Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
26-09-2016, 09:24
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Po całym, długim i ciągnącym się w nieskończoność tygodniu wędrówki Nikita trafiła na bardzo nieurodzajną ziemię, lecz ta od razu przypadła samicy do gustu. Lwica nie zdała sobie sprawy w jakie niebezpieczeństwo się wpakowała. Wkroczyła na ziemie stada, lecz nawet przez moment o tym nie pomyślała.
W prawdzie rzeczy wiedziała, że dookoła bagien są dwa stada: Cinis i Mglisty Brzask. Dowiedziała się tego podczas niezbyt miłego spotkania z lygrysem i brązową kotką. Nie zdawała sobie nawet sprawy iż jest na terenach drugiego z wymienionych stad! Przeszła przez spory kawał ziemnej ziemi i w końcu za tropem rzeki jaką napotkała znalazła się gdzieś między górami i wzniesieniami w dolinie rzeki. Tamtejszy krajobraz zwalał po prostu z nóg, swoimi niezwykle egzotycznymi i zielonymi roślinami, jakich na tych ziemiach nie w sposób znaleźć. Lwica z radością wbiegła w wyższa roślinność i zaczęła podziwiać uroki tego jakże malowniczego miejsca. Przez myśl przeszło jej, że jako pierwsza odkryła tę oazę i tylko ona wie o jej istnieniu. Nie wiedziała tylko tego, jak bardzo się myliła i w jakie wpadła niebezpieczeństwo. Nikita po chwili zaczęła chodzić z krzaków w krzaki szukając sobie miejsca na umoszczenie legowiska. Miała zamiar osiedlić się tu i zamieszkać na dłużej. W pewnym momencie do jej ciemnych nozdrzy wpadł zapach obcego kota, najprawdopodobniej drugiego lwa lub szakala. Zaintrygowana wonią poszła w miejsce skąd owy zapach emanował. Jej oczom ukazała się wielka, potężna sylwetka czarnego lwa z bujną i równie ciemną grzywą. Osobnik najwidoczniej spał i nie do końca zdawał sobie sprawę iż jego spokój i cisza jakie panowały w owym ogrodzie zostały naruszone przez zupełnie obcą mu lwicę. Niki obawiała się ataku z jego strony i tego, że mogła go przez przypadek wybić z snu. Wzdrygnęła się i nastroszyła sierść. Była zdezorientowana. Zrobiła kilka cichych i jakże delikatnych kroków w tył, niestety na jej nieszczęście stanęła na gałązkę, która w mgnieniu oka pękła i wydała z siebie głośny i jakże donośny trzask. Serce Nikity zaczęło łomotać jak oszalałe. Nic po za nim nie była w stanie usłyszeć. Bała się tego lwa, bo naprawdę był to największy jakiego w życiu widziała. Być może też dlatego iż dawno żadnego poza hybrydą którą spotkała nie miała okazji poznać ani zobaczyć. Starała się w razie czego opanować emocje i ukryć je za dumnym, niewyrażającym uczuć licem. Sprawiało jej to trudności i nie do końca wiedziała czy sprosta wyzwaniu jakie los rzucił jej pod nogi. Na samca początkowo się nie spojrzała z nadzieją iż ten jednak dalej śpi. Dopiero jeśli się obudzi i wstanie ta skieruje wzrok z ziemi na niego. Póki co cały czas miała nadzieję iż ten dalej śpi. W międzyczasie zaczęła obmyślać ewentualny plan ucieczki lub obrony. W końcu nie wiedziała czegoż to może spodziewać się po tak majestatycznie wyglądającym lwie. Przecięła powietrze szybkim ruchem ogona i zahaczyła o kilka liści, szelest uspokajał jej ciało i sprawiał iż strach znikał. Wbiła mocno pazury w ziemię i zaczęła nasłuchiwać, czy leżący niecałe siedem metrów od niej lew nie wstanie. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
26-09-2016, 16:54
Prawa autorskie: ja-Dirke
Byłem bardziej zmęczony niż myślałem, za dużo za głowie przez sotnie dni miałem i organizm domagał się odpoczynku. Przez ten niedługi czas jaki spałem udało mi się zregenerować siły na tyle aby bym gotowy na nowe wyzwania i obowiązki. Miałem zamiar potrenować kiedy tylko się obudzę, los chciał, że ta gałązka sprawiła, że otworzyłem oczy i uniosłem łeb. Znałem tutejsze zwierzęta i to jak chodzą, to złamanie nie pasowało do typowego mieszkańca tych terenów. Nie myliłem się. Moim oczom ukazała się złotooka lwica. Wstałem i przeciągałem się mocniej. Nie odczuwałem z jej strony zagrożenia, wręcz przeciwnie to ona mogła czuć się zagrożona. Tylko czy aby na pewno? Nie zwykłem do dawania po mordzie od razu, a samic nie lubiłem krzywdzić.
-Co pani tutaj robi?- Były to pierwsze słowa jakie przyszły mi do głowy. Nie należała do mojego stada, więc była kimś z zewnątrz. Lekko zastrzygłem uchem i zrobiłam kilak kroków w jej stronę. Uważniej przyjrzałem się jej i skłoniłem lekko na przywitanie. -Jestem Myr- Przedstawiłem się jej swoim typowym spokojnym głosem. Nie byłem osobnikiem, który rzuca się na każdego obcego, to było nie w moim stylu. A samice? One miała specjalne traktowanie, niż samce, przynajmniej z mojej strony. Nie oznaczyło, ze było na nie dmuchane i chuchane, bo każdy ma obowiązki. |
|||
|
Yasumu Duch Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
26-09-2016, 18:40
Prawa autorskie: Levis/Lioden
I poniosło ją trochę w innym kierunku niż do domu. Tereny Złej Ziemi, było to tak dawno temu, że nie nie potrafiła odnaleźć w nich niczego znajomego. Teraz mieszkali tu Mgliści tak? No cóz zobaczymy jakie jest to stado.
Szara nie spieszyła się, szła wolnym krokiem przez dżungle, a potem sawannę i skraj ognistej pustyni, by znaleźć sie nad czarna rzeką, a gdy odnalazła dogodne miejsce przekroczyła ja i udając się dalej, aż do przesmyku, prowadzącego do Oazy. Tego miejsca nie znała kompletnie, jednak woń lwów zdradzała jej że jest na ich terytorium. Zjawiła się w ogrodzie, niebywałe że na tym jałowym gruncie znajdował się taki raj. Poison zdumiona rozglądała się po bujnej roślinności nasłuchując, do jej uszu dotarły wpierw trele ptactwa, odgłosy wydawane przez małpy, a potem głos. Z jego barwy mogła wywnioskować dość łatwo, że należał do samca. Ewentualnie, no zdziwiłaby się gdyby jednak była to samica. Wyszła z zarośli i stanęła tuż za Nikitą.. a jednak? Oh nie, jest tu jeszcze ten ciemno-futry. - Yatta.- Mruknęła nisko, jak zwykle szczędząc przy tym ekspresji. Reszta ciała nie zdradzała zbyt wiele, głównie to, że szara na razie całkiem była odprężona. |
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
26-09-2016, 19:25
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Tak, jednak się stało i ten trzask niby niepozorny obudził śpiącego lwa. Nikita niezwykle mocno wbiła się w ziemię i stałą się twarda niczym głaz. Poddenerwowana przełknęła ślinę, słysząc iż czarny zwrócił się do niej. Położyła po sobie nerwowo uszy i zaczęła zbierać w sobie siłę na odpowiedź.
- Ja... ja tylko tędy przechodziłam i myślałam, że mogłabym tu zamieszkać, wybacz nie wiedziałam, że już ktoś tu mieszka. -odpowiedziała stanowczo, zgodnie z prawdą. Nie widząc wrogich intencji lwica uspokoiła się nieco, a jej oddech unormował się sprowadzając ją do stanu, który nazywa normalnością. Zza jej pleców słychać było również jakieś kroki, a wiatr niósł ze sobą woń innego lwa. - Miło mi. -również się uchyliła i podeszła bliżej bliznopyskiego - Jestem Nikita... -przedstawiła się i taktownie potrząsnęła koniuszkiem ogona czując iż zbliża się do nich gość. Postanowiła dać znak lwu i uprzedzić go, w końcu nigdy nic nie wiadomo. Zaraz potem zjawiła się szara lwica, z charakterystycznymi bakami i przypinką w jednym z nich. Z jakiegoś też powodu samica przypominała Nikicie lwicę z opisu jaki usłyszała od lygrysa. W mgnieniu oka zorientowała się kimże jest owa wędrowczyni. Powitała ją głośnym warknięciem i wyczuwalną niepewnością. Po tym co widziała na bagnach nie wie czego może spodziewać się po przyjaciołach tego monstrum. Może jest równie niebezpieczna co pasiasty? A może po prostu Niki się myli. - Witaj o szkarłatnooka. -odpowiedziała jej z sarkazmem, nie chcąc być przy tym niemiła. W końcu nie miała ku temu najmniejszych powodów. Co chwile zerkała też na Myra, który wydawał się mimo wszystko być o niebo lepszym kompanem do rozmów niż oba siwa lwica. W dodatku te odprężenie... mimo iż była ona podobnie jak Nikita na cudzym terenie. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
26-09-2016, 19:38
Prawa autorskie: ja-Dirke
-Miło poznać cię, pani Nikito- Rzekłem i lekko poruszyłem uchem. Znałem każdy skrawek swego stada i znałem zwierzynę jaka tutaj krąży, tak więc kroki lwa były dobrze rozpoznawalnym dźwiękiem.
-Zawsze jest sposób aby się tutaj osiedlić, szanowna pani- Może zabrzmiało to dość ofensywnie ale taka była prawda. Nie oferowałem jej dołączenie od tak, nie znałem ją. Wydawał się jednak nie być lwicą, która na widok innego lwa od razu zwije, jednak mogę się mylić. Niedługo po złotookiej pojawił się kolejny gość i to samica. Nie spodziewałbym się, że ten zakazy dla obcych ogród będzie tak przyciągał przeciwna płeć. Sam również lubiłem tutaj przebywać, w końcu jedyne w swym rodzaju to miejsce było. Pośród suchej trudnej ziemi. -Z kim mam przyjemność, szanowna pani?- Zapytałem się szarej lwicy, po jej budowie i wyglądzie było wiadomo, że swoje już przeżyła i była starsza. Nie sprawiało to jednak, żebym się czegoś obawiał. Reakcja jednak złotookiej była dość zaskakująca, czyżby znała ją? -Jestem Myr- Rzekłem i lekko skłoniłem się tej szanownej pani. |
|||
|
Yasumu Duch Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
26-09-2016, 20:02
Prawa autorskie: Levis/Lioden
Wpierw należało jak zawsze wyniuchać sytuację. Wiedziała juz że tamtych dwoje właśnie się poznało, znała tez ich imiona, Myr? Coś się jej o uszy obiło. Czy to nie Pan Mglistego Brzasku? Tak, to musiał być on, a skoro tak pewność siebie Poison nie opadała, wręcz przeciwnie, grunt pod jej łapami dawał jej wyjątkowo solidne oparcie.
Co do samicy. - Witaj.. o pospolita?- Sarkazm to raczej słaby sposób na zaskarbienie sobie czyjejś sympatii, a szara nie miała zamiaru być uprzejma dla kogoś kto ją znieważał już na wstępie, jednak to tylko słowa. Pozwoliła sobie by ton jej głosu był wyjątkowo szorstki gdy witała się z lwicą. Właściwie to po czymś takim mogła ją śmiało zlać, ale to jeszcze zależało od kolejnego kroku Nikity, odbije piłeczkę? Czy spasuje i będzie grzeczną dziewczynką, do której pasował taki sympatyczny ryjek? - Poison, wojownik z Ziem Cinis.- Nie chciała zbyt wiele zdradzać. Jeszcze nie nadeszła na to odpowiednia pora. |
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
26-09-2016, 20:20
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
- Mi również, Myrze -posłała mu ciepły uśmiech, nie spuszczając z niego wzroku.
Po chwili jednak usłyszała niezwykle cięty i jakże wredny głos przybyszki. A więc tak? Czegoż mogła się spodziewać, nie pomyliła się co do niej nawet w najmniejszym stopniu. Na pierwszy rzut oka widać, że jest żmiją. Oczywiście Nikicie bardzo się to podobało, gdyż sama często ukryta w swym jakże pospolitym i miłym wyglądzie atakowała niczym kobra swoich przeciwników i wrogów. Złota nie zamierzała od razu inwestować w złe relacje, i mimo gniewu powstrzymała wybuch emocji, odpowiadając Poison. - Pospolita czy też nie, potrafię się wyróżnić spośród szarej masy, w której ty wchodzisz skład. -odbiła piłeczkę. Powiedziała to z niezwykłym opanowaniem i powagą, jednak jej ton był pogodny i przyjacielski, dokładnie przeciwny co do słów i ich znaczenia. Nikita nie pozwoli się obrażać ot tak pierwszej lepszej sztuce tylko dlatego, że wygląda na starszą lub silniejszą fizycznie. O nie! Wbiła pazury głęboko w ziemię, by w razie potrzeby wykonać unik przed ewentualnym atakiem szarej lwicy. Nie wiedziała czego się po niej spodziewać i już na pewno nie była pewna tego w jaki sposób zareaguje na jej odpowiedź. Tak więc lepiej zachować wszelkie zasady bezpieczeństwa. Podarowała też Myrowi wymowne spojrzenie. Nie chciała walki, ani potyczki. Po prostu nie pozwoli się tak traktować. Mimo iż może sama zasłużyła sobie na takie coś. Za jej pięknym i niewinnym obliczem ukrywała się bestia, potężna żmija, która nie zawaha się przed niczym. - Twój przyjaciel zdążył już mi zdradzić twoją anonimowość... -syknęła cicho, powstrzymując śmiech. W stosunku do czarnego nadal była nastawiona przyjaźnie, jak też szanowała jego większość. W każdym razie wzrok wlepiła w czerwonooką, która wyglądała na nazbyt pewną siebie. Często takie właśnie lwy kończą marnie i to nie bez powodu. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
26-09-2016, 20:40
Prawa autorskie: ja-Dirke
-Ziemie Cinis...- Rzekłem spokojnym tonem i lekko poruszyłem końcówką ogonu. Jak do tej pory spotkałem nie za dużo przedstawicieli tamtego stada, a dobrze byłoby poznać. Także nie uważałem, że nastał czas aby złotookiej przedstawiać swój status na tych ziemiach. Na to przyjdzie jeszcze pora. Szara za to powinna o nim wiedzieć.
Nim jednak powiedziałem cos dalej dziewczyny zaczęły swoją... zabawę? Trochę to mnie bawiło to ich nastawienie do siebie. Nie uszło mojej uwadze, że Nikita nie ufa szarej. -Drogie panie, bez walki mi tutaj tylko- Aczkolwiek z chęcią bym zobaczył jak lwice rozwiązują swoje problemy i konflikty. Na pewno byłby to ciekawy i dużo uczący widok. Nie było to jednak odpowiednie miejsce ani czas. Jednak słowne utarczki niech sobie prowadzą, jak tak bardzo będą chcieli. -Cóż cię pani Poison sprowadza na te tereny?- Zapytałem kierując swoje spojrzenie na szarą. |
|||
|
Yasumu Duch Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
26-09-2016, 21:01
Prawa autorskie: Levis/Lioden
Szkarłat oczu Poison tylko podkreślał jej wymowne spojrzenie, za którym kryło sie najwięcej ekspresi jeśli chodzi o ciało. Szara jak skała i tak samo niewzruszona gdy, czy to ogień, woda, czy wiatr. Cmoknęła.
- Nie spotkałam jeszcze innej szarej lwicy, ani lwa tutaj.- Posłała jej mizerny uśmieszek. Grały w fajną grę, koci koci łapki.. czarny koniec ogona Poison drgnął lekko. Nie zamarzała się denerwować, sytuacja była zabawna. Wyglądało to tak jakby popisywały si przed samcem. Oni to lubią, a ona to perfidnie wykorzystuje. - Obawiam się, że doszło gdzieś do nadużycia. Po widzi Panienka Nikita, ja nie mam tutaj przyjaciół.- Proste stwierdzenie, bez cienia przejęcia. Przyjaźń była czymś czym według szarej nie szastało się na lewo i prawo, nawet jej przywódczyni nie była jej przyjaciółką w całym tego słowa znaczeniu. Chociaż nie mogła zaprzeczyć że miała do Kami ogromny szacunek. - Prosze być o to spokojnym Panie Myr, wychowanie żołnierskie nie pozwala mi na taki brak ogłady. Chociaż przyjemnie jest odbyć czasem niewielki sparing w celach rekreacyjnych. Wracam właśnie z małego obchodu po okolicy, a tak się składa że tereny Brzasku niosą ze sobą pewnego rodzaju nostalgię. Takie sąsiedzkie odwiedziny. |
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
26-09-2016, 21:17
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
- To bez znaczenia. -odrzekła szorstko, napinając wszystkie swoje mięśnie.
Ta gra była naprawdę korzystna, dzięki niej Nikita uczyła się opanowania, spokoju i zdecydowania w podejmowaniu swoich decyzji. Każda lekcja zawsze cenna. Aczkolwiek poza tym Poison z każdym momentem zyskiwała w oczach złotej szacunek i coś na znak podziwu. Dwie sykliwe żmije nie zawsze mają okazję spotkać się i wymienić jadem. - To naprawdę interesujące... -ciągnęła powoli zyskując też na pewności siebie - Tak więc kim był olbrzymi pół tygrys, pół lew? Czyżby kłamał o tym iż dobrze się znacie? -kontynuowała z zapartym tchem - Pewnie szukacie kolejnej ofiary! -dodała podnosząc ton. Była przecież świadkiem tego jak to lygrys zareagował na ciemno brązową lwice, niemal nie rzucając się jej do gardła i nie odbierając jej życia. Wynikło też z ich rozmowy to, że ma na łapach nie jedną krew. Nikita celowo powiedziała o tym przy Myrze, gdyż ta informacja może okazać się mu przydatna lub chociaż ważna. - Myrze jak sobie życzysz, aczkolwiek chętnie utarłabym jej nosa i z pewnością dałabym sobie z tym radę. -oznajmiła, uspokajając się z każdym oddechem, którego prędkość malała. Również serce nie waliło już tak mocno i szybko jak chwilę temu. Lwica rozluźniła napięte mięśnie i wyjęła pazury z gleby. Cofnęła się o krok i nerwowo zaczęła wymachiwać ogonem na boki, czekając na rozwój sytuacji. To co było jej celem głównym zostało osiągnięte, mimo iż nie miała za dużych dowodów w sprawie zabójstw przez hybrydę i szarą, to wyczytała tę informacje z ich ciała i zachowania. Tak naprawdę były to jedynie domysły. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
26-09-2016, 21:43
Prawa autorskie: ja-Dirke
Skinąłem lekko łbem na słowa Pioson.
-Również mam wojskowe wyszkolenie i rozumiem to dobrze- Nie oznaczało to jednak, że chciałem aby to urocze miejsce stało sie polem potyczki. Spojrzałem się na obie lwice. -Mamy tutaj ring, na którym mogą panie się zmierzyć jeśli tego będą chciały- Tam też odbywać miały się stadne pojedynki ale cóż, jak widac nie bardzo wojowniczy są niektórzy. Nie obwiniałem o to nikogo. Z ich rozmów mogłem wywnioskować, że obie coś wiedziały o tym mieszańcu. Bardzo interesująca, jednak nie dałem po sobie poznać, że ta sprawa jakoś szczególnie mnie interesuje. Wszystko wyjdzie z czasem, a morderca w końcu zostanie dopadnięty. -Pni Nikoto oraz Pani Posion, obie panie jesteście mymi gośćmi i chciałbym aby panie czuły sie tutaj w miarę swobodnie, Mglisty Brzask was wita- No dobra szara wie gdzie jest to czas uświadomić to złotookiej- Zechciałbym również aby pani- Spojrzałem na Nikite- Została tutaj.... na dłużej- ostanie słowa dośc zaakcentowałem, chciałem aby wiedziała, że nie życzyłbym sobie aby tak po prostu poszła. Nie koniecznie też bym jej to ułatwił. Kto przychodzi an te ziemie, zostaje na tych ziemiach. wyjątki nie są częste. |
|||
|
Yasumu Duch Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
26-09-2016, 21:57
Prawa autorskie: Levis/Lioden
Nie odpowiedziała tym razem. Dobrze wiedziała do czego tamta zmierza, ale nie była takim łatwym kaskiem i jeśli chce wiedzieć o niej więcej, musi wysilić się bardziej. A jesli nie. No cóż płakać z tego powodu też nie będzie. Poison wolała jednak samców z bujna ciemną grzywą.
- Jedną z wielu osób, które spotkałam na swojej drodze?- Wzruszyła ramionami jak gdyby nigdy nic, chociaż wyrwało się jej cichutkie parsknięcie kiedy Nikita kontynuowała swój słowotok z przejęciem. Soth, samozwańczy król żab- Belzebub był interesującym osobnikiem, acz na niej nie zrobił aż takiego wrażenia, jakie musiał wywrzeć na piaskowej. - .. hm, znam go podobnie jak ciebie. Przelotem.- Dalej trywializowała sprawę, chociaż na wspomnienie o ofiarach uniosła brew wyżej. Oj rozpasany prążek z tego samca, nie należał do osób rzucających słowa na wiatr. Temu go być może nawet lubiła. - Nie inaczej będzie. Już teraz czerpię przyjemność z pobytu tutaj.- Oblizała różowy nos, po raz kolejny ignorując zaczepki. Utarłaby jej nosa.. może katar spod niego. Myśli pozostały myślami i bawiły tylko Poison, co też nieszczególnie było widać z zewnątrz. |
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
26-09-2016, 22:21
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Hmm... może nie do końca stało się zgodnie z jej planem, acz na pewno zasiała ziarno niepewności w sercu ciemnego Myra. I tak naprawdę na tym jej plan się kończy. Poza tym nie ma jeszcze wiele ważnych obowiązków, a w tym momencie jakoś nie najlepiej się czuła.
- Szczędź sobie tych marnych oszczerstw... -skierowała swój wzrok na samicę - dobrze wiem co słyszałam, a słuch mnie jeszcze nie zawodzi, a twoje zmysły nie wspominając już nawet o pamięci, nie działają najwyraźniej tak jak powinny. -wciąż wytrwale brnęła i stała na swoim. Propozycję lwa odnośnie ringu i ich walki na nim puściła koło uszu, nie wydawało jej się to potrzebnym doświadczeniem. Bez powodu walki nie będzie. Bynajmniej nie teraz, nie na razie. - Czujemy się tu bardzo dobrze, nie Poison? -celowo zwróciła się też do niej. Na dalsze słowa Myra, Nikita niemalże z nóg nie spadła. Była na terenach stada Mglistego Brzasku. Cóż za niespodzianka. To oznaczałoby też, że on jest władcą! Ależ to samiec zaskoczył złotą. Ta poczuła się nieco niezręcznie i znowu pokłoniła się ku niemu nisko. Wsłuchując się uważnie w to co ma jej do przekazania. - Z wielką chęcią zostanę na dłużej. -przymrużyła oczy i uniosła ogon w górę. Niecodziennie otrzymuje się zaproszenie od samego władcy więc Niki postanowiła zostać tu na dłuższy czas i zwiedzać okoliczne miejsca. Właściwie było to jej na rękę. |
|||
|
Yasumu Duch Gatunek:Lew Berberyjski Płeć:Samica Wiek:Trup :v Liczba postów:266 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
27-09-2016, 12:58
Prawa autorskie: Levis/Lioden
Uniosła i druga brew. - Jedyną która rzuca oszczerstwa, jesteś tutaj ty.- Jakoś sobie nie przypominała by z jej ust padły jakiś konkretny zarzuty, na razie tylko się broniła i wychodziła na tym świetnie. - Może i słuch masz dobry, ale z rozumkiem to już chyba nieco gorzej. - Wydawała się już tym ciut znużona. Żadnych konkretów, tylko krążyła wokół "czegoś co powiedział Soth", marny fortel. - Może mu się po prostu spodobałam, nihil nowi sub sole.. doświadczona i zdrowa samica to pożądany materiał na matkę potomstwa. - Zmierzyła Nikitę bez entuzjazmu. - Zwłaszcza tutaj..- Mało samic, a jak już się jakaś trafi to albo to maruda, albo pierdoła.
Wybiórcza głuchota Poison znów dała o sobie znać, a pobliskie drzewo nagle zaczęło być jakoś bardziej interesujące. - Hm?- Zamrugała i zerknęła na lwicę, coś mówiłaś słonko? Właściwie to chciała poznać trochę stado Mglistego Brzasku i ich tereny, więc dostała to czego chciała, skierowała kroki do sadzawki z zamiarem napicia się, jednak po krótki rekonesansie zbiornika stwierdziła, że lepiej będzie nie pić wody, która stoi od dłuższego czasu. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
27-09-2016, 13:28
Prawa autorskie: ja-Dirke
Ciekawe było obserwowanie zachowań i słuchać wymiany zdań obu pań. Było widać różnice wiekową w obu. Młodość rządzi się innymi trochę prawami niż... No niż bycie starszym. Mnie osobiście wiek nie przeszkadzał, otrzymane wychowanie i tak robiło swoje, nie byłem aż tak rozrywkowy jak przeciętny osobnik w moim wieku. Po prostu nie, tym bardziej nie z kimś, kto jest mi bliższy niż członkowie stada, a takiego kogoś nie było. Przeciąłem ogonem powietrze patrząc jak szara zmiana zdanie co do sadzawki. Woda akurat w oazie była całkiem dobra, w porównaniem do tej na innych terenach ale kto co lubi.
-Drogie panie, może czas zakończyć te wymianę zdań?- Aby nie powiedzieć oskarżenia, tak to bardziej tyczyło się złotookiej. nie widziałem podstawy i potrzeby do denerwowania. sprawa mordercy nie została zamieciona pod dywan z cała pewnością ale działanie na gwałt, już tu i teraz może być bardziej szkodliwe. -Należy pani do jakiegoś stada?- Zapytałem się złotookiej, byłem tego ciekawy czy żyła jako samotnik czy należała do jakiegoś. Po kolorze sierści powiedziałbym Lwia ziemia ale nie zwykłem tego tak oceniać. Nie zmieniało faktu, że tam złotawe lwy zazwyczaj mieszkały. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 13 gości