♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

04-06-2014, 22:29
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Poczynania Ragnara nie spotkały się z najmniejszymi protestami ze strony lwicy. Jako królowa, nie musiała się nikomu tłumaczyć z tego, z kim się spotyka... Choć to za wiele powiedziane - od ostatnich, niezbyt pomyślnych w skutkach odwiedzin szarego minęło wiele czasu.
- Tak mówisz, mój drogi? - Uniosła nań rozbawione spojrzenie bursztynów.
Chciałaby w to wierzyć.
- Ciekawa jestem, czego mogłabym się spodziewać, gdybym to ja nabrała ochoty na złożenie tobie niespodziewanej wizyty - oznajmiła, stawiając uszy.
Zdawałoby się, że jest niemal tak pochłonięta osobą przybysza jak Derion Manią, lecz podobne sugestie mijałyby się z prawdą. Owszem, z jakiegoś powodu ucieszył ją widok ciemnogrzywego, ale nie zdołało to przysłonić jej całego świata.
Gdyby nie wystarczyła sama obecność granatowookiego samca, którego już kiedyś zdarzyło jej się spotkać, reakcję Vasanti wymusiło oskarżycielskie stwierdzenie Tobo. A jako że chwilę przed rozpętaniem się tego całego zamieszania robiła wszystko, by odegnać troski malca, teraz dręczyłby ją wyrzuty sumienia, gdyby zdecydowała się bezceremonialnie go zignorować.
Niechęć, z jaką odwracała łeb od pyska, który mieszał jej w głowie jak żaden inny, doskonale odznaczała się na jej obliczu. Początkowo wejrzenie spod uniesionych brwi zatrzymała na samotniku, by następnie przenieść je na jego lubą. Mimo wszystko, ta wydała jej się prostszą opcją do nawiązania z nią kontaktu.
- Maniu, wybacz, że przerywam, ale moglibyście... Pójść gdzieś indziej? Mam gościa - wyjaśniła powoli, choć jej ogon poruszał się niecierpliwie. - Poza tym Tobo boi się... Deriona, dobrze pamiętam?
Po tych słowach usiadła, spoglądając to na nią, to (z pewnym wahaniem) na Ragnara. Ciężko jej było przyjąć do wiadomości, że jego nagłe najście nie niosło za sobą żadnego drugiego dna, a nie czułaby się swobodnie, poznając je przy przypadkowych samotnikach. I o ile jeszcze byłaby w stanie przymknąć oko na obecność Mai, to już dwugrzywy nie sprawiał wrażenia równie poczciwego.
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

04-06-2014, 23:32
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Otworzył do połowy zamknięte na czas nasycania się zapachem ukochanej ślepia, przeniósł nietrzeźwy wzrok na jakieś nakrapiane kocię, które zdawało się mieć do niego o coś pretensje. Ojć, nie w takim momencie! Nie, kiedy złote oczka Manueli mościły się w jego wnętrzu, wwiercały mu się w duszę wprawnie i bez zająknięcia, nie teraz...
- Mmm... bardzo, bardzo ładnie - mruknął do białego uszka, po raz kolejny zatrzaskując wyobrażenia o nadchodzących godzinach za zamkniętymi powiekami.
W tak bardzo odległym świecie działo się wiele rzeczy; wielkie szare lwisko, któremu miał okazję pobieżnie się przypatrzyć zdawało się być równie odległe, co obiekt jego zainteresowań. Podobnie złotogrzywy Tobo, którego istnienie wśród gromadki podopiecznych bursztynowookiej raczej umknęło Derionowi. Oskarżenie o chęć pożarcia odbiło się od umysłu Deriona niczym echo, nie pozostawiło tam żadnego śladu, wskutek czego nie mogło rościć sobie prawa do odpowiedzi. Dopiero gdzieś tam jego imię, zapętlone w dłuższej wypowiedzi, której sens - rzecz jasna - czarnogrzywemu umknął, zdołało przykuć odrobinkę ze skierowanej w całości na Manię uwagi. Gdzieś tam... jakoś... tak jakby przez mgłę?
Beżowe ucho leniwie skierowało się w stronę Vasanti Vei i Ragnara.
- Hm? Ja?
Ale szafirki nie raczyły wychylić się zza powiek i zerknąć na którekolwiek z nich. Zamiast tego z zamkniętej paszczy wydobyła się odrobina cichego, gardłowego śmiechu, a zarzucona na grzbiet Mani łapa stała się tak jakby cięższa.
- Tobo się mnie boi, a ty się mnie boisz? - zaczął wesoło niczym papużka, powtarzając po królowej jej słowa, sklejając je ze sobą niewyraźnie, jakby zbyt duża ilość miłości jak na jeden raz odurzyła go od czubka głowy po końcówkę ogona.
Kifo
Konto zawieszone

Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 44

05-06-2014, 00:47
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek

Pierwszym odruchem Kifo było uniesienie wysoko brwi, a drugim cofnięcie się. Kto wie, może to jest zaraźliwe? Najpierw Santi, potem Mania, ba, nawet Tobo straszy małą dużym lwem. Kifo nie mógł zrozumieć, co tu się porobiło. Co miały znaczyć te ich szeptanie, mówienie o tęsknocie i mizianie się tak zapamiętale? Oni chyba rozumy postradali. Przykleili się do siebie a mina Santi wyraźnie mówi, że nie może i nie chce się oderwać od tego szarego. Kifo pokręcił głową. Całe szczęście, że jemu nic podobnego nie grozi. Ktoś musi zapanować nad sytuacją i Kifo postanowił zabrać się do dzieła. - Maniu, uratować cię? - zwrócił się do beżowej, a jego ogon drgał z napięcia. Zaraz jednak jego spojrzenie stwardniało, a pazurki wysunęły się odrobinę. Nikt nie będzie straszył jego... znajomych. On już na to nie pozwoli. Niech ten Derion nie myśli, że może tak tu sobie spadać z nieba i porywać lub jeść kogo zechce.
 
[Obrazek: logo_by_fkpl-datxnfm.png]
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

05-06-2014, 01:42
Prawa autorskie: ja

Kiedy Santi odezwała się i zwróciła uwagę Derionowi i Mani, aby wyszli, bo Tobo się boi tego wielkiego samca, młody zmarszczył brwi a jego pyszczek przybrał wyraz naburmuszenia. Jak ona mogła go tak obnażyć? To jest, wcześniej dał pokaz swojemu strachowi, ale tak już nie było!
- Nikogo się nie boję! - Zaprotestował nagle głośno, jego malutka duma ucierpiała, aua. - A już na pewno nie jego! Jak atakuje lwiątka to na pewno nie jest odważny, a tata powiedział, że odwaga czyni z ciebie lwa!
Siwy lewek uśmiechnął się lekko widząc, że Kifo również postanowił pokazać pazurki. Może i było to nieco głupie, ale przecież dzieci myślą prosto. Jest problem? Trzeba go zażegnać! Podskoczył na wszystkich czterech łapkach i machnął parę razy mocno ogonem, uszka położył po sobie, nadął pierś nabierając oddechu po czym - RAWR! - Tak jest moi państwo, młody obudził w sobie lwa i postanowił zaryczeć w stronę Deriona, ale posłał też podejrzliwe spojrzenie Ragnarowi. Wchodzą jak do siebie, robią co chcą! Tobo się to nie podobało, a poza tym uznał, że przecież nie przystoi lwu uciekać z podkulonym ogonem! Najwyżej skończy jako kotlet.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Nilima
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:rok Liczba postów:64 Dołączył:Maj 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10
Doświadczenie: 20

06-06-2014, 12:57
Prawa autorskie: Lineart Magicionary (DA) Kolorki Kifo

Słysząc słowa Tobo, że ten wielgaśny lew chciał go pożreć cofnęła się trochę do tyłu
- Przecież nas się nie je- zaprotestowała oburzona wpatrując się w lwa
Nie miała zamiaru stracić go z oczu nie podobało jej się to wszystko. Wiedząc, że Vasanti chce żeby sobie poszedł i widząc, że Kifo, a po chwili Tobo stawiają się by ten lew znikł zrobiła się trochę spokojniejsza i pewniejsza, że nic złego im się nie może stać. Stanęła pewnie koło Tobo i Kifo by ich wesprzeć. Również wyjęła swoje małe pazurki
[Obrazek: 1zn2zyo.jpg]
Grzywka i końcówka ogona: biel, szary i czarny
Na plecach czarna plama, a na ogonie trzy czarne plamy
Uszka w środku i nosek różowe.
Oczy: lewe błękitna, a prawe zielone
Na przednich łapkach po dwa palce czarne.
Cała reszta: biel
Manuela
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:2 lata 3 m-ce Liczba postów:172 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 29

08-06-2014, 04:34
Prawa autorskie: AlaDyllus, arolinak(avatar)

Mania zwróciła uśmiechnięty pyszczek ku rudej, nastawiając uszu i na koniec lekko przytakując.
Tak, oczywiście, rozumiem… Już idziemy.-I ona sama gdzieś tam wewnątrz chciała pocieszyć się obecnością właściciela czarnej grzywy na osobności, więc tym bardziej z aprobatą przystała na prośbę królowej. Zerknęła jeszcze na Tobo, a następnie przeniosła pytający wzrok na Deriona. Cóż, potem jej opowie. Już właściwie chciała się pożegnać, gdy wtem parę niespodziewanych słów przeszkodziło jej w tym geście. Pierwsze należały do czarnogrzywego, na które znów posłała mu spojrzenie spod zmarszczonych brwi. Nie dane jej było długo zastanawiać się, skąd się wzięły i do kogo były skierowane, bowiem zaraz potem odezwał się następny głos. O wiele niższy i dochodzący bardziej z dołu. Odwróciła łebek w odpowiednią stronę i spoglądając z nie dającym się ukryć zaskoczeniem na cętkowane kocię, poczuła, jak coś jej w środku topnieje, mimo iż wcale nie było tam nic stwardniałego.
Oh, dziękuję ci bardzo, ale akurat znam tego porywacza i myślę, że nie zrobi mi nic złego.- Uśmiechnęła się wdzięcznie do Kifo, wciąż roztkliwiona jego reakcją. W między czasie zrobiło się małe zamieszanie, Tobo bowiem nie zgodził się z osądzeniem jego opiekunki i postanowił to w jak największym stopniu wyrazić. Manuela lekko zdezorientowana pomyślała tylko, że to musiało być coś poważniejszego. Chyba szafirowooki nie był tu mile widzianym gościem. Przynajmniej nie przez lwiątka. Ostatecznie utkwiła wzrok w zamkniętych ślepkach ukochanego, zastanawiając się, co na to wszystko powie i póki co postanowiła się nie wtrącać.
-Wszyscy mówią: "nie oglądaj się za siebie i idź naprzód"
A ja mówię: oglądaj się za siebie.
-Dlaczego?
-Bo za tobą może iść ktoś, na kogo warto zaczekać.


[Obrazek: man_sygn_nowa_by_aladyllus-d7dnybq.png]


Głos[/center]
Derion
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:zdechł, miał wtedy ok. 7 lat Znamiona:Stada ZG na lewym barku Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:964 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 87
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 44

08-06-2014, 09:51
Prawa autorskie: av - Rag, obrazek w podpisie - Szczurzysława, ref - ja
Tytuł pozafabularny: VIP

Zaraz po ostatnich słowach Mani otworzył niechętnie jedno ślepię, zmarszczył się i w najbardziej rozciągniętym w czasie ruchu, na jaki mógł się zdobyć, zwrócił dotychczas wetknięty w futerko ukochanej nochal w stronę popiskującego Tobo. Uniósł wysoko brwi i otworzył paszczę, by zatrzasnąć ją w chwili, kiedy znajdujące się na języku słowa już z niej ulatywały. Niezrażony, wlepił na wpół przymknięte ślepia w próbujące ryczeć lwiątko. Trudno by z tak małego gardziołka wydobyło się chociaż preludium do ryku, toteż dźwięk, który doszedł do beżowych uszu wykrzywił pysk Deriona w grymasie lekkiego rozbawienia.
- Znam cię, mały - doszedł w końcu do głosu. Zamarł na kilka sekund, jakby oczekiwał kolejnej Małej Tyrady i zastanawiał się w tym czasie nad tym, jak skomentować poprzednią. W końcu nachylił się w stronę trzech dzielnie stawiających mu czoła kociaków i nie puszczając Mani, ba! przyciągając ją ku sobie odrobinkę bliżej, oznajmił: - Dzielne z was dzieciaki, ale chyba poradzimy sobie sami, prawda Maniu?
Zerknął kontrolnie na lwicę. Z uśmiechem wzbogaconym o kilka nieśmiałych rojeń co do jej i jego sam na sam, powrócił uwagą do trójki młodych.
- Mmm... pod twoimi skrzydełkami, Vasanti, rośnie prawdziwy lew, co nie, Tobo? - wyszczerzył do niego zębiska i kontynuował poważnym tonem: - Będziesz bronić swojej królowej jak urośniesz? Kiedy przyjdę tu znowu? A przyjdę, na pewno, musisz być czujny. Z takim tupetem albo zajdziesz bardzo daleko, albo skończysz w paszczy kogoś takiego jak ja. Byłoby mi bardzo przykro, uważaj na siebie - uśmiechnął się od ucha do ucha po czym odwrócił pysk i obdarzył policzek Manueli krótkim liźnięciem. - Znajdź sobie jakąś lwiczkę, mówię ci.
I po tych kilku jakże męskich radach, niechętnie zrzucił z Mani łapsko i nie spuszczając z niej wzroku, licząc na to, że podąży bok w bok z nim, skierował swoje kroki w stronę drżącej w południowym skwarze sawanny.

zt
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

08-06-2014, 20:21
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-Równie czułego przywitania.-wychrypiał bez zastanowienia.-Zwłaszcza, jeśli miałbym wobec ciebie dług wdzięczności choć w połowie tak wielki, jaki ty masz do mnie.-dodał z wyczuwalną nutą czegoś dziwnego w głosie, uśmiechając się delikatnie i mrużąc ślepia. Całe to przedstawienie z lwiątkami i Derionem w roli głównej przeczekał z grobową miną, czekając aż w końcu będzie mógł dojść do słowa. Ku jemu zadowoleniu, irytująca wymiana zdań między obiema stronami nie trwała zbyt długo i w końcu było mu dane załatwić sprawę, z którą poniekąd skierował się na te ziemie. Błękitne ślepia omiotły zgraję lwiątek, wypełniającą wnętrze jaskini, a ciemne wargi zamruczały coś z wyraźnym niezadowoleniem. Lwioziemski sierociniec zdecydowanie nie był pożądany przy rozmowie przywódcy z królową, dlatego z ragnarowych płuc wydobyło się ciężkie westchnięcie.-Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia..-zamruczał do ucha samicy, pochylając łeb.-Ale to na rozmowę w cztery oczy.-dodał, spoglądając w jej ślepia znacząco.
-Na granicy Lwiej Ziemi o świcie.-wyszeptał tak, aby tylko ona była w stanie to usłyszeć, po czym obdarował jej policzek czułym liźnięciem, tak innym od jego dosyć surowego tonu. Otarł jeszcze łbem o jej szyję, po czym obrócił się w stronę wyjścia. Opuścił grotę powolnym krokiem, przy okazji niby to przypadkiem chlasnąwszy młodego lamparta szarą kitą.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Moonlight
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:7 miesięcy Znamiona:0/0 Liczba postów:70 Dołączył:Paź 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10

12-06-2014, 02:00
Prawa autorskie: Felka/LeftDuality/Autor podpisu :)

Powrócił zauważywszy że ta łajza to lwica. Odwzajemnił uśmiech lekkim uśmiechem i powrócił łasząc się do Vei. Przysłuchiwał się rozmowie 2 obcych lwów.Usiadł i zadał pytanie- [b-]Vei a czy ja mogę zostać wojownikiem?-[/b]-zadał spoglądając w jej oczy. Nie chciał przywództwa, za dużo maczania łap w politykę i inne sprawy. Woli walkę o tak! Spojrzał na Deriona i obwąchał powietrze. Jakby go znał.I powiedział do Vei - Mamo ja go chyba znam. On mnie zaprowadził do domu - odrzekł wskazując na Deriona.[/b]
[Obrazek: 30bh8jr.png]
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

19-06-2014, 01:17
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Królowa już dawno nie odczuła tak ogromnej dezorientacji jak w tym momencie, kiedy zwracało się do niej kilka osób naraz, każda w innej sprawie, a na domiar złego jedną z nich był Ragnar, który, dziwnym trafem, zawsze działał na nią rozpraszająco. Jej oddechy stawały się głębsze, gdy próbowała opanować swe drżące łapy. Jedną z nich mimowolnie skierowała ku oddalającemu się szaremu, w głębi duszy naiwnie wierząc, że w ten sposób uda jej się zatrzymać go przy sobie jeszcze przez te kilka sekund. Wysiłek ten okazał się próżnym, lecz czy było czego żałować? Słowa samca napełniły ją kolejną tego dnia falą niepokoju, jakby nie dość było jej zmęczenia brakiem snu i obecnością tylu obcych pysków na jednym z najbardziej prywatnych lwioziemskich terenów.
Zacisnęła zęby, spuściła wzrok. Ujrzała młode, mnóstwo młodych. Nie wiedzieć czemu - wszak przebywały tu już od dłuższego czasu - zaskoczył ją ten widok. Okazała to uniesieniem brwi.
- Spokojnie, nikt was tutaj nie zje... - zwróciła się do nich, starając się ukryć swe nerwy. - Tobo, nie słuchaj go... Moon, jak to? Kiedy to się stało?
Usiadła, teraz skupiając się wyłącznie na kociętach. Szczególnie frapował ją niebieskooki. "Mamo"...?
Manuela
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:2 lata 3 m-ce Liczba postów:172 Dołączył:Wrz 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 78
Spostrzegawczość: 63
Doświadczenie: 29

19-06-2014, 22:56
Prawa autorskie: AlaDyllus, arolinak(avatar)

Przez Manią czułą na każdy gest ze strony stojącego tak blisko Deriona, przeszedł mrowiący przyjemnie dreszcz, wprawiając serce w jeszcze większe obroty. Uśmiechnęła się tylko do niego przytakując łebkiem, po czym wpatrywała się jeszcze chwilę w szafirowe ślepka, a potem przeniosła spojrzenie na Tobo, marszcząc nieznacznie brwi przy słowach wypowiadanych przez czarnogrzywego. Zmrużyła oczy, nie tracąc z nim wzrokowego kontaktu przez tę chwilę, gdy ruszył z miejsca, ale nagle jakby ocknęła się z transu, o czymś sobie przypominając.
Dziękuję za gościnę, Wasza Wysokość!- zawołała wesoło do Vasanti, uśmiechając się promiennie, myślami będąc zupełnie gdzie indziej i jakby nie dostrzegając jej zdezorientowania i lekkiej irytacji. Na koniec spoglądając jeszcze na dzieciaki, kończąc na Kifo, pożegnała się wypełnionym nadzieją i uzupełnionym uśmiechem, krótkim: do zobaczenia, po czym jednym susem uwidaczniającym kotłujące się w niej emocje, znalazła się przy ukochanym. I tyle ich widzieli.

/zt/
-Wszyscy mówią: "nie oglądaj się za siebie i idź naprzód"
A ja mówię: oglądaj się za siebie.
-Dlaczego?
-Bo za tobą może iść ktoś, na kogo warto zaczekać.


[Obrazek: man_sygn_nowa_by_aladyllus-d7dnybq.png]


Głos[/center]
Kifo
Konto zawieszone

Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 44

22-06-2014, 19:20
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek

Ta. Kifo pozostawił bez komentarza odpowiedź Mani, jedynie cicho prychnął, słysząc "cudowne rady" Deriona. Nie tylko Tobo rośnie. Kifo nie da skrzywdzić Santi, więc jeśli Derion zamierza wrócić i mącić, będzie musiał stawić czoła nie jednemu, lecz dwóm młodzikom. Kifo patrząc spode łba, odprowadził spojrzeniem parę lwów. Ona taka delikatna, miła, wrażliwa, a on grożący, że zje jakieś młode. Czemu ona się go trzyma? Lwice.
Kiedy szary lew, nie zwracający póki co zbytnio na siebie uwagi na odchodnym chlasnął go ogonem, Kifo machnął łapą z wysuniętymi pazurami, ale szara końcówka uciekła w górę. Młody lampart zrezygnował z gonienia intruza, a jedynie wbił pełen pogardy wzrok w tył szarego cielska. Jego niepokój był wyraźnie widoczny choćby i przez ruchy jego ogona, który rozpoczął jakiś niespokojny taniec. Kiedy jednak odwrócił się do tyłu, na jego pysku nie malowała się już złość, a jedynie niepokój zabarwiony nutą strachu. Spłoszone spojrzenie nie potrafiło się zatrzymać dłużej na żadnym przedmiocie. Krok za krokiem, co chwila uciekając wzrokiem, Kifo zbliżył się do Santi i otarł się o nią lekko. Milczał. Powoli jego futerko, lekko nastroszone, zaczęło się kłaść.
 
[Obrazek: logo_by_fkpl-datxnfm.png]
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

28-06-2014, 02:21
Prawa autorskie: ja

Tobo cały czas stał patrząc zaciętym wzrokiem na Deriona i słuchając tego, co miał do powiedzenia, wypiął pierś do przodu i stał na równych łapkach. Fukał i machał przy tym również ogonem. Nie podobało mu się to co tutaj zaszło. Nie podobało mu się również zachowanie Manueli. Ładnie to tak olewać innych dla jakiegoś nieprzyjemnego lwa? Dla kogoś tak niefajnego jak Derion?
- Taką jak twoja? - Fuknął w odpowiedzi i więcej go nie słuchał.
W końcu grotę opuścił zarówno wspomniany wyżej Derion i ten drugi szary lew. Dopiero wówczas młody rozluźnił się i opadł lekko na zadek. Spuścił z siebie powietrze i wciąż posyłał niezadowolone spojrzenie wyjściu z groty.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

30-06-2014, 00:42
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Zachowanie kociąt nieco zdziwiło ich opiekunkę. Nie postulowały o jak najszybsze, obiecane udanie się nad rzekę, nie wypytywały o szarego lwa ani nie narzekały na głód czy pragnienie. W zamian roztaczały atmosferę zbędnego niepokoju.
Vasanti przywiodła na pysk uśmiech i obdarzyła maluchy troskliwym wejrzeniem.
- Bez nerwów - zwróciła się do nich. - Teraz skorzystajmy z ładnej pogody i przejdźmy się nad rzekę, dobrze?
Nie czekając na odpowiedź, łagodnym ruchem łba popchnęła kolejno każdego z nich w stronę wylotu groty.
- Już, idziemy, zanim zacznie padać!
Sama również rychło wyprostowała się, ponownie lustrując wzrokiem wszystkie dzieciaki. Nilima wyglądała na śpiącą, nie była też pewna co do Moona, jednak nie była to sprawa, która zanadto zajmowałaby jej myśli. Jeśli lwiątka grzecznie zasną w grocie, to nie powinno im nic grozić - w razie czego, Vei będzie pozostawała w pobliżu. Wszak nie wybierają się na koniec świata, tylko nad pobliską rzekę...
Wreszcie opuściła grotę, krokiem na tyle wolnym, by każde kocię, nawet to o najkrótszych łapkach, było w stanie ją dogonić.

z/t
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

30-06-2014, 15:17
Prawa autorskie: ja

A Tobo? Cóż, poszedł początkowo za Vasanti, ale jak będzie mogła później zauważyć wcale nie dotarł z nimi na miejsce. Jak to się stało, że zdołał się zgubić? Powiedzmy, że Tobo ma niesamowitą zdolność do gubienia się i wpadania w kłopoty. Tutaj wystarczył owad, który przeleciał mu przed nosem, by ten pognał za nim bawiąc się w polowanie.

zt
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości