Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Thanatos Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły (4 lata) Liczba postów:71 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
03-07-2017, 19:19
Prawa autorskie: Disney, PrinceVoldy
Thanatos rozmawiając wciąż z lwicą uśmiechał się cały czas do niej. Zauważył reakcję która ją onieśmieliło normalnie urocze. Po chwili poczuł kolejny zapach młodzieńca? To był bardzo znajomy zapach. Był bardzo ostrożny rozglądając błękitnymi oczami wtedy cichy szmer ustał czyżby ktoś jest niedaleko.. za pewne. Westchnął spoglądając na znajomą chcąc coś powiedzieć wtedy usłyszał trzeci głos jakby wypowiedział jego imię? Tylko skąd zna je? Byłyby dwie opcje mógłby usłyszeć z oddali lub z romansu z lwicą pochodzącej z przeciwnego stada? Sytuacja zrobiła się dla lwa bardzo dziwna.
- Tak mam na imię, a z kim mam przyjemność? - spytał się zaskoczony widząc jak młody podchodził do niego bardzo odważnie i jeszcze te niebieskie oczy, które były bardzo podobne do jego oczu. Nie mógł w to uwierzyć ale czyżby on jest? - Ja urodziłem się na Lwiej Ziemi kiedyś, później inne stado mnie przygarnęło. Właściwie to długa historia. Zaczynasz mi kogoś przypominać - odpowiedział schylając głowę do młodziaka czując znajomy zapach. Tak to musi być jego syn, tylko czemu tamta nic mu nie powiedziała, że urodziła syna. Niestety nie pozna prawdy bo pewnie uciekła. |
|||
|
Davien Samotnik Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:73 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 20 |
03-07-2017, 22:21
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4, kolor: FKpl (Kifo) - av; Sirzi,Sauri-Elanor - podpis, PrinceVoldy-TLK (lineart), ja (kolory) - sygnatura
Młodzieniec przystaną na chwilę kiedy usłyszał pytanie o swoje imię. Czyżby jednak przypuszczenia okazały się kłamstwem a to co widział bądź też pamiętał, zwykłym złudzeniem? Już sam nie wiedział co ma myśleć. Jeszcze jakiś czas temu, istniało większe prawdopodobieństwo że rozpoznałby własnego ojca a teraz...
- Ja jestem...jestem Davien...- Przedstawił się, patrząc na dorosłego lwa a potem na samicę, która mu towarzyszyła. Samczyk zaczął zastanawiać się, kim ona właściwie jest no ale to teraz było nie ważne. Wpierw musiał poznać prawdę. Uważnie wysłuchał jego historii. - Zabawne..ja zostałem przygarnięty właśnie przez stado Lwiej Ziemi. - Powiedział, robiąc przerwę aby po chwili zadać pytanie: - Znałeś może moją matkę, nazywała się...Astarte...?- To było dla pewności, bo jeżeli usłyszy odpowiedź twierdzącą wtedy prawdopodobieństwo co do tego kim jest tenże lew, wzrośnie. Stał, nerwowo poruszając ogonem i czekając na odpowiedź. |
|||
|
Thanatos Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły (4 lata) Liczba postów:71 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
03-07-2017, 22:30
Prawa autorskie: Disney, PrinceVoldy
W danym momencie spojrzał się na samicę chcąc w końcu odpowiedzieć na jej słowa bo młodzieniec przez przypadek wtrącił swoim krzykiem. Thanatos nie był zły na na młodego, bo po co tak naprawdę.
- Pokażę Ci kiedyś - odparł spokojnym głosem do niej. Po chwili usłyszał słowa jak młody przedstawił się wtedy i było wszystko jasne. Jest jego synem pierworodnym więc za pewne będzie musiał mu to ujawnić, po prostu tak urósł że nie rozpoznał go. - Hah.. tak znałem ją jak najbardziej to twoja matka, a ja jestem twoim ojcem. A tak w ogóle gdzie Astarte? - odparł ze spokojem spoglądając spokojnym wzrokiem na swojego syna. Nie spodziewał się takiego obrotu akcji. - Widzę, że wyrosłeś bardzo mój synu - odpowiedział krótko chcąc jakby pochwalić go. Za pewne będzie trochę zły na niego że go opuścił właściwie nie zdziwiłby się o to. |
|||
|
Davien Samotnik Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:73 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 20 |
04-07-2017, 00:13
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4, kolor: FKpl (Kifo) - av; Sirzi,Sauri-Elanor - podpis, PrinceVoldy-TLK (lineart), ja (kolory) - sygnatura
Dav zamrugał kilkakrotnie jakby nie rozumiał tego co właśnie usłyszał.
- Jakim prawem uważasz się za mojego ojca?!- Chciał po prostu wiedzieć coś więcej. A to że emocje brały górę, to raczej było normalne. W końcu nie codziennie słyszy że jest czyimś synem. Tak więc musiał poznać cokolwiek, co faktycznie mogłoby świadczyć o tym, że słowa Thanatosa są prawdą. - Matka opuściła mnie dawno temu...nawet nie wiem czy w ogóle żyje. - Powiedział zgodnie z prawdą, nie widząc sensu w mówieniu kłamstwa, wzruszając ramionami. - Ja...najpierw muszę uwierzyć w to, że naprawdę nim jesteś...- Mimo wszystko, czuł że lew nie kłamie. - Powiedz mi...jeżeli faktycznie jesteś moim ojcem to dlaczego nie przyszedłeś po mnie wcześniej?! Dlaczego pojawiasz się nagle z nikąd i...zachowujesz się jak gdyby nigdy nic! - Musiał to wiedzieć, po prostu musiał Tyle lat zadawał sobie to pytanie, dlaczego został opuszczony przez swoich biologicznych rodziców. Przecież był dzieckiem...i to małym dzieckiem, kiedy matka odeszła. Poczuł jak do oczu zaczynają nachodzić mu łzy. Szybko odwrócił wzrok, nie chcąc aby ktokolwiek widział go w takim stanie. Za wszelką cenę, chciał pokazać że jest silny, dlatego też otarł je łapą a potem ponownie spojrzał na lwa oraz nabrał powietrza aby wypuścić je po chwili. |
|||
|
Thanatos Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły (4 lata) Liczba postów:71 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
04-07-2017, 00:54
Prawa autorskie: Disney, PrinceVoldy
Samiec zauważył oburzenie młodzieńca, najwyraźniej musiał mu udowodnić że jest jego pierworodnym synem. W dodatku podwyższenie tonu trochę było lekkim zaskoczeniem ale nie do końca bo wiedział że tak może być.
- Hm.. najwyraźniej matka Ci wszystkiego nie powiedziała co ja jej mówiłem podczas naszego rozstania - odparł do Daviena. Niestety posiada ogromną cierpliwość, żeby wszystko młodzieńcowi wyjaśnić chociażby to jest jego synem naprawdę. - Dobrze spokojnie wszystko Ci wyjaśnię po kolei - odpowiedział ze spokojem jak wysłuchał jego słów. - Nie spodziewałem się tego po Astarte - nie wiedział co dalej powiedzieć na zachowanie młodzieńczej miłości, która była krótka ale owocna. Nie zdawał sobie sprawy, że syn tak mocno na to zareaguje ale fakt nadal jest nastolatkiem mając duszę lwiątka to nic złego według niego. - Ahh... nie chciałem Cię specjalnie zostawiać z tego względu, że bałem się o twoje bezpieczeństwo. Nie chciałem żeby jakieś hieny czy inne lwy zabiły Cię bez żadnych skrupułów - Odparł mówiąc do swojego syna poważnym głosem. Musiał mu to powiedzieć bo jest jedynym synem, którego ma teraz. - Nie myśl sobie, że było mi łatwo Cię opuszczać. Bo nie chciałem tego tak naprawdę jednakże musiałem odwiedzić tereny mojego stada mrocznej laguny, które kiedyś poznasz - odpowiedział dźwięcznym głosem. - Nie mogłem przyjść po Ciebie wcześniej, bo inne lwy z tamtego stada mnie potrzebowali bo banda hien ich napadła, a nie mogłem zostawić mojej dalszej rodziny. A na Lwiej Ziemi byłeś bezpieczny przy innych lwach które mogą Cię obronić, a tam byłby wystawiony na niebezpieczeństwo. Nie wytrzymałbym tego gdyby coś Ci się stało - odpowiedział już całą prawdą. Nie mógł pozwolić na żaden drobny błąd rodzicielski. - Dlatego obiecuję Ci, że nie opuszczę Ciebie teraz - odpowiedział patrząc na swojego syna dając znać, że może bardziej do niego zbliżyć niż teraz jest. |
|||
|
Davien Samotnik Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:73 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 20 |
04-07-2017, 01:14
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4, kolor: FKpl (Kifo) - av; Sirzi,Sauri-Elanor - podpis, PrinceVoldy-TLK (lineart), ja (kolory) - sygnatura
Zapewne gdyby był młodszy to albo zacząłby uciekać, chcąc pozostać w samotności albo podbiegłby do ojca aby się przytulić jednakże ten Davien, nastoletni ani nie miał zamiaru uciekać ani się przytulać. Wciąż ogarniała go złość, co do tego jak został potraktowany. Przełknął ślinę ale nie przerywał samcowi. Chciał do końca wysłuchać tego, co ma do powiedzenia. Brzmiał wiarygodnie, a przynajmniej tak uważał młodzieniec. Nie spostrzegł jakiegoś dziwnego zachowania czy uciekania oczami, czyli oznak oznaczających kłamstwo, dlatego też co raz bardziej zaczynał w to wszystko wierzyć.
- Ale czy właśnie zostawiając mnie, nie byłem w jeszcze większym niebezpieczeństwie? Niby zajmował się mną ktoś inny ale to nie zmienia faktu, że Ty jako mój OJCIEC, powinieneś był wrócić po mnie abyśmy razem przemierzali doliny i krainy...- Nie myślał nad słowami które wypowiadał, tylko mówił to co mu ślina na język przynosiła. Jego słowa płynęły z głębi serca. Serca które aktualnie było rozdarte między radością a gniewem. Westchnął cicho pod nosem. - Naprawdę obiecujesz? - Spytał przymrużając swe niebieskie oczy, wciąż patrząc na lwa. Wciąż Davien starał sobie uświadomić że po tylu latach odnalazł członka swojej rodziny.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-07-2017, 01:15 przez Davien.)
|
|||
|
Thanatos Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły (4 lata) Liczba postów:71 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
04-07-2017, 01:35
Prawa autorskie: Disney, PrinceVoldy
Wysłuchał bardzo uważnie swego syna obserwując jeo zachowanie analizując wszystko co tutaj się dzieje dookoła. Oczywiście nie olewał znajomej bo też ją obserwował z zainteresowaniem. Potem usłyszał rozdarty głos syna mówiąc o tym że cały czas powinien być przy nim. Thanatos bardzo tego pragnał z całego serca ale nie mógł rozdzielić. Faktycznie byłby w niebezpieczeństwie bo hieny są wszędzie. Nie przemyślił to wtedy biorąc teraz dużą poprawkę na przyszłość.
- Tak obiecuję Ci mój synu - odparł spokojnym głosem patrząc mu w oczy swoimi błękim spojrzeniem. |
|||
|
Davien Samotnik Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:73 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 20 |
04-07-2017, 02:15
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4, kolor: FKpl (Kifo) - av; Sirzi,Sauri-Elanor - podpis, PrinceVoldy-TLK (lineart), ja (kolory) - sygnatura
Zaczął zastanawiać się, jakby to było gdyby ojciec po niego wrócił. Na pewno jego przeszłość potoczyłaby się inaczej. Samczyk spojrzał w oczy Thana, gdy ten powtórzył że obiecuje. To sprawiło, że na jego mordce pojawił się mały uśmiech lecz na bardzo krótko.
- W takim razie...co tak właściwie teraz zamierzasz robić? - Zapytał, uswiadamiajac sobie jedną rzecz. Podszedł więc do lwicy aby powiedzieć: - Przepraszam że przeszkodziłem. Wiem że to było niegrzeczne z mojej strony. Już nie będę. Odejdę sobie trochę dalej żebyście mogli spokojnie porozmawiać a ja...będę musiał przemyśleć to co się właśnie stało...- Nim jeszcze faktycznie odszedł trochę dalej, spojrzał ponownie w stronę ojca. - Lwia Ziemia ma kłopoty...trzeba ją jakoś odzyskać...tato...- Wcześniej wypowiadał te słowo do innego lwa tak więc teraz, będzie się musiał od nowa przyzwyczajać. |
|||
|
Thanatos Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły (4 lata) Liczba postów:71 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
04-07-2017, 11:55
Prawa autorskie: Disney, PrinceVoldy
W danym momencie zaczynał faktycznie rozmyślać nad tym wszystkim po kolei. Nie zdawał sobie sprawy, że jego syn tak bardzo zmieni się z wyglądu, a co najlepsze jednak odziedziczył po nim charakter. Właściwie dla Thanatosa nie było to złą nowiną, a wręcz przeciwnie bo został jego syn nauczony niektórych ważnych rzeczy czym jest stado. Ogółem musi wszystko powoli przemyśleć, wtedy głos syna przerwał jego myśli:
- Hmm... na pewno są dwie rzeczy, które trzeba wykonać. Pierwsza jest to, że znaleźć legowisko żeby w końcu zamieszkać, a drugie moim obowiązkiem jest przeniesienie stada w inne tereny - odpowiedział do syna zastanawiając tylko na jakie tereny. Wszystko w swoim czasie. W danym momencie usłyszał kolejne słowa ale skierowane do znajomej jego lwicy i jego wsłuchiwał się o czym mówi. - Lwia Ziemia ma kłopoty? jak kto możliwe? Synu mógłbyś na chwilę zostać chciałbym poznać szczegóły - spytał się na początku, a kończąc na wypowiedzi dalszej. Nie chciał wyganiać z syna ze względu że rozmawia z pierwszą osobą, ale na lwiej ziemi się urodził więc go obchodziły losy jego przodków. Może dziadek Morgoth nie był jego prawdziwym przodkiem ale należał do rodziny tak czy siak. |
|||
|
Karati Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:102 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 25 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 20 |
04-07-2017, 12:39
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney, kropki ja
Kolejny bieg. Kolejny wysiłek, który przerastał jasną lwiczkę. Kolejna rzecz, którą mimo wszystko zrobiła. Ledwo stawiając kroki dotarła nad wodospad, gdzie był już Davien. Widząc go uśmiechnęła się lekko. Potem osunęła się na mokrą ziemię tuż przy wodzie. Leżała tak oddychając szybko dobrą chwilę, zanim wyciągnęła głowę i wypiła kilka łyków. Potem znowu ją położyła.
|
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:44 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 72 |
04-07-2017, 20:17
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Rozmowa przebiegała miło, choć czasami szara się zaczynała rumienić, widząc jak samiec na nią patrzył. Nagle jednak przybiegł jakiś młodzieniec, kierując się wprost do czerwonogrzywego, nazywając go ojcem. Uśmiechnęła się słysząc słowa Thanatosa, dobrze że zamierzał się nim zająć, wynagrodzić mu stracony czas. Niestety szybko okazało się że nie może być zbyt radośnie, bowiem stado na których to terenach się znajdowali miało kłopoty. -Możemy jakoś pomóc temu stadu?- odezwała się w końcu, przyglądając się to jednemu, to drugiemu.
|
|||
|
Thanatos Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły (4 lata) Liczba postów:71 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
04-07-2017, 20:24
Prawa autorskie: Disney, PrinceVoldy
Thanatos z rozmowy był bardzo zadowolony i wciąż jest. W danym momencie jak spoglądał się kątem oka na nią to zarówno rumieńce widoczne były u niego. Ah ta magia wodospadu nadaje taki romantyczny nastrój aż do momentu jak przybył młodzieniec o imieniu Davien, który podrósł na tyle że go nie poznał. No cóż dzieciaki rosną na drożdżach nie ma co. W dodatku jak usłyszał o kłopotach na Lwiej Ziemi to wyczuł kolejną osobę niedaleko wodospadu. Był na początku zdziwiony z tej sytuacji, czyżby przyszedł za jego synem z ciekawości czy z powodu że stado posiada poważne kłopoty? nic nie wiadomo, ma w końcu poznać szczegóły owej sytuacji od własnego pierworodnego syna.
- Hmm jako były lwioziemiec mam pewne zobowiązania do tego stada i też chciałbym pomóc - odpowiedział spokojnie przyglądając każdemu z osobna. |
|||
|
Davien Samotnik Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:73 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 20 |
05-07-2017, 01:03
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4, kolor: FKpl (Kifo) - av; Sirzi,Sauri-Elanor - podpis, PrinceVoldy-TLK (lineart), ja (kolory) - sygnatura
Już miał odchodzić, kiedy nagle do jego uszu dotarło pytanie, czy mógłby zostać i opowiedzieć o tym co się stało na Lwiej Ziemi. Cóż, to było ważne więc czemu miałby tego nie wyjawić? Nim zaczął mówić, dotarło do niego, że przybiegła za nim Karati, co go bardzo zaskoczyło, ponieważ nie spodziewał się tego że za nim tutaj podąży. Przecież mówił jej że wróci, dlatego też nie bardzo rozumiał po co to wszystko.
- Znaczy ja wiem tylko tyle, że jakieś obce lwy prawdopodobnie z innego stada, wkroczyły na ziemie należące do Lwioziemców a jest nas ogólnie za mało abyśmy mogli cokolwiek sami zrobić...dlatego udaliśmy się do Srebrnego Księżyca po pomoc...- Tak po prawdzie, to oni aktualnie właśnie znajdowali się na Lwiej Ziemi, więc Davien zaczął zastanawiać się, czy tutaj zaraz nie będą mieć z nikim do czynienia a przynajmniej z kimś wrogo nastawionym...Nagle odezwała się nieznajoma lwica z pytaniem o pomoc, na co młodzieniec tylko wzruszył ramionami. - Myślę że teraz każda pomoc się przyda bo im nas będzie więcej tym będziemy mieć większe szanse na odzyskanie tego co należy do prawowitych właścicieli...- Odpowiedział stanowczo, tym samym odpowiadając na słowa samca. |
|||
|
Karati Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:102 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 25 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 20 |
05-07-2017, 10:22
Prawa autorskie: Autor: Salvathi, tło Disney, kropki ja
Wciąż oddychając szybko, lwiczka uniosła głowę i przyjrzała się uważnie każdej z obecnych osób. Odchyliła uszy i zmarszczyła brwi.
- Nie róbcie tego - rzekła nieznoszącym sprzeciwu tonem, wbijając takiż sam wzrok w Daviena. |
|||
|
Angelo Konto zawieszone Gatunek:Panthera Leo Płeć:Samiec Wiek:4 lata / Młody Dorosły Liczba postów:114 Dołączył:Lip 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 55 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 10 |
05-07-2017, 14:52
Prawa autorskie: Avatar: Hashimea; sygnatura: Nastialioness565- ja, Disney- pozy; Głos: Mateusz Weber (League of Legends, postać- Kayn)
Lew o jasnym umaszczeniu, zielono niebieskim prawym oku i nietypowo krótkiej grzywie (jak na jego wiek), spoczął w lesie po długiej i wykańczającej wędrówce. Angelo, bo tak właśnie ów lew ma na imię, zaczął lizać liczne ranki i zadrapania na łapach, których nabył w trakcie przemierzania gęstych cierni w bogatym runie leśnym. Las zdawał się być idealnym miejscem do spoczynku, w końcu nie było w nim prawdopodobnie nikogo, kto mógłby mu zagrozić. Lew słyszał jedynie śpiew różnych ptaków i szum liści kołysanych na wietrze. Poczuł się błogo. Schował pazury i położył się na miękkiej trawie, której towarzyszyły leżące już od dawna, suche liście akacji. Gdy tak leżał, myślał o czymkolwiek, byleby tylko nie usnąć. Nie potrwało to jednak długo. W krótkiej przerwie w śpiewie ptaków, Angelo usłyszał odległy szum, który brzmiał jak wodospad. Poderwał się szybko i począł nasłuchiwać, z której strony dobiega ten dźwięk. "Czyżby woda?" - pomyślał. Był zarówno zmęczony, jak i spragniony, więc woda mogła być dla niego wybawieniem. W końcu dzięki słuchowi namierzył źródło szumów i zaczął biec jak dziki w stronę wodospadu. Nie interesowało go już w tej chwili, czy bolą łapy, czy kąsają owady, po prostu biegł. Po kilku minutach zręcznego unikania akacjowych konarów, powalonych na ziemię podczas ostatniej nawałnicy, zatrzymał się blisko rzeki. Zdębiał. Jego oczom ukazało się kilka lwich sylwetek, ponadto słyszał, że o czymś rozmawiają. Nie chciał wdawać się w żadne dyskusje, gdyż obawiał się odrzucenia. Pragnienie było jednak silniejsze, a nie miał możliwości napicia się bez zdradzania swojej pozycji. Nie chciał także wzbudzać żadnych podejrzeń, ani uciekać, w końcu nie miał już na to sił. Powoli wychylił się zza drzew i ukłonił się w stronę nieznajomych:
- Witajcie, nazywam się Angelo. Nie chcę żadnych kłopotów, jestem tu sam. Chciałem tylko napić się wody, naprawdę. Jestem bardzo spragniony. - Lew spojrzał niepewnie w stronę zdziwionych jego przedstawieniem tubylców. Szybkim krokiem udał się do rzeki i zaczął pić, tak szybko, że omal się nie zachłysnął. Lwy siedzące przy wodospadzie w dalszym ciągu obserwowały go zdziwione. Angelo odskoczył od rzeki i pobiegł w las, nawet się nie żegnając z tamtymi. Zwyczajnie się bał. Jedyne co usłyszał z ich strony, to odległe "Zaczekaj!", lecz ani myślał się wrócić. Wiedział dobrze, że nie jest na swoim terenie i że nie ma potrzeby drażnienia obcych lwów swoją obecnością. Jedyne, co potrafi, to dość szybko uciekać, nigdy nie był najsilniejszym lwem z rówieśników. Angelo nie odwrócił się ani razu w stronę wodospadu, zamiast tego zaczął biec przez dżunglę w poszukiwaniu azylu i być może jakiegoś pożywienia. ~z.t~
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-07-2017, 21:18 przez Angelo.
Powód edycji: Zmiana decyzji co do miejsca pobytu postaci- ugadanie się z innym graczem, co do relacji i chęć spotkania jego postaci.
)
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości