Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Inn Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 59 |
27-09-2015, 13:24
Prawa autorskie: ~Malaika4
Lwica jedynie kiwała łbem, zgadzając się ze słowami Myra. Nie miała nic do dodania, w końcu samiec stwierdzał fakty. Na jego pytanie o wojny pokręciła przecząco łbem. Nic nie wiedziała o żadnych wojnach. A nawet jeśli jakieś były, musiały się zdarzyć niesamowicie dawno, jeszcze przed jej urodzeniem. Chyba że do wojen zaliczyć plagę hien, ale lwu pewnie bardziej chodziło o walki między lwimi stadami. Już otwierała pysk, aby coś powiedzieć na ten temat, gdy usłyszała obcy głos.
Inn zadrżała, nie spodziewała się, że może być tu ktoś jeszcze. Zerknęła w kierunku, z którego dobiegały słowa, aby ujrzeć starszego samca. Zmarszczyła lekko nos, takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. Słuchała jego słów, jednak kompletnie nie miała pojęcia, o czym on mówił. Jakie dzieci, mordy, cierpienia? Przecież nic takiego się nie działo! Każdy dzień był podobny do wcześniejszego, nie było żadnych zagrożeń. W końcu hien od dawna nie ma. Czuła się niesamowicie niekomfortowo po jego wypowiedzi. Nie miała pojęcia, o czym starzec mówił, nie wiedziała też, jak powinna zareagować na jego słowa. Uszy zielonookiej przylgnęły do czaszki i mimowolnie lwica cofnęła nieco łeb, jakby nie chciała przyjąć słów Volundra. - Kim jesteś? - zapytała w końcu, po tym, jak stoczyła wielką walkę sama ze sobą, aby w ogóle się odezwać. Może nie powinna zadawać mu takich pytań? Może lepiej, jakby nic nie mówiła? |
|||
|
Völundr Duch Gatunek:Lew azjatycki, P. leo persica Płeć:Samiec Wiek:10 lat i 3 miesiące. Liczba postów:113 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 20 |
27-09-2015, 15:28
Prawa autorskie: MadKakerlaken
- To, że sami jesteśmy słabi i nie mamy żadnej siły w walce przeciw bezdusznemu losowi - kontynuował swoją wzniosłą przemowę. - Jesteśmy śmiertelni, odczuwamy ból, łatwo nas zranić. Dlatego potrzebny nam jest sojusznik. On, Najjaśniejszy, jest zawsze obok nas, świeci nad nami każdej nocy. Znika i pojawia się, czym daje nam przykład swojej wspaniałości. Mimo ciosów, które zadajemy mu my, Jego dzieci, odradza się co miesiąc, a jego siła nie gaśnie.
Stanął w pewnej odległości od swoich rozmówców i dumnie wyciągnął łeb jak najwyżej umiał. Wyobrażał sobie, że był teraz oświetlany wspaniałym światłem, które dodawały mu majestatu. W końcu przybył do nich z daleka, żeby dzielić się z nimi wielką radością i darem, który pochodził od samego Świetlistego. - Jam jest Völundr, uniżony i wierny sługa mojego Władcy, Księżyca. Niosę wam wszystkim wieść o nowej nadziei, która pozwoli nam przejść przez niebezpieczne czasy. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
27-09-2015, 16:03
Prawa autorskie: ja-Dirke
Spojrzałem na lwice, wydawała się trochę jakby wystraszona? Skierowałem spojrzenie an samca. Słuchałem jego słów. Nie były jednak dla mnie niczym co miałbym sobie zagłębiać.
-Mów co chcesz, księżyc to tylko księżyc- Rzekłem do niego spokojnie. Oświetlał noc, tak jak słońce w dzień grzeje nas. Nic nad czym trzeba się zastanawiać. Wychowałem się w innych "wiarach", tak może to tak uznać można. Albo może po prostu tradycja? Przodkowi kierowali drogę i oni byli ważni. Pamięć o nich jest ważna, to jest historii. Tak, trzeba brać z niej nauki. Nie skupiać się na czymś co jest odległe. -Czy wszystkich obcych takimi słowami witasz i straszysz tych, którzy mogą nie rozumieć o co ci chodzi?- Zapytałem się go unosząc lekko brew ku górze. Ja się nie bałem jego słów i jego proroctw. |
|||
|
Inn Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 59 |
27-09-2015, 19:24
Prawa autorskie: ~Malaika4
Słuchała dalszego wywodu samca, jednak wciąż nie docierało do niej znaczenie jego słów. Nie wiedziała, o czym on mówił, mimo że przecież całkiem sensownie ich na to naprowadzał. Chciała nawet coś powiedzieć i już otwierała pysk, aby to zrobić, jednak zaraz kompletnie wyleciało jej to z głowy. Pozostała w takiej pozycji dla niepoznaki, co pewnie średnio jej wyszło.
Kolejna wypowiedź samca jednak była bardziej jasna dla zielonookiej. Kiedy wspomniał o Księżycu, w jej ślepiach pojawiła się iskra zrozumienia. Móżdżek Inn składał to wszystko do kupy. - Zaraz, Księżyc. Czyli należysz do Srebrnego Księżyca, tak jak Ines? - zapytała w końcu, z rosnącym zaciekawieniem wpatrując się w samca. Szczerze mówiąc o wiele bardziej ją interesowała ta kwestia niż to wszystko, co mówił wcześniej. Nie, żeby nie było to ciekawe, wręcz przeciwnie. Jednak Inn z góry uznawała, że taka wiedza jest ponad nią, że ona tego i tak nie pojmie, dlatego wolała się łapać czegoś łatwiejszego dla niej do zrozumienia. Już wcześniej Inn słyszała od białej Kapłanki o Księżycu, w końcu spotkały się parę razy. I brzmiało to dla niej bardzo poważnie, a ona czuła, jakby nie była godna, aby rozumieć przesłanie Jasnowłosej. Teraz było podobnie. |
|||
|
Völundr Duch Gatunek:Lew azjatycki, P. leo persica Płeć:Samiec Wiek:10 lat i 3 miesiące. Liczba postów:113 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 20 |
30-09-2015, 00:18
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Na słowa czarnego zrobił wielkie oczy, po czym uśmiechnął się przyjaźnie i zachichotał, kręcąc przecząco głową.
- Nie mam zamiaru nikogo straszyć, młodzieńcze - odpowiedział ze szczerym uśmiechem na chudym, pomarszczonym pysku - tylko dać nadzieję. Nie mówię konkretnie o tych ziemiach, którym jak na razie wszelkie kataklizmy dały chwilę wytchnienia, lecz o całym świecie. To, że u nas panuje urodzaj i pokój nie znaczy, że nasi pobratymcy nie muszą o nie walczyć. A każdemu napotkanemu przeze mnie nieznajomemu staram się pomóc w odpowiedni sposób. Kiedy usłyszał zapytanie zielonookiej towarzyszki Zachodniego, skinął głową na potwierdzenie jej przypuszczeń. - Tak, moja droga. Mam przyjemność służyć na rozkaz Jasnowłosej, która zaś jest pośredniczką między Najjaśniejszym i jego dziećmi. Przykro mi, że widzisz go tylko jako ciało na niebie - zwrócił się na moment do Myra - lecz jestem pewny, że jeszcze da ci powód ku uwierzeniu w Jego siłę. Masz przed sobą jeszcze szmat życia. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
04-10-2015, 23:30
Prawa autorskie: ja-Dirke
-Szczerze wątpię starcze abym uwierzył w coś takiego- Rzekłem do niego spokojnie, przy tym obserwując go z uwaga.
-Nie wierze w opowieści o sile wyższej, każdy sam pisze swój los i go tworzy, a nie jakieś bóstwo- Machnąłem ogonem, niech i nazwą mnie niewiernym czy coś takiego. Jednak nikt nigdy mnie nie przekona abym uwierzył w coś takiego. To ideologia jak każda inna. Świetne narzędzie do manipulacji tymi o słabym umyśle. Ja miałem ważniejsze sprawy i priorytety, a to, że nie mam na karku wielu lat nie oznacza wcale, że za kilka lat nagle mnie oświeci. -Jednak panie... jak się mawia... Każdy musi w coś wierzyć, wierzcie w co chcecie ale aby tylko innym tę wiarę na siłę nie wmawiać- Tak takie podejście jest najgorsze. Niech sobie egzystują i wierzą nawet w mówiący kamień. Póki nie są agresywni to są mi obojętni. |
|||
|
Inn Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 59 |
09-10-2015, 11:59
Prawa autorskie: ~Malaika4
Słuchała jedynie słów Völundra, sama przy tym nie odzywała się ani słowem. Stwierdziła, że pewnie i tak tego nie zrozumie, a poza tym samce gadały ze sobą, wolała im nie przerywać i tylko słuchać ich słów.
Za to ożywiła się nieco, kiedy starszy samiec zwrócił się do niej. - Łał, super. - mruknęła cicho, ze szczerym podziwem. Czyli jej dalsza kuzynka była najważniejszą osobą w stadzie, nadal zresztą i do tego jest pośredniczką między stadem a Księżycem? Była pełna uznania Ines, tym bardziej, że kiedy pierwszy raz się spotkały, a było to dawno temu już była tą Kapłanką, a więc przez tak długi czas potrafiła utrzymać swoje stado, a i pewnie teraz było o wiele większe i silniejsze. Wzrok lwicy skakał jedynie z Myra na Völundra, podczas kiedy ona sama wciąż nie zamierzała się wtrącać w ich wymianę słów. Przy tym miała ochotę stąd nawiać, bo w końcu głupio tak po prostu stać obok. Jednak gdyby teraz sobie poszła to byłoby jeszcze gorzej, jeszcze by wyszło, że nie ma szacunku do nich czy coś. Dlatego jedynie siedziała w miejscu, nieco nerwowo poruszając ogonem. |
|||
|
Völundr Duch Gatunek:Lew azjatycki, P. leo persica Płeć:Samiec Wiek:10 lat i 3 miesiące. Liczba postów:113 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 20 |
18-10-2015, 00:08
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Oblicze "starca", jak pozwolił go sobie nazwać Myr, zachmurzyło się nieco. Nie chodziło tutaj o słowo, jakim obdarzył go zielonooki - wprawdzie zdawał sobie sprawę ze swojego stanu, mimo to Azjata nie lubił, jak ktoś przypominał mu o podeszłym wieku.
- Nasz Pan nie tworzy naszego losu, sami go kształtujemy - odpowiedział filozoficznie, z trudem siląc się na łagodny głos. - On tylko podrzuca nam rozwiązania, które możemy podjąć. Chcesz iść Jego ścieżką? Idź, a dużo będzie ci dane. To twój własny wybór. Völundr postanowił nie przejmować się upartym młodym. Los da mu za swoje, jeszcze się doigra. Potem sam przybędzie na ziemie Księżyca, żebrać o pomoc w przebłaganiu Najjaśniejszego. A wtedy on, Wielki Sługa, pomoże mu, okazując tym samym daną mu od Świetlistego łaskę. Tak właśnie będzie. - Namawianie do wiary nie jest naszym działaniem - odparł po chwili. - Jak już mówiłem, każdy sam podejmuje decyzję, jaką drogą chce kroczyć. My tylko o niej mówimy. To smutne, że nadal niewielu jest jego wyznawców, a ci, którzy dostąpili Jego łaski, nie chcą się nią dzielić. Spojrzał na lwicę, która była wyraźnie czymś zaniepokojona. Czyżby przerwał im jakąś ważną rozmowę? - Cóż się tak smucisz, dziecko? - zapytał z wyraźną troską w głosie. Blade ślepia skąpogrzywego błysnęły przyjaźnie. //Przepraszam, kompletnie zapomniałam, że tutaj jestem ;___; Następny razem kopnijcie mnie w tyłek, jak to będzie tyle trwało! |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
26-10-2015, 18:45
Prawa autorskie: ja-Dirke
Uniosłem brew słuchając co mówi.
-Nie jestem za bardzo do tego przekonany- Rzekłem do niego- Skoro sami decydujecie to skąd pewność, ze to wasz instynkt wam nie podpowiada- Zapytałem go, w sumie może oni tak nazywali właśnie ten swój głos w głowie, ten instynkt czy co to jest. Z cała pewnością nie jest to jakiś księżyc. -Jeśli ktoś poczuje coś takiego jak wy sam przyjdzie, nie widzę sensu gadania o tym. A i pewnie ci co są słabi lub w kryzysie dadzą wam się najlepiej omotać- Tak tacy potrzebują uwagi i takich tam. Ich najłatwiej przekonać do takich bzdur. Całkowicie nie docierał do mnie, nie to gadanie o tym srebrnym czymś na górze. Ma pewnie duże doświadczenie ale jak widać nie za bardzo chętnie chce o czym innym gadać, ech szkoda. |
|||
|
Inn Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 59 |
03-11-2015, 00:01
Prawa autorskie: ~Malaika4
// Przepraszam Was najmocniej, kompletnie zapomniałam o tym wątku o,o//
Słuchała z coraz to większym zainteresowaniem słów Azjaty. Była pod wrażeniem jego rozległej wiedzy. A jako, że lew był znacznie starszy od niej, nie mogłaby nawet kwestionować jego słów, to samo przez się mówi, że on jest mądrzejszy i wie, o czym prawi. Podobało jej się to, że lew nie chciał namawiać ich do swojej wiary. Bardzo jej się podobało słuchanie o tym wszystkim, jednak czułaby się źle, gdyby ktoś przymuszał jej do zmiany sposobu myślenia. Akurat zamyśliła się nieco głębiej, kiedy Völundr się do niej zwrócił. Posłała mu nieco przestraszone spojrzenie, jednak udało jej się w porę uspokoić. W miarę. Uśmiechnęła się nieco nieporadnie, chcąc zamaskować niepewność. - Wszystko w porządku, przepraszam. - powiedziała szybko, spuszczając wzrok ze wstydu. Chciała jednak zadać jedno pytanie na temat tego, co mówił lew. - Dlaczego on miałby pomagać? Ma coś z tego? - spytała w końcu, podnosząc lekko wzrok. |
|||
|
Völundr Duch Gatunek:Lew azjatycki, P. leo persica Płeć:Samiec Wiek:10 lat i 3 miesiące. Liczba postów:113 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 20 |
10-12-2015, 12:31
Prawa autorskie: MadKakerlaken
- Na tym polega jego dobroć, zielonooka - zwrócił się ku Inn. - Nie ma w zamian nic prócz naszej wdzięczności, a mimo to świeci nad nami. Jego pojawianie się i znikanie na nieboskłonie jest symbolem naszego życia i przykładem dla nas - mimo złych chwil, kiedy otacza nas ciemność, mamy pewność, że niedługo nastanie jasność. Daje nam siłę, nadzieję i pocieszenie.
Imponowała mu ciekawość lwicy. Widać było, że ciekawi ją jego wiara. Nawet jeśli sama się do niej nie przekona, może przekaże dalej te nowiny. Z jej towarzyszem było ciężej. Uśmiechnął się do niego uroczo jak rozczulony tatuś. - Widzę, że jesteś jeszcze bardzo młody i niewiele w życiu przeszedłeś. Cóż, mam nadzieję, że nie będziesz musiał szukać ostoi u Najjaśniejszego. Wiedz jednak, że mimo twych słów i pogardy, on zawsze będzie dla ciebie świecił. Niech oświetla wasze drogi. I tak pożegnawszy się, odszedł. zt |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości