[QUEST] Artefakt - Kami

[Kami]

Nie była przekonana co do pnia mimo to, ale innej drogi nie było prawda? Mogła zawrócić i poszukać ścieżki, ale zajmie jej to kolejny dzień czy dwa. Postawiła łapę na drzewie kiedy już to miała wejść na most zjawił się ptaszek.
Zmierzyła go chłodnym spojrzeniem, ale zaraz potem uśmiechnęła się.
- Głodny jesteś? - Zerknęła w dół. 
- Nawet jak spadnę, to tym małym dziobkiem nie przebijesz się przez skórę. Nawet jeśli zrobią to sępy, albo inne padlinożerne kreatury i tak poczekasz na swoją kolej, długo?- Cofnęła łapę.
- Powiedz mi 'sroczko', jest tu inna bezpieczniejsza droga?

[Mistrz Gry]

Ptak wysłuchał co masz do powiedzenia choć rozbawienie wcale nie znikało z jego oblicza wręcz przeciwnie jakby się nasilało.

- Nie. Cierpliwy. - Wykrakał poruszając skrzydłami na boki. Mówienie najwidoczniej sprawiało mu problemy albo już tak zdawkowo odpowiadał. Kwestię twojego pytania zbył cichym milczeniem. Czekał na to czy się odważysz przejść po moście.

[Kami]

Brew jej drgnęła, najchętniej zabiłaby tą gadułę, ale złapanie ptaka to zabawa dla dzieci, a nie takich 'dojrzałych' lwic jak ona.
Bawiła się chwilę koniuszkiem języka zastanawiając nad tym co by tu przekonało ptaszka do współprac.
- Ojej, czy to chrypka??- Zakpiła, zepchnęła kamyszek z urwiska, ten dobił się od skał kilka razy i zaczął spadaaaaać.
- W zamian za pomoc zaoferuje Ci przysługę, albo i mieniące się tęczą świecidełko.- Miała całkiem sporą kupkę opali.

[Mistrz Gry]

Kruk w dalszym ciągu przyglądał się tobie z pewną dozą zadziorności i ciekawości. Miał obecnie przewagę i z niej perfidnie korzystał grając tobie na nerwach.

Przez moment przeniósł swoje spojrzenie na spadający odłamek kamyka. Słychać było jak odbijał się od ścian rozpadliny, coraz ciszej aż umilkł jak zaklęty.

Widać świecidełka go nie interesowały tak jak srokę. Bardziej interesowała go pierwsza cześć jej wypowiedzi.

- Przysługa? - Oczekiwał szerszego wyjaśnienia.

[Kami]

Ah czyli nie miała do czynienia z typową sroką. A szkoda, cały worek opali zostanie więc nienaruszony. 
Pokiwała łbem. 
- Tak. przysługa, moja mały czarny spryciulo. Musi być coś poza jedzeniem czego pragniesz? Potrzeba, albo i kaprys który spełni dla ciebie wielki lew.. - Mówiła powoli usiłując odgadnąć czy trafia w sedno swymi słowami, oczy Kami cały czas spoczywały na ptaszku, by wychwycić chociażby małą zmianę w jego zachowaniu i wykorzystać ja na swoja korzyść.

[Mistrz Gry]

Kruk sfrunął na powalone drzewo, żeby Kami mogła go dosięgnąć musiałaby skoczyć. Co mogłoby się okazać katastrofalne w skutkach i rozpadlina pochłonęłaby nie jedną a dwie ofiary.

- Ah Kra Nab. - Wykrakał. 

- Powtórz. - Chciał przypieczętować umowę, złoto, drogocenne kamienie to rzecz nabyta. Większa wartość mają przysługi wypowiedziane w starożytnym języku. Zapomniane już. A tu przecież swoją pomoc oferuje jedna z cór ciemności.

- Wskażę... drogę. -Dodał z wielkim wysiłkiem. Ewidentnie mowa nie była jego mocną stroną. Chciał tą cała formalność mieć już za sobą i jak najszybciej zając się swoimi sprawami.