Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Azim Konto zawieszone Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Znamiona:1/4 Liczba postów:192 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 62 Zręczność: 52 Spostrzegawczość: 56 Doświadczenie: 55 |
06-06-2017, 22:34
Prawa autorskie: Ja
- Łoł - otworzył aż pyszczek z zaskoczenia, w którym kryło się zafascynowanie. Wiedział że inne drapieżniki mówią, bo przecież miał ciocie serwalkę i karakalę, ale nigdy nie sądził że też inne zwierzęta, a tu nawet te które się je, mówią. Na dźwięk imienia rogatego, szybko je zapamiętał, było łatwe i proste, zapadające z łatwością w pamięć, więc lwiątko nie miało z tym problemu. Na reakcje Idira po prawie przeprosinach malca, złoty uśmiechnął się lekko, nieco rozbawiony tym nagłym zdziwieniem. Przecież nie powiedział nic takiego, ale za to wpadła mu do łebka pewna myśl.
- Dobra - zgodził się na propozycje antylopowca: - I... To jak będę duży to też nie będę chciał cię zjeść, nigdy - obiecał, wypinając dumnie pierś: - Słowo lwa. W sumie czuł się teraz jak bohater, w końcu skoro jest drapieżnikiem i daruje życie kopytnemu, znaczy jak będzie kiedyś większy będzie mu darował, to czy nie będzie dla niego bohaterem? Mały zamyślił się tak że jak ruszył dalej za Idirem to gdyby nie szedł z boku najpewniej by na niego wpadł, a tak tylko odszedł parę kroków do przodu sam, nieco roztargniony. Sierść najeżyła mu się ze strachu, skulił się cały, mało brakowało by przechylił w strachu uszy do tyłu, orientując się dopiero co, że słyszy ryki, odwrócił się do Idira, jak ten już mówił. Szybko się wyprostował, otrząsnął, nie chcąc dać po sobie znać że się boi, mimo że łapy mu się trzęsły, nigdy nie słyszał by tyle lwów ryczało na raz i nie wiedział co to oznaczało. Instynktownie jednak czuł że nic dobrego. - Ty też... bywaj! - zawołał za Idirem, pierwszy raz używał podobnego pożegnania, nadal zgrywając dzielnego lewka, przecież nie chciał by ten pomyślał że przestraszył się byle ryków. - Czekaj! - a jednak się wystraszył, wyobrażając sobie ogromne potwory z kłami i zębami na pół metra. Niestety już nie dogonił Idira, ale przynajmniej był w drodze do domu. zt |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości