Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
26-07-2014, 17:23
Prawa autorskie: malaika4
Towarzyszyła jej, każdemu jej susowi, perfekcyjnemu lądowaniu, całej drodze którą Maya pokonywała aby dostać się na pokrytą bujną trawą ziemie, śledziły zielone ślepka jakie z pełnym podziwem obserwowały jej drogę w dół. Prawda, wprawiło ją to w niezwykłe zdumienie, ale i przyczyniło że jakaś część w małej zaczęła wierzyć, że może i ona będzie zdolna do podobnego jak Maii wyczynu.
Naema zastrzygła uszkiem wychylając łepek znad skałki, oceniając wysokość, odległość dzielącą jedną półkę od drugiej. Szybka kalkulacja, przegląd na własne łapy, wystarczyła aby zaraz za nimi przyszła i rezygnacja. A jednak se nie poskacze, w prawdzie obiecała ze będzie czekać, i zamierzała to robić, w jakiejś części ,no ale z drugiej strony samo siedzenie i gapienie się w niebo jest i było dość nudne. Ponadto Maya sama wcześniej stwierdziła aby z pełną uwaga obserwowała okolicę i starała się zapamiętać z niej jak najwięcej i to zamierzała, gdyby nie jedna dość poważna przeszkoda. Wysokość. Nie trzeba być geniuszem aby wiedzieć że niemożliwe było dla niej zejście, dlatego nie pozostało jej nic innego jak położyć się przy samej krawędzi i zwiesić i głowę jak i łapy, które bezwładnie se teraz dyndały. Nie było także mowy o śnie, skoro i tak została z niego wyrwana, nie umiała zasypiać na rozkaz -No tak, ale jednak nie musiała mnie budzić, skoro teraz i tak muszę czekać -westchnęła spod przymrużonych powiek wpatrując się w miejsce gdzie zniknęła sylwetka lwicy. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
26-07-2014, 19:25
Z każdą minutą Naemie przybywał następny powód do zniechęcenia. Kiedy jednak mogło się jej wydawać się małej, że przed jej oczyma mijają następne wieki, budzą się i usypiają kolejne pokolenia lwów - mijały ledwie marne minuty. A Maya znajdowała się coraz dalej i dalej, przez ten czas nie myśląc o niczym. Czuła już ciasno otulające jej ciało ciepło biegu, uwydatniające tylko każdy podmuch wiatru, na którego pomoc przyszło jej liczyć. Póki jednak nie niósł ze sobą żadnego wyraźnego zapachu, lwica kontynuowała swój szaleńczy pęd, z przyjemnością żegnając się z jednym oddechem i witając z następnym. To była jedna z niewielu ciepłych myśli, które miała ostatnimi czasy. Przyczyną reszty była mała, nakrapiana cętkami samiczka, tej nocy skulona w jej objęciu. Nie Naemą jednak lwica zawracała sobie teraz głowę, bo z czasem przed oczyma pojawił się cel wędrówki. Wodopój. A nad nim mnóstwo małych, ledwie teraz widocznych figurek, w których z trudem rozpoznawała gazele i antylopy.
Jasne łapy zwolniły kroku, rozedrgany oddech uwiązł w piersi. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
26-07-2014, 19:52
Prawa autorskie: malaika4
Leżała, plackiem wystawiając se całe ciało na słońce , obserwując jak wiszące wysoko chmury, poruszały się leniwie, niechętnie jakby i one były znudzone nieustająca wędrówką. Krótkie życie jakie przeminie wraz z wiatrem.
-Nuda-mruknęła pod nosem, zaraz to i ziewając na skwitowanie własnych slow. Nie miała nic do roboty, gdyby ich kryjówka znajdowała się gdzieś indziej, znacznie niżej, możliwe że wybrałaby się na krótką wycieczkę, znacznie krótszą ,a przynajmniej postarała by się wrócić na czas , nim zjawiła by się jasna. Tymczasem nie pozostało jej nic innego jak wzdychać ciężko do nieba, od czasu do czasu wyciągając ku niemu i plamiaste łapki, starając się pochwycić nimi to co było nieuchwytne. Chmury, jakie dla zabicia czasu myślami przesuwała po niebie, szukając i ciekawszych kształtów które mogłaby porównać do tego co znała. Taka drobna rozrywka. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
26-07-2014, 20:22
Wiele takich bezkształtnych chmur miało przewinąć się po niebie, zanim wróciła nieznajoma lwica. O wiele dłużej, niż zapewne miała nadzieję Naema - jednak, ku jej radości, nie wracała sama. Umorusana piachem i pyłem niosła ze sobą w pysku gazelę. Po prawdzie, to pierwsze dwie okazje przeszły Mai koło nosa ze względu na nagłe pojawienie się na miejscu słoni, a potem także krokodyli. Parszywe gady okazały się jednak odkupić swój błąd. Rozbudziły panikę wśród gazel, kiedy wciągnęły jedną z nich pod wodę - a w powstałym zamieszaniu Maya natychmiast wbiła się w sam jego środek, wyłapując z niego dorosłą, zdrową, silną samicę. Generalnie, to rzadko mierzyła w takie w pełni sprawne osobniki - najczęściej kończyło się to niepotrzebnym zmęczeniem i dużym ryzykiem porażki, te zaś nie wchodziły w grę.
Lwica zdążyła się już zmęczyć zanim znalazła się pod skalnym rumowiskiem, na którym pozostawiła małą - ale nie zniechęciło to jej. Z pokazaną już wcześniej zwinnością i płynnością ruchów lwica zaczęła wskakiwać coraz wyżej i wyżej, i to całkiem szybko - pomimo balastu w pysku. I w końcu znalazła się na tej samej półce, co Naema. Położyła swoją zdobycz obok, a następnie usiadła obok niej, dysząc od gorąca. I czekając na moment, w którym mała rzuci się na jej znalezisko. Wiedziała, że ten moment nadejdzie. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
26-07-2014, 20:36
Prawa autorskie: malaika4
Widziała ją, powoli jako drobny punkt który mignął jej, ledwo widoczny i bezkształtny aby z upływem następnych minut nabrać kształtu, postać na jaką ona z taką niecierpliwością czekała a jaka zjawiła się po niezwykle długich jak dla Naemy godzinach. Mogła by przysiąść że minęły wieki od chwili kiedy zostawiła ją samą, na pastwę słońca i nudy-dobra , słońca trochę mniej, bo gdy już doszła do winsoku że starczy jej skwierczenia na nim, wyniosła się do cienia, gdzie przeleżała chwilę, aby ochłonąć. Później znów wróciła nad samą krawędź, tak jak wcześniej dość niebezpiecznie na niej balansując.
Teraz stała na niej pełna oczekiwań , ale i wymachując energicznie ogonem, z każdą chwilą gdy postać Mai zbliżała się coraz bardziej. O matko jakże ona się cieszyła, już nie tyle myślą o samym posiłku , co powrotem samicy, bo to oznaczało jedno. Towarzystwo i gęba do której ona sama będzie mogła otworzyć. Tak też gdy lwica z praktycznie wyrżnięta z energii wdrapała się na rumowisko kamieni, kładąc na skalnej półce przed Naemą zdobycz, mała nie zabrała się najpierw za posiłek,podleciała zadowolona do Maii, ocierając się łebkiem o jej łapy, a dopiero po tym drobnym geście na powitanie, tak jak oczekiwała Maya, doskoczyła do gazeli, za cel obierając podbrzusze zdobyczy,a konkretnie pachwiny gdzie skóra była nieco cieńsza,ale i ona mogła nad ruszyć ją kiełkami. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
26-07-2014, 21:05
Nie stało się więc dokładnie tak, jak z góry sobie to założyła. Nie bez zdziwienia odsunęła małą lwiczkę od zdobyczy, kręcąc łbem. Nie spodziewała się, że mała najpierw tak się z nią przywita - to był z jej strony niespodziewany, ale bardzo miły gest. Skłamałaby, gdyby posądziła siebie o wyrzuty sumienia, ale zawahała się przez ułamek sekundy, nim odciągnęła małą od gazeli.
- Rodzice nie nauczyli cię, że lwiątka jedzą ostatnie, chyba, że lwice powiedzą inaczej? - Zapytała samica. Dla odmiany, zupełnie nie suchym i ostrym głosem. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
26-07-2014, 21:20
Prawa autorskie: malaika4
Nie powiem że odciągniecie głodnego z przed podanym posiłkiem było łatwym zadaniem. Naema najeżyła się ale i złapała dość mocno zębami za skórę, nie chcąc zostać odciągnięta od posiłku jaki nawet nie zdołała dobrze napocząć, w ustach czując lekki posmak posoki.
Lwiczka zamlaskała niezadowolona, poprychując pod nosem, ale i z utęsknieniem spoglądając na posiłek, jaki zdawał się ją wzywać. Nie pominę że sam widok gazeli dość mocno pobudził jej apetyt, ale i ach te głośne burkniecie jakie miało przerwać ciszę z jej strony. -Nie-odparła wciąż patrząc na zwierzynę-Zawsze puszczali nas jako pierwszych, nadruszając jedynie jedzenie, abyśmy nie mieli trudności z jedzeniem. Tato zawsze pilnował abyśmy my najpierw najedli się do syta, potem jadł on a na końcu mama i ciocie-mrucząc dodała , przenosząc na drobną chwilę spojrzenie na pokiereszowany pysk Mai- Mogę już jeść ?-zadała dość kluczowe jak dla niej pytanie, ale i czując jak z głodu zaczął skręcać się jej żołądek. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
26-07-2014, 21:28
- Nie jest to zbyt mądre.
Lwica dźwignęła się z ziemi i stanęła nad gazelą, z zamiarem zabrania się do posiłku. Nigdy nie jadła dużo, jednak teraz miała zamiar nauczyć małej jednej z jej pierwszych lekcji - przez co nie mogło być mowy o pośpiechu, nieważne, jak nie wydawało się to okrutne. Dlatego też na pytanie małej pokręciła przecząco głową, samej zatapiając kły w mięsie. Siłą rzeczy, zostawiła nawet trochę tego dobrego, miękkiego i tłustego mięsa dla małej, podczas, gdy sama wyjadła resztę - ale nie zjadła dużo. Kiedy cofała się od zdobyczy nie wyglądała tak, jakby miała zamiar położyć się spać z przejedzenia - zamiast tego zajęła się zlizywaniem łap z krwi, a później także oblizywaniem pyska, myciem uszu i tak dalej. Pokazawszy małej kilka razy, jak powinna dbać o higienę oczekiwała, że z czasem będzie w stanie to powtórzyć - ale teraz były ważniejsze rzeczy na głowie. - Jedz, ale nie za dużo, bo będzie ci potem niedobrze. Powoli i bez pośpiechu. - Pozwoliła małej na posiłek, odsuwając się nieco na bok. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
26-07-2014, 21:54
Prawa autorskie: malaika4
Obserwowała ją, skulona i zniecierpliwiona, czując jak żołądek staje się coraz ale to coraz mniejszy z każdym kęsem jaki znajdował się w pysku lwicy a nie jej. Znów poszło tak jak nie była przyzwyczajona, znów została zganiona i jeszcze raz miała zostać naprostowana, tyle ze przez głowę małej Naemy na chwilę obecną nie docierały żadne informacje prócz tego że miała poczuć się pokrzywdzona i tak się obecnie czuła.
Z położoną na nagrzanym od słońca kamieniu, w milczeniu gapiła się jak gazela powoli traci na masie, na co ona wzdychała ciężko ale i pomrukiwała cicho, położywszy i uszy po sobie. Może i Maya chciała nauczyć ją odmiennej hierarchii i wartości, lecz do tej pory nie zyskała ani jednego wyjaśnienia, kluczowego które pomogło by ścierpieć odmienność wychowania.Teraz może i milczała, wpatrywała się w nią tak żałosnym i skrzywdzonym spojrzeniem, pełnym nie zrozumienia że nie jednej osoby mogłoby ścisnąć to serce. Także gdy lwica zakończyła posiłek i dopuściła ją zabierając się sama za toaletę, Naema nie podeszła od razu, tracąc uprzedni entuzjazm z widoku zdobyczy. Zrobiła to dopiero po dłużej chwili, ciągnąc za sobą łapki, usiadła ciężko przed gazelą, posyłając smutne spojrzenie na samice -Dlaczego? -zapytała w końcu na myśli mając działania lwicy |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
26-07-2014, 22:16
Maya zaś za ten czas zdążyła się położyć - teraz obserwowała małą z łbem na swoich założonych łapach. Zielone ślepia surowej samicy nie były wrogie - po prostu przyglądały się jej z wyrachowaną uwagą. Kiedy zdążyła już odpocząć po polowaniu, nawet jej głos stał się jakby bardziej przyjemny, pełen cierpliwości i wyrozumiałości.
- Bo od dawna nic nie jadłaś - wytłumaczyła - twój brzuch jest przyzwyczajony do tego, że nie jadłaś nic od kilku dni. To słychać, wierz mi. Gdybyś teraz zjadła za dużo, twój żołądek nie zdołałby tego pomieścić. Zacząłby cię bardzo mocno boleć, potem zaczęłabyś wymiotować, a na sam koniec miałabyś jeszcze problem się załatwić. Ta gazela nigdzie się nie wybiera, a skoro tak, to lepiej zjeść trochę, potem chwilę odpocząć, potem znowu trochę i znowu chwilę odpocząć, aż nie będziesz głodna. To ci dobrze zrobi. Popatrz na mnie: ja nie jadłam nic od trzech dni, aż do teraz. Nie widać tego po mnie, prawda? To dlatego, że jem regularnie: mało, ale zawsze co trzy dni. Chyba, że jest pora deszczowa, wtedy zwykle jem trochę więcej, żebym mogła dłużej polować. Lwica domyśliła się jednak, że smutek małej nie wziął się tylko z tego. - Widzisz, Naema, jeżeli faktycznie było tak, jak mówisz, to to, jak karmili cię rodzice było bardzo głupie i nieodpowiedzialne. Zauważyłam już dawno, że lwy tutaj tak robią i to jest bardzo niemądre. Są słabe, nieprzygotowane do radzenia sobie w ciężkich warunkach. Domyślała się, że to między innymi dlatego Ragnar chciał zaatakować Lwią Ziemię. Dla niej zasoby ich obecnego terytorium były zupełnie wystarczające do funkcjonowania stada - ale, jak widać, nikt nie podzielał jej zdania. Byli mięczakami. Ani trochę nie dorastali do potencjału, który mieli szansę osiągnąć. Byli leniwi, słabi, nieprzystosowani. W dziczy padliby co do jednego. Maya lubiła myśleć, że wystarczyłaby ona i jej syn, by położyć całe to stado. Wtedy jedynie uśmiechała się do swoich myśli - teraz jednak przerażało ją to, że to mogło się sprawdzić. Jak głupia była, dołączając do tego stada... Kontynuowała więc dopiero po chwili. - Widzisz, Naema, w dziczy lwy jedzą inaczej. Najpierw jedzą samce: to one dostają najlepsze mięso z tego, co upolują lwice. Dlaczego? To dlatego, że bezpieczeństwo stada zależy przede wszystkim od lwa. Lwy są silne i duże, więc potrzebują dużo jedzenia, żeby móc rozwijać swoją siłę i móc bronić całego stada, kiedy to będzie potrzebne. Zwykle nie zostaje dużo mięsa dla nas, dla lwic, ale to dobrze. Każda z nas zawsze jada po równo, zazwyczaj mało. Na tyle, żeby zaspokoić pierwszy głód i nie paść na następny dzień. To dlatego, żebyśmy były w stanie polować w każdej chwili, żebyśmy nie były ociężałe i powolne. Lwiątka jedzą na samym końcu, bo potrzebują najmniej: waszym zadaniem jest tylko bawić się i uczyć. To dlatego lwice tak długo karmią młode mlekiem: żeby nic z mięsa się nie marnowało. Maya przymknęła ślepia, słuchając jednak ewentualnej reakcji małej jednym uchem. - Możesz mi powiedzieć, że przecież w twoim stadzie mięsa nie brakowało dla nikogo, ale nawet, jeśli tak było, oznaczało to, że lwice musiały polować dużo więcej, niż to było konieczne, a może nawet brały ze sobą i samce. A tak się nie robi. Po pierwsze, lwiątka zostają bez opieki. Po drugie: wybija się zbyt dużo zwierzyny. Po trzecie: jest to marnotrawienie mięsa, siły i czasu. Tak się nie robi. Lwica dopiero po kilku chwilach spojrzała znów na małą, wytłumaczywszy jej to wszystko. - A teraz jedz, Naema. W końcu to twoja kolej, prawda? - Uśmiechnęła się delikatnie. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
26-07-2014, 23:06
Prawa autorskie: malaika4
Mała z pełną uwaga słuchała słów Mai, nawet unosząc uszka, co oznaczało z jej strony pełne skupienie, jakby starała sie niczego nie przepuścić. Była zadowolona ze nareszcie padły jakieś wyjaśnienia obecnego stanu rzeczy. Zachowania do których nawykła znacznie różniły się od surowego podejścia Mai.
-Nie zawsze zostawaliśmy sami, zawsze była któraś z cioć, która nas pilnowała, uczyła lub pokazywała okolice. Lubiłam te wycieczki, bo zawsze coś się działo-mruknęła poruszając jedną z kwestii, ale i w główce przywołując wspomnienia nie jednego polowania na jakie wyruszała jej matka. Resztę zaś słów skwitowała energicznym skinięciem, nie pomijając że i tak przy samym końcu wywodu lwicy, skupienie lwiątka, kruszyło się, zachęcane słodką wonią posoki. Także kiedy samica zachęciła ją do posiłku, już nie opierała się, zaciskając szczękę na jednym z kęsów, jakie pozostały na udzie. Cóż jedna dobra zaleta wcześniejszego posiłku Mai, Naema nie musi już walczyć ze skórą, mając teraz wszystko podane jak na tacy |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
26-07-2014, 23:30
Maya potraktowała wypowiedź małej jako swój mały sukces na dzisiejszy dzień. Spośród wszystkich rzeczy, których mogła się spodziewać po Naemie, zrozumienie było jedną z ostatnich. Skwitowała jej słowa delikatnym uśmiechem.
- Tylko nie zapomnij się umyć po jedzeniu. - Dodała tylko. Kiedy zaś mała lwiczka zaczęła jeść, ona z zadowoleniem ułożyła łeb nieco wygodniej i przymknęła ślepia, odpoczywając po polowaniu poprzedzonym odrobiną treningu. Za jedno mogła być tej małej klusce wdzięczna - przynajmniej nie miała powodu, by nawet myśleć o Szkarłatnym Świcie i jego członkach. Mlaskanie lwiątka, choć wyraźne, nie przeszkadzało jej w ogóle, dlatego z przyjemnością wystawiła się do słońca, pozwalając odrobinę sobie odpocząć. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
26-07-2014, 23:54
Prawa autorskie: malaika4
Miała jeść powoli, nie wiele, tak aby zaspokoić pierwszy głód. Dobra zjadła, może i chyba nieco wiecej niż powinna, ale i tutaj nawyki zaczynały robić swoje, plus zbyt wiele dni głodu, a posmak miękkiego mięsa wzbudzał tylko jej apetyt.
O matko, jak dobrze jest czuć wszelki posmak czegoś co nadaje się na posiłek,a na dodatek jest świeże! Naema ostatni kęs przeżuła już wolniej, nieco na siłę połykając go i ostatecznie odsuwając się od gazeli. Posłusznie zaraz i po posiłku zabrała się za dokładniejsze niż ostatnio czyszczenie, chociaż nie spodziewała się aby lwica miałaby ochotę targać ją nad wszelką wodę po trudach polowania, tylko po to aby zmusić do kąpieli, co dawało jej tę odrobinę swobody i pewności siebie. Najpierw poszły oczywiście łapki,następnie pyszczek, okolice brzucha,na końcu zaś ogonek. Cóż teraz bynajmniej Maya nie powinna mieć do niej pretensji, mała doczyściła się najlepiej jak tylko umiała i dała rade sięgnąć językiem czy potem łapkami, na co i tak nieźle się wygimnastykowała. No ale liczą się efekty. Najedzona i czysta, czas na po poobiednią sjestę. Naema ziewnęła szeroko, ale i nieco ociężałym krokiem podeszła do lwicy, aby to grzbietem się do niej przytulić, mając nadzieje że akurat to wolno jej robić. -Dziękuje-mruknęła sennie, czując jak powieki zaczynają jej ciążyć, z czym i ona sama nie miała ochotę walczyć |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
27-07-2014, 00:21
Skoro nie spadła na nią po momencie ciężka łapa samicy, mogła widocznie uznać, że tak, to było jej wolno zrobić. Jakby na potwierdzenie tego dość odważnego domysłu, wraz z szerokim uśmiechem na pysku lwicy nadeszło jedynie kilka słów. Wystarczyły.
- Nie ma za co. - Wymruczała Maya, raz jeszcze mile zaskoczona przez małą niedorajdę. Polubiła taką grzeczność z jej strony: to znacznie ułatwi im czas, który przyjdzie spędzić razem. Na chwilę obecną jednak samica również pozwoliła sobie na chwilę drzemki, z ciepłym i miękkim ciężarem u brzucha. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
28-07-2014, 13:57
Prawa autorskie: malaika4
Sen przyszedł znacznie szybciej niżeli i mała kulka się spodziewała, jednak trwał o wiele krócej niż wcześniej.Słońce jeszcze dobrze nie zdołało schować się za linią horyzontu kiedy ciemna powieka uniosła się odsłaniając szmaragdowe oczka, które jeszcze przez kilka dobrych sekund nie odbierały żadnych bodźców, ale i sama Naema nie umiała odnaleźć się w obecnej sytuacji. Znów miała sen, ponownie w nim widziała rodzinę jaką zostawiła nieświadomą swojego wyczynu. Niósł także że sobą pytanie jakie męczyła ją od samego początku,a które ponownie zawitało w jej główce
"Czy oni mnie szukają? Gdzie są? Czy lwica zaprowadzi mnie do nich. Pomoże ich znaleźć A jeśli już nigdy nie zobaczę mamy i taty? " Bała się , bała się każdej myśli i utraty bliskich osób, za którymi już zaczynała tęsknić. Za ich głosem, ciepłem , nawet i krzykiem jednej z lwic która jako jedyna miała ciężka łapę do lwiatek, ale i starała się trzymać wszystko w ryzach, by nic nie rozsypało się w drobny mak, jak i stado mogło dalej funkcjonować. Odrobina dyscypliny nikomu jeszcze nie zaszkodziła... Gadka jaką zawsze powtarzała, a na co mała dźwignęła kącik warg, wspominając nie jednego psikusa które wraz z rodzeństwem jej robili. Ach, ile to razy musiała siedzieć przy karnym drzewie, nie mogąc się nigdzie ruszyć... Zabawne że po tak krótkim czasie i za łajaniem zaczynała tęsknić... Naema uniosła łepek nosem trącając bok lwicy, która także zdawała się być pogrążona we śnie -Śpisz? -zapytała cicho, unosząc i uszka by wyłapać każdą odpowiedź |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 10 gości