♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Ashley
Gość

 
20-05-2013, 17:11

Ashley usłyszała hałas jak lew prosi Hewę o pomoc kolegi. Ashley rzekła
- Hewo proszę zajmij się tym co mu się stało w łapę. Ja poczekam na swoją kolej. - odrzekła spokojnym tonem opierając się przednimi łapami.
Po chwili dodała -
Nie przejmuj się czymś co mi nastąpiło. Nie wiem co to jest. Dzięki Bogu że żyję. Przeżyję polując na mniejsze ssaki. Owszem to hańba wlokąc tylne łapy, ale cóż takie okrutne życie. Jestem przerażona tym co mi się stało, ale pogodziłam się choć to boli. Zajmij się najważniejszym wezwaniem.-
odrzekła siadając ciałem na tylnych łapach. Ogon śmiesznie leżał spod łap. Cudem mogła usiąść . Nie mogła widzieć ale mogla słyszeć
Rafello
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:16 miesięcy Liczba postów:27 Dołączył:Mar 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 40

20-05-2013, 17:23
Prawa autorskie: Indica http://indicaa.deviantart.com/art/Malka-161141841

No w kilka minut stało się tak wiele rzeczy. Ashley znowu miała problemy że swoim zdrowiem. Potrzebowała ratunku jeśli mieliśmy ją jeszcze zobaczyć. Ale najpierw powiedziałem do nieznajomego. Chociaż wyczuwałem że należy do naszego stada.
- Rozumiem że przyniosłeś rannego ale Ashley bardziej pomocy potrzebuje, ona po raz 2 walczy o swe życie!
Norion
Gość

 
20-05-2013, 20:43
Prawa autorskie: Indica http://indicaa.deviantart.com/art/Malka-161141841

Skierował swój wzrok na Ashley. To nie wyglądało dobrze, według Norka, dlatego odrzekł do Rafella uspokajająco.
- Spokojnie. Nie zamierzam przyjmować żadnej pomocy przed tymi, co jej potrzebują bardziej ode mnie lub należą do waszego stada - uśmiechnął się do Adepta Lwiej Ziemi chcąc rozładować napięcie. - Jestem Norion - przedstawił się obecnym, chociaż Hofu już to zrobił za niego.
Potem spojrzał na Ash.
- Dla mnie, to nie hańba, wlec łapy za sobą. Węże nie mają łap i wloką całe ciało po ziemi. I już taki jeden zyskał u mnie szacunek nie mniejszy od nie jednego lwa - rzekł z uśmiechem. Nie było w jego spojrzeniu współczucia, ani bezpłciowego pocieszania. Miał pozytywne podejście do życia i zawsze potrafił znaleźć jakieś dobre strony nieszczęść. Nawet w swoim przypadku.
- Mogę wiedzieć, co cię tak poturbowało? - zapytał Ashley.



//Norion, odróżniaj fabułę od offtopu. emotki? poważnie?
K.
Rafello
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:16 miesięcy Liczba postów:27 Dołączył:Mar 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 40

20-05-2013, 20:59
Prawa autorskie: Indica http://indicaa.deviantart.com/art/Malka-161141841

Niby słuchałem tego soriona ale głównie skupiłem się na Ashley. Czułem jakąś wieź między nami.
- Ashley długo czekać nie będziesz.
Biegnę na lwią skałę.
Ashley
Gość

 
20-05-2013, 21:23
Prawa autorskie: Indica http://indicaa.deviantart.com/art/Malka-161141841

//post przeniesiony przepraszam za zamieszanie//
Eleyna
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:214 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 69
Zręczność: 74
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 28

20-05-2013, 21:24
Prawa autorskie: Linearty DragonFireNight i Malaiki pokolorowany przez Omarę

Eleyna jednak miała zupełnie inne zdanie niż ten młodzik.
- Ja uważam że Norion bardziej potrzebuje pomocy. Dość sporo czasu minęło od ukąszenia węża, zatem jeżeli będziecie się tak grzebać, to on umrze. Ponoć jesteście tym ,,dobrym stadem'', które służy innym z pomocą, tak? - powiedziała nieco bardziej podniesionym głosem niż zwykle, dodając do tego jeszcze stanowczy wyraz miejsca. No cóż...cała ta sytuacja powodowała że biała już zaczynała się denerwować.
[Obrazek: 6gzw51.jpg]
Ashley
Gość

 
20-05-2013, 21:28
Prawa autorskie: Linearty DragonFireNight i Malaiki pokolorowany przez Omarę

- Rafaello, naprawdę ja dziękuję za troskę, ale najpierw pomocy potrzebuje lew z ranną łapą. Nie potrzeba, naprawdę odrzekła dość spokojnym tonem. Ale lwiątko uparło się tak że samiec ustąpił. ( Wyczuła po zapachu, a imię lwiątka słyszała od kogoś). Kiedy odbiegła i usłyszała pytanie lwa do niej odrzekła
- Nie rozumiem, ty potrzebujesz pomocy niż ja. Poturbowała mnie rozwścieczona antylopa . Jedna zabiłam druga silnie uderzyła mnie w czaszkę. Pamiętam tyle że usłyszałam chrzęst, oślepiający ból i jakbym umarłam. To miło że ustąpiłeś. Ale najpierw niech tobie pomogą. - odrzekła oficjalnym tonem, powlekając tylne łapy powąchała jego łapę. I rzekła
- Nie jestem medykiem, ale wyczuwam ze potrzebujesz pomocy. Czuję zapach śmierci ciążącej dla tej łapy. powiedziała to spokojnie przechylając głowę i otwierając powieki. Oczy jej były białe. A to oznaczało ślepotę. I dodała - Miło mi ciebie Norion poznać jestem Ashley a dla nowo poznanych Ash bądź ślepo oka odrzekła z śmiechem. i słysząc słowa nieznanej lwicy powiedziała
- Nie widzę was ale ta lwica ma rację. Ty też Rafaelo, ale jemu grozi śmierć łapy.- odrzekła pouczająco. I powiedziała aby towarzystwo rozbawić - Żeby nam się nie nudziło jako pacjentom powiem dowcip. chcecie usłyszeć?- odpowiedziała do nich. Ciesząc się łagodziła ból.
Norion
Gość

 
20-05-2013, 21:43
Prawa autorskie: Linearty DragonFireNight i Malaiki pokolorowany przez Omarę

Tak sobie słuchał ich rozmów i im dłużej słuchał, tym bardziej bladł w oczach, oczywiście tylko pod sierścią, ale wyraz jego pyska mówił sam za siebie. Po prostu otworzył go i już nie zamknął.

Nagle się roześmiał, zanim Ash zdążyła opowiedzieć swój dowcip.
- Hahaha! Śmierć... A to dobre... No to niezły ten dowcip... Hehehe - zachichotał.
Rafello
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:16 miesięcy Liczba postów:27 Dołączył:Mar 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 40

20-05-2013, 22:06
Prawa autorskie: Indica http://indicaa.deviantart.com/art/Malka-161141841

Po chwili powróciłem. Przepraszam, dałem się poddać emocją. Oczywiście zagrożenie życia jest bardzo wielkie ale ma nadzieje że hewa sama sobie poradzi.
- Hewa jak mogę pomóc?
Hewa
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5 lat Znamiona:0/0 Liczba postów:395 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 73
Zręczność: 81
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 26

20-05-2013, 23:12
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

Sama się sobie zdziwiła, że tak szybko pogodziła się z wiadomością lamparcicy. Kiedy ta potwierdziła jej obawy, ona pokiwała smutno głową.
- Oczywiście. Zajmiemy się nim, możesz być pewna. Tym bardziej po tym, co dla nas zrobiłaś. - powiedziała, po czym uśmiechnęła się cierpko. Starała się zachowywać w miarę normalnie, spokojnie. Jakby nic się nie stało, albo raczej, nie miało stać. W końcu jej nastrój udzieliłbysię i Rinie, a tego by nie chciała.
Następne wydarzenia potoczyły się niezmiernie szybko. Tak, jak całkiem niedawno jeszcze, nie działo się tutaj nic, tak teraz wszystko potoczylo się tak szybko. W Grocie pojawił się Rafaello.
- Deme - przywitała się z nim, bo jedynie tyle zdążyła w tej chwili zrobić. W następnym momencie słuchała opowieści Ashley. Skrzywiła się. Niedobrze. Wychodzi na to, że mimo jej ,,kuracji'', lwica na powrót straciła wzrok. Niestety, nie widziała już szans na to, aby udało jej się go przywrócić. Pokiwała smutno głową, mimo że wiedziała, iż lwica już tego nie zobaczy.
- Niestety, po takich obrażeniach... Antylopa uderzyła Cię w tył głowy?... - zaczęła, po czym urwała, nie chcąc katować w tym momencie lwicy takimi rzeczami. - Nie odzyskasz już wzroku, Ashley. - dokończyła poważnie, cichym głosem. Nigdy nie lubiła informować swoich ,,pacjentów'' o trwałych urazach, a to był jeden z jej pierwszych takich przypadków. Rafaello nie dostał od niej odpowiedzi na swoje pytanie. Słyszał już wypowiedź Ashley, jak i samej medyczki, więc nie było już sensu powtarzać tego drugi raz. Kiedy usłyszała jej ostatnią wypowiedź, przez jej ciało przeszedł dreszcz. Nie dość, że straciła wzrok, to jeszcze paraliż? Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, bo oto nadszedł Hofu.
- Deme. - odpowiedziała, posyłając lwu lekki uśmiech. Ostatnio tyle się działo, nie stać jej było na nic lepszego. Jednak, jakoś się dalej trzymała. Dopiero po chwili zauważyła Noriona na grzbiecie złotego. Odejścia Agnes nawet nie zauważyła.
- Co się stało? - zapytała, natychmiast podchodząc do lwa. Zmierzyła go uważnym wzrokiem. Czemu on taki nerwowy?
Za chwilę jeszcze przyszła tu kolejna persona, ta jednak miała dość nietypowy dla lwów kolor, była bowiem śnieżnobiała. Powitała ją jedynie skinieniem głowy, nie mając za bardzo głowy, ani czasu, aby zrobić coś więcej.
- Oczywiście, muszę wiedzieć tylko, co mu jest. - odpowiedziała, przenosząc wzrok z powrotem na złotookiego. Słowa Ashley słyszała, nie powiedziała jednak tym razem nic, obiecując sobie w duchu, że później z nią pomówi.
Wychwyciła w międzyczasie wiadomość, że lew został ukąszony przez węża. Całe szczęście, że posiadała futro, bo normalnie zrobiłaby się cała czerwona ze zdenerwowania. Natychmiast przypomniał jej się gad, który ukąsił jej ukochanego, co doprowadziło do jego śmierci, jak też dusiciel, który omal nie zabił jej dzieci. Tym razem nie mogła pozwolić na coś podobnego. Tym razem miała swoje medykamenty. Lew wydawał się nad wyraz spokojny.
- Dawno? - zapytała jedynie, podchodząc od razu do półki na zioła. Przejrzała je szybko i na jej pysku pojawił się na chwilę ledwo dostrzegalny uśmiech. Całe szczęście, że była na wyprawie. Rumianek bardzo się teraz przyda. Brakowało jednak wody. Miała pełną jedną skorupę, jednak przydałoby się więcej. W tej chwili jednak, jakby czytając jej w myślach, swoją pomoc zaofiarował Rafaello. Piaskowa uśmiechnęła się do młodzika.
- Mógłbyś przynieść wody w tej skorupie? - zapytała, podając adeptowi prowizoryczną miskę. Do drogiej zaś, pełnej wody, wrzuciła rumianek i zostawiła to w spokoju, żeby dobrze nasiąknął. Zwróciła swoją uwagę z powrotem na poszkodowanego. Nie wydawał się zbyt przejęty swoim stanem. Za to podziwiała niektórych. To znacznie rozluźniało napięcie, które zazwyczaj panowało podczas takich chwil.
Norion
Gość

 
20-05-2013, 23:32
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

Lew bardzo uważnie obserwował Hewę, a kiedy rzuciła "wyrok" dla Ash, jego wzrok powędrował do owej lwicy i tam już pozostał. W głowie plątało mu się setki myśli na temat spotkanych w drodze wędrówki szamanów, ale też tragedie jakich był świadkiem, niegdyś w stadzie, które opuścił. Jego oddech przyspieszył i nagle zwolnił. To takie symptomy. Ale nie chciał o nich mówić i nikomu ich zdradzać.
Skierował łeb na Hewę, która coś do niego mówiła. Jedno pytanie, ale przez zamyślenie jakoś jego nie usłyszał. Chyba chodziło o czas.
- Hm... Wczoraj?
Norion rzeczywiście nie wyglądał na przejętego swoim stanem. Jak na ukąszonego przez jadowitego węża, trzymał się całkiem dziarsko. Pewnie gdyby miał umrzeć, już by nie żył, albo jad uczynił co miał uczynić i o tego skutkach dowie się za parę dni.
Ashley
Gość

 
21-05-2013, 12:56
Prawa autorskie: ~Chotara, tło - sabrinaelisabeth

-Hewo nie przejmuj się. Najważniejsze że żyję. Może to przez uderzenie nastąpiło to że nie czuje nóg. Jestem przerażona tym co się stało, ale trudno. Mam nadzieję ze będę mogła chodzić. Jak nie trudno.. Hewo ja jestem wdzięczna za to że pomogłaś, że udzieliłaś pomocy. Niech tobie zawsze szczęście sprzyja. Bo jesteś dobrą lwicą.- odrzekła dość spokojnym tonem. I odrzekła do białej lwicy i do Hofu których wyczuwała po zapachu - Mam do was ogromną prośbę. Idę na lwią skalę, a dokładnie będę się tarzać. Czy mogę prosić o asekurację. Nie chcę robić tutaj zamieszania. Hewo będę na lwiej skale we wnętrzu. Jak opatrzysz i uleczysz pacjenta to będziesz wiedziała gdzie jestem. Nie przejmuj się mną . -odrzekła dość spokojnym tonem i śmiesznie przesuwając się podążyła do wejścia ciągnąc łapy.
Rafello
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:16 miesięcy Liczba postów:27 Dołączył:Mar 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 40
Spostrzegawczość: 40

21-05-2013, 13:07
Prawa autorskie: Indica http://indicaa.deviantart.com/art/Malka-161141841

Gdy usłyszał polecenie Hewy od razu pobiegł po wodę. Po chwili wrócił z muszlą pełną wody którą ostrożnie trzymał w pysku. Położył ją obok Hewy.
- Pomóc tobie Ashley ?
Ashley
Gość

 
21-05-2013, 13:26
Prawa autorskie: Indica http://indicaa.deviantart.com/art/Malka-161141841

//
Do wszystkich biorących udział w grocie medyków !!!!
Poprawiłam posty na jedno lwy o takich rzeczach nie wiedzą a ja ją do człowieka porównałam. I przepraszam że to wyszło tak jakby Ashley była lepszym Medykiem niż Hewa i wiedziała o czymś co jest dla lwa niemożliwą wiedzą. Więc pozmieniałam tak jakby ona była przerażona//





-Rafaello bardzo ci dziękuję za pomoc , ale nie chcę aby tobie się coś stało. Pozostań proszę z Hewą, ona potrzebuje pomocy, przy opatrywaniu. Ja znam bezpieczną drogę do lwiej skały. Wejdę od tyłu przez szparę, jak kiedyś zrobiła tą dziurę Kiara kiedy uciekała w rozpaczy. Dziękuję ci za dobre chęci, ale byłabym w sumieniu jakby coś ci się stało- odrzekła przyjaźnie i przesuwając się wyszła powoli z groty ciągnąc swoje ciało w stronę Lwiej Skały.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

21-05-2013, 18:57
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Rina, mimo szczerych chęci, nie była już w stanie odpowiedzieć ani synowi, ani Hewie. Uśmiechała się jedynie, acz był to uśmiech słaby, świadczący o jej pogodzeniu z losem. Opieka nad Kifo/Kifem (?) przypadnie komu innemu... Ogarniał ją żal na myśl, że musi oddać swe ukochane dziecko obcym, w dodatku innego niż ona gatunku. Jakie jednak miała wyjście? Trzeba wierzyć w dobroć tych tutaj, bo już to tylko jej pozostało.
Łeb ciężko opadł na łapy, sama lamparcica zaś przymknęła ślepia, oddychając z coraz większym wysiłkiem. W końcu udało się jej zapaść w niespokojny sen.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości