Ciotka was sprzeda (Chikja, Mjoll i Kamui)

[Mjoll]

Szła tak jakby.. dostojnie. To znaczy akurat w momentach, kiedy nie musiała akurat kicać za Kamuim, żeby go dogonić. Rozglądała się tak intensywnie, że czasem musiała zwolnić, bo kręciło jej się w głowie. To miejsce i w ogóle powierzchnia dalej ją zadziwiały, były takie... jasne i żywe, a jednocześnie to przerażająco otwarte przestrzenie, dlatego też gdy tylko mogła , trzymała się przy łapach lwa, a zwłaszcza przy tej piątej, której obserwowanie chyba nigdy jej się nie znudzi. Zauważywszy obcego nie uciekała ani nie kuliła się. Zwolniła po prostu, bardzo ostrożnie i zeszła na bok chowając się całkowicie za pięciołapem. Pochyliła łeb czujnie i ostrzegawczo, ogonem leniwie zaczęła zamiatać piasek ale postawę, jak na całą względnie niebezpieczną i nową sytuację, jak na swój wiek i wzrost miała..pewną siebie.

[Kamui]

Kamuiemu nie bardzo podobało się że mała kręci mu się pod łapami, z obsesją wręcz uważał by nie przydepnąć jej, nie potknąć się i nie zrobić tym samym jakiejś krzywdy. Sapnął na nią kilka razy, mimo to nie komentując zachowania. Kiedy do uszu Dragona dotarło powitanie przystanął i podniósł wzrok w kierunku z którego usłyszał znajomy głos. - Anudora Belialu.- Dobrze że zastał kogoś, szkoda tylko że nie trafił na Askari, lwica byłaby lepszym kandydatem na przekazanie opieki nad młodym nabytkiem, nie znaczy to, że kompetencje Beliala nie były dostateczne do tego zadania. Z wszystkich członków tylko tę dwójkę widział w roli mentora. 
- Byłem na patrolu, spokój i cisza, jak przed burzą. - Po tym małym wstępie przeszedł dopiero do przedstawienia towarzyszki. - Spotkałem czarną długouchą lwicę z młodym. Ma na imię Mjoll i zdaje się że od dziś będzie członkiem Klanu.

[Belial]

Szary spojrzał na młodą jakby czekał na jakiś jej ruch, jednak dość szybko na jego pysku pojawił się cwany uśmiech.
- bardzo mnie cieszy taka wiadomość... Młode sa dla nas przyszłością, to dla nich nasze życie ma sens. - spojrzał znow na młodą, zwrócił uwage na jej postawę... Gdyby nie to ze zostala za Kamuim byłby wręcz dumny z nowego nabytku stada...
- Witaj Mjoll.... A właściwie Anudora! Bo tak właśnie się tu witamy...

[Mjoll]

Mjoll ale Anudora? Już jej wymyślają nowe imię? Ale ona ma już jedno, lubi je... Ah dobrze, to o powitanie chodzi. Wbrew prawdopodobnym oczekiwaniom lwa nie powtórzyła tego samego, tylko po prostu skinęła głową. Tyle według niej wystarczy. A skoro jej nowa mama Kamui zna szarego i chyba mu ufa, to raczej nie musiała się aż tak obawiać? Ostrożności w genach miała równie dużo co dumy, więc wyszła zza pięciołapa i uniosła uszy, żeby wydać się większa i bardziej wartościowa, skoro już na wstępie tak ją zaczęli chwalić jako przyszłość klanu, szkoda byłoby ich zawieść.

[Kamui]

Odniósł jakieś niejasne wrażenie że Belial w pewnym stopniu usiłuje coś mu zasugerować, a może to tylko jego wyobraźnia? Nie czuł się jeszcze gotowy na to by zostać ojcem, o tym że nawet nie ma lwicy przy boku której mógłby być partnerem nie wspominając.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Ta mała wygląda teraz śmiesznie, lecz w przyszłości będzie sporym..lwem.- Co do bycia przez Mjoll lwem miał małe wątpliwość, no ale tam. Bliżej jej do lwa niz hieny.
- Nie mówi. Ale zdaje się że jest bardzo bystra.- Wyjaśnił po krótce. Popatrzył chwilę na Beliala, Mjoll. - Powinna trafić pod opiekę mentora i zacząć nauki, sęk w tym że nie wiem gdzie podziewa się ostatnimi czasy Askari.

[Mjoll]

Skrzywiła się niezadowolona i pokosiła oczy na Kamuiego, widać bardzo niezadowolona. Najpierw mówią, że jest obiecująca, a teraz że śmieszna? Tak się nie bawimy, może była mała ale nie głucha czy głupia. Wcześniej nigdy się to nie zdarzyło, bo i nie było potrzeby ale z jej lwiego gardziołka wydobył się cichy, prawdopodobnie leciutki jak na jej wiek ale z założenia ostrzegawczy pomruk. Zupełnie jakby chciała udowodnić, że owszem, będzie z niej lew przez wielkie L. I bez dyskusji.

[Belial]

Szary skinął łbem. Zbliżył się do mlodej i patrząc w jej oczy odparł.
- Życie nie jedt sprawiedliwe... O sprawiedliwość musimy walczyć. Chcesz walczyć? - zapytał i dał jej czas do namysłu. Zwrócił się do Kamuiego...
- U Płonących uczyłem młode... ChetnCh wrócę do tego zajęcia. Pragne jednak uprzedzić ze trening ze mną nie jest łatwy... Ból i łzy sa towarzyszem a blizny to nasze trofea...- po tych słowach znow rzucił spojrzenie na młodą, i teraz czekał na odpowiedź obojga.

[Mjoll]

Oh, czemu tyle rzeczy na raz. Zaprzestała warczenia na swoją mamę Kamuiego, żeby łypnąć na drugiego lwa i wysłuchać co ma do powiedzenia. Ciężki trening i walka o sprawiedliwość? Nie wiedziała czym jest sprawiedliwość ale wiedziała czym jest walka, więc przyjęła tylko to, czego była pewna. Poruszyła uchem odpędzając natrętną muchę, co trochę odjęło jej powagi, ale jednak bardzo powoli uniosła wysoko łep, dając znak samcowi, że rozumie i ona się niczego nie lęka. Pierś wypięta i wzrok pozbawiony strachu skierowany prosto na Beliala świadczył, że nie będzie się przed niczym chowała i weźmie na klatę co, co dla niej przygotuje.

[Kamui]

Cmoknął cicho na słowa Beliala. Samiec miał o wiele więcej doświadczenia w treningach, ale nie mógł powiedzieć że nie miał małych obaw.
- Dajm może Mjoll kilka dni na zaadoptowanie się, nie wygląda mi na trenowaną.- Nie ma co rzucać jej na głęboką wodę bo jeszcze im się utopi? Rzucił to prędzej jako spostrzeżenie, niżeli uwagę, była to taka zwykła matczyna troska. 
- A gdy już zadomowi się uczynimy z tych wielkich łap narzędzie z którego zarówno my, jak i ona.. - Tu zrobił małą pauze by móc spojrzeć na pyszczek jasnej. - ..będziemy mogli być dumni. 

[Belial]

Entuzjazm młodej napawał szarego optymizmem, szkoda jedynie że Kamui nie był taki zachwycony.
- Jak sobie życzysz...- skinal łbem. No trudno, władza to wladza... 
- Mam nadzieję że będzie nas jeszcze więcej... Im młodziej zaczyna się trening tym lepiej... WieW nie traćmy czasu... - zwroxil się do młodej.

[Mjoll]

Nie trenowana? Mogła się założyć, że w jaskiniach, w których ona się wychowała oni nie dali by rady! To znaczy nie, wcale nie tak nie myślała, bo było to dla niej środowisko naturalne ale może odrobinę prawdy w tym było? Kto wie. Słysząc słowa lwów nie mogła napuszyć się bardziej, duma rozpierała ją od środka, a przecież jeszcze nic nie zrobiła. Widać to było po niej, bo mimo tego, że starała się stać na baczność, dumnie i godnie, to łapy aż ją swędziały żeby zacząć biegać, skakać, trenować, udowdniać swoją wartość! Trzepnęła uchem i popatrzyła na oboje błyszczącymi oczyma, co było dość nietypowe u niej, ale przecież nie mogli tego wiedzieć....

[Kamui]

Wszystko przez to że nie umiał wyzbyć się z myśli obrazu Mjoll zrobionej z delikatnego gipsu, małej laleczki, którą starczy upuścić na skałę z niewielkiej wysokości by potrzaskała się w drobny mak. Zmarszczył brwi, było coś niepokojącego w takim postrzeganiu samiczki, wszystkich lwiątek. Sam Kamui nie wiedział skąd dokładnie wzięła się ta fobia, czuł się nawet jakby miał w tej sprawie jakąś lukę w pamięci. Podniósł łapę i przetarł pysk.
- Jeśli spotkam na swojej drodze warte naszej uwagi lwy, nie omieszkam im zaproponować schronienia w Klanie. - Bo to miał na myśli jego druh prawda? Nawet przez myśl mu nie przeszło że Belial mógł sugerować coś innego. Ale tak to jest gdy w głowie masz politykę, a nie miłostki.
Hdy mała wlepiła swoje paciorki w niego chwilę nie odrywał od nich swoich oczu.
- Możecie nawet zacząć teraz? Chętnie popatrzę.

//Proponuje też przenieść reszte do marginesu na placu treningowym na skale ;v
Bel jako mento Mjoll założy temat.