Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
11-11-2013, 00:22
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Zachęcona jego gestem, przycupnęła obok głazu i poczekała, aż on zajął wybrane przez siebie miejsce. Zmęczone wędrówką i biegiem łapy wyciągnęła przed siebie. Błogi uśmiech ulgi pokrył pysk Kalani, która przymknęła na moment oczy, aby móc lepiej delektować się tą błahą przyjemnością.
- Nie żartuj sobie ze mnie, Kahawianie - zachichotała i spojrzała na niego tym kochającym wzrokiem, zarezerwowanym specjalnie dla niego - Spotykamy się po czterech latach, a ty twierdzisz, że w twoim życiu nic się nie stało. U mnie wiele się zdarzyło. Wychowałam syna, pochowałam matkę, zostałam liderką grupy łowczyń. Z tych mniejszych spraw - w końcu udało mi się wstać tak wcześnie rano, że widziałam budzące się ptaki! Kolejny śmiech wydobył się z jej pyska. Brzmiało to beztrosko i zapewne nikt, kto nie oglądał wcześniejszej części tego spotkania nie domyślałby się, jak wielki ból przeżywała przed chwilą ta lwia para. Kalani doskonale wiedziała, że nie może się więcej rozczulać. Jeśli chce przetrwać, musi zachowywać się normalnie. Była zmuszona udawać, że nic się nie stało. _ |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
11-11-2013, 13:10
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Z cichym parsknięciem położył się obok niej, łeb składając na swoich przednich łapach. Kusiło go by jak za dawnych czasów, głowę złożyć na jej boku lub przednich kończynach, jednak w świetle ostatniej rozmowy wolał nie sprawiać lwicy dodatkowego bólu. Na jej spojrzenie zareagował cichym, nieco chrypliwym mruknięciem. Oczy zwrócił do niej dopiero po chwili.
- Pomijając śmierć Machozi, Fedhy... złożenie władzy Radzie Starszych mego stada... Przez trzy lata wędrowałem samotnie, użerając się z matołkami , którzy liczyli na moje wsparcie w odbiciu władzy czy też założeniu nowego stada. Może bym przemyślał propozycję jednego czy dwóch. Ale znasz mnie przecież i wiesz czego nie znoszę- pychy i brutalności wobec lwic. Widziałem kilka ciekawych miejsc. Dopiero jakiś czas temu dotarłem tutaj i dołączyłem do jednego ze stad, znanego jako Szkarłatny Świt. Funkcja zwykłego członka grupy mi odpowiada. Dopiero po chwili parsknął śmiechem. - No to rzeczywiście sukces. Wybudzić cię ze snu to już samo jest osiągnięcie, ale żebyś ty się sama obudziła jest jeszcze większym. Ale to co ty dokonałaś, to graniczy z niemożliwym- wyszczerzył kły w uśmiechu i nie mogąc dłużej wytrzymać, roześmiał się głośno. Widać oboje przyjęli tą samą strategię. Jak zwykle z resztą. Póki lwica nie musi odejść, mogą się cieszyć tym spotkaniem. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
12-11-2013, 23:16
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Zastrzygła uchem, słysząc znajome sobie imię.
- Rozumiem, że Wielcy Królowie biorą już z naszej półki? Chyba czas zacząć się zdrowo odżywiać i dbać o siebie - zagadnęła i uśmiechnęła się delikatnie. Nie miała pojęcia, jak wielki ból musiała sprawić Kahawianowi jej śmierć - nie wiedziała o ich związku. Chwilę później Kalani posmutniała. Wspomnienia wróciły. Trzy lwiątka. Trójka przyjaciół. Zawsze byli razem, pomagali sobie i oddaliby za siebie życie. Kawowa widziała ten błysk w oku Machozi, gdy spoglądała na Dwugrzywego. Kiedy jednak dowiedziała się o ich związku, wspierała ich, pomagała utrzymać ich schadzki w tajemnicy. Kalani nigdy nie miała okazji jej się odwdzięczyć, a teraz było na to za późno. Żal, który rozpłynął się w jej sercu, kontemplowała w milczeniu. Odezwała się dopiero wiele minut później: - Cóż, przychodzi nam się tylko cieszyć z tego, że dano nam spędzić razem wiele wspaniałych miesięcy. Żadnej Fedhy nie pamiętam, przepraszam. Wiesz, że z imionami zawsze było u mnie ciężko. Rozumiem, że rodzice poszli po rozum do głowy i dali tobie koronę, a ty ją oddałeś i odszedłeś. Co z twoim bratem? Twoi rodzice mają się całkiem dobrze. _ |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
12-11-2013, 23:46
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Spojrzał na nią nieco zaskoczony. Czyżby ona nie miała bladego pojęcia o niczym? Ta wojna...
Dalsze słowa lwicy nie poprawiły sytuacji. Wręcz przeciwnie. Na pysku Kahawiana zagościł wyraz bólu, oraz typowy objaw stresu- kącik ust drgał mu nerwowo. Dwugrzywy podniósł się spięty i drżący, odszedł kilka kroków i usiadł plecami do Kalani. Parę razy nawet odwracał łeb, by jej odpowiedzieć, już otwierał pysk... jednak kończyło się na tym. Dopiero gdy utkwił rozognione spojrzenie w czarnych pazurach, które pojawiły się jak na zawołanie. Dopiero wtedy odezwał się drżącym z tłumionych emocji, zdławionym głosem. - Jakiś czas później po naszym rozstaniu... ja i Machozi staliśmy się parą. Nie sądziłem, że kiedykolwiek się pogodzimy... nie po kłamstwach i historyjkach, którymi mój brat napchał mi czaszkę. Moi rodzicie nie zmienili decyzji. Ich miejsce zajął mój brat. Mnie dostały się skrajne, północne ziemie naszego stada, które miałem w opiece jako strażnik. Wtedy na świecie pojawił się Fedha. Mój syn. Wszystko było w porządku... aż do momentu, gdy zielonookiemu zachciało się władzy na całej ziemi. W momencie gdy ja omawiałem z nim sprawy związane z grupą łowczyń, jego przyjaciele zabili i ją i małego. Miał wtedy...- zaciął się na dobre, a czerwone ślepia zamknął, jakby chcąc zasłonić stojące przed nim obrazy wspomnień. - Mvua stanął ze mną do pojedynku. Nie miał prawa mi odmówić. Nie miałem litości. Krew za krew. A potem... nie mogłem tam dłużej zostać, mimo tego, że teraz to ja byłem królem. Złożyłem władzę w łapy Rady Starszych. Dopóki nie powrócę ja, mój potomek bądź ktoś przeze mnie wyznaczony, ma tak pozostać. A moi rodzice... z tego co wiem, moja matka oczekiwała lwiatek. Jednak teraz nawet o tym nie mam siły myśleć. Jeśli miała zamiar je wychować tak jak mnie i zdrajcę, to mogę tylko współczuć mojemu staremu stadu, bo ono nie jest winne czemukolwiek. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
16-11-2013, 14:41
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Kalani z trudem wierzyła własnym uszom.
Oni...? Zacisnęła mocno oczy, jakby chciała zagłuszyć ból, który właśnie poczuła w sercu. Ale... ale jak on mógł? Przecież mówił, że zawsze będzie kochał tylko ją, że nikt nie zastąpi jej miejsca. Owszem, pokłócili się tamtej feralnej nocy, ale co to miało za znaczenie? A Machozi, której wzajemnie obiecała wieczną przyjaźń i lojalność, tak bezwstydnie wykorzystała ich rozstanie. Niech ją diabli wezmą! Powstała szybko i odwróciła się do niego tyłem. Czuła się oszukana i zdradzona. Z wielkim bólem spojrzała na Dwugrzywego. - Obiecałeś - wyrzuciła z siebie w narastającym przypływie gniewu - Nie, wy oboje przysięgaliście! A ja się łudziłam, że tylko ja mogę posiąść twoje serce... Głośne prychnięcie wydostało się spomiędzy warg rozjuszonej Kalani. _ |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
16-11-2013, 16:10
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Z warkotem rosnącym w gardle odwrócił się do lwicy.
- Ty wtedy też mi obiecywałaś. A wiesz co się stało w dwa miesiące po naszej kłótni? Wkradłem się do was. Wiesz doskonale, co mi za to groziło. Dzieliło nas kilkadziesiąt metrów gdy już cię znalazłem. Wiesz kto mi stanął wtedy na drodze? Jurigo! A co mi powiedział?! POWIEDZIAŁ MI... Urwał gwałtownie, nabierając powietrza powietrza do płuc i przygryzając wargi. Nie. Nie może... Czerwonooki, młody samiec czaił się w krzakach. Znalazł ją, już miał iść... Coś wielkiego i ciężkiego przydusiło go do ziemi. Ślepia strażnika zniżyły się do jego poziomu. - Miałeś tu się nie pokazywać. - Jurigo, proszę, tylko... - Koniec. Dla twojej informacji, ona jest teraz ze mną. Przyjrzyj się jej. Nosi MOJEGO potomka. Ona nie chce cię widzieć. Więc wynoś się stąd, o ile nie chcesz stracić jeszcze życia. Kahawian wyrwał się spod jego pazurów i uważnie przyjrzał się sylwetce Kalani. Wyglądała inaczej. -Potrzebujesz pomocy...? Spojrzał na piaskowego z pustymi ślepiami. Nie miał tu czego szukać. Pokręcił łbem i ruszył do siebie. Długo milczał. Nawet się nie zorientował, kiedy maleńkie krople krwi zaczęły mu spływać po pysku. Pochylił łeb i odezwał się cicho do samicy. -I on i Mvua powiedzieli dużo... większość to były kłamstwa. Ale jak mogłem im nie ufać? Nie chciałaś mnie widzieć. Dopiero jakiś czas później związałem się z Machozi. Musiałem iść dalej. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
22-11-2013, 20:26
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Lwica w końcu postanowiła postawić się przeciw Kahawianowi. Doskoczyła do brązowej sylwetki Dwugrzywego, by stanąć mu twarzą w twarz.
- No co ci powiedział?! - warknęła z gniewem - No co?! Niezmącone wcześniej niepokojem bursztynowe ślepia Kalani płonęły teraz żywym ogniem wściekłości i nienawiści. - Ty mogłeś iść dalej, a ja musiałam zostać z ciężarem przeszłości ciążącym mi na sercu. Czy tak postępuje odważny król? Kolejne prychnięcie wydarło się z jej pyska, kiedy odwracała się od ognistookiego. Przepełnione furią spojrzenie celowało w Szkarłatnego. - Byłam idiotką, myśląc, że cię odzyskam. Zmieniłeś się, nie masz w sobie tej młodzieńczej niewinności, swobody i miłości, które w tobie ubóstwiałam. Nie ciebie kochałam, nieznajomy. Długo jeszcze patrzyła tym jednocześnie żałosnym, gniewnym i zawiedzionym wzorkiem na dawnego kochanka, nim z rozdartym na części sercem i wielką gulą w gardle niemo pożegnać go ruchem głowy. Chwilę później odeszła, wolno, by pozwolić mu jeszcze oglądać siebie po raz ostatni. To bolało, ale nie miała innego wyjścia. Ten rozdział został zamknięty. _ |
|||
|
Deyne Nyota Łagodna | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 69 |
27-11-2013, 18:12
Jego pysk wykrzywił się w przerażającym spazmie bólu i wściekłości.
Tak bardzo chciał jej to powiedzieć! A nie mógł. Jak zwykle... czyjeś dobro nad jego. Liczył, że nigdy nie będzie miał okazji usłyszeć tego, co dotarło do jego uszu. Stał nieruchomy niczym słup, z pustką bijącą z ślepi. Zbierał się by coś powiedzieć. Jednak akurat teraz jego głos postanowił sobie zrobić wolne. W końcu zniknęła z jego oczu. Wzrok wpił w ziemię... chwilę później na łatce piachu wylądowało kilka kropel krwi. Z warknięciem oblizał przygryzioną wargę i jeszcze raz spojrzał za Kalani. Liczył, że jeszcze może ją ujrzy... Po kilkunastu minutach ruszył na dalszy obchód. Jednak jego myśli zajęte były teraz czym innym. KONIEC. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości