Dżungla

19-10-2012, 21:12

Noel podniósł się z miejsca, wychodząc krok przed Nizara.
-Nie powiedziałem, że mam się za dorosłego.- mruknął z westchnięciem. -Wyzwanie? Nie, nie bawię się w coś, co nie jest mi potrzebne i nie ma czegoś na celu.- odparł. Zupełnie nie rozumiał, dlaczego Mogu proponuje mu jakieś wyzwanie. Czemu niektórzy chcieli robić coś, co nie ma żadnego sensu? Nie przynosi żadnych korzyści?
Moment, moment.
Noe ściągnął brwi na chwilę.
-A może to ty masz w tym jakiś cel, co? Ja niekoniecznie, a tobie, jakie korzyści z tego popłyną?-

***Mogrim***

Młody był skubany jednak już zaczął gubić się w słowach. - To skoro nie jesteś dzieckiem, ani dorosłym ...to kim jesteś ? Czyżbyś nie miał własnej osobowości ...był pusty? - słowa były dość refleksyjne, ale jednocześnie wymawiane z pewną emfazą. Zobaczymy co ten młody odpowie na taką kolej rzeczy, czy się zgubi czy odnajdzie i będzie brnął dalej. Jak widać lewek był też interesowny, co było kolejną pozytywną cechą, ale czasem liczy się coś co nie jest materialne. - A kto ci powiedział, że na tym nie zyskasz ... spytałem się tylko czy chcesz podjąć wyzwanie, ale nie dodałem, że za frajer. Wiem, że za nic ... nic się nie robi . We wszystkim jest jakiś cel ... mój jak mój, ale ty możesz spełnić swój cel. - Dodałem na koniec, dość dużą hiperbole w wypowiedzi aby podkreślić CEL w zdaniu. Przeciągnąłem się lekko ukazując swój policzek i lekko przysiadłem. Nie miałem już ochoty stać cięgle w miejscu. Czekałem na to, aż rozmówca się namyśli jednocześnie mierząc go wzrokiem i uśmiechając się serdecznie.

-Nie powiedziałem też, że nie jestem dorosłym.- uśmiechnął się cwaniacko. Nie, Noel ani na chwilę nie pogubił się w swoich słowach. Dobrze wiedział, co chciał powiedzieć, a że jego tok rozumowania był dość zawiły, mogło to wyglądać dziwacznie. Tak już to było, że niestety by dogadać się ze srebrnookim trzeba było intensywnie myśleć i czytać między wierszami, a i tak nie zawsze było się pewnym, czy jego słowa są potwierdzeniem czy zaprzeczeniem czegoś.
Taki był.
-Może się skuszę, o ile opłaca się marnować czas na te wyzwania, na te korzyści. Od razu mówię, że nie jestem typem bezinteresownego ofiarodawcy. No, to co to za korzyści?-

***Mogrim***

Opłaci ... skąd wiesz co dostaniesz, skoro nie znasz wyzwania he ? - młody myślał, że dostanie wszystko na tacy ...to nie totolotek, ani tym bardziej zdrapka, gdzie reguły są wypisane, a ty i tak wiesz, że przegrasz. - Jak mam ci powiedzieć co to ma być ... wtedy wyzwanie traci sens , nieprawdaż ? - było w tym coś tajemniczego ...może chodziło o drobną rzecz, może o wielką ... a może o nic konkretnego ...to było pewne ryzyko, jednak każdy kto choć raz spotkał Mogrima mógł być pewny, że się zaskoczy. Tym bardziej, że z perspektywy jego psychiki, nic nigdy nie było ani białe ani czarne, lecz pokolorowane różnymi odcieniami czerni ...tak jak kredeczki ... czarny mocny, czarny szatański itp , ale nie to mogło przykuć uwagę ... uwagę w jego zachowaniu mógł przykuć jeden fakt ...fakt, który na razie pozostanie tajemnicą.

-W takim razie podziękuję. Nie pcham łba między niewidzialne szczęki. To byłoby nieodpowiedzialne, prawda?- mruknął niedbale, znów przymrużając oczy, tym razem nie jadowicie, a po prostu, z czymś na wzór znudzenia.
Lew usiadł ponownie, a jego łapa uniosła się i oparła delikatnie o grzbiet Nizara.
Widział już zbyt wiele, by zaufać komuś, kto proponuje mu "wyzwanie", nie przedstawiając się ani swoich zamiarów.

/wybacz że tak długo, zostałam zmuszona do wyprowadzenia psów ;_;

***Mogrim***

/spoko - sorry że tak długo ale Zeusowa jak zacznie gadać przez telefon to nie ma zmiłuj /

Nie chce ...czy się boi? Jest wystraszony ...może, a może po prostu brak mu tego czegoś, by podjąć wyzwanie. Cień postarał się jeszcze pociągnąć go za nos. - A skąd wiesz, że ja mam w tym jakiś cel ...skąd wiesz, że nie chce dać ci czegoś wartościowego....ale w zamian oczekuje spełnienia wyzwania. Poza tym to nie musi być coś fizycznego... - Mówiłem dość akcentowo mało przejmując się tonem rozmówcy. Lekkim krokiem obszedłem go dookoła, coś mrucząc mogło się to wydać dziwne jednak było dość wizualną formą, w której można było zauważyć pewną przemyconą treść.

-Nie przyjmuję prezentów.- odparł.
W tym świecie nie było czegoś takiego jak "dać".
-Nawet jeśli miałbym coś zrobić, by dostać ten prezent, wciąż ty musisz mieć w tym jakiś cel, że to robisz. Logiczne.- dodał, kątem oka obserwując jaguara.
Noel nie da się sprowokować. Gadki o tchórzostwie nie działały na niego. I świadczyły o niskim poziomie cwaniactwa osoby, która próbowała w taki sposób coś zdziałać.
Noe myślał trzeźwo. Po co miał robić coś, co pojawiło się nagle a z pewnością mógłby bez tego żyć.
-Zastanawiam się tylko, czemu tak bardzo ci na tym zależy. To musi być jakaś grubsza sprawa, nie?-
Lew nie drgnął nawet, kiedy Cień zbliżył się do niego. Jego wzrok palił, czemu Mogu to robił?
-Powiedz wreszcie, co to za wyzwanie, to powiem, czy się podejmę.- młody upierał się przy swoim. Będzie bardziej skłonny zagrać w tę gierkę, jeśli będzie miał pewność, że nie jest to nic podejrzanego.
Z jego ust uleciało ostrzegawcze warknięcie.

***Mogrim***

Logika jest dla idiotów, dlaczego nie możesz uwierzyć w moją dobrą wolę ...czy wyglądam aż tak źle, że nie można mi zaufać? - mówiłem grając na klawiszach pradawnego pianina odwróconej nuty. Walnij w klawisz ...otrzymasz ciszę. Nie uderzaj w nic, a dźwięk sam się rozlegnie. - A tak właściwie ...w sumie, dobrze, uznajmy, że mam w tym swój cel, i przyjmijmy, że nie jest on związany z twoją osobą ... to co wtedy....nic ci przecież nie zagraża. Wystarczy, że coś dla mnie zrobisz, za odpowiednią zapłatę. - Pytanie retoryczne czy może inne dziadostwo. Nie napiąłem się ani nie warknąłem tylko przystanąłem za nim, kończąc swój obchód. - Ale skoro aż tak chcesz wiedzieć ... to ci powiem. Chodzi o przekazanie pewnej wiadomości w wiarygodny sposób. - Nie dodałem na końcu znaku zapytania, ani kluczowych dwóch słów, było jasnym o co chodziło ... teraz bez ogródek. Chodziło o większą grę ... można było sporo zyskać ...nawet bardzo dużo, ale czy młodzik wejdzie w układ. Sam jaguar też nie chciał zbyt długo ciągnąć tej rozmowy ...miał dość napięty harmonogram, a ta rozmowa była częścią większej nici.

Noel darował sobie dalsze przekomarzanie o logice. Zachował swoje słowa które cisnęły mu się do gardła i przełknął je, uśmiechając się przy tym.
-Nic mi nie zagraża przy przenoszeniu wiadomości, a co jeśli adresat postanowi zemścić się na mnie, zamiast na nadawcy?- mruknął raczej do siebie.
-Wiesz, właśnie wybierałem się na polowanie...- poklepał Nizara po grzbiecie delikatnie, zniżając wzrok, który utkwił w grzywce młodego. -...może po drodze mogę załatwić tę sprawę. Ciekawi mnie, co w zamian dostanę, skoro już mówimy o tej zapłacie.- powiedział, wciąż nie odwracając się do jaguara.
-I już cię nie lubię. Jesteś bardzo upierdliwy.-
Noel w zasadzie zgodził się częściowo. Jeśli w trakcie okaże się że jednak to "wyzwanie" trąci ryzykiem niepotrzebnego narobienia sobie kłopotów, po prostu oleje tę sprawę.
I tak. On był osobą, która nigdy nie robi niczego bezinteresownie.

***Mogrim***

- Nie musisz mnie lubić ...to nawet byłby niewskazane. - Odparłem nie przejmując się jego stwierdzeniem. Po prostu było mi ono obojętne. Ważne, że się zgodził, ...w części przynajmniej. Wiec teraz tylko wstałem i skończyłem to co miałem skończyć. - Jeśli będziesz przechodził w okolicy terenów tego nowo powstałego stada ... nazwy nie znam, ale spotkałem raz jednego z jego członków ... stada równowagi czy coś takiego, jakieś obłoczki. - Ciągnąłem dalej spoglądając na towarzysza owego interesowca ...był w sumie podobny do tamtego lwa ...może rodzina. - Powiedz po prostu pierwszemu napotkanemu lwu należącego do tego stada, że ktoś chce się z nim spotkać pod wulkanem. Tyle ... jak przyjdzie, dostaniesz odpowiednie wynagrodzenie ...jak nie dostaniesz połowę. W każdym razie nic nie tracisz. Co najważniejsze ... reszta i to co powiesz, to twoja sprawa ...zależy mi na tym aby po prostu ktoś przyszedł. - Kończąc oddaliłem się lekko ... mrucząc - Elasm ...Elis ...Eleas .. - coś pod nosem szukając imienia tamtego lwiątka, po które przyszedł owy samiec...był podobny ... może coś zaświeci. Jak nie to trudno ...ważne by reszta ruszyła swoim biegiem.

Peugeot powoli przemierzał nieznane tereny puki co żadnego życia... aż tu nagle jakieś lwy w polu widzenia. Bez strachu czy jakiejkolwiek obawy podszedł bliżej.
- Witam - Odezwał się wyraźnie aczkolwiek bez jakiegokolwiek poszanowania dla obcego, po prostu nie wychował się tak jak powinien. Z tym że komu to przeszkadza?

***Mogrim***

Nie dostawszy przez dłuższy czas znaku życia od lewków, spostrzegł nowo przybyłego, dziwnego lwa. Ni to lew, ni to zebra a pasku na dupie posiada. Przywitał się nieznacznie i w oczekiwaniu na odpowiedź, lecz czy tak owa winna w ogóle paść, w końcu przerwał pasjonującą wymianę zdań. Jednakże Cień postanowił przerwać tok rozmowy intrafną wypowiedzią - My tez witamy Pana, w tych niskich progach. - Jaguar miał dość specyficzne poczucie humoru. Po tych słowach poszedł dalej robiąc krok za krokiem i rzucił do jednego z młodych lewków - Jakby co to wiesz gdzie mnie szukać, liczę na ciebie Podszedł do lwa i szepnął mu na ucho - Wynośmy się stąd. Idę pod wulkan.

[Z.T]

Dziwne zachowanie Jaguara... Fakt faktem nie zrobiło to na Pugu złego wrażenia, bo miał takie pierdoły gdzieś. Chwila zastanowienia wystarczyła by pójść po zapachu owego czarnucha...

z.t

-Aha.-bąknął jedynie, nie będąc w stanie wykrztusić nic więcej. Zdał sobie sprawę ze swojej głupoty i z tego, jak jeszcze mało wie. Noel był taki poważny i aż emanowała z niego pewność siebie, gdy mu odpowiadał. Czy on też taki kiedyś będzie? Czy przeżyje i wygra? Skrzywił się słysząc szorstki i nieprzyjemny głos jaguar, wzdychając tylko ciężko i czekając, aż jego kompan da sygnał do opuszczenia tego miejsca. Siedział tak sobie i pewnie, by to nadal kontynuował gdyby nie otrzeźwiające klepanie samca. Obrócił łeb w jego stronę, szczerząc kły i pacając ogonem o jego łapę. O, jaguar sobie idzie. Jak dobrze. Ale kolejne słowa, które wymówił sprawiły, że Nizar rozwarł pysk w niemym zdumieniu. Warknął na zielonookiego, mrużąc gniewnie oczy.
-Czego chcesz od mojego brata?-ale ten już sobie poszedł. Szkoda. Jednak pozostawił po sobie coś, co nie dawało hybrydzie spokoju. Czyżby Eleas miał kłopoty? Zazgrzytał zębami, ale nie powiedział nic więcej. Spuścił wzrok na ziemię i czekał, aż Noel da sygnał do wymarszu.

Beżowy mrużył oczy jadowicie, Mogu nie wzbudził w młodym ani odrobiny zaufania. Noel wziął na siebie to zadanie, ale była to poboczna misja, którą wypełnia się jeśli przypadkiem znajdzie się w miejscu w którym trzeba, albo z nudów, kiedy główny wątek już zostanie zamknięty.
-Hm?- spojrzał na Nizara gdy ten się odezwał.
-Brata?- powiedział do siebie. -Co ten koleś ma wspólnego z twoim bratem? Co mógłby mieć, o ile coś ma?- zapytał. Jakaś grubsza afera się szykowała, wygląda na to że przez samą znajomość z Nizarem Noe zostanie w nią wplątany, ale chyba sam się w to wkopał podtrzymując rozmowę z tym jaguarem.
Stado obłoczków, ktokolwiek, pod wulkanem. No, ciekawe. Wygląda na to że Srebrnooki jednak wypełni tę misję z ciekawości. I w dodatku sprawa wiązała się z rodziną Nizara, biedak nie ma matki ani ojca, za to odnajdzie rodzeństwo. No a Noe i tak nie ma nic lepszego do roboty, jak już wrócą z tego polowania.
-Załatwimy tę sprawę, zobaczymy, co ten koleś ma wspólnego z tobą.-
Lew podniósł się i zawrócił w kierunku przeciwnym do tego, w którym odszedł Mogu.
-Chodźmy już, nie warto nad tym teraz rozmyślać.-