♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#16
26-03-2014, 00:37
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Ciągle kontrolował jego reakcję, gotów w razie czego reagować. W środku w nim już się gotowało. Nauki jego ojca nie szły w las... najchętniej zdzieliłby już kilka razy szafirowookiego po pysku, jednak jaki był w tym cel? Jasny nie zdawał sobie raczej sprawy, że to tylko on w tej chwili robi z siebie debila.
-Rób jak chcesz. Tylko żebyś się nie zdziwił. I jakbyś nie zauważył, darłeś się na całą sawannę. I jeśli cokolwiek tu było, to już tego nie ma- parsknął.
Groźna iskra zapaliła się w oczach Kahawiana, gdy do jego uszu dotarły kolejne obelgi.
- Nie, poszedłem bo jesteśmy kolegami. Podobno- powiedział, przenosząc wzrok gdzieś ponad Deriona.
- Skoro jednak z ciebie taki pan idealny, to czemu trzymasz z debilem i mazgajem? Skoro tak ci przeszkadzam, to sobie pójdę. Będziesz miał spokój.
Wzrokiem namierzył już skałę. Akurat na miejsce, w którym mógłby "mieć wszystko w nosie"- czyli ukradkiem obserwować jak Pan Idealny sobie radzi.
- Tak, bo chcę, żebyś zaczął używać tego miejsca między uszami.
Nie miał ochoty słuchać tego już dłużej. I nie miał ochoty powtarzać tego co już mówił- jasny zbytnio się nakręcił.
Obrzucił jeszcze samczyka spojrzeniem, w którym znajdowała się mieszanina gniewu, urazy i zawodu. A więc za takiego go miał? Za słabego, jęczącego głupka?
Pokręcił tylko łebkiem i zaczął odchodzić.
Na moment tylko zatrzymał się, by odpowiedzieć Derionowi.
- A ty jesteś w stanie?
Z ciekawością spojrzał na cicho do tej pory siedzącego Arnego i posłał mu cień uśmiechu. Był mu wdzięczny... przynajmniej ktoś rozumie.
Po chwili jednak prześlizgnął się między lwiątkami i po kilkunastu krokach, kilku skokach, znalazł się na upatrzonej skale. Położył się tak, że leżał do nich bokiem, a łeb trzymał póki co odwrócony od nich. Odechciało mu się czegokolwiek.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#17
26-03-2014, 00:54
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Zastrzygł uchem w stronę ledwie słyszalnego w ferworze kłótni głosu Arnego, lecz nim zdążył zareagować do głosu ponownie doszedł Kahawian. Wsłuchiwał się w jego słowa z rosnącym... uhm... osiągającym kosmiczne rozmiary zdziwieniem. Uh, takiego mazgajstwa się po Kahawianie nie spodziewał! Wszystko inne; bitka, obelgi, urwanie tematu, pogardliwe spojrzenie... ale odejście? Jak... BABA? Jak lwiczka, której strącono z nosa motylka? UH! Tego było za wiele. I za dużą sympatią, w ogólnym rozrachunku, Derion obdarzał rdzawego, by dać mu robić z siebie taką ofermę na oczach wszystkich!
- Zjadłeś wszystkie rozumy, hm? - wysunął dolną szczękę, zmarszczył czoło, chcąc złapać uwagę rdzawego jakąś uszczypliwą, byle jaką ripostą.
Oddalający się Kahawian nie miał szansy zobaczyć szelmowskiego uśmiechu, który przyozdobił derionową mordkę, koniec końców dostając tylko to, o co Derionowi chodziło: suche, twarde, kanciaste, trzeźwiące słowa.
- Jeśli skacząc na mnie chciałeś, żebym nabrał czujności, to ci się nie udało!! - wrzasnął. - Nadal jestem mało spostrzegawczym ćwokiem, który nie widzi, co na niego leci! HA! Nawet rozumu mi nie przybyło, bo DRĘ SIĘ JESZCZE GŁOŚNIEJ, żeby przepłoszyć WSZYSTKIE ZWIERZĘTA!! Nawet surykatki!
Chrapnięcie, syknięcie, bo gardło zabolało.
- Pan Idealny jest aż tak głupi, by wpakować się w to całe gówno i musieć teraz latać po sawannie, kiedy wolałby SPAĆ! Ale nie jest GAMONIEM i nie odpuści, bo to jest sprawa HO-NO-RO-WA! I czy tego chcesz, czy nie, ciebie RÓWNIEŻ. JUŻ. TERAZ. DOTYCZY!
Zakaszlał raz, ale potężnie, lekko podskakując. Potrząsnął łepkiem i na szeroko rozstawionych łapkach wpatrywał się w zad kumpla.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#18
26-03-2014, 01:19
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Wolał sobie odpuścić i iść niż stracić mnóstwo sił i czasu na wzajemnej przepychance. Jeśli miał przegrać bitwę a wygrać wojnę, to czemu nie? Jego uszy drgały minimalnie, gdy docierały do niego słowa Deriona, a on sam musiał wytężać siły, żeby nie ryknąć śmiechem. Gdy już szafirowooki skończył swój wywód, Kahawian podniósł się powoli, a oczom jego towarzyszy objawił się pyszczek z wymalowaną powagą. Zeskoczył ze skały i wrócił do towarzystwa. Wbijając ogniste spojrzenie w jasnego zbliżał się stopniowo, póki co tylko na nim skupiając uwagę. Zatrzymał się na centymetry przed nim i uważnie mu się przyglądał.
Musiał uderzyć szybko i z odpowiednią siłą.
I w końcu na potylicę Deriona spadł charakterystyczny dla rdzawego cios. Trzepnięcie nie było za silne.. w sam raz. Na tyle, żeby odegrać się za obelgi, ale nie na tyle, żeby rozpocząć bójkę. Czyli w sam raz.
Gdy samczyk z powrotem spojrzał na Kahawiana ( bo po po zdzieleniu go po łbie nie było opcji, żeby machinalnie nie zamknął ślepi) ujrzał cień jego uśmiechu i i iskrę radości w ślepiach.
Chyba jesteśmy już kwita, co?

Taka mała wskazówka:
http://www.buffyandgod.com/wp-content/up...s-slap.gif
Muahahaah.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#19
26-03-2014, 01:40
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Nie spuszczał wzroku z powracającego powolnym krokiem Kahawiana. W żaden sposób nie potrafił odgadnąć intencji zbliżającego się kumpla. Czy szykować, czy nie szykować się do odparcia ciosu w pysk? Może brać nogi za pas i spieprzać na drugi koniec Lwiej Ziemi w obawie przed demonami, które rdzawy przywlókł ze sobą zza Głazu Smutku i Rozpaczy? A może lepiej było samemu rzucić się na niego, tak... na wszelki wypadek? Koniec końców lwiątko nie poruszyło się. Jego łapki uginały się, ogonek uspokajał, uszka opadały na boki, a oczka stawały coraz mniejsze i mniejsze, by równocześnie ze skrzywieniem mordki zamknąć się i przygotować na cios. Taki był mały. I tak nieproporcjonalnie zawzięty.
Mimowolnie warknął. Krótko, odruchowo. Oczy otworzył niepewnie; najpierw lewe, później prawe. Wargi zakryły mleczne kiełki, lecz nos pozostał lekko zmarszczony, akcentując niezadowolenie. Chwilowe. Przecież wyszło tak, jak miało wyjść, nie?
- No - zdołał wychrypieć, uśmiechając się prawą stroną mordki, co i było w dzieciństwie, i pozostało jego nawykiem.
W krótkiej chwili, w której patrzył w czerwone ślepia kolegi miał nadzieję przekazać informacje o zgodzie. Później wyprostował się i odszedł od Kahawiana kilka kroków, chcąc powrócić do przerwanego planowania.
- To-o-o jak? Ja sam nie wiem, ale... ekh-ekh... pokusiłbym się na te... uh... mangusty - doszedł do uszu drużyny zdarty wrzaskiem głosik.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#20
26-03-2014, 20:02
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

Temi nie był zachwycony takim rozwojem wypadków, jednak - dla odmiany - nie chciał się w to mieszać. Czegokolwiek by nie powiedział, ani do Kahawiana, ani do Deriona by to nie dotarło, zbyt skupieni byli na wyrzucaniu sobie nawzajem... czegoś. Nie rozumiał zupełnie, skąd ta kłótnia się wzięła, ani kiedy cały entuzjazm przed polowaniem przerodził się w złość. Nie mieszał się więc - jedynie słuchał, niepocieszony, jak jego koledzy żrą się między sobą, gotów wkroczyć jedynie, gdyby miało dojść do bitki. Tego nie potrzebowali.
Kiedy już wyglądało na to, że wszystko sobie jako-tako wytłumaczyli, co nie obeszło się bez chrypy u Deriona, Temi spojrzał na ich obu ze zmieszaniem i wyjątkowo niepewnym uśmiechem. Cały ten poranek, od początku, do końca był jakiś dziwny. Najpierw Maya kłóciła się z Derionem, teraz zaś znowu Kahawian dorzucił swoje trzy grosze, a on kompletnie nie wiedział, o co w tym wszystkim chodziło. Mimo to, ulżyło mu, kiedy zaczęło wyglądać na to, że obaj się już nagadali.
- Noooo...
Zaczął niepewnie, sprawdzając, czy ktokolwiek w ogóle będzie go po tym wszystkim słuchał.
- ...o mangustach zapomnij. - Odezwał się, kiedy miał wrażenie, że miał już uwagę pozostałych. - Nie dalibyśmy im rady. Są zbyt silne, zbyt szybkie i zbyt agresywne dla nas, to nie skończyłoby się dobrze. Lepiej, żebyśmy ich unikali. - Wyraził swoją opinię, poniekąd powtarzając słowa Arnego. Spojrzał na niego zresztą przelotem. - Już lepiej zostać przy surykatkach, czy innych małych zwierzakach, ale... hm. Teraz to będziemy musieli się nachodzić, żeby cokolwiek znaleźć. - Uśmiechnął się z zakłopotaniem, nie chcąc wprost mówić Derionowi, jak głośno się wcześniej zachowywał.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Eleri
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:3,7 lat Liczba postów:165 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 59
Zręczność: 82
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 12

#21
28-03-2014, 18:43
Prawa autorskie: Moi et only moi (Szczurzysława)

Siedziała i patrzyła na najstarszego z nich, by po chwili odwrócić łepek ze skierowanym uśmiechem i wzrokiem ku reszcie pod tytułem "patrzcie i podziwiajcie najwspanialszego", bądź też raczej "słuchajcie wy zakute łby". Przy czym ona sama oczywiście nie miała zielonego pojęcia o tym jak polowanie powinno wyglądać; przy niej Derion to w tej dziedzinie ekspert. Przeszło jej przez myśl iż może rzeczywiście spróbować sobie zjednać białego, jeśli sam Temi odnosi się względem niego jak do takiego co posiada choć krztę rozumu pośród tej smarkatej grupki... choć właśnie, na co jej samiec z głową, takim się ani kierować nie da, a i owy nie dostrzeże w jej osobie niczego godnego uwagi. Zepsuła sobie tą refleksją humorek, co ukazały i jej uszy klapiąc na boki jej ślicznej główki.
Na chwilkę nawet straciła poczucie o co znów się rozeszło, gdy ich "przywódca" począł podnosić swójże głosik, a ceglasty jak to dzieciak, którym był, dał się wciągnąć w idiotyczną polemikę. Jednak zwykła kłótnia zaczęła przybierać tor dla niej niepokojący. Nie czuła się już tu pewnie, a i gdyby nie ten, obok którego siedziała, czy jasno myślący jasny samczyk zlękłaby się bardziej niż to okazała, cofając się z pół kroczku, na powrót składając krągłą pupcię przy swej jako takiej opoce.
Na szczęście sprawa rozwiązała się dość pokojowo, lecz pewien ścisk w jej wątłej piersi pozostał. Nosz teraz to już z pewnością będą musieli się namęczyć by przywrócić jej mordeczce pogodny wyraz! Nie słuchała już niczyich słów, tym bardziej iż znów zaczęły dotyczyć jedynie polowania. Wbiła krwiste spojrzenie gdzieś w bok, zupełnie tracąc jakikolwiek zapał czy chęci.
[center]Głos|Theme song I, II

I am wiser now  
So much wiser now  
But my wisdom is the wisdom of a fool somehow  
For I love you  
I still love you  
But I'’m only  
Little miss Lonely  

A tear is such a very lonely thing  
But crying is the only thing  
That I can find to do  
Since I lost you  

[Obrazek: el_sygna_copy_by_szczurzyslawa-d6mtrdj.png]

Z tobą czystość zachować to gorzej  
każdy lew by się spalił już dawno  
las popiołu z jego grzywy nic więcej



.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#22
01-04-2014, 19:36
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Z nieskrywanym rozżaleniem wysłuchał słów Temiego. Nie potrafił przyjąć do wiadomości faktu, że takie małe stworzenie mogłoby się okazać zbyt walecznym i dzielnym. Nonsens. Przecież ich była piątka, ono jedno... chociaż? Czy to nie przypadkiem mangusty zbijały się w ciasną grupkę w celu uniknięcia konfrontacji z przeciwnikiem? Czy to nie one pełzły w trawach jako jeden organizm, ławica, nie pozwalając na rozdzielenie się i w ten sposób zachowując każdego z osobna żywym? Raz jeden Derion widział podobny twór natury, stworzenie o wielu głowach i czterokrotnej liczbie nóg. Nie, nie przyznałby się kolegom, że czmychnął na wzniesienie, by móc przyjrzeć mu się z daleka, miast próbować to coś podejść...
- Doooobra, zostawmy te manguuuuusty - przeciągał, nie mając po prawdzie zbyt wiele do dodania. Dał sobie chwilę na zebranie myśli (ho ho!), po czym entuzjastycznie zapytał: - Więc co? Do dzieła? Żadnych kalek i niedojd - jesteśmy na wygranej pozycji, nie? Idziemy? Rozciągniemy się w szeregu i pójdziemy w stronę baobabu? Jak ktoś wystawi głowę ponad trawę będzie to znaczyć, że wpadł na trop? - pytał trochę niepewnie, pomny na opinię członków drużyny względem swojej dyktatury. Dodałby jeszcze trochę, ale postanowił zatrzasnąć resztę słów za wyszczerzonymi w wielkim uśmiechu ząbkami.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#23
02-04-2014, 19:31
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Mrugnął w odpowiedzi Derionowi. Zgoda między nami. Skoro skończyli już temat..
Zwrócił łebek w stronę Temiego. Przecież już wszystko w porządku! Widząc jego niepewny wzrok, uśmiechnął się do niego, zapewniając że już wszystko w porządku. Gdy najstarszy z nich wspomniał o hałasie którego narobili, skrzywił się nieco i wrył spojrzenie w ziemię. Po części przecież to jego wina.
- A może ja się przejdę i czegoś poszukam...? Wrócę, jeśli uda mi się coś znaleźć.
Rozejrzał się dookoła. Może się zgodzą? Jego wzrok padł na obrażoną Eleri. No cóż, mógł się po niej tego spodziewać. Z trudem wstrzymał westchnięcie. Podszedł do niej i nosem musnął jej bark.
- Hej, nie będzie tak źle.
Spojrzał na nią z lekkim uśmiechem, po czym jeszcze raz rozejrzał się dookoła, niemo przepraszając za to, co działo się chwilę temu. Może powinien był odpuścić... a tak popsuł wszystkim humor. Wysłuchał uważnie tego co powiedział granatowooki, po czym zerknął na Temiego. To jak?
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#24
13-04-2014, 00:05
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

Temi jednak nie zamierzał odpowiadać szybko. Dał się zaskoczyć pytaniu Deriona - zdał sobie nagle sprawę z tego, że nie miał zielonego pojęcia, jak powinni przekazywać sobie wiadomości. On na swoje surykatki polował sam, nie było nikogo, kto chciał z nim to robić. Dlatego teraz zamyślił się szybko, serce w piersi zabiło mu odrobinę ciężej, jakby musiał walczyć o status najbardziej doświadczonego w tej grupie. W końcu przełknął ślinę - hehe, ani trochę w tym nie było niepewności, skąd - i uśmiechając się pokręcił Derionowi głową.
- Chyba lepiej będzie jak spotkamy się gdzieś. Kahawian ma rację, lepiej już iść samemu, bo jakbyśmy tak wystawiali łeb nad trawę, to równie dobrze moglibyśmy krzyknąć "hej, surykatki, tutaj jestem" - skwaśniał lewek - dlatego rozejrzę się razem z Kahawianem, a jak coś wypatrzymy, to wrócimy tu do was. Dobrze? Czy wolicie każdy się trochę przejść samemu, a za chwilę spotkać się tutaj i wtedy pójść już razem?
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#25
13-04-2014, 13:46
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

- Okej, idźcie, dobry plan! - zgodził się natychmiast, jakby propozycja Temiego miała zaraz stracić na ważności.
Dlaczego?
Bo Eleri.
Bo Arne nie będzie przeszkadzał, hm, najprawdopodobniej nie będzie robił nic, co zakłóciłoby bieg wydarzeń. Czerwonooka z braku innego wyboru będzie skazana na towarzystwo Derionka. Dobry plan.
- Ale zamiast czekać w jednym miejscu, my też się oddalimy, co? Niedaleko. Będziemy cicho. Rozejrzymy się. Jeśli coś znajdziemy zapamiętamy miejsce i wrócimy tutaj. Wy też. Razem będziemy mieć większe szanse, lepiej nie próbować w małych grupach. No, chyba, że to będą myszy, jaszczurki, czy żółwie - argumentował w skupieniu, a przecież chodziło tylko o sprawienie pozoru i jak najszybsze przepchnięcie pomysłu Temiego. - Surykatki. Kolonia. To jest nasz cel.
Podszedł do Arnego. Wyszczerzył ząbki i zerknął w niebo.
- Kiedy się spotykamy?
Zerknięcie na Kahawiana wlało w jego serce odrobinę żalu. Lubił jego towarzystwo i żałował, że nie będzie mu dane podroczyć się z nim podczas zwiadów. Jednak Temi nie mógł dokonać lepszego wyboru; pozostawienie rdzawego z Derionem skończyłoby się zapewne kolejną przepychanką... tak, przyjacielską, jassssne. Ale głośną, jak cholera.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#26
15-04-2014, 18:59
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Uśmiechnął się lekko słysząc słowa Temiego. A więc możemy ruszać!
- Nie ma co tracić czasu! Jeszcze trochę i będziemy musieli wracać i dopiero będzie jazda.- mruknął, krzywiąc się nieco na koniec.
- Ja idę tam-wskazał stronę krótkim ruchem łebka.
- Jeśli nie będzie tam nic wartego uwagi, wrócę. Ustalimy, co dalej.
Nie czekając w zasadzie na nic, powoli ruszył w obranym kierunku. Wolał zacząć w końcu coś robić niż siedzieć w miejscu.
Arne
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Wisi Mojżeszowi 5 złotych Liczba postów:176 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 62
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

#27
17-04-2014, 21:58
Prawa autorskie: Ja -w-

Białas na rzucone pytania porozglądał się po terenie, chcąc coś wykombinować. W końcu odezwał się i on:
- Jeśli mielibyśmy się rozdzielić i pójść każdy w swoją stronę, ale tylko na krótki czas by rozeznać się, to moglibyśmy wrócić tutaj, o czasie gdy... - wskazał kierunek - cień tamtego drzewa sięgnie tego kamienia leżącego obok.

Ów cień był blisko, a więc moment "dotknięcia" przez niego kamienia wyznaczałby faktycznie krótki okres czasu.
[Obrazek: 5ulbvk.png]
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

#28
19-04-2014, 12:25
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

/piszę, bo nikt inni nie pisze :u

Lwiątko z półotwartą paszczęką spojrzało wpierw na Arnego, później na wskazany przezeń kamulec. Ten to miał łepek na karku, nie ma co...
- Yhy - przytaknął z zadumą, jakby fakt odmierzania czasu cieniem wydał mu się zanadto abstrakcyjny... w zasadzie dziwił się samemu sobie, bo nie raz matka wyznaczała termin powrotu do domu zasięgiem cienia Lwiej Skały i podobna propozycja nie powinna go dziwić. Było w tym cieniu coś, czego nie potrafił pojąć.
- Chodźmy. Arne, Eleri...? - zachęcił ich niepewnie, koniec końców nie wiedząc już, czy każdy chce iść oddzielnie, czy pozostaną w dwóch grupkach zaproponowanych przez Temiego. - Jakby co, rozdzielimy się tam dalej - dodał niepewnie, stawiając kilka kroków w przeciwnym do obranego przez Kahawiana kierunku.
Kudadisi
Konto zawieszone

Gatunek:lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:18 miesięcy Liczba postów:113 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 45
Zręczność: 37
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#29
19-04-2014, 15:30
Prawa autorskie: Malaika4/Cynek

// Inauguracyjna ingerencja MG!

Kahawian bardzo szybko zrozumiał, dlaczego Temi nie zapałał entuzjazmem na myśl o rozdzieleniu się. Równie szybko jednak miał okazję pojąć, dlaczego w końcu na to przystał.
Wystarczyło, że oddalił się ledwie kilka kroków - na tyle, by nie słyszeć już pozostałych - by zdał sobie sprawę z powagi zadania, które teraz zaciążyło na jego barkach. Może i widział, jak Temi kręci się gdzieś daleko po prawej od niego, ale jego zachowanie przez moment jeszcze było dla niego zagadką. Kiedy tak obserwował, jak lewek co chwila wystawia łebek nad trawę i chowa go z powrotem uderzyło go, że on sam zupełnie mimowolnie zaczął robić to samo.
Ilość zapachów, które uderzyła mu w nozdrza była po prostu przytłaczająca. Nos aż swędział od mieszających się woni, z których nie był w stanie wyłapać choćby jednej, która wyraźnie różniłaby się od pozostałych. Wiatru praktycznie nie było, a żadne z lwiątek nie wiedziało jeszcze, że to była cisza przed nadchodzącą burzą.
Dlatego też możliwości miał tylko kilka - albo będzie błądził po okolicy na oślep, albo po prostu wybierze sobie jakiś kierunek i będzie się go trzymał. Najlepiej rokowało pójście w prawo, w stronę Temiego. Kolega najprawdopodobniej doszedł do podobnego wniosku - Kahawian widywał teraz tylko tył jego łba. Czy jednak był sens robić dokładnie to samo?


Derion, Eleri oraz Arne pozostali więc sami, z głównym bohaterem porannego zamieszania na czele niewielkiej świty. W tym wszystkim jednak stała się rzecz dziwna. Arne dostrzegł jakiś cień wśród traw, przemykający szybko na prawo od nich. Ani Eleri, ani tym bardziej zamyślony Derion tego nie zauważyli.
[Obrazek: kudadisiopis2_zps42ae4c28.png]
[Obrazek: Kudadisisygna3_zpsecc3c2a8.png]
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#30
02-05-2014, 18:01
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Westchnął cicho. Czemu to wszystko musi być takie trudne?
Czy ma zostać i kombinować dalej, czy też zdać się na przeczucie? Rdzawy pyszczek zmarszczył się gniewnie, a czerwone ślepka jeszcze raz przeczesały okolicę.
Musi się zdecydować na coś i to szybko.
Brązowy pędzelek mignął szybciej, gdy malec w końcu podjął decyzję.
Zaczął zbliżać się stopniowo w stronę Temiego.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości