Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
06-02-2014, 23:19
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
- Nie ma - dotarł do uszu Eliany markotny głos czarnogrzywego. - A jeśli było - uciekło - odpowiedział miodowej i raz jeszcze zbadał ją wzrokiem. Była bardzo młoda, może nawet zbyt młoda, by oddalać się na obce ziemie w poszukiwaniu pożywienia. I zbyt młoda, na szczęście dla niej, by zainteresować Deriona w tym sensie, w jakim interesowały go samice.
Szafirowooki łypnął ślipiami w górę, w stronę Kahawiana. Nie pałając sympatią do zbyt długo przeciągającego się milczenia, znowu skoncentrował się na Elianie, lecz wypowiedzenie tego, co przyszło mu na myśl przerwały niesforne obrazy, które pojawiły się przed jego oczami. Delikatna, młodzieńcza sylwetka lwiczki w jakiś niewytłumaczalny sposób przenosiła go w czasy dzieciństwa, kiedy wraz z innymi lwiątkami spędzał całe dnie na zabawie wśród traw i próbach stania się dorosłym lwem. Nie pamiętał siebie jako dziecka, nie miał nikogo, z kim mógłby dzielić przeszłość. Ogarnął go niewysłowiony, gorszący jego samego żal. Brzydził się takim sobą; przecież nigdy nie uważał więzów krwi za wartościowe, dlaczego teraz, nagle, poczuł się sam na świecie? Mrugnął. - Masz dzieci, Kahawianie? - spytał pogodnie, patrząc na Elianę z uśmiechem. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
07-02-2014, 11:34
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Kącik pyska uniósł się lekko w górę.
- Zgadza się. Znowu musiał się powstrzymywać przed cichym parsknięciem. Ładne wyminięcie prawdziwej odpowiedzi, nawet jeśli niezamierzone. Nie ma co, cwana lwica z niej wyrośnie. Na wzmiankę o jedzeniu znowu stanęła mu scena z polowania. - Jeszcze trochę i wszystko wróci do normy. Nie był świadomy tego, co łaziło teraz po głowie towarzysza. Mimo to jednak poczuł na sobie jego spojrzenie. Kątem oka zaczął obserwować, co z tamtym się dzieje. Ale musiał przyznać, że jego pytanie nieco go zaskoczyło... i nieco zdołowało. - Miałem. Dwóch synów, dokładniej rzecz biorąc- odpowiedział zaskakująco cicho. O ile nad wyrazem swojego pyska panował, o tyle wewnątrz jego znowu popłynęła fala bólu i poczucia winy. Gdyby wtedy nie wyszedł, Fedha i Machozi nie zginęliby. Gdyby zatrzymał Asantego, być może i jego udałoby się wyleczyć... |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
08-02-2014, 16:44
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Postawił uszy, lecz zaraz przycisnął je do czaszki, speszony. Nie przypuszczał, że zada tak niefortunne pytanie... Rdzawy wydawał się być przy tym wszystkim na tyle spokojny, by jeszcze bardziej przygnębić Deriona.
Czarnogrzywy podniósł głowę i utkwiwszy wzrok w ziemi odpowiedział Dwugrzywemu: - Przykro mi. Nic o tym nie wiesz, chłopcze, bo nie dorosłeś do tego, by mieć potomstwo i bogom dzięki, że nie maczasz palców w wychowaniu tych, których spłodziłeś... nie zaprzeczaj. Na pewno jesteś ojcem - powiedział któregoś dnia Mistrz. I Derion nie zaprzeczał. Ogon czarnogrzywego wykonał kilka nieskoordynowanych, acz subtelnych ruchów. Jeszcze tego było trzeba, żeby gęba Semiversusa majaczyła mu przed oczami... Lwisko straciło rezon i jedynym, na co mogło się zdobyć było westchnięcie i zerknięcie na Elianę. Uśmiechnął się do niej lekko, jednak jego szafirowe ślepia pozostały niewzruszone. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
08-02-2014, 20:02
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Uśmiechnął się lekko pocieszająco, gdy zauważył reakcję Deriona.
- Nie masz za co... to normalne pytanie. Bo to i prawda. Prędzej czy później w każdej znajomości zaczynają się pytania o ewentualną rodzinę czy stado. O ile do mówienia o śmierci Machozi i Fedhy względnie nauczył się wspominać, o tyle dodawanie do tej listy kolejnego dziecka sprawiało mu ból. Z czasem coraz mniejszy, ale jednak. Parsknął cicho. - Serio, nie masz się co przejmować. Chwilę jeszcze patrzył na samca, po czym przeniósł spojrzenie czerwonych ślepi na młode lwiątko. - Eliano, chciałbym cię jednak o coś spytać. Co cię podkusiło, żeby wchodzić na ziemię Szkarłatnych? Wiesz dobrze, że panuje obustronny zakaz. Pamiętaj o tym proszę. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
08-02-2014, 20:59
Derion i Kahawian nie byli jedynymi, dla których dzień nie zaczął się najlepiej. Morze pożółkłych już w spiekocie traw przecinała nieopodal nich płowa sylwetka dużej lwicy. Pomimo upału sunęła do przodu jednostajnym truchtem. Czuła w kącikach ust gorzki posmak śliny, a przy podmuchach wiatru nawet swoją wilgotną od potu sierść. Parła jednak naprzód - jak zawsze i ani myśląc się zatrzymywać. Jednak właśnie to miało się stać, gdy zauważyła kątem oka kilka figur. Może i nie było jej tu od dawna, jednak pamiętała te tereny dobrze i świadomie wybrała tę trudną raczej trasę, by uniknąć spotkania z innymi lwami.
Dzień zaczął się od szeregu niepotrzebnych nerwów, wspomnień i nadchodzących po nich myśli. Próbowała zostawić je za sobą w tyle, solidnym treningiem mając w planie doprowadzić się do wystarczającego zmęczenia, by od razu położyła się spać. Jadła wczoraj - z radością obejdzie się dziś bez posiłku, zamiast polowania wybrała więc bieg, wspinaczkę i sprint. Teraz jednak stała w pewnym oddaleniu od pozostałych lwów, przyglądając się im na tyle dobrze, na ile pozwalało jej rażące słońce. Podniosła głos do nawołującego, pytającego pomruku, kiedy wydało jej się, że w jednym z samców rozpoznała Kahawiana. Pozostałej dwójki - tego drugiego lwa i młokosa obok niego - nie była jednak w stanie sobie przypomnieć. Zachowując zdrowy dystans i środki ostrożności przysiadła na chwilę, oczekując odpowiedzi na swoje wezwanie. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
08-02-2014, 21:22
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Zanim jeszcze usłyszał odpowiedź na swoje pytanie, do jego uszu dotarł jej głos. Moment, to ona nadal jest wśród nich? Od kiedy dwójka samców wyzdrowiała, nie udało im się jej zobaczyć. Zerwał się na łapy i z lekkim uśmiechem szukał znajomej sylwetki. Gdy już ją dostrzegł, wydał z siebie donośny, powitalny ryk.
Zwrócił się na moment do pozostałej dwójki. Maya ich nie znała i zapewne wolała na razie trzymać się z dala. - Wrócę za moment- rzucił im krótko. Miał zamiar upewnić się czy lwica zdecydowała się do nich przystać, czy też jej obecność jest tylko chwilowa. Podszedł do lwicy i zatrzymał się na dwa, trzy kroki od niej, pozostawiając jej przestrzeń osobistą i możliwość decyzji. Z jego piersi nadal wydobywał się niskie, ciepłe mruczenie. Dobrze było ją widzieć względnie całą i zdrową. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
08-02-2014, 21:38
Względnie. Kąciki pyska nosiły ślady piany - urok biegu w pełnym słońcu - a ona sama musiała sapać głośno, by panować wciąż nad oddechem. Sierść na karku była pozlepiana przez pot, nie poruszał nią nawet delikatny wiatr. Na jej pysku było również kilka świeżych blizn i ran - ślady po pazurach miała na prawym policzku, pod okiem oraz tuż nad nosem. Nawet wojownicza natura samicy, jak widać, nie potrafiła ukryć radości z takiego powitania, co odbiła się w jej ślepiach ciepłym błyskiem.
Taka reakcja Kahawiana na jej zawołanie sprawiła, że zupełnie bez wahania podniosła się z ziemi, by otrzeć się o jego pysk i szyję w ramach powitania. A potem jeszcze raz. I jeszcze raz. Obok Ragnara był jedynym członkiem stada, w obecności którego w ogóle mogła wytrzymać dłużej, niż minutę - tak przynajmniej było przed odejściem. Może i Akiry nie było wśród nich, ale miło było się przekonać, że pozostał tym samym znajomym, rozumiejącym jej nietypowy dla tutejszych lwów kodeks. Nie odezwała się nawet słowem, uznając je w tej chwili za zbędne, skoro i tak zatrzymała się tuż obok niego - rzuciła mu jednak po chwili pytające spojrzenie, delikatnym skinieniem łba wskazując na lwy, które zostawił za sobą. |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
08-02-2014, 22:00
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
//Lwy to nie konie, one się nie pocą na całym ciele. I nie mruczą, miśki <3//
Derion spostrzegł Mayę dopiero wówczas, gdy Kahawian zwrócił na nią uwagę. Szybko postawił uszy na sztorc i odetchnął z ulgą, nie zdążywszy odpowiedzieć rdzawemu. Skończenie tematu było jedynym wyjściem pozwalającym obu na poczucie się w swoim towarzystwie swobodnie. Podciągnął łapy pod siebie, przechodząc do siadu. Samica była na tyle daleko, by w oczach czarnogrzywego pozostać tylko i wyłącznie lwicą o zielonych ślepiach. Żadnych detali. Jej czułe powitanie Kahawiana nasuwało jasne wnioski, wobec których Derion musiał się jakoś ustosunkować. Rozejrzał się i ze wzrokiem wbitym w nowo przybyłą przejechał jęzorem po uprzednio czyszczonej łapie. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
08-02-2014, 22:09
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Teraz widział ją dokładnie. Gdyby to był ktoś inny, pewnie prychnąłby i obstawił za nadstawianie karku. Tyle że w kwestii tej lwicy wiele zrobić nie mógł- była niezależna i to co robiła, było czymś normalnym. Jednak lekki wyraz zadowolenia na jego widok i jego ucieszył. Widać nie był takim wrzodem na tyłku. Gdy ta o niego się ocierała, odpowiedział jej krótkim liźnięciem w kark.
W odpowiedzi na jej nieme pytanie nieco zniżył łeb odpowiedział cicho. - Ten samiec to Derion... samotnik. Młoda to Eliana, lwioziemka. Nie mam bladego pojęcia co ona robi tak daleko od domu. A spotkaliśmy się przypadkiem. Kątem oka zerknął na słońce- zbliżała się najgorętsza pora dnia. Trening o tej porze i w stanie jakim zielonooka się znajdowała obecnie, zakrawało na próbę samobójczą. Wskazał leżącą grupkę. Aczkolwiek znowu będzie to jej wybór. - Powinnaś nieco odpocząć w cieniu. Niedługo słońce przestanie tak palić i jak będziesz chciała, wrócisz do treningu. Póki co to nie jest najlepszy pomysł. Uśmiechnął się do niej lekko, życzliwie. Gdy miał mniej na głowie i nie musiał trzymać się jednego miejsca i on urządzał sobie równie forsowne treningi. Aczkolwiek raz przesadził... i długo przez to cierpiał. Ze zwykłej troski chciał oszczędzić tego Mai. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
08-02-2014, 22:39
Maya chodziła faktycznie własnymi ścieżkami. Często kończyły się pod jej samotnym drzewkiem, gdzie nie podejmowała już ani kroku dalej, żeby przypadkiem nie znaleźć się między pozostałymi lwicami w stadzie. Nie pasowała do nich ze swoimi zasadami, nie zamierzała jednak ich zmieniać. Ciekawe było jednak to, że gdy Kahawian zaczął mówić, wystarczyło to, by zaczęła się zastanawiać. I doszła do wniosku, że gadał z sensem. W końcu wcale nie ruszyła na słońce z zamiarem treningu. Zamierzony cel, zupełnie przypadkiem, osiągnęła, więc nie zastanawiała się długo.
- W sumie... - mruknęła, udając nieprzekonanie. Rozumiejąc myśl Kahawiana ruszyła więc w kierunku tamtej dwójki. Powoli, nie chcąc zostawić samca daleko w tyle. Mimo wszystko, były to obce lwy, jednakże była teraz zbyt zmęczona, by przejąć się tym aż tak bardzo. Samotników z reguły unikała szerokim łukiem - nieraz już musiała wdawać się w niepotrzebne walki i ucieczki, gdy rzucali się za nią w pościg, próbując doścignąć swe ślepe marzenia o własnym stadzie. Teraz jednak, gdy był obok Kahawian, nie obawiała się niczego. Dlatego zamknęła dzielący ją od grupki dystans - nie omieszkując przy tym otrzeć się przyjaźnie o bok lwa - i zrobiła to, co należało. Przywitała się. Podeszła najpierw do młodej, by krótko i oszczędnie otrzeć się bokiem pyska o jej mały łebek, a potem zrobiła to samo z Derionem - w ten sposób jasno dając im znać, że nie miała złych zamiarów i nie szukała zwady. A potem zwaliła się na bok w pewnym oddaleniu od nich, szukając własnego skrawka cienia. - Maya. - Rzuciła przy okazji, chcąc uniknąć zbędnego pytania. Wodziła już po chwili spojrzeniem od Deriona, przez Kahawiana aż do Eliany, na razie jedynie pamiętając o tym, że chodziło o samotnika i członkinię rywalizującego z nimi stada. Nie przeszkadzało to jej tak bardzo, w końcu sama nigdy jakoś nie zdążyła się utożsamić ze Szkarłatnym Świtem, choć polowała dla nich i spędzała razem z nimi czas. To znaczy, z nimi - z Ragnarem i Kahawianem. |
|||
|
Eliana Konto zawieszone Gatunek:Lioness Płeć:Samica Wiek:1r Znamiona:0/0 Liczba postów:227 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 5 |
08-02-2014, 23:46
Prawa autorskie: RagDrawer || Domisea
Automatycznie straciła wenę na szukanie tutaj jakiegokolwiek jedzenia, kiedy tylko Kahawian zapewnił ją, że i tak nie znajdzie. W sumie to i lepiej. Może i nadzieja prysła, ale zyskała wiele czasu, który by tutaj zmarnowała.
Mimo to nie odpowiedziała na to nic, nie chcąc przeszkadzać samcom w rozpoczynającej się właśnie rozmowie. Nawet więcej! Starała się za bardzo nie słuchać co mówią, aczkolwiek ta czynność była jednak zbyt trudna, a że i gadatliwa jest z natury, to wręcz ją korciło by się odezwać. I okazja się nadarzyła, bo jej czarne uszy drgnęły, kiedy usłyszała swoje imię. Pytanie ją zamurowało na tyle, że patrzyła teraz w czerwone ślepia dwugrzywego samca jakby nie zrozumiała, o co zapytał. - Bo wszyscy mi mówili, że tam mieszkają złe lwy.- zaczęła niepewnie, kładąc po sobie uszy.- Ale myślałam, że nas tak tylko straszyli i chciałam zobaczyć, czy to prawda. Wiem, że to było niemądre z mojej strony.- stwierdziła ze skruchą, spuszczając wzrok.- Jednak Ty nie jesteś zły. Wiedziałam o tym już w grocie.- mruknęła, nadal patrząc na swoje łapy, nie na rozmówcę. Odetchnęła z ulgą, kiedy jedyną odpowiedź jaką usłyszała, to "zaraz wrócę". Nie będzie musiała się jeszcze bardziej tłumaczyć ze swojego wybryku i nie będzie musiała przyznawać się do wcześniejszego kłamstwa. Bardzo nie lubiła kłamców i sama nie chciała nim być, jednak wtedy był to dla niej jedyny sposób, by uniknąć kary i być może- pozostać przy życiu. Chwilę później, dołączył do nich ktoś jeszcze. Lwica, jedyna obca jaką w życiu spotkała, która przywitała się z nią jak jej mama. Inne lwy miały czasem problem by powiedzieć zwykłe cześć, dlatego dla miodowej było to nie małe zdziwienie. - Jestem Eliana.- przywitała się grzecznie. |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
09-02-2014, 00:26
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Nie przywykły do podobnych powitań i wrogi wobec kontaktu fizycznego, który nie wynikał z jego inicjatywy, Derion sceptycznie przyjął powitanie Mai. Lwica mogła odczuć zupełny brak odzewu i odruchowe, minimalne cofnięcie łba. Jego czoło pokryły delikatne zmarszczki niezadowolenia, ogon lekko drgnął.
- Derion. Witaj - przywitał się mimo wszystko, starając przywołać na pysk przyjazny uśmiech. Oblizawszy suche wargi zatrzymał spojrzenie na Kahawianie przez moment by koniec końców skierować następne słowa do zielonookiej - Ty również należysz do Świtu? |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
09-02-2014, 00:47
Chyba nigdy nie przestanie się dziwić temu, jak dalekie od jej definicji normalności były lwy w tych okolicach. Zachowanie Deriona może i popchnęło ją ku tej myśli, ale nie dostała od niego wiele czasu, by zrobić z nią cokolwiek więcej. Tak, jak inni, i on zadawał te pytania, zamiast zachowywać się, jak na lwa przystało. Ukradkiem westchnęła przeciągle, maskując to jej własnym zmęczeniem, a potem utkwiła spojrzenie w Derionie.
Było czujne, uważne, zimne. Zupełnie, jak jego - pomimo tego, że przed chwilą otrzymał od niej takie, nie inne powitanie. Powtarzając sobie w głowie pytanie, po co mu to wiedzieć, odpowiedziała mu po krótkiej chwili. Niepewna zresztą swoich słów. - I tak, i nie. Tak jakby. - Odparła oszczędnie, mimo wszystko decydując się na szczerość. - Teraz to już nie zależy ode mnie. Może i Ragnar wyświadczył jej ostatnio dużą przysługę i przyjął jej podarek, ale musiała poznać od nowa stado, w którym przyszłoby jej przeżyć resztę swoich dni. Poza Ragnarem i Kahawianem nie widziała jeszcze nikogo innego, dlatego nie była w stanie nawet powiedzieć, jak żyły pozostałe lwice, ani iloma lwiątkami dysponowało stado: nic. Dopóki nie będzie mieć tej wiedzy, nie obieca Ragnarowi posłuszeństwa. |
|||
|
Derion Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 87 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 44 |
09-02-2014, 12:43
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Cóż, jeśli Maya nie zamierzała wykazać się inicjatywą rozmowy, ot po prostu tu być, leżeć plackiem w cieniu, cokolwiek, Derion nie miał nic przeciwko. Z tym zastrzeżeniem, że jej sposób bycia, pojęcie "normy", czy hasło "ot zwykłej uprzejmości" znacznie odbiegały od tych przyjętych przez czarnogrzywego. Mogło to powodować jedynie dystansowanie się względem jej osoby i gdyby nie Kahawian, lew z pewnością ziewnąłby potężnie na znak znudzenia i odszedł w stronę, w którą łapy go dotychczas niosły.
W odpowiedzi na jej słowa połowę pyska Deriona ozdobił uśmiech. - Eh, gdyby świat był trochę inaczej poukładany... - mruknął, zwracając mordę w stronę Kahawiana - Z tego, co mi mówiłeś ostatnim razem wynika, że moje pojęcie o szkarłatnych zatrzymało się w tym samym ciemnogrodzie, co przypuszczenia Eliany. Ale wydaje mi się, że jest wiele lwów, które patrzą na was przez pryzmat przeszłości, co? |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
09-02-2014, 16:01
Szkoda tylko, że "inaczej poukładanym" ten świat zdecydowanie nie był - i nawet markotna, gburowata lwica, jaką była Maya nie mogła nie przytaknąć. Zwłaszcza, jeśli chodziło o samo zachowanie lwów.
- Szkoda, że nie jest. - Wtrąciła się, dla odmiany spoglądając teraz na Elianę. Patrząc właśnie na nią budowała swoją dalszą wypowiedź, bo to właśnie pośród Lwioziemców najbardziej widoczne było to, o czym miała zamiar powiedzieć. - Nie wiem, co to znaczy "pryzmat" - zaczęła - ale jeżeli chodzi ci o to, że wszyscy mówią na Szkarłatny Świt "Zła Ziemia", to pewnie tak. Trafiłam tu niedawno i na samo to określenie tutejsze lwy reagują strachem. A skoro już o tym mówimy, to nigdy nie zrozumiem, po co stadom nazwy, skoro mają już od tego terytoria. Dopiero po chwili zerknęła na Deriona, przyglądając mu się znów uważnie. Żałowała, że nie dowiedziała się od Kahawiana niczego więcej na jego temat - wiedziałaby przynajmniej, czego się po nim spodziewać. Tymczasem, te wszystkie uśmiechy, mądrze brzmiące słowa i poprawnie zbudowane zdania przywodziły jej na myśl jedynie Ragnara. Z tą różnicą, że Ragnar z jakichś przyczyn wydawał jej się znacznie łatwiejszym do zrozumienia. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości