Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Vincent Wiarus Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 50 |
26-08-2018, 17:51
Prawa autorskie: Własne
Po dość długiej nieobecności, Vincent, jakby nieco przygaszony i zmęczony, przekroczył granicę Cesarstwa w akompaniamencie wschodzącego słońca i śpiewu porannych ptaków. W pysku dzierżył swoją torbę, niestety, bez ziół. Nic nie udało mu się znaleźć, albo - miał po prostu pecha.
Był zły na siebie, że nie był w stanie ostatnimi czasy wypełniać swoich obowiązków stadnych tak, jak należy. Idąc tak z pochylonym łbem pomiędzy trawami sawanny kierował się w stronę Kilimandżaro, wbijając swoje czerwone ślepia w ścieżkę przed swoimi białymi łapami. Miał zamiar odnaleźć Hakiego i poważnie z nim porozmawiać. Miał w sobie mnóstwo pokory, tak więc gotów był na każdą formę kary, jeśli w ogóle Haki postanowi mu jakąś dać. Miał nadzieję, że nie zdenerwował Cesarza, ale z drugiej miał przeczucie, że sobie zasłużył... Idąc tak nie za bardzo rozglądał się na boki, tak więc nie widział nikogo innego poza sobą, tym bardziej, że szedł z pochylonym łbem.
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven" |
|||
|
Gunter Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 76 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 30 |
26-08-2018, 18:07
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz
Był niemal pewien, że ta jaszczurka była czymś więcej, nie tylko niewinną jaszczurką. Mogła być przecież szpiegiem, albo mordercą czyhającym na jego życie. Nikt o czystych intencjach nie uciekałby przecież tak szybko na jego widok. Chociaż… szczerze powiedziawszy odsetek rozmówców uciekających przed zakończeniem konwersacji był dosyć spory. Aby jednak dowiedzieć się o intencjach gada należało go wpierw schwytać. Znachor pędził więc wśród traw z oczami utkwionymi w wijącym jaszczurzym ogonku, nie pozwalając jej zniknąć wśród liści. Z coraz większą zadyszką wypadł z trawy na ścieżkę, gdy przed oczami mignęło mu coś czarnego. Nie zamierzając połamać sobie kości na przeszkodzie spróbował zahamować. W efekcie przejechał po ziemi jeszcze kawałek ryjąc pazurami glebę i zwieńczył manewr efektownym przewrotem w przód. Mimo starań jednak musiał uderzyć głową w ziemię, ponieważ przed oczami ujrzał ciemne plamy przesłaniające pole widzenia, a w uszach usłyszał donośne dzwonienie.
|
|||
|
Vincent Wiarus Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 50 |
26-08-2018, 18:45
Prawa autorskie: Własne
Stawiając ostrożne i ciche kroki nagle do jego uszu dobiegł dźwięk szeleszczących traw sawanny. Uniósł z wolna łeb i jedyne co zdążył dostrzec to przebiegającą między jego łapami jaszczurkę - a tuż za nią czarnogrzywego lwa, który cudem wyhamował tuż przed Vincentem. Cóż... Wyhamował, ale zapłacił tym małym wypadkiem, upadając tuż pod białymi łapami medyka. Vincent ściągnął delikatnie brwi i cofnął się o kilka kroków, spoglądając z uwagą na znachora. Położył po sobie uszy i delikatnie pochylił się ku niemu.
-Hej? Wszystko w porządku? Nic Ci nie jest?- Zapytał niepewnie, będąc w razie czego gotowym pomóc nieznajomemu. Końcówka jego ogona drgnęła niespokojnie. Rozejrzał się naokoło, a potem znów wrócił z uwagą do Guntera.
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven" |
|||
|
Gunter Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 76 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 30 |
26-08-2018, 18:52
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz
Trudno było określić prawidłową odpowiedź na postawione pytanie.
- Zależy czy pyta pan dosłownie czy metaforycznie. - odpowiedział nie podnosząc się z ziemi - Nie jest ze mną gorzej niż było dajmy na to godzinę temu, ale nie powiedziałbym, że wszystko ze mną w porządku. Jednakże wszystko zależy od punktu widzenia. Wstał powoli i otrzepał się z ziemi, po czym zlustrował dokładnie nieznajomego. Zauważył torbę, prawdopodobnie przeznaczoną do przenoszenia ziół. - Pan jest zielarzem jak zgaduję. Rosną tu jakieś ciekawe ziółka?- zapytał ze szczerą ciekawością. |
|||
|
Vincent Wiarus Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 50 |
26-08-2018, 19:15
Prawa autorskie: Własne
Vincent przyglądał się tak Gunterowi jeszcze przez chwilę, chcąc się upewnić, czy ten oby na pewno nic sobie nie zrobił. Nie dostrzegając żadnych zadrapań czy ran odetchnął cicho, jakby z ulgą.
Na jego odpowiedź medyk delikatnie uniósł brwi ku górze, nieco zdziwiony. -Jeśli potrzebujesz czegoś na uspokojenie... Mógłbym zaproponować Ci malisę... Gdybym ją miał. Chyba, że nie o stres i zdenerwowanie tu chodzi.- Odparł i uśmiechnął się słabo do nieznajomego. Na jego spostrzeżenie przytaknął głową. -Zielarzem i znachorem byłem kiedyś... Teraz jestem cesarskim medykiem. Mów mi Vincent.- Przedstawił się i podniósł powoli, z zamiarem wyruszenia w dalszą drogę. Spojrzał w stronę wschodzącego słońca, a na pytanie o zioła zastrzygł delikatnie jednym z uszu. -Są, są. Poszukujesz jakichś...? Też masz jakiś związek z lecznictwem, czy... To tak bardziej, rekreacyjnie?- Zerknął na Guntera zaciekawiony.
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven" |
|||
|
Gunter Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 76 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 30 |
26-08-2018, 21:35
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz
Czarny okazał się niezwykle pomocny. To znaczy okazałby się, gdyby jednak był w posiadaniu jakichś medykamentów.
- Myślę, że w takim wypadku podziękuję. – przywdział na pysk uśmiech, by upewnić nieznajomego, że naprawdę jest zdrów i cały. – Niestety w moim przypadku ilości stresu i nerwów już dawno przekroczyły dawkę bezpieczną. Teraz mogę już tylko łagodzić objawy bez nadziei na wyleczenie. – służba w Szwadronie wyryła w psychice znachora ślady, których żaden lek nie mógłby wyleczyć. - Jakże miło mi poznać kolejnego górala. – rzekł uprzejmie, licząc że cesarski nie okaże się być dziwakiem jak reszta jego stada. – Na imię mi Gunter. Ja z kolei z wykonywanego przed laty zawodu wojskowego medyka spadłem na pozycję wędrownego znachora. – wyglądało na to, że dwaj koledzy po fachu będą w stanie odnaleźć wspólny język. - Cóż mogę powiedzieć. Oczywiście lecznictwo jest moim priorytetem, zgodzi się pan, że zdrowie pacjenta jest najważniejsze. Ale jak wiadomo praca znachora jest niezwykle stresująca, więc niezbędne jest by czasem trochę się rozluźnić dla własnego zdrowia psychicznego. – odpowiedział, śledząc ruchy medyka, który najwyraźniej zbierał się do drogi. – Sam znam też kilka miejsc, gdzie można znaleźć najlepsze zioła, więc sądzę, że moglibyśmy wymienić się informacjami. Z korzyścią dla nas obojga. – zaproponował cesarskiemu. |
|||
|
Vincent Wiarus Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 50 |
28-08-2018, 20:23
Prawa autorskie: Własne
Vincent odwzajemnił uśmiech Guntera, mając nadzieję, że ten nie będzie miał mu potem za złe, że faktycznie tej nieszczęsnej melisy przy sobie nie miał. No nic. Postanowił o tym teraz nie myśleć i skupić się na nowym znajomym po fachu. Przysiadł przy nim, dając odpocząć zmęczonym łapom.
Na to o stresie Vincent uniósł delikatnie brwi i od razu zaproponował: -Oh... Przykro mi. Myślałeś o tym, aby się jakoś zrelaksować? Na przykład, przejść się na dłuższy spacer, zwiedzić tereny, których nie znasz? Porobić coś, co lubisz? To dobrze działa na stres.- Odparł i uśmiechnął się słabo do znachora, mając nadzieję, że weźmie sobie jego rady pod uwagę. -Kolejnego górala...? To znaczy... Poznałeś już resztę Cesarskich?- Zapytał zdziwiony, odchylając nieco swój łeb do tyłu. Machnął leniwie ogonem, nadstawiając uszy. W sumie... Gunter nosił zapach cesarskich, więc albo również należał do stada, albo przebywał na tych terenach już sporo czasu... -Owszem... Pacjent jest najważniejszy. Tutaj się zgodzę z Tobą, Panie Gunter. Co do stresu... Wiem. I staram się robić to, o czym wspomniałem wcześniej, aby nie wpaść w błędne koło i stresować się bez przerwy. Czasem i my musimy odpocząć. Co do ziół...- Uśmiechnął się nieco lisio do znachora, mrużąc swoje szkarłatne ślepia. -To... Wcale nie jest zły pomysł... Powiedz mi tylko, czego potrzebujesz, a ja postaram Ci się wskazać kierunek.-
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven" |
|||
|
Gunter Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 76 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 30 |
29-08-2018, 22:23
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz
Jako że sam także był fachowcem w dziedzinie udzielania pacjentom nieprzydatnych rad, słowa Vincenta skomentował spojrzeniem mówiącym wyraźnie, co sądzi o jego zaleceniach.
- Odnoszę wrażenie, że relaksowanie się po prostu nie jest mi pisane. Za każdym razem, gdy wybiorę się w jakieś przyjemne miejsce by odpocząć zaraz zjawia się ktoś, by mi przeszkodzić. Gdy z kolei wybrałem się ostatnio na spacer, o mało się nie utopiłem w rwącej rzece. Poza tym byłem zmuszony spędzić kilka dni z agresywną, ciężarną samicą, czego także o mało nie przypłaciłem życiem. Co swoją drogą chyba powinno być twoim obowiązkiem, bo rzeczoną lwicą była cesarzowa. – nie było jego zamiarem kwestionować profesjonalizm Vincenta, ale funkcja cesarskiego medyka chyba zobowiązuje do czuwania nad zdrowiem cesarskiej pary. - Co do rzeczy, które lubię… - zmienił temat i zastanowił się głęboko – Lubię szukać ślimaków. Uwielbiam wprost wszelkie rzeki i kąpiele w nich. Choć ostatnio trochę mniej. Lubię wtulić się w czyjąś miękką grzywę i szeptać mu czule do ucha. Czasem dla rozrywki lubię także obserwować mrówki w ich małym świecie. Albo jaszczurki. Mają takie zabawne ogony. Rzeczywiście, mógłbym zrobić którąś z tych rzeczy. – mówił, a jego pysk z każdym słowem przybierał coraz mniej zgnębiony wyraz. - Znam więcej cesarskich niżbym chciał. I niestety oni znają mnie. A cesarza znam od czasów, kiedy dla zabawy ganiał własny ogon. – zauważył, że Vincent uważnie mu się przygląda. - Jako doświadczony zielarz być może mógłbyś mi doradzić. Szukam jakiegoś zamiennika dla miętki, która niestety w tej krainie jest dość rzadko spotykana. Słyszałem o lulku, ale osobiście unikam go o ile mogę, ze względu na łatwość zatrucia. A co ty o tym sądzisz? – zapytał, licząc że medyk zna się na rzeczy. – Podobno istnieją także ciekawe mikstury, ale niestety nie potrafię żadnych przyrządzać. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości