♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#31
22-04-2013, 20:38
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Orestę nieco ukuło, że nie poznała odpowiedzi na swoje pytanie, ale nie dała po sobie niczego poznać. Po prostu potem jeszcze raz zapyta. - Jakoś. - stwierdziła i zaraz potem dodała - Trochę żyłam sama. Na krótki czas dołączyłam do pewnej grupki lwów, ale nie wyszło, a potem nawet do małp. Polowałam... - nie dokończyła, bo Nkiruma, który węszył, wyczuł coś ciekawego.
Oresta wzięła głęboki wdech i wyczuła delikatny zapach, chyba lwicy. Zamrugała, przypatrując się zbliżającej się osobie. Oresta zobaczyła delikatne paski na ciele przybyłej. Nieznajoma nie była lwicą, ale nie przypominała żadnego znanego jej gatunku. W większe zdumienie niż wygląd nieznajomej, wprawił Orestę fakt, że Alve, jak się okazało, zna dobrze Nkirumę i co więcej... ona i on...
Brązowa o mały włos nie parsknęła śmiechem, słysząc odpowiedź Alve. Oni tak się starali, Ora nawet wlazła na drzewo, a tutaj posądzają ich o takie rzeczy. - Dzień dobry, proszę pani! - powiedziała z uśmiechem.
Zaraz Oresta jest jego podopieczną? Ale podopieczną? Podopieczną? A, no tak, podopieczną. On jest kapłanem. Przewodzi stadem, do którego ona należy. Oreście nieco zrzedła mina, choć sama nie była pewna dlaczego.
Chwilę później na jej głowie wylądowała łapa Alve. Oresta nie była pewna jak się zachować, więc po prostu stała z uprzejmym uśmiechem. Jednak trzeba przyznawać się do własnego stada, prawda? - Nie do końca, proszę pani. - powiedziała cicho. Miała prawie pewność, że tym razem zrozumiała, o co chodzi Nkirumie.
Wtedy jej uwagę przyciągnął czarny ptak, który ten właśnie moment wykorzystał, by wyrazić swe zdumienie faktem, że lwy mówią. Oresta przekrzywiła głowę, przypatrując się jego pomarańczowemu dziobowi, który robił użytek ze swojego "przeznaczenia". - Ale... my mówimy... proszę pana. - powiedziała, kiedy ptak umilkł. To było tak pewne jak fakt, że istnieją skalne słonie. Chociaż nigdy nie zastanawiała się nad brzmieniem własnego głosu. Coś w tym jednak musi być. Tylko co miał z tym wspólnego dziadek ze strony matki czarnego ptaka do tego?
....
Nkiruma
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:259 Dołączył:Sty 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 78

#32
22-04-2013, 23:41
Prawa autorskie: zestaw od Ragnara, love! ;*

Roztrzepał tylko grzywę, nic nie odpowiadając na kpiny Alve. Szkoda czasu - wolał być ponad to. Jak na dorosłego i tak dalej samca przystało.
- Śmiało, Oresto. Mów.
Zachęcił ją, kiwając z kolei łbem w stronę samicy, którą uważał za swoją. Dosłyszał, że mała zaczęła już wyprowadzać tigonkę z błędu - to czemu miał odbierać jej tę przyjemność? Bo wskazywanie innym ich błędów sprawiało Nkirumie przyjemność, a jakże. Było wręcz jednym z jego ulubionych życiowych zajęć.
Przyleciał też zaraz ten kuglarz, który rozdarł dzioba jak szalony. Lew wahał się przez chwilę między kłapnięciem paszczą, bo go gadanina przyprawiała o ból uszu, a uśmiechnięciem się, bo w sumie choć szkodnik, to zabawny.
Wybrał tę drugą opcję. Miał dobry humor po spotkaniu z Ines, więc postanowił się chwilę powygłupiać z kuglarzem. Choć po pysku nie było tego widać - zachował bowiem pełną powagę...
- Jesteśmy lwami magikami, normalnie żaden lew nic nie mówi. Ciotka jak zawsze miała rację. Ponieważ nas teraz znasz, nasze myśli zagnieździły się w twojej głowie i będą tłumaczyć wszystkie lwie ryki, jakie usłyszysz. Nie daj się zwieść! Tylko nasza trójka mówi, reszta drze mordy bez sensu! Ale teraz będziesz to już rozumiał. A teraz co dostaniemy w zamian za nasz dar?
Kiwnął łbem, wskazując Alve.
- Jej zabieraliśmy pomału paski, bo nie chciała dać nic w zamian. Tobie zabierzemy kolor, jak sam nam czegoś nie dasz.
Kuglarz
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:18 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 45

#33
23-04-2013, 01:16
Prawa autorskie: RagDrawer

Kuglarz zainteresował się na tyle owym kamyczkiem, że prawie nie usłyszał miłego tonu czerwonogrzywej lwicy. Spojrzał się na nią i machnął skrzydłem – Jaki Pan ? Riso mi na imię. – Później wysłuchał dziwnych wyjaśnień lwa, które wydały się mu bardzo sensowne. Przecież to miało teraz ręce i nogi. – Oj jak bardzo dziękuję ci za te wyjaśnienia. Nigdy nie podejrzewałem, że będę miał szczęście spotkać lwa magika. – Istotnie nie miał pojęcia o świecie wielkich kotów, a mówił z dużym zapałem zadając kolejno kilka pytań. – Czy lwi magicy umierają, a może żyją wiecznie? Czy potraficie sprawiać, że pogoda się zmienia? Czy czytacie w myślach ? A te głosy – czy nie zrobią mi nic złego? Jakie to fascynujące. Trafiłem na tajną naradę? Czekaj … - tutaj przerwał na chwilę. ,,Otrzymałem dar i muszę dać coś w zamian bo inaczej stracę swój przepiękny kolor. ‘’ – pomyślał, poczym kiwnął głową na znak zgody. Po chwili ustawił się w dogodnej pozycji i rozpoczął swój taniec. Malował skrzydłami przepiękne ewolucje, niczym zawodowy akrobato. Machał w lewo i w prawo, w przód i w tył, po skosie i łuku wyginając swoje ciało. Całości dopełniło kilka obrotów i wystartowanie prawie natychmiast z ziemi. Gdy był już w powietrzu przystąpił do robienia beczek i młynków. Gdy wykonał ich kilka łącząc wszystko z upozorowanym spadaniem, zleciał na dół ładnie zatrzymując się prawie przed samym Nkirumą i ukłonił się lekko. – Panie drogi, znam dużo sztuczek akrobatycznych i pieśni co niemiara. Jeśli raczysz wysłuchać choćby jednaj – tej o dwóch mężnych Kuglarzach Alto i Baixo, którzy chcieli dolecieć do samego słońca – będziesz naprawdę zauroczony. – Podniósł główkę znad ukłonu – Mam nadzieję tylko, że nie odbierzesz mi mojego koloru. Lubię siebie takiego jakim jestem.
Alve
Konto zawieszone

Gatunek:tigon Płeć:Samiec Wiek:dorosła Liczba postów:127 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

#34
23-04-2013, 16:19
Prawa autorskie: ja/xchima

Szczerze zaciekawiło ją to "nie do końca" Oresty, jednak nie dane było jej usłyszeć jakichkolwiek wyjaśnień, gdyż zjawił się się tu właśnie zdezorientowany ptaszek, nie do końca rozumiejący, co się wokół niego działo.
Słysząc objaśnienia Nkirumy, kierowane do niego z trudem powstrzymywała chichot, natomiast gdy wspomniał o "zabieraniu" jej pasków nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.
Najlepsze było to, że ów ptak wziął jego słowa na serio i słuchał ich z nieopisanym przejęciem, co jeszcze bardziej poszerzało uśmiech na pysku tigonki.
Gdy kuglarz zabrał się za powietrzne akrobacje, samica przysiadła z podziwem wpatrując się w ptaka, wykonującego w powietrzu rozmaite figury.
Następnie wylądował i zaproponował jakąśtam historyjkę, którą w gruncie rzeczy Alve nie była zbyt zainteresowana, a Nkirumą owszem. Legła na ziemi i ziewnęła ze znużenia przebytą drogą.
-No nie bądź taki, nie zabieraj mu koloru.-powiedziała, spoglądając na samca.-Przecież to tak bardzo boli..-dodała po chwili, robiąc smutną minkę.
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#35
23-04-2013, 21:38
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Słysząc słowa Nkirumy, Oresta zamarła, a potem odwróciła głowę, patrząc na niego. Za chwilę jej pysk znowu ozdobił uśmiech, a oczy błysnęły wesoło. Przeniosła swój wzrok na Riso, powstrzymując się od narastającego w niej śmiechu. Już się martwiła, że Nkiruma będzie wolał wreszcie coś upolować, jednocześnie pozbawiając ich towarzystwa tak ciekawej osoby. Reakcja kapłana zaskoczyła jednak ją pozytywnie.
Nagły wybuch ciekawości ze strony Riso sprawił, że Oresta wypuściła nieświadomie wstrzymywany oddech. Uwierzył. Zapadła chwila ciszy, a potem z jej pyska wydobyło się westchnienie pełne podziwu, gdy ptak rozpoczął swój taniec. Oreście obce były słowa: "beczka", "obrót", "młynek", a nawet gdyby próbowała używać prostych: "machnął, leciał prosto i na lewo jednocześnie", w żaden sposób nie mogłaby oddać tego widoku słowami. Jedyne, co jej się nasuwało i choć w części oddawało naturę popisu, były określenia: "podniebny taniec", "czarno-brązowy wiatr" i "pomarańczowy błysk". Oresta prawie krzyknęła, gdy Riso spadał, by potem znowu wzbić się w niebo.
Zamruczała, kiedy ptak skończył popis i ukłonił się przed Nkirumą. Musiała przyznać, że Riso wybrał dobry rodzaj zapłaty oraz była ciekawa, co powie czarnogrzywy. Zastrzygła uchem, wyłapując słowa Alve. - Hmm... - udała, że się zastanawia. - W biały dzień biała śmierć tańczy do białego rana. - powiedziała jakby do siebie i zlustrowała Riso szybkim spojrzeniem. - Nie byłoby mu do dzioba w białym. - stwierdziła w końcu i udała, że patrzy błagalnie na Nkirumę. - O wielki, lwi magiku, racz ulitować się nad twym podniebnym posłańcem. - rzekła smutnym tonem i skłoniła głowę, by nie było widać, że kąciki pyska drgały.
....
Nkiruma
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:259 Dołączył:Sty 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 78

#36
24-04-2013, 22:26
Prawa autorskie: zestaw od Ragnara, love! ;*

Riso zasypał Nkirumę pytaniami, jednak zamiast poczekać na odpowiedź, przejął się bardziej "groźbą" wybielenia i zaczął swój taniec. Obserwując go z uwagą oraz pewną dozą przyjemności, lew miał czas, by przygotować sobie starannie odpowiedzi. Na te pytania - i na kolejne, które prawdopodobnie pojawią się w konsekwencji jego słów.
- Lwi magicy po śmierci przenoszą się do nowych ciał i rodzą znowu, jako małe lwiątka, żeby móc cieszyć się dzieciństwem i beztroską. Lwi magicy to najsilniejsze i najsprytniejsze lwiątka z miotu, te, które mało chorują i zawsze udaje im się uniknąć nieszczęścia. To dlatego, że muszą dożyć dorosłości. Na pewno widziałeś nie raz takie dzieciaki szczęścia. - Powiedział to takim tonem, że zaprzeczyć byłoby absurdem, przyznaniem się do skrajnej ignorancji i straszliwym powodem do wstydu. To Nkiruma niewątpliwie umiał: wywoływać w innych poczucie wstydu za swoją niewiedzę. - Potrafimy wiele rzeczy, ale gdybyśmy wszystkim o nich mówili, nie moglibyśmy się opędzić od próśb i gróźb, żeby czynić tak, jak kto chce. A rzeczy mają swój ustalony rytm. My pilnujemy tego, by toczyły się bez przeszkód. To dlatego, Riso, nie odpowiem jasno na twoje pytanie.
Potrząsnął szaro-czarną grzywą, rozsypując jej kosmyki na łopatkach i karku.
- Głosy nasze zrobią ci coś złego dopiero wtedy, gdy ty podniesiesz na nas swój dziób... Jeśli zrobisz to świadomie, a nie przymuszony przez inne, z zewnątrz tobą sterujące moce.
Wysłuchał obu pań, które zaczęły go prosić o pozostawienie kuglarza takim, jakim był, i niepozbawianie go istotnej cechy, jaką była głęboka czerń gładkich piór. Nkiruma udał namysł; jasnoniebieskie ślepia przymknęły się lekko, a wargi poruszyły, gdy "pytał o zdanie wewnętrzne duchy".
- Moje towarzyszki wstawiają się za twą osobą, Riso, przed trybunałem lwich magów, z którym właśnie się porozumiewam... Ich zdanie to bardzo silny argument, ale także zobowiązanie, które będziesz zmuszony kiedyś spłacić, gdy nadejdzie jego czas. Czy jesteś na to gotowy, Riso kuglarzu? Czy rozumiesz wagę tego, że zwiążesz się teraz z nami na dobre i na złe, a za zdradę czeka cię śmierć w samotności i zapomnieniu? Zważ na to, jaką decyzję podejmiesz, gdyż nie będzie od niej powrotu.
Kuglarz
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:18 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 45

#37
24-04-2013, 23:12
Prawa autorskie: RagDrawer

Riso wysłuchał wstawiennictwa lwów poczym głosu samego, jak już zaczął uważać, dowódcy i skłonił się jeszcze niżej. –A dzielni wojownicy? Oni też odradzają się po śmierci? Tak bardzo chciałbym porozmawiać kiedyś z moim pradziadkiem Warze Śmiałym. Podobno pomagał wytępiać plagę na zachód od naszej krainy. – Zamyślił się chwile poczym złożył skrzydła. – Rozumiem. – Odparł na słowa, o tym, że nie można powiedzieć mu wszystkiego, ale gdy tylko usłyszał o Głosach wzdrygnął się. – Miłościwy Panie. Nigdy w życiu nie podniosę na was dzioba. - Jeszcze przez chwile trząsł się w strachu. Jak tu walczyć z taką siłą, która samym słowem może cię zabić lub jeszcze gorzej. Nie dało sie tego wyrazić słowami, dlatego też Kuglarz w ogóle tego nie próbował. Zaraz potem gdy lekko ochłoną usłyszał propozycję przystania do lwich magów. – Na skrzydła ciotki mojej Pretensjonaty i wujka Psotka. Oczywiście, że do was przystąpię. – Cały zaczął skakać z radości i podlatywać. W końcu wzbił się w powietrze i osiadł na pobliskiej gałęzi. – Nie mogę uwierzyć. Zajmą się mną magowie. Słyszysz babciu …babciu ! Ehhh wiem babciu, że patrzysz tam na mnie i się smucisz. Nie zostałem możne najlepszym wojownikiem jak ojciec, ale teraz będę razem z lwimi magami. – Po tych słowach lekko zleciał na ziemie, ponownie usadawiając się naprzeciw czarnogrzywego lwa. – Panie mój magu, czy mógłbym poznać twoje imię ? Może to jest kolejna tajemnica. Ciotka mówiła, że znać czyjeś imię to mieć nad nim władzę. Ja nie chce cię kontrolować broń mnie Wielka Rado. – zamachał skrzydłami. – Przepraszam, nie każ mnie magu za moją dociekliwość.
Alve
Konto zawieszone

Gatunek:tigon Płeć:Samiec Wiek:dorosła Liczba postów:127 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

#38
25-04-2013, 22:48
Prawa autorskie: ja/xchima

Co prawda gra, którą Nkiruma prowadził z kuglarzem była dosyć zabawna, ale tak się składało, że tigonka niespecjalnie była nią zainteresowana.
Właściwie to wolała porozmawiać z lwem, ale zdawało się, że większym priorytetem dla niego była czcza gadanina z ptaszyskiem, toteż samica dźwignęła się z lekkim zniecierpliwieniem na łapy.
-Dobra, to Ty gadaj sobie z tym ptasim móżdżkiem, a ja tymczasem udam się w jakieś ciekawsze miejsce, bo tutaj coś wieje nudą.-stwierdziła po chwili, ziewając jakby na dowód swoich słów.
-Miłej zabawy, kotki.-parsknęła na odchodne, aby jeszcze niby to przypadkiem otrzeć się o bok Nkirumy i podreptać wesoło przed siebie, znikając w zaroślach.

zete
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#39
26-04-2013, 17:39
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Kiedy Nkiruma wyjaśniał Riso, kim są lwi magowie, Oresta nieco odpłynęła i zaczęła się zastanawiać, jaką naprawdę moc posiada czarnogrzywy. Wiedziała już wcześniej, że będzie musiała nauczyć się dużo o księżycu, ale może to nie było wszystko. Nkiruma miał w sobie to coś, co sprawiało, że potrafił pociągnąć za sobą innych. Dzięki niemu czuła się w tej krainie jak w domu.
Wróciła na ziemię, kiedy Riso wyraził zgodę na dołączenie do nich i zaczął podskakiwać jak szalony. Oresta otworzyła pysk,by coś powiedzieć, ale Alve wybrała ten moment, by wstać i oświadczyć, że idzie. Brązowa skrzywiła się delikatnie, kiedy usłyszała zwrot "ptasi móżdżek". W jej rodzinnych stronach było to stwierdzenie obraźliwe, ale może tutaj był to największy komplement? Ją samą rozmowa z Riso bawiła, ale skoro nie*do*końca*lwica uznawała ją za nudną... Ora nie rozumiała, ale zaakceptowała jej decyzję. - Do widzenia. - odpowiedziała. A że jeszcze kiedyś się zobaczą, było prawie pewne.
Brązowa spojrzała najpierw na Riso, z tego, co wie, jedynego ptaka w historii, który należał do lwiego stada, a potem przeniosła wzrok na Nkirumę. Przeniosła ciężar na przednie łapy, potem na tylne, jakby chciała nieco się rozruszać. Milczała, czekając na decyzję kapłana. Nie była już małym lwiątkiem i wiedziała, że istnieją pewne gesty, na które zdobywają się osoby, bardzo kogoś lubiące. Zastanawiała się więc, czy Nkiruma pójdzie za Alve, a ją zostawi z Riso lub odeśle do Ines. Widziała wyraźnie, że czarnogrzywego coś łączy z paskowaną. Alve z kolei wyglądała, jakby chciała porozmawiać z nim sam na sam.
....
Nkiruma
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:259 Dołączył:Sty 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 78

#40
27-04-2013, 23:52
Prawa autorskie: zestaw od Ragnara, love! ;*

- Jam jest Nkiruma, kapłan Srebrnego Księżyca i przewodnik duchowy stada, do którego właśnie dołączyłeś, kuglarzu Riso. Zważ na to, by przydawać mu tylko chwały i godności, a gdy usłyszysz ryk podobny do mojego dobiegający z tamtej skały, zjaw się niezwłocznie. Wkrótce powinieneś poznać pozostałych członków swojej nowej rodziny, rodziny z wyboru.
Lew podszedł do ptaka i tryknął go łbem w łepek, nie na tyle jednak, by zrobić mu krzywdę. Ot miał fantazję sprawić, by ta szopka była pełniejsza, bardziej przemyślana.
- Moc Księżyca sprawi, że któregoś dnia zasłużysz na rozmowę ze swym przodkiem Warem Śmiałym... Zachowaj ufność w jego moc, Riso.
Machnął jeszcze raz i drugi ogonem, jakby miało to coś znaczyć, i stracił zainteresowanie kuglarzem - nie musiał się nim w końcu opiekować, prawda? Nie to, co Orestą. Wrócił do niej, przystając tak, by po raz kolejny znalazła się w cieniu jego sylwetki. Zdaje się, że był to irytujący zwyczaj, którego nie pozbędzie się ot tak.
- Widzisz, trzeba było do niej mówić i wyjaśnić, dlaczego myli się, nazywając nas osobnikami samotnymi. Dlaczego tego nie zrobiłaś, Oresto?
Pomimo dźwięcznego tenoru, jakim przemawiał Nkiruma, w jego słowach nie było przygany ani pretensji - natomiast nie było też łagodności. Chciał poznać odpowiedź zgodną z prawdą czy też tą wersją, którą za prawdę uważała młoda. Za Alve zdąży jeszcze pójść... Jeden urwany wątek lepszy jest bowiem od kilku. Najpierw więc dokończy to, co tu rozpoczął.
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#41
08-05-2013, 00:39
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Oresta przez chwilę wyglądała, jakby chciała się otrzeć o Riso, ale się rozmyśliła. Taką formę powitania powinna raczej zostawić dla kogoś lepiej jej znanego i nie tak… kruchego. Oresta zaczęła się zastanawiać, jak to jest, kiedy świat jest ogromny i prawie wszyscy są od ciebie więksi, zapominając, że sama bardzo niedawno była dzieckiem. Oczywiście pytanie Nkirumy sprowadziło ją brutalnie na ziemię.
- Ja… - zaczęła niepewnie. Spojrzała w niebieskie oczy Nkirumy. – Przepraszam. Czy powinnam… Czy mogę za nią pójść? – spytała poważnie. Nie tłumaczyła się. Co miała powiedzieć? Że nie chciała być nieposłuszna, że to tylko tak wyszło, bo była bardziej zainteresowana Riso niż samotniczką? Po prostu wyleciało jej z głowy. Słowa wypowiedziane nad rozlanym mlekiem nic nie zmienią. Jedyne co mogła zrobić, to starać się naprawić swój błąd, choć z drugiej strony, to nie była odpowiedź na pytanie kapłana. – Popełniłam błąd. – powiedziała cicho. Nie udawała skruchy – było jej naprawdę przykro.
Miała świadomość tego, że zawiodła. Jako członek Srebrnego Księżyca, powinna godnie reprezentować swoje Stado. Tymczasem zawiodła je, Nkirumę, Alvę i nawet w jakiś sposób samą siebie. Obiecała, że dołoży wszelkich starań, by wspólnie mogli czekać na to, co przyniesie nowy dzień. Razem byli siłą, razem kroczyli w świetle Księżyca. A ona nie potrafi sprostać nawet tak prostemu zadaniu. Jak może mienić jedną z nich? A przecież pragnie, potrzebuje i pragnie tego stada.
Stała przed Nkirumą z pochyloną głową. Była od niego o wiele mniejsza, drobniejsza, zwłaszcza, że instynktownie się kuliła. Teraz już pamiętała, jak to jest być małym. Zaufanie to zabawna rzecz – przeszło jej mimowolnie przez myśl. Ona ufała kapłanowi, a Riso ufał im. To taka dziwna moc, która każe wierzyć, kiedy zabraknie gruntu pod łapami.


//przepraszam, że dopiero teraz
....
Nkiruma
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:259 Dołączył:Sty 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 78

#42
08-05-2013, 00:49
Prawa autorskie: zestaw od Ragnara, love! ;*

Nkiruma nie respektował granic przestrzeni osobistej - Oresta wiedziała o tym najlepiej, bodaj nawet ze wszystkich, którzy tworzyli nowe stado, poza samą Ines. Tym razem jednak, gdy sięgnął do jej łba, by podeprzeć podbródek młodej łapą i tym samym wymusić na niej spojrzenie do góry, zrobił to delikatnie. Miała też szansę ucieczki, gdyby nie chciała się z nim mierzyć wzrokiem.
- Popełniłaś błąd, to prawda. Zważ jednak, że nie był to duży błąd, który zagrozi życiu lub zdrowiu innych członków stada albo jego tajemnicom. To błąd, który wymusi sprostowanie błędnych informacji i poświęcenie dodatkowego czasu i wysiłku - i chociaż brzmi to jak ciężkie zadanie, oboje wiemy, że to kwestia jednej rozmowy z Alve. Ja ją przeprowadzę.
Łagodniał? Czy po prostu im dłużej mówił, tym szybciej można się było przyzwyczaić do tonu i sposobu, w jaki przemawiał?
- Dla ciebie niech to będzie jedna z nauk, które, moim zdaniem, służą przez całe życie: jeśli czyjeś błędne przeświadczenie nie działa na twoją korzyść, należy natychmiast sprostować te informacje. Niestety nie da się ująć tego prościej, żeby nie pominąć któregoś z aspektów.
Poczochrał ją po grzywce, co było znakiem, że zakończył smętne mędzenie i nie będzie więcej psuł jej dnia.
- Jesteście wraz z kuglarzem wolni. Ja udam się teraz za Alve. Gdybyście czegoś potrzebowali, znajdźcie mnie lub Ines.

...po czym odwrócił się i odszedł tropem pół-tygrysicy, tak najzwyczajniej.

z/t
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#43
10-05-2013, 14:51
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Oresta nieco zesztywniała, kiedy Nkiruma podniósł jej pysk do góry, ale się nie cofnęła. Wysłuchała jego słów w milczeniu. Kiedy poczochrał ją po głowie, na jej pysk wstąpił uśmiech, który jednak zaraz znikł. - Do widzenia. - powiedziała cicho, kiedy się odwrócił. Ora klapnęła na siedzenie, obserwując, jak kapłan powoli znika.
Przewróciła się na plecy i przeturlała. Nie wstając spojrzała badawczo na Riso. Dlaczego Nkiruma nazwał go kuglarzem? Oresta bezskutecznie spróbowała powstrzymać ziewnięcie, zakrywając je łapą. To był długi dzień. Brązowa stwierdziła, że ta tajemnica może zaczekać i wstała. Coś miała zrobić. A, tak.
- Idę tam. - powiedziała do Riso, wskazując na widoczny w oddali ciemniejszy pas zieleni. - Tam powinna być woda. Jeśli się nie mylę, to przynajmniej skrawek tego lasu należy do nas. Nie wiem jak ty, ale ja padam z łap. - stwierdziła. - Do zobaczenia. - dodała jeszcze i ruszyła przed siebie. Normalnie by zaproponowała, by razem się przeszli i pozwiedzali ziemie, ale tym razem była zbyt zmęczona.
Wybyła.
<zt>
....
Kuglarz
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:18 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 45

#44
10-05-2013, 22:13
Prawa autorskie: RagDrawer

Kuglarz Riso jeszcze przez długą chwilę patrzył się w ziemię rozgrzebując coś pazurkiem. Gdy skończył zdał sobie sprawę iż namalował grupę ptaków lecącą na bój pod wzgórzem grzmotów. Cóż to był za piękny poemat ciociu Pretensjonato. Zrobiło się tu całkowicie pusto, więc i on musiał odlecieć. Tam gdzie nikt go nie skrzywdzi. Zresztą wiedział, że może rozmawiać tylko z trzema lwami bez obaw, ale co z innymi. Tego mógł się jedynie domyślać.

Z.T
Alve
Konto zawieszone

Gatunek:tigon Płeć:Samiec Wiek:dorosła Liczba postów:127 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

#45
26-05-2013, 12:08
Prawa autorskie: ja/xchima

Tigonka pod pozorem zgubienia się wróciła tu z powrotem, nieco speszona spoglądając na ogromne drzewo.
Podczas drogi dało się słyszeć ryk, nikogo innego, a ciemnogrzywego, który prawdopodobnie zwoływał nim stado na owe zebranie. Mogła przecież odrobinę wytężyć słuch i węch, i z łatwością go odnaleźć, sęk jednak w tym, że ona sama nie chciała tego.
Wyobrażenie o zbiorowisku obcych jej lwów i to, że miałaby nagle pojawić się wśród nich tak znikąd, na tyle przytłoczyło pasiastą, że mimowolnie zmieniła kierunek trasy.
Przez chwilę poczuła ulgę, że ominie ją tak stresująca sytuacja, jednak nie na długo, bo z kolei zaczęła myśleć o niekoniecznie pozytywnych konsekwencjach swojego postępowania.
Jakby nie było, to sprzeciwiła się woli władcy-Nkiruma co prawda był jej partnerem, ale przede wszystkim przywódcą i nie wiedziała, jak on sam podejdzie do tej sytuacji. A nawet jeśli nie dostanie od niego samego bury, to jak to będzie wyglądać w oczach reszty członków? Chyba nie za dobrze.
Ale co poradzić, Alve już taka była-najpierw działała, a potem myślała.
Pełna sprzecznych uczuć samica udała się między dwa spore korzenie baobabu i skuliła się, przylegając plecami do kory drzewa.
Przymknęła ślepia, z lubością wdychając chłodne powietrze. Potem się zastanowi, co dalej..


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości