Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Baqiea Samotnik Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 45 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 52 Doświadczenie: 74 |
14-04-2017, 22:25
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew
Hiena otworzyła oczy i zerknęła na Myra. Było jej przy nim dobrze i nie chciała się nigdzie ruszać ale że to On powiedział że ruszają to nie protestowała. Powoli się podniosła i z pyska wyrwał się syk. Adrenalina ostatecznie opadła i zaczęła odczuwać nieprzyjemne pieczenie ran.
-Pomóc jakoś?- Zapytała z troską widząc kulejącego lwa. Sama nie była okazem zdrowia ale Jemu nie mogła pozwolić by coś się stało. Nieco zdziwił ją też warkot kotowatego ale podejrzewała że to jego sposób na radzenie sobie z bólem. Ona syczała to czemu on nie mógł warczeć? Wśród samych zebr były setki sposobów na wyrażanie bólu. Nawet taki przy którym uszy więdły. -Lepiej chyba nie iść blisko rzeki bo jak pada to krokodyle szaleją.- |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
15-04-2017, 11:14
Prawa autorskie: ja-Dirke
Spojrzałem an nią i westchnąłem- Jedną i tak będziemy musieli pokonać- w końcu do tej głównej wpadała jedna odnoga mniejszej.
-Przez nasza sawannę będziemy iśc, miejmy nadzieję, że rzeka nie wylała za mocno- Dodałem i skierowałem wzrok rpzed siebie. Rzeka wylewała kilka razy nie wiem czy teraz też wylała. Nie miałem okazji jeszcze tego sprawdzić. Byliśmy coraz bliżej opuszczenia cmentarzyska. -Dam sobie radę- Dopowiedziałem jej, nie czułem się dobrze ale nei an tyle źle aby nei móc cłakiem iść. |
|||
|
Baqiea Samotnik Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 45 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 52 Doświadczenie: 74 |
15-04-2017, 11:31
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew
-Nienawidziłam przepraw przez rzekę. Wiesz jednak jestem mniejsza od zebr więc ciut głębiej wpadałam w wodę-
Wzrok hieny na chwilę stał się nie obecny po czym westchnęła i stanęła tuż obok Myra -Za to umiem pływać po zebrzemu- Zaśmiała się i otarła łbem o lwa -Może nie jestem silna i szybka jak lew ale zawsze możesz liczyć że postaram się pomóc na ile będę w stanie i na ile starczy mi odwagi- |
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
15-04-2017, 12:03
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Kierowana nieposkromionym uczuciem jakim była miłość pewna piaskowa lwica brnęła uporczywie w kierunku jakim wskazał jej Wendigo. Okazało się, że droga do cmentarzyska nie była aż tak prosta jak mogłoby się wydawać. Niby tereny nieurodzajne i suche, ale w środku pory deszczowej były niewyobrażalnie podmokłe. Miało to właściwie swoje uzasadnienie. Twarda i sucha gleba nie pobiera dużej ilości wody, a brak dużej ilości wody zmniejszał jej zapotrzebowanie. Satau dotarła do Czarnej Rzeki, która zgodnie z obawami Myra wylała i to dość porządnie, bo poszerzyła się dokładnie o jeszcze jedną swoją szerokość. Lwica bała się wejść w zimną ciecz, nie tylko z obawy przed utonięciem, ale i również przed krokodylami, które bardzo upodobały sobie owe zawodnione tereny i bardzo się rozpełzły po tych właśnie obszarach. Partnerka króla jednak nic sobie z tego nie robiła. Nie zastanawiając się zbyt długo poszła wzdłuż niej i zaczęła szukać najkorzystniejszego miejsca do przeprawy. Znalazła wydawałoby się idealne miejsce, weszła do wody po kostki, i szybko odbiła się od brzegu, by wskoczyć w otchłań silnego prądu rzeki. Nie było ani śladu po gadach mieszkających pod taflą, ale samica nie lekceważyła natury, starała się jak najszybciej przedrzeć na drugi brzeg bez szwanku.
Walczyła z siłą prądu naprawdę zajadle, ale na nic mogło się to zdać. Wycieńczona powoli dawała się ponieść nurtowi. Starała się utrzymać na powierzchni przez większość czasu i nie zanurzać się ani na chwilę. Zatrzymała się na kolanie rzeki, na jednym z większych głazów. Nie zdążyła nawet wypocząć, gdy zauważyła płynąć w jej kierunku sylwetkę. Wiedziała, że nie może zwlekać ani sekundy dłużej. Wybiła się z kamienia i wskoczyła do wody, energicznie machając kończynami. Do brzegu było blisko, ale krokodyl szybko nadrabiał dystans jaki ich dzielił. W ostatniej chwili złotooka wyszła na piaskowy brzeg i natychmiast ruszyła w głąb lądu. Nie miała sił na dalszą podróż. Zatrzymała się więc, robiąc sobie krótką przerwę i regenerując siły. Zauważyła czaszkę antylopy, podpowiedziało jej to, że jest już blisko swojego celu. Wstała z ziemi i skierowała się po kość. Skoro Myr i hiena byli ranni z pewnością przyda się im czysta woda. Satau widziała jak Giza polewa ranę Kaisera, więc postanowiła nabrać w czaszkę wody z rzeki i ruszyć dalej. Jak zaplanowała tak też zrobiła. Wreszcie dotarła na cmentarz. Rozejrzała się dookoła i zaczęła węszyć, by odszukać partnera i członkinię stada. Deszcz, który nagle się zerwał utrudnił jej sprawę, ale nie poddała się ani na moment. Szła naprzód, co jakiś czas nawołując. Nagle jej serce zaczęło bić mocniej, a nogi same przyśpieszyły kroku. Dostrzegła wyłaniających się zza czaszki słonia poszukiwanych osobników. Do jej oczu ponownie napłynęły łzy, zmieniając je w szkliste płomienie. - Myr, Baqiea! - zawołała. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
22-04-2017, 14:56
Prawa autorskie: ja-Dirke
-Nigdy nie przyglądałem sie sposobowi pływania zebr...- Nie bardzo mnie to interesowało. Raczej uważałem, że pływają normalnie. No tylko kwestia "normalnie" może być różna.
-Jeśli będzie za trudno z rzeką pójdziemy krawędzią pustyni- Zawsze to jakieś wyjście. ziemi niczyje ale to nie jest problem, nie an razie. Szedłem dalej w tej ulewie, nie była to dobra pogoda na takie wędrówki. Nie miałem jednak zbytnio ani sił ani ochoty na to aby otrzepywać swa grzywę z nadmiaru wody. Byłem zmęczony. Wtedy to do mych uszu doszedł głos. Uniosłem lekko łeb i poruszyłem uszami. To był znajomy głos. Zaraz potem ukazała się sylwetka lwicy, Satau. Na mym pysku mimowolnie pokazał się lekki i zmęczony uśmiech. Zbliżyliśmy się do niej i przywitałem się ocierając swój łeb o jej. -Co tu robisz?- Zapytałem się zapominając teraz o oficjalności. |
|||
|
Baqiea Samotnik Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 45 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 52 Doświadczenie: 74 |
22-04-2017, 15:47
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew
Hiena szła z królem i mimo bólu, zmęczenia i tego że jej łapy nieco bardziej zapadały się w gruncie, jej ciało za każdym razem gdy Myr ciężej stanął, zdawało się wyrywać do pomocy.
-Pływanie zebr ma nieco bardziej wyciągnięty charakter ruchu kończynami i dąży do odbijania się od podłoża, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja- Powiedziała Baqiea i uniosła uszy. To było dziwne, ktoś szedł w ich kierunku, a była to... Dobre pytanie odnowiciel ją znał więc jedyną reakcją psowatej było skrycie się po przeciwnej stronie samca. Widziała dobrze jak ociera się o nią i... podkuliła ogon? To dziwne ale czuła że przez tą lwicę może stracić opiekę Myra, a po stracie Nataki nie posiadała by w tym wypadku nikogo kto by uspokoił jej skołatane nerwy. Tak, może i to samolubne ale jej troska w dużej mierze wynikała z tego że traktowała samca jakoby był jej opoką i fundamentem należenia do stada. Co prawda przymusem ją wziął do stada lecz okazał troskę i pozwolił czuć się jak w domu. Zielonooka przymknęła powieki i łbem oparła się o samca mającego ten sam kolor oczu. Cicho zapytała -Kto to?- Co jej zdaniem najgorszego w tym było to fakt, że ona znała jej imię
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-04-2017, 15:48 przez Baqiea.)
|
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
22-04-2017, 18:07
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
- Gdy tylko Wendigo powiedział mi co się stało musiałam jak najszybciej znaleźć się blisko ciebie, nie mogłam znieść myśli, że coś ci się stanie... że coś stanie się wam! - odpowiedziała Myrowi, jednocześnie przyglądając się jego ciału, by ocenić jego ogólny stan.
Co do hieny była zdziwiona. Czyżby ta zapomniała o ich spotkaniu w oazie z Tibem i Kamą? Widocznie tak, ale lwica póki co nie przejmowała się tym, w końcu psowata i jej zanik pamięci jest wynikiem stresu jaki z pewnością przeżyła podczas potyczki. - To ja Nikita - Satau. - odparła w jej kierunku i uśmiechnęła się kwaśno. Nie miała za miłego doświadczenia z tym gatunkiem, a właściwie jej doświadczenia z tymi chichoczącymi bestiami miała nie najlepsze, to w końcu one rozdzieliły ją od braci i skazały na samotność tak długo aż nie dołączyła do stada. Właściwie jej uraza do hien nieco zanikła, ale ran z serca nie można wykreślić. - Zatrzymajmy się tutaj. - wskazała w stronę niewielkiej skały i zagłębiania pod nią. Piaskowa dama nie chciała ryzykować podróżą z rannymi członkami stada. Podeszła do wskazanego miejsca i odłożyła swoje naczynie z wodą na bok. Przysiadła na ziemi i czekała na towarzyszy. Zachęciła ich jeszcze ruchem łba, a jej wzrok pokazywał, że nie akceptuje żadnego sprzeciwu. Drugim powodem dla jakiego zażądała przeczekania i wypoczęcia był dziwny ból we wnętrzu jamy brzusznej. Sama nie wiedziała co może to oznaczać, ale nigdy tego typu dyskomfortu po wysiłku nie czuła. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
23-04-2017, 11:36
Prawa autorskie: ja-Dirke
-Rodzina- Odrzekłem na pytanie hieny. W końcu chciałem aby całe stado nią było mimo wszelakich utarczek i trudów. Wysłuchałem Satau i lekko zastrzygłem uchem. Poszedłem za lwicą.
-Jak sytuacja na rzekach? Czarnej tej płynącej z oazy?- Zapytałem się jej do razu rzeczowo. Usiadłem i rozejrzałem się, następnie otrzepałem grzywę z wody, no bardziej mocząc resztę. -Wybaczcie- Ciążyła mi trochę ta woda. -Nie możemy tutaj zostać długo, musimy jak najszybciej udać się do medyka- nie chciałem tego za bardzo rozwlekać. Ponownie zabrałem się o lizania swych ran. Odpoczynek przyda się. Na pewnie więcej sił na przeprawę będzie potrzebna. |
|||
|
Baqiea Samotnik Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 45 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 52 Doświadczenie: 74 |
23-04-2017, 13:15
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew
Hiena podążyła za Myrem krok w krok analizując słowa lwicy i cicho powiedziała
-Już wiem- Usiadła blisko liżącego swoje rany lwa i nieco się skuliła trzęsąc się. Jej rany nie były przez nią lizane, a jej nieco embrionalna postawa wskazywała że każda chwila w bezruchu nie wpływa na nią najlepiej. W chodzie przynajmniej nie skupia się na myślach, a tak to słyszy w umyśle to znane sobie dobrze zdanie "panika i ucieczka". |
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
23-04-2017, 15:17
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Z ulgą westchnęła widząc iż zgadzają się na postój. Samica nie zamierzała jednak wcale marnować czasu. Wstała i poszła po wodę, którą sama tutaj z rzeki przytargała. Obmyła łapy tak jak to zrobiła Giza na skale i zamoczyła ją ponownie by przemyć rany Myra. Jednocześnie obserwowała przybitą hienę.
- Wiesz nie mam najlepszych wieści... otóż rzeka wylała bardzo porządnie, a nurt jest niezwykle silny, ponadto roi się tam od krokodyli. Sama z trudem przedostałam się na drugi brzeg, ale w waszym stanie przeprawa jest niemożliwa. Krwią zwabicie drapieżniki, a brudna, mętna woda zakazi rany. - odpowiedziała. Co prawda na medycynie się nie znała, ale te sprawy były według niej oczywiste i przejrzyste. Obserwowanie medyczki pomogło w sprawnym przemyciu ran czarnemu lwu. Nadeszła kolej na Baq, której za dobrze nie znała i w pewnym sensie czuła do niej odrazę ze względu na mroczną przeszłość z psowatymi w tle. Mimo to rodzina powinna się wspierać, toteż piaskowa zaproponowała pomoc. - Mogę przemyć ci rany? Widzę, że nie masz sił, by uczynić to sama... - oznajmiła krokucie po czym zbliżyła się do niej z naczyniem wody. Jeśli samica się zgodzi partnerka króla nie będzie zwlekała i zajmie się przemywaniem rany. W międzyczasie ulewa zaczęła nieco słabnąć. Satau nadal nie czuła się najlepiej, ale nie chciała martwić swym złym samopoczuciem reszty towarzyszy. - Odpoczniemy jeszcze kwadrans i ruszamy. Proponowałabym iść przez pustynię, zanim tu trafiłam trochę ją poznałam, więc nie powinniśmy mieć problemu z orientacją na niej. - o tak pamiętała czas gdy za nic w świecie nie chciała dołączyć do stada i marzyło jej samotne życie wraz z innymi osobnikami żyjącymi w pojedynkę. Pamięta jak zarzekała się hybrydzie i Gizie, że samotnicy powinni się wspierać i żyć w pokoju. Jaką to musiała być hipokrytką w oczach znachorki gdy ta zobaczyła ją w szeregach stada... |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
24-04-2017, 22:21
Prawa autorskie: ja-Dirke
Wysłuchałem słów lwicy i było tak jak się spodziewałem. Pomysł z pustynia był również przeze mnie brany pod uwagę. Co prawda wkraczalibyśmy wtedy an ziemie niczyje i była to doza niebezpieczeństwa ale mniejsze niż potencjalne spotkanie z krokodylami. Spojrzałem na Baqiea i liznąłem ja lekko w kark.
-Chodź i połóż się tutaj blisko- Ni chciałem aby czuła się odtrącona czy dorzucona. A ciepło na pewno się i jej przyda.Po przemyci moich ran spojrzałem w stronę pustyni i trochę zamyśliłem się przez co uszło mojej uwadze pytanie Satau, które skierowała do hieny. -Tak... tak będzie najlepiej- Rzekłem i mocniej ruszyłem końcówka ogonu, jakby w lekkim poddenerwowaniu czymś. |
|||
|
Baqiea Samotnik Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 45 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 52 Doświadczenie: 74 |
24-04-2017, 22:45
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew
Hiena dość szybko po zachęcie Myra wtuliła się w niego. Potrzebowała jego ciepła teraz, jeszcze bardziej niż zwykle. W końcu był jedynym samcem w którym dostrzegała coś na wzór ojca którego nigdy tak właściwie nie miała. Pytanie lwicy spotkało się z niemym przyzwoleniem. To dziwne ale póki nie zamknęła oczy jeszcze trochę się trzęsła. Dopiero mocne objęcie lwiej grzywy i zamknięte schowane w niej oczy sprawiły że przestała się trząść. Gdyby nie lekkie stękniecie bólu przy przemywaniu rany, można by odnieść wrażenie że śpi.
-Nienawidzę krokodyli- Wyszeptała dość niespodziewanie tuż przed tym jak badawczo zerknęła na lwicę. Miała dziwne wrażanie że coś z nią jest nie tak, lecz nie wiedziała co i teraz liczyło się dla niej coś innego. Mocno wtuliła się w samca i powiedziała -Jeszcze wytrzymam... ale mogę prosić... błagam... O chwilę by móc się wypłakać...- Jej głos się łamał gdy znów odsuwała od siebie myśli i wspomnienia zaczynając drżeć. To było dla niej bardzo wiele i ledwo wytrzymywała, ale wiedziała że jeszcze nie czas się rozklejać. Nie chciała by przez nią coś się stało Myrowi |
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
25-04-2017, 19:39
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Po obmyciu ran hieny nieco zdziwiona jej bliskimi relacjami z partnerem przyjrzała się uważnie odpoczywającej dwójce, ale nie przyłączyła się do nich. Obawy jakie miała wyryte w pamięci nie pozwalały jej się zbliżyć bliżej psowatej. Zbyt wiele z rąk jej gatunku wycierpiała, a nie zamierzała ryzykować ponownie.
- Tą czarną lwicą była Nataka, prawda? - odparła po chwili ciszy. Była niezwykle ciekawa, czy aby na pewno uważa przyjaciółkę za zmarłą. W końcu mogła być to jakaś inna dama o której istnieniu Satau mogła nie mieć pojęcia. Łzy jakie z siebie wylała na skale i podczas podróży nie wracały na pysk piaskowej panny. Jej źrenice no mogły toczyć już nowych gorzki łez. Zrobiło jej się chłodno, więc postanowiła przysunąć się odrobinę bliżej cętkowanej samicy. Baq nie wydawała się być aż taka zła, wyglądała bardziej na potulną antylopę lub lwiątko niż na złowrogą żądną krwi hienę. Jej pytanie zaskoczyło złotooką, była już niemal pewna, że owe stworzonko ma dobre serce. - Nie chciałabym was martwić, ale chyba czas ruszać. Im szybciej stawicie się u Emy tym szybciej zaznam spokoju i będę miała pewność, że nie nastąpią żadne komplikacje.- wstała z ziemi i otrzepała mokrą sierść. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
26-04-2017, 12:55
Prawa autorskie: ja-Dirke
-Tak to ona- Odpowiedziałem jej na pytanie. Pozwoliłem se też hienie wypłakać. W tym stanie nei ruszy i nie przejdzie za duzo. Dopiero po tym skinąłem Satau łbem.
-Ruszajmy- Rzekłem wstając, chciałem jak najszybciej dojść do miejsca. Nie czekałem za długo na to jak inni się nie ruszą. Machnąłem lekko ogonem i skierowałem się w stronę pustyni. //piszmy może już tam? od nowej kolejki czy cos x3 |
|||
|
Baqiea Samotnik Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 45 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 52 Doświadczenie: 74 |
26-04-2017, 13:58
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew
-Pójdę ile dam radę-
Powiedziała cicho hiena i wyglądnęła z grzywy lwa do której przywarła dość mocno. Po chwili wstała i znalazła się obok lwa tak by oddzielał ją od lwicy. Jej głowa lekko wsparła się na jego boku i ruszyła z nim jakby na niewidzialnej smyczy. W tym momencie mogła zdawać się zupełnie potulna, a lekko podkulony ogon potęgował ten efekt. Czy bała się lwicy? Nieco. Niby jeszcze żadna lwica nie skrzywdziła jej w walce ale to nie oznaczało że to sie nie zmieni w tym momencie gdy jest tak bardzo osłabiona. No i Myr jest osłabiony i ciężko było by liczyć na jego pomoc jakby znalazła się za daleko od niego. Temu nie kusiła losu. Przynajmniej tak było w jej odczuciach //można tak zrobić i Satau może napisać dla nas grupowe z.t/ |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości