Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Athastan Radca Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 61 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 81 Doświadczenie: 8 |
03-08-2018, 01:47
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy
Zjazd brzuchem po śniegu definitywnie nie emanował godnością i dostojeństwem. Ale był też szybki i zapewniał całkiem sporo frajdy i na to też właśnie liczył.
Zatrzymał się w jednej ze śnieżnych zasp spory kawałek niżej wzbijając przy tym chmurę białego pyłu. Otrzepał się szybko i odsunął na bok, by przypadkiem nie zderzyć się ze zjeżdżającym lewkiem. Gdy Tamu zaczął mu wykładać powody, dla których nie powinni przemieszczać się w ten sposób, odpowiedział, podnosząc dumnie łeb: - Ta trasa jest przebadana pod kątem występowania wszelakich przeszkód, a poza tym, moja decyzja została podyktowana wzgędami taktyczno-logistycznymi. - jednak wyraz jego pyska daleki był od kamiennego, a ogon również nie zwisał spokojnie. Zaś na drugą kwestię młodzika po prostu wyszczerzł się szeroko, błyskajac uzębieniem, tak jak tylko rysunkowy lew potrafi. Innego komentarza chyba nie było potrzeba. Wiedział, że teraz zachowuje się w sposób zupełnie odmienny od tego na skalnym balkonie, ale uważał, że w życiu jest czas i na poważne rozmowy tudzież oficjalne wizytacje i na zabawę, wygłupy i trochę szaleństwa. Zaś twierdzenia, jakoby dorosłym lwom nie wypadało się bawić, miał w głębokim poważaniu. Jedyne co trzeba było wiedzieć, to kiedy jest czas na co, i to odróżniało dorosłych od lwiątek. Odpowiedział takim samym mrugnięciem i stwierdził. - Skoro nie lubisz się bawić, zawsze możesz trochę popracować. Wobec tego idziemy na ryby. Dał łbem znak młodemu by ruszał, a gdy byli już w drodze zapytał: - A tak w ogóle: miałeś kiedyś okazje coś złapać? Był ciekaw, czy lewek próbował swoich sił w polowaniu na cokolwiek, czy też będzie to dla niego pierwsza sposobność. Oczywiście łowienie ryb nijak się miało do normalnego polowania, było zasadniczo prostsze i stanowiło jego ubogą wersję, ale idea była ta sama. Na drodze do płytkiej wody obfitującej ostatnio w ryby mieli jednak jeszcze jedną ciekawostkę. A mianowicie spory kawałek ziemi rozmoczony przez topniejący śnieg do postaci błota (niezamieszkanego na szczęście przez nic większego od ślimaków, fala powodziowa nie dotarła tu bowiem wraz ze swoją gadzią plagą), usiany różnej wielkości kamieniami. I już za chwilę mieli doń dotrzeć.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-08-2018, 01:48 przez Athastan.)
|
|||
|
Tamu Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 35 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
03-08-2018, 09:52
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal
Pomimo tych skłonności do dziecinnych zachowań, Tamu polubił Athastana jeszcze bardziej. Widać było, że lew który tak dobrze się bawi ma szczęśliwe życie. Poza tym trochę szaleństwa jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Lewek szczycił się swoim rozsądnym podejściem do świata, ale nawet jemu odrobina zabawa sprawiała przyjemność. Trudno mu było to przyznać, ale teraz widząc swojego starszego kolegę, wyszczerzonego od ucha do ucha, zrozumiał że również dorośli mogą się bawić i nie ma w tym nic złego. Propozycja łowienia ryb spodobała mu się. Nigdy tego nie robił, ale chętnie nauczy się nowej przydatnej umiejętności. Ruszył w ślad za Athastanem. Kolejne pytanie było dla niego dosyć deprymujące, przecież przeżył pięć miesięcy swojego życia żywiąc się tylko tym co złapał. Oczywiście powodowało to, że często chodził na granicy głodu, ale jednak złapał całkiem sporo.
- Nie tylko okazję Athastanie, żeby przeżyć musiałem polować od małego... - Jak zywkle powrót wspomnieniami do samotnej i smutnej przeszłości nie był namilszym uczuciem. Tamu zmarkotniał i spuścił łeb. Do tego dochodziła kwestia, że wcale nie był dumny z tego, że zabijał inne zwierzęta. Wiedział, że to konieczne ale gdyby mógł uniknąłby polowania. Do teraz pamiętał antylopę, którą zabił dla Jester, a także parę innych większych zwierząt, które pozbawił życia dla zaspokojenia głodu. Zdarzały się noce kiedy widział je we śnie. - Zabijałem Athastanie, a jestem przecież jeszcze dzieckiem, te zwierzęta na to nie zasłużyły. Zastanawiałeś się kiedyś ile żyć zostało zakończonych żebyś ty mógł nadal stąpać po ziemi? - To był poważny temat i taka nagła zmiana nastroju mogła zaskoczyć jego towarzysza, ale Tamu potrzebował jeszcze chwili poważnej dyskusji. Ciekawiło go czy tylko on tak postrzega sprawę. A może to wszystko wynikało z tego, że doświadczył tego w tak młodym wieku. Zatrzymał się gwałtownie czekając na odpowiedź rozmówcy. Kątem oka zauważył, że zatrzymali się tuż przed rozległą połacią błota. Domyślił się, że tutaj Athastan chciał pokazać kolejną stronę swojej dziecinnej osobowości, ale to będzie musiało poczekać. Wlepił wyczekujący wzrok w interlokutora. |
|||
|
Athastan Radca Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 61 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 81 Doświadczenie: 8 |
04-08-2018, 22:11
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy
Widząc reakcję Tamu na pytanie sam również spoważniał i pojął że chyba jednak nie pomyślał za dobrze o co pyta. Wiedział przecież że lewek dopiero teraz ma w miarę normalne warunki życia, ale jakoś nie wydobył z tego faktu na czas odpowiednik konkluzji. Kiwnął więc łbem na potwierdzenie.
- Wiesz Tamu, każdy z nas zabija, jesteśmy przecież drapieżcami. Ale jeśli ktoś na coś nie zasłużył, to ty, na to, by tak wcześniej musieć o siebie samemu zadbać. Tak nie powinno być, i przykro mi, że tak się stało. Ale co do ofiar - to nie tak, że one na to zasługują, albo nie zasługują. Wśród lwów też mało kto zasługuje na śmierć, a i tak wszyscy kiedyś umrzemy. Tak jest urządzony ten świat. Słyszałeś chyba kiedyś o Kręgu Życia prawda? Teraz my zabijamy i zjadamy, ale gdy my umrzemy, nas też zeżrą różne małe albo duże stworzenia, a reszta wróci do ziemi. I oddamy wszystko, co kiedykolwiek wzieliśmy. Tak, zastanawiałem się nie raz, ile zwierząt pozbawiłem życia. I jestem im za to życie wdzięczny, bo to dzięki niemu żyję ja sam, i ci, na których mi zależy. Nie zaprzeczę, że lubię dobre polowanie i uważam to za normalne. Bo jestem lwem, a lwy polują i jedzą to, co zabiją. Ważne jest tylko, by każde te życie dobrze wykorzystać i nie pozwolić się mu zmarnować. On też musiał zacząć być samowystarczalny wcześniej niż działo się to zazwyczaj, choć nie tak wcześniej jak Tamu. Jednak nigdy nie miał problemów z polowaniem i pozbawianiem życia. Może po części dla tego że zostały zakorzenione w nim takie właśnie poglądy, choć to raczej nie był jedyny powód. Wyznawał jednak rozgraniczenie, pomiędzy zwierzętami na które się polowało i tymi na które nie. Przedewszystkim jedzeniem było wszystko, co nie mówiło. Przynajmniej tradycyjnie, bo słyszał, że w tej okolicy gada też to, co nie powinno. Poza tym uznawał, że drapieżnik nie powinien polować na drapieżnika. A szczególnie na innego kotowatego. W jego rozumieniu wszystkie koty, małe czy duże były równe. Oczywiście w sensie metafizycznym, bo nie należał do idiotów, którzy próbowali wykazać pomiędzy nimi równe możliwość fizyczne. Nie polował również na psowate, choć dla szakali, z racji ich głupoty i żarcia padliny w razie konieczności robił wyjątki. I nie jadał małp. Przy okazji zaś doszedł do wniosku, że wieczory spędzone nad Jeziorkiem Duchów przyniosły efekty w dziedzinie rozważań filozoficznych. I niewątpliwie objawiły mu również sporo nowych idei, nawet jeśli nie ze wszystkimi się zgadzał.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-08-2018, 22:12 przez Athastan.)
|
|||
|
Tamu Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 35 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
04-08-2018, 22:46
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal
Athastan i tym razem go nie rozczarował. Dostarczona przez niego odpowiedź była mądra i bardzo sensowna. Mimo tego lewka nadal nurtowały wątpliwości. Rozumiał działanie Kręgu Życia oraz zdawał sobie sprawę, że polowanie leży w lwiej naturze, ale wszystkie te myśli znikały kiedy przychodziło co do czego. W momencie kiedy miał pozbawić kogoś życia te wytłumaczenia przestawały się liczyć. Nieważne, że z słusznych powodów, zabijanie zawsze będzie zabijaniem. Tamu będzie się musiał do tego jakoś przyzwyczaić. W głębi serca chciałby normalnie móc wyruszać na łowy. Wychodziło jednak na to, że w tej kwestii potrzebne mu będzie o wiele więcej ćwiczeń. Na tę chwilę jednak słowa starszego kolegi przyniosły mu znaczne pocieszenie i odegnały czarne myśli .
- Dzięki, na pewno nie pozwolę żadnemu życiu się zmarnować, naprawdę mi pomogłeś - odpowiedział nieco weselszym tonem. Oczywiście, Athastan nie wykorzenił jego wstrętu do zabijania jedną przemową, to wymagać będzie o wiele więcej czasu, ale na pewno poprawił lewkowi humor. Tamu uśmiechnął się do rozmówcy i zamachał ogonem, dając znać, że pora zmienić temat na mniej filozoficzny. Bardzo doceniał dzisiejsze egzystencjalne dyskusje, ale trochę się już nimi zmęczył. Należy w końcu pamiętać, o jego wciąż młodym wieku. Dysputy z Athastanem okazały się bardzo wymagające, więc lewek z chęcią porozmawiałby o czymś weselszym. Problem tkwił w tym, że płynna rozmowa nadal sprawiała mu spore trudności i nie miał pojęcia o czym zagadać do swojego towarzysza. Przekrzywił lekko łeb uważnie wpatrując się w rozmówcę. W końcu coś przyszło mu do głowy... - Ścigamy się! - krzyknął z nienacka i ruszył w pełnym pędzie przed siebie. Pora dać umysłowi trochę wytchnienia. Skoro odmówili już bardzo dorosłe tematy, mogli przejść do tych dziecinnych. Co prawda gdyby był sam nigdy by się tak nie wyrwał, ale dla Athastana mógł zrobić wyjątek. Gnał więc do przodu a spod łap tryskały mu strugi błota, oblepiając jego futerko. Nie było to zbyt przyjemne, ale nie zwracał na to uwagi. Miał jedyną w swoim rodzaju okazję, żeby odsunąć od siebie trudy codzienności. Powoli zaczynał chyba rozumieć czemu lwiątka się bawią. Nie żeby od razu polubił zabawę, ale od teraz będzie patrzył na nią jakoś przychylniej. Biegł więc tak przed siebie, wykorzystując umiejętności nabyte podczas wielokrotnych ucieczek. Biegł, a jego umysł chociaż przez chwilę był wolny od trosk. Nawet się nie odwrócił, żeby sprawdzić czy Athastan biegnie za nim. |
|||
|
Athastan Radca Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 61 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 81 Doświadczenie: 8 |
05-08-2018, 00:46
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy
No cóż, szczerze mówiąc, to myślał, że ten wątek pociągną nieco dłużej. Może po prostu wyczerpał temat swoim monologiem, w każdym razie wystarczająco dla swojego rozmówcy. Z resztą nie miało to większego znaczenia, ważne, że lewek przynajmniej chwilowo przestał się tym zadręczać.
I chyba nawet udało się mu go zarazić chęcią do zabawy, bo nim się obejrzał Tamu już gnał środkiem mokradła, aż błoto tryskało na wszystkie strony. Ruszył więc za nim, zostawiając za sobą resztki niewesołych myśli snujących się mu po głowie a'propos listy odebranych żywotów. Zamiast jednak brnąć przec błocko, ruszył skokami po kamieniach i innych obiektach wystających nieco ponad poziom tego, co w tej okolicy uchodziło za grunt. Według pierwotnego planu chciał zaproponować ten sposób poruszania się równeż lewkowi, ale skoro wolał brodzić przez środek, to czemu nie. Biegli w kierunku rozlewiska rzeki, więc będą mieli się okazję wymyć. Obaj, bo on też nie był specjalnie czysty, nawet jeśli odliczyć pierwszy pryszcznic zafundowany mu przez Tamu przy starcie. Poruszając się dość dobrym tempem szybko pokonywali odległość, więc nie minęło wiele czasu, gdy dotarli do miejsca, gdzie przez błoto płynęły płytkie strumyczki, zwiastując początek rozlewiska do którego zmierzali. Był to w istocie obszar o żwirowatym podłożu, który przed powodzią leżał na poziomie górnej częścihałastryo w tym miejscu brzegu rzeki. Teraz był zalany prze płytką, powoli płynącą wodę poprzedzielaną niewielkimi wysepkami. Okolica przyciągała sporo ryb, które wyjadały co się dało z wód powracających z zalanych żyznych ziem nad brzegiem, ale, Przodkom dzięki, bardziej zębaci mieszkańcy wód raczej tu nie zaglądali. Może okolica była zbyt mało osłonięta, a może woda zbyt przejrzysta, dość, że plaga gadzin nawiedzająca krainę czterech stad nie zostawiła tu swoich przedstawicieli. |
|||
|
Tamu Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 35 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
05-08-2018, 09:59
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal
W końcu nawet najbardziej przyjemny i relaksujący bieg musiał się skończyć. Tamu zatrzymał się gwałtownie, dobiegając do rozlewiska. Było tu naprawdę ładnie. Płytka woda i wynurzające się z niej wysepki tworzyły miniaturowy archipelag. Dostrzegał przemykające przy dnie ryby. Nie rozumiał trochę tych zwierząt, życie pod wodą musiało być strasznie monotonne. Odwrócił się żeby zobaczyć, gdzie jest Athastan i z zaskoczeniem stwierdził, że ten stoi kilka kroków dalej. Widocznie też był szybki. Lewek wszedł na płyciznę i zmysł błoto, które przykleiło mu się do futra. Zabawa zabawą, ale nie zamierzał chodzić brudny. Wyszedł na brzeg, otrząsnął się i skierował swój wzrok na towarzysza.
- Musisz mi pokazać jak się łowi ryby nigdy tego nie robiłem - zwrócił się do niego. Gdzieś tam w tyle głowy tłukła mu się jeszcze myśl, że łowienie ryb to też morderstwo, ale wypchnął ją ze świadomości. Choć przez chwilę chciał być wolny od tych wszystkich poważnych tematów. - Znasz może jakąś wesołą opowieść, która mogłaby nam towarzyszyć w połowie? - zapytał, pewną dozą nieśmiałości. Miał nadzieję, że starszy kolega jakoś odwróci jego uwagę od tych ciężkich zagadnień. Najlepszym na to sposobem były historie. Tamu uwielbiał wszelkiego rodzaju opowieści, czy legendy. Słuchanie ich zawsze mocno poprawiało mu humor. Usiadł na brzegu i popatrzył na rozmówcę z wyczekiwaniem. |
|||
|
Athastan Radca Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 61 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 81 Doświadczenie: 8 |
20-08-2018, 00:11
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy
Dobiegł na miejsce zaraz po Tamu, na co tamten popatrzył na niego z niejakim zdziwieniem. W końcu lewek na początku wyrobił sobie niezłą przewagę swoim niespodziewanym startem. Jednak trasa po kamieniach, bez głębokiego błota spowalniającego ruchy pozwoliła mu nieco tą przewagę nadrobić. Choć patrząc po stanie w jakim znajdowało się i jego futro, można było pomyśleć, że również on przedzierał się środkiem bagniska.
Gdy tylko więc dotarł do wody, zanurzył się w miejscu, gdzie było wystarczająco głęboko i pozwolił by nurt zmył z niego brud. Chwilę później wyszedł na płytszą wodę i otrzepał się pobieżnie. - Oczywiście, zaraz ci pokażę. I myślę, że szybko załapiesz, bo to dosyć proste. - przeszedł przez płytki bród, na jedną z wysepek, dając lewkowi znak, by szedł za nim. Potem kontynuował: - Co do historii, to znam kilka, ale to za chwilę. A teraz stań tak jak ja... Stanął nad brzegiem, poczym oparł ciężar na zgiętej, lewej przedniej łapie, a prawą wysunął nad wodę, tak, by móc trafił przepływającą rybę. - Kiedy ryba będzie przepływać, uderz ją łapą z pazurami i wyrzuć na brzeg, a wtedy już jest twoja. Tylko pamiętaj, musisz celować nieco dalej, niż ją widzisz. Spróbuj dotknąć tego kamienna i zobacz, jaką poprawkę musisz brać... - wskazał na duży otoczak znajdujący się na dnie płytkiej w tym miejscu wody.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-08-2018, 00:12 przez Athastan.)
|
|||
|
Tamu Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 35 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
21-08-2018, 02:27
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal
Uważnie patrzył jak Athastan pokazuje mu odpowiednie ruchy i starał się go naśladować jak najlepiej. Nigdy wcześniej nie miał okazji łowić ryb. Bardzo zastanowiło go czemu ma dotknąć kamienia, ale nie chciał się kłócić. Włożył łapę do wody celując nią w gładki otoczak. Ze zdumieniem zauważył, że pazury nie trafiły w zamierzone miejsce tylko parę centymetrów dalej. Spojrzał na Athastana z wyraźnym zakłopotaniem na psyku.
- Czemu się tak dzieje? - zapytał. Po raz kolejny okazało się, że jego rozmówca posiada spore doświadczenie i może się przy nim wiele nauczyć. Spróbował jeszcze kilka razy aż w końcu udało mu się chwycić kamień. Uśmiechnął się szeroko, zadowolony ze swojego osiągnięcia. Teraz kiedy już wiedział jaką poprawkę powinien brać mógł złapać wszystko poniżej tafli wody. To była jego niewątpliwa zaleta, dosyć szybko się uczył i przyswajał nową wiedzę. W końcu uznał, że jest gotów na większe wyzwanie. Ustawił się tak jak pokazał mu Athastan i poczekał na pierwszą przepływającą rybę. Zamachnął się łapą i... nie trafił. Zwierzę było szybsze niż się spodziewał. Nie zdenerwował się jednak tylko spokojnie czekał na drugą szansę. Jak wszędzie i przy połowie najważniejsza okazała się cierpliwość. W końcu, po kilku nieudanych próbach udało mu się trafić przepływającą rybę, ta wypadła na piaszczysty brzeg, zatrzepotała i znieruchomiała. Lewek podszedł do niej, delikatnie ją obwąchał i upewnił się, że jest martwa. Nie był z tego powodu jakoś specjalnie zadowolony, ale cieszyła go nowo nabyta umiejętność. - Rzeczywiście, nie takie trudne. Już umiem. Teraz ty pokaż - poprosił. Złapał swoją zdobycz w pysk i podszedł do starszego kolegi, czekając na pokaz rybołówstwa w wykonaniu weterana. |
|||
|
Athastan Radca Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 61 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 81 Doświadczenie: 8 |
21-08-2018, 23:47
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy
Cofnął łapę z nad wody i zaczął się przyglądać poczynaniom lewka. Stwierdzając przy okazji, że bardzo szybko załapał o co chodzi. Cóż, mentor, któremu przypadnie jego szkolenie, trafi na bardzo wdzięczny materiał. Aż chciałby się znaleźć na jego miejscu, bo jeśli Tamu tak samo szybko przyswaja wszystkie nowe umiejętności, to prowadzenie dla niego lekcji powinno być prawdziwą przyjemnością.
- No cóż, to jest dobre pytanie. Tak do końca to chyba nie wiadomo, ale z tego co słyszałem, to przekraczając powierzchnię wody, przedostajemy się do trochę innego świata, w którym żądzą trochę inne prawa. Zresztą to by nawet miało jakiś sens, bo w końcu nie możemy tam oddychać, a ryby nie mogą oddychać u nas. Trochę podobnie jest z niebem, bo my żyjemy tu, pod nim, a zmarli przebywają zazwyczaj nad nim, pomiędzy gwiazdami. Albo tam, gdzie niema gwiazd, to już zależy od tego, na co sobie zasłużyli. - Przerwał, gdy lewkowi udało się wydobyć kamień w który celował, by pokiwać łbem z zadowoleniem. A potem obserwował dalej, gdy wziął na cel prawdziwą zdobycz. I znów z zadowoleniem przyglądał się, jak pomimo nieudanej próby, młodzik przymierza się ktrafić iraz. I kolejny, aż wreszcie udało mu się trafić i ryba zatoczyła w powietrzu srebrzysty łuk, lądując na brzegu. - Gratulacje, całkiem dorodna ta twoja pierwsza ryba. - skwitował z uśmiechem jego sukces. Potem jeszcze dodał: - Proszę bardzo. Patrz i podziwiaj. - po czym sam zabrał się do łowienia. Pochylił się nad wodą i po chwili PAC! ryba wyleciała w powietrze wybita wyćwiczonym uderzeniem, by wylądować na piasku. Chwila przerwy i kolejne PAC! - następna znalazła się w górze, by wylądować obok swojej poprzedniczki. Trzecia ryba, płynęła niestety zbyt blisko dna, by dało się ją tak po prostu wybić. Więc zamiast tego nachylił się jeszcze nieco bardziej i szybkim ruchem przyszpilił ją do dna pazurami, następnie wciąż nadzianą wywindował na powierzchnię. Upuścił ją obok dwóch równie nieruchomych poprzedniczek, po czym stwiedził: - No cóż, w takim razie chyba smacznego. Jakby co, wszystkie nigdzie nagle nie uciekną, a ja uważam, że im świeższa, tym lepsza.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-08-2018, 23:48 przez Athastan.)
|
|||
|
Tamu Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 35 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
24-08-2018, 23:29
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal
Tamu naprawdę lubił przyswajać nowe umiejętności i wiedzę. Teraz mógł dopisać do listy łowienie ryb. Spodobał mu się ten sposób zdobywania pożywienia. Chyba najmniej przypominał zabijanie. Może to dlatego, że ryby nie miały krwi i kości, a przynajmniej nic takiego u nich nie zaobserwował. Ze skupieniem wysłuchał teorii Athastana i musiał mu przyznać rację. Życie pod wodą jest pewnie całkowicie odmienne od tego co znał.
- Ciekawe czy ryby myślą tak jak my. Albo czy mają swój własny język? Może tworzą jakąś podwodną kulturę, ale nic o tym nie wiemy - zaczął zastanawiać się na głos. Coraz częściej zdarzało mu się tak otwarcie wyrażać swoje myśli. Chyba naprawdę przyzwyczajał się do życia społecznego. - Mam nadzieję, że po śmierci znajdę się pomiędzy gwiazdami. Tam musi być naprawdę pięknie - zareagował na dalszą część wypowiedzi Athastana. Szeroko odwzajemnił posłany mu uśmiech i wyprostował się z dumą, kiedy tylko usłyszał pochwałę. Jednak óźniejp starszy kolega zaczął swój połów i Tamu zorientował się, że jeszcze sporo pracy przed nim, jeśli chce być równie dobry w tym fachu. Z podziwem obserwował płynne ruchy samca i powiększającą się pulę zdobyczy. Zamruczał z uznaniem. - Dobry jesteś, dużo trenowałeś? - zapytał z ciekawości. Po chwili jego uwagę odwrócił temat jedzenia. Zorientował się, że jest naprawdę głodny. Wbrew pozorom taka wymagająca dyskusja intelektualna zużyła jego zapasy energii i potrzebował treściwego posiłku. Przyjrzał się uważniej złowionym rybom i zdecydował się tę złapaną własnymi łapami. Wbił w nią ostrożne pazury i ugryzł. Smakowała całkiem nieźle, chociaż dosyć specyficznie. Trudno było mu określić czy zagustował w tym typie jedzenia. Głód sprawił, że już po chwili z ryby zostały same resztki. Oblizał się i uśmiechnął do towarzysza. - Nawet niezłe. Co teraz robimy? |
|||
|
Athastan Radca Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 61 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 81 Doświadczenie: 8 |
26-08-2018, 01:13
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy
Idea myślących ryb nie była mu całkiem obca, sam się kiedyś nad tym zastanawiał, ale doszedł kiedyś do wniosku, że chyba jej nie uznaje. Jakoś nie specjalne chciałby jeść coś o zbliżonym poziomie intelektu... Na szczęście jednak ryby w razie potrzeby były w stanie udowodnić swoją głupotę. Wystarczyło tylko zanurzyć w wodzie włochatą końcówkę ogona i obserwować efekty.
- Jest taka szansa, ale tak daleko w przypuszczeniach chyba jednak bym się nie posunął. Nie badałem jakoś dogłębnie życia ryb, ale raczej nie wydają się zbyt rozumne. Patrząc na to, jak normalnie się zachowują, powiedział bym, że to taki odpowiednik naszych królików. Przynajmniej te ryby, które tu łowiliśmy. Ale kto wie, może gdzieś w jakiś większych jeziorach, albo w oceanie żyje jakiś odpowiednik lwa? - ta kwestia była naprawdę interesująca. Choć niestety jedynie teoretyczna, bo nie sposób było cokolwiek sprawdzić w tej materii. - Cóż, słyszałem, że faktycznie jest. I chyba znowu nie tak trudno tam się dostać, bo z tego co wiem, trzeba się sporo namęczyć, by trafić gdzie indziej. Faktycznie nie słyszał o zbyt dużej liczbie osób, które zasłużyły sobie na tak okrutny los. Wyglądało na to, że trzeba się faktycznie przyłożyć, żeby wszystko aż tak bardzo sobie zrąbać wieczność. Na pytanie dotyczące długości jego praktyki odpowiedział dosyć skromnie: - Trochę. Ale nie aż tak dużo, jakby się można spodziewać. Kiedy już załapiesz o co chodzi, reszta idzie szybko. - po czym zabrał się do jedzenia. Które pochłaniał w dosyć szybkim tempie, na tyle, na ile pozwoliła mu dosyć specyficzna, oścista natura posiłu. W sumie nie spodziwał się, że będzie aż tak głodny i faktycznie, nie czuł nic, dopóki nie zaczął jeść ale gdy tylko zaczął, szybko uporał się ze swoją porcją. A potem sięgnął do pamięci, by sobie przypomnieć, co miał na dzisiaj w planach. - W sumie, to miałem dzisiaj zamiar nazbierać trochę ochry. Ale może ty masz jakiś fajny pomysł.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-08-2018, 01:13 przez Athastan.)
|
|||
|
Tamu Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 35 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
27-08-2018, 11:22
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal
Tamu uśmiechnął się do Athastana jeszcze szerzej i zamachał ogonem. Mimo, że znali się tylko jeden dzień już zdążył go polubić. Samiec był inteligentny, miał zdrowe podejście do świata i sporo potrafił. Miał nadzieję, że zostaną dobrymi przyjaciółmi. Lewek potrzebował przyjaciół. Miał już wspaniałą rodzinę, ale oni często bywali zajęci i musiał zajmować się sam sobą, a za tym nie przepadał. Większość życia spędził sam ze sobą i nie była to najlepsza forma spędzania czasu.
- Raczej nie, nie potrafię zbyt wiele i nie znam żadnych ciekawych miejsc. Więc chętnie pomogę ci nabierać ochry - W sumie to zgodziłby się na każdą aktywność byle zostać w towarzystwie starszego kolegi. - A tymczasem możemy się lepiej poznać, jak to przystało na przyjaciół. Bo jesteśmy przyjaciółmi, prawda? - W końcu udało mu się zadać to pytanie. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że przyjaźń nie polegała jedynie na deklaracji, ale i tak chciał to usłyszeć. Spojrzał wyczekująco na Athastana. Oby tylko nie powiedział "nie". Tamu wciąż miał dosyć specyficzne podejście do kontaktów międzylwich i odpowiedź na to pytanie wiele dla niego znaczyła. |
|||
|
Athastan Radca Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 61 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 81 Doświadczenie: 8 |
30-08-2018, 00:57
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy
Szczerze mówiąc, uzupełnianie barwników nie należało do najciekawszych zajęć i miał szczerą nadzieję, że Tamu rzuci jakimś ciekawszym pomysłem, ale skoro nie... no cóż, to trudno. I tak kiedyś musiał to zrobić, a tym sposobem będzie przynajmniej miał ciekawe towarzystwo.
- Opowiadasz, myślę że jednak by się coś znalazło. Ale skoro idziemy po barwnik, to najpierw musimy upolować jakąś tykwę, melona czy inną miskę. A potem przejdziemy się w stronę wąwozu. Kolejne pytanie lewka nieco go zaskoczyło. Choć raczej ze względu na bezpośredniość niż treść. Chociaż biorąc pod uwagę wiek lewka, może czymś normalnym było, że potrzebuje bezpośredniego potwierdzenia? A może w ogóle takie pytanie było czymś zwyczajnym? Co prawda nigdy nie spotkał się z takim zwyczajem, ale też nie miał w tej materii zbytniego doświadczenia... - No ja myślę! - stwierdził z uśmiechem i sporą dawką entuzjazmu. Jakby nie patrzeć, potrzebował kogoś z kim mógłby pogadać, trochę się powygłupiać i po prostu spędzać czas. Co prawda jeszcze wczoraj nie spodziewał się, że tym kimś okaże się młodszy bądź co bądź lewek, ale Tamu zaskoczył go już na początku, prowadząc z nim dojrzałą dyskusję na dosyć trudne tematy, a potem dobre wrażenie bynajmniej nie zmalało, a wręcz przeciwnie. W ogóle lewek jak na swój wiek był nadzwyczaj dojrzały i inteligentny, a przy tym, jak już udowodnił, potrafi się bawić. Co on sam osobiście uważał za bardzo dobre połączenie. Oczywiście to, że kogoś szukał, nie oznaczało, że miał jakieś problemy w kontaktach z resztą cesarskich. Po prostu, tak jakoś wychodziło... No bo w końcu para Cesarska miała jednak dużo rzeczy na głowie, Moyo, choć przyjemnie dotrzymywało się mu towarzystwa, jakoś często znikał w niewyjaśnionych okolicznościach, Vincent, jako medyk miał jednak swoje obowiązki i zainteresowania, a Ua... to chyba lepiej pominąć milczeniem. Dość rzec, że chociaż na niczym jej nie zbywało, to raczej nie była kimś, z kim spędza się wolny czas. Z Tamu wręcz przeciwnie, spędzanie czasu stanowiło dlań przyjemność. - I wiesz co, myślę, że nasze poranne spotkanie, spokojnie mogę określić jako jedną z lepszych rzeczy, która mi się ostatnio przytrafiła. Nie był przyzwyczajony do rozmów na takie tematy, i sprawiało to że czuł się nieco dziwnie, choć, bez wątpienia, było to miłe. |
|||
|
Tamu Rekrut Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:148 Dołączył:Cze 2018 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 35 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
03-09-2018, 17:08
Prawa autorskie: Dukacia
Tytuł pozafabularny: Użytkownik na medal
Rzeczywiście potrzebował tych słów. Potwierdzenie ich przyjaźni, które padło z pyska Athastana bardzo go ucieszyło. Uśmiechnął się szeroko i zamachał wesoło ogonem. Na początku bał się, że w Cesarstwie nie znajdzie nikogo z kim mógłby spędzać czas. Obawiał się, że nie uda mu się wpasować w życie stada i przyzwyczaić do panujących w nim zasad. Na całe szczęście wszytko układało się bardzo dobrze. Athastan stał się już dla niego kimś bliskim. Tamu zdawał sobie sprawę, że po jedynie niecałym dniu znajomości, nie powinien nazywać go przyjacielem, ale nie dbał o to. Towarzystwo starszego kolegi sprawiało, że czuł się lepiej mogąc z kimś szczerze porozmawiać na różne tematy. Poza tym Athastan już udowodnił, że jest mądrym lwem i lewek był pewien, że może się od niego wiele nauczyć.
- Dziękuję to wiele dla mnie znaczy, nigdy nie miałem żadnych przyjaciół - Wciąż zastanawiał się jak w ogóle mógł żyć w takiej samotności, nie wiedząc jak wspaniałe mogą być kontakty z innymi. - Dla mnie również to jedna z lepszych rzeczy - odpowiedział na to niespodziewane wyznanie. To było bardzo miłe. Lewek poczuł jak wszystkie jego troski gdzieś znikają. - Będziemy wspólnie robić różne fajne rzeczy, nauczysz mnie wielu niesamowitych umiejętności - Tamu rozpromienił się i dał się ponieść emocjom - Znaczy oczywiście jeśli będziesz chciał i miał czas, nie chcę przeszkadzać - zreflektował się już po chwili. Przyszło mu do łba, że przecież Athastan jest już dorosły i ma pewnie dużo lepszych zajęć niż towarzyszenie dziecku. Przynajmniej będą się mogli czasem spotykać, to i tak dużo. Lewek spoważniał. Nie chciał żeby jego przyjaciel uznał go za narwanego. - Gdzie w takim razie znajdziemy taką tykwę? - zapytał szybko zmieniając temat. Czuł się dosyć niezręcznie w kwestii takich emocjonalnych rozmów. |
|||
|
Athastan Radca Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 61 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 81 Doświadczenie: 8 |
04-09-2018, 23:46
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy
Jak już stwierdził to wcześniej, czuł się aktualnie dosyć niezręcznie, bo nie zwykł mówić tak otwarcie o emocjach. Niemniej, to że Tamu już po tak krótkiej znajomość doszedł do wniosku, że warto z nim spędzać czas, było niewątpliwie budujące i nader przyjemne. Teraz pozostawało tylko nie zawieść lewka, bo on sam był pewny, że nie pomylił się co do Tamu.
Pierwsze dwa stwierdzenia skiwtował jedynie promiennym uśmiechem, bo prawdę mówiąc, nie umiał znaleźć odpowiednich słów. Dopiero potem odparł: - Cóż, mi to pasuje. I może moje umiejętności nie są aż tak niesamowite, ale kilka ciekawych może się znajdzie, więc jeśli będziesz chciał... A problemów z czasem raczej nie przewiduję, nie jestem aż tak zapracowany i raczej nie masz mi w czym przeszkodzić. - Faktycznie, czasu do spożytkowania miał zazwyczaj dosyć dużo, na tyle, by łazić po pustyni cmentarzysku i innych dziwnych miejscach, więc spokojnie mógł go przekierować na co, albo kogo innego. Ze spraw, którymi zazwyczaj się zajmował, też nie wszystkie wykluczały towarzystwo, więc jeśli lewek uzna niektóre za wystarczająco ciekawe i warte uwagi, to czemu nie. A co do wiedzy i umiejętności, to faktycznie miał się czym podzielić. Podstawy, takie jak polowanie Tamu znał, ale zawsze pozostawały inne sprawy, te częściej przydatne, jak również ciekawa i zróżnicowana, ale znacznie rzadziej używana wiedza, której sam kiedyś się uczył. Na razie jednak zmienili temat na nieco łatwiejszy i wrócili do załatwiania bardziej przyziemnych spraw bierzących. - Kawałek w dół rzeki stąd, koło brodu, jest nieduży zagajnik, gdzie rosną. Będziemy musieli wydrążyć jedną, a potem pójść do wąwozu nazbierać tego barwnika. Jak będziemy wracać, rozrobię glinkę z rzeczną wodą i będzie się już nadawała do malowania... - w czasie gdy mówił, zaczęli już iść w stronę wspomnianego brodu. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości