Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Jeanette Samotnik Gatunek:Żeneta Afrykańska Płeć:Samica Wiek:Dorosły Liczba postów:131 Dołączył:Lip 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 41 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 17 |
26-02-2017, 00:17
Prawa autorskie: Asura
Przez słowa lemura Jeanette poczuła jak jakieś dziwne ciepło napływa na jej pyszczek. Żeneta nie miała pojęcia jak to jest czuć się zawstydzoną i właściwie pierwszy raz tego uczucia doświadczała. Jednak zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć pojawił się ten waran. Właściwie to była samica ale czego tutaj szukała to cętkowana nie miała pojęcia. Pustynny łuskowaty gatunek w środku lasu, gdzie ze świecą szukać piasku. Na propozycję lemura jedynie pokręciła głową. Dzięki swojej rozległej wiedzy, potrafiła zrozumieć iż wspięcie na drzewo nie wiele by dało. Warany były dobrymi wspinaczami, nie tak dobrymi jak Jeanette czy Kigeni, jednak ta osobniczka, mimo że stara z wyglądu, potrafiłaby bez trudu za nimi podążyć.
- To nic nie da. Warany bardzo dobrze chodzą po drzewach. Nie zmieniało to jednak faktu, że błękitnooka dalej uważnie obserwowała pustynną kreaturę. Zapewnienia Drake były nie do końca trafne, aczkolwiek ile osobników tyle przypadków. W większości z nich warany pustynne wykazywały się niezwykłą agresją i zjadały głównie jaja ptaków. Jednak ta tutaj, żeneta nie była w stanie określić dlaczego, najpewniej z powodu wieku, stała smętna z boku. Trzeba było mieć na nią oko, jednak nie powinna ona przeszkodzić w dalszej konwersacji między kotokształtną i małpiatką. Cętkowana położyła łapę na wysuniętej przed nią łapie lemura powoli kierując ją w stronę ziemi, dając mu tym samym znak, że póki co nie trzeba się gadem przejmować. - Niedługo będę musiała iść. Dokończysz? Ty po prostu, co? Jeanette zauważyła, że już za długo siedzi w Ognistym Lesie. Miała przecież pracę, obowiązki dla stada, no i przede wszystkim musiała zobaczyć co się stało z tą hybrydą, która tak strasznie zirytowała głupich Lwoziemców. Wpierw jednak chciała się dowiedzieć, co Kigeni ma na myśli. Bardzo ją to zaintrygowało, na tyle nawet, iż udało jej się nie robić tych kłopotliwych przerw w zdaniach.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-03-2017, 03:53 przez Jeanette.)
|
|||
|
Drake Konto zawieszone Gatunek:Waran Płeć:Samica Wiek:10 lat Liczba postów:40 Dołączył:Lut 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 50 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 5 |
26-02-2017, 13:18
Prawa autorskie: Humoud Al Shayji
Spojrzała w niebo. Weszła na drzewo i położyła się na gałęzi. Obserwowała inne zwierzęta. Przypomniało jej się pewne przeżycie, za czasów gdy była z rodziną.-W skrócie dzieciństwo.
|
|||
|
Kigeni Konto zawieszone Gatunek:Lemur katta Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 35 Zręczność: 51 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 20 |
27-02-2017, 03:36
Prawa autorskie: Lineart: Tirrih, tło: edersuria
Coś się zmieniło w wyrazie pyszczka Jeanette i lemur to dostrzegał. Chyba pierwszy raz dała mu odczuć, że to, co mówił, dotarło do niej. Jakby przebił jakąś ścianę. Zaczynał się upewniać, że jest pierwszą osobą, która prawi jej komplementy. No nie do pomyślenia!
Waran. Więc tak nazywa się ten stwór. Kigeni nie wątpił w słuszność słów żenety. W przeciwieństwie do niego, żyła na tym lądzie od urodzenia, więc wiedzę na temat jego mieszkańców musiała mieć rozległą. Choć zazwyczaj niewiele mówiła, lemur już dawno nabrał pewności, że jest niezwykle inteligentna. Nie pocieszał go fakt, że gad potrafi poruszać się po drzewach. Mimo to wolał próbować ucieczki w koronach drzew niż na ziemi. Tak samo czynił w konfrontacji z fossami. Wystarczyło się jak najszybciej dostać do poziomu drzewa, na którym gałęzie są stabilne dla drobnych lemurów, ale dla cięższych drapieżników już nie. - Ym... W takim razie zatrzymam go, jeśli będzie trzeba! - podjął natychmiast i złapał najbliższy kamień. Choć drżał ze strachu, był zdeterminowany, by bronić damy. Przyszło mu też do głowy, żeby zwabić gada wprost na trujący krzew, ale nie wiedział, czy to zadziała i wolał uniknąć starcia. Przeszył go dreszcz, a otoczak wypadł mu z łapy, gdy poczuł dotyk poduszek Jeanette. Delikatnych i kojących, jak twierdził. Był to pierwszy raz, gdy żeneta zetknęła się z nim bezpośrednio. Gwałtowna reakcja była spowodowana zaskoczeniem, ale lemur wolał sobie wyobrażać, że ich pierwszy fizyczny kontakt miał w sobie taką moc. Przez chwilę miał kłopot ze zdecydowaniem, komu teraz powinien poświęcić więcej uwagi - pięknej samicy, czy niebezpiecznemu jaszczurowi. Ostatecznie poszedł za rozsądkiem i zerknął na gada. Tamten właśnie udowadniał, że faktycznie dobrze się wspina. Madagaskarczyk przyglądał mu się jeszcze przez chwilę, gdy tamten osiadł na jednej z gałęzi. Nie zapowiadało się, żeby zamierzał zaatakować w najbliższym czasie, a i jego pozycja to raczej utrudniała, więc lemur mógł wreszcie skupić się na Jeanette. Zauważył, że owa piękność ograniczyła dotychczasową oszczędność w słowach, co niesłychanie go radowało, bo z przyjemnością słuchał każdego jej słowa. A odkąd zyskały one płynność, stały się melodią. Starał się nie dopuszczać do siebie informacji, że ich spotkanie lada moment dobiegnie końca. Może tym razem pójdzie za nią? Jednak póki co musiał odpowiedzieć na jej pytanie. - Ach tak. No cóż, ja... - zająknął się na chwilę, uświadamiając sobie, że przez ten cały incydent zgubił wątek. Naprędce spróbował użyć innego doboru słów. - Doceniam piękno świata. I choć można doszukać się go praktycznie we wszystkim, w niczym jeszcze nie znalazłem go tak wiele, jak w tobie. A widziałem różne cuda. W dodatku mądrością niemal dorównujesz samej Doradczyni. Aż trudno mi uwierzyć, że takie natężenie urody i intelektu może pomieścić się w jednej drobnej osobie. Patrzył prosto w błękitne oczy, które, jak wierzył, były zwierciadłem duszy. Jeśli była to prawda, mógł być przekonany, że dusza Jeanette jest równie wspaniała, co ona sama. Edit: Parapapapa zt |
|||
|
Drake Konto zawieszone Gatunek:Waran Płeć:Samica Wiek:10 lat Liczba postów:40 Dołączył:Lut 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 50 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 5 |
27-02-2017, 15:19
Prawa autorskie: Humoud Al Shayji
Przypominając sobie te zdarzenia jej źrenice stał się wąskie. -Heh... Dokładniej Warany szare...
Spojrzała w stronę Kigeni'ego słysząc spadający kamień. -Cóż, jak już powiedziałam nie chcę was atakować. I tak mi się nie chce... choroby i te sprawy... Drake była inna niż zwykle. Zwyczajnie była tajemnicza, ale teraz mówiła coś o sobie. Luźno leżała na drzewie z jedną łapą na gałęzi. Gad znów spojrzał w liście i zaczął myśleć. |
|||
|
Drake Konto zawieszone Gatunek:Waran Płeć:Samica Wiek:10 lat Liczba postów:40 Dołączył:Lut 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 50 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 5 |
02-03-2017, 21:55
Prawa autorskie: Humoud Al Shayji
Odeszła. Nie słysząc odpowiedzi ze strony ssaków.
|
|||
|
Jeanette Samotnik Gatunek:Żeneta Afrykańska Płeć:Samica Wiek:Dorosły Liczba postów:131 Dołączył:Lip 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 41 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 17 |
03-03-2017, 04:11
Prawa autorskie: Asura
Nieco naiwny i głupawy heroizm lemura, wywołał w niej lekkie niedowierzanie. Ostatecznie gdyby doszło do jakieś bójki z gadem, to Jeanette, a nie Kigeni miała, w mniemaniu cętkowanej, większe szanse wyjść z walki zwycięsko. Wiedziała jednak, iż nie należy lekceważyć roślinożernych, na ogół, małpiatek. Potrafią mocno dać się we znaki, ni mniej postawa samca spowodowała u żenety zażenowanie. Nie pokazała jednak tego po sobie. Gdyby była lepsza w ekspresji swoich emocji, można by to dostrzec w mimice jej pyszczka czy postawie ciała. A tak? Kotokształtna siedziała jak kamieni, przekrzywiając jedynie głowę i stukając ogonem o ziemię. Słuchała z uwagą dalszych tłumaczeń lemura, próbując dostrzec co wcześniej spowodowało u niej to dziwne, niespotykane wcześniej uczucie. Im dłużej jednak Madagaskarczyk mówił tym bardziej błękitnooką to nudziło i szczerze mówiąc kołowało. Poglądy świata według Kigeniego i Jeanette różniły się niby ogień i woda. Dla niej nie istnieją cuda, czy piękno świata. Wszystko było logiczne, poukładane i możliwe do ogarnięcia analitycznym myśleniem. Piękna zaś nie można było zdefiniować, a to czego zdefiniować się nie dało, dla żenety nie miało praktycznie żadnego znaczenia. Uznawała to za wymysł marzycieli i śniących na jawie lunatyków takich jak jej brat... czy obecny tutaj wyspiarski mieszkaniec. Musiała przyznać jednak, że mimo swojego dziwacznego postrzegania świata Kigeni nie był głupcem. Głupiec przecież zignorowałby niebezpieczeństwo jakie wiązało się z przybyciem warana nad wodospad. Wspominając już o łuskowatym zagrożeniu, najwyraźniej uznało iż nie ma tu czego szukać i zwyczajnie odeszło. Żeneta nie odpowiadała dłuższą chwilę, zbierając słowa do swojej wypowiedzi. Chciała wypowiedzieć wszystko od razu bez zbędnych przerw i dodatków, przez mówione przez nią zdanie byłby jedynie niepotrzebnie dłuższe.
- Nie rozumiem cię i prawdopodobnie nigdy nie będę w stanie. Mamy dwa różne spojrzenia. Tak czy inaczej, muszę się już zbierać. Mam raport mojej królowej do zdania, a ty... pewnie dalej będziesz czekał na powrót "doradczyni". Dopiero teraz zabrała łapę z łapy lemura, odwracając się by odejść. Może i było to dość nieczułe i niemiłe, ale ona już taka była, niezbyt emocjonalna. Powoli oddalała się od lemura i wodospadu, nie odwracając się. Nigdy nie patrzyła za siebie. Jednak ogon żenety wymachiwał dumnie w powietrzu, niby w zwykłym tańcu, a jednak w jakiś sposób żegnając Kigeniego. //z.t |
|||
|
Thanatos Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły (4 lata) Liczba postów:71 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
03-07-2017, 13:46
Prawa autorskie: Disney, PrinceVoldy
Dorosły lew szedł w kierunku wodospadu żeby zaczerpnąć świeżego powietrza ale nie tylko. Zbliżył się do półki skalnej gdzie mógł schylić żeby napić wody. W danym momencie wspominał swoje dawne dzieje, jak był malcem i bawił się ze swoim rodzeństwem. Czas mijał niestety niebłagalnie dla Thanatosa. Westchnął przez chwilę jak usiadł na ziemi. Lew zauważył dziwne poruszenie ale nie wiedział co dokładnie się stało przy jego nieobecności. Thanatos zaczynał cały czas myśleć aż odpłynął na pewien czas.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-07-2017, 14:28 przez Thanatos.)
|
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:44 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 72 |
03-07-2017, 14:11
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Po kolejnej wędrówce szara postanowiła wrócić do krainy, zaczynało ją już nudzić życie samotnika, mimo wszystko lubiła towarzystwo lwów, a rzadko ostatnio takowych spotykała. Mimo wszystko zanim dołączy gdziekolwiek najpierw musiała stada poznać, ostatnio jak była w krainie dołączyła do pewnego stada, lecz to upadło. Nie chciała ponownie stawać się częścią czegoś większego, by po chwili uciec. Nie śpieszyło się jej, dlatego też powoli szła przed siebie, rozglądając się uważnie. W końcu doszła do pięknego wodospadu, lecz nie tylko to przyciągnęło jej wzrok, był tam bowiem samiec, nie wyglądał na niebezpiecznego, lecz szara wolała być ostrożna. Powoli podeszła, trzymając jednak go na dystans. -Witaj, jestem Nzuri.- uśmiechnęła się lekko, po czym machnęła ogonem, miała tak gdy się nieco stresowała, a tak też było w tym przypadku.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-07-2017, 14:19 przez Nzuri.)
|
|||
|
Thanatos Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły (4 lata) Liczba postów:71 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
03-07-2017, 14:18
Prawa autorskie: Disney, PrinceVoldy
Po rozmyśleniach musiał raz westchnąć aż przymrużył oczy przez chwilę. W danym momencie usłyszał szmer jakby ktoś tutaj zbliżał się ale nie czuł obaw żadnych więc siedział cały czas na zadzie. Gdy ujawniła się sylwetka to zauważył przepiękną samicę czyżby należała do tego stada? Nie wie tego tak naprawdę. W danym momencie musiał uspokoić bo to jak strzała amora strzeliła w jego serce.
- Jestem Thanatos - odpowiedział. Odwzajemnił uśmiech do znajomej, bo już trudno rzec że to nieznajoma bo przecież przedstawili się w tym momencie. Właściwie siedział spokojnie dotychczas jednakże spoglądał się w nią błękitnymi oczami. - Co Cię tu sprowadza Nzuri? - spytał się z czystej ciekawości. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:44 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 72 |
03-07-2017, 14:27
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Uśmiechnęła się nieco szerzej widząc, że lew był raczej spokojny i było w jego pobliżu bezpiecznie, dlatego też szara usiadła, zerkając w jego błękitne ślepia. Właśnie, co ona tu robiła? -Zwiedzam. Myślę nad dołączeniem do jakiegoś stada.- odpowiedziała, rozglądając się tym samym po tych terenach, było tu niewątpliwie uroczo i nawet odrobinę romantycznie, lecz nie to było dowodem, że pasowali do niej samej, musiała spotkać się z członkami stada, poznać ich bliżej, dopiero wtedy będzie mogła coś więcej powiedzieć. -A ty?- zapytała, odwracając ponownie wzrok w jego stronę, czyżby należał do tutejszych? Wyraźnie czuła zapach należący do jakichś lwów więc z pewnością nie były to wolne tereny.
|
|||
|
Thanatos Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły (4 lata) Liczba postów:71 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
03-07-2017, 14:39
Prawa autorskie: Disney, PrinceVoldy
Thanatos był wciąż uśmiechnięty w jej kierunku. Nie okazywał żadnych agresywnych ruchów tym bardziej nie zamierzał ku płci pięknej. Chociażby zaczynał rozmyślać nad założeniem nowego stada dlatego mógłby o tym wspomnieć.
- No ja odwiedziłem moje rodzinne tereny, gdzie byłem wychowywany przez mamę Hewę z rodzeństwem - odparł krótko w jej kierunku nie spuszczając wzroku. Właściwie rozmyślając nad tym wszystkim to wpadła mu w oko. - Ja myślę, czy nie przenieść stada z którego później wywodziłem się. Nazywa się stado mrocznej laguny, był nim przywódca mój dziadek Arteus i zostałem tam zastępcą nowego - odparł w skrócie jak się dało tak naprawdę. W danym momencie musiałby w końcu poszukać innych członków. Ogółem dziwnie się czuł w tym miejscu jakby jakaś magia go zaczynała kontrolować ale to tylko przenośnia. Chociażby byłoby ciekawiej gdyby takowa istniała. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:44 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 72 |
03-07-2017, 14:46
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Słyszała nieco o Lwiej Ziemi, wydawało się tu ciekawie, przynajmniej nie było to stado złe, ona nie byłaby zdolna do tortur czy zabijania, także wolała coś spokojniejszego, nie chciała jednak żyć wiecznie na własną łapę więc liczyła że takowe znajdzie. -Fajnie, może spotkasz tu kogoś znajomego.- uśmiechnęła się lekko. Ona sama niestety rodziny nie miała, była jedynaczką, także pozostawało jej tylko poznać jakichś znajomych, kto wie może właśnie on zostanie jednym z nich. -Własne stado brzmi ciekawie, choć mroczna laguna już mniej.- odpowiedziała i położyła się na ziemi, by nieco odpocząć. Ona sama nic dziwnego nie czuła, choć na słowo o mroku nieco jej się sierść zjeżyła.
|
|||
|
Thanatos Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły (4 lata) Liczba postów:71 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
03-07-2017, 14:56
Prawa autorskie: Disney, PrinceVoldy
W danym momencie samiec musiał i tak pomyśleć nad nową zmianą stada, żeby lepiej przyjęła się w tym świecie. W tym momencie chce poznawać innych i poznać zwyczaje każdego z istniejących stad. W tej chwili to był zainteresowany nową znajomą.
- Może kto tam wie, zobaczymy - odparł z przymrużeniem oka. Uśmiechnął się zarówno do niej. Nie myślał zbytnio dużo w tym momencie. Musiał wszystko przemyśleć i zobaczyć jak stoi z tamtejszym stadem. Musi jeszcze poszukać mamy i rodzeństwa. - Ogółem spokojnie mroczna laguna to nie będzie żadne złe stado tylko nazwa bierze się od położenia, że słońce czasami wpada do terenów - odpowiedział chcąc uspokoić Nzuri. - Dlatego nie musisz się niczego bać - odpowiedział widząc jej reakcję jakby czuła się nieswoja przez owe słowo. Właściwie każdy reaguje inaczej na nie. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:44 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 72 |
03-07-2017, 15:03
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Dopiero teraz zauważyła jak czerwonogrzywy jej się przyglądał, zastrzygła uchem i uśmiechnęła się lekko, czyżby wpadła mu w oko? W sumie on również jej się spodobał, lecz dopiero co go poznała, wolała więc za daleko nie wychodzić z myślami w przyszłość. Kiwnęła mu więc na pierwsze słowa, następnie machnęła ogonem i chwilę się zamyśliła, słuchając o stadzie. -A słoneczna laguna? Choć w tej krainie jeszcze nie spotkałam żadnej laguny.- odpowiedziała, rozglądając się. Widziała wodospad, rzeki, ocean również, ale tego, o czym mówił niestety nie, choć chętnie by zobaczyła, szczególnie jeśli to była tylko nazwa.
|
|||
|
Davien Samotnik Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:73 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 20 |
03-07-2017, 19:07
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4, kolor: FKpl (Kifo) - av; Sirzi,Sauri-Elanor - podpis, PrinceVoldy-TLK (lineart), ja (kolory) - sygnatura
Davien starał się dogonić Kapłankę oraz resztę, która opuściła norę a gdy się to jemu udało, spojrzał na serwalkę oraz Nymeri. Nagle poczuł, jak jakiś wewnętrzny głos nakazuje mu wrócić do Ognitego Lasu, z którego tu przybył. Najpierw nigdzie się nie ruszał, ponieważ nie był pewny czy postąpi słusznie lecz to było silniejsze od niego. Tak więc pożegnał się grzecznie ze wszystkimi i czym prędzej zaczął biec. Co pewien czas, robił sobie przerwy na złapanie oraz uspokojenie oddechu, ponieważ bądź co bądź, nie był przyzwyczajony do takowych maratonów. Nagle, usiadł sobie aby polizać swoje łapy a gdy skończył, powstał i zaczął iść dalej, dopóki nie upadł na ziemię jak długi. Nie wiedział ile drzemał, ponieważ nie interesowało go to. Chciał po prostu dotrzeć do lasu albo raczej do jakiegoś wodopoju, gdyż dzięki drzemce, jego zmęczenie nie opuściło go w całości a tylko trochę. Zaczął się więc rozglądać ale nic nie zauważył. Westchnął cicho i zaczął iść dalej. Wreszcie dostrzegł wodospad ale prócz niego, jakieś dwa nieznajome osobniki. Lwicę oraz lwa. Nie chcąc im przeszkadzać, stanął sobie gdzieś dalej. Podniósł swój łebek, gdy usłyszał imię samca. Powtórzył je cicho i nagle, jakby cofnął się do przeszłości. Miał tylko kilka miesięcy i znajdował się w ramionach jakieś lwicy, prawdopodobnie matki, która właśnie wymawia to samo imię. Po dosłownie sekundzie czy może dwóch, wrócił do rzeczywistości.
- Thanatosie! - Krzyknął zbliżając się do lwa. - Skąd pochodzisz?!- Zapytał odważnie, co raz bardziej zmniejszając odległość jaka ich dzieliła. Serce mu łomotało, bo jeżeli to jest ten lew to mogło oznaczać jedno...jednak najpierw Davien musiał się wszystkiego dokładnie dowiedzieć i upewnić że to prawda a nie zwykły zbieg okoliczności. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości