Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Riliane Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:21 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
03-06-2016, 23:58
Prawa autorskie: avatar Omega_Lioness_VY, tekst miyotan
Żwawym krokiem przybyłam w to miejsce. Po drodze zdążyłam jeszcze odpowiedzieć Mordechajowi na jego pytanie
- No w końcu przecież to prawda, że to ciągłe mówienie "wybacz" i "przepraszam" jest wkurzające. Dlatego od dziś przestanę to robić... albo przynajmniej to ograniczę - powiedziałam z uśmiechem do niego. Akurat kiedy przybyliśmy na miejsce, zaczął padać deszcz. Co za wredna woda! Ogółem ją lubię, ale tylko wtedy, kiedy z własnej, nieprzymuszonej woli do niej wskakuję. A nie, kiedy leci na mnie z nieba i moczy mi całe futro. Na dodatek zrobiło mi się zimno od tej niższej temperatury i wody. Zaczęłam lekko drżeć - Tu się zrobiło trochę zimno, czy mi się wydaje? - spytałam spoglądając na Mordechaja. Ciekawe, czy jemu też było zimno Więc tylko podejdź i atakuj jeśli pragniesz Przez te grzechy, co mnie gnębią, ciągle słabnę To byłby koniec, gdybym mogła cię choć dotknąć Jednak skutki już zniknąć nie mogą Znów słychać ptaków śpiew, kwiaty kwitną też Przepiękny jest dziś dzień by w piekle smażyć się Dałeś mi rady Lecz chciałam zabić Wiem już, jak to naprawić Głos |
|||
|
Mordechaj Konto zawieszone Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:26 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
04-06-2016, 13:50
Prawa autorskie: Cherry
Szedł za Rin. Po jej odpowiedzi również wyraził swoje zdanie:
- To raczej ja zbyt nerwowo reaguję. Wiedział, że takim zachowaniem na pewno sprawił jej przykrość, a na tym mu nie zależało. Nastrój jeszcze bardziej zepsuł mu deszcz. Nie lubił deszczu, bo był mokry, a to nieprzyjemne. Oprócz tego często podczas deszczu pogarszał mu się nastrój. No i deszcz jest zimny, a on zimna też nie lubi. - Nie wydaje Ci się. - powiedział, po czym dodał: - Nienawidzę deszczu...
Gam otam she'einam banu mashkifim misham
Ve'at mamshicha bedarkam Ga'ava vetikva belibenu yesh achshav Ki anachnu yachdav ke'ish echad Vechulanu la'ad nityatsev ke'ish echad Nargish chalashim benifrad Betsara, besimcha, ein kemo hamishpacha Ki anachnu yachdav ke'ish echad Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik |
|||
|
Riliane Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:21 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
05-06-2016, 11:15
Prawa autorskie: avatar Omega_Lioness_VY, tekst miyotan
Pokręciłam stanowczo łbem
- Nie prawda. A zresztą, może lepiej przestańmy się kłócić, to trochę bezsensowne, nieprawdaż? - spytałam chichocząc. Było to oczywiście pytanie retoryczne. Deszcz się nasilał, słysząc odpowiedź Mordechaja zaczęłam się rozglądać - Trzeba znaleźć jakieś duże drzewo, pod którym można by się schować... Jest ! - krzyknęłam widząc drzewo pasujące do opisu. Pobiegłam do niego. Prawie nie padało. A co lepsze - była tam sporawa dziupla, w której na spokojnie zmieściłyby się dwa lwy. Weszłam do niej - Chodź, Mordek! Tu nie pada! - zawołałam go z uśmiechem patrząc, czy idzie Więc tylko podejdź i atakuj jeśli pragniesz Przez te grzechy, co mnie gnębią, ciągle słabnę To byłby koniec, gdybym mogła cię choć dotknąć Jednak skutki już zniknąć nie mogą Znów słychać ptaków śpiew, kwiaty kwitną też Przepiękny jest dziś dzień by w piekle smażyć się Dałeś mi rady Lecz chciałam zabić Wiem już, jak to naprawić Głos |
|||
|
Mordechaj Konto zawieszone Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:26 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
05-06-2016, 22:58
Prawa autorskie: Cherry
Rzeczywiście ta kłótnia nie miała sensu. Przestał się więc kłócić, mimo iż nadal się obwiniał. Słysząc i widząc, że Rin znalazła drzewo i dziurę, szybko tam podbiegł. Zdecydowanie szybciej, niż wcześniej się przemieszczali. W końcu nie padał na niego deszcz. Jednak dalej był mokry, co niezbyt mu się podobało. Ale to był jeden z plusów nieposiadania dużej grzywy. Normalny lew miałby całą mokrą.
- Że też musiało teraz. - powiedział.
Gam otam she'einam banu mashkifim misham
Ve'at mamshicha bedarkam Ga'ava vetikva belibenu yesh achshav Ki anachnu yachdav ke'ish echad Vechulanu la'ad nityatsev ke'ish echad Nargish chalashim benifrad Betsara, besimcha, ein kemo hamishpacha Ki anachnu yachdav ke'ish echad Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik |
|||
|
Riliane Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:21 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
05-06-2016, 23:13
Prawa autorskie: avatar Omega_Lioness_VY, tekst miyotan
No niestety, moja grzywa była dość długa i teraz także mokra. Ściekała z niej woda. Mnie samej było zimno i drżałam
- Ja ci mówię, jeszcze trochę i się przeziębię - powiedziałam patrząc na deszcz. Jego dźwięk był dość przyjemny dla uszu - Ale sam przyznaj, że powietrze jest o wiele przyjemniejsze. Takie jakby... świeższe. No i ten dźwięk... - powiedziałam wsłuchując się w niego i rozmarzając. Po dłuższej chwili ocknęłam się przypominając sobie, gdzie właśnie jestem - Oczywiście miejmy nadzieję, że niedługo przestanie - dodałam. Oczywiście nie miałam nic przeciwko spędzania czasu z Mordechajem - wręcz przeciwnie, bardzo lubię. Chociaż jednak wizja spędzenia nocy tutaj... Ale w zasadzie... W końcu cały czas byłabym z nim, prawda? Więc cóż, aż tak źle by nie było. Co nie zmienia faktu, że dziupla zbyt wygodna nie była Więc tylko podejdź i atakuj jeśli pragniesz Przez te grzechy, co mnie gnębią, ciągle słabnę To byłby koniec, gdybym mogła cię choć dotknąć Jednak skutki już zniknąć nie mogą Znów słychać ptaków śpiew, kwiaty kwitną też Przepiękny jest dziś dzień by w piekle smażyć się Dałeś mi rady Lecz chciałam zabić Wiem już, jak to naprawić Głos |
|||
|
Mordechaj Konto zawieszone Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:26 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
05-06-2016, 23:48
Prawa autorskie: Cherry
Według niego nie było tak zimno, aby móc się przeziębić. Wiadomo jednak, że każdy ciepło i zimno odczuwa trochę inaczej. Przysunął się do blisko lwicy i przytulił, abo trochę ją trochę ogrzać. Nie chciał żeby było jej zimno. Gdzie miał spędzić noc, było mu obojętne. Spędzał już w różnych warunkach. Czasem w lepszych, czasem w gorszych. Mimo to, chciałby, żeby deszcz przestał padać.
- Znając życie, pewnie nie... - powiedział.
Gam otam she'einam banu mashkifim misham
Ve'at mamshicha bedarkam Ga'ava vetikva belibenu yesh achshav Ki anachnu yachdav ke'ish echad Vechulanu la'ad nityatsev ke'ish echad Nargish chalashim benifrad Betsara, besimcha, ein kemo hamishpacha Ki anachnu yachdav ke'ish echad Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik |
|||
|
Riliane Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:21 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
06-06-2016, 00:04
Prawa autorskie: avatar Omega_Lioness_VY, tekst miyotan
Kiedy Mordechaj mnie przytulił, poczułam się nieco... dziwnie. W końcu zazwyczaj to ja jego przytulałam, a nie na odwrót. Gdyby nie futro, można by było zauważyć moje rumieńce. Oczywiście nie było to negatywne uczucie. Było jak najbardziej pozytywne. I w sumie jakby znajome, chociaż nie do końca. Można by to nazwa "odległym". Nie protestowałam oczywiście przeciwko temu, a nawet sama się do nie go przytuliłam. Przyjemne ciepło rozeszło się po moim ciele i wywołało mimowolny uśmiech. Chociaż czy ja wiem, czy taki mimowolny...?
- Jeśli nie przestanie, to będziemy zmuszeni spędzić tu noc - powiedziałam spoglądając na niego. Oczywiście czułam, że nie ma nic przeciwko temu. Poza tym rzeczywiście nie wyglądało na to, żeby za chwilę miało przestać padać - po pierwsze dopiero zaczęło, po drugie lało bardzo mocno, no i po trzecie - zbliżał się wieczór. Ale teraz w zasadzie było to bez znaczenia Więc tylko podejdź i atakuj jeśli pragniesz Przez te grzechy, co mnie gnębią, ciągle słabnę To byłby koniec, gdybym mogła cię choć dotknąć Jednak skutki już zniknąć nie mogą Znów słychać ptaków śpiew, kwiaty kwitną też Przepiękny jest dziś dzień by w piekle smażyć się Dałeś mi rady Lecz chciałam zabić Wiem już, jak to naprawić Głos |
|||
|
Mordechaj Konto zawieszone Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:26 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
06-06-2016, 00:17
Prawa autorskie: Cherry
Ucieszyło go to trochę, że Rin też go przytuliła. Na chwilę przestał smutać, bo czuł się dobrze przy niej i nie myślał o tym, co jest smutne. Rzadko się do kogoś przytulał. Nie miał do kogo, bo był przecież samotnikiem. Jednak tego mu brakowało. Przyjemne było to, że w ten sposób chociaż przez chwilę można było się lepiej poczuć. No i to ciepło, które emanuje od drugiej osoby. Co prawda, to on miał ogrzać, ale ciepło idzie w dwie strony przecież. Po chwili usłyszał, co Rin powiedziała. Odpowiedział jej więc:
- Mi to jest bez różnicy.
Gam otam she'einam banu mashkifim misham
Ve'at mamshicha bedarkam Ga'ava vetikva belibenu yesh achshav Ki anachnu yachdav ke'ish echad Vechulanu la'ad nityatsev ke'ish echad Nargish chalashim benifrad Betsara, besimcha, ein kemo hamishpacha Ki anachnu yachdav ke'ish echad Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik |
|||
|
Riliane Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:21 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
07-06-2016, 17:53
Prawa autorskie: avatar Omega_Lioness_VY, tekst miyotan
Uśmiechnęłam się na jego słowa
- Wiesz... cieszę się, że tu ze mną jesteś - powiedziałam cicho, po czym zaczęłam mruczeć. Czas płynął, deszcz nadal padał, a słońce zachodziło za horyzont (oczywiście nie było tego widać przez chmury). Następnie zaczęło się ściemniać. Cały czas byłam przytulona do Mordechaja aż w końcu zaczęłam odczuwać lekkie zmęczenie - Może lepiej się już połóżmy, to był długi dzień... - po tych słowach ziewnęłam i położyłam się. Spojrzałam znów na deszcz, który padał. Na ziemi położyło się sporo kałuż, ale dźwięk wpadających do nich kropel był po prostu cudowny. Dlatego czasem lubiłam deszcz. Ale tylko wtedy, gdy na mnie nie padało Więc tylko podejdź i atakuj jeśli pragniesz Przez te grzechy, co mnie gnębią, ciągle słabnę To byłby koniec, gdybym mogła cię choć dotknąć Jednak skutki już zniknąć nie mogą Znów słychać ptaków śpiew, kwiaty kwitną też Przepiękny jest dziś dzień by w piekle smażyć się Dałeś mi rady Lecz chciałam zabić Wiem już, jak to naprawić Głos |
|||
|
Mordechaj Konto zawieszone Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:26 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
09-06-2016, 23:57
Prawa autorskie: Cherry
Miło mu się zrobiło, słysząc słowa Rin.
- Ja też. - odpowiedział do niej. Gdy Rin się położyła spać, postanowił też tak zrobić. W razie niebezpieczeństwa miał nadzieję, że się zdąży obudzić na czas. Deszcz sprzyjał temu, aby usnąć. To jedyna dobra strona tego zjawiska. - Dobranoc. - powiedział, po czym położył się obok lwicy.
Gam otam she'einam banu mashkifim misham
Ve'at mamshicha bedarkam Ga'ava vetikva belibenu yesh achshav Ki anachnu yachdav ke'ish echad Vechulanu la'ad nityatsev ke'ish echad Nargish chalashim benifrad Betsara, besimcha, ein kemo hamishpacha Ki anachnu yachdav ke'ish echad Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik |
|||
|
Riliane Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:21 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
12-06-2016, 16:40
Prawa autorskie: avatar Omega_Lioness_VY, tekst miyotan
- Dobranoc - odpowiedziałam cicho, po czym zamknęłam oczy.
Nie spałam jednak długo, obudził mnie błysk i grzmot. Ujawnił się mój lęk przed burzą. Zjeżyła mi się sierść i wysunęły pazury. Zaczęłam ciężko oddychać. Kolejny grzmot wywołał cichy pisk z mojej strony. Nie chciałam też obudzić Mordechaja. Z wielką chęcią bym teraz wsunęła swój łeb pod jego, ale tym samym musiałabym go obudzić. O ile już tego nie zrobiłam. Postarałam się więc znowu zasnąć, ale po chwili znowu było to samo. Wstałam i poszłam w głąb dziupli. Nie pomogło. W sumie nie zdziwiłabym się, gdyby Mordek nazwałby mnie teraz tchórzem. To głupie bać się najzwyczajniejszego w świecie zjawiska atmosferycznego. Ale jakoś nigdy nie lubiłam żadnych huków... Więc tylko podejdź i atakuj jeśli pragniesz Przez te grzechy, co mnie gnębią, ciągle słabnę To byłby koniec, gdybym mogła cię choć dotknąć Jednak skutki już zniknąć nie mogą Znów słychać ptaków śpiew, kwiaty kwitną też Przepiękny jest dziś dzień by w piekle smażyć się Dałeś mi rady Lecz chciałam zabić Wiem już, jak to naprawić Głos |
|||
|
Mordechaj Konto zawieszone Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:26 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
12-06-2016, 22:56
Prawa autorskie: Cherry
Spał lekkim snem. Toteż burza musiała go obudzić. W pierwszej chwili wystraszył, że Rin coś się stało, gdy ujrzał, że nie ma jej obok. Wyczuł jej obecność. Nie wiedział, po co ona poszła bardziej w głąb.
- Tobie co? - zapytał prostymi słowami. Sam burzy się nie bał. Bojaźliwy nie był. No ale wiadomo, że niektórych rzeczy boi się każdy. Skoro on sam ma jakieś lęki, to nie mógłby się z innych z tego powodu śmiać.
Gam otam she'einam banu mashkifim misham
Ve'at mamshicha bedarkam Ga'ava vetikva belibenu yesh achshav Ki anachnu yachdav ke'ish echad Vechulanu la'ad nityatsev ke'ish echad Nargish chalashim benifrad Betsara, besimcha, ein kemo hamishpacha Ki anachnu yachdav ke'ish echad Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik |
|||
|
Riliane Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:21 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
12-06-2016, 23:39
Prawa autorskie: avatar Omega_Lioness_VY, tekst miyotan
Słysząc słowa Mordechaja powiedziałam sobie w myślach "Jasny szlag, to moja wina...". Straszne było ze mnie strachajło, zaczęłam się o to obwiniać
- N-nic takiego... śpij dalej... - powiedziałam na początku pewna swoich słów, ale kiedy znowu grzmotnęło, pisnęłam cicho i właściwie mimowolnie podbiegłam do Mordechaja i przytuliłam się do niego. Cała drżałam - M-Mordek... j-ja się boję... - przyznałam w końcu. Musiało to zabrzmieć bardzo dziecinnie, czteroletnia lwica bojąca się burzy... Gdybym nie była sobą, to zapewne bym się wyśmiała. Ale że jestem sobą to już gorzej. Spojrzałam na lwa ze łzami w oczach. Właściwie to przy nim mniej się bałam, zauważyłam to dopiero teraz. Oczywiście nie przestałam się całkiem bać, bo lęk to jednak lęk. Z tym się nic nie zrobi Więc tylko podejdź i atakuj jeśli pragniesz Przez te grzechy, co mnie gnębią, ciągle słabnę To byłby koniec, gdybym mogła cię choć dotknąć Jednak skutki już zniknąć nie mogą Znów słychać ptaków śpiew, kwiaty kwitną też Przepiękny jest dziś dzień by w piekle smażyć się Dałeś mi rady Lecz chciałam zabić Wiem już, jak to naprawić Głos |
|||
|
Mordechaj Konto zawieszone Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:26 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 10 |
13-06-2016, 23:52
Prawa autorskie: Cherry
Niezbyt wierzył w to co mówiła. Ale nawet nie zdążył jej tego powiedzieć, bo lwica powiedziała sama. W ogóle reakcja Rin trochę go zdziwiła. Nie wiedział, co w burzy jest takiego strasznego. Mimo tego jednak nie odsunął się, tylko przytulił ją.
- Nie bój się. Nie ma czego. - powiedział. Chciałby ją jakoś pocieszyć, ale w tym dobry nie był.
Gam otam she'einam banu mashkifim misham
Ve'at mamshicha bedarkam Ga'ava vetikva belibenu yesh achshav Ki anachnu yachdav ke'ish echad Vechulanu la'ad nityatsev ke'ish echad Nargish chalashim benifrad Betsara, besimcha, ein kemo hamishpacha Ki anachnu yachdav ke'ish echad Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik |
|||
|
Riliane Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:21 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 70 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 5 |
15-06-2016, 15:15
Prawa autorskie: avatar Omega_Lioness_VY, tekst miyotan
Po przytuleniu przez Mordechaja znów poczułam to przyjemne ciepło i błogie uczucie. Od razu się rozluźniłam, jakbym całkowicie zapomniała o burzy szalejącej na zewnątrz. I tak właśnie chyba było. Zamknęłam oczy mrucząc cicho
- Dziękuję... - szepnęłam i podniosłam na chwilę głowę, żeby polizać go po pyszczku. Nie wiem, czemu to zrobiłam, w zasadzie było to pod wpływem emocji. Ale jakoś tego nie żałowałam. Po prostu wtuliłam się w niego mrucząc - Dobranoc - wymruczałam cicho zasypiając praktycznie od razu u jego boku Więc tylko podejdź i atakuj jeśli pragniesz Przez te grzechy, co mnie gnębią, ciągle słabnę To byłby koniec, gdybym mogła cię choć dotknąć Jednak skutki już zniknąć nie mogą Znów słychać ptaków śpiew, kwiaty kwitną też Przepiękny jest dziś dzień by w piekle smażyć się Dałeś mi rady Lecz chciałam zabić Wiem już, jak to naprawić Głos |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości