Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
16-02-2018, 02:42
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Dzieciakom nie było dane długo cieszyć się wolnością. Ich mamka ponownie została zmuszona do wykazała się pokładami anielskiej cierpliwości, choć należy uczciwie przyznać, że te momentami były już na wyczerpaniu. Ileż można gonić niesforną Persymonę i tego z braci, który akurat zechce jej towarzyszyć? Cóż za paradoks, że mimo to młoda wciąż pozostawała ulubienicą Vei! Może to tylko dlatego, że ruda zawsze chciała mieć córkę, a jej własna, cóż... Prawdopodobnie już nigdy jej nie zobaczy. Życie. Acz dla niej pewnie nie.
- Hola, hola! - dała znać młodym o swojej obecności. - A może może dla odmiany pobawicie się w grzeczne lwiątka? To byłaby dopiero nowość! Nie brzmiała zbyt srogo; póki miała je na oku, to zanadto jej nie przeszkadzało, że będą się wygłupiać. Od tego jest ten wiek, nie mogą całego dzieciństwa przesiedzieć w grocie. Swoją drogą, ciekawe, jak to się stało, że Gamoń wymknął się stamtąd, mimo że obok był jego ojciec. Santi odruchowo poruszyła nosem i niedbale zaczęła rozglądać się po okolicy w poszukiwaniu ziół. Z jej zapasów zostało tyle co nic, a teraz była idealna pora na zbiory - chłodno, deszczowo, no nic, tylko patrzeć, co tam jeszcze wyrosło w okolicy. |
|||
|
Kanziru Iskra Gatunek:Leweł Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 25 Zręczność: 25 Spostrzegawczość: 25 |
20-02-2018, 17:45
Prawa autorskie: blukillerdonkey
-Ej kogo nazywasz tłuściochem, ktoś musi cię bronić siostra!
I bum, po chwili i on przybiegł na miejsce, jaki był zdziwiony widząc drugiego brata. stanał obok siostry i wyszczerzył się do niej. -To w co chcesz się bawić co? Może udajemy że on jest kamieniem i będziemy się chować. Czyli on jest granicą terenu! Zaśmiał się i czekał na odpowiedź, choć uszy na każdą stronę biegały. Świat był taki wielki, a on taki mały, chciał by go pozwiedzać ale jakoś tak ciężko samemu. -Pesa siostrunio, a może sobie pozwiedzamy co? Nie jesteś ciekawa co tam alej jest? Czekał na odpowiedź siostry, jednak nie było mu to dane bo przyszła Santi, i co oni teraz maja zrobić by porozrabiać, no w końcu młodość się domaga. -Ale Santi my zawsze grzeczne, kluseczki. Uśmiechnął się do niej pokazując ząbki, taaa niewinny uśmiech skrywa niecna zamiary.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-02-2018, 18:41 przez Kanziru.)
|
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
20-02-2018, 18:43
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku Ghalib szedł w niewielkiej odległości od małego Kanziru. Wolał nie pozwalać samczykom samym szwendać się, a przynajmniej dopóki nie dołączą do reszty rodziny. Mimo to nadal czuł lekkie zmęczenie, więc nie zamierzał bawić się z młodymi. Kiedy tylko zobaczył bawiące się rodzeństwo i Santi niemal zawieszoną nad nimi, rozejrzał się i dostrzegając wystający z ziemi głaz podszedł do niego, wskoczył i na nim się ułożył. Przez jakąś chwilę im tu potowarzyszy, odpocznie i ruszy dalej na patrol.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Gamoń Iskra Gatunek:Mieszaniec lwa afrykańskiego i tsavo Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:16 Dołączył:Wrz 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 55 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 45 |
21-02-2018, 16:56
- A bo ja wiem? - wzruszył ramionami. Nie zastanawiał się zbytnio, co brat porabiał, jeżeli chciało mu się siedzieć w jaskini, droga wolna. Gamoń nie będzie siedział bezczynnie, wolał się bawić! Zresztą, nie był zbytnio głodny, nie tknął mięsa. Co znaczy, że nie mógł się wylegiwać - zresztą, po co? Leżakowanie jest dobre dla niemowlaczków, a on miał już ponad 9 miesięcy! To najlepsza pora, aby zwiedzać świat! Naburmuszył się, słysząc uwagę brata - Sam jesteś kamień! Głupi jesteś, jeśli nie rozróżniasz żywego lwa od kawałka martwego głazu - po czym skoczył, rzucając się na Kanziru i próbując go przewrócić. Niezależnie od powodzenia tej próby wystawił na chwilę język, pokazując go lwiątku. A masz za swoje! - Grzeczne lwiątka są nudne! Pobawmy się w szukanie jaszczurek! Będziemy mieć zwierzątko! - miauknął entuzjastycznie, szczerząc ząbki.
Ma na imię Gamoń i tak się przedstawia, ale przez ojca nazywany Hasarą.
Jest małym lwiątkiem o beżowym umaszczeniu z jaśniejszymi znaczeniami na brzuchu i pysku. Posiada niewielką, niemalże czarną grzywkę. Czarna jest także kita ogonka. Jego cechą charakterystyczną są plamki - jest całkowicie upstrzony brązowymi, drobnymi plameczkami, które na nosku występują w większym zagęszczeniu i tworzą kształt serca. Posiada czarne "simbowe" obwódki wokół uszu. Ma jasnobłękitne oczy. |
|||
|
Kanziru Iskra Gatunek:Leweł Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 25 Zręczność: 25 Spostrzegawczość: 25 |
22-02-2018, 14:34
Prawa autorskie: blukillerdonkey
Spojrzał na brata i wywrócił oczami, no nic jak to mówią rodzinki się nie wybiera. Podszedł do brata i pacnął go w łepek.
-No już spokojnie, bo jeszcze z tej złości zmienisz kolorek. Zaśmiał się tylko i tez pokazał ząbki, dziabnął go w ucho i pociągnął. Chciał się bawić, był dzieckiem wiec zabawa ważna rzecz. Skierował wzrok na siostrę byli podobni do siebie. Usiadł na zadku i obserwował jak ojciec leży. -Santi, a dlaczego ty i on jesteście taaaaacy wielcy? Zadał pytanie, oho zaczyna się okres fali pytań. -A jaszczurki mozna jeść? |
|||
|
Persymona Płomień Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:72 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 20 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 25 Doświadczenie: 15 |
24-02-2018, 22:15
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Zrzęda Kiedy usłyszała grzmiący głos Santi mała aż podskoczyła i szybko obróciła łepek w górę uśmiechając się od ucha do ucha do swojej mamki. Przez zaciśnięte szczęki wycedziła:
- Ale my przecież jesteśmy grzeczne lwiątka - rozluźniła się niemal natychmiast i podeszła do dorosłej lwicy by poocierać się o jej przednie łapy. Zaczaiła się za nimi by po chwilę wyskoczyć w stronę Gamonia i zaatakować jego uszko. Chwilę tak kontynuowała tę przepychankę.
- Właśnie! - Przytaknęła śmiejąc się. - Poszukajmy jaszczurek.
Potem puściła jaśniejszego braciszka i potruchtała w stronę Kanziru. Otarła się o niego co jak się okazało było zmyłką by capąć ząbkami i jego uszko i pociągnąć.
- Ale ty głupie pytania zadajesz - zaśmiała się po czym odskoczyła. - Są tacy duzi bo są dorośli. no i ja też nie chcę być kamieniem. Kamienie są nudne, a ja nie jestem nudna, chyba, że ty - pchnęła Kanziru łapką w bark.
Lwiczka nie ma ogonka, został jej po nim krótki kikut.
|
|||
|
Kanziru Iskra Gatunek:Leweł Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 25 Zręczność: 25 Spostrzegawczość: 25 |
25-02-2018, 15:08
Prawa autorskie: blukillerdonkey
Spojrzał na siostrę a potem na resztę, chwile tak siedział i jak ona go dziabnęła on polizał ją w łepek.
-Wiem, wiem ale wiesz ty jesteś moja mała siostrzyczka. I nie jesteś kamieniem, jestem królowa sawanny, a ja samotnym wędrowcem który przeżywa przygody! Poderwał się i zaczął biegać wokół Santni, by po chwili zaczaić się na jej ogon i go złapać. -Własnie złapałem jednego z czarowników! Królowo pomóż mi go złapać! Śmiał się z zadkiem w górze, czekał na siostrę o braciszku tez nie zapomniał. -Bracie, ty użyj swojej mocy i odwróć uwagę czarownika, masz do pomocy swoją magiczną jaszczurkę! Podbiegł do siostry, i przytulił ją. -Nie oddam ci mojej królewny! Powiedział i wyszczerzył się do siostry, w jednał chwile wszystko wymyślił. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
26-02-2018, 22:45
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
- Tak, a ja jestem królową Lwiej Ziemi - odparła na uwagę Kanziru, przyglądając mu się z rozbawieniem.
Zauważyła, że młode rozpoczęły zabawę, nie zważając na jej obecność, a na miejsce przybył też Ghalib. Doskonale. Mogła wreszcie zająć się czymś bardziej produktywnym niż pilnowanie nieswoich maluchów, wcześniej jednak czuła się w obowiązku odpowiedzieć na zadane przez nie pytania. - Tak jak mówi Persa, jesteśmy duzi, bo jesteśmy starsi. Wy też kiedyś przerośniecie mnie i tatę, zobaczycie - stwierdziła z pełną powagą, po czym przeszła do kolejnego tematu. - Jaszczurki można jeść, ale nie sposób się nimi najeść. Chyba że znajdziecie całe gniazdo - wyjaśniła. - A ja idę polować na zioła, może ktoś chce dołączyć? Uśmiechnęła się do młodych, ale bynajmniej nie oczekiwała pozytywnej odpowiedzi. Niech się bawią. Może jeszcze zdąży zarazić któreś medyczną pasją. Z Sigrun nie wyszło, z Logan też nie, to może chociaż któreś z nich...? Ale mają jeszcze czas. Ostatnie zdanie wypowiedziała na tyle głośno, że i tsavo powinien wyraźnie je usłyszeć. Raz jeszcze zerknęła na młode, po czym niespiesznie udała się w stronę zarośli, skąd wyczuwała swój ulubiony, ostry zapach mięty. Dobiegała ją też woń cisu, lulka i kigelii, ale na tych trzech aż tak jej nie zależało. Chyba i tak będzie musiała udać się do dżungli, żeby uzupełnić zbiory. |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
26-02-2018, 23:02
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku Ghalib wyglądał w tym momencie jak prawdziwy samiec-przywódca, który śpi wygodnie w otoczeniu lwic i lwiątek i niby nie patrzy ale łypie czujnym okiem to na Santi to na młode. Czy tego lwica chciała czy nie, była teraz częścią jego stada, zwłaszcza teraz, gdy jego lwiątka utożsamiały ją z matką. Gdyby nie piegi Persymony i Hasary można by nawet pomyśleć, że były one jednak owocem związku Ghaliba i Santi. Można było przynajmniej tak grać przed obcymi.
Kiedy doszło do jego uszu, że ruda zamierza iść zbierać zioła przyszła mu do głowy pewna myśl. Wydawało mu się, że jego synowie byli już na tyle duzi, że mogli udać się na obchód razem z nim. W końcu muszą kiedyś zacząć naukę, muszą wiedzieć do czego zobowiązuje grzywa na karku. Czarny wstał i zeskoczył z głazu. Podszedł do rozbawionej trójki i spojrzał na nią z góry.
- Persymono idź z Santi - powiedział twardym i surowym tonem. - Hasara i Kanziru - za mną.
Pchnął obu chłopców łapą a zaraz po tym ruszył powolnym krokiem przed siebie, tak by bracia mogli za nim nadążyć.
- Idziemy. - Ponaglił.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
01-03-2018, 00:30
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Gdy już dotarła do wspomnianego zagajnika, nie potrzebowała wiele czasu, by najpierw wyczuć, a potem dostrzec wszystkie potrzebne jej roślinki. Była doświadczonym medykiem, wszak po śmierci Hewy to ona musiała zajmować się leczeniem Lwioziemców, z niewielką tylko pomocą Ayumi, którą zresztą sama szkoliła. Prędko więc zerwała po dwie sztuki każdego z medykamentów i kolejno zapakowała je do przewieszonej przez bark torby. Największy problem miała z cisem, którego musiała zagarnąć jedynie za pomocą łapy, żeby przypadkiem się nie zatruć, ale i to nie przyszło jej aż tak trudno. Nie miała jeszcze pomysłu, co zrobi z truciznami, ale, kto wie...
+ 2 lulek, mięta, cis i kigelia |
|||
|
Persymona Płomień Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Podrostek Liczba postów:72 Dołączył:Gru 2016 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 20 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 25 Doświadczenie: 15 |
01-03-2018, 17:53
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Zrzęda - Tak jasne! Lwiej Ziemi! - Położyła się ze śmiechu Persymona. Przecież wszyscy wiedzieli, że Lwia Ziemia nie istnieje, nie jest prawdziwa i tylko straszy się nią małe lwiątka. Dobre sobie. Wszyscy wiedzieli, że Santi jest zbyt dobrą lwicą by być królową Lwiej Ziemi. Persymona szczerze w to wierzyła i dlatego było to dla niej tak śmieszne.
Persymonie na raz zrobiły się wielkie oczy gdy usłyszała o polowaniu na roślinki.
- Coooo? - Wyrwało jej się. - Jak poluje się na zioła...?
Nie zdążyła uzyskać odpowiedzi bo ruda lwica poszła na to polowanie sama, choć na szczęście była jeszcze w zasięgu wzroku. Mało tego! Ojciec za moment sam wyraźnie zarządził by chłopcy poszli robić coś z nim a ona by poszła z mamką zająć się tym polowaniem. Piegus zmierzył wzrokiem okolicę i dostrzegł lwicę więc bez większego namysłu pobiegł prosto za nią.
- Santi! Santi! - Zawołała bo chciała by ta zaczekała na nią. - Santi! Idę z tobą!
Zatrzymała się nagle gdy była już właściwie przy łapach samicy. Natychmiast zaczęła się rozglądać i obwąchiwać wszystko bardzo dokładnie. W tym wszystkie zioła, których nie znała. W sumie wszystkich nie znała. Wyraźnie powąchała miętę po czym kichnęła. Potarła nos łapką
- Jak poluje się na rośliny?
Lwiczka nie ma ogonka, został jej po nim krótki kikut.
|
|||
|
Gamoń Iskra Gatunek:Mieszaniec lwa afrykańskiego i tsavo Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:16 Dołączył:Wrz 2017 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 55 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 45 |
08-03-2018, 12:53
Ledwo co wysnuł propozycję polowania na jaszczurki, a tata ich rozdzielił. Z jednej strony było mu przykro, że rozdzielał rodzeństwo - mieli się RAZEM bawić! - ale... Zaraz, to znaczy, że zostanie sam z Kanziru? I z tatą? Idą na męską wyprawę? Podskoczył radośnie i wypruł przed ojca, przemykając mu między nogami. Bliznowaty musiał uważać, gdzie postawić łapy, aby nie nadepnąć na ogon lub łapę (czy też samemu się nie potknąć o beżowego malca) - Tato, tato, co dziś będziemy robić? Gdzie idziemy? Pójdziemy łapać złe lwy? - zapiszczał z ekscytacji, zdecydowanie nie będąc najcichszym stworzeniem w okolicy. Jeżeli jakiekolwiek złe lwy się tu czaiły, na pewno w tej chwili uciekły.
Ma na imię Gamoń i tak się przedstawia, ale przez ojca nazywany Hasarą.
Jest małym lwiątkiem o beżowym umaszczeniu z jaśniejszymi znaczeniami na brzuchu i pysku. Posiada niewielką, niemalże czarną grzywkę. Czarna jest także kita ogonka. Jego cechą charakterystyczną są plamki - jest całkowicie upstrzony brązowymi, drobnymi plameczkami, które na nosku występują w większym zagęszczeniu i tworzą kształt serca. Posiada czarne "simbowe" obwódki wokół uszu. Ma jasnobłękitne oczy. |
|||
|
Kanziru Iskra Gatunek:Leweł Płeć:Samiec Wiek:Podrostek Liczba postów:19 Dołączył:Sie 2017 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 25 Zręczność: 25 Spostrzegawczość: 25 |
08-03-2018, 19:53
Prawa autorskie: blukillerdonkey
Słysząc co mi ojciec nie był zadowolony, wolał by bawić się z persą. Jedyną z rodzeństwa naprawde lubił. No cóż, pobiegł za nimi, a słysząc co gada brat westchnął.
-Ty gamoniu jeden, jak będziesz tak się wydzierał to nas usłyszą. a potem ciebie zjedzą. Mruknął zły i podszedł obok ojca. -O trzeba być cicho prawda? Spojrzał na niego kolorowymi ślepiami, mimo ze sam był bardzo ciekawy co będą robić. |
|||
|
Ghalib Zmora | Płomień Gatunek:lew tsavo Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:906 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 81 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 26 |
08-03-2018, 21:28
Prawa autorskie: moje~
Tytuł pozafabularny: Artysta roku Uważnie uniósł przednią łapę tak by Hasara mógł przemknąć bezpiecznie, zatrzymał się na ułamek sekundy żeby go nie nadepnąć. Nie mógł jednak pozwolić na to żeby młody wybiegł za daleko. W końcu idą na patrol, ich pierwszy patrol w życiu. Lepiej żeby nie był ostatnim.
- Hasara! - Zawołał za beżowym lwiątkiem. - Trzymaj się blisko mnie! Kazniru - fuknął do drugiego syna zaraz po tym jak dotruchtał do jasnego malca. Musieli iść razem a on nie zamierzał pozwalać na zbytnie oddalanie się.
- Idziemy na patrol - powiedział. - To coś czym każdy samiec w grupie musi się zajmować. Nie idziemy szukać złych lwów.
Kiedy Kanziru odezwał się Ghalib spojrzał na niego kątem oka a potem pokiwał łbem.
- Masz rację - powiedział ponawiając marsz. - Zdecydowanie lepiej na patrolu nie wydzierać się bez potrzeby, choć oczywiście z pewnymi wyjątkami.
W tym samym momencie zaryczał bardzo głośno i wyraźnie.
- Czasem jednak trzeba dać o sobie znać - dodał. - Chodźcie dalej.
Ponownie ruszył z wolna, ostrożnym ale zdecydowanym marszem. Rozglądał się co chwilę i zatrzymywał się żeby mieć na wszystko ogląd. Węszył u gleby i unosił pysk by wyłapać wszelkie tropy.
- Pilnowanie terytorium to bardzo ważne zadanie dla samców, od tego zależy bezpieczeństwo stada. Nasze obecne zadanie jest więc bardzo ważne. Musimy obejść wszystkie nasze tereny, oznaczyć je ponownie i szukać wszystkiego co wydaje się niepokojące. Obce lwy i inne drapieżniki to nasi wrogowie, zagrażają bezpieczeństwu lwic i lwiątek.
Zatrzymał się na moment.
- Rozumiecie? - Spojrzał najpierw na Kanziru a potem na Hasarę.
|MUZYKA| | PIOSENKA | |CAŁE CIAŁO| |GŁOS| |KSZTAŁT DEMONA|
Nigdy nie chciałem żyć jak wy Jak wyjeżdżałem wyły psy Dusze oddałem za sławę i pieniądze blichtr No blichtr |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
19-03-2018, 14:37
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Choć pozornie Santi była skupiona na roślinach, to w rzeczywistości czujnie nasłuchiwała, czy przypadkiem któreś z młodych do niej nie dołączy. I miała na myśli bardzo konkretne lwiątko, bo samce, jej zdaniem, nie bardzo nadawały się do zielarstwa. Ghalib szczęśliwie wydawał się mieć podobnie konserwatywne podejście odnośnie podziału ról.
Oho. - Na zdrowie. - Uśmiechnęła się, zwracając pysk w stronę Persy. - Och, to nie jest trudne, bo rośliny, w przeciwieństwie do zwierząt, nigdy ci nie uciekną. Mogą co najwyżej rosnąć za wysoko, ale i z tym w przyszłości będziesz w stanie sobie poradzić - wyjaśniła. Nachyliła się bliżej niej, podążając wzrokiem za zielskiem, którego zapachem chwilę wcześniej zaciągała się lwiczka. Przyjemna, ostra woń rozchodziła się dookoła, bezproblemowo trafiając do czułych kocich nosów. - Wiesz, co to jest? - zagadnęła, tym razem wpatrując się w fioletowe ślepka. Jej spojrzenie było wypełnione ciepłem i życzliwością, jak to zwykle było, gdy patrzyła na swoją ulubioną podopieczną, ale, wbrew pozorom, ruda wcale nie czuła się zrelaksowana. Co jakiś czas nastawiała uszu; uważała, by żaden drapieżnik ani kilkusetkilowy roślinożerca nie przeszkodził im w lekcji. Persa już straciła ogon - szkoda byłoby, żeby jeszcze więcej jej ubyło. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości