Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
04-03-2013, 21:58
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
-Akurat Twoje słowo jest w tym gronie najmniej znaczące.-rzucił do Shyeiro, który miał na tyle odwagi, aby się w ogóle odezwać w jakby nie było, dosyć napiętej sytuacji.
Widząc, jak Ashley uśmiecha się do Morana szary parsknął stłumionym śmiechem. -To ta wariatka z Oazy.-szepnął Kudłaczowi do ucha, wskazując skinieniem łba ową lwicę. To towarzystwo było takie nieciekawe i w ogóle jakoś niegodne większej uwagi. Lew ziewnął przeciągle, co oczywiście oznaczało znudzenie, po czym wyciągnął łapę w stronę Matu i przyciągnął do siebie. Mimowolnie wysunął pazury i przejechał nimi po grzbiecie młodziaka, przez co z pewnością jego ciało przeszył nieprzyjemny dreszcz. -My się jeszcze nie rozstajemy.-zamruczał mu do ucha melodyjnie, po czym na powrót pochwycił w zębiska, unosząc go nad ziemię. Swój wzrok przeniósł wówczas na Alayike. -No dalej, nie mamy wieczności na cackanie się z Wami i tak już nadużywacie naszej życzliwości.-syknął do lwicy poirytowany.-Chyba nie chcecie wiedzieć, co spotyka tych, którzy marnują czas Księcia Szkarłatnego Świtu i jego podwładnych?-spytał po chwili z nutą grozy w głosie. Lepiej niech młoda się ruszy, w końcu nawet cierpliwość szarego ma jakieś granice. |
|||
|
Moran Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 88 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 29 |
04-03-2013, 23:55
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken
Położył Aresa na ziemi i przyłożyć doń swoją kosmatą łapę, gładząc go nią po grzbiecie.
- Bageera, o ile pamiętam, nie jest z Lwiej Ziemi, więc nie jesteśmy jej wam dłużni. Wy wręcz przeciwnie. Gdy skończył, przeniósł wzrok na Alayike. Ragnar powiedział wystarczająco dużo. - Czekam. - rzekł ze stoickim spokojem, wciąż pieszcząc jedną z przednich kończyn małe, delikatne ciałko jednego z jego przybranych braci. Swoją drogą, ciekawe, co z resztą rodzeństwa - nie tylko Akiry, Ailli i Makaliego, ale też u Zaj, Saber i Nizara. Będzie musiał poszukać tropów wszystkich jego krewnych. Niestety, na razie musiał zostawić to na później. Teraz miał robotę tutaj, przy Słonecznej Rzece.
[center]
Karta Postaci | Karta Postaci na CharaHub (ang.) | Moje przedstawienia Morana | Moran oczami innych | Głos Kudłacza |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:208 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 63 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 30 |
05-03-2013, 11:22
Prawa autorskie: Malaika4 / Leonoy
Lwica westchnęła, po czym spojrzała na Matu. Oj tak, na takie rzeczy będą musieli poczekać, a na pewno się z nim rozmówi. Następnie swój wzrok przeniosła na lwiątko, które to Moran chciał zabrać. Coś się jej w tym nie podobało, no ale cóż.
-Nie powiedziałam, że nikt go nie chce. Jeśli nie należy do waszego stada, nie macie do niego żadnych praw. Jest na naszej ziemi, i na tej również pozostanie- rzekła bez najmniejszego strachu. Nie robiła tego dla Shyeiro, po prostu nie mogła pozwolić na to, by Świtezianie robili co im się żywnie podobało. Na słowa Morana pokręciła jedynie głową. Co ona mogła im powiedzieć? Nic, albo prawie nic. Nie wiedziała gdzie był, a o nim samym wiedziała tyle co nic, przecież była ostatnio raczej w trybie samotnika, łaziła gdzie się dało, a na terenach stadnych bywała bardzo mało. Gdy Ragnar wziął Matu Alayike już nie wytrzymała. Ryknęła głośno na niego. Gdyby tylko była silniejsza... już on by ją popamiętał. Ale póki co mogła tyle co nic. Dlatego też zwróciła się do Morana. -Bardzo dziękuję ci za twą... łaskę. Więcej mnie i Matu nie zobaczysz na swych terenach. Co do króla, nie pomogę ci. Nie wiem, gdzie poszedł z moją matką, a o nim wiem niewiele. Tylko tyle, że był przy moich narodzinach, jest przyjacielem mamy, a dla mnie niczym ojciec, oraz że jest wspaniałym królem.- warknęła. Miała już ich serdecznie dość. Najpierw mieli ich zostawić, a teraz ten szary znowu zabiera jej malucha. No jakaś kpina. Wiele lwów pewnie siedziałoby potulnie jak baranki, bojąc się o swoje życie. Ona jednakże była inna. Ci wszyscy tutaj, to była jej rodzina, jej stado. Nie mogła patrzeć na to i sobie zwyczajnie siedzieć na tyłku, oj nie. W środku aż się w niej gotowało przez tą całą sytuację. -Jak już mówiłam, dziękujemy za waszą dobroć, mam u ciebie dług. A teraz zostawcie lwiątka i dajcie nam spokój...- rzuciła jeszcze do Morana, próbując się uspokoić. Nie wiedziała że znajdzie się ktoś, kto wyprowadzi ją z równowagi, a jednak. Miała nadzieję, że nie będzie musiała już ich więcej oglądać. |
|||
|
Moran Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 88 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 29 |
05-03-2013, 15:54
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken
Lolz, co to miało być? On daruje im życie, a ona rzuca się na jego towarzysza z rykiem? Żarty sobie z niego stroi? Trzasnął ogonem niczym z bicza o kamienną posadzkę. Tej lwicy chyba się coś pomyliło.
- Zamilcz - rzucił przez zęby, spoglądając na nią gniewnie spod przymrużonych ślepi - Jak widać nie doceniasz mej dobroci, lwico, atakując mojego podwładnego. Twojemu podopiecznemu nic by się nie stało, a teraz to już sam nie wiem... Pogarszasz sprawę, na co ci to? Zamruczał gardłowo. Nie ma im nic do zaoferowania, a zamierza z nimi walczyć... a już powoli zaczynał skrycie myśleć, że Lwioziemcy zaczynają używać swojego mózgu. Błędna dedukcja, Moranie. - Otrzymasz go z powrotem, zaś brązowego - nie ma mowy, wypowiedziałem się już. Salve, Lwi. Chwycił przybranego brata w pysk, by potem wybyć z groty z Aresem. zt x2
[center]
Karta Postaci | Karta Postaci na CharaHub (ang.) | Moje przedstawienia Morana | Moran oczami innych | Głos Kudłacza |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
05-03-2013, 16:08
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
-Mamy do niego takie same prawa, co Wy.-odparł do młodej cierpko.-Zresztą zanim wypowiesz jakiekolwiek słowo sprzeciwu zastanów się, w jakiej sytuacji się znajdujesz. A raczej, czy aby nie jesteś na czyjejś łasce..-dodał po chwili, spoglądając na Alayike z niesmakiem.
Gdy usłyszał kolejne słowa lwiczki mało nie parsknął śmiechem. -Dziecko, Ty chyba nic nie rozumiesz, prawda?-spytał ciągle trzymając w zębach Matu, aczkolwiek nie czekał na jej odpowiedź.-My tu nie przyszliśmy, żeby Was odprowadzić bezpiecznie do domku, dać sobie po buziaczku na pożegnanie i odejść. Mamy dość Waszych Lwioziemskich dupsk szwędających się po naszych terenach jak gdyby nigdy nic. -warknął zdegustowany całą tą sytuacją.-Najwyraźniej proste słowa ostrzeżenia coś słabo trafiają do tych Waszych dobrotliwych móżdżków, dlatego należałoby podjąć nieco inne kroki w tej sprawie..-dodał, spoglądając na Morana kątem oka. -Skoro nie wiesz, gdzie znajduje się ten Wasz pseudo król, to sami sobie poradzimy.-syknął, jeszcze bardziej poirytowany niewiedzą młodej.-Mam nadzieję, że uda nam się to załatwić raz na zawsze, bo zaklinam, jeśli znów wydarzy się podobna sytuacja, nie będę przebierać w środkach...-powiedział zwracając się do Morana.-Teraz już nie mam wątpliwości-Lwioziemcy to bezmyślne, niewdzięczne gnidy.-dodał ponuro i ruszył w stronę wyjścia. -Chodźmy już.-rzucił do Kudłacza, po czym przeniósł wzrok na Alayike.-A Ty idziesz z nami. Chyba, że urwać Ci łeb już teraz.-zwrócił się do niej chłodno. Zresztą lwiczka była przecież odpowiedzialna za młodego, dzierżonego w zębach przez szarego. Chyba nie mogła go tak zostawić? Nie na pastwę tych złych i okrutnych lwisk. /Noszkurde, ja to zawsze muszę zostać wyprzedzona fff dobra, dupaa... Szary ruszył za Moranem, opuszczając jaskinię. Z Matu w zębach oczywiście. |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
05-03-2013, 23:20
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Felija czuła przemożną potrzebę pogadania z kimś, a że zazwyczaj w Grocie Medyka były tłumy, to właśnie tu się skierowała. Niestety, na miejscu czekało ją spore rozczarowanie.
- Hej, co tu tak pusto? - spytała, siadając pod ścianą z nietęgą miną. Zmarszczył brwi. No ej! To nie fair! Nagle z jej oblicza dało się wyczytać przede wszystkim zdziwienie. Nie, wręcz szok! O kurczę! - I czy mnie się wydaje, czy właśnie byli tu Świtowcy? Głos jej zadrżał, gdy wypowiadała tę parszywą nazwę. Brr! Ta okropna woń tak dobrze wryła się jej w pamięć, kiedy miała wątpliwą przyjemność spędzenia wśród nich paru tygodni. A niech ich wszystkich... - ...szlag - burknęła przez zęby. Zamrugała kilkakrotnie. Do kogo ona w ogóle mówi? Do lwiątek? No super, to już nawet nie ma jej kto słuchać! Co za stado, w ogóle w jej nie pomagają! Tyle to wszystko warte co i Lucas ze swoim zmiennym nastawieniem... |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:208 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 63 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 30 |
06-03-2013, 15:55
Prawa autorskie: Malaika4 / Leonoy
Lwica słuchała tego ich monologu w ciszy, choć chciała normalnie im nagadać. Ona niewdzięczna? Mieli zostawić Matu w spokoju, za co Alay miała powiedzieć, co wie o królu. Czy to jej wina że nie wiedziała nic? Przez chwilę była zła na siebie, mogła siedzieć cicho i grzecznie, może wtedy zostawiliby lwiątko w spokoju, no ale z drugiej strony ile można być potulnym jak baranek? Każdy ma jakieś swoje granice, czyż nie? Po obietnicy zwrotu lwiątka słowa Ragnara wleciały jej jednym uchem, a drugim wyleciały. Nie były już istotne, zresztą wolała go nie słuchać. Bo po co jej kolejny wybuch gniewu? No właśnie, po nic. Zareagowała dopiero na jego ostatnie słowa. Westchnęła, po czym podniosła się i powoli zmierzała ku wyjściu. I po co oni tu maszerowali? No trudno. Gdy przy wejściu napotkała Felajię spojrzała tylko na nią.
-Proszę, przypilnuj by nikt się stąd więcej nie ruszał, dobrze? Nikt nie może wyjść z tej jaskini, przynajmniej nikt Lwi. To sprawa życia i śmierci, więc liczę na ciebie- rzuciła z pełną powagą w oczach, po czym pobiegła za szarym, by go nie zgubić. z.t |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
07-03-2013, 23:01
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Usiadła, w oniemieniu spoglądając za Alayike. Co-to-ma-być?!, do cholery!
- Chyba śnisz - wysyczała za nią, acz, na swoje szczęście, na tyle cicho, by tamta nie zdołała tego usłyszeć. Zaraz też rozejrzała się po owej grocie. 'Nikt więcej'? To znaczy, że wyszedł stąd ktoś, kto nie powinien był tego robić? Ej, to nawet brzmi sensownie! Tylko co Fel do tego? I kogo niby miałaby, em, pilnować? Zmarszczyła brwi. W grocie pozostało tylko jedno lwiątko z dziwną grzywką, to znaczy jej kolor był dziwny. O nim mówiła? Zresztą, co za różnica... - No tak - mruknęła sama do siebie, nie za bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Dlaczego tu nikogo nie ma? Gdyby tak chociaż Hewa, ona mogłaby wiedzieć, gdzie jest Mako albo ktoś... Ktoś. Właśnie, czy ona miała kogoś poza Mako? No, raczej nie. Więc to jego potrzebowała. Tak. Właśnie. Ale on jest królem i załatwia te swoje sprawy, znając życie. Fel, jesteś sama! Zupełnie! Tylko we łbie siedzi ci jakieś nie wiadomo co, raczył jej przypomnieć głos w głowie. Jakoś jej to nie pocieszyło. |
|||
|
Hewa Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 26 |
08-03-2013, 00:56
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
Do groty zawitała w końcu Hewa, wróciwszy ze swojej wyprawy, która po części tak jakby się udała. A właściwie nie. Ona wciąż trwała. Miała jednak nadzieję, że lamparcica podąża za nią. Wydawało jej się, że słyszała odgłos jej kroków, kiedy tutaj dążyła, jednak nie była tego do końca pewna. Specjalnie szła dużo wolniej niż normalnie, aby ta mogła spokojnie nadążyć. Przed wejściem dojrzała Shyeiro, któremu posłała jedynie ciepły uśmiech na powitanie. Nie było czasu do stracenia.
Pośpiesznie weszła do groty. Jakiego widoku się spodziewała? Ashley z tym małym, co to go znaleźli, leżących na skórach oraz córkę będącą nieopodal nich. Jednak grubo się myliła. Nie zastała w tym miejscu ani córki, ani niewidomej Lwioziemki. Za to zastała Feliję, której się tutaj kompletnie nie spodziewała. - Co się stało? Gdzie się wszyscy podziali? – zapytała od razu na wejściu, nadal zdumiona wpatrzona w różnooką. Jak zauważyła nie było tutaj też tego lwiątka, którym to zajął się Mako. Czyżby znowu Świt zaatakował? - Jesteś ranna? – rzuciła jeszcze po chwili z niepokojem, po czym szybko zmierzyła wzrokiem Lwioziemkę. Nie wyglądała jednak na chorą. Musiało się coś stać, gdy jej nie było. Teraz jednak musiała też myśleć o lamparcicy, którą tutaj prowadziła. Najlepiej, jeśli od razu przygotuje lekarstwo dla jej maleństwa. Im szybciej wyzdrowieje tym lepiej. Oby nie było za późno. Wzięła zatem jedną uncję melisy lekarskiej, po czym, standardowo zmieliła ją na popiół w swojej skorupie. Kiedy już była zadowolona z efektu, dolała do tego nieco wody, dokładnie mieszając z nią roślinę. Tutaj ważna była dokładność, tym bardziej, że jej pacjent był bardzo mały. Nie zaprzestawała więc mieszania, co jakiś czas dolewając do lekarstwa trochę wody. |
|||
|
Ashley Gość |
08-03-2013, 18:39
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
Ashley powróciła tu po dłuższym czasie wyczerpana biegnięciem w strone groty. Kiedy weszła położywszy malca upadła z zmęczenia. Cały czas dyszała.
|
|||
|
Shyeiro KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 29 |
08-03-2013, 21:01
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya
- Tak, tak, do przewidzenia.- bąknął w stronę Ragnara, wzruszając barkami.
Spojrzał na Ashley, wariatka jakaś. Nienormalna, kto ją stworzył, co ona tu robi? Może i Shey jest młody, ale ta lwica nawet w jego oczach była tempa, a robiąc przed przedstawicielami Świtu takie cyrki, rzucała im ogólną informacje, że lwioziemcy to idioci. - Ale jest moją przyjaciółką, to ważniejsze niż wasze stadne pierdoły.- rzucił tym razem w kierunku Morana. A zresztą, co ich to obchodzi. - O, Hewa, Świt był, z Alayike i Matu i wzieli ich ze sobą.- wytłumaczył pokrótce. |
|||
|
Mako Poczciwy | Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 84 |
08-03-2013, 21:30
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
Minęła chwila nim się tu dowlókł. Wlazł do przyjemnie chłodnej Groty, którą zdążył polubić, mimo iż nie była tą „Pierwszą” Grotą Medyków. Jej wystrój był dość podobny, sama konstrukcja też, ale nie miał do niej takiego sentymentu.
Gdy zbliżał się do celu swej podróży, słyszał jakieś rozmowy, jednak nie były na tyle wyraźne, by mógł zrozumieć o co chodzi. Przysiadł sobie gdzieś z tyłu, ciągle walcząc z napływającymi myślami, które nie dały się odegnać. Szybko ocenił, kto jest w środku i ku swemu zdziwieniu nie spostrzegł Matu, ani córki Hewy. E, pewnie gdzieś poszli – pomyślał, jego też nosiło, gdy był młodszy. Zlustrował Shyeiro, któremu kiwnął łbem i Felkę. Fel! Ile on już Jej nie widział, znaczy z widzeniem pół biedy, ale kiedy ostatnio mogli sobie pogadać? Chyba podczas powrotu z Ziem Świtu. Dawno, ot co. - No w końcu na siebie trafiliśmy – powiedział na przywitanie – Wyglądasz znacznie lepiej niż ostatnio. Komplement? Mako, czy ty? Nie, zwyczajnie głupio to zabrzmiało, ale przynajmniej było szczere. Spojrzał jeszcze na Ashley, która była ewidentnie zmęczona. No tak, bez wzroku jest zdecydowanie trudniej, ale przecież jest już Hewa, jest ta lamparcica, więc i Ashley i Jej mały winni wyjść na prostą. |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
09-03-2013, 01:32
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Kompletnie zdezorientowana lamparcia zajęła miejsce siedzące przy jednej ze ścian, starając się trzymać jak najbliżej Hewy, którą to uznała za, w pewnym stopniu, godną zaufania. Po pozostałych łypała pełnym niepokoju spojrzeniem.
Ostrożnie odstawiła swe młode na podłoże, po czym prędko przytuliła je do swego futra. Na pewno nie czuje się tu dobrze, więc niech chociaż ciepło mu będzie, zapach znajomy, może nie będzie płakać... Pomijając fakt, że i tak nie miałoby na to siły, czego Rina nie chciała dopuścić do swej myśli. O ile wcześniej Felkę nieco irytowało to, że została tu tylko z jednym lwiątkiem, to teraz nowy napływ gawiedzi sprawił, iż poczuła się jeszcze dziwniej. Na szczęście, połowę z nich kojarzyła bardzo dobrze; z kolei ta druga była jej, dla odmiany, zupełnie obca. - Ranna? Nie, dlaczego? - spytała, patrząc na Hewę z pewnym niezrozumieniem w oczach. - Ja tu tak o przyszłam, a taka młoda lwica poprosiła mnie, żebym tu została i popilnowała. Nie mam pojęcia, o co chodzi, ale czuję smród Świtu. Po tych słowach zmarszczyła nos. Nieprzyjemna woń powoli już się ulatniała, ale jeszcze chwilę temu była naprawdę wyraźna. To musieli być oni! Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Spojrzała jeszcze po Ashley i tej przestraszonej lamparcicy z dzieckiem (tylko różnookiej wydawało się, że tamta jakoś niezbyt pasuje do obrazka?), by ostatecznie zatrzymać wzrok na Mako. Uśmiechnęła się serdecznie. - Hej, dzięki. No, trochę odpoczęłam i w sumie to teraz nie mam niczego ciekawego do roboty. Jakby trzeba było wam w czymś pomóc, to mówcie. Istotnie, lwica z chęcią oddałaby się jakiemuś zajęciu, byle oderwać się od wszechobecnej nudy... I poniekąd pozbyć się niemego zobowiązania wobec tamtej Lwioziemki. Nie zrobią z beżowo-szarej niańki, co to, to nie! Już woli płukać zielska czy jak tam inaczej mogłaby się przydać. - Jak tam żyjesz? - spytała jeszcze, zwracając i uszy w stronę przyjaciela. |
|||
|
Ashley Gość |
12-03-2013, 19:48
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Ashley ledwo żywa wsłuchiwała się w rozmowy z najwyższą ciekawością. Po chwili ziewnęła i rzekła do Hewy i Mako oraz Feliji Idę na lwią skale się przespać, zostawiam małego pod opiekę, bo potrzebuję matki która da mu mleka. Wrócę za godzinkę ziewając położyła i okryła śpiącego Moonlighta i wybiegła.
z/t. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości