Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Venety Rekrut Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 105 |
18-06-2017, 21:55
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna
Westchnęła cicho. Ona widziała siostrę parę razy po całej akcji z krokodylem i Sothem, ale były to bardzo króciutkie spotkania, głównie wpadały na siebie na sawannie, mówiły sobie "cześć" i każda gnała w swoją stronę. Nie miała pojęcia, gdzie teraz ją wywlokło. Dowie się później, tego była pewna. Znajdzie ją, choćby miała ją wywlec z drugiego końca krainy. Tym bardziej Sören powinien zostać z nimi. Prychnęła na jego propozycję. Młode toto, głupiutkie. Ale Vei na pewno przyjdzie po ukochanego syna. Definitywnie, Sören powinien zostać z nimi. A jeśli się okaże, że dopadną jego matkę zanim Lwia Ziemia zdąży ją ostrzec lub ruszyć z odsieczą... Wysunęła pazury na samą myśl. Zostanie sierotą. A Venety była jego najbliższą rodziną. Gdyby Vei zginęła, Shujaa także... Vinity jest gdzieś daleko... Tak, zostawała mu tylko ciotka.
- Nigdzie nie idziesz - ucięła krótko, podchodząc do samca. Celowo ustawiła się tak, aby zagrodzić sobą drogę powrotu, choć z pozoru był to nieświadomy gest. Spojrzała smutno na samczyka - Sören, to piękne, że chcesz się tak poświęcić. Uwierz mi, gdybym tylko mogła, oddałabym wiele, aby uratować mojego siostrzeńca. Poszłabym tam sama, aby wzięli mnie zamiast niego. Ale nic nie zrobimy. Jedyna nasza nadzieja w księżycowych. Czasem tak bywa, że niewłaściwa osoba znajdzie się w niewłaściwym miejscu. Tak było z nim - całą siłą swojej woli zmuszała się, aby mówić spokojnie, nie reagować złością. Nie chciała krzyczeć na młodzika. On chciał tylko pomóc - Zresztą, twoja matka urwałaby mi uszy, gdyby spadł tobie chociaż włosek z głowy. Musimy ją znaleźć, tak samo jak i króla Mako. Zrozum, takimi gestami nie uratujemy Lwiej Ziemi. Myr zapłaci za to, co nam zrobił, obiecuję. Ale pakowanie się do paszczy lwa w pojedynkę nie jest rozsądne. Musimy iść w stronę tej skały, odnaleźć naszych. Zrozumiano? - zmarszczyła nieco nos, patrząc nieco surowym spojrzeniem na samczyka. Już prawie urósł... Widziała determinację w młodych oczach, widziała tę młodzieńczą brawurę i skłonność do szalonych czynów. Właściwie powoli zaczynała go akceptować, chociaż nie zdawała sobie z tego sprawy. Półtora roku temu nie byłaby w stanie patrzeć na małe kulki u boku siostry i unikała ich jak ognia. Ale teraz... Podeszła do samczyka i trąciła go wilgotnym nosem w szyję, chcąc dodać mu otuchy - Wymyślimy coś. |
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
19-06-2017, 17:30
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Szedł powoli i nieco z boku, jakoś nie chciał wchodzić w słowo Venety i młodemu. Jedyne co zrobił to przystanął i nasłuchiwał tych wszystkich słów. Jedynie instynkt nakazywał mu co jakiś czas się rozejrzeć i upewnić, że w okolicy nie ma zagrożeń. I rzeczywiście, było tu tak cicho i spokojnie. Cicho westchnął. Uśmiechnął się widząc złotą pocieszającą małego księcia. Można powiedzieć, że zachowywała się jak matka. Zresztą sama wspominała o dzieciach i to nieraz. Ostatnio zrobiła to w czasie ich ucieczki, chociaż to bardziej wykrzyczane w złości słowa. Nie chciał ich poganiać, w ogóle chciałby być w tej chwili niewidzialny. Jedynie tak stał i patrzył.
|
|||
|
Sören Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/1 Liczba postów:177 Dołączył:Paź 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 23 |
27-06-2017, 01:51
Prawa autorskie: Salvathi, podpis Dirke(Myr)
Tytuł pozafabularny: VIP
/Wybaczcie za późną odpowiedź, pewne rzeczy mi wyskoczyły w życiu/
Jego wzrok spoczął na ciotce. Gdy zagrodziła mu drogę, obniżył nieco łeb i skulił uszy, nie rzekł jednak ani słowa. Wysłuchał tego, co ona powiedziała, kiwając lekko głową. Nie był do końca przekonany co do tego, jednak wiedział, że ją to musiało jeszcze bardziej dotknąć niż jego. Jednak później, jak sobie pomyślał, nie wiedział w końcu, jaką osobą był ten cały Myr. Może gdyby on sam zjawił się tam, uwięziłby i niego, wcale nie wypuszczając Shujii. - Ja tylko chciałbym coś zrobić, żeby pomóc. - powiedział cicho. Westchnął. Być może zdarzy się, że będzie potrzebny tutaj i teraz. Nie wiadomo, na jakie warunki przystaną Srebrni, o ile w ogóle. Jako, że był już prawie dorosły, mógł pomagać z polowaniem albo czymś innym. - Tak, lepiej chodźmy. - powiedział, po czym uśmiechnął się słabo, czując się nieco lepiej, gdy się zbliżyła. Czuł, że mógł na nią liczyć, a wiedział też, że i on postara się z całych sił wesprzec ich niewielką grupkę. |
|||
|
Venety Rekrut Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 105 |
28-06-2017, 18:31
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna
Uśmiechnęła się nikle do nastolatka, po czym spojrzała na partnera. Jego również obdarzyła uśmiechem. Nie powiedziała już nic, jedynie wzięła zioła w pysk i ruszyła powoli w kierunku wielkiej Skały.
/zt x3 |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości