♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

22-11-2016, 22:06
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

Kodowała sobie skrzętnie każde jedno słowo z ust samca w głowie. Nie chciała w przyszłości o czymś zapomnieć, toteż robiła wszystko, by pamiętać jak najwięcej tylko była w stanie. Na jej twarzy powoli zaczynał się wkradać kwaśny, szowinistyczny uśmieszek. Co prawda nadal obserwowała co kilka minut Myra, ale skupiała się też i na innych, a w szczególności na rozmówcy.
- Wiesz co nie jesteś takim typem na jakiego wyglądasz... mój błąd -przyznała w końcu nie za wiele sobie z tego faktu robiąc. Co jakiś czas nerwowo wierciła kitą i postukiwała łapą o ziemię. Nic więcej nie mówiła, aż do momentu gdy usłyszała coś o przekąszeniu. Jej brzuch mimowolnie przypomniał o swoim istnieniu i pustce. Nikita skrzywiła się lekko i szybko oblizała zeschnięte wargi.
- To dobry pomysł! -przerwała ciszę skacząc z nogi na nogę jak nieporadne małe lwiątko, które dawno nic nie jadło. Mało co ją teraz obchodziło. Chciała się najeść i zregenerować siły, nic więcej.
Ema
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

23-11-2016, 02:52
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)

Z cichym westchnieniem Em wróciła do swojej przedłużającej się wędrówki w dół Skały. Towarzystwo Hatari nie było jej jakoś specjalnie na łapę ale... medyczka musiała sama przed sobą przyznać, że ruda nie przeszkadza jej aż tak bardzo jak reszta. Może to dlatego, iż była hieną, a lwica nie zbyt przepadała za własnym gatunkiem. Uważała go za prymitywny, zdolny w większości tylko do walk i zatargów. No przynajmniej dopóki tutaj nie trafiła. Ci tu byli... inni. Dziwni, czasem w pozytywny, a czasem w negatywny dla brązowej sposób. Zielonooka westchnęła po raz kolejny i powolnym krokiem skierowała się w stronę termitiery, której kształt nawet w ciemności wprawny łowca dostrzeże z większej odległości. Choć po prawdzie Em kierowała się raczej pamięcią niż wzrokiem, pamięć zaś miała doskonałą. W drodze marudziła sobie pod nosem.
- A było się wynieść gdzieś dalej... Znalazłabym sobie miły dom... Miłą partnerkę... Bez żadnych większych grup i zobowiązań. A tak? Będą się czepiać każdego niedociągnięcia... Ehhh zasrane to życie...
[Obrazek: ema_by_deadfisheye_0-davhhm5.png]
Głosik
Nikt nie wie jak się nazywam... Czasem nawet ja zapominam...
Mówcie mi Giza.
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

23-11-2016, 10:55
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

Baqiea nieco się cofnęła na widok medyka i schowała się za Myrem. Nie bała się tego samca lecz bała się że jest na nią zły przez jej martwą poopieczną. Patrzyła na niego niepewnie i milcza kiedy ten rozmawiał z królem. Sam Myr mógł poczuć że zielpnooka lekko się do niego wtuliła. Terwz targały nią wspomnienia jak poznała Jasiri i wstyd... Wstyd że tyle to rozpamiętuje
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

23-11-2016, 20:50
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

W sumie to ciężko było mu sklasyfikować słowa rozmówczyni. Komplement czy obelga?To że Nikita przyznała się do błędu było dla Tiba nie lada zaskoczeniem. Nie wyglądała mu na taką, której często się to zdarzało.
-Czyli  nie jestem starym wariatem z delikatną nawagą i skłonnościami do paranoi ?- zażartował,mocno akcentując słowo : "delikatną". To akurat był jego czuły punkt.
-W takim razie chodźmy-rzucił wesoło i zakręcił ogonem.
-Przejdziesz się z nami mały?-zwrócił łeb w strone Kamy i posłał białemu szeroki uśmiech. Potrafi siedzieć cicho i nie wtrąca się w rozmowy dorosłych, kochany dzieciak. Nie czekając na odpowiedź malca ruszył do miejsca przeznaczenia. Jeżeli mały będzie miał ochotę to do nich dołączy, prawda?
Cóż, widać, że szef potrafi się zabawić- pomyślał skanując wzrokiem sterty jedzenia.  Dzięki wieloletniemu doświadczeni w wyżeraniu najsmaczniejszych kąsków, Tib  szybko wypatrzył godny uwagi kawał mięcha.Chwycił go zębami i odłożył tuż przy łapach Nikity.
-Guten Appetit – powiedział, uśmiechając się szarmancko po czym zaczął szukać czegoś dla siebie. Oczywiście jego  porcja była znacznie większa niż ta którą otrzymała lwica, no cóż obżeranie się poprawiało staremu humor.
-Zjemy tutaj, czy wolisz na ciepło?- zapytał, wskazując łbem na pobliskie ognisko. Myśli Tiba krążyły teraz wokół jednej kwesti:wciągnąc Nikitę w swój plan czy nie? Pochłonięty rozważaniami nie zwrócił uwagi, że jego serce i oddech nieznacznie przyśpieszyły. Noc,ogień,dym, masa obcych osobników. Wszystkie te bodźce zapoczątkowały pewną reakcję , w podświadomości starego. Zegar ruszył, teraz wszystko jest już tylko kwestią czasu.
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

23-11-2016, 21:20
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

Tak to prawda, przyznawanie się do błędu nie było ulubioną rzeczą złotej lwicy, ale dla dobra relacji z członkami stada postanowiła zmienić podejście na chwilę i na pół serio przeprosić, ledwo jej to przeszło przez gardło, ale ostatecznie to zrobiła i widocznie dość przekonująco.
- Tego nie powiedziałam.. -odparła oschle kwaśno się uśmiechając, nie była fanką jakiś nie wiadomo jak miłych kontaktów. O wiele bardziej wolała kłótnie, intrygi i walki... niestety w tym momencie nie było to możliwe. Po za tym jest częścią rodziny, a nie wypada robić takich rzeczy rodzeństwu chociaż wyjątkiem mogła być owa brązowa znachorka, której już wcześniej spuściła porządny łopot wraz z innymi samicami.
Ruszyła zaraz za Tibem, jej kroki były czystą gracją i płynnością, gustownie kładła opuszki na skale i przesuwała się coraz to bliżej i bliżej celu jakim było mięso. Teraz właściwie tylko o nim myślała i tylko na nie miała ochotę. Będąc już dość blisko pognała wzrokiem w poszukiwaniu Myra, ten jednak stał cały czas w jednym miejscu i dyskutował. Mogła więc oddać się jedzeniu. Sam jego zapach wprawiał ją w błogi nastrój.
Widząc iż starszy lew podarował jej kawał pożywnego mięsiwa lekko westchnęła. Nie ukrywała zdziwienia jego czynami i zachowaniem. Był co najmniej dziwny. W pewnym momencie zawahała się nad oddaniem kąska, ale bądź co bądź samiec trafił w gusta Nikity.
- Wiesz... mam łapy, sama bym sobie z tym poradziła. -rzuciła jeszcze dość chłodno.
Przez chwilę zastanawiała się nad propozycją ciepłego, przysmażonego posiłku, który ubóstwiała, ale nie do końca miała pewność czy chce jeszcze zwlekać z napełnieniem żołądka. Machnęła energicznie kitą i uniosła łeb w górę.
- Weź je i chodź za mną. -rozkazała napinając mięśnie i kierując się w stronę ognia. Nie zamierzała brudzić się w posoce, toteż postanowiła żeby to właśnie Tib przyniósł jej strawę pod ognisko.
Gdy już się tam znaleźli lwica przekręciła jeden z rozgrzanych kawałków kamienia, tak by lew miał gdzie położyć jej kawałek pożywienia. Wskazała na rozgrzany głaz pazurem i przysiadła nieopodal. Wyłożyła łapy w przód i oparła na nich swoją głowę, spoglądając w przyjemnie ciepły żar. Dawno nie jadła nic pieczonego.
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

24-11-2016, 20:02
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

To, że lwica zawachała się na moment nie było dla starego żadnym zaskoczeniem, no może co najwyżej lekkim. Niektórzy po prostu nie przywykli do dobrych manier i Tib często spotykał się z sytuacją, że jego zachowania były odbieranie nieco inaczej niż by sobie tego życzył. Niestety, władca pod którym służył za młodu miał bzika na punkcie uprzejmości i wymagał ich od wszystkich swoich podwładnych, niezależnie od funkcji jaką pełnili. Oczywiście większości z nich(nawyków) Tib już dawno się pozbył.Nie dygał, nie kłaniał się do samej ziemi na widok władcy i nie całował mu łap. Przetrwało tylko kilka całkiem użytecznych nawyków.
Na słowa, które zabrzmiały jak rozkaz, szeroki uśmiech momentalnie zszedł z pyska Tiba. Czy ona właśnie wydała mi polecenie? Gdyby lwica uśmiechnęła się do niego i grzecznie poprosiła  o pomoc, stary pewnie trochę by ponarzekał ale ostatecznie wziąłby kawał mięcha i z uśmiechem na pysku, zaniósł go prosto pod łapy Nikity. W końcu nie jest jeszcze tak źle gdy pozwalasz sobą manipulować, doskonale zdając sobie sprawę z intencji rozmówcy, prawda? Tutaj jednak było inaczej. Już zachowuje się jakby była królową a co to będzie jak się spiknie z Myrem? Oczywiście stary dopuszczał do siebie, że w tej kwestii może ulegać podszeptom paranoi, ale lepiej uwzględnić kadżą możliwość.
-Może mam się jeszcze ukłonić i wypucować Ci łapy?- zapytał wywracając oczyma. Starał się nie okazywać swojego zdenerwowania jednak w jego wyrazie było coś wskazywało, że stary był teraz lekko podirytowany. Oczywście tylko przez chwilę bo już kilka sekund później, szeroki uśmiech znów widniał na jego pysku.
-Stety lub nie, nie jestem twoim sługą mein lieber-powiedział wesoło i chwycił swój kawałek mięsa w pysk, by po chwili położyć go na miejscu wskazanym przez lwicę.
-No chyba, że jesteś nazdwyczaj wrażliwą osobą i brzydzisz się widoku krwi oraz posoki, wtedy będę skłonny nieco przychylniej rozpatrzyć twoją prośbę- powiedział kładąc mocny akcent na ostatnie słowo, zarazem posyłając Nikicie drwiący uśmieszek.
-Swoją drogą, ładnie pachnie, co nie?-dodał zaciągając się zapachem swojego posiłku i momowalnie oblizał się na myśl o jedzeniu.
Hatari
Konto zawieszone

Gatunek:Hiena Cętkowana Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:242 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 98
Siła: 70
Zręczność: 52
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 6

25-11-2016, 14:17
Prawa autorskie: kantayeni/ ja

Chęć zasypania brązowej pytaniami była przeogromna, nawet mimo zmęczenia. Gaduła z niej niemiłosierna, a do wieczoru nie miała za bardzo sposobności pogadać z kimkolwiek, o czymkolwiek. Sytuacja jednak raczej wymagała by Hatari trzymała swój różowy język za zębami, musiała jednak wyładować jakoś 'frustracje' więc co jakiś krok czy dwa dreptała w miejscu, co wyglądało może nawet dość zabawnie.. nie nie chciało sie jej siku..
Od jakiegoś czasu wybierała się w stronę termitiery, widziała ją nie raz z daleka, ale nigdy nie miała sposobności zajrzeć do budowli, zawsze było coś innego do roboty.
Podniosła łeb wyżej przystając na moment. Kto by pomyślał, że w takiej okoliczności przyjdzie jej wreszcie zajrzeć tam?
- Hm? Co tam mówiłaś?- Spytała, usłyszała większość z tego gderania, ale pewności czy Ema mówiła do niej nie miała, podzielność uwagi tak bardzo słaba w tej chwili.
Dogoniła ją szybciutko.
Yasumu
Duch
*

Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 69
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 10

25-11-2016, 14:29
Prawa autorskie: Levis/Lioden

Za baczki? ładnie to tak? Burknęła na niego gardłowo, ostrzeżenie, ale wciąż w ramach zabawy.
Przymknęła powieki, oh to spojrzenie, takie flirciarskie, zdaje się że zabrnęli tak daleko, jak jeszcze nie zdarzyło się jej być. Przelotne igraszenie, umizgi, ale nic bardziej stałego, a to już chyba trwało kilka dni, popatrzyła w bok. W którym zespole grywał Eden? Stałe związki? A może bardziej 'przelotne' znajomości. Ziewnęła sobie.
- Z tego co mówił Myr, szykuje się sporo pracy.. nie mam zamiaru popełniać błędu mojej poprzedniczki. Ale samą pracą lew nie żyje.- Więc z pewnością znajdzie się chwila, albo i ze dwie na przyjemności.
Oburzyła się zaraz potem, że coooo?
- Pah, no nie wydaje mi się?- Zakpiła, zdobycz była pełna sił, złapała go za gardziel zębami, niezbyt mocno, ale mogł poczuć na krtani zęby lwicy. Kto tu kogo upolował?
[Obrazek: evil_kopia_by_koseki_leonheart-dao14lh.png] 
Eden Sandjon
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo krugeri Płeć:Samiec Wiek:6 lat, dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:552 Dołączył:Mar 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 38

25-11-2016, 17:26
Prawa autorskie: Dirke

Cieszył się na jej słowa, miał przynajmniej pewność, że między wszystkimi obowiązkami znajdzie się też chwila na małą przerwę i odpoczynek. Ale już spoważniał czując jej zęby na swojej krtani. No nie, tego to wybaczyć nie można. Położył łapę na jej szyi i wysunął pazury lekko skrobiąc jej futerko. Wycharczał do niej, bo w sumie średnio przyjemnie było mówić z zębami koło migdałków.
- No i co teraz, moja zwierzynko? Będziesz próbować dalej, czy też dasz się grzecznie i kulturalnie zjeść?
Ema
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

26-11-2016, 03:32
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)

Podniosła głowę i skierowała swój wzrok na rudą hienę. Dopiero teraz zorientowała się, że całe swoje myślowe gderanie i narzekanie wypowiedziała na głos. Nie wydało się jednak, aby Hatari zwróciła na mamrotanie lwicy jakąś większą uwagę, zatem Em odetchnęła z ulgą. Nie za bardzo chciała dzielić się swoimi osobistymi przemyśleniami z kimkolwiek, nawet jeżeli był to ten rudzielec, którego darzyła nieco cieplejszym odczuciem niż pozostałych członków stada.
- A to nic... Nic takiego, tylko narzekam na swoje życie. Nie będę ci truła dupska swoimi problemami.
Po krótkiej wędrówce dotarły do termitiery. Em stanęła przy jednym z wejść i odwróciła łeb w stronę Hatari.
- No... To tutaj.... Wchodzisz, czy wracasz do tamtych?
Nie żaby jej jakoś specjalnie zależało na towarzystwie. Zapytała przecież jedyne z tej resztki grzeczności, która jej pozostała... Prawda?
[Obrazek: ema_by_deadfisheye_0-davhhm5.png]
Głosik
Nikt nie wie jak się nazywam... Czasem nawet ja zapominam...
Mówcie mi Giza.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

27-11-2016, 19:59
Prawa autorskie: ja-Dirke

-To może innym razem- Rzekłem spoglądając do tyłu an hienę. Może jak będzie mniej innych osób będzie jej łatwiej. Przeciągnąłem się lekko i wzrokiem omiotłem zebranych.
-Wybaczcie mi- Powiedziałem i skłoniłem sie Makariemu i hience- Pójdę na patrol- Niech oni odpoczywają, jednak patrol mimo świat trzeba zrobić i byłem gotowy to zrobić za nich. Spokojnym krokiem zszedłem ze skały wcześniej skinąłem głowę każdemu kogo po drodze spotkałem. Nie omieszkałem zawiesić spojrzenie na Tibie i Nikicie i w końcu gdzieś w ciemnościach zniknąłem.
zt.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-12-2016, 18:36 przez Myr.)
Shiriki
Duch
*

Gatunek:hybryda lwa Płeć:Samiec Wiek:2 latka i 5 miesięcy Liczba postów:244 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 50

27-11-2016, 20:16
Prawa autorskie: Dirke

-Alez oczywiście- Rzekłem z duma- Jestem ich najlepsza jednostką, zwinny, przystojny i inteligenty, wiesz taka tajna broń- Rzekłem siadając na tyłku i spoglądając się an lwice z zainteresowaniem i zaciekawieniem przy tym.

// wybacz psota nie przyuważyłam
[Obrazek: shiri_by_dirke-dao2bh2.png]

GŁOS | MŁODY JA| Tragiczna miłość
Tell me would you kill to save your life?
Tell me would you kill to prove you’re right?
Crash, crash, burn let it all burn

Do you really want?
Do you really want me?
Do you really want me dead?
Or alive to torture for my sins?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-11-2016, 20:16 przez Shiriki.)
Satau
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 29

28-11-2016, 19:01
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)

Cóż Nikita nic nie komentowała, a jedynie co jakiś czas przytakiwała złośliwie głową. Ogólnie miała dość już tego całego czekania na posiłek, ale jednak nie zamierzała się za bardzo brudzić w krwi. Łupnęła łapą w pewnej chwili dając znak Tibowi, żeby za blisko jej nie siadał. Co jak co ceniła sobie przestrzeń osobistą i nie zamierzała się do byle kogo po kilku minutach znajomości łasić czy tulić, nie była taka...
Leżała zupełnie bez słowa co jakiś czas spoglądając ze znudzeniem na resztę elity jaka zebrała się na skale. Wszyscy dyskutowali i bawili się w najlepsze, a ona? Ona piekła mięso, co za lwi zwyczaj nie powinno zostać uznane przenigdy, ale jakoś bardzo jej to nie interesowało, ważne iż się naje i nie pobrudzi krwią ofiary.
- Już. -odparła wskazując na mięso.
Po czym podeszła i wzięła swoją część w zęby. Siadła na uboczu i w spokoju zaczęła pochłaniać kolejne kawałki cieplutkiego mięsa. Uważała aby się nie poparzyć, nerwowo machała przy tym kitą na boki jakby bała się, że ktoś odbierze jej posiłek. Była niewyobrażalnie głodna i miała tego uczucia dość. Nie podziękowała Tibowi za wcześniejszą pomoc, najzwyczajniej nie miała ochoty ani siły.
Hatari
Konto zawieszone

Gatunek:Hiena Cętkowana Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:242 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 98
Siła: 70
Zręczność: 52
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 6

28-11-2016, 21:16
Prawa autorskie: kantayeni/ ja

- Oh.- Czyli jednak nie mówiła do niej.- Ale wiesz, jak będziesz się chciała komuś wyżalić, to posłucham. Nie gwarantuje że znajdę jakiś pomysł na twoje problemy, ale co dwa łby to nie jeden.- Skrzywiła się, zaczynała chyba brzmieć jak jej cioteczka, samica była wporzo, taka ciocia dobra rada, ale zupełnie nie w typie Hatari.
Resztę drogi dalej ją nosiło, zaczęła nawet nucić piosenkę Kidnap the Sandy Claws, ale przerwała gdy stanęły pod zamkiem zbudowanym przez termity, zadarła łebek wysoko i oblizała nochal.
- A nie będę Ci przeszkadzać?- Zerknęła w tył tam skąd przyszły, lwia imprezka bez jednej hieny nie ucierpi na swojej superowości.. z drugiej strony była dość upierdliwym towarzyszem.
Tib
Samotnik
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 73
Siła: 91
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 65
Doświadczenie: 14

28-11-2016, 22:53
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus

Tib uśmiechnął się gdy lwica osobiście pofatygowała się po swoją porcję. Lubił być miły dla innych ale  perspektywa bycia czyimś popychadłem nie specjalnie mu się podobała. Kiedy czekał na Nikitę, pochwycił spojrzenie Myra. Czyżby szef czegoś od niego chciał? Tylko czego? Ktoś puścił parę? Xenia?Nataka? Dobra i tak miał mu o tym powiedzieć, kiedyś. Stary zamierzał zaraz dołączyc do Myra lecz wpierw musiał się posilić.Gwałtowny gest Nikity nieco go zdziwił. No w sumie to nie. Dziwiło go za to, że nie oberwał jeszcze w pysk. Rozmyślając na tematem rozmowy, na znak lwicy, chwycił swój kawałek i usadowił się naprzeciwko Nikity, zachowując przy tym odpowiedni dystans. Niemal od razu jego zęby wbiły się w podpieczony kąsek.
-Scheiße,za gorące-pomyślał krzywiąc się z bólu.
Język piekł niemiłośiernie jadnak stary postanowił udawać, że nic się nie stało.Tak miało być.Szczerząc zęby w uśmiechu, spojrzał na Nikitę.
Nie poruszaj tematu morderstwa...Nie poruszaj tematu morderstwa...
-Kiedy byłaś w oazie wspominałaś Myrowi o jakimś szpiegu, który prawdopodobnie pracował dla pasiastego mordercy-powiedział zniżając głos.
-Tak się składa, że zajmuję się tą sprawą i chciałbym Cię prosić o małą pomoc. Nic wielkiego jedynie kilka informacji, które ułatwiął mi dostanie się do jego łba- zakończył tajemniczo się uśmiechając. Tib nie zamierzał bawić się w polowania. Chciał poznać sposób myślenia swojego przeciwnika, z kim tak naprawdę ma do czynienia.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości