Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
04-09-2015, 11:32
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Zdzierad i Ignacy chyba nie umieli ścierpieć faktu że ktoś miał więcej futra na karku niż oni.. jakie to męskie. Szczerze powiedziawszy, manierami i resztą wyglądu też jakoś niespecjalnie imponowali. Ale to tylko pierwsze wrażenie, na którym trudno oprzeć sensowniejszą ocenę ich osoby, na razie byli błaznami.
Kiedy rude futro Fire zaczęło wypełniać powietrze i osadzać się na wszystkim dookoła skrzywiła się z obrzydzeniem i ustawiła bardziej z wiatrem, byle tylko ryża sierść nie osiadła na jej aksamitnej czerni. Weź to potem wylizuj panie. Fuj. Nie obchodziło ją jak skończy młodzik, nie tylko nie była z jego stada, ale też zwyczajnie zachowanie samca i brak jego reakcji na zaczepki, chociażby ratowanie się ucieczką świadczyły w jej mniemaniu o tym że lew to cymbał, a skoro tak musi zapłacić za mały rozumek, może tak wyciągnie jakieś wnioski. Ewentualnie, może pomoże mu nowo przybyła? Kątem oka wciąż jednak rejestrowała cóż tam też za szopka się odwala.. nigdy nie wiadomo, czy imprezka nie przeniesie się dalej. - Właściwie to .. nie ma za co, atrakcja żadna, a pogłoski o 'majestacie' i świetności tamtejszego stada są.. mocno nadpsute.- Chwilę szukała tego określenia, 'nadpsute' i tak nie oddawało w pełni tego co miała na myśli, ale co tam. Przynajmniej zabrzmiała bardziej finezyjnie. - Neska.- Powtórzyła oblizując chwilę zęby, jakby sprawdzała czy imię jej smakuje. Zdecydowanie, niezbyt, takie bezpłciowe. - Ładnie.- Odparła i uśmiechnęła się lekko. - Na mnie wołają Cierń.- Lodow-oszare ślepia tkwiły w mordzie trzylatka, jednak para długich uszu wciąż chodziła rejestrując co dzieje się za nim. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:208 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 63 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 30 |
04-09-2015, 13:37
Prawa autorskie: Malaika4 / Leonoy
Sytuacja była co najmniej dziwna. Dwójka lwów rzuciła się na ognistego i wyrywała mu kłaki, a obok stanęła czarna i ten samiec, którego jakby kojarzyła, przyglądając się jedynie i rozmawiając. No co za świat... Alay z początku nie wiedziała, co robić, sama bowiem nie da rady powstrzymać dwóch samców, do tego co jeśli tamta dwójka jednak postanowi przyłączyć się do tej dziwnej dwójki? Mimo to coś musiała zrobić. Stanęła więc twardo, napięła mięśnie i głośno ryknęła, by przywołać kogoś na pomoc, po czym skoczyła między dwóch szarych samców, po czym to jednego ugryzła w kark, próbując również zepchnąć go łapami z rudego (Zdzierada). Liczyła że to jakoś odciąży Fireliona, który miała nadzieję że zacznie się bronić, sama przecież nie da rady. (MG by się przydał)
|
|||
|
Neska Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:koło 3 lat Liczba postów:75 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 84 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 20 |
04-09-2015, 17:55
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Neska posłał Chikji nieco głupawy uśmieszek, dobrze pamiętał jak jego matka i w zasadzie wszyscy dookoła opowiadali o majestacie Lwiej Ziemi, nawet go to jarało jak miał kilka miesięcy. Potem jakoś tak przestało go to interesować, on raczej był osobnikiem czynów niż słów. Musiałby sam na własnej skórze przekonać się o tym majestacie i dumie. "Dumie" tudzież jak się noszą członkowie stada z którego się wywodzi, nie jak wielkich słów potrafią używać i jak mocno karmią się czynami przodków sprzed dziesięcioleci.
Kiwnął łbem gdy lwica wyjawiła swoje imię, dając jej znak że dotarło i że z pewnością zapamięta. Swoją drogą, ciekawe skąd takie miano. -Neska idzie tam spotkać się z matką, stado go nie interesuje. Ma swoje własne problemy na głowie.- wzruszył jednym barkiem, leniwie obracając łeb by skontrolować co tam się dzieje za jego tyłkiem kiedy Alayike ryknęła. Oho, zaczyna się drama i heroizm. Podstawowa zasada: heroizm to zguba. Nie kojarzył lwicy, ani z wyglądu ani z zapachu. Właściwie to nawet nie pomyślał by w ogóle zastanowić się kim jest. Lwica jak lwica, wszystkie wyglądały... praktycznie tak samo. Miał ich szczerze po końcówki uszu, przepędzono go z dopiero co powstałego, młodego stada tylko dlatego że jedna z córek najstarszego samca miała chcicę i się przed nim 'negliżowała'. On nawet na nią nie spojrzał, a jednak to jemu się oberwało. Śmieszne. Stada i samice? Przereklamowane. Jedyne czego by sobie życzył to mieć syna, to wszystko. Lwica byłaby jedynie narzędziem. Neska okrążył Chikję i siadł obok niej, elegancko złączając łapy i oplatając ogon wokół nich. Trzeba zdecydować- zostać tu i popatrzeć na przedstawienie, czy może raczej iść załatwiać swoje sprawy. Z jednej strony nie był fanem takich bójek, z drugiej chętnie skorzystałby z okazji poznania kogoś sensownego, kogoś kto nie jest typową ciepłą kluchą jak większość lwów trzymających się w stadach. Zastrzygł uchem, przez dłuższą chwilę siedząc w ciszy i przyglądając się przedstawieniu, po jakimś czasie zerkając na czarną lwicę raz jeszcze. -Neska spotkał kiedyś stado, banda paranoików i obłąkańców. Wierzyli, że uszy takie jak twoje to zły omen, i mordowali swoje dzieci jeśli takie się rodziły. A rodziło się ich dość dużo, z jakiegoś powodu.- choroba? Genetyka? Ktoś pewnie zapylił kiedyś jakieś inne kotki, i takie im się uszy porobiły. Kto wie. Chociaż w sumie, jak tak Neska ośmielił się lepiej przyjrzeć rozmówczyni, jej uszyska zdawały się być o wiele dłuższe niż tamtych osobników. -Ale nie, Cierń nie jest stamtąd, prawda?- |
|||
|
Zdzierad Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 78 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
04-09-2015, 18:17
Prawa autorskie: ja
Byłby nawet nie zwrócił na nią uwagi, dalej wesoło ogałacając szyję FireLiona z grzywy, gdyby nie to, że sama zdecydowała się zdradzić swe zamiary. Toczące się nieopodal pogaduchy go nie interesowały, jednak gdy zakończone pędzelkami radary przeszył ostry ryk, powoli obrócił się w stronę domniemanego źródła.
-Że co..?-mruknął do siebie cienkim głosikiem, ze zblazowanym wyrazem pyska. Właściciel dotychczas radosnej mordki, naznaczonej teraz gdzieniegdzie rudawymi kudłami nie był typem wojownika. Widząc szarżującą nań samicę otworzył szeroko jeszcze nierozumiejące ślepia, po czym poczuł impuls działania. Choć natura nie poskąpiła mu siły, samiec postawił na unik, mając zamiar uskoczyć zanim kły napastniczki zagłębiły się w jego ciele. W razie niepowodzenia spróbowałby po prostu odepchnąć od siebie Alayike. Bez pazurków, wszystko cacy. |
|||
|
FireLion Duch Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:173 Dołączył:Wrz 2014 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 75 Zręczność: 72 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 45 |
04-09-2015, 23:15
Prawa autorskie: SouriPL, Lil-Cheetah, Luna-s20
Dopiero gdy Alayike postanowiła mu pomóc, dotarł do niego, że coś powinien zrobić. Niestety jej pomoc za dużo nie dała, ale trzeba było w końcu coś zadziałać. Mając unieruchomioną całą przednią część, odepchnął tylną łapą bardziej agresywnego lwa.
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL pod nickiem OgnistyLew oraz w WS pod nickiem RealWolf |
|||
|
Jae Barb Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:33 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 11 |
05-09-2015, 14:00
//@FireLion, nie wiem, który z nich Twoim zdaniem jest 'bardziej agresywnym lwem', uznam, że Ignacy.//
Uszy szarego lwa stanęły na sztorc, wyłapując w ferworze walki ryk Alayike. Jego wypchane ryżym futrem policzki spłaszczyły się momentalnie, wyrzucając z pyska i rozpylając nad łbem Ognika deszcz jego kłaków. Zaalarmowany uprzednio przez zdradzający pozycję lwicy sygnał, Ignacy zrezygnował z zatopienia kłów w resztce grzywy sprawnie obdzieranego z niej samca i wykorzystał otrzymany od niego z tylnej łapy kopniak by przekręcić się na bok i spróbować pomóc Zdzieradowi, celując wyprostowanymi przednimi łapami w bok atakującej jego przyjaciela Alayike. Jeśli tamta zdołałaby uniknąć jego ciosu, wylądowałby zapewne łapskami na ziemi i z tamtej pozycji pospiesznie decydował, co robić dalej, FireLiona mając ciągle pod swoją pupą jak bardzo cenny łup. |
|||
|
Neska Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:koło 3 lat Liczba postów:75 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 84 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 20 |
05-09-2015, 21:07
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: VIP
Neska jednak uznał że lepiej będzie jeśli się ulotni. Pozostawił swoje pytanie w powietrzu, niechaj będzie retoryczne. Kiedyś jeszcze spotka Chikję i może dostanie odpowiedź, zwłaszcza że miał zamiar zabawić na tych ziemiach przez dłuższy czas.
Tak więc po skinieniu łbem do czarnej lwicy, zielonooki podreptał na północ, tak jak jego rozmówczyni wcześniej wskazała- cały czas trzymając się jednak życiodajnej wstęgi. zt |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
07-09-2015, 19:09
Alayike zachowała się niezwykle heroicznie, skoro postanowiła zaryzykować i poświęcić swoje zdrowie lub nawet życie, żeby pomóc przyjacielowi w opresji. Niestety jej ryk spowodował, że oba samce zdążyły się przygotować na ewentualny atak z jej strony. Dlatego też, próba rzucenia się lwicy na Zdzierada zakończyła się niepowodzeniem.
Sytuacja Fireliona była z minuty na minutę coraz gorsza. Dlatego też rudy lew postanowił wykorzystać swoją okazję i kopnąć napastnika łapą. Na jego nieszczęście Ignacy był szybszy i zdążył uniknąć ciosu Lwioziemca. Jednak z samotnika los także postanowił zaszydzić. Jego łapom nie udało się dosięgnąć pomarańczowej lwicy. Wnioskując, jego atak na Alayike zakończył się fiaskiem. Za to Firelion leżał pod zadem Ignacego, gdzie mógł wpatrywać się w resztki swojej niegdyś bujnej grzywy. Teraz jego kark i popiersie zdobiły jedynie marne, rude kępki, które mogły być jedynie wspomnieniem jego dawnej czupryny. Większość część wymienionych partii pokrywały łyse, piekące placki, które będą mu jeszcze długo przypominały o ataku obydwu samców. |
|||
|
Zdzierad Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 78 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
07-09-2015, 19:44
Prawa autorskie: ja
W jednej sekundzie stało się tak wiele, ciosy przeplatające się z unikami. Pobudzony samiec zgodnie ze swoim planem odskoczył, wbrew pozorom nie poczuwając się do obrania stanowiska w walce, którą chciała zainicjować Alayike. Radosny dotąd pychol naburmuszył się, wyginając mordę w podkówkę.
-Z tymi zębiskami? NA MNIE?!-uniósł się, a stalowe ślepia, błysnęły niezadowolone. Wtem masywne łapsko rąbnęło jasny policzek twardymi poduszkami. W dalszym ciągu nie wyciągnął pazurków, nie miał intencji w oszpeceniu tej niemądrej główki. -Co za tupet.-miauknął niepocieszony, a dolna warga stopniowo drgała coraz bardziej. Ślepia stały się wilgotne, omiatając mglistym spojrzeniem powoli unoszącą się przednią łapę. Pulsowała wyczuwalnie po świeżo zadanym ciosie. -C-Cierpię.-uniósł kończynę na wysokość pyska, rzekłszy roztrzęsionym głosem. |
|||
|
Jae Barb Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:33 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 11 |
07-09-2015, 20:01
Ignacy wylądował przednimi łapami na ziemi. Potrząsnął łepetyną, uchylił ją w porę, kiedy nad jego uszami ze świstem przelatywała łapa Zdzierada. Usłyszał nad sobą plask uderzenia w pomarańczowy policzek. Wykorzystał chwilę dezorientacji lwicy i postąpił przednimi łapami kilka pospiesznych kroków w tył, przechodząc w ten sposób do siadu, bardzo dumnego siadu na boku Ognika, z którego cielska uczyniony pod swoim zadem fotel czynił go wyższym blisko o głowę od znajdujących się na ziemi Zdzierada i Alayike. Zachwycił się tym stanem rzeczy, wiecznie niższy, mały, kurdupel, zachwycił się tym całym sobą, aż rozpogodził się na obklejonym rudym futrem, jak brodą, pyszczku.
Jego zachwyt nie trwał jednak zbyt długo, mało tego, zniknął z jego mordy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i został zastąpiony przez nieprzejednaną powagę. Piaskowe oczy spoczęły na uniesionej łapie Zdzierada, skoczyły gu winowajczyni i zostały tam, werżnięte w jej przed chwilą uderzony polik, jakby miały zamiar prześwidrować go na wylot. Oto ona. Sprawczyni zdzieradowego cierpienia. - Co ty zrobiłaś - wycedził twardo. Wbił szpony jednej łapy w zad Ognika, drugim łapskiem wskazał na szklącego oczy łzami Zdzierada. - Przeproś go!! - krzyknął, rozdymając swoje boki łapczywie branym przez falujące nozdrza oddechem. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:208 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie:
Siła: 63 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 30 |
07-09-2015, 21:45
Prawa autorskie: Malaika4 / Leonoy
To co się działo było po prostu nie do opisania, przynajmniej dla Alay. Nigdy nie spotkała na swej drodze takich lwów, miała w głowie setki przekleństw w ich kierunku, a przecież nigdy tak się nie zachowywała, mimo wszystko wszyscy lwioziemcy byli raczej mili i przyjaźni, lecz teraz trzeba było uważać, skoro panowało jakieś stado, które było niebezpieczne. A oni? Po prostu ją drażnili, zachowywali się gorzej niż lwiątka, jak niedorozwinięci... a może byli chorzy? Przemknęła taka myśl przez jej umysł, lecz to nie tłumaczyło w pełni ich zachowania, miała tego dość. Gdy szary ją uderzył, warknęła. Spojrzała się na Fire Liona, który leżał przygnieciony przez nie aż tak dużego lwa, zastanawiając się co dalej. Nie rozumiała czemu nie wstawał, dałby sobie z nim radę, w końcu był wojownikiem. Była matką i nie chciała stracić życia, jednakże całe stado było jej rodziną i nie mogła pozwolić, żeby te okropne lwy dostały się dalej na tereny stadne, gdzie przecież były jej dzieciaki, jak i też inne malce. Wzięła więc głęboki wdech, w jej ślepiach pojawił się gniew, którego nigdy wcześniej nie miała, po czym szybko skoczyła w stronę Zdzierada i walnęła go z całej siły łapą, bynajmniej nie jak on, z ukrytymi pazurami, co to, to nie. Wbiła swe ostrza jak najgłębiej w jego polik, po czym pociągnęła w dół łapę a w końcu uwolniła i warknęła w stronę Ignacego.
-To nie wasze ziemie, ani wasz dom. Rządzą tu Mako i Vasanti Vei i tylko ich mogę posłuchać, nie takich kretynów jak wy! Macie ostatnie ostrzeżenie, won mi stąd, pókim dobra! Jeśli życie wam nie miłe, możecie się ze mną zmierzyć, choć niewątpliwie przyjdzie reszta stada zaaferowana moim rykiem, wątpię by dali wam odejść po tym co mu zrobiliście!- warknęła ponownie, odsłaniając rząd kłów. Nie rozumiała jak mogli mu to zrobić. Skoro im się taka grzywa podobała, niech sobie takie mają, lecz tu bujne grzywy były dumą lwa, jego potęgą i siłą. Do teraz pamiętała marzenia Niraia, który chciał w przyszłości być duży, z wielką i puszystą grzywą... miała nadzieję że nie spotka go taki sam los jak Fire Liona. Wracając jednak do teraźniejszości, Alay obserwowała uważnie oba lwy, była gotowa do uniku, a mimo wszystko była raczej zwinniejsza niż oba samce, w końcu to lwice były skazane na polowanie, a wielkie i masywne raczej na dużo by się nie zdały. /Edit: Tak wiem, źle napisałam, ale nie ogarniam jeszcze pisania podczas walki. Wiem że od MG zależy, czy ma szramę czy nie, źle to ujęłam ale chodziło mi właśnie żeby MG zdecydował. Postaram się w następnych postach poprawić. |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
07-09-2015, 22:29
// Alayike, zagalopowałaś się. Po pierwsze, nie powinnaś pisać w trybie dokonanym. W dodatku nie możesz zadać Zdzieradowi trwałych ran bez wcześniejszego ustalenia tego z jego właścicielką (zauważ, że Rag cały czas zaznaczała, że nie użyła pazurów). Poza tym to, czy udało ci się rozorać mu pysk jest broszką Mistrz Gry i to zależy zarówno od niego, jak i od kostek.
Dlatego też twój post uznam za fakt niedokonany i rzucę go na los kostek. Pomarańczowa lwica nie zdążyła zareagować, zanim łapa Zdzierada uderzyła ją w policzek. Siarczyste uderzenie sprawiło, że wojowniczka mogła poczuć się na chwilę oszołomiona. Kiedy, jednak dotarło do niej co samiec właśnie uczynił i ona postanowiła wymierzyć mu swego rodzaju karę. Ruda łapa uniosła się i poszybowała w stronę napastnika. Do uderzenia Zdzierada jednak nie doszło. Alayike nie była pewna czy to przez jej roztrzepanie, czy przez furię, która nią zawładnęła, lecz łapa nigdy nie dotarła do upragnionego celu. Kończyna przecięła, więc ze świstem powietrze dosłownie kilkanaście centymetrów od łba samotnika. Można rzec, że samiec miał dzisiaj szczęście. |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
08-09-2015, 17:53
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Walka, czy czymkolwiek była ta szarpanina ją nie interesowała.. wzruszyła tylko ramionami parskając cicho. Jej rozmówca ulotnił się, nie zdążyła mu odpowiedzieć na zadane pytanie, młodzik był dziwny.. bardzo dziwny. Chikja spojrzała w górę na szybującego sępa zamyślając się na moment. PO czym bez słowa poszła w swoją stronę.
ZT |
|||
|
Zdzierad Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:31 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 78 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
09-09-2015, 01:16
Prawa autorskie: ja
Zamrugał kilkukrotnie jeszcze wilgotnymi ślepkami. To nie miało być zwykłe pacnięcie łapką, o nie- lwica pragnęła oszpecić jego wówczas smutną mordkę i wcale nie kryła się ze swoimi zamiarami. Może i Zdzierad był nieco oderwany od rzeczywistości, ale nie był głupi. Na jego pysku zamajaczył najpoważniejszy z grymasów, na jaki było go stać. Choć jego pysk dalej pozostawał dziwnie sympatyczny, to oczy nie żartowały.
-Ty obleśne stworzenie!-rzucił pod jej adresem, a wielki nos poruszył się, jakby dosłownie cuchnęła.-Podnosisz na nas łapę, kiedy niesiemy pomoc temu biedakowi. On mógł..-zawahał się.-mógł być idealny. Ale Ty- prosta istotko- tego nie rozumiesz, a? Nie widzisz idei.-z początku agresywny ton złagodniał. -Takie piękne oczy..-spoglądnął w jaśniejące na tle ciemnej okowy ślepia.-..tak ograniczony umysłł.-dodał nie bez rozczarowania, po czym westchnął ciężko, zwieszając łeb. Ciemna samica, która latała sobie gdzieś z boku była natomiast tak interesująca, że nawet nie zauważył jej obecności. Wywód samicy puścił mimo uszu, choć nader dobrze zrozumiał, że posiłki były w drodze. Nie miał zamiaru narażać Ignasia tylko z powodu swej urażonej dumy, choć ta była na wagę złota. I znów westchnął. -Ignacy.-zwrócił się do towarzysza z pełną powagą-Nie jesteśmy tu mile widziani.-zaakcentował teatralnie, po czym spoglądnął na niemal już nie-rudego FireLion'a-Przykro mi przyjacielu, ale nie udało się. A ciebie-spoglądnął sztywno na samicę.-zapamiętam sobie, nie bój się o to.-mruknął złowrogo, po czym oglądnął się wybierając potencjalny kierunek dalszej wędrówki. -Wychodzę.-oświadczył, po czym odmaszerował z na w pół przymkniętymi oczami. Co za paskudny dzień |
|||
|
Jae Barb Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:33 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 11 |
09-09-2015, 01:20
Ignacy fuknął tak głośno i tak mocno, by wszyscy poczytali to za aprobatę słów Zdzierada. Fuknął zbyt głośno i zbyt mocno. Raptownie wystrzelił łapą do nosa, który nią zakrył, ścierając opuszkami zmieszane z rudymi kłakami wyplute na górną wargę smarki. Popatrzył na nie z niesmakiem. Skrzywił się najdobitniej, jak tylko potrafił, i wcale nie próbował grymasu na swojej mordzie przerysować. Wywalił swój ozór na wierzch, obrzydzony samym sobą, wytarł łapsko w zad Ognika i zwlókł się z niego ociężale. Poszedł w obranym przez Zdzierada kierunku, spoglądając przez ramię na Alayike bardzo, bardzo... bardzo wrogo.
zt |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości