 65
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 25

#83
03-07-2017, 21:19
Prawa autorskie: malaika (lineart) Ghalib (kolorki)

Sprawa jednak niezwykle szybko zmieniła swoją aurę, nie była już zwykłym badaniem gruntu i poznawaniem złej strony rywali, oni chcieli walki. Szykowała się ostra i niewyrównana jatka, którą chcąc nie chcąc właściwie wywołała, ale przejmować się nie zamierzała. Ze znudzeniem kłapnęła szczęką i machnęła energicznie kitą tuż przed pyskami samców.
- Nie. Po co miałabym dać wam powody skoro i tak mnie zaatakujecie? Warto się silić i stać tchórzem po to by uratować skórę? Nie wydaje mi się... mam swój honor i wolę już zginąć z waszych łap w nierównym boju, gdyż ten kto nie walczy z równym sobie sam jest tchórzem i to gorszym niż ten, który na siłę będzie się ratował. Jestem w krainie od kilku tygodni, nie znam się na życiu tutaj zbyt dobrze i nie wiem za wiele. Całe doświadczenie wyniosłam z nad Tsavo i tylko według tamtych prawd potrafię funkcjonować.
Alamera dostrzegła nagłą zmianę postawy jaśniejszego z lwów. Odpowiedzią na jego czyn najeżyła sierść i również przygotowała się do tego czego właściwie chciała uniknąć. Była w pełni skupiona i gotowa, by w razie ataku bronić się. 
- Widzę, że nie myliłam się zbyt wiele, już przypieczętowaliście mój los, czyż nie? - zagaiła nie tracąc czujności.
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#84
04-07-2017, 07:05
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Anubis zerknął na towarzysza i uśmiechnął się półgębkiem. Lwica może i przypadkiem, a może świadomie odpowiedziała na prośbę kuzyna. I co najważniejsze zdaniem czerwonookiego trafiła w klucz do wolności.
- Żyj więc dalej według tych zasad. Nie różnią się one bowiem od tych według których żyliśmy my dawniej jako stado i żyjemy nadal jako samotnicy. Wszystko co powiedziałaś jest prawdą. Prawdą według której żyli Płonącoziemcy, niestety muszę cię ostrzec nieznajoma, że nie wszyscy na tych terenach szanują zwyczaje uczciwej walki. Pojedynku jeden na jeden. - Odezwał się ponownie do lwicy patrząc prosto w jej oczy.
- Jednak jak słusznie zauważyłaś, twój los został z góry przypieczętowany. I pewnie walka cię nie ominie. Nie bierz tego jednak do siebie personalnie. I w pewnym sensie to dla twojego dobra. Bo jeśli już teraz sobie nie poradzisz, to poleciłbym się zastanowić, czy nie zawrócić do Tsavo. Walka na tych terenach to pokarm powszedni i od zawsze towarzyszyła wszystkim tutejszym mieszkańcom - dodał i ruszył się trochę w bok by bez problemu widzieć kuzyna.
- Bel, jak dla mnie zasłużyła na uczciwą walkę i możliwość wyboru. Niezależnie od tego który z nas będzie nie możemy się wtrącić, co ty na to? - Po wypowiedzeniu tych słów do szarego druha odsunął się od lwicy o dwa kroki i ponownie przygotował do walki.
- Jak dla mnie możesz wybrać z którym z nas wolisz walczyć nieznajoma. - Niski głos zabrzmiał ponownie, i tym razem wszelkie emocje zniknęły. Spojrzał jeszcze raz tylko na kuzyna pytając, czy nie ma nic przeciwko takim rozegraniu tego spotkania.
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#85
04-07-2017, 10:54
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Tsavo... Belial znał już lwy z tamtych okolic, i miał z nimi złe doświadczenia. Mimo wszystko propozycja Anubisa wydawała się mieć sens,pytanie tylko czy jest w ogóle po co walczyć. Z jednej strony szkoda rozlewać krew jeśli lwica mogłaby się przydać z drugiej zaś strony warto ją sprawdzić. Spojrzał więc na kuzyna i przytaknął łbem. 
- niech będzie... - odparł beznamiętnie.
Alamera
Duch
*

Gatunek:Lew z Tsavo Płeć:Samica Wiek:5 lat Liczba postów:37 Dołączył:Maj 2017

STATYSTYKI Życie: 83
Siła: 65
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 25

#86
04-07-2017, 12:50
Prawa autorskie: malaika (lineart) Ghalib (kolorki)

Rozsądek i mądrość starszego z samców zaimponowała jasnookiej lwicy, która poniekąd nie chciała się już mierzyć z nimi w boju, nie potrzebowała guza, a szanse i tak miała marne, w końcu była samicą i mimo wszystko może nie być jej łatwo. Tak, ale skoro chcieli walki honorowej nie zamierzała odmawiać, w końcu jej szanse były marne, ale nadal istniały.
- Skoro tak... To w takim razie zmierz się ze mną. - rzuciła w stronę Beliala - Nie chcę jedynie zbytniego rozlewu krwi, jesteśmy samotnikami i każda walka, uszczerbek na zdrowiu jest zagrożeniem. Z każdej strony jesteśmy narażeni na atak. Wy podróżujecie razem, a ja sama więc będę miała pod górkę. Nie żebym chciała pojedynku uniknąć, ale chyba mnie rozumiecie, prawda? Nie jest to nam potrzebne, równie dobrze możemy poprowadzić cywilizowaną rozmowę i sprzymierzyć się. Lepiej mieć w sobie przyjaciela niż wroga, to oczywiste. - zaoferowała, nie bała się walki, ale skoro można jej uniknąć i wynieść ze spotkania korzyść to czemu miałby nie spróbować? Na koniec rozejrzała się po stepie i następnie wróciła wzrokiem do lwów, posyłając im neutralny uśmiech.
Sizar
Konto zawieszone

Gatunek:Hybryda lwa i lamparta Płeć:Samiec Wiek:Trzy lata i pięć miesięcy Liczba postów:18 Dołączył:Lip 2017

STATYSTYKI Życie:
Siła: 70
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

#87
04-07-2017, 13:45
Prawa autorskie: Google grafika, z jakiegoś artykułu w gazecie | Lioden

Dziwadło zawiało i tutaj.
Sizar zawsze miał wybitny zmysł pakowania się w niezręczne sytuacje. Już od maleńkości kłopoty chodzi za nim, jak sępy za czołgającą się "żywą" jeszcze padliną. Nic dziwnego, że i tym razem łpay przywiodły go w jeszcze głupsze miejsce niż poprzednio. Wzrok przykuł nieprzyjazny grunt i przede wszystkim nieprzychylny krajobraz. A że ciekawość zabiła kota, to leopon wręcz MUSIAŁ się temu wszystkiemu lepiej przyjrzeć. Tak to już jest, gdy samotniczy żywot niesie twoje łapy po prostu tam, gdzie wcześniej ich nie było. Z kwaśną miną parł dalej przed siebie czując, jak ziemia pod jego łapami staje się jeszcze brzydsza i pęka coraz bardziej. Uniósł łapę zdegustowany i wytrzepał ją z wszędobylskiego popiołu. Teren był tak nierówny, że ciągłe obniżanie się i wywyższanie podczas chodu, doprowadzało Sizara do bólu głowy. Splunął w bok na ziemię, jakby chcąc ją ukarać za jej nierówność. Gdy obwąchał i zobaczył już część terenów, skręcił w inną stronę głodny dalszych widoków. Dopiero wtedy zobaczył małą grupę zwierząt, a dokładniej lwów. Nie słyszał o czym rozmawiają, lecz instynkt powiedział mu, że powinien się dokleić. Nie czuł żadnej terytorialnej woni, czyli w skrócie: samczych szczochów, więc nie bał się stawiać kolejnych kroków w obawie o obicie mordy. Jeszcze jak spojrzał na dwójkę z nich to się nie zmartwił, dopiero trzeci lew sprawił, że kwaśny grymas tylko się powiększył. Mieszanka szarości i czerni nie wyglądała przyjaźnie, a w dodatku źle jej się z pyska patrzyło. Drugi samiec również wyglądał tak jakby mógł zabić samym wzrokiem. Wspaniale, świetne towarzystwo. Samica z kolei... była samicą, niby dumna i jakaś jednolita, ale od niej Sizar stanął jak najdalej. Przygryzł język w zażenowaniu i się przywitał.
- Witajcie, jakoś tak sobie przechodziłem - spojrzał po zgromadzonych swoim arktycznym spojrzeniem - chyba nie przeszkadzam - dodał cyniczny, lecz nie kpiący uśmiech, w którym błysnęły jego śnieżnobiałe kły. Z tyłu głowy ciągle czekał na jakiś komentarz, po prostu wiedział, że w takim towarzystwie się bez niego nie obędzie. Ogon zadrgał nerwowo.
Anubis
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 90
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 20

#88
04-07-2017, 14:15
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken

Brązowy ponownie rozluźnił mięśnie i odwracając się szybko przemieścił się o dwa duże kroki dalej. Zrobiła tak jak tego się spodziewał, ale podobało mu się to. Przyglądała się, oceniała, szacowała... Myślała. To najwazniejsza cecha jaka była porządna u nowych.
Belial był młodszy, więc i doświadczeniem w walce zapewnie bardziej był zbliżony do lwicy. No jednak jest tutaj małe ale... Jak zwykle. Jeśli miała przed sobą ojca Beliala, to znajdowała się na gorszej pozycji. Windu urodził się by walczyć i doświadczeniem przerastał Anubisa.
- Niech tak będzie! Walczcie bez rozlewu krwi. Niech będzie to ładna walka, a nie tylko brutalna przemoc. Uznajmy że zwycięstwo zyska ten kto przewróci swojego przeciwka na plecy i dobierze mu się do gardła - rzekł spokojnie spoglądając w oczy samca, a później samicy. Poczekał aż się ustawią, przygotują do walki i rzucił ciężko:
- Walczcie! - Po czym oglądał pojedynek.

Po chwili jakiś nietypowy kotowaty do nich dołączył. Jego podejście powiedziało Anubisowi, że raczej się nie zna z tamtą lwicą, bo pewnie już chciałby jej pomóc widząc agresywne postawy dawnych płonących. 
- Witaj. Nie, raczej nie. O ile nie będziesz chciał zepsuć tego pojedynku - odezwał się stanowczym tonem zerkając jedynie na moment na tamtego. Nie poświęcał mu jednak za wiele uwagi. Ale to było z oczywistego powodu, niż raczej z braku zainteresowania tamtym ktosiem. 



//Niech będzie tak, że wygrywa osoba, która ogólnie zada drugiej osobie 15 obrażeń. Są to mniej więcej dwa udane ataki.  A jako, że ma być to bezkrwawy pojedynek to tak będzie chyba najbardziej realnie.

No i jak coś ja odpiszę dopiero po walce, więc nie czekajcie na mój odpis podczas pojedynku ;)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-07-2017, 14:55 przez Anubis.)
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#89
04-07-2017, 14:40
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Belial, a właściwie Windu zdawał się nie zwracać uwagi na przybysza już od jakiejś chwili skupiał się jedynie na przeciwniku. Inne lwy najpierw chciały by zyskać dystans na rozbieg czy skok... Ale Windu bawił się walką i chciał być nieprzewidywalny. Stał więc w miejscu na lekko zgiętych łapach a pazury wbijały się w ziemię. 
- Walka nie zawsze jest wyjściem... - zarechotał. 
- Ale wtedy może być nudno... - odparł ciszej. Teraz czekał tylko na jej ruch, wtedy dopiero zdecyduje czy zrobić unik czy wejść w bezpośrednie starcie.
Alamera
Duch
*

Gatunek:Lew z Tsavo Płeć:Samica Wiek:5 lat Liczba postów:37 Dołączył:Maj 2017

STATYSTYKI Życie: 83
Siła: 65
Zręczność: 72
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 25

#90
04-07-2017, 15:26
Prawa autorskie: malaika (lineart) Ghalib (kolorki)

Przybysz dodał jej coś na wzór wsparcia, jego obecność uspokajała, teraz była pewna, że jeśli Belial zacznie oszukiwać ktoś będzie tego świadkiem. W końcu była to walka mimo iż równiejsza to nadal niezwykle trudna dla lwicy, która walczy z oszalałym samcem. Sama już nie wiedziała dlaczego wybrała młodzika, ale prawdopodobnie kierowało nią to, że to właśnie on działała jej na nerwy także to mu miała zamiar przy okazji sprać ten zapchlony tyłek. Oczywiście liczyła się z tym, że przegra. Ba! Była tego niemalże pewna, ale nie zamierzała poddawać się póki nie spróbuje tego co potrafi, a nuż uda się jej powalić szarego w jakiś przebiegły sposób?
Również napięła swoje mięśnie i smagnęła ogonem raz ostatni, tak jakby sygnalizowała start. Twardo stanęła na łapach i wydala z siebie gardłowy ryk. Posłała przeciwnikowi szaleńcze spojrzenie i zaczęła wokół niego krążyć. Podobnie jak samiec czekała na jego ruch. Zdawała sobie sprawę z tego, że jeśli to ona zacznie będzie miała trudniej, Belial wyglądał na silnego, a ona mogła się pochwalić sprytem i przebiegłością, nie fizycznym stanem mięśni. Wcześniejsze rozglądanie się po okolicy zamierzała wykorzystać już w trakcie walki. Szczeliny i nierówności oraz gołe głazy naprawdę kusiły Alamerę do wykorzystania ich na swoją korzyść. Nadal stąpała dookoła oponenta i czekała na jego ruch.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości