Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
21-08-2013, 18:28
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ayumi nadal siedziała na skałce obserwując wszystkie zebrane tu lwy. I pewnie siedziałaby tu cały czas, gdyby nie fakt że wkrótce po ,,przemowie'' Mako, na miejsce przybyła Hatima, ciotka lwiczki, na której widok to bardzo się ucieszyła. Gdy tylko lwica przywitała sie ze stadem, niebieskooka szybko zeskoczyła stamtąd gdzie wcześniej siedziała i pobiegła w jej kierunku.
- Ciocia! - zawołała radośnie chcąc ją przywitać, po czym otarła się o jej przednie łapy, tak jak to koty domowe mają w zwyczaju ocierać się o nogi swojego opiekuna. Gdy tylko skończyła ową pieszczotę, zorientowała się, że pomarańczowa przyszła tu sama. A gdzie Asali i Eliana? Czyżby miały zamiar tu przyjść? Miała taką nadzieję, bo trochę dziwnie się czuła będąc w towarzystwie samych dorosłych lwów... |
|||
|
Sheloth Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 39 |
25-08-2013, 21:30
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP
Sheloth uniósł brwi. Prócz tego nie poczynił jakichkolwiek wysiłków w stronę skomentowania wydarzeń. Chaos i tyle. Co on tu robił - nie wiedział. No ale skoro już tu trafił, to może wypadałoby odnowić kontakt ze stadem. Albo chociaż rozeznać się w jego składzie i animozjach między poszczególnymi obecnymi.
Tu spojrzenie samca skierowało się w stronę Lucasa, Inn i Feliji. O ile tę ostatnią jedynie przelotnie omiótł wzrokiem, to pozostała dwójka zwróciła jego uwagę. Nie widział ich od dawien dawna, nie wiedział więc w jakim stanie jest ich relacja, czy też relacja każdego z osobna z Fel. Ale czuło się tam jakieś dziwne napięcie. Cóż, nie jego cyrk, nie jego małpy, czy jak to tam właściwie idzie. Nim odwrócił łeb, zerknął jeszcze raz na brązowego samca. Nie lubił go kiedyś. Miał zresztą powody. Teraz miał go w dupie. Ale ta obojętność nadal była podszyta jakimś niesprecyzowanym obrzydzeniem, niechęcią. Cóż, życiowych doświadczeń i uczuć nie da się wymazać ot tak. A przynajmniej on nie umiał. Odwrócił wzrok, przybierając obojętny wyraz mordy. Nie miał ochoty na rozmowy, w planach miał dla siebie raczej rolę cichego słuchacza. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
27-08-2013, 03:16
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Vasanti wpatrywała się w lwa z powątpiewaniem. Ruda grzywka skryła brew, która własnie uniosła się w wyrazie zdziwienia. On tak na poważnie...?
Królowa wywróciła oczami z westchnieniem cichym, acz tak wielce wypełnionym zażenowaniem, że jeszcze kilka słów Mako, a zaczęłoby się ono wydawać wręcz materialne. Koniec tej farsy. Bezogoniasta pannica wstała i bez słowa opuściła miejsce, na którym raczyła zasiadać kilka sekund temu. Zaraz jednak postanowiła powrócić. Jedynym, co różniło Vei sprzed paru chwil od Vei obecnie, było to, że obecnie Vei ciągnęła po ziemi dość pokaźnych rozmiarów zebrę, którą to położyła tuż przy zebranych. - Proszę - ozwała się, zaszczycając ich spojrzeniem. - To dla was - dodała, coby nie było wątpliwości. Samej ciężko byłoby jej uporać się z podobną zdobyczą, toteż w akcie miłosierdzia, które zresztą kieruje nią na co dzień... Wspaniałomyślnie zdecydowała podzielić się z poddanymi! Co za łaska! Dostrzegłszy Hatimę, niedbale skinęła jej łbem, po czym skierowała swe kroki na powrót ku czarnogrzywemu. - Tam jest jeszcze - mruknęła mu na ucho i usiadła obok, przybierając wielce poważną pozę, jak i minę. Zjedzą to, to niech król idzie po resztę, z niej starczy. Nie może przecież okazać się zbyt dobroduszną władczynią, bo jeszcze zaczną to wykorzystywać! |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
27-08-2013, 03:23
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Wysłuchała Mako jednym uchem, zaś Vei nie poświęciła ani krzty uwagi. Za długa ta jej gadanina - co to ma być, parę wyrazów?! Komu chce się tego słuchać? Inna sprawa, co ona tu jeszcze robi, u boku Mako... Powinna mu czerwone dywany rozkładać, a nie...!
Choć zebrę to może by i zjadła. A może nie. Jeszcze nie wiedziała, czy ma na to ochotę, to zbyt poważna decyzja, żeby podejmować ją na szybko. Dobra, chyba jednak zje. Aaalbo...! - Chce wam się jeść? Jak nie, to ja wam od razu pokażę, o co mi chodzi! Albo zjedzcie szybko, to ja też zjem - wyjaśniła w taki sposób, że ominęła dwa kluczowe pytania Inn. Lucasa najwyraźniej zatkało, bo nic nie mówił, ale Felce to nie przeszkadzało. Ważne, że choć jedna osoba wykazała zainteresowanie jej niecodziennym, cudownym znaleziskiem. A Sheloth... Och, tu jest Sheloth? Nieważne. Powiedzmy, że go nie ma, tak będzie prościej. Zawadiacki uśmiech znów skierował się ku zielonookim towarzyszom. No to jak? |
|||
|
Mako Poczciwy | Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 84 |
02-09-2013, 13:42
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
Przelotnie się uśmiechnął, gdy zlustrował Vei powracającą z jedzeniem. Musiał przyznać sam przed sobą, że Vei pomimo bycia sobą jest też całkiem dobrą królową... Może jedynie powinna częściej pokazywać swe zwykłe lwie oblicze, albo raczej ukazac je w ogóle. (Bo przecież istnieje, prawda?)
- Vei, gdzie to się podziewałaś ostatnio? - zagadnął z jako taką wyczuwalną dozą troski. Ile przecież można odstawiać taką szopkę? W jego przypadku niezbyt długo, ale będzie się musiał jeszcze trochę pomęczyć. - Jak myślisz, wszyscy obecni wiedzą o sojuszu ze Srebrnymi? Przeleciał znów wzrokiem po obecnych. Dobra, nie ma co się łudzić. Łatwiej znaleźć osoby, które wiedzą o istnieniu tego stada. |
|||
|
Eliana Konto zawieszone Gatunek:Lioness Płeć:Samica Wiek:1r Znamiona:0/0 Liczba postów:227 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 5 |
17-09-2013, 18:13
Prawa autorskie: RagDrawer || Domisea
I się spóźniła, na królewskie przemówienie. Ale co tam, nie obchodziły jej sprawy dorosłych, zacznie się nimi martwić, jak sama będzie dorosła i będzie w stadzie kimś więcej, niż tylko lwiątkiem.
Ujżawszy matkę i kuzynkę, szybko czmychnęła między czyimiś łapami, chcąc uniknąć ich spojrzenia i znaleźć się bliżej władców, którym jakoś.. Nie miała okazji się przyjrzeć. - Deme.- zwróciła się grzecznie w stronę Królowej, kłaniając się nisko i z uśmiechem, a później wykonawszy ten sam gest w stronę króla, postanowiła jakoś zwrócić na siebie ich uwagę. - Kim są srebrni? - zapytała, kiedy tylko wyłapała to kluczowe słowo ze zdania wypowiadanego przez Mako. -Ups, chyba nie przeszkodziłam w rozmowie?- dodała po chwili, uśmichając się ciepło. |
|||
|
Mako Poczciwy | Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 84 |
25-09-2013, 23:19
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
Lwiątka mają co najmniej tysiąc innych – a zarazem ciekawszych rzeczy – aniżeli średnio fascynujące spotkanie ze Stadem.
Mako zdawał się nie dostrzec, że wita się z nim Eliana, samemu będąc pogrążonym w rozmyślaniach. Gdy już dotarł doń bodziec z zewnątrz, zniżył łeb w stronę przybyłej i odparł z uśmiechem. - Deme. Nie przeszkadzasz, każdy przeto ma prawo się odezwać - to jak słuchają jest już zupełnie odrębną kwestią. Brązowy ściszył głos i nachylając się jeszcze bardziej do córki Hatimy rzekł - To nowe Stado, które zamieszkuje dawne tereny Złotej Gwiazdy. Sami nazywają siebie Stadem Srebrnego Księżyca i to chyba właśnie w nim upatrują czegoś większego – snuł swoją opowieść. - Czego? Trudno powiedzieć, może odpowiedzi, a może wskazówek. Tak czy inaczej każdy ich członek mocno pokłada w tym nadzieję. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
26-09-2013, 23:03
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
- Śmiem w to wątpić - odmruknęła, wodząc obojętnym spojrzeniem po obecnych.
Codziennie zadawała sobie to samo pytanie. Pytanie to nie wykazywało się głęboką treścią, nie było nawet długie. A pałętało się w jej umyśle już od naprawdę długiego czasu. Mimo to, wciąż nie potrafiła znaleźć na nie odpowiedzi. Pytanie brzmiało: co ja tu, do cholery, robię? Odsunęła na bok nieprzyjemne myśli, a to ze względu na zjawienie się uroczego stworzenia o czerwonych, ruchliwych ślepiach i równie aktywnym aparacie mowy. Vei, nie mając nie do dodania, jedynie uśmiechnęła się do młodej i powoli skinęła łbem, w drodze wyjątku potwierdzając słowa współwładcy. Najwyraźniej akurat taka wypowiedź, jaką właśnie z siebie wykrzesał, nie wymagała złożonych procesów myślowych, toteż w jakiś sposób udało mu się uporać z jej skleceniem. Raz jeszcze zerknęła po reszcie towarzystwa i kolejne jej spojrzenie na Mako niosło w sobie mniej negatywnego przesłania. W porównaniu do nich, Król mógł być uznawany za ostoję zdrowego rozsądku - pomijając, oczywiście, pamiętny incydent z lwicą o nietypowym umaszczeniu i jej dzieckiem. |
|||
|
Laja Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 75 |
13-10-2013, 17:27
Prawa autorskie: Malaika4
No i jak zwykle w Laja musiała się spóźnić na święto. To już zaczęło się robić irytujące. To musi się jak najszybciej zmienić, inaczej nie wyjdzie z tego nic dobrego. Z daleka widziała parę sylwetek dużych kotów, a wśród nich sylwetki Mako i Vasanti. To jeszcze bardziej pogorszyło jej nastrój. Bała się że może w teraz mogą wystąpić jakieś konsekwencje w związku z tym że się spóźniła. Miała tylko nadzieje że król i królowa okażą się wyrozumiali. Laja była zmęczona po polowaniu i dopiero po ryku dochodzącego z lwiej skały zdała sobie sprawę że zostaje że lwy zostają wezwane na lwią skałę. Laja od razu po usłyszeniu tego wezwania zaczęła dreptać w wcześniej powiedzianym kierunku. Myślami wróciła do miejsca w którym teraz była. W tej chwili jej łapy zastygły w miejscu. Była już w miejscu gdzie miało odbyć się święto. Było tam dużo nieznanych lwów. Jedyną znaną jej istotą była królowa. Skinęła głową w jej kierunku. U jej boku dostrzegła najprawdopodobniej Mako, o którym tyle słyszała od swojej matki. Jemu również posłała podobny gest. Wzrokiem wróciła do pozostałych członków stada, wśród nich dostrzegła…Hatimę? Na jej pysku gwałtowanie pojawił się uśmiech. Widząc swoją drugą mamę, jej serce nie posiadało się z radości. Zaczęła zmierzać w jej kierunku. Zauważyła że w jej towarzystwie są również lwiątka i jakąś lwicę. Ich twarzy były znajome, pewnie gdzie się przelotnie widzieli.
- Deme – rzekła spokojnym tonem do zgromadzonych. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
13-10-2013, 19:54
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Gdy tylko Ayumi ujrzała zebrę, nawet nie poczekała na odpowiedź pomarańczowej lwicy na powitanie, tylko od razu pobiegła do padliny i zaczęła ją jeść. Nie zrobiłaby tego zapewne gdyby nie była głodna. A była. I to bardzo.
- Bardzo smaczna zebra - rzekła połknąwszy pierwszy kęs i ukazując wszystkim swój zakrwawiony i uśmiechnięty pyszczek co mogło stwarzać dość nieprzyjemny widok. Chociaż dla lwa może on być czymś naturalnym. |
|||
|
Hewa Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 26 |
13-10-2013, 20:28
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
Ona również skorzystała z okazji, aby napełnić swój żołądek. Chociaż w sumie napełnieniem ciężko to było nazwać, bo już po krótkiej chwili Hewa oblizywała pysk z krwi, przyglądając się z zainteresowaniem reszcie grupy.
Kiedy dostrzegła Hatimę, natychmiast ruszyła w jej kierunku. - Tak się zastanawiałam, czy pojawisz się na święcie. - przywitała ją w te słowa, jak zwykle się uśmiechając, po czym usiadła obok niej. Podobał jej się pomysł z takim wydarzeniem, to z pewnością zostanie pozytywnie odebrane przez resztę stada. Postanowiła podzielić się swoimi myślami z pomarańczową. - Według mnie takie spotkanie to świetny pomysł. Nieczęsto mamy okazję zobaczyć się ze wszystkimi członkami stada, a przynajmniej nie w dobrych chwilach. - powiedziała zatem, wspominając pogrzeb Raya, czy też poprzednie spotkania, które dotyczyły raczej problemów stada. |
|||
|
Inn Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 59 |
13-10-2013, 20:32
Prawa autorskie: ~Malaika4
Skupiła się na Felce, kompletnie ignorując resztę towarzystwa. Spojrzała przelotnie na jedzenie, kiedy ona o tym wspomniała, jednakże natychmiast pokiwała przecząco łbem.
- Mi nie. - odpowiedziała. No, może trochę jej się chciało. Ale po co jeść, skoro można robić inne rzeczy? - Co masz? - zapytała, nie kryjąc zainteresowania, pochylając się w jej stronę. |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
13-10-2013, 21:38
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Tak ten czas mijał, że nawet nie zauważyła wielu rzeczy wokół siebie. Postanowiła to trochę naprawić poprzez rozejrzenie się po okolicy badając obecną sytuację panującą na tym święcie. Co ją tak zamyśliło? Różne sprawy, jedne mniej lub bardziej ważne, trapiące umysł lwioziemki. Pojawienie się Ayumi uradowało samicę. Przywitała się z nią. Potem lwiczka pobiegła zjeść zebrę. Była głodna. Hatima niedawno jadła, więc postanowiła się teraz nie obżerać i pozwolić cieszyć się tym posiłkiem innym, którzy z pewnością umierali z głodu. No może nie umierali, ale wiadomo o co chodzi, nie? W krótkim czasie dostrzegła także pojawienie się Laji. Posłała jej uśmiech gdy tylko wzrok obu lwic się napotkał. Ucieszyło ją pojawienie się Laji. Odkąd trafiła do stada wiele lwów się nią opiekowało i jedną z nich była także Hatima. No cóż było to nawet jeszcze za czasów gdy Asali i Eliana były nienarodzone. Pomarańczowa uznała to wtedy za swego rodzaju szkolenie. Laja wtedy nie była już taka mała. Nie można jednak powiedzieć, ze doświadczenie wtedy zdobyte nie przysłużyło się majordomusce.
-Deme.- rzuciła w stronę lwicy. Tak jakoś się złożyło, że wzrok brązowookiej powędrował po reszcie zgromadzonych aż spoczął na Hewie, której łapy zaczęły kierować ją w stronę pomarańczowej. No tak! Nie często miały okazję się widywać odkąd ona została majordomusem, a Hewa medykiem. Medyczka usiadła obok niej, więc teraz obie samice miały okazję porozmawiać. -Nie mogłam tego przegapić.- jej zdaniem potrzebne było takie stadne spotkanie aby po prostu spotkać znajome twarze, dowiedzieć się czy wszystko w porządku oraz powymieniać się różnymi wieściami. Wysłuchała uważnie zielonookiej. W gruncie rzeczy miała rację. Poprzednie spotkania dotyczyły raczej oficjalnych spraw, a poza tym ta cała sprawa z Rayem. To było dawno, ale dla kogoś kto to przeżył takie wydarzenie było wciąż żywe. Skoro o tym mowa to Hatimę do tej pory ciekawiło co się stało z jego drugą siostrą. Wprawdzie Inn, która chyba była obecna na święcie, została w stadzie, lecz tamta druga... Vari, gdzieś zniknęła i jakoś nigdy nie zostało wyjaśnione co się z nią stało. Prawdopodobnie po śmierci brata wolała przenieść się gdzieś indziej. Kto wie. -To prawda. Z pewnością przysłuży się to nam, bo dawno nie rozmawiałyśmy. Za dużo spraw na głowie aby od czasu do czasu zobaczyć się, usiąść i na spokojnie o czymś pogadać.- |
|||
|
Laja Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 75 |
14-10-2013, 10:57
Prawa autorskie: Malaika4
Rozglądając się tak i spoglądając na każdego lwa po kolei, nawet nie dostrzegła jak niedaleko niej leży żebra. Przez chwilę zastanawiała się czy iść i ugryźć kawałek. Jednak pełny brzuch dał o sobie znać. Jedna gazela, na jednego lwa to dla niej wystarczająco. Widząc jak Hatima rusza w stronę Hewy, postanowiła pójść za nią. Przez chwilę pomyślała że to nie właściwa decyzja. Może chcą porozmawiać? Mimo tej myśli, jej łapy dalej prowadziły w stronę lwic. Usiadła koło nich.
- Przeszkadzam? |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
14-10-2013, 22:15
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Ku niesmakowi Fel, której zdarzyło się zerknąć na Mako, ten pochłonięty był rozmową z Panną-Połknęłam-Kija, a później z dopiero co przybyłym lwiątkiem. O ile jeszcze to drugie specjalnie jej nie robiło, to już gadanie z rudą jędzą w celach innych niż formalne stanowiło w mniemaniu różnookiej niemal świętokradztwo. Po co on to robi? A może jej się wydaje, może to jednak nadal tylko te wszystkie poważne bzdety...? Jak on się w tym odnajdywał - nie wiedziała i nie miała najmniejszego zamiaru zagłębiania się w to.
Dużo większą przyjemność sprawiało beżowo-szarej przedstawianie Inn, bo Lucas nadal nie reagował, co też takiego niezwykłego tu przyniosła. Raz jeszcze rzuciła okiem na czarnogrzywego, by przekonać się, że ten nie ma już niczego istotnego do powiedzenia. - Chodź za mną - zwróciła się szeptem do zielonookiej, znów przybierając na pysk ten konspiracyjny uśmiech. A potem zwyczajnie, spacerowym tempem, ruszyła w stronę pobliskiej kępy krzaków. Zatrzymawszy się przy niej, rzuciła Lwioziemce wyczekujące spojrzenie. Idzie czy nie? |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości