♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Nilima
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:rok Liczba postów:64 Dołączył:Maj 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10
Doświadczenie: 20

06-05-2015, 22:16
Prawa autorskie: Lineart Magicionary (DA) Kolorki Kifo

Odpoczywając przyglądała się całej okolicy. Tak siedząc na pewno dużo czasu zmarnują.
- Lepiej pójść w inne miejsce. Ty znasz się tutaj więc prowadź - powiedziała z delikatnym uśmiechem
Wstała i rozprostowała kości przed wyruszeniem na polowanie. Musiała się przygotować na wszystko. Patrzała zaciekawiona, w którym kierunku wyruszą. W końcu pozna kolejny teren stada.
- Już się nie mogę doczekać - powiedziała podekscytowana.
Sprawdzi to czego się nauczyła.
[Obrazek: 1zn2zyo.jpg]
Grzywka i końcówka ogona: biel, szary i czarny
Na plecach czarna plama, a na ogonie trzy czarne plamy
Uszka w środku i nosek różowe.
Oczy: lewe błękitna, a prawe zielone
Na przednich łapkach po dwa palce czarne.
Cała reszta: biel
Hashimea
Poszukujący
*

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 61
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 75
Doświadczenie: 15

17-05-2015, 00:16
Prawa autorskie: Malaika4

Cóż, wypoczynku marnowaniem czasu nazwać nie można. Trzeba mieć energię na polowanie. Nilima wyglądała jednak całkiem dobrze. Zdaje się, że zregenerowała dostatecznie swoje siły.
- Oczywiście. Więc chodź za mną.
Przytaknęła, wstając na łapy. Przeciągnęła się, po czym spojrzała znacząco na lwiczkę. Rozejrzała się, chcąc zorientować się, w którą stronę iść, by po chwili ruszyć w obranym kierunku. Co jakiś czas upewniała się, czy Nilima wciąż dotrzymuje jej kroku. W ten sposób obie opuściły teren Starego Baobabu.
/ zt
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

25-10-2016, 17:05
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Wielkie drzewo, widoczne z daleka - jakoś tak to kiedyś opisał Sadism, kiedy wskazywał Zephyrowi, jak rozpoznać, że dotarł do ziem Stada Srebrnego Księżyca. Za pierwszym razem gepard parł przed siebie i przy każdym większym drzewie zastanawiał się, czy to już tu. Gdy jednak znalazł ten stary baobab, nie miał wątpliwości, że chodziło o niego. Nieopodal znajdował się step obfity w zwierzynę.
Tym razem doskonale wiedział, czego szukać. Choć zmierzał z zupełnie innej strony, był przekonany, że powinien natknąć się na ten baobab, choćby dostrzegając go bardziej na północ lub południe. W końcu na równinie, która stała mu teraz na drodze, także polował wiele razy.
Wędrówka z niepełnosprawną lwicą trwała kilkanaście godzin, jak przewidywał. Był na to przygotowany. W drodze niebo przeszło z błękitu na pomarańcz, potem róż, aż w końcu siny fiolet. Już wkrótce pociemnieje, zostawiając widoczność na łasce księżyca. Jako, że znaleźli się na ziemiach jego wyznawców, wyszło dosyć efektywnie. Choć po cichu gepard liczył na to, że osobiście nie spotka żadnego z nich.
- To tutaj - powiedział cicho do lwicy. - Jeśli pójdziesz wgłąb tych ziem, powinnaś spotkać kogoś ze stada.
Usiadł na trawie, dając odpocząć łapom. Nie zamierzał wracać do doliny przed świtem. Musiał sobie znaleźć jakieś schronienie nieopodal. Niekoniecznie na terenach srebrnych.
Iris
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 75

25-10-2016, 20:44
Prawa autorskie: Ja

Zmęczona od razu usiadła na ziemi, dała z siebie wszystko by za bardzo nie opóźniać podróży. Prawie całą drogę nie spuszczała wzroku z ziemi. Dopiero na miejscu rozejrzała się w koło, widząc zupełnie inne tereny, niż te które stanowiły kiedyś jej dom. Tutaj było inaczej, bardziej obficie, jakby spokojniej. Może dlatego że po woli zapadała noc. Przytaknęła Zephyrowi i wydawało się że będzie już tak milczeć, znów wpatrzona w ziemie. Znów się martwiła, jak zareagują inni na jej wygląd, w końcu nie ma łapy, nie mówiąc o tym że jest bezużyteczna.
- Dziękuje, dziękuje za wszystko co dla mnie zrobiłeś - popatrzyła na geparda z wdzięcznością i z łzami w oczach, było jej ciężko, bo uświadomiła sobie że dalej będzie musiała iść sama. Chciała poprosić Zephyra by ją doprowadził do kogoś, a jednocześnie wolała nie sprawiać kłopotu, tyle już dla niej zrobił, nie wypadało prosić o więcej.
- Odpocznę tutaj, a jak wstanie świt to spróbuje znaleźć kogoś z tutejszego stada - mówiła obojętnym tonem, położyła się na ziemi, wolała odłożyć to na później, oswoić się z tą myślą.
[Obrazek: hshhAbo.png]
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

25-10-2016, 21:59
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Niestety, lwicy nie dane było zrealizować swojego planu napotkania z rana członków stada, bo oto jeden z nich raczył się tutaj pojawić.
Jasnowłosa lubiła wieczorne spacery po swoich ziemiach. Rzadko kiedy zbliżała się wtedy do granicy, ale to był akurat jeden z takich dni. Możliwe, że pewien wpływ miał na to fakt, iż wyczuła stamtąd nieznany lwi zapach. Z każdym pokonanym metrem woń nasilała się; albo to wybujała wyobraźnia Ines kazał jej tak myśleć. Jak by nie było, błękitnooka zbliżała się prosto do celu, choć sama nie była do końca świadoma, gdzież ten cel się znajduje.
Wtem dojrzała dwóch osobników; wpierw miała ochotę zaryczeć, by wezwać na pomoc innych Srebrnych, ale prędko dostrzegła, że jeden z nich jest zbyt niski jak na lwa. Już z większą pewnością ruszyła do przodu, by, znalazłszy się już w odległości, z której mogła dokładnie się im przyjrzeć, zatrzymać się i wyrzec pewnym, wręcz doniosłym tonem:
- Niech Księżyc oświetla waszą drogę, wędrowcy. Kimże jesteście i czemu zawdzięczam waszą wizytę?
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Iris
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 75

25-10-2016, 22:58
Prawa autorskie: Ja

Brązowa nie spodziewała się czyjegoś przybycia, nie zwracała też uwagi na otoczenie, pogrążała się znów w myślach, tępo patrząc w ziemie. Wspomnienia krążyły jej po głowie jak i nowe obawy związane z dołączeniem do stada, nawet nie zauważyła białej lwicy, która się do nich zbliżała. Głos kapłanki wyrwał ją z zamyślenia i przestraszył, odwróciła odruchowo w jej stronę głowę i spojrzała na lwice ze strachem w oczach. Niemal od razu uciekła szybko wzrokiem. Leżała akurat tak że było widać jej kikuta. Spróbowała go bez skutecznie zakryć ogonem. Ogonem, którego końcówka drżała z nagłego stresu. Nie odezwała się ani słowem, Zephyr był obok, więc liczyła że nie będzie musiała się tłumaczyć. Niepokoiła się, bo jakby nie było naruszyli granice stada. Nim wpadła na to by odwrócić się do nieznajomej drugą stroną, gdzie miała jedyną tylną łapę, musiało minąć kilka minut. Ze zmęczenia i to na dodatek po nieprzespanej nocy jej umysł pracował nieco wolniej, niż by chciała. Nie pomyślała że wstając i odwracając się by potem znów się położyć, może tylko zwrócić bardziej na siebie uwagę.
[Obrazek: hshhAbo.png]
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

26-10-2016, 00:57
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

- To drobiazg, naprawdę. Życzę ci, żebyś znalazła spokój i szczęście w nowym stadzie - odpowiedział na podziękowanie brunatnej. Chciał jeszcze coś dodać, ale jego bystre oczy zarejestrowały jakiś ruch w oddali. Zephyr zerwał się na proste łapy.
Nie dało się nie zauważyć białej lwicy, nawet w półmroku. Gepard nie spodziewał się tak prędkiego spotkania z tubylcami. O tyle dobrze, że to nie Sadism, ani ta serwalka, która ich kiedyś odwiedziła. Przez kilka sekund rozważał ucieczkę, ale z żalem musiał z niej zrezygnować. Nie zdążył jeszcze poinstruować Iris, co powinna, a czego nie powinna mówić lwom z tego stada. I raczej nie będzie miał już ku temu sposobności. Jednak może dać odpowiedzi na niewygodne pytania zamiast niej. W końcu jeśli coś ma być zrobione dobrze, najlepiej zrobić to samemu.
Tak więc Zephyr spokojnie zaczekał na nieznajomą, nabierając pewności, że zostali zauważeni. W myślach układał już alternatywne informacje, które zabezpieczą jego i bractwo. Wreszcie biała znalazła się blisko nich, a jej powitanie rozwiało wszelkie wątpliwości dotyczące jej przynależności do stada (chyba już je słyszał) i stosunku do intruzów.
- Witam. - Skinął nieznacznie głową i uśmiechnął się uprzejmie. - Mam na imię Sephiroth, a to jest Iris. Szukamy Stada Srebrnego Księżyca i sądząc po pani pozdrowieniu, dobrze trafiliśmy. Mylę się?
Od nieznajomej biła duma i pewność siebie. No tak, pewnie gepard i kulawa lwica w jej oczach nie stanowili dużego zagrożenia. Tym lepiej dla nich. Jednocześnie nie sprawiała wrażenia, jakoby mogła w każdej chwili ich zaatakować. Cętkowany podszedł do niej niespiesznie, być może odwracając uwagę od Iris, która nieudolnie próbowała ukryć swój ubytek.
- Znalazłem ją wczoraj - kiwnął głową na Iris. - Była sama, wygłodzona i wyczerpana. Twierdzi, że jej stado się rozpadło. Pomogłem jej dojść do siebie, ale na dłuższą metę nie poradzi sobie bez stada. W tym stanie polowania są dla niej niemożliwe. Jest zraniona zarówno na ciele jak i na duszy. Choć ciało jest raczej niemożliwe do wyleczenia, myślę, że dla duszy jest nadzieja. Dlatego przyprowadziłem ją do was. Słyszałem wiele plotek na temat tego stada. Co prawda nie wszystkie z nich były pochlebne, ale zaintrygował mnie fakt, że połączyła was wiara. I tego właśnie potrzebuje Iris. Wiary. Celu w życiu. Proszę w jej imieniu byście ją przyjęli w swoje szeregi i pomogli odnaleźć szczęście. Choć powinienem raczej prosić waszą Kapłankę. Chyba, że wolałaby pani jej to sama przekazać.
Pamiętał imię przywódczyni tego stada. Jednak wolał nie ujawniać, jak wiele wie o tym stadzie. No i tak naprawdę poza imieniem, nie wiedział o kapłance nic więcej, jak wygląda, ani że właśnie stoi przed nim.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

26-10-2016, 16:30
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Brązowa wciąż znajdowała się pod czujnym spojrzeniem Ines. Wiercenie się nic jej nie pomogło, żeby wręcz nie powiedzieć, że zaszkodziło; Jasnowłosa rychło zwróciła uwagę na nienormatywną liczbę łap, lecz zanim zdecydowała się to skomentować, podeszła nieco bliżej, usiadła i wysłuchała słów Zephyra.
Nie widziała niczego dziwnego w tym, że gepard przebywa tu z lwicą, wszak sama przeżyła romans z wężem, a ostatnio przyjęła do stada zebrę... Gdy samiec skończył mówić, ona zmarszczyła brwi i odparła:
- Chcę sama z nią porozmawiać.
Nie uznawała pośredników. Jeśli ta lwica istotnie chciała dołączyć do jej stada, to powinna powiedzieć jej o tym osobiście.
Zupełnie umknął jej fakt, że nie raczyła przedstawić się cętkowanemu, acz nie powinno to dlań stanowić wielkiej różnicy, skoro zaraz wypowie swe miano w przeznaczeniu dla uszu trójłapej. Straciwszy zainteresowanie Sepirothem, odniosła się z miejsca, by przejść dwa kroki i zasiąść przed Iris. Jej mina początkowo nie wyrażała wiele, ale po krótkiej chwili zdarzyło jej się lekko uśmiechnąć.
- Nie wstydź się tego, kim jesteś, Iris, lwico bez łapy. Ja jestem Inés, Kapłanka Księżyca, i również mam swoje braki. Każdy ma, tylko nie u każdego są one widoczne przy pierwszym kontakcie. - W tym momencie Jasnowłosa odbiegła wzrokiem bez żadnego wyraźnego powodu, ale wciąż zwracała się do samotniczki. - Nie znam cię, ale jeśli jesteś kimś więcej niż li tylko lwicą bez łapy lub przynajmniej chcesz stać się kimś więcej, to mogę znaleźć dla ciebie miejsce w moim stadzie, wśród moich przyjaciół.
Ponownie odnalazła wzrokiem kalekę, a ściślej: jej błękitne ślepia.
- Nie znam ciebie, tak jak i ty nie znasz mnie. Możesz więc zaufać, zechcieć udowodnić bądź odnaleźć swoją wartość, powierzyć się mnie i Księżycowi albo odrzucić propozycję życia wśród Srebrnych, odejść i nigdy tu nie wrócić - wyjaśniła spokojnie, jak gdyby tłumaczyła najbanalniejszą rzecz pod Sło... Księżycem.
Nie przejmowała się tym, że lwicę mógł speszyć taki natłok informacji i wymaganie niemal niezwłocznego podjęcia decyzji. Zawsze powinno się być gotowym na przyjęcie Prawdy do swego serca i umysłu.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Iris
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 75

26-10-2016, 18:53
Prawa autorskie: Ja

Uspokoiła się nieco, kiedy gepard zaczął rozmawiać z białą lwicą. Słuchała uważnie co mówił, na tyle uważnie na ile pozwalało jej zmęczenie. Nie chciała by zdradził kapłance jej kalectwa, bezpośrednio rzeczywiście tego nie zrobił. Iris próbowała oswoić się z faktem że właśnie w tym momencie będzie musiała dołączyć do stada. Serce prawie wyskoczyło jej z piersi słysząc decyzje nieznajomej - chciała rozmawiać z nią i to teraz, już nie było czasu by się na to przygotować. Gdy kapłanka przysiadła przy niej, kaleka lwica zestresowała się jeszcze bardziej, zwłaszcza że Ines wiedziała o jej kalectwie, a więc musiała zauważyć, o co wcześniej obawiała się brązowa, choć nawet nie uwierzyła w to że jej marne próby ukrycia braku łapy coś dadzą. Kiedy zrozumiała że siedzi przed nią ktoś ważny podniosła się do siadu, nie wypadało jej leżeć. Głowę miała nisko, by przypadkiem nie unieść jej wyżej od Ines, w ten sposób chciała okazać uległość. Przypomniał jej się od razu moment dołączenia do Cieniowiska, tam miała dać z siebie wszystko, a czy chęć bycia kimś więcej to nie to samo? Co jeśli znów nie podoła? Usilnie próbowała powstrzymać się od myśli i wspomnień, by nie zakłóciły jej słuchania na to co mówi do niej kapłanka. Mimo że jakoś udało jej się na tym skupić, to i tak spłynęła jej samotna łza z oka na samo wspomnienie byłego domu i swojej porażki. A co jeśli tutaj będzie tak samo?
Gdy Ines skończyła mówić brązowa milczała dłuższą chwilę, nie wiedząc co miała zrobić. A jeszcze przed chwilą odpowiedź wydawała się taka prosta.
- Co jeśli nie... nie podołam? - zatrzęsła się cała, powstrzymując z całych sił napływające do jej oczu łzy.
- Nie... Nie chciałabym... Znów nikogo zawieść... Jestem nikim... - z każdą chwilą było jej coraz trudniej powstrzymywać płacz. Głos już jej drżał, wystarczyło by pojawiły się jeszcze łzy. Wzięła głęboki oddech by choć odrobinę się uspokoić. Gdy już zdusiła w sobie emocje, mówiła dalej: - Chciałabym ci zaufać Kapłanko i powierzyć się tobie, ale boję się że... zawiodę... - przy ostatnim słowie już się popłakała i to od razu: - Nie... znam księżyca... - w przerwach między słowami łkała nieco mocniej, wzrok miała wbite w ziemie: - Nic... o... nim nie wiem...
[Obrazek: hshhAbo.png]
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

26-10-2016, 23:09
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Zephyr poczuł się olany i zlekceważony przez białą. Nie żeby go to jakoś szczególnie ubodło. Nie zależało mu na atencji. Chciał tylko pomóc Iris dostać się do stada. Tym lepiej, że długowłosa skupiła się wyłącznie na niej. Musiała być kimś ważnym, skoro postanowiła ocenić brązową. Gepard ustąpił jej miejsca z cichym "Oczywiście". Jednocześnie odwrócił się i rzucił towarzyszce zachęcające spojrzenie.
Mina mu zrzedła, gdy tylko biała się przedstawiła. Poniekąd dlatego, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że rozmawia właśnie z docelową osobą. Ale głównie zajmował go fakt, że miał przed sobą lwicę, która odciągnęła Sadisma od bractwa. Nie planował jej spotkać. Nawet nie brał pod uwagę sytuacji, w jakiej się właśnie znalazł. Nie potrafił się skupić na tym, co mówiła do Iris. Przyglądał jej się z boku. Sadism raczej nie opowiadał jej o członkach bractwa. Wówczas obroża na pewno zdradziłaby Zephyra. Skoro doszedł już do tego wniosku, mógł skoncentrować się na obserwacji osoby, która pośrednio była odpowiedzialna za rozwiązanie Bractwa Jadu. Co ona miała w sobie takiego, czym mogłaby zaimponować Yehisses do tego stopnia, by wybrał ją? Gepard nie był w stanie ocenić jej urody, bo lwice zupełnie go nie interesowały w ten sposób. Ale wydawała się dosyć władcza i dumna. Oraz zapewne miała do dyspozycji większą siłę, niż bractwo. Cętkowany mógł tylko snuć domysły, a co chwilę pojawiały się nowe teorie. Bo ostatecznie kto wie, co wówczas mogło chodzić po głowie wężowi? Mógłby zapytać, ale zaspokojenie ciekawości nie było warte demaskowania się.
Zdziwił się, że lwica nie nosi na sobie ani śladu zapachu Sadisma. A Zephyr doskonale znał tę woń. Wyczułby ją nawet, gdyby Ines choćby położyła się w miejscu, przez które chwilę wcześniej przepełzał wąż. Ale wszystko wskazywało na to, że nic takiego się nie wydarzyło od dłuższego czasu. Nie miał pojęcia, co to oznacza.
Wrócił myślami na ziemię, gdy Kapłanka kończyła swoją mowę. Najwyraźniej chciała dać szansę Iris, co było wspaniałą wiadomością. Niestety pesymizm brązowej dał o sobie znać. I znowu się rozkleiła. Gepard westchnął cicho.
- Za dużo gdybasz. Powinnaś dać sobie szansę.
Powiedziałby więcej, ale teraz to była już sprawa między lwicami. Nie mógł zakładać, że Ines znajdzie dla niej cierpliwość. Choć miał taką nadzieję.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

27-10-2016, 23:35
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Oho, widać rzeczywiście psychika Iris była... Trudna. Przejawiało się to w inny sposób niż w przypadku Avy czy Mauary, ale zdecydowanie brązowa też miała swoje problemy. Dlaczego akurat takie osoby zjawiały się przed obliczem Ines? Czyżby Księżyc przewidywał, kto jest w potrzebie i starał się im pomóc, przyprowadzając je do Srebrnych...?
- Ponoć byłaś wcześniej w stadzie. Czym się wtedy zajmowałaś? Znasz się na ziołach? Umiesz nauczać młode?
Kapłanka nie wierzyła, by jakakolwiek grupa była w stanie włączyć w swe szeregi kaleką lwicę i nie przydzielić jej żadnej istotnej funkcji. Byłoby to przecież bezsensowne marnowanie stadnych zasobów.
Kątem oka obserwowała cętkowanego kota. Nie bardzo jej się podobało, że nadal tu był, ale poniekąd rozumiała jego potrzebę dowiedzenia się, co się stanie z Iris. Po chwili wahania Jasnowłosa postanowiła zwrócić się też do niego:
- A ty, Sephirocie, nie myślałeś nigdy o dołączeniu do stada?
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
Iris
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 75

28-10-2016, 18:15
Prawa autorskie: Ja

Iris słysząc słowa geparda, bardzo chciała by dodały jej chociaż trochę otuchy, trochę pewności siebie, jednak nic z tego, bo sama zbyt mocno wierzyła że jest do niczego. Znów spróbowała się uspokoić, jednak kolejne pytanie spowodowało że jeszcze bardziej się popłakała. By się odezwała potrzebowała dłuższej chwili niż przedtem. Wbiła pazury w ziemie siląc się by wstrzymać się od płaczu. Gdy jej się udało, mówiła ze zniżoną nisko głową, jakby zrobiła coś złego, nie odważyła się nawet spojrzeć kapłance w oczy.
- Nic... Nic nie umiem... Nie potrafiłam nawet znaleźć zaginionego członka stada... Mimo że herszt dał mi takie proste zadanie, zawiodłam... A obiecałam że nie zawiodę... - mówiła z dużym poczuciem winny, a z oczu ponownie zaczęły kapać jej łzy. Nie pamiętała już tych dobrych chwil, tego udanego polowania razem z Indrą i Kiu, która je wtedy szkoliła. Obie później zaginęły i to brązowa pamiętała dotkliwiej niż swój niewielki, choć jak na kaleką lwice dość spory sukces. Samo wspomnienie o herszcie, mimo że nie użyła nawet jego imienia, zabolało ją dotkliwie, przez chwilę nie kontaktowała, pogrążona we wspomnieniach i rozpaczy skuliła się na ziemi.
- Belial... - wymajaczyła przez łzy, nagle się otrząsając. I co narobiła? Nie powinna pozwolić by jego imię wydostało się z jej pyska... Nie chciała by wiedzieli, musiała zniszczyć tą miłość, ukryć jak najgłębiej w sobie, zapomnieć. Popatrzyła po gepardzie i kapłance przestraszona, chcąc upewnić się czy ją usłyszeli czy też nie. Drżała cała na ciele spłoszona tym co się przed chwilą z nią stało.
[Obrazek: hshhAbo.png]
Zephyr
Samotnik
*

Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 66
Zręczność: 90
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 46

29-10-2016, 00:57
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów

Zephyr nie zastanawiał się wcześniej, jaką rolę Iris pełniła w swoim stadzie. Choć pewnie nie pytał jej o to, bo rozmowy z nią bywały lekko uciążliwe przez łkanie co drugie słowo. Mimo wszystko z ciekawością patrzył na Iris, która właśnie miała podzielić się tą informacją. Zdziwiło go zadanie, powierzone brązowej przez przywódcę, a wręcz prawie oburzyło.
- Powierzanie tobie takiej misji było niesprawiedliwe. W dodatku to nic prostego nawet dla w pełni sprawnego lwa. - rzekł. Chciał dodać kilka przykładów nieudanych poszukiwań z własnego doświadczenia, ale to sugerowałoby, że nie jest zwykłym gepardem-samotnikiem.
Zaczął podejrzewać, że przydzielono jej takie zadanie, by się jej pozbyć. Może dzięki temu uniknęła tragedii, która rozbiła ich stado. A może to wcale nie była strategia i jej towarzysze przenieśli się w inne miejsce, by nie mogła ich znaleźć. Ale chyba prościej byłoby ją zabić.
Z rozmyślań wyrwało go pytanie Ines skierowane do Sephirotha. Dosyć łatwo udało mu się utożsamić z tym mianem.
- Hmm... Raczej nie. Mam swoje terytorium, na którym dobrze mi się wiedzie. Cenię sobie niezależność - odpowiedział, a było to całkiem blisko prawdy.
Jakoś wcześniej nie pomyślał o tym, że dostanie propozycję włączenia się do stada. Może kiedyś skorzysta, jak zrobił Sadism. Wtedy stałoby się tradycją przywódców bractwa...
Zerknął na Iris, gdy wypowiedziała dziwne słowo. Nie miał pojęcia, co oznacza. Ale brązowa wyglądała na przestraszoną, więc musiało to być coś istotnego. Jednak całą sobą wyrażała nadzieję, że nikt tego nie słyszał, więc Zephyr udał, że właśnie tak było.
Inés
Jasnowłosa | Kapłanka
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Szamanka Liczba postów:1,076 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 77
Zręczność: 85
Spostrzegawczość: 83
Doświadczenie: 15

29-10-2016, 01:47
Prawa autorskie: CherryColaax (Soma) | OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Profil roku / Misterium

Gdy Kapłanka, dotychczas tak pewna siebie, usłyszała o "herszcie", a zaraz potem spomiędzy irisowych szlochów zdołała wyłapać "Beliala", to podał na nią blady strach. Nie, nie, nie! A myślała, że miała to już za sobą. Widać jednak stado, które swego czasu zdawało się wręcz ją prześladować, teraz powraca... Mieli wśród swoich lamparcicę, więc dlaczego by nie geparda? Skoro Kapłanka nie życzyła sobie utrzymywania z nimi kontaktu, to podrzucenie szpiega czy dwóch mogło się im wydać kuszące... Albo rzeczywiście Cieniowisko, bo zdaje się, że tak się nazywali, się rozpadło i Sepiroth mówi prawdę.
Ale nie wiedziała. Ines teraz nie była w stanie rozróżnić prawdy od fałszu i to było dla niej najgorsze. I niby jak ma sobie poradzić w tej sytuacji, w dodatku całkiem sama? Jak ma być silną przywódczynią, skoro tamci mają przewagę liczebną?
Usiadła, przysunęła ogon do łapy i spuściła łeb, kryjąc swe lico za zasłoną śnieżnobiałych włosów. Nie chciała, by obcy dostrzegli, jak bardzo źle się poczuła. Zdezorientowana. Bezradna. Bez nikogo u swego boku.
- Kim jest dla ciebie Belial? - spytała cicho, ze wzrokiem wciąż wbitym w ziemię,
Brązowa nie wypowiadała tego imienia w sposób, w jaki mówi się o władcy. A przynajmniej nie zazwyczaj.
Jasnowłosa obyłaby się bez tej wiedzy, ale w tym momencie postanowiła spytać dosłownie o cokolwiek, by nie pogrążyć się w apatii ani nie wybuchnąć gniewem, bo w stosunku do tych przebrzydłych heretyków czuła przecież nie tylko strach, ale i nienawiść. Tylko że Iris nie zachowywała się jak tamci Cieniści i błękitnookiej przeszło przez myśl, że może nie powinna patrzeć na osobnika przez pryzmat grupy, tak jak i nie ocenia nikogo ze względu na gatunek. Niestety, nie było to proste. Xis, Belial i Duch zrobili na niej naprawdę okropne wrażenie.
Geparda na moment znów odsunęła na bok swoich zainteresowań. Słuchała go jednym uchem... Ale on też nie wyglądał na Cienistego. Był zbyt dobrze obeznany z zasadami kultury i dobrego wychowania, przez co lwica nie potrafiła go sobie wyobrazić w tamtym środowisku.
Think of me, think of me waking
Silent and resigned 



[Obrazek: e61c479cd03d.png] 

Imagine me trying too hard
To put you from my mind



***  |  Głos
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-10-2016, 01:48 przez Inés.)
Iris
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:221 Dołączył:Lis 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 75

29-10-2016, 18:57
Prawa autorskie: Ja

Brązowa uważała poszukiwania za coś z czym powinna sobie poradzić, z czym musiała sobie poradzić, dlatego słysząc słowa Zephyra nieco się zdziwiła, ale też pozwoliła przyznać przed samą sobą że łatwo jej nie było, że mimo starań i poświęcenia i tak nie odnalazła Kiu. Pomimo tego nie potrafiła sobie wybaczyć że po prostu zawiodła na całej linii. Zawiodła Beliala.
A skoro o nim mowa, czekała w napięciu na jakiekolwiek pytanie czy słowo od kapłanki czy chociażby geparda, który ją mniej zaniepokoił niż Ines. Chciałaby nawet w to wierzyć że nie usłyszał, ale zbyt wiele obaw przechodziło jej przez głowę. Kalekiej lwicy nie umknęło dziwne zachowanie kapłanki, możliwe że dlatego że zaczęła zwracać na wszystko uwagę. Kompletnie się zmieszała i jeszcze bardziej przeraziła słysząc pytanie kapłanki. Poczuła się słabo, wycofała nieco do tyłu. Zapłakała, bo nie mogła tego dłużej ukryć, nie potrafiła tego bardziej zdusić w sobie, nie wiedziała już jak. Musiała odpowiedzieć, nawet jeśli by skłamała, jak w ogóle by skłamała to by było od razu widać.
- Ja... Ja... go kocham... - głos jej drżał, wraz z trzęsącym się ciałem: - Ale on... On mnie nie... Już nigdy.... Nigdy go nie zobaczę... - zamknęła mocno oczy, wyciskając z nich łzy. Otworzyła je dopiero po chwili. Poczuła się o drobinę lżej, wyznając prawie obcym coś co tak bardzo ją dręczyło. Ogarnął ją potem nagły strach, nie powinna była tego robić, nie powinna była zdradzać co czuje i to do samego herszta. Wycofała się jeszcze bardziej do tyłu.
[Obrazek: hshhAbo.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości