Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
26-01-2016, 01:17
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Próbowała wyłapywać każdy dźwięk, który lwiak z siebie wydobywał, acz należało przyznać, że nie było to łatwe zadanie. Skupiła się na tym jak mogła, ale i tak sprawiało jej to pewien problem.
- Nnightstalker? - spróbowała powtórzyć, acz w jej głosie słychać było niepewność. - A może będę mówić do ciebie Night, dobrze? Ja jestem Serret - również się przedstawiła, zdecydowanie sprawniej. To się dobrali: on - wyraźnie mający problemy z mówieniem i ona - gaduła. - Ale nie martw się, spokojnie. Masz długie imię. Widzisz, nawet dla mnie jest ono trudne - pocieszała go, po czym delikatnie tyknęła nosem jego pyszczek. - Rozchmurz się! Nie chciała, żeby ktokolwiek się smucił, zwłaszcza z jej powodu. Obejrzała się się jeszcze na Sami i Amai. Nie, nie zapomniała o nich! - Znalazłam lwiątko! - oświadczyła im, na swój sposób zadowolona z tego faktu. Nie, żeby dziecięce tragedie wprawiały ją w entuzjazm, ale po prostu czerpała radość z samej obecności młodych. Były takie rozkoszne! |
|||
|
Night Stalker Konto zawieszone Gatunek:Lewek Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:88 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 40 Zręczność: 40 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 15 |
26-01-2016, 02:13
Prawa autorskie: soren, paint Felija
Ucieszył się jak powiedział jego imię, od razu podniósł łepek i uśmiechnął się pokazując ząbki w uśmiechu. Jakby zrobił coś naprawdę wielkiego, zamachał ogonkiem i podniósł się z siadu. Jak ona powiedział jego imię, choć skróconą wersje też się ucieszył.
-N...night. Już pewniej wymówił owe słowo, słysząc jej imię skierował uszka w jej stronę. Chwilę pomyślał, znów chciał dobrze coś powiedzieć. Wziął wdech, i znów próbował jakby na rozgrzewkę stron głosowych. -S..ee...rreeet. Wybełkotał, patrzał na nią wyczekując odpowiedzi czy dobrze to powiedział. Z czasem moze i on będzie gadułą kto wie, i oby wtedy i ona nie będzie miał go dość. Jak ona przyłożyła nosek do niego, on łapkami go złapał. Ot, taka forma zabawy, znów pokazując ząbki w uśmiechu. Wesoły maluch się zrobił. Ona kogoś woła? To wypadało by puścić nosek, ale on jest taki fajny! No nic puścił nosek i usiał ładnie na ziemi, a grzywka dumnie zasłaniał mu oczko. Głos Urosło mu się troszku, no i więcej włosków ma jak na lwa przystało. I prawdopodobnie coś z nim nie tak oO. Tak oto rzekł doktur |
|||
|
Amai Wtajemniczony Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 87 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 20 |
26-01-2016, 12:49
Prawa autorskie: ja
-Serret ty naprawde masz szczęście do znajdywania lwiątek, jak na przykład mnie kiedyś-
Powiedziała Amai nieco się uśmiechając i spojrzała na lwiątko, potem na Serret, a na końcu na drugą karakankę mówiąc do tej ostatniej -Samyia życzę ci powodzenia w nauce i oczywiście chłonnego umysłu. Z tego co wiem to medyk jest ważną funkcją więc jak nauczę się kal kogoś dobrze bronić to będziesz mogła liczyć na to że stanę w twojej obronie- Słowa Amai brzmiały dość szczerze, a po nich zwróciła wzrok na Serret -chyba muszę iść sama do Ines... prawda...- W oczach pojawił się płomyk nadziei że Serret zaprzeczy i pójdzie z nią zamiast odpowiedzieć na następne pytanie -Gdzie może być kapłanka?- |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
26-01-2016, 19:44
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Oczywiście wszelkie czułości od cioci przyjęła z uśmiechem na pysku, bo jakże by inaczej? W końcu to jej ciocia! Sama była dumna z bycia uczniem medyka, a pochwała cioci była godna wszelkich niedogodności związanych z tą funkcją.
Z ciekawością wyciągnęła szyję, by dostrzec, gdzie zmierza Serret i co przykuło jej uwagę, ale nic nie zobaczyła. Jedynie usłyszała hałasy świadczące o obecności jakiegoś stworzenia. Dzięki uszom dosłyszała głos Serret. Co jest, znowu jakaś znajda? Z podejrzliwością na pysku ruszyła powoli w kierunku cioci i przyjrzała się krytycznie ciemnemu lwiątku, gdy Serret się nim pochwaliła. -Czemu tu wiecznie pałętają się jakieś lwiątka? - mruknęła, nieco zadziwiona tym. Jakby nie patrzeć, gdzie nie poszła, jakieś sieroty. Lwice muszą być strasznie nieodpowiedzialnymi matkami. Sami zerknęła z zaskoczeniem na młodą lwicę. -Erm, dzięki. - na nic lepszego nie mogła się zdobyć. Tak szczerze, to nie do końca wierzyła w to, że uda się jej dołączyć do Srebrnego Księżyca. Ale przecież to nie jej decyzja, prawda? Nachyliła się nad lwiątkiem, uśmiechając się. Jeszcze się jej przestraszy, jak nie będzie tego robić... Z tym lwiątkami to nigdy nie wiadomo! Przyjrzała się krytycznie grzywce, która zasłaniała mu jedno oko. Nieśpiesznym ruchem, żeby nie przestraszyć szarego, odgarnęła mu futro znad oka. Krótkie "O!" wydobyło się z jej pyska. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
27-01-2016, 02:15
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Zaśmiała się, poczuwszy dotyk dziecięcych łapek na swoim nosie. Ależ on był uroczy! Powoli odsunęła łeb, po czym pokiwała nim po raz wtóry.
- Tak. A to Samiya i Amai - przedstawiła swoje towarzyski, wskazując je ruchem pyska. Chciała ruszyć ku nim, ale to one już zdążyły podejść do nich. Wysłuchała lwicy i zamyśliła się. - Myślę, że wezmę Nighta nad wodospad, bo chyba dawno nie brał kąpieli... - Tu kotka uśmiechnęła się z pewnym zakłopotaniem. - Jeśli chcesz, to możesz pójść z nami. Może akurat będzie tam kapłanka? Ach, zresztą i tak powinnam pokazać jej Nighta, żeby ona zdecydowała, czy może tu zostać... Ostatnie słowa mówiła już bardziej do siebie. Gdy przeniosła uwagę z powrotem na lwiątko, dostrzegła, że teraz Samiya poniekąd się nim zajęła. Ucieszyło ją to, bo wskazywało to na pewną dojrzałość, a przecież serwalka, jak by nie patrzeć, była już dorosła. - Samiya, powiem ci coś jeszcze - zadecydowała, siadając obok niej. - Spotkałaś kiedyś takie zwierzę jak łuskowiec? Pytająco gapiła się w młodą. |
|||
|
Night Stalker Konto zawieszone Gatunek:Lewek Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:88 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 40 Zręczność: 40 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 15 |
27-01-2016, 17:45
Prawa autorskie: soren, paint Felija
Kocisk patrzył na to co się dzieje, zabrał łapki z jej nosa i usiadł na ziemi. Słysząc imiona kocic przechylił łepek w bok, analizując je. Znów wydając z siebie dźwięki zupełnie jakby chciał rozruszać gardełko. Każdy wie ze podstawą są ćwiczenia, nawet jeśli brzmiały głupio.
-Se...rret....Sa....sa...mi....ya....Ami! Wydukał z siebie czekając na jej odpowiedź, widać by lo zw meczy się by to wypowiedzieć, jednocześnie bardzo się starając. Nie widząc czy dobrze mu poszło, jednak i tak było dobrze, słysząc o kąpieli uśmiechnął się. Tak przyda mu się kąpiel i to prędziutko, bo zamiast szarego futerka będzie czarne. -Ką...piel Nauka mówienia, mimo że trudna szła ładnie. A ze mus ie spodobała chciał więcej, spojrzał na serwalkę która właśnie do niego podeszła. Nie ruszał się gdy ta podniosła jego grzywkę. Jej oczom ukazało się ślepe oczko, cóż takie miał szczęście. Los już od małego pokarał go niewidomym okiem, a moze to była kara dla matki. A może własnie dlatego ona go zostawiła? Głos Urosło mu się troszku, no i więcej włosków ma jak na lwa przystało. I prawdopodobnie coś z nim nie tak oO. Tak oto rzekł doktur |
|||
|
Amai Wtajemniczony Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 87 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 20 |
27-01-2016, 17:54
Prawa autorskie: ja
-Jestem za-
Powiedziała Amai radośnie gdyż kamień spadł jej z serca, nie musiała sama iść do kapłanki -Ciekawe co powie Ines na mnie, ostatnio jak ją widziałam tp jeszcze między jej nogami mogłam się chować...- Potem lwica wstała i przeciągnęła się co sprawiło że dało się dostrzec rzędy żeber świadczące o niedożywieniu, jednak nie było tak źle jak ostatnio gdy Serret ją spotkała -Czuję się nieco zazdrosna, też bym chciała zostać wykąpana- Powiedziała nieco przekornie błękitnooka ale widać było że nie pogardziła by kąpieli wykonanej przez karakankę |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
27-01-2016, 22:26
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Z zaskoczeniem przyjrzała się oku malca. Z całą pewnością był niewidomy na nie... Ale przecież drugie było normalne! Delikatnie opuściła grzywkę malca. po czym poklepała go po łbie. Jakoś się jej dziwnie zrobiło na myśl, że ten dzieciak nigdy nie będzie widział tak jak inni...
Odwróciła się do cioci, chcąc jej odpowiedzieć. -Nie. - zmarszczyła brwi - Co to? - nutka ciekawości wkradła się do jej głosu. Jednak nim uzyskała odpowiedź, przeniosła zbaraniały wzrok na Amai. Zamrugała. I jeszcze raz, niepewna, czy lwica robi sobie żarty, czy jednak nie. -Mogę cię wrzucić do wodospadu, jeśli chcesz - zaproponowała ze złośliwym uśmieszkiem. Choć oczywiście było to niemożliwe ze względu na różnicę ich rozmiarów. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
28-01-2016, 00:07
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Również uwadze Serret nie umknęło ślepe oko. Oj, nie wyglądało to dobrze, ale cóż poradzić? Odruchowo się skrzywiła, ale prędko uśmiech powrócił na jej lico.
Krótko zaśmiała się na słowa Amai, choć wydały się jej raczej dziwne niż zabawne... Ale może jej się tylko tak wydawało. Nie odpowiedziała, bo Sami już zdążyła ją w tym wyręczyć. A, właśnie, Sami. - Łuskowce to takie zwierzęta, które mają łuski - wyjaśniła wspaniałomyślnie. - I potrafią zwinąć się w kulkę. Żywią się owadami i mają bardzo dobry węch... Ostatnio jednego spotkałam, nazywa się Moccorto, i zaprowadziłam do go kapłanki, a ona przyjęła go do nas do stada! - oświadczyła z zadowoleniem. - Może pomagać w szukaniu roślin leczniczych, a później je wykopywać, bo ma łapy przystosowane właśnie do kopania. Pewnie niedługo go poznasz. Skończywszy swoją opowieść, postawiła uszy i przeniosła wzrok na lwiątku. - Tak, kąpiel, idziemy nad wodospad! - zarządziła, po czym powoli ruszyła w tamtą stronę. Gdyby kocię było mniejsze, zapewne pokusiłaby się o wzięcie go w pysk niczym rasowa mamka, ale różnica między ich wzrostem nie była na tyle znacząca, by karakalka się na to zdecydowała. Z/t |
|||
|
Night Stalker Konto zawieszone Gatunek:Lewek Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:88 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 40 Zręczność: 40 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 15 |
28-01-2016, 01:50
Prawa autorskie: soren, paint Felija
Skierował swoje ślepe oczko na serwalkę, jednak nic nie widział więc musiał łepek przekręcić w jej stronę. Potem coś mówiła jego nowa znajoma, podniósł się na łapki i z uśmiechem. Słuchał opowieści o nowym stworzeniu, chciał je zobaczyć. A jak zobaczył ze ona idzie ruszył za nią, chodząc po jej śladach.
zt Głos Urosło mu się troszku, no i więcej włosków ma jak na lwa przystało. I prawdopodobnie coś z nim nie tak oO. Tak oto rzekł doktur |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
28-01-2016, 21:33
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Och, nowy Srebrny! Jak cudownie! I do tego łuskowiec. Sami nigdy nie widziała takiego stworzenia, ale cieszyła się, że teraz będzie miała ku temu okazję. I podobało się jej to, że w Srebrnym Księżycu były też inne zwierzęta, nie tylko lwy, a serwal i karakal jako margines.
Gdy tylko szary lewek ruszył po śladach cioci, Sami zerwała się, by iść tuż za nim. Nawet się nad tym nie zastanawiała, po prostu coś jej kazało pilnować tego na wpół ślepego malucha. Gdy zorientowała się, że bacznie obserwuje każdy jego krok, sama się zdziwiła swoją reakcją. /zt Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Amai Wtajemniczony Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:306 Dołączył:Sty 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 87 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 20 |
29-01-2016, 00:20
Prawa autorskie: ja
Czyli jakieś cudacznie zwierze stało się członkiem stada... To mówi że może i Amai się uda.Dobry znak. Zamyślona na chwilę zgubiła z oczy Serret ale już po chwili zerwała się i pobiegła za resztą.
z/t |
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
28-02-2016, 23:03
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Powietrze było parne i duszne. Mimo, że słońce zaczęło ostatnio trochę mniej prażyć, to ziemia i tak była nieprzyjemnie nagrzana. Kifo szedł bezmyślnie przed siebie. Jeszcze tylko jego uszy wyłapywały jakieś dźwięki, łapy ruszały się niemal niezależnie od niego. Był znużony i spragniony.
Kiedy jego umysł w końcu zanotował, że ciężej się idzie, nieco pod górkę. Kifo zmusił się do podniesienia głowy. Przed nim wznosiło się wielkie drzewo o grubych konarach. Idealne miejsce na wypoczynek. Lampart zbliżył się do drzewa, rozpędził, a następnie wyskoczył i wdrapał się na górę. Gałęzie były cudownie szerokie i przyjemnie chłodne. Kifo ułożył się wygodnie i zamknął oczy. Potem poszuka wody. Chyba się prześpi godzinę czy dwie. |
|||
|
Shaka Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:4/4 Liczba postów:257 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 60 |
28-02-2016, 23:33
Prawa autorskie: ~Ki-Re/~Onalew
Shaka akurat był w okolicy, kiedy zdawało mu się, że zauważył sylwetkę poruszającą się na horyzoncie. Natychmiast podążył w tamtym kierunku, aby, po znalezieniu się na miejscu stwierdzić, że najwyraźniej się mylił. Co dziwniejsze, czuł unoszący się w powietrzu zapach obcego. Spojrzał na ziemię, gdzie znajdowały się odciski łap dużego kota, które w pewnym momencie się urywały. Jakby ten rozpłynął się w powietrzu. Gdyby był mniej zmęczony, pewnie szybciej by wpadł na to, z kim ma do czynienia. Teraz zajęło mu to jednak chwilę.
Podniósł wzrok na baobab, aby na jednej z gałęzi zauważyć drzemiącego lamparta. Usiadł, a z jego pyska wydobył się ciężki oddech. Odchrząknął głośno. - Niech Księżyc ma Cię w swojej opiece, nieznajomy. Znajdujesz się teraz na jego świętych ziemiach. - wypowiedział te słowa donośnym głosem, spoglądając na obcego. Jego ogon poruszał się delikatnie, kiedy to lew oczekiwał na odpowiedź złotookiego. |
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
28-02-2016, 23:47
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Kifo był tak padnięty, że nie zbudził się na dźwięk łap większego zwierza. Nawet słowa nie były go w stanie całkiem wyrwać z tego stanu. - Ale ja jadłem. - mruknął, po czym przewrócił się na drugi bok. Przez dwa ciężkie oddechy Shaki drzemał dalej. - Księżyc... - lampart mruknął w końcu cicho do siebie i nagle skoczył na równe łapy. - Co, gdzie, jak? - krzyknął, rozglądając się na boki. Oczywiście nie zobaczył niczego oprócz liści. W końcu zerknął na dół. Wielkie białe kłaki, brązowa sierść i ogon zakończony dłuższą kępką sierści. Lew? Tutaj? Czyżby wszedł sobie na tereny stada i nawet nie zauważył? No pięknie.
- Eee... jestem Kifo. - Powiedział niepewnie. Nie miał bladego pojęcia, jak się zachować, czy przyznawać się, że pochodzi z Lwiej Ziemi czy nie. Nie potrafił zebrać myśli. Jedyne sensowe, co mu przyszło do głowy, to to, żeby nie schodzić z tego względnie bezpiecznego miejsca. A w każdym razie łatwego do obrony. Zwykle wystarczyło machnąć pazurami po łapach albo przed oczami, by delikwent wrócił na ziemię. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości