Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Ua Weteran Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Tytuł fabularny:Posłaniec Liczba postów:283 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 96 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 35 |
22-09-2017, 19:56
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry
Dużo czasu zajęło mi podjęcie tej decyzji. Nie chciałam wyjść na taką, która nie ufa swojej pani, lub ją znieważa, ale sprawa była dla mnie bardzo ważna, moja pani... Obawiałam się, że Cesarzowa nie bierze tego na poważnie. Poza tym od jakiegoś czasu jej nie widziałam i martwiłam się zarówno o jej jak i mój los. Ale co, jeśli będzie miała mi to, co planowałam zrobić, za złe?
Drugim powodem mojej rozterki był fakt, że Haki jest nie tylko Cesarzem, ale przede wszystkim samcem. SAMCEM. Jak niby mam z nim mówić o sprawach tak osobistych? Ale kto inny mi pozostał? W końcu zdecydowałam się pójść. Udałam się na Kilimandżaro - w miejsce głównej siedziby stada. Im bardziej się zbliżałam, tym bardziej się stresowałam. Gdy byłam już bardzo blisko, zatrzymałam się. Przeleciało mi przez głowę, czy by jednak nie stchórzyć. Mogłabym spokojnie czekać na moją panią i nie musiałabym odbywać tej rozmowy... Nie, to tylko pozory. Tak na prawdę pewnie nie mogłabym spać, bo każdą chwilę zajmowałyby mi myśli o tym, że byłam tak blisko a zawróciłam. Odetchnęłam głęboko... i ruszyłam naprzód. Stanęłam wyprostowana przed jaskinią, która jak mi się wydawało była siedzibą władców, i, jako że nie miał kto mnie zaanonsować, powiadomiłam o mojej obecności czymś między cichym rykiem a głośnym pomrukiem. |
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
22-09-2017, 21:47
Prawa autorskie: Askari
Kiedy Ua zbliżyła się do jaskini, Haki kończył właśnie porządki. Mogło się to wydawać śmieszne jednak cesarz przykładał wagę do takich drobnostek. Zamierzał żyć tutaj na poziomie a nie jak jakiś dzikus, w brudzie i smrodzie. Przysiadł, by z satysfakcją móc przyjrzeć się swojemu "dziełu". W grocie nie było już ani jednego, niechcianego kamyczka a pod jedną ze ścian znajdowało się wyłożone skórami legowisko. Ukontentowany cesarz zaciągnął się otaczającym go "bogactwem" i w tym momencie jego uszu doszedł ciężki do sklasyfikowania dźwięk. Zielonooki nie zwlekał z reakcją i niemal natychmiast ruszył ku wyjściu.
Po chwili jego oczom ukazała się Ua. Na pysku Hakiego zagościł szeroki, przyjacielski uśmiech. -Salut moja droga- skinął jej w geście powitania- wszystko w porządku?- dodał zatrzymując się tuż przed nią. |
|||
|
Ua Weteran Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Tytuł fabularny:Posłaniec Liczba postów:283 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 96 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 35 |
22-09-2017, 22:06
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry
Widząc wychodzącego z jaskini Cesarza, skłoniłam się nisko.
- Panie... - Nie bardzo wiedziałam, co powinnam dodać. "Witaj", a może "dzień dobry"? Słowa te wydawały mi się nieodpowiednie, więc poprzestała na samym "panie". No dobrze, skoro powitanie już załatwione, pora na część dalszą. - Tak, dziękuję, żywię nadzieję, że u Jego Cesarskiej Mości również. Byłam bardzo zadowolona z mojego sformułowania i dodało mi to trochę otuchy. Nie zmieniło to jednak faktu, że serce biło mi szybciej niż uderzają o ziemię kopyta antylopy. - Proszę mi wybaczyć, że niepokoję Waszą Cesarską Mość. Przybywam w sprawie zarówno ważnej jak i pilnej dla mnie - podczas tej wypowiedzi starałam się wyglądać możliwie najdostojniej, a zarazem ulegle, oraz jak najlepiej dobierać słowa. Umilkłam, czekając na reakcję Cesarza. W międzyczasie obmyślałam swoją następną wypowiedź. |
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
22-09-2017, 22:29
Prawa autorskie: Askari
Słysząc oficjalny ton Ui, Haki zachichotał pod nosem. Panie? Cesarska Mość? Czyżby Vari sprawiła jej jakieś pranie mózgu?
-Daj sobie spokój z tymi tytułami- rzekł wesoło, jednocześnie wymachując niedbale łapą-nie jestem żadnym panem, a przynajmniej ty nie musisz się tak do mnie zwracać, wystarczy po prostu Haki- Cesarz nie chciał by jego bliscy tytułowali go na każdym kroku, szczególnie Ua, która była dla niego jak młodsza siostra. Był zwolennikiem przesadnej uprzejmości jednie w wypadku oficjalnych spotkań. Widząc, że młódka za bardzo przejmuje się całym tym spotkaniem, delikatnie nakrył jej łapę jedną ze swoich łap, po czym spojrzał jej głęboko w oczy. -Wiem, że trochę się ostatnio pozmieniało, zostałem tym cesarzem i w ogóle...ale w środku nadal jestem tym samym Hakim, który woził Cię na swoim grzbiecie do księżycowych- westchnął na moment powracając myślami do tamtych czasów- wiem, że chcesz dobrze, ale dla mnie wystarczającą oznaką szacunku jest przestrzeganie panujących w Cesarstwie praw, cała reszta nie ma znaczenia- dodał po czym cofnął swoją łapę. -W takim razie zamieniam się w słuch, co to za poważna sprawa?- powiedział, nie przestając się przy tym uśmiechać. |
|||
|
Ua Weteran Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Tytuł fabularny:Posłaniec Liczba postów:283 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 96 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 35 |
12-10-2017, 15:17
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry
Zgupiałam. Kompletnie zgupiałam i zaniemówiłam. Czemu Jego Cesarska Mość chichotał? Czyżbym powiedziała coś źle? A może źle wyglądam i to Go tak bawi? I dlaczego każe mi nazywać Go Hakim, tak po prostu Hakim? Przecież to Cesarz! Kto to widział, żeby zwykła służąca zwracała się do Cesarza po imieniu? Wszystko to wydawało mi się bardzo dziwne, najdziwniejszy był jednak jego gest. Chyba pierwszy raz w życiu cieszyłam się, że futro ukrywa mój rumieniec. I jeszcze to patrzenie w oczy... Gdyby myśl, która mnie teraz naszła miała postać materialną, z pewnością bym się nią zaksztusiła. On chciałby, bym była jego kochanką! Sam Cesarz! Nie wiedziałam, czy mam się cieszyć czy nie. Co prawda kiedyś widziałam Hakiego w roli swojego partnera, ale to było dawne, dziecięce marzenia. Oczywiście bardzo bym się cieszyła, gdyby poprosił mnie o bycie swoją partnerką, ale to miejsce było już zajęte przez panią Vari. Właśnie, moja pani... Co by powiedziała, gdyby dowiedziała się, że Haki zdradza ją z jej własną służącą? Mogłabym stracić posadę. Ale Haki chyba nie pozwoliłby, żeby stało mi się coś złego?...
Do rzeczywistości przywróciło mnie cofnięcie łapy przez Cesarza i jego pytanie. Oh, i jak ja teraz miałam z nim rozmawiać o mojej sprawie? Z lekkim uśmiechem zakłopotania powędrowała wzrokiem na swoje łapy, a szczególnie na TĘ łapę. No nic, skoro już zaczęłam wypadałoby doprowadzić sprawę do końca. - Chodzi o to, że... Właśnie mija moja druga susza. Powoli wchodzę w dorosłość i myślę... - od razu skarciła się w myślach za to wyrażenie - to Cesarz jest tu od myślenia. -...że to właściwy moment na znalezienie partnera. Zamilkłam, czekając na jego reakcję. Bałam się tego, co teraz usłyszę. |
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
21-10-2017, 23:21
Prawa autorskie: Askari
Zachowanie Ui nieco zbiło cesarza z tropu, a w szczególności jej uśmieszek. Haki nie potrzebował zbyt wiele czasu by domyślić się co mogło chodzić białej po głowie i już na samą myśl o tym poczuł się trochę niezręcznie. Dzieła speszenia dopełniła sprawa z jaką lwica przyszła do zielonookiego. Wzrok cesarza momentalnie powędrował w bok, tak by ukryć przed młódką swoje zakłopotanie i swoje wątpliwości. Po części Haki chciałby mieć młodszą kochankę. W końcu Vari nie musi o niczym wiedzieć, wystarczy znaleźć jakieś ustronne miejsce gdzie każdego dnia można by...stop. W tej chwili cesarz poczuł ogromną odrazę do samego siebie. Jaki przykład dawałby reszcie stada, gdyby od tak sobie ranił ukochaną osobę? Jako władca powinien być wzorem dla całej reszty, ucieleśnieniem wszystkich wyznawanych przez grupę wartości. I choćby dlatego musi pozostać wierny Vari. Inną sprawą było, że w rzeczywistości cesarz bardzo kochał swoją partnerkę i czuł, że na dłuższą metę romans z Ua przyniósłby więcej szkód niż pożytku. Uporawszy się ze swoimi myślami, Haki ponownie wbił w białą swoje spojrzenie.
-Posłuchaj Ua...-przemówił łagodnie, posyłając jej lekki uśmiech-...szczerze mówiąc nie wiem czy istnieje coś takiego jak "właściwy moment". Nie jestem specem w tej dziedzinie, ale uważam, że nie powinnaś się z tym za bardzo śpieszyć. Ja poznałem swoją ukochaną, kiedy byłem starszy od Ciebie, a Vari...- Haki zamyślił się na chwilę-...cóż ona była znacznie starsza od Ciebie kiedy mnie poznała. Swoją drogą, nie powtarzaj jej tego- zażartował, jednak w głębi duszy liczył, że lwica nie wspomni cesarzowej że zielonooki napomknął coś o jej wieku. -Reasumując, myślę, że powinnaś poczekać aż wreszcie spotkasz "tego jedynego". |
|||
|
Ua Weteran Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Tytuł fabularny:Posłaniec Liczba postów:283 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 96 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 35 |
22-10-2017, 14:07
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry
Nie zauważyłam zakłopotania Cesarza, zbyt zajęta byłam moimi myślami i patrzeniem na swoje łapy. A gdy się odezwał... Poczułam się, jakby usiadł na mnie słoń. Nie. To jego odpowiedź: nie. Czyli wszystko stracone. I to na pewno wszystko moja wina.
- Panie... - głos mi drgnął. Podniosłam na niego duże, błyszczące od powstrzymywanych łez oczy. - Panie, wiem, że jestem tylko służącą, która nawet nie znała swego ojca... zwykłą sierotą... i że zasługuję tylko na zostanie starą panną... albo partnerką prostego biedaka... ale... tak bardzo proszę - ostatnie słowa wypowiedziałam niemal szeptem. Potem głos odmówił mi posłuszeństwa. Zacisnęłam usta i oczy w daremnej próbie zatrzymania łez. Tym właśnie byłam: sierotą, która sama nie wie, skąd się wzięła. Powinnam być wdzięczna losowi, że mam stado i pracę. Jak mogłam pomyśleć, że ktokolwiek zechce przejmować się moim małżeństwem? No bo... kto chciałby mieć za partnerkę kogoś takiego jak ja?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-10-2017, 14:07 przez Ua.)
|
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
28-10-2017, 16:44
Prawa autorskie: Askari
Haki obserwował zachowanie Uy i ku swojemu zdziwieniu stwierdził, że czuje się trochę winny całej tej sytuacji. Ale co innego miał zrobić? Zdradzić swoją ukochaną? Słysząc jak lwica z trudem próbuje wyrzucić z siebie kolejne słowa, Cesarz zbliżył się do niej, położył prawą łapę na jej grzbiecie i delikatnie przycinsnął białą do siebie.
-Posłuchaj Ua, nie zostaniesz starą panną, jestem tego pewien. Jesteś piękna a na dodatek masz bardzo dobre serce i własnie dlatego zasługujesz na kogoś równie dobrego. Samca dla którego staniesz się całym światem, miłością jego życia a nie tylko kolejną zabawką- mówił do niej niemal szeptem. Choć cesarz podjął już decycję to jednak przez cały czas odczuwał lekką pokusę. A może by jednak spróbować? Przecież Vari się nie dowie, bo niby jak? Poraz kolejny Haki przegnał nieprzyzwoite myśli. -Ua, jesteś dla mnie jak młodsza siostra, a poza tym za bardzo kocham Vari i nie potrafiłbym jej skrzywdzić. Z czasem ten romans by nas zniszczył- rzekł po czym zaczął rozmyślać na rozwiązaniem obecnego problemu -Sądzę, że w Cesarstwie znalazłabyś kilku potencjalnych kandydatów. Nie myślałaś może Moyo albo o Athastanie? To dobre lwy i może wartoby zwrócić swoją uwagę na któregoś z nich?- Był jeszcze Vincent, ale zdaniem Hakieg, był on dla Uy trochę za stary. W sumie Vari udowodniła mu, że dla zakochanych nie istnieje coś takiego jak różnica wieku, ale Cesarz zdawał sobie sprawę, że nie każdy musi gustować w starszych. |
|||
|
Ua Weteran Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Tytuł fabularny:Posłaniec Liczba postów:283 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 96 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 35 |
08-11-2017, 20:53
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry
Cesarz obejmował mnie... Czyli jednak nie byłam mu obojętna! Czyż przytulałby pierwszą lepszą samicę? A może właśnie dlatego nie chciał mnie wydać za mąż, bym pozostała tylko jego?
Dziwna sprawa, ale wbrew moim oczekiwaniom nie poczułam żadnego dreszczu czy czegoś podobnego, co powinnam czuć pod dotykiem kochanka. Wręcz przeciwnie. Było mi z tym... źle. Miałam ochotę odsunąć się od niego, od jego brązowego futra, od tego niby dobrze znanego mi, a teraz dużo wyraźniejszego zapachu. Ogarniał mnie nieznany dotąd wstręt, gdy Ogrzewało mnie ciepło jego ciała. Ale to się nie liczyło. Po pierwsze to Cesarz, więc musiałam być mu posłuszna, a po drugie kto by nie chciał być teraz na moim miejscu? Moje odczucia świadczyły tylko jaka byłam głupia. Dlatego starając się uciszyć wstręt szybko rozluźniłam mięśnie i wsparłam głowę na ramieniu Hakiego. Cokolwiek bym nie czuła, on nie może się o tym dowiedzieć. Nie dam po sobie poznać, że coś jest nie tak. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że Cesarz coś mówił. I to szeptał. Kolejny znak. Chwilę potem dostałam potwierdzenie wszystkich moich przypuszczań. Co prawda twierdził, że romans jest złym pomysłem, ale to tylko utwierdzało mnie w przekonaniu, że on tego chce. To Cesarz zaczął z tym całym romansem. Jego słowa nie były skierowane do mnie - to jego myśli, jego wewnętrzna walka wypowiedziana a głos. Do jakiej decyzji mam go zachęcić? Nie wiedząc, co czynić, przekręciłam delikatnie głowę, by wytrzeć o jego futro resztki łez. - Tak, myślałam o nich... Nawet więcej niż o Cesarzu. Przecież właśnie po to tu przyszłam - by pomógł mi zdobyć partnera, a nie kochanka. Ale w sumie czy jedno drugie wyklucza? A tak swoją drogą to ciekawe, czemu nie wymienił Vincenta. Nie ufa mu, czy jest on dla mnie za wysoko postawiony? |
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
12-11-2017, 03:06
Prawa autorskie: Askari
Haki nie zorientował się, że z początku Ua była nieco spięta. Kiedy łzy białej zdążyły już spłynąć po jego sierści, cesarz stwierdził, że najwyższy czas uwolnić ją ze swojego uścisku jednak sytuacja w jakiej się znalazł sprawiała mu teraz przyjemność. Haki zawsze lubił się przytulać, a ciepełko, którym promieniowało całe ciało lwicy grzało tak przyjemnie, że cesarz najchętniej w ogóle by jej nie puszczał. W końcu jednak stwierdził, że nie wypada mu dłużej trzymać Uy, a od przytulania ma przecież Vari. Zielonooki ściągnął łapę z grzbietu białej i delikatnie odsunął się od niej.
-Jeżeli chcesz to mogę zaaranżować dla Ciebie jakieś spotkanie, a jeżeli uznasz, że tego potrzebujesz, to mogę Ci towarzyszyć- rzekł śląc jej delikatny uśmiech. Cesarz zdawał sobie sprawę, że najlepszym wyjściem z obecnej sytuacji będzie znalezienie dla Uy jakiegoś samca. Tylko co jeżeli żaden ze wspomnianej wcześniej dwójki nie przypadnie młodej do gustu? Haki wolał być optymistą, jednak życie nauczyło go już, że lepiej zawczasu przygotować się na ewentualność że ostatecznie wszystko i tak się schrzani. A może tak...Azim?- przeszło mu przez myśl. W sumie to nawet niegłupi pomysł. O ile pamięć go nie myliła, to ta dójka znała się jeszcze z czasów dzieciństwa, co mogłoby nieco ułatwić całą sprawę. Jednak na razie cesarz nie widział powodów by dłużej nad tym rozmyślać. Plan B był już nakreślony, więc teraz możemy skupić się na realizacji pierwotnego założenia. -Pozostaje jeszcze pytanie: z kim chciałabyś się spotkać na początku?- zagadnął, jednocześnie uśmiechając się na myśl o zostaniu swatem. |
|||
|
Ua Weteran Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Tytuł fabularny:Posłaniec Liczba postów:283 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 96 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 35 |
28-11-2017, 22:10
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry
Gdy Cesarz zrezygnował z przytulania, zawachałam się, ale tylko przez małą chwilę. No w końcu tak ciut się cieszyłam, że już go nie dotykam. Aaaa nawet jeśli by tak nie było, to i tak nie protestowałabym, bo taka wola Cesarza. Usiadłam mniej więcej na wprost niego ze schyloną głową. Jednak nie długo pozostałam w tej pozycji. Moje lico momentalnie się rozjaśniło. Poderwałam się i utkwiłam w Hakim spojrzenie moich roziskrzonych szczęściem oczu.
- Mógłbyś?! - zawołałam w podnieceniu, a gdy przypomniałam sobie o tym, że stoi przede mną sam władca, dodałam: - Najjaśniejszy Panie? Gdy pierwszy szok minął, wróciłam do tej bardziej oficjalnej pozy i tylko z oczu można było wyczytać moje podekscytowanie. Szybko rozważyłam dwie możliwości i równie szybko odpowiedziałam: - Jeśli nie byłby to dla Jego Cesarskiej Wysokości problem, nie pogardziłabym spotkaniem z panem Athastanem... Czemu nie z panem Moyem? Bo pan Moyo był dorodnym, szlachetnym rycerzem, ale pan Athastan wydawał mi się bardziej dostojny, tajemniczy, tak jakby był jakimś księdzemciem... Poza tym pana Moya już trochę znałam, a pan Athastan wciąż jeszcze był mi niemal obcy. No i wątpiłam, by pan Moyo miał szczególnie okazałą sakiewkę... |
|||
|
Haki Cesarz Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 9 |
09-12-2017, 19:50
Prawa autorskie: Askari
Haki uśmiechnął się szeroko, gdy dostrzegł jaką radość sprawiła Ui jego propozycja.
-Oczywiście- odparł bez chwili wahania- w końcu po to tu jestem...między innymi- Na brzmienie słów "Najjaśniejszy Panie", cesarz westchnął ciężko. Wyglądało na to, że wszelkie próby przekazania Ui, że może mu mówić po imieniu, spaliły na panewce. No nic, w końcu pewnie się do tego przyzwyczai, chociaż rola pół-bóstwa jakoś niespecjalnie mu leżała. Wolał by cesarscy potrafili wygarnąć mu co robi źle a nie ślepo popierali każde jego działanie. No nic, miejmy nadzieję, że kiedyś mu przez to nie odbije. -Myślę, że nie powinno stanowić to żadnego problemu- odparł, posyłając lwicy wesoły uśmiech. Przez chwilę korciło go by dopytać Uę, dlaczego w pierwszej kolejności wytypowała krótkogrzywego, jednak szybko doszedł do wniosku, że mogłoby to być lekko niestosowne z jego strony. Widział, że biała jest z tego powodu bardzo szczęśliwa i na ten moment to mu w zupełności wystarczało. -Skoro wiemy już co i jak, to ja zaaranżuję spotkanie z Athastenem i kiedy przyjdzie pora, dam Ci znać, zgoda?- |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości