Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
10-05-2016, 09:30
Prawa autorskie: ja-Dirke
[center]Po czasie tereny przy tej życiodajnej ale niebezpiecznej rzecze zaczęły się zazieleniać. Ta w ostatnich sezonach wylewała użyźniając glebę mułem, na której teraz odradza się życie. Polana przylega do rzeki i jest pena w roślinność od traw po krzewy, a nawet młode drzewka. Zwierzyna z chęcią kusi się na te soczyste rośliny. |
|||
|
Shujaa Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:87 Dołączył:Paź 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 10 |
14-05-2016, 12:44
Prawa autorskie: Lioden/Disney/Koseki
I zgubił się, ostatnie deszcze zalały tropy po których mógł wrócić do siebie. Był bardzo nieuważny, nie sprawdził skąd przybył, do tego złapała go kolejna ulewa przed którą czmychnął pod półkę skalną. Mokry trochę zmęczony usnął, a kiedy nad ranem obudził go śpiew ptaków w pierwszej chwili nie bardzo wiedział gdzie był. Poszedł więc w górę rzeki i dotarł tutaj, na sporą polankę. Całkiem przyjemne miejsce.. ale to chyba nadal nie ziemie należące do jego ciotki.
Jak on się jej wytłumaczy, że zniknął nagle na tyle dni? Siadł na tyłku zrezygnowany. Popatrzył za siebie, wszystkie drzewa i kamienie były identyczne. Słońce nie było jakimś odnośnikiem.. bo nie wiedział skąd przyszedł. - I co teraz Shu? W którą stronę do domu?- Mruknął sam do siebie. |
|||
|
Nataka Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 80 Zręczność: 72 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 52 |
16-05-2016, 18:10
Prawa autorskie: Własne
Gdy Nataka wraz ze swoją siostrą, Ivy i nową członkinią stada, Seath, dotarły nad rzekę smolista odwrócił łeb w bok, by popatrzeć na towarzyszące jej lwice. Nigdy wcześniej nie widziała na tych terenach złocistej, to było w prawdzie pierwsze spotkanie sióstr z fioletowooką.
-Tak właściwie, skąd jesteś? Jak się tu znalazłaś?- Zapytała jej uprzejmie spoglądając na moment w jej ślepia aby zaraz spojrzeć jeszcze na moment przed siebie. Wtedy nagle dostrzegła jakiegoś obcego jej samca i zatrzymała się, aby się mu przyjrzeć. -Mamy chyba nie proszonego gościa.- Warknęła groźnie, jakby do siebie i towarzyszek, aby zwrócić ich uwagę na intruza. Sierść na jej karku nastroszyła się, a nos zmarszczył pod wpływem pokazania białych kłów. |
|||
|
Kaaivy Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:121 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 83 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 59 Doświadczenie: 25 |
16-05-2016, 18:31
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4; Kolory: Inn.
Ivy szła u boku siostry, prowadząc Seath - nową Mglistą. Miały za zadanie zaznajomić ją z tutejszymi terenami, a pierwsza w kolejności była Czarna Rzeka. Przyjemnie było patrzeć, jak wszystko wokół się odradza - tam, gdzie niegdyś ziemia była sucha, martwa, dziś porastały rośliny. Owe tereny nigdy jeszcze nie były tak żywe, jak teraz.
Nagle przypadkowe spojrzenie złotookiej spoczęło na sylwetce lwa, majaczącej w oddali - nie znała go, musiał być więc intruzem. Ivy przymrużyła ślepia, które rozbłysły ostrzegawczo. Lepiej, aby pan turysta skończył już swoją wycieczkę, bowiem znajdował się nie na tych terenach, co trzeba. - Och, czyżby się zgubił? Jej głos wcale nie brzmiał współczująco, wprost przeciwnie - była wściekła. Lwica obnażyła kły, po czym, bez zastanowienia, ruszyła w kierunku obcego. Niech zna swoje miejsce! |
|||
|
Shujaa Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:87 Dołączył:Paź 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 10 |
17-05-2016, 10:04
Prawa autorskie: Lioden/Disney/Koseki
Tęga rozkmina niewiele mu pomogła, kamienie dalej były szare, niebo błękitne, a słońce skrywało się za burymi chmurami z których co prawda na razie nie padało, ale zanosiło się na kolejną ulewę.
Jasna słomkowa sierść samca nadal była wilgotna po poprzedniej, chyba nie było szansy by wysuszyła się w najbliższym czasie. Wstał jednak, miał obowiązki i musiał wracać czym prędzej do domu. Ledwo podniósł zadek z ziemi, a do jego uszu dotarło warczenie i człapanie łap, odruchowo spojrzał w kierunku z którego nadeszły ostrzegawcze dźwięki. Spostrzegł dwie, nie, trzy lwice i chyba nie były w humorze.. przynajmniej te dwie czarne. Właściwie po raz pierwszy widział czarną lwice, tam skąd pochodził byłoby im bardzo gorąco przez takie umaszczenie. - Oj, bez nerwów Panie.. rozumiem że wpakowałem się komuś na tereny, ale jestem tu od niedawna i zgubiłem drogę.. znowu.- Nowy, pomijając fatalne poczucie kierunku, a przecież tyle się o tym uczył od mentora. Cofnął się o krok, starał się nie wyglądać na zbyt zdenerwowanego. Ogon bujał mu się lekko za nogami, a para szpiczastych uszu stała wysoko, był w gotowości bo niczego nie można wykluczyć, kontem oka rozejrzał sie jeszcze czy nie było tu nikogo więcej. Skoro lwice dalej tylko tam stały, stwierdził że powinien odejść i nie naginać ich cierpliwości. - Uhm.. to ja, ja już sobie pójdę może? Niech deszcz nie będzie przeszkoda w tym, by reszta dnia była o wiele przyjemniejsza niż poranek..- I tymi słowami je pożegnał odchodząc na północ, chyba. ZT |
|||
|
Seath Konto zawieszone Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Cztery susze Liczba postów:31 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 76 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 5 |
03-06-2016, 07:58
Prawa autorskie: leelakin
//Przepraszam, że tak długo musiałyście czekać T_T//
Obie samice zdawały się już na wstępie podarować jej zaproszenie do swojego grona i ciepło przyjęły ją do stada. Szła z nimi łapa w łapę, nie czując cienia strachu ani niepokoju. Nie znała ich jeszcze dobrze... a w dodatku sama Seath miała problemy z zaufaniem. A jednak ich stosunek względem niej był pokrzepiający. Podnosił czteroletnią złotosierstną na duchu. Po dwóch latach samotnej tułaczki po tym zgnębionym nienawiścią padole rozpaczy odnalazła coś, za co warto było z pewnością walczyć. Coś, co cenniejsze jest niźli wszystkie dobroci doczesnego świata. Znalazła rodzinę, za którą gotowa była uchylić karku, dać sobie wydrapać oczy, powyrywać kończyny... a mimo to i tak walczyłaby za nią. Podobała jej się również postawa obu samic. Gdy usłyszała ich drobną wymianę zdań, zaakcentowaną nutką ironii, nie mogła się nie uśmiechnąć. Przystanęła obok, a fiołkowe ślepia spojrzały na samca. Zaskakującym było, iż barwą przypominał Seath. Nawet ślepia mieli podobnie fiołkowe. Wzniosła nieznacznie brwi w chwilowej konsternacji i rozejrzała się po okolicy, kiedy nieznajomy czmychnął sprzed ich nieprzyjemnych spojrzeń.
~*~
Głosy niczym pieśni słyszane o świcie Cichy jest wiatr, cichy jest wiatr Wyśpiewujące sekrety nienarodzonych dzieci Cichy, och cichy jest wiatr ~*~ Marzenia niczym wspomnienia narodzone na wietrze Cichy jest wiatr, cichy jest wiatr Kochankowie i dzieci, i miedź, i cyna Cichy, och cichy jest wiatr ~*~ |
|||
|
Seath Konto zawieszone Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Cztery susze Liczba postów:31 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 76 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 5 |
25-06-2016, 22:31
Prawa autorskie: leelakin
Mijał jednak czas, a ona wciąż stała i stała... i czekała na jakiekolwiek zmiany. Jednak owe wspomniane wyżej nie nadeszły. Toteż podniosła się w końcu z brudnej i burej ziemi, skinęła obu samicom pyskiem jakby od niechcenia i powlokła się gdzieś, gdzie łapy ją poniosły.
~z/t~
~*~
Głosy niczym pieśni słyszane o świcie Cichy jest wiatr, cichy jest wiatr Wyśpiewujące sekrety nienarodzonych dzieci Cichy, och cichy jest wiatr ~*~ Marzenia niczym wspomnienia narodzone na wietrze Cichy jest wiatr, cichy jest wiatr Kochankowie i dzieci, i miedź, i cyna Cichy, och cichy jest wiatr ~*~ |
|||
|
Nataka Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4,6 lat Znamiona:1/4 Liczba postów:371 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 80 Zręczność: 72 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 52 |
28-06-2016, 01:26
Prawa autorskie: Własne
-Aj, aj... Ivy! Stój... Najwidoczniej zrozumiał, że to nie jego tereny...-
Fuknęła Nataka i widząc oddalającą się powoli Seath skinęła głową w jej stronę. Po chwili westchnęła cicho i ruszyła za fioletowooką. -Chodźmy razem z nią. Nie zostawiajmy jej samej.- Rzuciła w stronę swojej siostry, następnie pognała za złotosierstną. Jako że ich nie proszony gość uciekł, nie było tutaj już nic po nich. Wszystkie trzy lwice mogły więc ruszyć w dalszą wędrówkę, którą teraz narzuciła im ich nowa członkini stada. //ZT //Wybaczcie mi za ten zapłon... Ostatnio coś ciężko mi było się wbić w Natakę... :c |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości