Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Arto Konto zawieszone Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 59 Doświadczenie: 10 |
19-12-2012, 22:47
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP
Jak zarządziła Przywódczyni, zaraz po niej samej zjawił się samiec, który zajął miejsce naprzeciwko brązowej. Postanowił nie zabierać głosu, nim nie zjawi się kolejny lew, zaproszony tu przez Kami. Swoją drogą, ciekawe, gdzie podział się Bjorn, że jego miejsce "zajął" Naara.... Wysrany w krzakach? Zwilżył ozorem nos, spokojnie mierząc wzrokiem osobę Przywódczyni. Jakoś nawet nie myślał o temacie nowej, prywatnej narady, skupiony a Kami, której coś wyraźnie ciążyło na ser... um, dus-... Hm, w środku. Nie pytał co, bo podświadomie zaczął odczuwać, że zaraz się dowie. Pozostawało tylko czekać na drugiego samca.
|
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
19-12-2012, 23:16
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
- Więc?- Zagadnęła niemrawo, Arto śmiało może powiedzieć co go boli, a wręcz powinien.
Kami siedziała dalej tam gdzie siadła, musztardowy obrał miejsce naprzeciw niej, już samo to świadczyło że coś psuje się w ich stosunkach.. o ile jakiekolwiek, kiedykolwiek istniały. - Masz chyba coś do powiedzenia starej babci, nie krępuj się..- Kaganiec, mówił, skoro tak postrzega swoją rolę w stadzie.. Kami wyraźnie była podminowana tym co wydarzyło sie na zebraniu stadnym.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Arto Konto zawieszone Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 59 Doświadczenie: 10 |
19-12-2012, 23:35
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP
Samiec zastrzygł uchem, szczerze zdziwiony takim zapytaniem. Patrzył na brązową lekko zdezorientowany, nie potrafiąc ocenić, czy winien potraktować to jako szczery wstęp, czy zwyczajnie ironię. Miała minąć dłuższa chwila, nim zdecydował się na otarcie pyska.
-Cóż, może ze trzydzieści księżyców temu miałem coś do powiedzenia, ale skończyło się na myciu twych ran, a jak przestałem być potrzebny to odrzuciłaś mnie na bok, jak cała reszta tej jakże wybitnej rodziny. Czym mam się krępować? -zrobił którką przerwę, kto wie, czy aby znaleźć nowe słowa, czy też dla efektu. --Zawsze myślałem, że prócz patrzenia, umiesz widzieć. Czy myliłem się? Nie będę wnikał. Ale jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, to pytaj. Będą rzeczy, o których żadne z was nie ma prawa wiedzieć, ale znajdą się i takie, które dla mnie oczywiste, tobie będą robiły za wskazówkę. -kontynuował spokojnie, nie spuszczając z Kami bystrego wzroku. Wcale nie tego pustego, znudzonego, kiedy przebywał wśród "swoich". To spojrzenie miało być inne, znacznie bardziej... Znajome? Mogłoby się zdawać, że lwisko od razu odmłodniało, jednak ile w tym gry, a ile szczerości? Pozostawało spytać. |
|||
|
Naara Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 58 Spostrzegawczość: 84 Doświadczenie: 10 |
19-12-2012, 23:53
Kiedy śledził tę dwójkę, odniósł wrażenie, że bynajmniej na niego nie czekali - nie spieszył się, w przeciwieństwie do nich, jak mu się zdawało. Zmęczenie rozlewało się po jego ciele, jak trucizna - może i długą, trudną wędrówką ukąszone zostały łapy, ale nie ominęła też umysłu. Rozmowa między lwami zdążyła się już nawiązać, kiedy przeżarty jadem samotnik dołączył do nich, stając u progu wnęki.
Po samym obrazie ich obojga doszedł do wniosku, że jego nieznajomość korzeni tej rozmowy była teraz dla niego dość zadowalająca. Utkwił spojrzenie w Kami, pytając się nim, czy aby na pewno ma tutaj z nimi siedzieć. Domyślał się, że musiało to być coś ważnego, skoro lwica nalegała, aby im towarzyszył. Wątpił jednak, by chodziło o wojnę z tamtym stadem, którego nie znał - Kami raczej nie zdecydowałaby się na taki krok. Po ciężkiej atmosferze mógł tylko zgadywać, że chodzi o coś nieco bardziej subtelnego. |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
20-12-2012, 00:25
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Nawet jeśli spodziewała się podobnych słów wypowiedz wnuka dobiła ją.
- Jest mi przykro, że własnie tak to odczułeś, jednocześnie jest mi też wstyd że brakuje mi ciągle czasu.- Odpowiedziała jedynie, w tej kwestii nie miała nic więcej na swoja obronę, liczyła jedynie że Arto okaże zrozumienie, dla matki wielu dzieci. - Nie wiem, nie rozmawiasz ze mną o sobie i twoich sprawach.. może jednak to nie skrępowanie..- Tu westchnęła, oglądając wnętrze groty, które przecież znała na pamięć. - Bo niby dlaczego miał byś chcieć rozmawiać o tym ze mną, skoro masz kogoś bliższego, kogoś komu możesz zwierzać się z tego co leży Ci na sercu, tego co męczy cię w koszmarach sennych, z obaw i radości.- W pewnym sensie Arto miał coś czego mogła mu zazdrościć, Kami zaś nałożyła na niego obowiązki, które bezwzględnie odbierały m to wszystko zamieniając jego los w jej własny, więc dlaczego miało ją dziwić, że wnuk po prostu jej.. nie lubi? - Widzę i dostrzegam, ale nie ma co się oszukiwać że to wciąż za mało, nawet dla mnie.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Arto Konto zawieszone Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 59 Doświadczenie: 10 |
20-12-2012, 21:30
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP
-Nie mam ci tego za złe, jesteś Przywódczynią, musisz dbać nie o jednostkę, lecz o całe Stado. A to, że za każdym razem osobniki je tworzące okazują się imbecylami... Poza tym zdążyłem się już przyzwyczaić, mało od którego lwa oczekuję ciepła. O zrozumieniu już nie mówiąc. -stwierdził gorzko, by na krótko przenieść spojrzenie na przybyłe lwisko.
-Są i tacy. Ciężko pracowałem, by ich uzyskać. A jeszcze ciężej, by utrzymać tychże przy sobie. Może nie fizycznie, ale jednak. -podjął, przestając śledzić ruch Kami czy Naary, przez chwilę pogrążony we własnych myślach, jednak zaraz znów otworzył pysk, w celu odpowiedzi na pytanie Kami. -Skoro widzisz, to czemu powielasz dawne błędy? Dobrze wiesz, że zaprowadzi cię to co najwyżej ku krzywdzie tych, na których ci zależy. A to nie jest odpowiednia ścieżka. Na zebraniu mówiłaś o wielkiej rodzinie, braku podziałów. Tylko po co, skoro dla większości obecnych były to puste frazy? Po co pozwoliłaś Shun na pojawienie się, bo chyba nie żeby tylko pogłębiała podziały? Świtu nie tworzy elita, może moje dzieci mają prawo aspirować do takiego tytułu, a przynajmniej Makali. Tylko co z tego, jeśli w praktyce nic to nie znaczy? Teraz ja ponowię swoje pytanie - czym to wszystko różni się od Złej? Od Złej, którą miałem przydusić do ziemi, nim została zlikwidowana? |
|||
|
Naara Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 58 Spostrzegawczość: 84 Doświadczenie: 10 |
20-12-2012, 21:46
Naara nie rozumiał zbyt wiele z tego, co działo się w jaskini. Po raz pierwszy jednak słyszał z ust Kami takie słowa - widocznie zmieniło się więcej, niż z początku myślał. Zaczynał odnosić wrażenie, że całe to zebranie było dla niej pretekstem, by porozmawiać z tym lwem, siedzącym naprzeciw niej. Tak przynajmniej mu się wydawało, sądząc po przytłaczającej powadze jej słów - i po uległości, którą nagle zaczęła przejawiać. Nie rozumiał tego - szczerze, nawet nie próbował. To nie była jego rozmowa, to nie był jego czas.
Wykorzystując przerwę w wypowiedziach Arto, lew wyszeptał krótkie "zaczekam na zewnątrz", po czym opuścił grotę, przysiadając na krawędzi skalnej półki. Zawiesił spojrzenie na niknącym w oddali sklepieniu nieba, jak zawsze ostatnimi czasy. Pogrążył się w zadumie, czekając, aż wyjaśni się, po co był Kami potrzebny. |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
20-12-2012, 22:49
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
- Rodzina, dla mnie to coś więcej niż puste słowo. Mogą nie doceniać tego co mają.. oby nigdy im tego nie zabrakło.- Kami mówiła jednym ciągiem, jednak w pewnym momencie głos zwyczajni się jej załamał.
- Po co utworzyliśmy to stado? By bronić tych na których nam zależy? Czasem, by bronic samego siebie przed samotnością, by nie musieć walczyć o każdy haust powietrza, by normalnie spać, bez leku iż ta noc, jest tą ostatnią.- Może i część pobudek dla których zebrała ową zgraję wokół siebie była czysto egoistyczna, kłamstwem było stwierdzić ze robi to tylko dla nich. Samotność była wielkim bólem w dupie, jeśli nie tym najgorszym dla niej. Naara wyszedł, a ona tylko odprowadziła go krótkim posępnym spojrzeniem, wołającym po cichutku "nie idź". - Shun, należy do Nowej Północy, jednak skłamała bym że jest tu ona własnie dlatego.- Czy Arto kiedykolwiek zastanawiał się dlaczego Kami tak się zmieniła? "Och babciu ależ ty masz wielkie kły, czarne oczyska i ROGI!", no właśnie. - Zła Ziemia przestała istnieć jeszcze nim upadła. Cel dla którego trwało to stado dawno przepadł, osobiście nigdy nie czułam nienawiści do Lwiej Ziemi, nim stałam się władcą wykonywałam tylko rozkazy. Potem z nadzieją iż władcy powrócą trwałam, jednak nigdy nie powrócili. Ich wendetta nie jest moją, nie było sensu w ciągnięciu czegoś czego nie czół już nikt. Jednak pomiędzy lwami, które były mi obce, obojętne, byli Ci o których chciałam dbać. Ci na których mi zależy. To dla nich zbudowałam nowe schronienie, silne i solidne. Jesteś ojcem, partnerem.. opiekunem, władcą, podstawą, kaganiec który nosisz to narzędzie dzięki któremu możesz zapewnić bezpieczeństwo bliskim, tym różni się Świt od Złej- Legła na wyświechtanym kawałku skóry który pochodził chyba z bawołu. Była trochę zmęczona, trochę przygnębiona. Członkowie stada byli jak zgraja, kolorowa mieszanina przybłęd z każdego możliwego zakamarka Afryki, jednakże byli to członkowie ich stada.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Arto Konto zawieszone Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 59 Doświadczenie: 10 |
21-12-2012, 00:16
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP
Kiedy Kami kończyła swą wypowiedź, samiec powstał z ziemi, podchodząc do lwicy na krok, może dwa. Jednak wciąż nie zamierzał zbliżyć się tak, jak Kami tego oczekiwała, czego sam nie rozumiał. Nikt go tego nie nauczył.
-Ci, których chciałaś chronić, dla których zbudowałaś to schronienie, odeszli bez słowa. To jest Stado? I jak takie Stado ma kogokolwiek chronić, cokolwiek trzymać w łapie? Kiedyś w trosce o przyjaciela, brata, przyjąłem go pod skrzydła Złej Ziemi. Żeby go chroniła. Skończyło się na tym, że niemal sam go nie zabiłem. Uczę się na błędach i wolę osobiście dopilnować, by moja rodzina byłą bezpieczna, bo jeśli codziennie napotykam się na jakieś wypierdki, to mam pełne prawo uważać, że się nie sprawdzają. -przerwał, przez moment myśląc, jak dalej dobierać słowa. -Kaganiec, który noszę to nie narzędzie, tylko kaganiec. Jestem świadom korzyści dla moich bliskich, więc nie wolno mi go zdjąć, ale widzę też, jak mnie ogranicza. Sam na to pozwoliłem, jednak wątpię, aby przy jego braku wiele się zmieniło. Tak, jestem ojcem i przewodnikiem. DLA SWOICH. Dla tych, którzy tego chcą, którzy mają tyle samozaparcia, by zrobić coś samodzielnie, żeby udowodnić, że mój, nasz wysiłek nie idzie na marne. Nie dla tych, którzy nie potrafią przyjąć podstawowych zasad, stawiających "tutejszych" ponad resztą kotów. Nie zauważyłaś, że od dłuższego czasu na naszej ziemi nie widać ani jednego likaona? Świetnie, prawda? Czysty, lwi land, idealne podłoże pod silne Stado. Bo po co nam dobra siatka informacyjna, nieustanne patrole, czy as pod łapą? Przecież mamy aż DWÓCH strażników, którzy tak wspaniale wywiązują się ze swych obowiązków, że nawet lwiątko może bez problemu tu przyjść, nasrać ci do medykamentów i bezkarnie zniknąć. Najpierw ta idiotka Mirra zabiła przyszłego alfę Stada, bo mi burczało w brzuchu, to co, przecież to tylko głupie kundle, nie? A potem chyba reszta tych bęcwałów wzięła z niej przy- -urwał, nieco zaskoczony własnym tonem, niemal uniesieniem. Chociaż zachowanie było godne pożałowania, to wcale nie chciał warczeć na Kami, wszak umiał zachować obiektywizm. A winy Kami nijak nie mógł tam znaleźć. -Mówisz o samotności. A jaki jest sens oszukiwania samego siebie i przyciągania każdego, bo przyda się, na potem? Dobrze wiesz, ilu odeszło, bo za nic miało ciebie, mnie, ideały, cokolwiek, czym można by się kierować, na co komu ambicje... Moja rodzina nie powstała od tak, nie ma tam pierwszych lepszych zwierząt, które się napatoczyły. Zanim do kogokolwiek się zbliżysz, musisz być pewna, że on cię potrzebuje. A ty jego. Marudziłaś, że nie miałem dzieci z krwi, pamiętasz? Makali został moim synem, kiedy mnie porzuciła Darkned. Potrzebowałem ucznia, by móc zająć jej miejsce. By spełnić się w Stadzie. A on potrzebował ojca, żeby żyć. mam tak wymieniać każdego, włącznie z tymi, których nigdy na oczy nie widziałaś? To nie jest potrzebne, jesteś ode mnie bardziej doświadczona, wierzę, że dobrze wiesz, o czym traktuję. -skończył, zniżając się do poziomu Kami, by zaraz potem przewalić się na bok, wciąż w nią wpatrzony. -Jednak żadne z słów, które padło z mojego pyska, nie ma godzić w ciebie czy ideę, to by było nie na miejscu, zwłaszcza w mojej mordzie. Winę widzę w tw... naszej rodzinie. Jeśli chodzi o moją stronę, to nie widzę skaz ze względów oczywistych. Może i miałabyś teraz prawo przywołać Makalego, ale ja powiem od razu, że miał ważniejsze sprawy na głowie, niźli Świt. I wrócimy do punktu wyjścia, gdzie ty masz SWOJĄ niewolnicę, a ja MOJEGO syna. Aż tak wiele nas chyba nie różni, nie? -dodał, nie chcąc, by Kami potraktowała jego wypowiedź niewłaściwie, wszak nietrudno byłoby się zgubić w tej paplaninie. Wypowiadając ostatnie słowa, Arto wykrzywił się w łobuzerskim, zupełnie szczerym uśmiechu. No cóż, może czasami odnajdywał się w roli wnuczka Kami, tylko głupio było mu się przyznać? |
|||
|
Naara Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 58 Spostrzegawczość: 84 Doświadczenie: 10 |
21-12-2012, 01:26
Rodzina. Honor. Braterstwo.
Wartości, które upadały jedna po drugiej na ziemiach Szkarłatnego Świtu. Stado, niegdyś silne, teraz w rozsypce, tworzyło bezładną masę, której nie dało się ukształtować. Smutek nie był w stanie uniknąć Kami - zapewne jednej z niewielu lwic, która była jeszcze do niego zdolna na ziemiach Świtu. Jedna z niewielu, która pamiętała, co to jest "rodzina". I smutek zdawał się zżerać ją od środka, strącając coraz niżej i niżej w dół samotności. A co on miał powiedzieć? |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
21-12-2012, 14:36
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
- Nie wszyscy odeszli, część pozostała tutaj. Chociażby ty.- Westchnęła, ale nie było w tym ni krzty nostalgii. Tak to działało, z wielu ostawało się kilku, a do tych kilku lgnęli kolejni, którzy przychodzili i odchodzili, czasem powracali. Nadzieja była jedynym co miała, zawieść mógł każdy, nawet ci po których nigdy byśmy się tego nie spodziewali, jednak czy należało w związku z tym przestać próbować? Pogrążyć się w totalnej beznadziei, położyć się na ziemi i czekać?
- Gdybym nie spróbowała, tamtego dnia wstać i ruszyć w kierunku ziemi czterech stad, nigdy by mnie tu nie było, a moje kości bielałyby na pustkowiu. Kto wie jak potoczyłyby się los osób z którymi związane są wszystkie kolejne moje próby..- Mruknęła pod nosem, przenosząc wzrok na wnuka. On powinien to zrozumieć, nie chciała w tej chwili niczego innego. - Wypierdki.- Powtórzyła. Każdy z nich był takim pierdem gdy się tu zjawił, mieli potencjał? A może na wszystkim zaważyła szansa którą otrzymali? Chwycili się jej kłami i szponami z całych sił. Co mają likaony, do tego? Słabsze stworzenia których Kami nawet nie poznała, nie zaprzątnęła sobie nimi nawet głowy, nie dostrzegła ich obecności.. w przeciwieństwie do niego. - Psy, Hieny, koty.. gatunek nie determinuje inteligencji, siły, ani lojalności. To siedzi w głowie każdego z osobna, najwidoczniej likaony nie miały tu swojego miejsca, najwidoczniej były słabsze i zostały wyparte.. dlaczego interesuje Cie ich los?.- Kami nie miała o tym incydencie pojęcia, zaś Arto zostawił to dla siebie, by móc potem skomentować beznadziejność sytuacji? W jakim celu? Już i tak było po ptakach-nic nie zrobił. Zamknęła ślepia. - Arto, Makali powrócił niedawno, a ty przyjąłeś go ponownie, z radością witając żywego syna w swym domu. Bo to że żyje i wrócił jest ważniejsze od tego, że odszedł.- Makali miał powód? Ważny? Czy ów powód w ogóle miał jakiekolwiek znaczenie, czy Arto wymagał od syna wytłumaczenia się? Potrzebował tego? Tak naprawdę, jak wygląda kolejność priorytetów i co ją określa. Czy priorytety Makaliego były ważniejsze dla Arto od jego własnych? Dlaczego? Zmarszczka która pojawiła się na jej czole zasugerowała ze natłok pytań musi zostać natychmiast rozwiany. - Silne stado, to dobra obrona rodziny, jesteś władcą więc siła obrony tego co ci bliskie leży w twoich łapach, od tego jest twój kaganiec. Zaufałam Ci bo jesteś mi bliski, nie dlatego że jesteś mądrzejszy od reszty. Czy mogę się na tobie zawieść? Wierzę że nie.- Naiwność którą niektórzy określają jako bezwarunkową miłością. - Nawet jeśli popełnisz błąd i się potkniesz, zawsze jestem tu by pozbierać Cię z ziemi, otrzepać z kurzu i pchnąć byś szedł dalej..- Niewiele i zarazem wszystko czego potrzebuje lew, który wierzy w siebie samego, lew który żył by mogli żyć inni.. tylko tyle i aż tyle. Otworzyła oczy i spojrzeć na wyjście z jamy, na kurtynę światła za która zniknął Naara. - Nie wiem już czego oczekujesz od rodziny by uznać ją za dość dobrą. A twoja bierność tylko utrudnia mi wszystko.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Arto Konto zawieszone Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 59 Doświadczenie: 10 |
22-12-2012, 18:56
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP
-MOJA część. -podkreślił sucho, jednak dał Kami mówić dalej, uważnie przysłuchując się każdemu jej słowu. Chłonąc wszystko bardzo personalnie. Samiec otwierał i zamykał pysk, jednak nie przerwał tamtej ani razu, nie potrafiąc znaleźć słów, które miałyby się odnieść do jej wypowiedzi. Gdy zapadło milczenie, powoli oblizał pysk, spoglądając na samicę ciężkim wzrokiem. W końcu niechętnie sapnął, gotów zacząć od końca.
-Bierność? Może rzeczywiście... Czego oczekuję? Ciepło jest już zbyt oklepane, zresztą teraz mam go już pod dostatkiem, nic na siłę. Poza tym? Wyczucia. Zrozumienia? Niekoniecznie. Myślenia. Odrobiny chęci, inicjatywy. Czy żeby cokolwiek się działo, musimy robić wszystko za członków Stada? Czy jak byłem w Złej musiałaś nade mną stać przy każdym mym ruchu, bo sam nie potrafiłem wpaść na to, jak spędzić czas do zmierzchu? -rzucił, samemu odwracając swe spojrzenie, w którym krył się wyrzut. Nie wobec Kami, jednak skoro poruszyła temat, sama miała mu podać łapę, to nie było tłumić własnych odczuć. -Wiesz czemu zwracam taką uwagę na te wszystkie śmieszne stworzonka? Bo są mniejsze. Słabsze. A jednak, w przeciwieństwie do nas, potrafią być zgrane. Znacznie bardziej. Bo ta słabość wymusza w nich myślenie. Inicjatywę. Ty nawet na nie nie spojrzysz, bo po co zawracać sobie łeb tak marnymi stworzeniami, żeby zaraz traktować o nich jako o konkurencji. I do czego to prowadzi? Naprawdę tak fajnie jest walnąć się na pustej, martwej ziemi z poczuciem, że jest twoja? Jak cała ta Nowa Północ ze Śnieżnym Lasem? Tylko po co ci pusta ziemia? Wcześniej powiedziałaś, że widzisz, a ja powiem, że widzisz to co chcesz, na inne rzeczy nawet nie spojrzysz. Wolę mieć pod sobą zapchlonego burka, którego przeciętny lew nawet nie zauważy, kiedy ten będzie szpiegował jego Stado, pozycję, zamiary, niźli rozleniwione kocisko, które na oczy zobaczę raz w życiu, zanim Świt mu się znudzi i ruszy gdzieś indziej. Nie mówię o spaniu w jednej jamie, jedzeniu tej samej zdobyczy, spoufalaniu się, czy co jeszcze można wymyślić. Jednak kiedy widzą, że ktoś jest gotów wykorzystać daną mu szanse i okazać prawdziwą wdzięczność, to przecież go nie odtrącę. Nie lubię marnować czegokolwiek. Jak to było z Shaidem za Złej Ziemi? Zanim jeszcze mu na nowo zaufałem? Mało razy zapełniał naszą jamę bandażami, mało to przekazywał ci informacji ode mnie, nie wspominając już o profitach, jakie były związane z samą jego prezencją? Dobrze wiesz, że nie opieram się na jednorazowym doświadczeniu. Nie chcę, żeby Świt jako całość dzielił się na lwy i jedzenie. Tym kierowały się stare Stada, tym kieruje się Lwia, inne pewnie też. I czy coś w ten sposób osiągną? Czy raczej dalej będą wegetować w miejscu, tak jak my w tej chwili? Czy takiej chcemy ścieżki? -na tym pytaniu urwał, czując jaką suchotę w jego mordzie przyniósł ten monolog. Jednak ograniczone wypowiedzi Szperacza miały swoje plusy. Samiec plasnął kilkukrotnie, żeby znów zabrać głos. Tym razem już w zupełnie innym tonie. -Nie chcemy. Świt ma być elitą. Nie tylko dla siebie, niech i inni to w ten sposób postrzegają. Nie tylko lwy, wszyscy. Po tym, jak zakończymy atak, od razu trzeba będzie podjąć pierwsze kroki. Wspólnie, nie każdy w swoją stronę, bo do niczego nie dojdziemy. Sam nie dam rady, przecież nie wyrzucę tych, którzy nam zostali na śmietnik. To jak, zabierzemy się za to razem? Bliżej, niż poprzednio? |
|||
|
Naara Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:62 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 58 Spostrzegawczość: 84 Doświadczenie: 10 |
27-12-2012, 14:03
/* Mam nadzieję, Kami, że nie czekasz na mój odpis, bo na chwilę obecną mogę tylko na siłę się udzielać. Zobaczymy, jak akcja potoczy się dalej. */
Przysłuchując się temu, co na progu słyszalności doszedł do wniosku, że rozmowa, w którą wdały się lwy dopiero zaczyna się rozkręcać. Nie podsłuchując już dalej odsunął się o kilka kroków, by położyć się na zimnej skale u wejścia do jamy. Był zmęczony, a walka z tym nie miała najmniejszego sensu, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że rozmowa między Arto i Kami wydawała się być naprawdę poważna. Przymknął ślepia, podejmując się walki jedynie ze snem. Położył łeb na łapach, przestając myśleć o tym, co działo się wewnątrz jaskini. Kiedy to się skończy, pewnie zostanie wezwany. Zmęczenie zaś skutecznie zniechęcało do oczekiwania. |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
27-12-2012, 17:20
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
// Nie Naaruś, ja po prostu spędzam święta u rodziców, troche u chłopaka i dziadka.. czasu na kompa nie mam ;3
-Twoja część, to także moja część i nie mówię tego by cokolwiek Ci odebrać, wręcz przeciwnie.- Obce szczeniaczki były urocze, bo były obce, ci bliscy byli zbyt blisko, a wady zbyt zauważalne, budziły zgrozę i obrzydzenie, jak padlina która kisiła się zbyt długo na słońcu, głód jednak potrafił omamić karzdy zmysł. - Nie, nie musiałam.- Ale prócz wielkich po tym świecie chodzą też mali, których zawsze było wielokrotnie więcej, dlaczego władców może być tylko dwóch? A w zasadzie powinien być tylko jeden, tłum zawsze był głupi i ktoś nim kierował. Szakale i likaony, były kolejnym daniem w ich menu, były słabsze, może i sprytniejsze. Gdyby faktycznie tak było, nadal by gdzieś tu się plątały, a może plątają nadal? Tylko tym razem ich spryt ukrył ich istnienie przed oczyma drapieżników znacznie skuteczniej. Ziemie Świtu nie były niczym, tylko pustkowiem, nie było tu pokarmu dla zwierzyny którą żywiły się drobne drapieżniki, brakowało go i dla większych stworzeń, a Świt nie mógł tego zmienić. Chodziło tu o normalną naturę drapieżnika, jeść by żyć i przegnać obcych którzy mogli stanowić zagrożenie dla stada, likaony nie kierowały się niczym innym. Ponadto likaony były otoczeniem, zwykłym szarym skrawkiem codzienności na którą nie zwraca się uwagi. Im to odpowiadało, znacznie bardziej niż zadawanie się z niebezpiecznymi "lwami", tak już miało być, tak ustaliła sobie natura, jedni zwali ją okrutną inni wielką matką. - Nie ma obaw, które mogłoby determinować inicjatywę w członkach świtu. Ich zgnuśnienie jest zbyt abstrakcyjnym zagrożeniem, ta słabość jest wygodna, a bezpieczeństwo z racji obecnej pozycji którą im zapewniliśmy tylko to umacnia. Jeśli wszystko zdobyli bez okupienia tego wysiłkiem, nie poczują potrzeby szacunku. Nie znają twojej drogi, mojego życia, jest to dla nich opowieść, baśń na dobranoc. Dobrobyt ich zepsuł, jest niczym zgnilizna trawiąca najtwardsze głazy. Lwy są wielkimi drapieżnikami, przez to są zbyt butnymi stworzeniami, cała reszta w tej kwestii stoi wysoko ponad nami. Jest to nasza słabość. Nie brak sprytu, bo przecież trzeba być dość sprytnym by bez krzty pracy posilać się do syta i wysypiać. I wcale nie dziwi mnie odraza jaką czujesz do nich, raczej chodzi tu o to że tak łatwo zamienił byś ich na cokolwiek innego, co obecnie mniej cię obrzydza. Cel byłby ten sam, z tymi samymi zagrożeniami, a jutro dalej byłoby tak samo niepewne. Może na jakiś czas problem by znikł.- Mówiła spokojnym głosem, zastanawiając się jak dotrzeć do wnuka by wreszcie pojął sedno tych słów. Nie liczyło się to z kim buduje się przyszłość, tylko jak. Zwróciła pysk w stronę Arto, jego ostatnie słowa, po raz pierwszy zawierały coś co dało jej odczuć że być może są jednym. Była gotowa na tę współpracę, w zasadzie nie oczekiwała niczego innego, od samego początku. - Na nic więcej nie czekam. - Odparła jedynie, istnieje szansa że Świt wreszcie będzie mieć dwóch władców, którzy uzupełnią swe braki i popchną to stado jeszcze wyżej.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Arto Konto zawieszone Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 59 Doświadczenie: 10 |
27-12-2012, 22:15
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP
-Cóż, od tej pory nie będą musieli martwić się brakiem obaw czy zagrożeń, już ja o to zadbam. Może nawet wymyślimy sobie jakiegoś odwiecznego wroga, czyhającego w cieniu na nasze odsłonięte gardła? -mruknął zachęcająco, żeby zmarszczyć brwi, przypominając sobie o trzecim uczestniku tego prywatnego wiecu. Wcześniej nie miał pojęcia o znajomości Kami z dziadkiem Morana i szczerze wątpił, by samica była świadoma korzeni jego syna. Czy warto było ją uświadamiać, biorąc pod uwagę fakt, że sam nie wiedział o poznaczonym bliznami lwie praktycznie nic?
-A ten trzeci? Wezwałaś go, żeby teraz walczył z chrapaniem? Rozwiń temat, za dużo niedomówień, z obu stron. -uchylił rąbka tajemnicy własnej jaźni, więc teraz oczekiwał tego samego od Kami. Zwłaszcza, że mieli się do siebie zbliżyć. Czy to ze względu na Stado, Rodzinę, własne korzyści? Z pewnością każde po trochu. A i tęsknotę z pewnością dało się tam wcisnąć. No, to jak, Przywódczyni raczy otworzyć pysk, czy może sam obiekt zainteresowania żółtego samca będzie na tyle łaskaw, by przerwać swą batalię z opadającymi powiekami? |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości