♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Durga
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 76
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 15

#16
19-03-2016, 15:07
Prawa autorskie: Nukot

Durga leniwie obserwował Shelotha. Uśmiechnął się trochę, widząc, że Sheloth zatroszczył się o małego towarzysza. Kiedy starszy lew przyłączył się do niego w leżeniu na grzbiecie i zadał swoje pytanie, Durga zastanawiał się dłuższą chwilę, aczkolwiek wewnątrz kipiał z ekscytacji, co było widać w nieco zbyt energicznym przewracaniu się na boki.
Hmmm, no więc... co z hienami? I co to są za inne stada, tu wokół? Wcześniej widzieliśmy jakieś inne, na uboczu dżungli... nie wyglądali na Lwią Ziemię. Na jakiej podstawie wszyscy tu się dzielą i ile tych stad jest? I kto rządzi teraz Lwią Ziemią? Dynastia... Simby... wciąż panuje, prawda? - zadał to pytanie bardzo ostrożnie, jakby nie będąc już pewnym odpowiedzi.
[Obrazek: can_i_into_pixels_by_nukotek-d9n398h.png]
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#17
19-03-2016, 15:29
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Uśmiechnął się, widząc jak Durdze wraca humor. Powoli, ale wraca. A to ważne.
- Co do pozostałych stad, nie umiem udzielić ci odpowiedzi - zastrzegł od razu. Odchrząknął, szykując się do wyjaśnienia. - Widzisz, sam wróciłem tu na tyle niedawno, że nie jestem w stanie stwierdzić, jak teraz wygląda podział ziem. W przeszłości żyły tu cztery stada, jednak zdarzały się już wojny pomiędzy nimi. Upadały, powstawały nowe, podział ziem się zmieniał. Był nawet taki czas, że wszystkie się rozpadły. W tej chwili... kto wie. Pewnie dowiemy się tego obaj, już niedługo.
Przewrócił się na bok, zwracając łeb w stronę towarzysza.
- Hieny wciąż pojawiają się na tych terenach, z tego co mi wiadomo. Nie wydaje mi się, by istniało jakieś ich stado, choć nie mam całkowitej pewności, może zwyczajnie się na nie nie natknąłem. Mogę jednak powiedzieć ci niemal na pewno, że zwierzęta innych gatunków również należą do lwich stad. Przynajmniej tak było kiedy jeszcze bywałem tu regularnie. Nie zdziwiłbym się więc, widząc hienę w którymś z nich.
Potrząsnął łbem, gdy przypadkowe źdźbło trawy znalazło się niebezpiecznie blisko jego oka. Dżungla miała swoje wady i zalety - ale niewątpliwie była przyjemniejszym miejscem odpoczynku niż nagrzany słońcem wąwóz.
- Jeśli zaś chodzi o władców Lwiej Ziemi... Jest ich dwoje. Lew i lwica. Nazywają się Mako i Vasanti Vei. Z tego co mi wiadomo, Vei jest córką kogoś z pokolenia Kiary, córki Simby. Niestety nie pamiętam kogo, ale wydaje mi się, że z nim samym nie jest w żaden sposób spokrewniona - tu zrobił krótką przerwę, zerkając mimowolnie na reakcję lwa. - Natomiast król Mako nie pochodzi z tych stron. Znałem go w dzieciństwie, jest mniej więcej w moim wieku. Nie wiem czy dalej tak jest, ale kiedyś był dobrym przyjacielem mojej...
No właśnie, kogo? Nie umiał ubrać tego w słowa, "partnerka" wydawało się niewłaściwe, "była" sugerowało zakończenie wszelkich relacji i kontaktu, a po imieniu nie powie, bo Durga przecież nie znał tego imienia.
Odchrząknął.
- No, nieważne. W każdym razie radziłbym ci zapoznać się najpierw z Mako. Pomimo braku pokrewieństwa między nim a rodem Simby, o którym słyszałeś tyle historii, jestem gotów się założyć, że to on z tej dwójki jest bliższy twoim oczekiwaniom.
Zastanowił się przez chwilę, czy nie powiedział za dużo. W końcu nie było go tak długo, wszystko mogło ulec zmianie. Jednak gdy przywołał w myślach nieco zamglone wspomnienie obojga władców, pokręcił łbem. Nie było takiej możliwości, by nagle zamienili się charakterami, o to akurat był gotów się założyć.
Durga
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 76
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 15

#18
19-03-2016, 18:25
Prawa autorskie: Nukot

Durga łapczywie słuchał każdej informacji, którą był w stanie podać mu Sheloth - i jednocześnie nieco się zastanawiał, jak długa musiała być jego rozłąka, jeżeli nie pojmuje do końca tego, co się teraz tu dzieje.
Hieny w lwich stadach? To dopiero! Durga sam nie postrzegał tych zwierząt z innej perspektywy niż okazjonalna ofiara, ale widać było, że był co najmniej zdziwiony taką zmianą. Może to oznaczało nowe ideały? Całkiem światłe... Durga popatrzył na Tafariego i na chwilę się wyłączył, myśląc, jak dziwna jest już ich zażyłość. Może tak samo jest z jakimś lwem i hieną...
Zdziwił się trochę jeszcze bardziej niepewnością słów Shelotha co do nowych władców Lwiej Ziemi. A jeszcze bardziej, że ich połączenie z linią Kiary było tak nikłe. Wiele musiało się zmienić. Durga zastanawiał się cały czas i miarkował nad tym wszystkim.
Mako jest bliższy mojej historii... hm...
I Sheloth zdaje się mówić z pewnego rodzaju rezerwą.
Czy ta... Vasanti Vei... - miarkował bardzo wyraźnie. Jaka ona jest? - zapytał w końcu.
[Obrazek: can_i_into_pixels_by_nukotek-d9n398h.png]
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#19
19-03-2016, 20:31
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Przekręcił się na brzuch i oparł łeb na przednich łapach. Nadal zwracał łeb w kierunku Durgi, przyglądając się jego reakcji na te rewelacje. Nie oczekiwał, że jego rozmówca przyjmie to wszystko bez jakiegokolwiek komentarza, jednak zdawało się, że tamten się pilnował. Dobrze, taka cecha może mu się przydać w kontakcie z władcami - a przynajmniej z jednym z tej dwójki.
Odchrząknął ponownie, słysząc pytanie. No, i tu zaczyna się problem. O ile o Mako umiał mówić bez oporów, to o Vei ciężko było coś powiedzieć, jednocześnie pilnując się by nie powiedzieć za dużo i nie przesadzić w którąś stronę. Sheloth miał przed sobą ciężkie zadanie: nie zniechęcić nowego znajomego do królowej, ale też opisać ją adekwatnie do rzeczywistości.
- Widzisz... Nie żebym miał z nią szczególnie dużo do czynienia, ale - nerwowo pacnął ogonem o ziemię. - Jestem pewien, że różni się znacznie od twoich wyobrażeń o przywódczyni Lwiej Ziemi. Jest bardzo, hm... władcza. O, tego słowa szukałem.
Przywołał w myślach obraz królowej. Najbardziej przyjazną ekspresją jaką kiedykolwiek widział na jej pysku był uprzejmy uśmiech. Nie miał jednak zbyt wielu okazji do czynienia takich obserwacji, więc może nieco przesadzał. Ale koniec końców znał ją raczej jako władczynię, niż jako... powiedzmy, osobę prywatną. Nie umiał wyobrazić sobie pogawędki z Vasanti, rozmowa z nią odarta z formalności i uprzejmych tytułów zdawała się lwu niemożliwa.
- Przynajmniej z moich doświadczeń wynika, że... - zamilkł na moment, dając sobie chwilę na zastanowienie. - Jeśli chodzi o podział władzy nad stadem między tą dwójką, to Mako zależy raczej na stadzie, a Vei na władzy. Jego znam nieco lepiej. Da się z nim na spokojnie porozmawiać, tak bez formalności i takich tam. A z Vei... no, ja bym nie umiał. Ale szczerze mówiąc, nie znam jej za dobrze i niewiele o niej wiem, może to dlatego.
Pokręcił głową. Niezbyt zgrabnie mu wyszedł ten opis.
- Pamiętaj, to tylko moje wrażenie. Nie mówię, że ona jest jakaś zła, po prostu... Radziłbym ci raczej szukać Mako, a po rozmowie z nim zapewne spotkasz również królową. Prędzej czy później. Zresztą ja również chcę się do niego wybrać, wypadałoby w końcu dać mu znać, że żyję - na beżowym pysku pojawił się lekki uśmiech. - Jestem mu to winien jako królowi. I jako staremu znajomemu też.
Durga
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 76
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 15

#20
19-03-2016, 20:44
Prawa autorskie: Nukot

Durga spoglądał na Shelotha, który wyraźnie zdawał się ociągać z odpowiedzią. Bardziej obserwował lwa, niż go słuchał; do uszu wchodziły mu teksty o "władzy", ale oczami widział, że jego rozmówca stara się być bardzo ostrożny w tym, co mówi. Przyglądał mu się i mrużył oczy tym bardziej, im dłużej trwał cały opis. Shelothowi trudno było dobrać odpowiednie słowa, to widział nawet naiwny jasnogrzywy.
Durga dumał nieco nad tym, co z tego rozumiał. Nie znał się na tym wszystkim, patrzył na to wszystko przez pryzmat opowieści. Ten drugi lew może i znał trochę tę rodzinę. Ale faktycznie, był... w pewnym sensie, renegatem. Dobrym gościem, miłym towarzyszem, ale jednak. Może trochę zbyt surowo to ocenia. Poza tym na pewno ten Mako, jeżeli jest taki dobroduszny, nie pozwoliłby na jakieś machlojki. Z pewnością znakomicie by było być tam nowym wasalem. Przecież oni są szlachetni, a Lwia Ziemia ma swoje tradycje. Na pewno przemawia przez nich siła i determinacja.
Tak myśląc, w końcu Durga zaśmiał się i powiedział: No to odpocznijmy i od tej pory jesteś oficjalnym przewodnikiem. Troszeczkę buńczucznie, jak na różnicę wieku, ale starszy lew wybaczył mu już dość wygłupów i Durga czuł się wystarczająco swobodnie. Wstawisz się za mną u króla Mako?
[Obrazek: can_i_into_pixels_by_nukotek-d9n398h.png]
Tafari
Konto zawieszone

Gatunek:Fenek Płeć:Samiec Wiek:6 miesięcy Liczba postów:30 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 7
Zręczność: 11
Spostrzegawczość: 12
Doświadczenie: 5

#21
20-03-2016, 18:47
Prawa autorskie: Nukot

[Skoro Tafari ciągle tu jest, to mogę nim przy okazji też napisać, a co]

W czasie gdy tamci rozmawiali, Tafari drzemał. Właściwie drzemał już od paru godzin, ale nic nie wskazywało na to, by trzeba się było o niego martwić. Pochrapywał i posapywał sobie co chwilę, od czasu do czasu machał łapką w powietrzu, zapewne we śnie albo w coś uderzając, albo wędrując przed siebie jak odważny poszukiwacz przygód. I tak drzemał, aż nagle szeroko otworzył oczka. Przez chwilę zastanawiał się czemu w ogóle się obudził, jednak odpowiedź na to pytanie znalazła się bardzo szybko. Po jego nosie chodził żuczek. Mały, nieświadomy swojej winy żuczek. A wina była ogromna, w końcu obudził szczeniaka ze snu! Tafari potrząsnął łebkiem, zrzucając intruza, po czym nagle zamarł. Otaczała go gęsta dżungla. To się zgadzało. Durga był obok, to też się zgadzało. Ale poza małym żukiem, szczeniak dostrzegł jeszcze jednego, znacznie groźniejszego intruza. Starszy od Durgi beżowy lew z kudłatą czarną grzywą leżał tuż obok. Maluchowi nie przyszło do głowy wsłuchać się w jego słowa czy przyjrzeć się uśmiechowi na pysku - dopiero co wyrwany ze snu, nie wpadł na to by najpierw to wszystko przemyśleć. Zamiast choć przez moment się zastanowić, natychmiast poderwał się na łapki i kilkoma niezbyt zgrabnymi skokami znalazł się za łapą towarzysza. Trącił Durgę nosem, wtulając się przy okazji w jego bok. Gdyby tak się nie bał, byłby pewnie zdolny wydusić z siebie chociaż "kto to jest?" albo "schowaj mnie, boję się". Ale zamiast tego jedynie zapiszczał żałośnie, szukając pomocy u przyjaciela.
[Obrazek: VYQuvlE.png]
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#22
20-03-2016, 18:58
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Lew wciąż leżał na chłodnej ziemi, zapatrzony w dżunglę. Jak okiem sięgnąć, liście. Z jednej strony wyglądało to całkiem ładnie i niewątpliwie chroniło ich przed słońcem, jednak podstawowym problemem było to, że trudno było domyślić się pory dnia na zewnątrz. Światło niby wpadało przez drobne przerwy w liściastym zadaszeniu, ale odgadnięcie dokładnej pory dnia graniczyło z cudem.
Myśli lwa krążyły wokół wydarzeń ostatnich paru dni. Teraz mógł na spokojnie się nad nimi zastanowić... Znaczy, mógłby, gdyby nie to, że sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Na szczęście z pomocą przyszedł mu jego rozmówca.
- Nie sądzę byś potrzebował mojej pomocy, ale jeśli się mylę, z chęcią się za tobą wstawię - mruknął z uśmiechem. - Czy twój przyjaciel również zamierza zamieszkać na Lwiej Ziemi?
Wskazał nosem na fenka, po czym uniósł brwi. Do teraz spokojny szczeniak szamotał się z czymś co wylądowało mu na pyszczku. W pierwszym odruchu lew chciał podnieść się i mu pomóc, jednak zachowanie Tafariego sprawiło, że szybko zmienił zdanie. Tak jak się spodziewał, obecność obcego lwa stanowiła problem dla fenka. O ile przerażone piski i chowanie się za większym towarzyszem mogły być oznaką problemu. Według Shelotha mogły, więc powstrzymał się na sekundę przed podniesieniem się z ziemi i zamarł bez ruchu. Rzucił Durdze szybkie spojrzenie. Zajmij się nim, uspokój jakoś, ja poczekam. I tak mamy czas.
Sam zaś skupił się na obserwowaniu sytuacji i wyglądaniu tak niegroźnie, jak tylko był w stanie.
Durga
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 76
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 15

#23
21-03-2016, 16:17
Prawa autorskie: Nukot

Durga dotychczasowo leżał, kontynuując swoje lenistwo. Obserwował swoje łapy na tle ledwo widocznego nieba, grzejąc się i myśląc. Na komentarz Shelotha uśmiechnął się. Nie powiesz, że król przyjmuje wszystkich jak leci? - powiedział pół żartem. Nagle stanął na równe łapy, kiedy usłyszał najmniejszy szmer; Tafari obudził się i to w dość niefortunnych okolicznościach. Durga stanął opiekuńczo przed nim, odruchowo osłaniając go przed nieruchomym Shelothem, nawet mimo wszystko. Natychmiast jednak podniósł grzbiet, gdy się połapał, o co chodzi, i przyłożył nos do małego lisa.
Hej, hej, Tafari, hej, spokojnie, już, już... to tylko Sheloth. Taki tam... początkujący książę. I on idzie tam, gdzie my. I nic ci nie zrobi. Jest dobry. Spokojnie. Patrz, tam są borówki. Już, już. Powtarzał tak to "już, już" coraz wolniej i coraz bardziej kojącym tonem, nie przestając masować delikatnie futra malca nosem. No dalej, jesteś odważny, prawda?
[Obrazek: can_i_into_pixels_by_nukotek-d9n398h.png]
Sheloth
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 78
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 39

#24
21-03-2016, 16:37
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP

Podczas gdy szczeniak popiskiwał, trzęsąc się przy tym niczym na mrozie, beżowy lew pozostał nieruchomy. Spod przymkniętych powiek obserwował tę dwójkę, ciekaw rozwoju sytuacji. Po chwili jego myśli zaczęły jednak wędrować. Widok dziecka ukrytego za starszym lwem przywoływał wspomnienia, na które samiec nie był gotów, choć kisiły się gdzieś z tyłu jego łba od ładnych paru lat. Pomyślał o siostrze, której nawet nie zdążył za dobrze poznać. Siostrze która wyruszyła z dalekich, rodzinnych stron żeby go odnaleźć. Trafiła tu, spełniła swój cel, a jej przykładny starszy brat pozwolił jej zniknąć, zamiast pilnować jej należycie, jak dziecka którym przecież wciąż wtedy była. Nadal nie wybaczył sobie tak lekceważącego zachowania - jak przez mgłę pamiętał nawet żalenie się Mako ze swojej winy. To chyba była ich ostatnia rozmowa przed rozpoczęciem wędrówki. Wędrówki, podczas której lew włożył wiele wysiłku w to, by jakoś o tym wydarzeniu zapomnieć. Próbował też sobie wybaczyć, ale nie szło mu to tak dobrze jak wypieranie tych wydarzeń.
Gdziekolwiek była teraz jego siostra, najpewniej była już dorosła i sama za siebie odpowiadała. Innej opcji Sheloth nie umiał zaakceptować - nie wiedział gdzie Keira odeszła, ale na pewno nie opuściła tego świata. Przez chwilę zastanawiał się, czy jeszcze go pamięta. Czy ma mu za złe tamte wydarzenia? Kto wie, może nawet liczy, że jeszcze kiedyś się spotkają?
Nieznacznie potrząsnął łbem, jakby chcąc w taki sposób pozbyć się tych myśli. Przed oczami nie miał już małej Keiry, a przerażonego szczeniaka, wpatrzonego w niego wielkimi oczami.
Pochylił łeb, posyłając maluchowi ostrożny uśmiech.
- Cześć? Hej, nie musisz się mnie bać - zapewnił go najspokojniejszym tonem na jaki było go stać. - Jestem Sheloth. Zaprowadzę was obu na Lwią Ziemię.
Tyle gadania chyba na razie starczyło. Wciąż z tym samym uśmiechem, lew podniósł się na ugiętych łapach, by nie górować zbytnio nad fenkiem, po czym zrobił parę kroków w tył. Tam przyjął poprzednią pozycję, dając Tafariemu czas na uspokojenie się. Póki co zwrócił łeb w stronę Durgi, pochłoniętego pocieszaniem malucha.
- A co do twojego pytania: mało kto w tych czasach pamięta o panowaniu Simby, tym bardziej jeśli wychował się daleko stąd. Nie jesteś jeszcze Lwioziemcem, ale idę o zakład, że znasz wartości jakimi stado powinno się kierować lepiej niż niejeden jego członek - jemu również posłał uspokajający uśmiech. - Nie martw się.
Tafari
Konto zawieszone

Gatunek:Fenek Płeć:Samiec Wiek:6 miesięcy Liczba postów:30 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 7
Zręczność: 11
Spostrzegawczość: 12
Doświadczenie: 5

#25
21-03-2016, 16:48
Prawa autorskie: Nukot

Przestraszona puchata kulka. Tak mniej więcej wyglądał Tafari, wciąż ukryty za lwim towarzyszem.
Słyszał jego głos - to niewątpliwie pomagało.
Czuł jego nos na swoim grzbiecie - to także.
Ale oczy fenka nadal śledziły każdy ruch obcego lwa z absolutnym przerażeniem, a z pyszczka wydobywały się raz za razem cienkie piski. Potrzeba było dłuższej chwili, by do szczeniaka dotarło cokolwiek ze słów Durgi poza ich kojącym tonem. Zamrugał, cały wysiłek wkładając w skupienie się na tym co właśnie usłyszał. Aha, czyli ten lew wcale nie przyszedł ich zabić i zjeść? Będzie ich przewodnikiem? Nie trzeba się go bać i ma bardzo szeleszczące imię?
...a może jest po prostu bardzo przebiegły i nabrał Durgę? I prowadzi ich w jakąś pułapkę, groźnym zwierzętom na pożarcie? To przecież jest w pełni możliwe i nie wolno takiej ewentualności zlekceważyć!
Nie spuszczając wzroku z obcego, Tafari podniósł się na łapki i stanął koło łapy przyjaciela. Durga miał rację, przecież był odważny. I nie będzie się chował przed kimś, kto zapewne usiłuje ich oszukać i wykorzystać. Zmarszczył brwi, rzucając lwu o szeleszczącym imieniu nieufne spojrzenie. Żaden z kotów nie wyglądał jakby mieli zaraz się gdzieś wybierać, więc maluch również ułożył się na ziemi. A właściwie owinął się wokół przedniej łapy Durgi, oplatając ją łapkami i puchatym ogonem. Przez cały czas przyglądał się czarnogrzywemu, jakby podejrzewał go o uknucie najbardziej niegodziwego planu w historii. Bo podejrzewał!
[Obrazek: VYQuvlE.png]
Durga
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 76
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 66
Doświadczenie: 15

#26
21-03-2016, 19:08
Prawa autorskie: Nukot

No już, już, już, wszystko dobrze, widzisz... - powoli kończył tą uspokajającą litanię i przemówił już do lisiego rozsądku. Patrz, dwóch na jednego, a to banda jasnogrzywego. Nic nam nie zrobi. Będzie dobrze. Mówił tak, po czym zmienił znowu front i stwierdził że lepiej to zrobić inaczej. Pchnął lisa w prawo, złapał go w drugą łapę i przebijał go tak pomiędzy nimi. Tarmosił go i popychał go tak przez chwilę. No co? No co? Dajesz, dajesz, no dajesz. I tak, odwracał jego uwagę, obnażał nań kły na niby i kontynuował ich zabawę, zupełnie starając się u stworzonka zmienić front. Wylądował w końcu na grzbiecie, trzęsąc się ze śmiechu, i wtedy spojrzał na...
...ach, no tak.
Tafari, Sheloth. Sheloth, Tafari. - stanął na baczność. Tak jak mówił, poprowadzi nas. Mówił przepraszająco, jakby jego ewaluacja u króla działa się właśnie teraz, ale chwilę później się znowu złapał na tym, że przecież jego nowy towarzysz jest już godny zaufania. Będąc troszeczkę nadal zakłopotanym, odwrócił się na chwilę w stronę Tafariego i powiedział. No, zjedz i się napij, zaraz ruszamy. Zniżył potem zarówno głowę, jak i swój głos. Ty, słyszałeś? Totalnie pasujemy! Był niesamowicie podekscytowany ideą, że dobrze zna ideały stada - na tyle, by nie załapać implikacji niesionych tym, że mało kto pamięta czasy Simby. Albo przynajmniej ich tam nie szukał. Odwrócił się ku Shelothowi i, nie ukazując żadnej wstrzemięźliwości, wyszczerzył się głupawo.
To ten... jeszcze chwila postoju?
[Obrazek: can_i_into_pixels_by_nukotek-d9n398h.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości