Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Shyeiro KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 29 |
06-09-2012, 17:07
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya
No gdzie. Po co pomóc wykrwawiającemu się lwiątku, obicie jąder jest ważniejsze!
A zwłaszcza, jeżeli ten nie mógł nikomu wyraźnie zakomunikować, że jest po prostu źle. O. Jednak nie jest sam. Naomi. Ta sama, która wcześniej go zauważyła, teraz się nim zajmuje, kiedy w grocie najważniejszy jest Amanis. Olać to, niech młody zdycha, czyż nie tak? Może według innych, ale jak widać Naomi miała inne zdanie. Młody mruknął cicho, czując jej zapach, jej ciepło. A jej język zadziałał teraz jak ukojenie, choć krew z jego gardła nieustannie uchodziła, ubywało jej z podbrzusza czy z pyszczka. |
|||
|
Nigara Gość |
06-09-2012, 17:21
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya
A ona tymczasem zdezorientowana kompletnie wlepiła wzrok w zamieszanie wokół Amanisa. Ehm, chwila.
- A co z tym młodym?! Ma się wykrwawić, czy lepiej zapobiec bezpłodności?!- warknęła, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że nie było to koniecznie miłe. Ale nic na to nie poradzi, widząc cierpienie tak młodego osobnika, a mimo, że na prawdę nie miała żadnego problemu do Amanisa, wszyscy zajęli się właśnie nim i jego poobijanym dupskiem, kiedy obok, z kogoś uchodziło życie. Zaklęła pod nosem, już nie bacząc na i tak napiętą atmosferę w jamie. |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
06-09-2012, 20:24
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Mimo tego, że z niej samej w tej chwili był lekki wrak po tym co zobaczyła to jednak wciąż była przy zdrowych zmysłach i kiedy do jej głowy dotarło wołanie o wodę, wtedy zerknęła na Amanisa. Spojrzała się także na lwiątko. Ono też potrzebowało pomocy, ale przecież Vasanti się nie rozdzieli. Była jeszcze Hewa, która też mogła się zająć małym samcem. Tymczasem pomarańczowa pomyślała, że mogłaby przynieść wodę dla nich obu. Dla lwiątka i dla lygrysa.
-Ja pójdę po wodę.- chciała czymś zająć swoje myśli, by choć na moment przestać o tym myśleć. Skrycie przetarła sobie znowu łapą oczy, by ukryć przed wszystkimi, że przez kilka sekund znowu płakała. Poszukała wzrokiem jakiś misek dobrych na zebranie wody. Gdy znalazła jakieś wzięła od razu dwie. Nie wie, jak potem je weźmie razem, ale coś wymyśli. Następnie wyszła z groty i ruszyła ku rzece. Po drodze w jej głowie trwała istna burza różnych myśli. Zamknęła oczy i próbowała je przegonić. Oczyścić umysł, czy coś w tym stylu. Po chwili je otwarła i nie minęło dużo czasu nim dotarła do rzeki. Będąc tam sama się pierw napiła. Dosłownie kilka łyków. Potem napełniła pierw jedną, a następnie drugą miskę. Wzięła je jakoś, żeby spróbować z żadnej nie wylać wody. Tym razem powrót trwał przez to dłużej, ale w końcu dotarła z powrotem. Położyła jedną miskę przy Naomi, która zajmowała się lwiątkiem, a drugą zaniosła Amanisowi. -Nigara ma rację, ale Vasanti się nie rozdwoi. Nie tylko ona może pomóc lwiątku.- stwierdziła wciąż mając smutek na twarzy. Już nie starała się go ukrywać. Tymczasem spojrzała się na Hewę, gdyż to o niej mówiła. Miała nadzieję, że pomoże małemu lewkowi tak jak obiecała wcześniej. Na razie jednak wydawała się trochę nieobecna. Może więc dobrym pomysłem było, by Vasanti zajęła się pierw dzieckiem? W końcu ono może stracić życie, a Amanis... w każdym razie Hatima nie potrafiła teraz do końca trzeźwo myśleć, więc chcąc odpocząć położyła się gdzieś w kącie. Miała nadzieję, że chociaż jakoś pomogła temu dziecku przynosząc mu wodę. Mimo, że w tym wieku powinien pić mleko matki to woda powinna mu na razie wystarczyć. Innej możliwości chyba nie było. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
07-09-2012, 16:09
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Spojrzała za Hatimą, by zaraz raz jeszcze spojrzeć na Amanisa.
- Jak się napijesz, to zjedz to, będzie ci lepiej - odezwała się do niego tonem wskazującym na nieco większe zniecierpliwienie niż uprzednio. Zmarszczyła brwi, słysząc słowa Nigary. Spokojnie, na każdego przyjdzie czas. Najpierw Lwioziemcy, potem reszta. Brutalne, ale... Ale zaraz! Przecież to LWIĄTKO! Całe we krwi! O, cholera! Czemu ona nadal tu stoi!? Podniosła się prędko, po czym szybko zbliżyła się do Shyeiro, by rzucić mu zaniepokojone spojrzenie. Dlaczego nikt jej wcześniej nie powiedział, że tu jest ranne dziecko? Co ona, jasnowidz? Przyszła z Amanisem, to zajęła się Amanisem - nie wpadła na to, że przebywa tu ktoś, kto w tym momencie o wiele bardziej potrzebuje jej pomocy. Szczególnie, że w tym momencie już praktycznie nic nie mogła zrobić dla lygrysa. Krew już tak nie ciekła, tylko ból mu dokuczał... Przejdzie samo, a stanie się to szybciej, jeśli zastosuje się do jej poleceń. W każdym razie rudawa bez słowa zamoczyła łapę w wodzie, którą przyniosła Wojowniczka, po czym zaczęła ostrożnie przemywać rany malca, póki co pozwalając mu pozostawać w łapach Naomi. Zaraz jednak niezwykle żwawym krokiem udała się w inną część groty po odpowiednie zioła, by zaraz z nimi wrócić. Tym razem już delikatnie wzięła lwiątko w pysk, patrząc przy tym na niebieskooką spokojnie, acz z powagą, a następnie ułożyła je przed sobą, na jednej z wyścielających grotę skór. Położyła się na brzuchu, by mieć lepszy dostęp do młodego pacjenta, po czym dokładnie zaczęła wcierać rumiankowy ekstrakt w jego malutkie ciało. I w tym właśnie momencie usłyszała ryk. Głośny. Z Lwiej Ziemi. Szybko przeleciała wzrokiem po obecnych. Ktoś zaufany, kto nie jest zajęty, nie jest medykiem i jest dorosły... - Hatima, Naomi, mogłybyście pobiec i zobaczyć, co się dzieje? - Ton jej głosu był wyjątkowo miły, acz stanowczy. - Widzicie, że ja jestem zajęta. Tak, ona z chęcią sama by to uczyniła, ale jak, skoro miała na głowie biedne małe lwiątko, a poza tym musiała jeszcze doglądać Amanisa? Poza tym raczej dobrze im zrobi, kiedy oderwą się na chwilę od myślenia o tym, jak się czują jej pacjenci, a ich - zapewne bliskie osoby. |
|||
|
Naomi Zgryźliwa | Gość |
07-09-2012, 16:34
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
No i w końcu ktoś raczył zająć się lwiatkiem. Jasna lwica w końcu odetchnęła z ulgą. Już myślała że nikt mu nie pomoże.
W trakcie wykonywania zabiegów przez królową, Naomi patrzyła na dziecko wzrokiem pełnym spokoju i otuchy, tak jakby chciała mu powiedzieć ,,nie bój się, będzie dobrze''. I patrzyłaby tak ciągle, kiedy nagle usłyszała ryk, a za nim rozkaz królowej. Lwica kiwnąwszy łbem szybko się podniosła. - Chodż! - rzuciła krótko siostrze, po czym wybiegła przedtem zostawiwszy uspokajające spojrzenie malcowi. /z.t./ |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
07-09-2012, 17:47
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Gdy leżała sobie gdzieś z boku, by nie przeszkadzać Vasanti i Hewie w razie czego, wtem pomarańczowa rozmyślała o paru sprawach. Patrzyła się przy tym w jakiś punkt na skalnej ścianie. Żaden konkretny, żaden ważny. Od tak spoglądała byle gdzie w pustkę. Prawdopodobnie trwałoby to dłużej, gdyby nagle do jej uszu nie dotarł jakiś ryk. Czyżby ktoś inny wołał pomocy, tak jak ona? Poruszyła gwałtownie uszami, a wtedy też królowa rzuciła do niej i do Naomi, by obie poszły sprawdzić co się dzieje. Może to dobry pomysł. Mimo, że czuła iż nie powinna teraz opuszczać Amanisa to jednak jest on w dobrych rękach. Podobnie jak to lwiątko. Możliwe, że dobrze jej zrobi taki wypad. Zapomni na moment o tym co się stało. Zresztą to jej obowiązek. Tak więc bez zbędnych słów wstała na równe łapy, po czym wybiegła za siostrą w kierunku z którego dobiegł ów potężny lwi ryk.
z/t |
|||
|
Amanis Konto zawieszone Gatunek:Tygrys Wschodu Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:82 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 50 |
08-09-2012, 13:22
Prawa autorskie: Tigon
Miał pustkę w głowie. Starał się coś ogarnąć ale ciężko mu było. To było okropne. Zauważył miskę z wodą i zaczął pić powoli. Miał otwarte jedno oko. Kiedy próbował otworzyć drugie nachodził go okropny ból głowy. Ale dlaczego tak? Kiedy wypił wodę z miski ciężko opadł łbem i leżał z zamkniętymi oczami.
|
|||
|
Hewa Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 26 |
08-09-2012, 21:56
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth
Nie odzywała się przez ten cały czas ani słowem. Nie wiedziała zresztą nawet, co powiedzieć. Nie spodziewała się ataku na Lwich, a przynajmniej nie teraz, kiedy stada jeszcze za dobrze się nie znały. Spojrzała po obecnych w grocie. Amanis nieźle oberwał od wrogów. A w ogóle kim byli Ci wrogowie? Najbardziej jej pasowali do tego Szkarłatni, w końcu Vei mówiła, że to tak jakby odrodzona Zła Ziemia.
Trzeba pomóc temu małemu. Teraz to było najważniejsze. Na szczęście Vasanti zdążyła zareagować przed nią. Wstała ze swojego miejsca, po czym położyła się obok małego, przystawiając go do sutków. Pewnie nie będzie zbyt chętny do jedzenia, ale może jednak? Mleko by go rozgrzało i może by biedaczek zasnął. W końcu tyle przeszedł. |
|||
|
Inn Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:892 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 59 |
08-09-2012, 22:04
Prawa autorskie: ~Malaika4
Inn po tym, jak pomogła wnieść tutaj Amanisa, stała się tak jakby nieobecna. Siedziała sobie obok królowej, patrząc tępo w dół, a dokładniej - uparcie wpatrywała się jednemu z licznych kamyków. Jedyny cel, jaki temu przyświecał to próba znalezienia jakiegokolwiek zajęcia. Chętnie już by sobie stąd poszła, ale po pierwsze - mogła natrafić na tych, co tak poturbowali Amanisa, a po drugie, może jeszcze przyda się dla Vei. Nie wiedziała, w czym, ale zawsze coś.
|
|||
|
Shyeiro KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 29 |
10-09-2012, 21:47
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya
On zaś ani nie skomlał, ani się nie kręcił. Podświadomie zdawał sobie sprawę, że Vasanti wcale nie chce go skrzywdzić, a jej działania mają na celu poprawienie jego bytu.
Tak więc ani razu nie zaprotestował, gdy królowa wcierała w niego zioła, nawet, jeżeli bolało. W takowym wypadku jedynie pisnął, ale zdarzyło się to raz, góra dwa. No i Hewa. Shyeiro nie jadł od dawna, został nakarmiony tuż przed tym, jak jego matka się go pozbyła, a po tych atrakcjach dnia, nie można powiedzieć, że czerwono-grzywy nie zgłodniał. Tak więc przyssał się do sutków piaskowej, by uzupełnić zapas zużytej energii. |
|||
|
Nigara Gość |
10-09-2012, 21:57
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya
-Pójdę zobaczyć, co się dzieje na Lwiej Ziemi.- zaproponowała, czując, że zrobił się tu tłok, od czasu przyniesienia Amanisa.
-Sprawdzę może granice.- dodała, uśmiechając się słabo. No i bez zbędnych ceregieli, wyszła z groty i tyle ją było widać. ZT |
|||
|
Vinity Gość |
12-09-2012, 11:00
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya
Weszła do groty z nieobecnym wzrokiem.
Wiedziała że Vei zabierze właśnie tu rannego lwa, ale jak już znalazła się w grocie twarzą w twarz z siostrą, nawet na nią nie spojrzała. Podeszła do konta i ułożyła się tyłem do wszystkich. Rany ciała można było wyleczyć ziołami, a co z złamana duszą? Ogon Vinity leżał obok jej tylnych łap całkiem nieruchomy, dobrze odwzorowując jej mierne samopoczucie. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
12-09-2012, 23:23
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Siostry wykonały jej polecenia? Jak miło. Vei uśmiechnęła się pod nosem. Władza jest piękna.
Zaraz jednak przypomniała sobie o swoim obowiązku, który był wsparty także nagłym wielkim atakiem miłości dla małego rannego lwiątka. Szybko zakończyła pracę - ciałko Shyerio miało na tyle niewielki rozmiar, że to by nie było zbyt normalne, gdyby miało pójść jej wolniej. Po uporaniu się z ową pracą, zostawiła go pod opieką Hewy - ona jest matką, więc na pewno dobrze zajmie się młodym. Szczególnie że wyglądało ono na głodne. No, to teraz pora zwrócić uwagę na lygrysa. Pije wodę... To dobrze. Ale nadal wydaje się być bardzo obolały. - Naprawdę lepiej się poczujesz, jeśli zjesz choć trochę tego - powtórzyła po raz enty, uśmiechając się półgębkiem ze spojrzeniem skierowanym na kłącze o wdzięcznej nazwie żeń-szeń, które wciąż leżało tuż przed nosem Amanisa. Jej uwadze nie umknęło też pojawienie się siostry. - Vinity - ozwała się jedynie, podobnie jak jakiś czas temu nad rzeką, po czym po prostu zasiadła pod ścianą, nieopodal swego starszego pacjenta. |
|||
|
Iwan Zgryźliwa | Gość |
13-09-2012, 17:55
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Przybył do groty medyków, która była bardzo dziwna. Musiałem zachować zimną krew. Same miejsce nie złe, lecz nie miało za bardzo dobrego wyglądu. Ponoć to Grota medyków, gdzie można zregenerować siły. Stanowczo ruszyłem do groty, lecz nie wiedziałem co tam zastanę. Skupiony jednak muszę być... Zwierzęta mogą także odwiedzać tą grotę, która wyglądem przypomina pewną jaskinie.. Nie ważne. Zobaczymy co tutaj zastanę. Idąc przed siebie nagle stanąłem i myślałem mówiąc do siebie
-No i co teraz zrobić... Nowa grota, a nie wiem gdzie jestem... Dalej muszę chyba iść dalej. Może znajdę jakiegoś lwa. Idzie przed siebie spoglądając na wygląd Groty. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości