Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Rinviel Gość |
23-11-2012, 00:31
- W bardzo dziecinny sposób podchodzisz do mojego podejścia, które kultywuje ciało i jego zalety, jego piękno i cud, jakim jest. - Podniósł łapę, którą zaczął powoli i delikatnie gładzić brzuch lwicy. O ile dobrze zrozumiał, leżała na grzbiecie. Nieważne. - Widzisz... nawet nie wiesz, co mam na myśli, a już chcesz to nazywać prostackim obściskiwaniem? Moja młoda koleżanko, mam zamiar zająć się Twoim ciałem, nie je "obściskiwać"... - Fakt, dobrze wiedział, jak dotknąć, by rozgrzać. To właśnie teraz robił. Starał się dać jej nieco ciepła. - I nie, nie żyję ciężko.
|
|||
|
Destiny Gość |
23-11-2012, 00:41
-Bo uważam, że w naszym dualiźmie powinniśmy dbać o to, co będzie trwało wiecznie. Ciało umrze i się rozłoży, a ślady, które pozostawimy na tym świecie, zostaną. Inna sprawa, jak trwałe będą.- wyjaśniła krótko i zmieniła pozycję tak, by schować brzuch.
-Oh nie, czy ja powiedziałam coś takiego? Albo chociaż coś, co mogłoby do tego dążyć?- uniosła jedną brew spoglądając na samca kątem oka. Była teraz odwrócona tyłem. -Więc nisko mierzysz.- stwierdziła. |
|||
|
Rinviel Gość |
23-11-2012, 00:44
Dosłuchał do końca, co miała do powiedzenia. - Nisko mierzę? Zajmowanie się Twoim pięknym ciałem jest tak mało warte? Ty byłabyś tak mało warta? - Podniósł się i ustawił swoje łapy na jej grzbiecie, rozpoczynając dość przyjemny masaż. - Oj nie, moja droga... ja mierzę wysoko. Bardzo wysoko... jednak wiem, kiedy przerwać. Wiem, kiedy coś mi się nie uda... sam swoje zachowanie uważam za rozsądne i kierowane jakąś mądrością. A Ty? Co z Twoim postępowaniem...? Zaniedbujesz ciało, bo jak umrzesz, to ono będzie bezwartościowe? A jakby ktoś Ci postawił pomnik? Dalej to będzie odzwierciedlenie Twojego pięknego ciała... - Ostatnie zdanie niemalże wymruczał jej na ucho.
|
|||
|
Destiny Gość |
27-11-2012, 19:55
Na jego pierwszą wypowiedź nic nie odpowiedziała, wywróciła jedynie oczami.
-Niczego nie zaniedbuję, ale nigdy nie będę dbała bardziej, niż powinnam.- odparła tylko i położyła uszy, gdy samiec zaczął ją masować, i posłała mu niezbyt przyjemnie spojrzenie, odwróciła się na bok, delikatnie odchylając na plecy, po czym wyprostowała tylną łapę odsuwając go od siebie. -Nie chcę żadnych pomników. Chcę przeżyć następny dzień, być najedzona i wypoczęta. To wszystko. Jeśli zechce mi się sławy, zapracuję sobie, ale nie machając tyłkiem.- odparła. |
|||
|
Rinviel Gość |
27-11-2012, 19:58
- Jesteś taka trywialna. - Mruknął, uśmiechając się lekko, ale szczerze i nieco chytrze. - Bardzo groteskowo odbierasz to, co mam Ci do przekazania. - Mruknął, wyglądając na nieco niezadowolonego. Chociaż, czy tak było? Trudno powiedzieć. - Nasze ciała to niesamowite dzieła sztuki. Prezencja to sztuka... jesteśmy artystami. Ja jestem, przynajmniej się staram. - Powiedział, siadając spokojnie przy niej. - Pomnik był metaforą, moja droga.
|
|||
|
Destiny Gość |
01-12-2012, 09:02
-Być może, ale dobrze mi z tym.- podniosła się i przeciągnęła porządnie machając wciąż ogonem. Wyprostowała się i spoglądała chwilę w milczeniu na Rinviela.
-Poza tym, nie powiedziałabym, że jestem zaniedbana.- odparła.- w sumie jak sam widzisz. Ty liżesz sobie jaja kilka razy dziennie, nie wiadomo jak ogromną przyjemność z tego czerpiąc, a nie wyglądasz lepiej czy gorzej ode mnie. Wiesz, wolałabym skupić się na budowaniu więzi duchowych, nie cielesnych.- podrapała się po barku przeciwległą łapą i zastanawiała jeszcze chwilę, po czym uśmiechnęła wrednie.- jaja to też metafora, kochaniutki.- zeskoczyła zgrabnie z kamienia, niby przypadkiem uderzając końcówką długiej kity o jego nos. Stała jeszcze chwilę pod kamieniem, unosząc łeb i spoglądając na niego oraz czekając, aż coś powie. A nóż coś ciekawego? Zapewne następną jego wypowiedź przemilczała. Po prostu stąd wybyła. [zt] |
|||
|
Rinviel Gość |
01-12-2012, 12:42
- A tu kolejny błąd, kochana. - Uśmiechnął się dziko, rozkładając się na kamieniu. - Nie dbam o siebie bardziej, niż jest to potrzebne... i nie sprawia mi to takiej frajdy, bardziej to z obowiązku. Frajdę sprawia mi dbanie o innych. - Podniósł się zaraz, kiedy dostał w nos. Zmarszczył lekko czoło, patrząc tak na nią. - Złośnica. - Mruknął, szczerząc nieco mordę. Sam zaraz zeskoczył. - Trochę się zagadałem, Destiny. A powinienem już zająć się swoimi sprawami... tak więc wybacz, ale muszę Cię opuścić. Nie musisz płakać z tego powodu. - Powiedział spokojnie i sam strzelił ją lekko w nos, łapą. Poszedł sobie, machając jej przedtem na pożegnanie.
|
|||
|
Nox Gość |
07-01-2013, 22:35
Nox pojawił się w dolinie, zastając ją pustą i spokojną.
Upał nie był dziś może najwyższy, ale słońce prażące w jego czarny kark dawało mu się dość we znaki. Podróż z odległych, zapominanych w tej części świata krain pokrytych ostrymi, ciemnymi skałami wymęczyła go dość solidnie, więc z lekkim uśmiechem przyglądał się teraz polanie, która pomimo pory suszy wciąż tętniła życiem. Z zaciekawieniem przyglądał się owadom, buszującym pośród lekko już suchych kwiatów. Idąc przez chwilę jej skrajem, kot postanowił na chwilę odetchnąć pod jednym z drzew znajdujących się na jej obrzeżu. Kładąc się pod nim, leopard ziewnął szeroko, ukazując rząd białych kłów i potoczył wzrokiem po rozległej polanie. Jego niebieskie oczy z uwagą obserwowały, jak niewielkie stadko ptaków podrywa się do lotu z wysokich traw. [ Dodano: 2013-01-07, 22:20 ] Odpocząwszy, po chwili kot opuścił to wspaniałe miejsce, przyrzekając sobie że jeszcze tu wróci. Najwyższa pora by w końcu odnalazł kogoś, z kim mógłby porozmawiać. [zt] |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
10-09-2014, 23:19
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Mocno wciągnęła w nozdrza poranne powietrze. W końcu miała chwilkę dla siebie. Nie żeby nienawidziła zajmować się córką, nigdy w życiu! Po prostu opieka nad małą, futrzaną kulką, z którą jeszcze nie da się prowadzić ciekawych rozmów była strasznie męcząca i nużąca. Kiedy więc przyszła kolej na Kahawiana, by wziąć maleństwo pod swoje skrzydła, kawowa natychmiast pomknęła przed siebie, ku wolności. Obiecała sobie jednak, że nie opuści Zachodnich Ziem, na wypadek, gdyby coś miało się stać. Nim się jednak obejrzała, znalazła się na polanie, która z pewnością nie należała do stada Ragnara. Zatrzymała się i długo nasłuchiwała, czy udało jej się w końcu znaleźć miejsce w odosobnieniu. Kiedy się w tym przekonaniu utwierdziła, z zadowoleniem ułożyła się wśród bujnych traw i kwitnących na kolorowo kwiatów. Miła odskocznia od skalistych sawann jej nowego domu.
|
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
10-09-2014, 23:30
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Zatrzymał się na moment w swojej wędrówce. Wreszcie czuł znajomy zapach kwiatów, czuł miękką trawę pod łapami. Nie żeby dżungla nie miała swojego uroku... ale on był przyzwyczajony do otwartych przestrzeni. Świadomość, że coś może czaić się za każdym drzewem a on może tego nie wyczuć, nie działało na niego najlepiej. Także teraz mógł odetchnąć z ulgą.
I przy okazji zorientował się, że nie jest tutaj sam. Szarawe ślepka przemknęły po polanie, szukając cielska innego lwiska... i się dopatrzył. Z przyklejonym uśmiechem ruszył w stronę obcej. Może mu powie, gdzie jest... - Chumba. Skinął łbem grzecznie. Bo wypadało... przed lwicą. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
10-09-2014, 23:39
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Zastrzygła uchem i otworzyła dopiero co zamknięte oczy. Nieznajomy szedł powoli, nie wyglądało na to, by miał jakieś niecne zamiary. Leżała więc tylko nadal na boku i wpatrywała się w niego, aż w końcu zechciał się odezwać. Uśmiechnęła się do niego z zakłopotaniem.
- Nie, to nie moje imię - pokręciła przy tym głową, po czym zaśmiała się przyjaźnie. - Musiałeś mnie z kimś pomylić. Jak tak teraz leżała, zrobiło jej się trochę chłodno. Przysunęła przednie łapy do piersi i schowała je pod bladokremowym puchem. Nie spuszczała oka z jasnogrzywego samca, nadal się do niego łagodnie uśmiechając. Dlaczego miałaby być zła, że miał ją za kogoś innego? Zwykła pomyłka, zdarza się na co dzień. Nigdy nie rozumiała, jak można za coś tak nieistotnego zniszczyć komuś dzień docinkami i chamskim zachowaniem. Niektóre lwy chyba postradały zmysły i uważały swych braci za gorsze od siebie stworzenia. Tym bardziej winna była mu uprzejmość - samiec przywitał ją ruchem głowy, a za szacunek odpłaca się szacunkiem. Kiedy zakończyła swoją wypowiedź, skinęła delikatnie łebkiem. |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
10-09-2014, 23:48
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Przekręcił łeb, jakby nie do końca rozumiejąc o co chodzi. Dopiero po chwili zaśmiał się, a na jego pysk wstąpił wyraz lekkiego zażenowania.
-Nie, nie... Chumba to takie powitanie z moich stron. Wstrząsnął łbem pozbywając się złotawej grzywki zalegającej na jego ślepiu (jak zwykle z resztą), po czym przysiadł sobie na ziemi, utrzymując bezpieczną odległość. Oczyska samca przemknęły po sylwetce lwicy. Była starsza od niego, mógł powiedzieć, że nawet znacznie. A sama sylwetka za siebie mówiła, że miała młode. Dziwne, że podchodziła do niego tak spokojnie... - Nazywam się Tosa. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
10-09-2014, 23:54
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Zaśmiała się jeszcze głośniej.
- No proszę! Tak długo już stąpam po tej ziemi, a o takich oryginalnych powitaniach nie słyszałam. dobrze więc, że wyrwałam się z domu. Zawsze o jedną rzecz jest się mądrzejszym. Zmierzyła Tosę szybkim wzrokiem od góry do dołu. Siedział w doskonale dobranej odległości - blisko na tyle, by mogli widzieć mimikę na swoich pyskach, a jednocześnie tak daleko, że nie wchodził na jej teren, teraz dodatkowo poszerzony przez fakt, że macierzyński instynkt kazał jej się trzymać z daleka od obcych samców. Kiedy jednak Busary nie było w pobliżu, nie miała się o co obawiać. Była bezpieczna z Dwugrzywym, a jej ów nieznajomy nie powinien zrobić znaczącej krzywdy. - Miło mi, Toso. Ja jestem Kalani. Szukałam miejsca w samotności, ale miłą rozmową nie pogardzę. O ile tobie to nie przeszkadza, oczywiście. |
|||
|
Tosa Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:236 Dołączył:Wrz 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 60 |
12-09-2014, 17:46
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Skinął łbem, rozbawiony.
- Nie dziwię ci się... używają go tylko lwy z moich rodzinnych ziem. A tereny Zakonu są bardzo daleko stąd. I zajmowały dosyć duży kawałek ziemi. Jeśli dodatkowo wspomni się o tym, że tereny są podzielone na 5 części... w każdym razie, był to spory obszar zamieszkany przez dużą liczbę lwów. Same opuszczenie ziem jego wujów swoje trwało. Słysząc imię lwicy, skłonił na moment łbem. - Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Swoją drogą... należysz do któregoś z tutejszych stad? Wiem tylko, że są tutaj trzy. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości