Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Arto Konto zawieszone Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 59 Doświadczenie: 10 |
08-09-2012, 20:04
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP
Czempion po skończonym posiłku zdecydował się podążyć za swoim przybranym synem, jakoś bez konkretnego celu, może poza przekazaniem mu, że dziś nie mógł się lepiej spisać. Coś kazało mu ruszyć prosto do Oazy, chyba ulubionego terenu Morana, który zresztą miał odziedziczyć po Wypłoszu. Dotarcie na miejsce nieco mu zajęło, w międzyczasie zdążył doczyścić swój pysk czy zamienić słowo z mieszkańcami jego ziem, bynajmniej nie kotowatymi. Kiedy już trafił na głaz, gdzie ostatnio spotkał lenia, jego oku ukazało się coś niedopuszczalnego. Czy może raczej ktoś. Młoda lwiczka, może zabłądziła. Co nie oznacza, że miała prawo tu przychodzić. O burzeniu spokoju jego syna już nie mówiąc. Jego syna, który... Płakał? Zaraz pojawił się u jego boku, sadowiąc szacowny zad na położonym w cieniu głazie. Zgromił intruza niechętnym spojrzeniem i trzasnął lwiczkę łapskiem po łbie.
-Wynocha, dzikusie.-wycedził przez zęby, kopniakiem zrzucając ją z głazu, na którym siedzieli, żeby potem skupić się już wyłącznie na samcu. Zbliżył mordę do jego pyska i delikatnie potraktował policzek Kudłacza ozorem. Mlasnął kilkukrotnie i zmierzył synka pytającym wzrokiem. -Tego nie powinno tu być. Nie na tym pysku. Więc skąd się wzięło? -zapytał ściszonym głosem, opierając masywne łapsko na barku tamtego. Zupełnie jak wcześniej na barku innego młodziaka. W swoim białym wnętrzu znacznie bardziej wrażliwego, niźli Moran. I bardziej skrzywdzonego. |
|||
|
Moran Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 88 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 29 |
08-09-2012, 20:44
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken
Młody już miał zareagować, lecz przy wodospadzie pokazał się Arto, który sam zajął się niechcianą tutaj osobą. Najtrudniejsza była rozmowa, która ich czekała.
- Nie jestem sobą - bąknął, nie podnosząc wzroku ze swoich jasnych łap. Chciał coś wydusić z siebie, ale pewien pomysł wpadł mu do łba. - Daj mi moment, proszę - rzucił do ojca. Ach, to zaczynało być już nudne... Zeskoczył zwinnie ze skały i ruszył w jej kierunku. - Jestem miły - rzekł do lwicy, nadal ku niej krocząc. - Zwróciłem ci uwagę i pozwoliłem ci odejść. Nie zaatakowałem cię, nie obraziłem... A mógłbym tak zrobić, bo byłaś na terenie mojego stada. Właściwie, to nadal jesteś. Zatrzymał się na paręnaście centymetrów przed leżącą, mierząc ją chłodnym i nieprzyjemnym wzrokiem. - Byłem miły, a to nie poskutkowało. Wniosek? To się nie opłaca. Tym razem powiem inaczej, co miłe już z pewnością nie będzie: Wynoś się stąd. Zabieraj zad, zanim mnie krew zaleje i nie zrobię ci czegoś, czego mi sumienie nie wybaczy. Uciekaj, już.
[center]
Karta Postaci | Karta Postaci na CharaHub (ang.) | Moje przedstawienia Morana | Moran oczami innych | Głos Kudłacza |
|||
|
Moran Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 88 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 29 |
08-09-2012, 21:10
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken
Fuknął i splunął na ziemię z niesmakiem. Nienawidził głupich, naiwnych lwic. Nie miał nic przeciwko lwom z dobrym sercem. Kiedy jednak persona posiadała nie tylko gołębie serce, ale i ptasi móżdżek, cierpliwość i sympatia Morana szybko uciekały z jego cielska. Lena w porę zareagowała. Inaczej nie byłoby z nią dobrze.
Kiedy już samica opuściła tereny Świtu, zwrócił się do wciąż tkwiącego na głazie Arto. Wszedł wolno nań, by zasiąść obok ojca. Jego wzrok na powrót stał się zamyślony i pusty. - Pytałeś, skąd wzięła się łza na moim poliku - zaczął - więc powiedziałem ci, co czuję. To chyba zbyt mało, prawda? Spojrzał kątem oka na lwa i uśmiechnął się półgębkiem. Pytanie było retoryczne, nie czekał na jego odpowiedź: - Nie jestem sobą, bo zamiast darzyć wszystkich szacunkiem i być przyjazny wobec innych, wolę dać im w pysk. Nie wiem, czy to ja stałem się nerwowy czy oni są jeszcze głupsi i naiwni niż wcześniej? Nieważne... Najbardziej martwi mnie to, że zamiast czuć choćby trochę empatii wobec tamtej lwicy, patrzyłem się na nią jakby nigdy nic. Nie ochroniłem jej, ba, ostatecznie sam doprowadziłem do jej śmierci... Przez cały ten czas zawieszał łamiący się głos. Widać było, że nie łatwo przychodziło mu mówienie o swoim problemie. Kiedy zaś wspomniał o odejściu Tamary, nie wytrzymał. Zacisnął szczęki i oczy, a jego oblicze zalało się łzami. Żałosny i rozpaczliwy jest to widok, kiedy wcześniej widziało się pyszczek małego Morana ubrany w wesoły, przyjazny uśmieszek. Czasy dzieciństwa minęły bezpowrotnie, a wraz z nim cała niewinność Kudłacza. - Wybacz mi, ojcze, że cię tak rozczarowuję... - wychlipał skulony. - Nie potrafię być taki, jak ty. Nie potrafię spełniać twoich oczekiwań. Nie potrafię być Szkarłatnym... Błagam, ojcze, wybacz mi!
[center]
Karta Postaci | Karta Postaci na CharaHub (ang.) | Moje przedstawienia Morana | Moran oczami innych | Głos Kudłacza |
|||
|
Arto Konto zawieszone Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 59 Doświadczenie: 10 |
08-09-2012, 22:22
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP
Samiec nie przerywał młodzikowi, z uwagą słuchając jego słów. Nie drgnął nawet wtedy, gdy Moran począł łkać. Upewniwszy się, że lwiczki już nie było, ujął pysk tamtego w łapę i skierował tak, bym móc spojrzeć mu w oczy.
-Po pierwsze, przestań się mazać jak jakiś gówniarz. -burknął doń jak to na niesfornego Adepta i nie czekając na reakcję samczyka, puścił jego pysk i mocno uścisnął, pozwalając mu wypłakać się w ojcowską pierś, podobnie jak wtedy, gdy był małym lwiątkiem. Przyłożył nos do jego czoła, w środku dziękując losowi, że tamta lwiczka miała chociaż tyle rozumu, by się stąd wynieść, inaczej oba lwiska czułyby się niezręcznie. -Po drugie, nie rozczarowałeś mnie. Nikt ci nie karze, żebyś był taki jak ja. Nie w tym wieku. Nie w TAKICH warunkach. Pierwsze zwierzę zabiłem mając ledwie ponad rok, bo warczało na Mirrę. Nie zastanawiałem się nad tym i teraz też się nie zastanawiam, szkoda na to czasu, wolę się zająć swoim synkiem. Byłem wyłącznie maszyną do zabijania, narzędziem w cudzych łapach, dopiero kilka obecnie bliskich mi osób, małymi kroczkami, nauczyło mnie myśleć. I samodzielnie podejmować decyzje. A ty? Umiesz myśleć, po raz kolejny mi to udowadniasz. Moran... Nie musisz zabijać, jeśli uważasz to za niewłaściwe, śmierć każdego dosięgnie. najważniejsze jest, żebyś nie zaprzepaścił idei naszego Stada, bo wtedy utracisz znacznie więcej, niż ci się obecnie wydaje. Jesteś młody, przyjdzie czas, że znów będziesz musiał to powtórzyć, ale tylko od ciebie zależy, w jaki sposób i w jakich okolicznościach. A na razie sobie odpuść, ostatnią rzeczą, jaką chciałem z tobą zrobić, to posiadanie bydlęcia bez własnej woli.- wytłumaczył po cichu wszystko, co Moran powinien usłyszeć, żeby po chwili milczenia podjąć się tematu lwicy. -A czemu miałbyś odczuwać do niej empatię? Nawet jej odrobinę? Ona nie myślała, ona się na nas rzuciła, wykazała, że należy ją zlikwidować. Dopiero kiedy doszedł do niej ból, przypomniała sobie, że należało zachować się inaczej, ale było już za późno. To dzikuska. Ty się rozwijasz, doceniasz wartość życia. A oni stoją w miejscu. Zaatakują, bo nie maja nic innego do roboty, co tam, jakoś to będzie. Uważają śmierć za nieosiągalną. I nie powinno ci być ich szkoda, tak jak nie jest ci szkoda wygryzionej spośród sierści pchły. Nie zasługują na twój uśmiech, o przyjaźni już nie wspominając. Jak im darujesz to tego nie docenią... Już raz się o tym przekonałeś. I ledwo przeżyłeś. No, mały, otrzyj łzy i uszy do góry. Ty, w przeciwieństwie do niektórych, masz przed sobą perspektywy. Niech nikt ci niczego nie wmawia, nie daj się nikomu wykorzystać. A z mojej strony... Nie mam ci czego wybaczać, Moran. Przecież wiesz, że jestem z ciebie dumny. Bez względu na to, co na ucho powie ci umęczona dzikuska czy jak spojrzy na ciebie pierwszy lepszy gwałciciel, kiedy odmówiłeś udziału w akcie. -wreszcie skończył swój wywód, delikatnie luzując uścisk. Ale lwa jeszcze nie wypuszczał, wciąż pozwalając mu się oprzeć na jego grzywie. Bo nie wiedział, czy może się oprzeć o kogokolwiek innego. |
|||
|
Moran Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 88 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 29 |
08-09-2012, 22:43
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken
Przygryzł wargi na pierwsze słowa ojca. Czyli jednak zawiódł. Nie dość, że jest mięczakiem, to jeszcze zachowuje się jak beksa. Nic tylko zabić takie stworzenie.
Następny krok lwa zdziwił Morana. Co do chol...? Nic już nie rozumiał. Wpierw dostał burę, a teraz Przywódca zamierza obdarzyć go czułościami? Po jakimś czasie wszystkie jego rozterki rozwiązały się, a sprawy rozjaśniły się. Jak to się działo, że sam nie wpadł na takie rozwiązania? Nieważne. Jedyne, co mógł zrobić po tych krzepiących słowach, to jeszcze mocniejsze wtulenie się w brązową grzywę lwa. Na jego pysku znów zawitał uśmiech. Ogonem otarł łzy. - Dziękuję - wydusił w końcu z siebie. - Dziękuję, że mi pomagasz, pokrzepiasz, nauczasz... Dziękuję. Nie sądzę, by na świecie był lepszy ojciec od ciebie.
[center]
Karta Postaci | Karta Postaci na CharaHub (ang.) | Moje przedstawienia Morana | Moran oczami innych | Głos Kudłacza |
|||
|
Arto Konto zawieszone Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 59 Doświadczenie: 10 |
10-09-2012, 21:44
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP
Uśmiechnął się słabo, słysząc zapewnienia Moranka. Taaak, przeszłość lubi się powtarzać, na szczęście nie w tym przypadku. Chociaż może musztardowy tym razem poradziłby sobie nieco łatwiej, ale najważniejsze, że nie zepsuł niczego od samego początku. Koniec tematu.
Lwisko jeszcze chwilę obejmowało drugiego samca, żeby później ponownie wzmocnić uścisk i zacząć czochrać czarną grzywę tamtego ze złośliwym uśmiechem na pysku. -No, mały, ile można się miziać? Idź korzystać z życia i swego położenia, zanim komuś na nasz temat wpadnie do łba coś niestosownego. -mruknął do młodziaka i puścił mu oko. A może po prostu mrugnął? Posłał mu uśmiech i przejechał jęzorem między oczami Kudłacza, w geście buzi na pożegnanie. W końcu zwolnił uścisk i poklepał go po plecach, żeby ruszyć przed siebie, ku wyjściu z Oazy. zt |
|||
|
Moran Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 88 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 29 |
10-09-2012, 21:51
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken
Odsunął się i przybrał poważną minę. Racja. Nikt nie może o tym wiedzieć ani tego ujrzeć. Siara na całe stado, jak nie na całą krainę. Chociaż... to rodzina, a w rodzinie czułości są normalne i winny stać na porządku dziennym. Od tego ma się tą familię. Skinął mu łbem na pożegnanie i wybył.
zt
[center]
Karta Postaci | Karta Postaci na CharaHub (ang.) | Moje przedstawienia Morana | Moran oczami innych | Głos Kudłacza |
|||
|
Mogrim Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:a pomyka 5 lat po świecie Liczba postów:324 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 38 |
10-09-2012, 22:04
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika
Zaszedłem nad cichy i spokojny wodopój./ Musiałem ukoić pragnienie po tych wszystkich akcjach. Wszak to nie lada wysiłek ...seks, morderstwo ...w sumie pomoc w nim, znęcanie się ...utopienie zwłok ...to kosztuje sporo siły.
Dobra, po napiciu się położyłem się nieopodal, przy małym krzaczku. JESTEM JAGUAREM !
I jak masz coś do mnie to napisz, a cię zmiażdżę!
|
|||
|
Eleas Gość |
10-09-2012, 22:25
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika
Eleas, zrozpaczony po utracie matki i zażenowany osobą ojca, powędrował aż do Oazy. Nie wiedział, gdzie jest, czyje to są tereny i co mu grozi za przebywanie tutaj. Skąd miał to wiedzieć? Parę godzin temu jego łapy przekroczyły granice Ziem Czterech Stad, tak więc żadne tutejsze zasady i stosunki nie były mu znane. Nie znał nawet drogi powrotnej do ojcowskiej groty. Phi. Nie chciał jej pamiętać. Nigdy tam nie wróci. Do czego? Do martwego ciała matki? Do brata, który się cały czas mądrzy? Do tego lwiego oszołoma? Nigdy w życiu!
Młodzik szybko zauważył czarnofutrego samca i zaraz obdarzył go drwiącym spojrzeniem. Nie było w tym nic dziwnego. Ktokolwiek znał Eleasa, wiedział, że to norma u tego paskudnego, rozwydrzonego, samolubnego bachora. |
|||
|
Mogrim Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:a pomyka 5 lat po świecie Liczba postów:324 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 38 |
10-09-2012, 22:43
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika
Mogrim uśmiechnął się lekko ...bardzo zresztą sarkastycznie. Wstał i napiął swoje mięśnie, po czym rzekł - Samotny malec wędrujący po ziemiach stada, do którego należę ? Cóż ...i to jeszcze taki zadufany hahahahaha - pusty śmiech rozdarł okolicę, a Cień przemieścił się i jednym szybkim ruchem uderzył, młodzika w twarz, po czym przygniótł do ziemi. - Wiesz co się robi z takimi jak ty co ?
JESTEM JAGUAREM !
I jak masz coś do mnie to napisz, a cię zmiażdżę!
|
|||
|
Eleas Gość |
10-09-2012, 22:48
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika
Cios Mogrima skutecznie powalił młodego na ziemię. W oka mgnieniu leżał na plecach przyszpilony potężnym, czarnym łapskiem. Nie przeraził się. Zmarszczył brwi i splunął w pysk agresora.
- A co ci do tego? - prychnął - Jestem panem samego siebie! Rzucił się do góry, jednak ucisk samca był dla niego zdecydowanie zbyt silny. Nie uwolni się z niego sam. Gapił się na mordę pantery niewzruszonym wzrokiem. Nic nie mogło go zniszczyć. Był twardy, odważny... bo nie znał niebezpieczeństwa. Drwił sobie z niego. Nie wiedział, jak wiele mógł w tej chwili stracić. Jeden nierozważny ruch i mógłby pożegnać się z życiem. Nie docierało to jednak do ograniczonego rozumu naszego małego samoluba. |
|||
|
Mogrim Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:a pomyka 5 lat po świecie Liczba postów:324 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 38 |
10-09-2012, 23:01
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika
[Mam zezwolenie od użytkowniczki na okaleczenie]
Mogrim nawet nie otarł flegmy lwiątka z pyska. Zamruczał tylko lekko po czym nachylił się nad nim, bo po sekundzie wgryźć się w jego pysk, mocno go szarpiąc i dotkliwie okaleczając. Z łapy wysunęły się pazury by po chwili rozharatać bok malca. Gdy Cień kończył szarpnął ją w przeciwnym kierunku by zrobić mu większe dziury w boku. - I co masz nadal ochotę na chojrakowanie? - Mówiłem tonem spokojnym i pełnym ojcowskiego ciepła. JESTEM JAGUAREM !
I jak masz coś do mnie to napisz, a cię zmiażdżę!
|
|||
|
Eleas Gość |
10-09-2012, 23:10
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika
//Taaak, ale nie na wyrywanie warg xD Wszystko ci napisałam przecież.
Ból, jaki w tej chwili poczuł, był nie do opisania. Naprawdę, nie da się tego określić słowami. Ogromny, straszny, zabójczy? Żaden z tych przymiotników nie może go określić. Krew buchnęła na około, plamiąc przy tym czarną szatę jego oprawcy. Ten ton... był straszny. Wbił się w uszy małego, prześwidrował mózg na wylot, by zagnieździć się w nim na zawsze. W życiu nikt tak go nie potraktował. Czyżby w ten sposób wyglądała prawdziwie ojcowska postawa? Zesztywniał z przerażenia wlepiając niemy wzrok w Szkarłatnego. Pogoda była piękna i słoneczna, a jemu wydawało się, że ciemność spowiła krainę, przeklinając ów dzień na zawsze. Drzewa szumiały, opowiadały sobie wzajemnie historię tego miejsca. Ciekawe, czy zechcą zapamiętać uczynione tutaj krzywdy...? |
|||
|
Mogrim Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:a pomyka 5 lat po świecie Liczba postów:324 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 38 |
10-09-2012, 23:31
Prawa autorskie: Av-KamiLionheart, Obróbka&Cieniowanie-RagDrawer,Color-ja |Sygnatura-Malaika
-Ojej ...synku...cieknie ci krew... - mówiłem spokojnie jak ojciec, po czym diametralnie zmieniłem ton głosu na agresywny warkot - I ŚMIAŁEŚ MNIE NIĄ KU**A POPLAMIĆ, TY ŚMIECIU !!!!!!!! - Po tym jedna z moich tylnych łap docisnęła do ziemi ogon malca i wczepiła się w niego pazurami. Mocno szarpnąłem do tyłu. Słuchać było chrzęst rwanej chrząstki między kręgami w ogonie po czym nastąpił mlask i ogon pofrunął do tyłu. Z kikuta ciekła krew, czułem ją na tylnej łapie.
JESTEM JAGUAREM !
I jak masz coś do mnie to napisz, a cię zmiażdżę!
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości