Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Hordian Gość |
01-10-2012, 09:05
Imię: Hordian
Wiek: siedem lat Charakter: Lata doświadczenia ukształtowały go takim, jakim jest, a trzeba nadmienić, że jego charakter nie jest prosty. Hordian to docierany przez doświadczenia, niezwykle twardy charakter. Pierwsze, co rzuca się w oczy, kiedy ma się z nim do czynienia, to to, iż jest mrukliwy... tak to można z powodzeniem odebrać, gdyż odzywa się mało, bardzo lakonicznie, a wyraz jego pyska rzadko przybiera odbicie silniejszych uczuć. Można więc od razu się do niego zrazić, albo... zapragnąć go poznać bliżej, co może się okazać niełatwe. Mrukliwość Hordiana wynika z jego przeżyć, które nauczyły go warzyć słowa i powstrzymywać serce przed szaleńczym, gorącym biegiem. Jest więc zimny, skryty i oschły. Bardzo dużo wymaga od siebie, a więc i inni nie mogą liczyć na ulgę. Ciężko zapracować sobie na jego sympatię, a przynajmniej nie okazuje tego, że kogoś nią darzy. Łatwiej już wzbudzić weń szacunek, którego to okazywać się nie wstydzi. Sądzi bowiem, że tym, którym się on należy, trzeba go okazywać. Hordian pomimo trudnego charakteru, nie jest ani zepsuty, ani spaczony. Ma ogromne pokłady cierpliwości i wyrozumiałości, szczególnie do młodych, których otacza swego rodzaju opieką. I choć nie wygląda, to w głębi duszy płonie mu ogromny zapał i odwaga, które to uczucia nauczył się umiejętnie kontrolować. Rodzina: Matkę, ojca, braci i siostrę... zostawił za sobą. Ma jeszcze partnerkę i dwoje dzieci, jednak stracił nadzieję na to, że jeszcze ich zobaczy. Dlaczego tutaj?: Jego charakter wydaje się idealnie pasować, a poza tym jest lwem, który pragnie życia nie prowadzonego przez uczucia. Historia: Urodził się daleko od ziem, na których teraz stawia kroki, a była to ziemia urodzajna i bogata w zwierzynę. Lwom na tych terenach niczego nie brakowało, więc stado w którym przyszedł na świat, było duże... I pewnego dnia jego matka powiła czwórkę kociąt, a jedno z nich było białe jak leniwe obłoki, a oczy jego były błękitne jak niebo. Nie miał jednak trudnego życia. Wręcz przeciwnie, ta anomalia w jego wyglądzie przysparzała mu tylko sprzymierzeńców. Przez pierwszy rok swego życia był pod opieką matki, która karmiła go i opiekowała się nim, tak jak i jego rodzeństwem. Jednak gdy skończył pierwszą wiosnę, przeszedł pod opiekę ojca wraz z innymi, przyrodnimi braćmi. On nauczył go wytrwałości i odwagi... W ich stadzie panowała odwieczna tradycja, że gdy lew skończy dwa lata i jego grzywa zacznie spadać na barki, musi on opuścić rodzinne ziemie i założyć własne stado... To oczywiste, że nie wszyscy przezywali, jednak Hordianowi samotna tułaczka nie sprawiała kłopotów, nie tęsknił też za rodziną. Już od najmłodszych lat przyzwyczajony był do opiewania tradycji. Szybko znalazł partnerkę, piękną, smukła lwicę imieniem Heria, która urodziła mu dwójkę kociąt... Stado białego lwa powoli rosło w siłę w związku z migracjami i licznymi walkami jakie stoczyli. Rad był, że może kontynuować to, co zapoczątkowali jego przodkowie. Jednak żadna sielanka nie może trwać wiecznie... To, co zburzyło mu cały świat, było matką naturą, która najwyraźniej musiała wyrównać szalę szczęścia i smutku. Pożar jaki rozpętał się na ziemiach Hordiana był straszliwy... A najgorsze było to, że nie potrafił pomóc swoim pobratymcom. Ogień i dym oddzieliły go od ukochanej i bardzo małych jeszcze dzieci. I choć cierpiał, choć pragnął skoczyć w płomienie, instynkt przetrwania był silniejszy. Przez kilka dni krążył po obrzeżach zgliszcz mając nadzieję na to, żeby wśród popiołów nie znaleźć ciał... Nie znalazł ich, jednak żywych lwów także nigdzie nie było widać. Hordian ruszył więc na poszukiwania... Ból w jego sercu rósł z każdym bezowocnym dniem poszukiwań. Nie znalazł nawet śladu, po rodzinie, którą stworzył, jednak nie poddawał się. Minęły miesiące, lata... Łapy zaprowadziły go daleko od miejsca w którym przyszedł na świat, w którym poznał swą miłość i spłodził potomków. Wiatr przygnał go aż na Lwie Ziemie... rozgoryczonego, złego, zamkniętego w sobie. Stracił nadzieję na odzyskanie dawnego szczęścia, jednak nie przestał żyć. Z bólem rozdzierającym mu duszę, postanowił zbudować wszystko od nowa, lecz bez tych silnych uczuć, które kiedyś napełniły go paniką i odebrały racjonalne myślenie. Postanowił, że się zmieni. Ozdoby i ich pochodzenie: --- Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Owszem uzupełnij statystyki i avatara (pamiętaj, żeby był z legalnego źródła) oraz jego autora, a będzie kolorek :) K. |
|||
|
Laertes Gość |
02-10-2012, 22:38
Imię: Laertes
Wiek: 5 lat Charakter: Powiedzmy, dość specyficzny. Laertes jest spokojny, raczej cichy i zdystansowany w stosunku do obcych. Co bliżsi znajomi poznają jego zrzędliwą naturę. Niemal wiecznie niezadowolony, często zmienia zdanie. Na problemy próbuje patrzeć z różnych punktów widzenia, lubi prześwietlać i analizować innych, co niekiedy wychodzi mu koślawo. Pogardza nadmierną porywczością. Sam niby stara się hamować, myśleć po trzy razy, ale i to nie zawsze wychodzi. Jak każdy ma odciski, po których lepiej nie deptać. Irytuje go jeszcze głupota, hipokryzja i sto pięćdziesiąt innych powszechnie nielubianych cech. Żeby było śmieszniej, sam miewa skłonności do hipokryzji, na szczęście zazwyczaj tyczy się ona rzeczy małych i nieznaczących. Ambitny, nawet jeśli na pierwszy rzut oka tego nie widać. Nie ma określonego celu w życiu, liczy, że wkrótce uda mu się, go odnaleźć. Na chwilę obecną zwyczajnie chce zajść tak daleko, jak tylko może. Dla bliskich przyjaciół niekiedy wykrzesze trochę ciepła i serdeczności. Ma swoje zasady i stara się ich trzymać. Jak na razie dobro własne ceni wyżej, niż stada. Bo co się będzie poświęcał dla tych, do których nie ma jeszcze szacunku, mało o nich wie i w ogóle tacy obcy są. Składanie pustych obietnic jest żałosne, zupełnie bez pokrycia. Posiada zapędy filozoficzne, czasami miewa melancholijne nastroje, które dość uprzykrzają mu życie. Jego definicja neutralności jest dość długa i niekoniecznie w pełni poprawna. Rodzina: Ojciec Eskulap, niech spoczywa w pokoju. Matka Hella, w sumie nie wie co się z nią dzieje, dawno nie mieli ze sobą kontaktu. Posiada również liczne rodzeństwo. Dlaczego tutaj?: Bo jest to stado neutralne. Ponadto z konkretnie wyznaczonym celem działania. Chyba to skusiło go najbardziej. Powody co prawda niezbyt wzniosłe i górnolotne, ale czy przez to gorsze? Historia: Najbardziej traumatycznych, choć sam pewno by uznał, że to słowo nijak tu nie pasuje, z jego przeżyć jest fakt, że wychowywany był jedynie przez ojca. A co z matką? Nie żyje? Nic z tych rzeczy. Po prostu czasem tak już w życiu bywa, że drogi niegdyś drogich sobie osób zwyczajnie się rozchodzą. Tak właśnie było z jego rodzicami. Gdy teraz patrzy na to z dystansu, zastanawia się czy tak nie było lepiej. Zaoszczędzili swoim dzieciom ciągłych kłótni, napięć, obierania obozu i prowadzenia własnej, małej wojenki. Bo oboje mieli charakterki, oj mieli. Tak czy owak Laertes zdecydował, że zostanie z ojcem. Dlaczego? Cóż, może jakaś drobna obraza ze strony matki, której teraz nawet nie pamięta, podświadomy impuls czy inny czort. Wzrastał sobie spokojnie, przyglądał się pracy ojca, który był zielarzem, uczył się od niego i trzeba przyznać, że wciągnęły go te roślinki. Zwierzęta często przychodziły do ich domu po pomoc czy radę, a ojciec rzadko jej odmawiał. Potem często narzekał na "pacjentów", kręcił z dezaprobatą głową i mówił, że chyba z tym skończy. Nigdy tego nie zrobił. Jego syn czasem zastanawiał się dlaczego. Może naprawdę lubił, to co robił? Panowała istna sielanka. Ale Laertes nie potrafił tego docenić. Ciągle filozofował, doszukiwał się w słowach innych drugiego dna, czasem nawet pragnął "czegoś więcej". Może przeszkadzał mu cień rzucany przez rodziciela? Możliwe. Wbrew wszystkiemu, co mówi, Laertes nie lubi stać w kompletnym cieniu, nienawidzi być ignorowany, ale jak dotąd nigdy się nie przyznał. Lata mijały, on dorósł, ojciec zestarzał się, normalna kolej rzeczy. A potem przyszła choroba. Nie, nie znienacka. Staruszek nigdy nie był silnego zdrowia, a zaawansowany wiek w niczym nie pomagał. I tak się złożyło, że zmarł, a Laertes został sam. Nie rozpaczał zbyt długo, tak po prostu miało być. Nie opuścił też domu, zamiast tego zajął miejsce ojca. Ale z czasem zwierzęta przestały przychodzić. Na początku był wściekły, bo w czym niby był gorszy od swojego poprzednika? Owszem, brakowało mu doświadczenia, ale każdy kiedyś zaczynał. Potem pogodził się z tym, jeszcze więcej czasu spędzał samotnie. Wciąż zgłębiał tajemnice roślin, była to chyba jedyna rzecz, która naprawdę go w życiu interesowała. Minął rok. Osamotnienie obrzydło mu do reszty, postanowił wreszcie zrobić coś ze swoim życiem, a co w tym bardziej pomaga, jak nie dołączenie do stada? I tu jest pies pochowany, bo Laertesowi wcale nie uśmiechało się mieszać w ich głupie konflikty, których do końca nawet nie rozumie. Szczerze mówiąc, w głębi duszy pogardzał nimi, chciał wzbić się wyżej. A reszta... Cóż, reszta jakoś tak sama wyszła, potoczyła się dalej. Wybór, spacerek, rozmowa. Zmiana czegoś była prostsza niż mogło mu się wydawać. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak. Regulamin przeczytany?: A jakże. Hasło wysłane?: Z drugiego konta. W porządku, tylko popraw statystyki. Lwy muszą mieć co najmniej 75 pkt. siły. |
|||
|
Malik Gość |
05-10-2012, 21:02
Imię: Malik
Wiek: 3miesiące Charakter: To małomówne, lecz odważne lwiątko. Przekonany jest o tym, że gdzieś na świecie musi być dla niego wytyczone miejsce i chce je odszukać za wszelką cenę. Uważa się również za miłosiernego i odważnego lwa. Wobec przyjaciół jest szczery i oddany, dlatego szybko można mu zaufać. Czarny nie chce mieć wrogów, choć wie, że w dzisiejszym świecie jest to nieuniknione. Jak każde lwiątko w jego wieku pragnie poznawać świat. Rodzina: Została gdzieś za granicami ziem Czterech Stad. Dlaczego tutaj?: A czy to nie tutaj właśnie pasuje? Samo słowo niebo kojarzy się z opanowaniem i spokojem, a on przecież właśnie taki jest. Historia: Maluch urodził się niedaleko tych ziem. Od początku wyróżniał się jako lwiątko i to nie tylko umaszczeniem, które jest bardzo nietypowe. Był dość specyficznym dzieciakiem, dorosłym jak na swój wiek. Dlatego często szukał towarzystwa o wiele starszych w stadzie. Jego ulubieńcem był pewien samiec w sędziwym wieku. Opowiadał mu wiele o szczęściu, które może go spotkać tuż za horyzontem. Malik słuchając tych rad opuścił swoich rodzicieli i udał się w wędrówkę na tereny, których do tej pory nie znał. Pierwsze kroki postawił na terenach Strażników Niebios. Kilka tygodni przypatrywał się stadu i mógł wywnioskować, że to właśnie tutaj chce spędzić resztę swojego życia. Ozdoby i ich pochodzenie: - Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Tak, konto Hofu. |
|||
|
Frugo Gość |
07-10-2012, 21:21
Imię: Frugo jak takie picie
Wiek: dojżały Charakter: Miły , otwarty i pogodny lew optymista zawsze uśmiechnięty. Nie lubi jak ktoś bije słabszych zawsze pomocny i mądry dużo przeszedł ma fobię dotyczącą hien i bardzo walczene dobre serce. Rodzina: wszyscy umarli bo zaatakowały hieny Dlaczego tutaj?: Bo nie ma swojego stada a jego rodzina nieżyje więc chciałby się gdzieś skryć po za tym to stado jest bardzo fajne i pasuje tutaj jego harakter bo też chciałby czynić dobro wszędzie. Historia: Urodził się daleko stond i wtedy oblali go sokiem z owoców na znak że należy do swego rodzinnego stada i nazwali dziwnym imieniem. Potem jednak jak dorósł i stał się mądry zaatakowały hieny i miały przewagę to zabili jego rodzinę ale on sam przeżył bo był na polowaniu . Jak wrócił wszyscy byli martwi a hieny uciekły. Musial sobie pójść szukać nowego domu bo umar by z głodu i samotnosci jest bardzo towarzyski. Doszedł tutaj. Ozdoby i ich pochodzenie: nie ma Regulamin przeczytany?: tak Hasło wysłane?: tak Frugon został błyskawicznie zbanowany. zgłoszenie nieaktualne - K. |
|||
|
Brave Gość |
10-10-2012, 06:07
Imię: Brave
Wiek: 3 mies Charakter: Spokojny zrownowazony maluch. Rodzina: przybrana matka Khayall Dlaczego tutaj?: Nie wyobrazam sobie tej postaci w innym miejscu, jest neutralny i cierpliwy (dla przykladu pierwszy watek z Bagera) Historia: Lwiatko stracilo matke,gdyz bronila siebie i malca. Brave przezyl tylko dlatego,ze posluchal sie stanowczych slow matki i zwial.. Teraz Khay zastepuje mu mame, chce by byla z niego dumna. Jest jej wdzieczny calym sercem za to, ze wziela na siebie odpowiedzialnosc za niego. On docenia to i stara sie sprawiac jak najmniej klopotow Khayaal. Ozdoby i ich pochodzenie: brak Regulamin przeczytany?: tak Hasło wysłane?: tak |
|||
|
Matumaini Gość |
15-10-2012, 18:31
Imię: Matumaini.
Wiek: 4 lata. Charakter: Zmiany. Ciągłe zmiany, które nie wpływają dobrze na samicę. Aktualnie stała się wrakiem. Pustym wrakiem kogoś kim była i być powinna. Rodzina: [Naara & Kirisa] Rodzice [Aslan] Brat [Bagera, Kaiser Lune, Raziel] Dzieci [Saber, zaj, Moran, Nizar] Bratankowie Dlaczego tutaj?: To stado pomoże jej na nowo odkryć siebie. Pomóc jej. Historia: Pełne nagłych zwrotów akcji. Wychowana przez ojca, jej matka odeszła gdy była mała. Wróciła dopiero, gdy Matumaini miała półtora roku i była zbyt głupia by móc się na nią złościć. Wybaczyła jej mimo tego, że Kirisa po krótkim czasie znowu zniknęła. Na dobre, razem z jej ojcem. Po upadku Złotej Gwiazdy, lwica spotkała na swojej drodze lwa mieniem Bastian. Traktowała go jako przyjaciela lecz lew w bardzo brutalny sposób uświadomił ją o swoich uczuć, czego wynikiem była dwójka kociąt. Sprytny samiec upozorował śmierć maluchów, na co złota się nabrała i uciekła z krainy. Wróciła niedługo po tym, z nowym dzieckiem, córką. Odbyła się wtedy walka z jej bratem, przełomowy etap w jej krótkim życiu. Zaoferowało jej pomoc dwoje lwów, którą przyjęła co równało się z dołączeniem do stada. Odeszła jednak (cóż za zaskoczenie) ponownie, bo nawiedzeniu jej groty przez Bastiana musiała odpocząć. Poukładać sobie wszystko we łbie. Znowu wrociła. Tylko, czy tym razem na dobre? Ozdoby i ich pochodzenie: Warkocz związany rzemykiem. Regulamin przeczytany?: Mhm. Hasło wysłane?: Mhm. |
|||
|
Kupidyn Konto zawieszone Gatunek:Czuwa nade mną tata Płeć:Samiec Wiek:11 miesięcy Liczba postów:21 Dołączył:Lut 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 00 |
04-02-2013, 15:30
Prawa autorskie: Dla mnie przez AFrozenHeart
Imię: Kupidyn
Wiek: 11 miesięcy Charakter: Niezwykle anielski można by rzec.. Jak na swój wiek jest bardzo spokojny, opanowany, kulturalny, wyraża się z szacunkiem do starszych, nie przepada za walczeniem.. woli porozmawiać.. Kiedy bawił się z lwiątkami zawsze wyglądało to tak, że one się bawiły, a on obserwował i robił np. za sędziego.. A gdy próbowano z nim przepychanek on uważał, że nie czuje do tego potrzeby.. jednak, gdy nie zostawiano mu wyboru.. cóż okazało się, że ma siłę po ojcu. Nie lubi, jednak nadużywać swej siły ani rozmiaru, który jest w porównaniu do innych lwiątek w jego wieku dość spory.. Cechuje się wielkim, szlachetnym sercem i chęcią niesienia pomocy tym, którzy są w potrzebie. Możliwe, że gdy dorośnie będzie jeszcze bardziej dzielny, prawy, dobry i szlachetny niż jego ojciec. Rodzina: Nie znał mamy bo zmarła przy porodzie, ale znał ojca, Zeusa Dlaczego tutaj?: Bo tu przyprowadził go jego opiekun i ciocia (Alyss) po śmierci taty i zabrał do wujka Demi'ego. Tata zawsze opowiadał mu historie o tym miejscu i gdyby miał być częścią większej całości to na pewno w tym stadzie.. Historia: Urodził się w niewielkiej jamie.. w.. nie była to w sumie ani kraina ani nic specjalnego.. ot kawałek ziemi za krainą lwów, z której przybył jego ojciec.. Zakochali się w sobie z jego matką, ale Kupidyn nigdy tego nie doświadczył, gdyż zmarła przy porodzie, gdy ojciec pomagał przeganiać hieny. Lwy - i nie tylko - żyjące tam nielicznie były biedne.. panował głód, a hieny panoszyły się jak popadnie. Nie miał łatwych warunków do dorastania. Ale ojciec wiele mu przekazał. Opowiadał o dziedzictwie, które na niego czeka, o wspaniałym wuju, który mimo braku pokrewieństwa, jest dla Zeusa jak brat.. Że kiedyś wrócą tam razem, gdy tylko Zeus pomoże tutejszym. Niestety skończyło się na opowieściach. Wprawdzie hieny zostały przegnane, ale Zeus przypłacił to życiem. Tamtejsi czuli wzruszenie i poczucie winy, gdyż oddał swe życie za zupełnie mu obce zwierzęta. Alysseya, która sprawowała pieczę nad Kupidynem uznała, że powinna zabrać lwiątko do miejsca, o którym opowiadał mu Zeus. No i tak się stało.. Ruszyła na poszukiwanie Demi'ego wraz z małym Kupidynem u boku. A.. jeszcze.. skąd imię.. Matka Kupidyna nazywała się Amora.. I tak jakoś samo wyszło.. (P.S. Z Mogrimem była rozmowa na ten temat. Zeus nie żyje. Ale jego konto bym chciała zostawić, bo duszyczka może wpadnie z wizytą kiedyś xD) Ozdoby i ich pochodzenie: Opaska po tacie.. on miał ją na tylnej łapie, a Kupidyn ma ją w tym samym miejscu ale oplątaną kilka razy bo obecnie jest za mały bu mu pasowała.. Regulamin przeczytany?: Tak.. a bo to raz xD Hasło wysłane?: J.w. Akcept.
<table>
<tr><td align="center">*Mój Głos* "Życie bywa ulotne, Czasem także samotne, Niekiedy jeszcze brutalne, Wśród niektórych zaś marne. Lecz ja wiem, coś ważnego, Życie jest wszak dla każdego, Czy długie, czy krótkie, więc jest, To w każdych warunkach zda test. ~Ja</td><td></td></tr></table> |
|||
|
Alysseya Konto zawieszone Gatunek:Wszyscy moi przyjaciele z dawnego domu Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 43 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 98 Doświadczenie: 10 |
04-02-2013, 18:56
Prawa autorskie: Ja oraz Podpis by Kamuchna
Imię: Alysseya
Wiek: 2 lata i trochę Charakter: Można by się spodziewać po tak wybuchowej mieszance jakiejś wariatki lub psychopatki. Ale jest wręcz przeciwnie. Alyss jest bardzo spokojna, ciepła i łagodna. Wszystko, co mówi i robi jest wykonywane z gracją. Jest pełna miłości i chęci niesienia pomocy - każdemu. No w sumie to uczyła się od maleńkiej na medyka od swej opiekunki... nic, więc dziwnego, że jest chodzącym aniołkiem. Nie ma zwyczaju się złościć... wprawdzie potrafi stanąć w obronie jej bliskich, ale jest słaba i woli raczej pomagać lecząc. Rodzina: Nie zna swych rodziców.. Matka była lwicą, a ojciec tygrysem.. Dlaczego tutaj?: To tutaj przyprowadziła Kupidyna i jako, że Zeus powierzył jej opiekę nad lwiątkiem to czuje się za niego odpowiedzialna, ale i też bardzo z nim związana. Nawet woła ją "ciociu"... Historia: Nie poznała rodziców i nie wiedziała, co się z nimi stało. Opiekowała się nią medyczka i dawna przyjaciółka jej matki.. to od niej dostała medalion po matce. Jej życie było ciężkie... ponieważ tam skąd pochodzi ciężko było wyżyć. Do czasu, aż pomógł im Zeus. Po śmierci matki Kupidyna przy porodzie to Alyss się nim opiekowała. Jest dla niej niczym członek rodziny, którego nigdy nie miała. Postanowiła już zawsze służyć mu pomocą i dobrą radą. I tak.. po śmierci Zeusa.. trafiła tutaj... do tej pięknej krainy.. wraz z Kupidynem. Ozdoby i ich pochodzenie: Medalion z księżycem... ma go po matce.. Regulamin przeczytany?: Tak (again) xD Hasło wysłane?: J.W. [color=fuchsia]Akcept.[/url] |
|||
|
Cherubin Gość |
06-03-2013, 13:29
Prawa autorskie: Ja oraz Podpis by Kamuchna
Imię: Cherubin
Wiek: 5 lat Charakter: Można by rzec, że skoro ma takie, a nie inne imię to jest sympatycznym aniołkiem. Nic bardziej mylnego! To jedna z najbardziej przebiegłych i podstępnych kreatur tego świata. Myślisz, że to twój najlepszy przyjaciel, a po chwili wbija ci kły w szyję. No cóż.. to przenośnia, ale Cherubin może dążyć do celu po trupach. Wrogów unicestwia, a przyjaciół ochrania. Jest jednak niezwykle dumny i zapatrzony w siebie... odrobinę narcystyczny... Potrafi bardzo okrutnie traktować samice, bo w przeszłości wiele naśmiewało się z jego prawego profilu.. pozostała mu wściekłość na nie za to... Jego zdaniem inni muszą się ciebie bać by cię szanować... Matka też tak robiła... Rodzina: Ojciec: Sherkhan i pewnie masa przyrodniego rodzeństwa... matki imienia nie wspomnę bo co ono komu da.. Córka: Waacheni, która zaginęła... Dlaczego tutaj?: Po kilku latach tu spędzonych stał się również zgorzkniały i stracił nieco na swym dawnym blasku.. Ale może pomoc dobrego serca i stado pomogą mu się otworzyć. Nie nadaje się do życia w typowym stadzie, ani jako samotnik, a ma spore umiejętności i doświadczenie.. Historia: Urodził się w ciemnej, cuchnącej jamie. Jego wychudzona i dość wulgarna matka dała mu w życiu nieźle popalić. Ciągle to narzekała na jego ojca, który zrobił jej dzieciaka i polazł sobie - no tak właśnie mawiała. Cherubin z kolei wyrastał na osobistość zupełnie przeciwną do swego imienia. W końcu matka miała dość syna siedzącego jej niemal na głowie, więc "wykopała" go z domu.. Właściwie to sam chętnie poszedł jak tylko zobaczył, ze matka go już nie potrzebuje. Widać zbliżały się dla niej ostatnie dni, bo przecież to on ostatnimi czasy polował i pilnował jej oraz jamy. No ale takie życie... Na nowej drodze życia postanowił odnaleźć ojca... Ruszył, więc w stronę lwich ziem szukając lwa imieniem Sherkhan... Po odnalezieniu go ich drogi się rozeszły i począł błądzić po tutejszych ziemiach stając się coraz bardziej zgorzkniały i cyniczny.. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Było przy zapisie hen hen temu |
|||
|
Norion Gość |
14-05-2013, 09:58
Prawa autorskie: Ja oraz Podpis by Kamuchna
Imię: Norion
Wiek: 3 lata Charakter: Bardzo spokojny i opanowany. Wręcz potulny. Łatwo zyskać jego zaufanie. Chociaż częściej żartuje, zazwyczaj mówi prawdę, ale wystrzega się kłopotów, więc raczej wie, kiedy zamknąć pyszczek. Samice raczej nie muszą się go obawiać... pod każdym względem. Nie ma wielu przyjaciół, ale to raczej z jego winy. Rodzina: Nie zna nikogo żyjącego. Jak był młody, myślał, że jego mamą była ropucha, ale zjadł ją wąż... Biedak do dziś się nie pozbierał... Dlaczego tutaj?: Prościej już nie można... Bo to stado wydaje mu się najbardziej zrównoważone. Historia: Można powiedzieć, że uciekł ze swego stada, które zresztą wcale się tym nie przejęło. Dezercja nie była karana, a młody Norion zbyt mocno chciał poznać Afrykę, by móc usiedzieć na miejscu. W dniu swoich pierwszych urodzin postanowił odłączyć się od stada i powędrować na północ. Za pożywieniem i za nieznanym... Szybko przekonał się, że życie samotnika nie jest proste, a bawoły sprytniejsze od tych na południu. Od śmierci głodowej uratował go pewien gepard, z którym niezwykle łatwo nawiązał stosunki przyjacielskie. Gdy Norion nabrał sił i trochę doświadczenia w polowaniach w pojedynkę (dzięki radom geparda), postanowił wyruszyć w dalszą podróż. Po porze suszy, gdy przyszły ulewne deszcze i potop, Norion schronił się w jamie utworzonej między zwaliskami skał tworzących niewielkie wzgórza. Gdy spał, ktoś, albo coś użądliło go boleśnie w łapę. Być może przez sen przygniótł jakiegoś węża, czy coś. W każdym razie ze zdrętwiałą i opuchniętą łapą musiał czym prędzej znaleźć pomoc... Szukał śladów lwów sporo ryzykując, bowiem nieproszone wtargnięcie na terytorium obcego stada mogło skończyć się przegnaniem, albo walką nawet na śmierć i życie. Norion miał chociaż nadzieję, że jego stan nie wzbudzi u obcych lwów poczucia zagrożenia i pozwolą mu przyłączyć się do stada. Tak natrafił na trop. Znalazł stado Strażników Niebios... Ozdoby i ich pochodzenie: Niech pomyślę... Regulamin przeczytany?: Tak. Hasło wysłane?: Tak. Jeśli to możliwe i nadal praktykowane, chciałbym umówić się z Przywódcą, na fabularne przyjęcie Noriona do stada. 1. uzupełnij statystyki i autora avatara. 2. nie wierzę, że znasz regulamin - w przeciwnym razie wiedziałbyś, o co chodzi z hasłem. ;) tematy w ABC są dla Ciebie. 3. historia jest wymagana. kropka. 4. usuń emotikony z zapisu - to jest oficjalne zgłoszenie Twojej postaci do stada... 5. spotkanie z przywódcą jest nie tylko praktykowane, ale wymagane. kiedy poprawisz błędy w zapisie, odnajdź Khayaal. Poprawione. Popraw statystyki - rozdzieliłeś 229 punktów, a do dyspozycji masz 216. Dziękuję ponownie. Kiepski ze mnie matematyk. przyjmuję. K. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości