Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
28-08-2018, 21:54
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
Tuż po odejściu młodych, życie pary gepardów po prostu zahamowało. Do czasu, aż zdecydują się na kolejny miot, nie było większych szans na to, że nabierze ono tempa. A przynajmniej jeśli chodzi o pozytywne wydarzenia, bo nietrudno narobić sobie kłopotów. Zephyr nie zamierzał podejmować zbędnego ryzyka. Miał zbyt wiele do stracenia. Poza tym spokojne życie jak dotąd było całkiem przyjemne, nie licząc tęsknoty i obaw związanych z córkami.
- Wieczorem oznajmił mi, że wyjdzie na łowy o świcie. I tym razem rzeczywiście nie zaspał - odpowiedział z uśmiechem zabarwionym uznaniem. Umarowi po raz pierwszy udało się wstać przed rodzicami i wyjść z groty nie budząc ich. Samiec w duchu dopingował synowi i życzył mu owocnego polowania. Odwrócił się gwałtownie, gdy Nayah weszła do groty. Przez moment zdawało mu się, że to jego tęsknota wytworzyła takie urojenia (nie byłby to pierwszy raz), ale szybko nabrał przekonania, że stoi przed nim jego najprawdziwsza córka, z krwi i kości. W jej zielonych oczach, które były najwyraźniejszym znakiem ich pokrewieństwa, widać było mieszankę skruchy, tęsknoty i lęku. - Nayah - tylko tyle uleciało z pyska zaskoczonego samca nim dołączył się do uścisku, obejmując obie srebrne sylwetki i opierając szczękę na głowie córki. Chwila rozmowy z partnerką wystarczyła, by złotosierstny przegapił gepardzicę wdrapującą się po zboczu. Zdradził ją dopiero cień, gdy stanęła w wejściu. Albo Nayah nabrała niezwykłej wprawy w skradaniu się, albo starość dawała o sobie znać i słuch zielonookiego nie był już tak niezawodny jak dotąd. Jednak nie to obecnie nurtowało głowę rodziny. Grzywiasty odstąpił od samic i zlustrował córkę wzrokiem z góry do dołu. - Co się stało? Wszystko w porządku? Kiedy ostatnio jadłaś? Jesteś ranna? - Mimo, że młoda odpowiedziała na kilka niezadanych pytań, Zephyr wciąż miał ich wiele. Dopiero, kiedy upewni się, że Nayah jest cała i zdrowa, będzie mógł w pełni cieszyć się z jej powrotu. Teraz zastanawiał się, co tak naprawdę skłoniło ją do powrotu. |
|||
|
Nayah Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:20 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 30 Zręczność: 43 Spostrzegawczość: 35 |
31-08-2018, 23:11
Prawa autorskie: Avatar: Ghalib; sygnatura: lineart i kolory - Zephyr, światła i cienie - Vasanti Vei
Wtuliła się z tęsknotą w obojga rodziców, nie zdawała sobie sprawy jak bardzo brakowało jej tego, jak bardzo brakowało jej ich. Wystarczył jeden rodzinny uścisk, a cała ta pustka, która tak długo jej towarzyszyła, umknęła w cień, pozostała jedynie nieprzyjemnym wspomnieniem. Nie mogła powstrzymać łez - łez ulgi. Do pełni szczęścia zabrało jedynie rodzeństwa, ale już teraz czuła się bezpieczna, wróciła do domu i nie umiałaby nazwać tak innego miejsca na świecie, jak to w którym się urodziła. Trwałaby tak jeszcze długo, wtulona w futra rodziców, w ogóle nie zamierzała ich odstępować, nawet jak tata już to zrobił, nadal tuliła się jeszcze do mamy, dopóki nie przyszła kolej na pytania. Niestety ich jednak nie ominie, jak wcześniej próbowała. Wiele by dała by cofnąć się do czasów dzieciństwa, teraz rozumiała że dorosłość to mnóstwo trosk i zmartwień. Wzięła głęboki wdech.
- Tęskniłam, właściwie to nie chciałam odchodzić - przyznała z poczuciem winy w głosie, wpatrując się w ziemie: - Ale postanowiłam jednak spróbować, tak jak Aisha... Tylko że... To nie dla mnie, kiepski ze mnie gepard - westchnęła, pewna że przynosi rodzicom w tej chwili mnóstwo zawodu. - Nie jestem ranna tato, a jadłam przedwczoraj, dopóki znowu lwy nie ukradły mi zdobyczy - przeniosła już wzrok na tatę, zawstydzona, chciała się wykazać, być najlepsza w byciu gepardem, a nie potrafiła upilnować własnej zdobyczy. Gdyby to zdarzyło się tylko raz. Cóż, mama i tata nic się nie zmienili, Umar pewnie podrósł, tak dawno go nie widziała i bała się nieco jego reakcji. - Co u Umara? - spytała w nadziei że brat nie postanowił nagle opuścić rodziców i nadal może go jeszcze zobaczyć. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości