![]() > AUDYCJA 24 < UWAGA! Zmianie uległ 7. punkt regulaminu fabularnego. Obowiązkowo należy się z nim zapoznać! UWAGA! Wprowadzone zostały zmiany dotyczące funkcjonowania Duchów, a rola Szamana została oficjalnie określona. Więcej na ten temat dowiecie się tutaj. UWAGA! Pojawił się temat dotyczący rozstrzygania sytuacji, w których osoba, która zobowiązała się do gry daną postacią, przestała pisać na forum. Model postępowania w takich sytuacjach został opisany tutaj. |
|
![]() Cytat stycznia nadesłany przez Tiba: Szczęście jest jak motyl; im bardziej go gonisz, tym bardziej ci ucieka, lecz gdy zwrócisz swoją uwagę ku innym rzeczom, przyfrunie i usiądzie łagodnie na twoim ramieniu ~ Henry David Thoreau CYTATY ROKU 2016 Mieć rację nie sprawia żadnej przyjemności, jeśli nie można wykazać innym, że się mylą. ~ William Hazlitt; nadesłany przez Talvedu'ul Dobroczynność nie polega na dawaniu kości psu. Dobroczynność to kość dzielona z psem wówczas, gdy jesteś równie głodny jak on. ~ Jack London - Zew Krwi; nadesłany przez Vasanti Vei W tym tygodniu bonus - 5 opali - otrzymuje Tene! Generator statystyk |
Gyda Adept ![]()
PłećSamiec
Wiek1 rok
Tytuł fabularnyKsiążę
Opale156
Liczba postów:315
Dołączył:Sep 2015
STATYSTYKIŻycie: 100
Siła: 38 Zręczność: 29 Spostrzegawczość: 53 Doświadczenie: 34 |
Stare drzewo runęło do wody, Taal krzyknęła "skacz!", a krokodyl wbił zębiska w tratwę, porywając ją do zabójczego tańca ze swoją siłą. Gyda w momencie stracił oparcie pod łapami i wyrżnął brodą w pociągnięty do góry pniak. Mocno. Aż zacisnął oczy. Aż zobaczył przed nimi gwiezdne ogniki, kiedy pospiesznie ponownie je rozwarł, by móc wciągnąć na śliską kłodę wszystkie łapy i uchwycić się kory pazurami. Wtedy Taal krzyczała już drugie "skacz!" i instruowała go, co robić.
Był przerażony. Ktokolwiek spojrzałby w jego szeroko rozwarte ślepia, ujrzałby w nich nieznający granic strach przed kłapiącymi za ogonem przyjaciółki szczękami, blaskiem wypełniających je zębów i połyskiem mokrej, zrogowaciałej skóry na głowie najbardziej przerażającego ze stworzeń - krokodyla. Tamten nieszczęsny lampart był przy nim niczym, niczym, co mogłoby się równać ze zwartą energią tysiąca mięśni ukrytych pod pancernymi łuskami, teraz szarżującą w kierunku dwóch przerażonych kłębków futra. Różowe bliki o ostrych krawędziach (ostatnie krople zachodzącego słońca) upstrzyły spienioną taflę bystrej wody mozaiką świateł i ułożyły się na ozorze krokodyla intensywne w barwie jak krew. Czy już go pożarł? Już to zrobił, tak? Już Gyda patrzył na świat z jego żołądka? Nawet jeśli tak było, nie zamierzał się poddać. Wyrwie się przez krokodylą gardziel, chociażby miała przeczesać jego grzbiet ostrymi jak brzytwa kłami. Skoczył. Kiedy byli blisko powalonego przez Tiba, Makariego i Baq pnia - skoczył. Podsunął pod zad tylne łapy, zrobił najmniejszy na świecie nadbieg i dał przed siebie ostrożnego susa, mając nadzieję, że nic go po drodze nie przegryzie na pół, że nic go nie wciągnie z powrotem w tamten odmęt strachu, w którym tonął przez najdłuższe w życiu mrugnięcie powiek.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-01-2017, 16:59 przez Gyda.)
|
||
|
Makari Czeladnik ![]()
GatunekLef
PłećSamiec
Wiek2 lata 9 miesięcy
Znamiona1/4
Tytuł fabularnyMedyk
Opale70
Liczba postów:377
Dołączył:May 2015
STATYSTYKIŻycie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 85 |
Udało im się powalić pień, choć Makari miał zamiar zrobić to nieco inaczej tak też było dobrze. Gdy już dzieciaki miały zabezpieczoną drogę ucieczki Makari zaczął rozglądywać się za krokodylami. Jego ślepota utrudniała mu nieraz takie zadania, ale tym razem starał się jakoś bardziej. Trudno się dziwić, w końcu był medykiem, a zdrowie pacjenta to przecież priorytet. Nie pozwolił sobie na odpoczynek. Podszedł bliżej brzegu i zamachał w wodzie łapą, jakby wabiąc krokodyla, po czym postawił ją z powrotem na brzegu.
|
||
|
Taal Samotnik ![]()
GatunekLew
PłećSamica
WiekPółtora roku
Opale1
Liczba postów:189
Dołączył:Jun 2015
STATYSTYKIŻycie: 0
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 41 Doświadczenie: 10 |
17-01-2017, 19:08
Prawa autorskie: Lineart - Red-Cayenne | Cała reszta - Skadim; Mała Taal - ciocia Vult :3
Tratwa poszła w drzazgi ale to nie było ważne. Jej łapa prawie został pochłonięta, odgryziona przez bestię z paskudnymi kłami i błyszczącymi łuskami, lecz to tęż nie miało teraz znaczenia. Liczył się jedynie Skadim, tak Skadim, nie Gyda. Gdyż przed oczami Taal przemknął teraz moment ich pierwszego spotkania, jak gdyby to było zaledwie wczoraj. Nieporadne rozmowy, lepienie kopca z piasku, zabawa nad brzegiem morza. A wszystko to mignęło w umyśle białogrzywej lwicy, akurat w momencie, kiedy Skadim odbił się od pnia i w mozolnym, jak dla szmaragdowookiej, tempem leciał w kierunku starego drzewa, które było ostatnim przejściem do bezpiecznego lądu. Jeśli nie doleci, jeśli spadnie to będzie tylko i wyłacznie jej wina. Z oczu czarnej lwiczki zaczęły płynąć łzy, akurat w momencie, gdy ona sama wybiła się z wszystkich czterech łap i znalazła się w powietrzu, szybując za przyjacielem w kierunku bezpiecznego miejsca. Trwało to zaledwie chwilę, pare, może paręnaście sekund... Ale dla Taal była to jak kolejna wieczność, tak podobna do tej wieczności, która trwała do ponownego spotkania z wujem Zephyrem.
|
||
|
Tib Czeladnik ![]()
GatunekLew afrykański
PłećSamiec
Wiek7 lat 7 miesięcy
Znamiona1/4
Opale28
Liczba postów:152
Dołączył:Aug 2016
STATYSTYKIŻycie: 100
Siła: 84 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 35 |
Plan zadziałał i drzewo zwaliło się do wody w odpowiednim momencie. Teraz cała reszta zależy od dwójki młodych i ich oślizgłych, pokrytych łuskami „kameraden”. Ale zaraz gdzie te dwa sukinsyny? Jeden z powodzeniem demolował właśnie prwizorycznął tratwę, ale gdzie reszta? Stary miał co do tego złe przeczucia. Uważnie obserwując wzburzoną rzekę, w myślach kibicowal dwójce lwiaków. Nie to żeby ich przeżycie było dla niego sprawą nadrzędną, ale stary nie przepadał za krokodylami i chodźby dla samej zasady był gotów utrudniać im życie. Inna sprawa, że był cholernie ciekaw co tu się dokładnie odwaliło.
|
||
|
Baqiea Czeladnik ![]()
GatunekHiena
PłećSamica
Wiek2 lata
Znamiona1/4
Opale10
Liczba postów:236
Dołączył:May 2016
STATYSTYKIŻycie: 100
Siła: 45 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 40 |
Baqiea co prawda zaczynała się nieco źle czuć, bo jak dla niej było tu zbyt wiele lwów, jednakże w duchu, chociaż ciężko było jej się do tego przyznać, była wdzięczna za ich odzew na jej wołanie o pomoc. Obawiała się tych gadów co znikły z jej pola widzenia ale miała nadzieję że dadzą radę uratować lwy.
-Jak ja nienawidzę krokodyli- Powiedziała ostrożnie patrząc w wodę. Bała się ale teraz już w niej tak adrenalina nie pulsowała by skakać do wody. Jednak instynkt samozachowawczy kazał jej stać z tyłu. |
||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry
PłećSamiec
Liczba postów:1,290
Dołączył:Jun 2012
STATYSTYKIŻycie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: |
Gyda w swoim szczęściu w nieszczęściu nie posiadał ogona w innym wypadku zapewne został by wciągnięty w odmęty brudnej wody. Po tym jak odbił się łapami jedn krokodyl wystrzelił z wody otwierając swoja paszcze aby go złapać. Jego ostrze zęby złapały jednak powietrze, powietrze w miejscu gdzie powinien być ogon. Tym samym tratwa mocno zakołysała się sprawiając, że Taal miała utrudnione zadanie. W momencie skoku kawałek drewna, na którym była zostało całkowicie zniszczone. Lwiczka wbiła swoje pazury w upadłe drzewo i zwisała. Krokodyle ignorowały wszystkie inne bodźce, widać, że uważały lwiątka za ciekawą potrawkę. Taal musi się pośpieszyć, jeden z krokodyli zamierzał się na to aby wyskoczyć w powietrze i ją złapać aby żywcem rozerwać w podwodnym tańcu gadów. Samo drzewo, którego się trzymała wydało z siebie kilka trzasków. Czyżby miało zaraz pęknąć?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-01-2017, 09:57 przez Mistrz Gry.)
|
||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości