♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#31
16-03-2016, 22:42
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Mówił prawdę. Tak bezdenną, żelazną i bolesną prawdę. Uśmiechy pełne drwiny, kpiny, pogardy. Puste, bez wyrazu. Sztuczne. Nosili maski na co dzień. Maski, które nie sposób było zerwać z twarzy. Co gorsza, nakładali na poprzednie kolejne ich warstwy, tworząc grubą skorupę, pod którą się chowali, izolowali od świata, nie pozwalając mu ujrzeć prawdziwego oblicza. I chodzili tak po świecie. Wzgardzeni, samotni i opuszczeni. Łudzili się, że mają bliskie sobie osoby. Że stada wypełniają tę pustkę... ale to kłamstwo. Zwykła iluzja, którą starali sobie zasłonić rzeczywistość.
Zapomnienie. Bała się tego. Najbardziej ze wszystkich rzeczy... bała się właśnie zapomnienia. Tego, że nie pozostawi po sobie nic. I że nikt nigdy nie wspomni o niej choćby z imienia. Nie powie o niej czule ze łzą w oku... Nie uśmiechnie się na myśl o niej, kiedy ona sama będzie już dzieliła niebo wraz z przodkami.
Potrząsnęła łbem i uciekła tymi smutnymi ślepiami w bok. Jednak jego słowa wywołały w niej drobny dreszcz. Zastrzygła uchem i spojrzała na niego zdziwiona, może nawet z lekka zmieszana tym, co powiedział. Wyprostowała się i przełknęła ślinę. I ta wymowna przerwa, kiedy szukał zamiennika nieznanego jej epitetu.
- Może jednak prawdopodobna chociaż...? - rzuciła dla rozluźnienia tej dziwnej atmosfery, która między nimi nastała i zerknęła w jego stronę wielkimi i smutnymi jak gwiazdy oczyma.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#32
16-03-2016, 22:55
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Lwica mogła zauważyć jego zakrzywiający się kącik ust. Dziwne że lwica tak łatwo mogła wywierać na Belialu pozytywne uczucia.
- Jesteś dla mnie abstrakcją... Kimś kogo nie powinno być, kimś kogo nie potrafię opisać, wytłumaczyć... - Znów na nią spojrzał jakby nie dowierzał że lwica siedzi zaraz obok i na serio istnieje.
- Ale jednak jesteś... Jesteś żywa... - Szybko rozejrzał się we wszystkich kierunkach i znów wlepił spojrzenie w jej piękne oczy.
- A ja nie śpię... Więc Ty jesteś prawdziwa. - Znów uśmiechnął się szerzej ciągle patrząc głęboko w jej oczy jakby szukał tam tego jednego słowa...
- Nigdy nikt nie mówił tego co ja pomyślę... Czuję że mam tak samo jak Ty, i że się rozumiemy. To wspaniałe że, te dwa nieszczęśliwe kwiaty, które kwitną raz do roku mogły się spotkać by nie cierpieć w samotności. - Tak właśnie uważał. Że są do siebie tak podobni i to właśnie oni mogą rozmawiać bez krępacji... Dziwne. Tak bardzo ją polubił że sam się sobie dziwił.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#33
17-03-2016, 19:31
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Czuła się w jego towarzystwie dość dobrze i swobodnie. Ta swoboda rozmowy, którą z nim prowadziła, była jeszcze przyjemniejsza. Dziwiły ją jednak jego słowa. Dziwiły, zaskakiwały i w pewien sposób cieszyły. Chyba dlatego, że mogła być dla kogoś takim stworzeniem, jakie w tej chwili wyobrażał sobie Belial. Czuła jego intensywny wzrok na sobie. Jak wpatrywał się w nią nieustannie. Dziwił ją ten stosunek wobec jej jestestwa. Wszakże znali się niespełna chwilę, a swoboda w prowadzonej konwersacji była wręcz namacalna. Lekki uśmiech rozjaśnił to z lekka zafrasowane lico, a ona sama uciekła od niego wzrokiem w chwilowym zamyśleniu.
- Więdnę, Belialu. Usycham powoli. Moje liście żółkną, a kwiaty zamykają się. Niedługo się pokruszę... - wyszeptała, jak gdyby jej głos mógł zakłócić błogą ciszę, jaka rozbrzmiewała nocą pomiędzy nimi, wypełniając pustą przestrzeń.
Tak właśnie się czuła. Jak piękny kwiat, który usycha przez brak wody. Chce wyciągnąć swe piękne ciało ku słońcu, pokazać się w pełnej okazałości... ale nie może. Słońce je spala. Sucha ziemia nie daje wody.
- Na sam koniec dnia... umieram... w nicości...
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#34
17-03-2016, 22:01
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

- Trzeba Cię podlać... Wyczekujesz tego. - Odparł jedynie. Lwica na początku wydawała się wesoła i pełna życia. Teraz zaś opiewał ją smutek, coś co paliło jej serce i duszę, nie dawało jej czerpać z życia tego co najlepsze. Ale przecież on miał tak samo, nie dość że dusza i serce umierały, ciągle były rozdarte, brakowało mu rodziny, brakowało mu motywacji, kogoś dla kogo mógłby żyć. Jakże więc dobrze rozumiał jej cierpienie...
- Oboje potrzebujemy powodów by dalej żyć... A nie tylko udawać że żyjemy. Chodzimy, jemy i uśmiechamy się gdy sytuacja wymaga od nas tego... Tylko poco? Oboje nie znajdujemy w tym sensu, brakuje go nam. Brakuje mam kogoś dla kogo warto żyć. - Westchnął znów uśmiechając się nieznacznie. Jego uśmiech nie miał nic wspólnego z radością, bya to zwykła bezradność, jakże szczera bezradność.
- Przy życiu trzyma mnie jedynie moje stado... Nie zostawię go jak Ghalib. Będę o tyle lepszy. - Dodał na koniec całkowicie bez namiętności w głosie, jakby już dawno wyprano jego serce z uczuć. Problem tkwił w tym że Belial nie widział tych uczuć, a było ich tyle.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#35
18-03-2016, 18:08
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Każdy w swoim życiu potrzebował swoistego motoru, który byłby źródłem podejmowanych działań. Swoistej zachęty i motywacji do życia, do walczenia o każdy świt. Jednak w tym dwojgu nie było tej motywacji. Każdy dzień był tak samo wypełniony po brzegi pustką, bezimienny, skąpany w szarościach, cichy... Mijały godziny. Mijały dnie. A im wydawało się, że wciąż stoją w miejscu. Życie przelatywało przed ich ślepiami. Umykało spod łap. Żal rozrywał te dwa pękające od rozpaczy serca. Ale żadne z nich nie pokazywało światu swojej słabości.
Turkusowe ślepia podniosły się na samca, wpatrując się w jego owiane szczerą bezradnością lico. Smutne i zafrasowane. Wystarczył jeden impuls, kiedy drobne łapy nagle zagarnęły samca, zamykając go w objęciach. Ciepłych i bezpiecznych. Jakby mogła go w nich na zawsze ukryć. Miała silną potrzebę pomagania i istnienia dla kogoś. Zawsze liczył się ktoś, a dopiero w drugiej kolejności ona sama. A może sama potrzebowała tej bliskości...? Nie, to byłoby zbyt egoistyczne. Nie była taka.
Grzesznica. Splugawiona dotykiem niewiernego. A mimo to... nie mogła zabrać łap. Dostrzegała w nim małe kocię, które zwyczajnie się bało. Potrzebowało pomocy, wpatrując się w nią z tą lichą nadzieją, jakby ta była w stanie zbawić jego świat.
Ale ona... nie potrafiła tego uczynić.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#36
18-03-2016, 18:31
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Beli otwarł szeroko oczy, stał jak wryty nie mogąc się ruszyć. Spotkało go teraz coś czego nie czul nigdy wcześniej, było to dla niego obce, nieznane. Co to oznacza, jak się zachować? Postanowił jedynie wtulić łeb w jej lico a poźniej schował się w jej futrze na uszami, ocierał się przez chwilę. Teraz poczuł że to może być przyjemne. Jednak nie chciał by to dalej trwało, bal się tego jak narkotyku. Spodobało mu się ale nie chciał się uzależnić, nie chciał być zraniony.
- Sadie... Dziękuję. - Wyszeptał cicho. Po czym jeszcze na chwilę i on objął jej ciepłe ciało. Chciał dać choć odrobinę czegoś od siebie, ale czuł ze to musi się szybko skończyć.
- Chciałbym byś nigdy nie odeszła... - Wypowiedział w końcu te słowa, które skrywał, jednak czy dobrze zrobił? Wątpił w to.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#37
18-03-2016, 18:43
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Strach przed zranieniem. Jakże to przewidywalne i całkowicie uzasadnione... Ona także się bała zranienia. Po wielu latach spędzonych w tym padole łez i rozpaczy czuła ucisk w sercu. Życie na każdym kroku wbijało jej pazury w grzbiet, zatapiało kły w karku, kazało gryźć burą ziemię, skomleć i błagać o jutro. Skowyt jej duszy był słyszalny w najmniejszych zakamarkach jej umysłu. Ciepło, które zafundowała Belialowi, udzieliło się również i jej. Przełknęła cicho ślinę, pozwalając mu wtulić się we własne ciało... i sama również to uczyniła.
Jego słowa jednak sprawiły, że zadrżała w nieprzyjemnym paroksyzmie. Odsunęła nieznacznie pysk i spojrzała w jego kolorowe ślepia z lękiem.
- Belialu. Zlinczują mnie... - wyszeptała ledwo zdobywając się na te słowa. Poczuła względem niego swoiste przywiązanie. Swobodę w kontakcie z nim. I ciepło. Ciepło, którego od dawna nikt jej nie dał. Była tutaj. Słaba i bezbronna. W jego objęciach. Ujęta trwogą o własne życie. Czy chciała zostać...? Cichy głos w jej jaźni szeptał słodko do ucha pragnienia. A jednym z nich było właśnie... tkwienie w tych bezpiecznych ciepłych objęciach. Chciała by jej nie puszczał. I widać było to w tych smutnych turkusowych ślepiach.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#38
18-03-2016, 23:05
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Wyraz jego pyska spoważniał po jej słowach. Nic dziwnego że się tego bała, stado wymagało od niej pewnych zasad a za ich złamanie musiała być kara. Beli rozumiał to doskonale...
- Więc uciekaj... Przebywanie zemną może przysporzyć Ci kłopotów. Lepiej będzie gdy nikomu się nie przyznasz do tej rozmowy... Dla własnego dobra. - Nie chciał się z nią rozstawać, ale też nie chciał by coś jej się stało. Noc jaka okalała ich ciała i umysły powoli dobiegała końca, kolejna nieprzespana noc dla Beliala, ile jeszcze tak pociągnie? Przeniósł wzrok z lwicy na brzeg rzeki. Jeśli lwica pójdzie, Beli będzie niepocieszony, jednak wszystko by zostało w normie, nic nie uległo by zmianie. Jedyna zmiana nastała w obecności Sadie, ona sprawiła że we wnętrzu Beliala zaczynało wrzeć uczucie. Polubił ją i to bardzo... Wydawało się na początku ze są zupełnie inni, a jak widać byli tacy sami.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#39
19-03-2016, 12:55
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Zabolało. Cholernie zabolało. Odsunęła się, patrząc na niego z niedowierzaniem. Pokręciła w milczeniu pyskiem, a mięśnie na jej licu wyraźnie się napięły w nagłej konsternacji. Smutne oczy osnuła mgiełka frustracji.
- Nie chcę uciekać - wyrzuciła z siebie nagle cicho, stając na równych łapach i podniosła na niego nieco bardziej harde spojrzenie - A ty mówisz mi "uciekaj"? Przed chwilą sam rzekłeś, iż chciałbyś bym nie odchodziła nigdy... Tchórzysz, Belialu. Jesteś największym tchórzem jakiego znam. W dodatku absolutnie i w ogóle nie gotowym do poświęceń - skwitowała, prostując nieznacznie swoją posturę.
Najwidoczniej chciała dodać sobie nieco dumy, unieść się nieznacznie honorem. Ale jej prostota i sylwetka były zbyt przesycone skromnością i swoistą nieśmiałością, aby próby pokazania wyniosłości mogły przynieść jakikolwiek efekt.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#40
19-03-2016, 13:33
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Stał znów jak głaz, starał się nie pokazywać uczuć, nie pokazać jak serce mu krwawi. Kolejna sytuacja bez wyjścia, kolejna z której nie można wyjść jako zwycięzca. Jednak głęboko w odmętach jego plugawej duszy wiedział że chce by Sadie nie ucierpiała.
- Cóż... Owszem. Boje się, boje się że może Ci się stać krzywda... - Westchnął ciężko, nadal nie mógł patrzeć na nią, chociaż widział jej zachowanie. Obserwował kątem oka każdy jej ruch, tak bardzo cierpiał patrząc jak umyka to co mogło go ratować.
- Mogę dać Ci azyl, mogę zabić każdego kto zechce Cię skrzywdzić, mogę Sadie... Tylko to oznacza niewolę... - Przemógł się i spojrzał na nią, nie ukrywał smutku i bezradności.
- Ubolewam nad tym Sadie, ale nie mogę Ci pozwolić narażać życia. Nie dla mnie... - Dodał cicho, beznamiętnie. Ton jego głosu nadal był grom w którą grał by zamaskować smutek, jednak nie mógł tego zrobić bo oczy wszystko zdradzały.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#41
19-03-2016, 13:46
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

A ona...? Ona wpatrywała się w te smutne kolorowe oczęta, które zdradzały prawdziwe uczucia. Czuła to wszystko. Przelewał te emocje na nią. Ogromny smutek, żal i bezradność, które towarzyszyły im w tej rozmowie, były wręcz namacalne w przestrzeni pomiędzy nimi. Pokręciła z lekka swoim pyskiem i wykonała krok w jego stronę.
- Naprawdę jesteś w stanie mnie puścić...? - wyszeptała, gdy zniżyła nieznacznie swój pysk, aby spojrzeć mu jednak w oczy, mimo że starał się na nią nie patrzeć. Trąciła wilgotnym noskiem jego polik z cichym westchnieniem - Jeśli się o mnie boisz... skryj mnie zatem w odmętach swego mroku. Tak by świat nie dowiedział się o moim grzechu... - pociągnęła, zanurzając z wolna pysk w jego szorstkiej grzywie na torsie - ...może jednak w końcu ktoś powinien narazić się właśnie dla ciebie, Cieniu... - dodała na koniec i podniosła pysk, aby ponownie spojrzeć w jego oczy.
Czuła, że nie powinna tego mówić. Że to może mieć w przyszłości cholernie przykre konsekwencje. Ale jego osamotnienie dopadało i ją. Jej zgnębiona dusza wtórowała jego duszy w tym rozpaczliwym skowycie z dna piekieł. Wołając swego mechanicznego Boga, który bawił się, patrząc na wyzute z sił dusze.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#42
19-03-2016, 17:47
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Pokiwał przecząco łbem... Ona nie rozumiała że on nic dla siebie nie chce.
- Saide... Nie jestem samolubem, nie chcę być poświęcała się dla mnie. - Westchnął ciężko i spojrzał jej głęboko w oczy jakby dziwiła go jej wypowiedź. Chciał jej wytłumaczyć dlaczego tak powiedział.
- Tak. Jestem w stanie cię puścić wolno, jestem w stanie cię wypędzić nawet. Będzie mi ciężko, ale tak, zrobię to. Zrobię wszystko byś nie cierpiała, by nie stała Ci się krzywda z mojego powodu. Jestem nawet w stanie dać Ci powody byś o mnie zapomniała, oby tylko nie stała Ci się krzywda. - Mówił to spokojnym, opanowanym tonem. Chciał by ta go zrozumiała, aby zrozumiała że on nie ma złych zamiarów, że chce dla niej dobrze. Zastanawiał się przy okazji czy to co między nimi się działo jest dobre, czy złe. Czy powinni dalej ze sobą rozmawiać, a może najlepiej będzie uciec? Jak mięczak... Ale może w tej chwili bycie mięczakiem będzie najmężniejszą decyzją? Tak, chyba właśnie tak, problem w tym że właśnie okazało się że nie potrafi być mężny... Że jest słaby i nie potrafi oprzeć się temu czego bał się najbardziej, przed uczuciami które nim teraz kierowały, nie potrafił tego olać, sprawić by serce przestało bić a władzę przejął rozum, który mógł go uratować od tego wszystkiego.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#43
19-03-2016, 17:59
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Zacisnęła mocno kły, uciekając od samca wzrokiem. Mięśnie na jej licu zaznaczyły się wyraźnie, a ciało zadrżało w pojedynczym paroksyzmie. Miała za sobą naprawdę trudne chwile. Nie sądziła, że kiedykolwiek spotka kogokolwiek kto będzie w stanie zrozumieć jej wiecznie zasmucone oczy. Kogoś, kto kopnie ją w dupę, kiedy będzie trzeba i powie "weź się w garść". A przede wszystkim kogoś... kto czule się uśmiechnie i zagarnie w ramiona, pozwalając jej krzyczeć. Belial dawał jej powody ku temu, by odzyskiwać nadzieję i wiarę w drugą osobę. Jego głos. Jego wzrok. Mowa jego ciała. Jakby odsłaniał się przed nią nieco, a jednak... wciąż był pokryty grubą skorupą, w której trudno było zrobić dziurę.
Usiadła. Przed nim. Unosząc nieco pysk i patrząc pewnie w jego ślepia.
- Jeśli chcesz, odejdź. Ja nie mam zamiaru. No spieprzaj, tchórzu. Na co czekasz? Na specjalne zaproszenie...? - rzuciła w końcu, prostując się nieznacznie - Zabieraj swoją skundloną dupę i wynoś się stąd... pseudoherszcie... - czuła się w jego otoczeniu inaczej. I doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Nie chciała tego tracić. Ale skoro sam się usilnie o to prosił...
Nie miała zamiaru ponosić za to winy.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Belial
Płomień
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015

STATYSTYKI Życie: 87
Siła: 86
Zręczność: 71
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 185

#44
19-03-2016, 18:42
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc

Beli na jej słowa prychnął a powietrze jakie wypuścił nosem owiało pysk samicy... Nie ruszały go takie słowa, nie z jej ust.
- Czekam aż powie to ktoś na kim nie będzie mi zależało... Chętnie bym zanurzył kły w gardle takiego osobnika i chłeptał jego krew z uśmiechem na pysku... - Uśmiechnął się wrednie nie tracąc z oczu jej tęczówek.
- Myślałem ze zrozumiesz, Ty jednak uparcie wierzysz że jestem samolubem. Nigdy nic nie chciałem dla siebie... - Cóż miał począć teraz gdy Sadie nie rozumiała jego słów, jego starań o to by była bezpieczna. A może to ona była słaba i nie potrafiła odejść? Może lepiej będzie gdy szary da jej schronienie? hmmm...
- Żal mi nas oboje... Ranimy się wzajemnie słowami w które sami nie wierzymy. Urocze. - Odparł nadal uśmiechając się szatańsko. Ruszyła go... niema co! Długo nie czekał zrobił krok w przód i przewrócił lwicę na plecy, stając nad nią i zbliżając pysk do jej nosa... Kłapnął szczęką pokazując zębiska.
- Wolisz poznać mnie takiego jakim jestem teraz, niż herszta jakim być powinienem. - Wyszeptał cichutko.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#45
19-03-2016, 18:51
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Rozumiała go. Ohh. Doskonale rozumiała słowa, którymi ją raczył. Słowa, którymi rozszarpywał jej gardziel. Słowa, które powoli zabijały ją od wewnątrz. Były jak wirus. Zaatakowawszy pojedynczą komórkę, zaczął rozprzestrzeniać się po całym organizmie, atakując kolejne, odbierając z wolna życia. Nie wyłapała momentu, kiedy nagle znalazła się na burej ziemi, a on tuż nad nią. Zadarła pysk, patrząc w jego ślepia. Pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Jak bardzo się mylisz, Cieniu... - wyszeptała w końcu, przyglądając się tym smutnym oczom - ...nie kwestią egoizmu jest tutaj to starcie. Ale uczuć. Zwykłych prostych uczuć, które oboje boimy się pokazać... "Jak nie przywiązujesz się do kogoś, wtedy... mniej boli jego odejście". Sam dopiero o tym wspomniałeś. - kontynuowała, obserwując uważnie jego lico. Zlęknione serce tłukło się nieznacznie w jej lewym śródpiersiu, jakby krzyczało do niej i apelowało o ucieczkę. Zmrużyła nieznacznie ślepia i wyślizgnęła się spod niego zręcznie.
- Nie chcę poznawać herszta Cieniowiska. Już zdążyłam go poznać na terenach Księżyca. Nie cierpię gościa swoją drogą. Natomiast tego drugiego, Beliala... ile bym dała, żeby móc z nim rozmawiać i rozmawiać. Bez końca. Pod osłoną nocy wymieniać z nim czułe spojrzenia, gesty i słowa... - ciche westchnienie wyrwało się z jej piersi. Z nieba zaczął powoli sączyć się deszcz.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości