♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

03-07-2015, 16:53
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Jako że królowa nie bardzo miała tu już co do roboty - Kifo spał, a wszyscy pacjenci jej zwiali - ona również postanowiła udać się na zewnątrz, bo ileż można siedzieć w dusznej i ciemnej grocie? Kiwnęła więc łbem w stronę Mako, po czym sama opuściła to miejsce.

Z/t
Mako
Poczciwy | Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 85
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 84

03-07-2015, 19:22
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio

Trudno określić co działo się z Mako w tym czasie, niby był, niby go nie było. Rzadko się zdarzało aby dostawał takiego zawiasu, ale spokojny ton Vei zupełnie mu nie pasował. Fakt że Vei miała w poważaniu że stracił przyjaciółkę potrafił zrozumieć, to że stracili jednego z najlepszych Lwich również umiał zrozumieć, ale nie potrafił przełknąć, że Vastani zupełnie nie przejęła się stratą medyka – na tej płaszczyźnie – jedynego współpracownika. Już miał powiedzieć, że nie rozumie dlaczego nie dowiedział się o tym wcześniej, ale wtedy wpadła Alayike z tą swoją ciążą, eh, jakby nie mogła poczekać! No i po tym wszystkim nie mógł już spokojnie rozmawiać. Jedyne co jeszcze zdołał zarejestrować to fakt, że córka Hewy jest zupełnie jak ona sama. Wybywa i wraca z dzieckiem. Jakby się nad tym zastanowić Piaskowa też miała go gdzieś, nawet gdy wróciła. Przeprosiła, wytłumaczyła się i zapowiedziała poprawę, jak wszyscy. W gruncie rzeczy nigdy nie opowiedziała ani o Darcie, ani o innych miłostkach, Bóg jeden wie, co jeszcze ukrywała przed nim. Hm, może i Mako powinien mieć jakieś tajemnice? Dlaczego to zawsze on ma być opoką zrozumienia i przebaczenie, nie otrzymując nic w zamian, zwłaszcza że wszyscy go zawodzą?
Wybył.

[z.t]
[Obrazek: 2rmuwec_by_fileera-daqo496.png]
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

05-07-2015, 03:24
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

Do już (chyba) pustej groty dotarła Felka wraz ze swoją świtą, to jest niesionym w pysku gepardziątkiem, lwem wlokącym lwicę i może jeszcze lwiątkiem, tak do kompletu. Schyliwszy łeb, postawiła Haineko na podłożu, które, podobnie jak wnętrze Lwiej Skały, wyścielone było zwierzęcymi skórami.
- To grota medyków - wyjaśniła. - Tu są medycy. A przynajmniej powinni być.
Rozejrzała się. Miała słaby wzrok, ale nie aż tak. Nikogo nie dostrzegła, za to wyczuwała zapach Vei, Mako... Och, Mako? Co on tu robił? A, nieważne - i tak teraz już go nie było.
Stanęła przy samym wejściu do groty, by móc pokierować Machafuko, w razie gdyby się gdzieś zagubił.
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

06-07-2015, 02:45
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Podróż nie należała do najłatwiejszych, lwica trochę ważyła i Machafuko męczył się, wlokąc ją tę całą drogę do celu, jakim była grota medyka. Może to nie było najbardziej delikatne rozwiązanie problemu, ale starał się jednak uważać, aby nie wyrządzić lwicy większej szkody. Czuł jej krew, której intensywna woń wydobywała się z rany, widział jak broczy, zostawia smugi na ziemi, to wszystko determinowało go, aby jeszcze lepiej, sprawniej, szybciej donieść ją do znachorów.
I oto wreszcie byli na miejscu. Fuko położył lwicę na ziemi i sam przysiadł, aby odsapnąć po wysiłku. Nie rozglądał się wiele, jednak na pierwszy rzut oka nikogo tu nie było. Spojrzał pytająco na samicę, która właśnie zaczęła mówić.
- Wiec może ktoś powinien ich znaleźć. To nie wygląda dobrze.
Dopiero teraz, gdy przestał się skupiać na zapachu krwi samicy wyczuł inne, tak z pewnością ktoś tu był, nawet wiele osób. Nic to dziwnego, w końcu lądowało tu pewnie każde ranne zwierzę.
Jednak nie to było teraz ważne, czym prędzej należało zająć się ranami lwicy, albo to bardzo prawdopodobne, że ona umrze.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Haineko
Konto zawieszone

Gatunek:Gepard Płeć:Samiec Wiek:9 miesięcy Liczba postów:72 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 33
Zręczność: 32
Spostrzegawczość: 25
Doświadczenie: 20

06-07-2015, 15:20
Prawa autorskie: Ja

Gdy tylko wszyscy znaleźli się w jakiejś grocie, a Felija ją postawiła na ziemię, ta natychmiast czmychnęła za nią, licząc na to że ta ją obroni w razie czego.
- On mi nic nie zrobi, prawda? - szepnęła do niej, nie chcąc by tamten ją usłyszał. Pomimo słów, które wcześniej powiedziała do niej różnooka, kociak wiedział że jeszcze przez długi czas lwy będą dla niej zagrożeniem. I to ogromnym.
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

06-07-2015, 15:38
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Ayumi wkroczyła do groty, mając nadzieję że zastanie tu Vei i pozostałych i że w końcu będzie mogła kontynuować opatrywanie Fireliona, jednakże już nikogo z nich już nie było. Widać, musiała się chyba tam zasiedzieć. Nie oznaczało to jednak, iż grota, była całkiem pusta, gdyż zamiast rannego Fireliona, Ayumi zastała ranną Amani, której dodatkowo towarzyszyła Felija z małym gepardem, oraz lew.
- Deme. Jestem medykiem. Mogę pomóc - przywitała towarzystwo, przy okazji oferując im swoją pomoc, po czym bez słowa podeszła do miejsca w którym były trzymane wszelkie zioła, bandaże, opatrunki i tym podobne, a następnie udała się z kokosową miseczką po świeżą wodę, w celu przemycia rany. Gdy już miała wszystkie potrzebne rzeczy, podeszła do rannej i przemyła ją ową ranę, by później nałożyć na nią nieco miodu, by zapobiec zakażeniu. Dobrze, że akurat była nieprzytomna, nie będzie czuła bólu. Chwilę potem podała zmieloną papkę z czarnego bzu, by ułatwić gojenie się rany, by później zabezpieczyć ją bandażem w postaci zielonych liści.
- Gotowe. Teraz musi tylko odpoczywać. Za niedługo dojdzie do siebie - odparła, po czym bez słowa odłożyła rzeczy z powrotem na swoje miejsce.
Amani
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 84

06-07-2015, 18:45
Prawa autorskie: Ssaku

Po pewnym czasie lwica się obudziła z wielkim bólem głowy i oczywiście rany. Gdy się obudziła, zauważyła, że leży w jakiejś grocie, było tu przyjemnie chłodno. Amani chciała się podnieść, lecz jej wielka na cały bok rana nie umożliwiała jej tego. Jęknęła tylko i odezwała się do siedzących obok niej.
-Ała. Gdzie ja jestem? Co się stało?
Leżała dalej i z trudem utrzymywała łeb tak, aby mieć wszystkich w miarę możliwości w zasięgu wzroku.
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

09-07-2015, 11:36
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Chyba nie trzeba było długo czekać, by Amani się obudziła. Nic, tylko ją uspokoić i zapewnić, że nie ma się czego obawiać.
- Spokojnie, jesteś w grocie medyków. Zostałaś zraniona. Teraz tylko musisz leżeć i odpoczywać - odpowiedziała lwioziemce spokojnym tonem, po czym spojrzała na towarzystwo, które najprawdopodobniej ją tu przyniosło. W końcu wątpliwe, by lwica tak ranna dałaby radę doczołgać się tu sama. Chociaż, kto wie...
Amani
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 84

09-07-2015, 20:20
Prawa autorskie: Ssaku

Amani rozejrzała się po grocie z tych co znała była tam Felija z tym małym gepardziątkiem i Ayumi, którą poznała właśnie nad tą rzeką gdzie mieściła się grota.
- Ayumi, a kostkę też mi opatrzyłaś? Chyba ją sobie zwichnęłam jak polowałam, strasznie boli.
Ból rany na boku powoli ustępował, w głowie Amani dalej gnieździło się zdanie wypowiedziane przez gnu, która ją tak urządziła. Nie dawało jej to spokoju " Teraz już Zakon Rogów Cię odnajdzie."
-Dziękuję wam gdyby nie wy pewnie bym już nie żyła. - Odezwała się do lwów, lwic i gepardów siedzących przy niej w grocie.
- A jeśli można wiedzieć, jak masz na imię? - Zwróciła się do lwa, który naraził się na ból kręgosłupa by ją tutaj przynieść
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

10-07-2015, 01:37
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Fuko położył się na ziemi i oddychał głęboko, łapiąc te wszystkie chwile odpoczynku, jakie mu były dane. Niby dość groteskowe zachowanie zważając na to, że ranna lwica się właśnie wykrwawiała, ale co miał zrobić? Nie znał wszak tych terenów i nie będzie biegał jakby goniło go stado nosorożców, za kimś kto zna się na leczeniu ran. To była rola Feliji, aby zorganizować pomoc - on już swoje zrobił, najwyżej może pilnować samicy, gdyby była taka potrzeba.
Na szczęście problem rozwiązał się sam; do jaskini wkroczyła lwica na widok której Fuko zerwał się, nie będąc przygotowanym na niespodziewane wkroczenie nieznajomej. Tak był nerwowy, te wszystkie lata podróży go takim uczyniły. Czyż można się dziwić osobnikowi, który niemal zawsze musiał radzić sobie sam, a obcy był potencjalnym wrogiem? Instynkt samozachowawczy był u niego wyjątkowo silny. Jednak nie zrobił nic ponadto, gdyż, jak za chwile się okazało, samica była medykiem i zaoferowała swoją pomoc. Ze zdumieniem patrzył, jak bez żadnego słowa, przechodzi obok niego - obcego - i zajmuje się ranami lezącej nieopodal lwicy. Taka neutralność na widok obcego zdziwiła go wielce, co można było odczytać na jego pysku. Po chwili jednakże zdał sobie sprawę, że jako medyk pewnie jest przyzwyczajona do widoku nieznajomych, wielu wszak musiała łatać i wątpliwe było, aby wszyscy należeli do jej stada. Uspokoił się więc i z pewnym zawstydzeniem, że zareagował tak instynktownie usiadł ponownie na ziemi.
Z pewną fascynacją patrzył na działania znachorki zajmującej się ranami; to przydatna wiedza, bardzo użyteczna, warta poznania. Nie trzeba było czekać długo na efekty działań medyka; ranna lwica obudziła się i z widocznym niepokojem próbowała rozeznać gdzie jest. Fuko nie ruszał się, po prostu stał i obserwował. Nie chciał wystraszyć samicy, a także najzwyczajniej w świecie nie wiedział co miałby powiedzieć, więc patrzył i milczał.
- Los tak zadecydował, że spotkałem cię na swojej drodze, gdyby jednak nie ona - tu wskazał pyskiem na Feliję - niewiele mógłbym pomóc. - Bowiem co zrobiłby, gdyby natknął się na nią sam, pewnie obserwował jak się wykrwawia, bo nie znając terenu, ani nikogo do kogo mógłby się zwrócić, nadzieja na ratunek, że akurat przypadkiem natknie się na odpowiednią osobę, była nikła. Bardzo dziwny i zaiste szczęśliwy zbieg okoliczności. Bardzo.
Na drugie pytanie odpowiedział lakonicznie, jednym słowem, a brzmiało ono:
- Machafuko.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

15-07-2015, 14:16
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

// Ayumi/Haineko napisała mi, że musiała zniknąć na kilka dni. Pewnie niedługo się pojawi. //

- Nie, oczywiście, że nie - odpowiedziała gepardziątku, odwróciwszy łeb a jej stronę.
Starała się, by jej ton brzmiał ładnie, choć cała ta sytuacja i ją przyprawiała o stres. Bynajmniej nie ze względu na lwa, który wydawał się jej nieszkodliwy - ciężko, żeby było inaczej, skoro im pomógł. Raczej obawiała się, że Amani będzie umierać na oczach Haineko, a to mogłoby być traumatyczne dla dziecka.
Jak na zawołanie, do groty wparowała stadna medyczka. Felka znała ją z widzenia, ale ani nie pamiętała jej imienia, ani tym bardziej nie miała bladego pojęcia o tym, że tamta zajmuje się leczeniem.
- Deme. Super, dzięki - zwróciła się do jasnej, kiwając łbem z uznaniem.
Pamiętała, że jakiś czas wcześniej obgadywała ją z Inn, ale jakoś nie czuła potrzeby dzielenia się tym faktem.
Następnie zwróciła wzrok na ranną, która zdążyła już się obudzić i uraczyła ich niezbyt porywającą paplaniną.
- Spoko - odparła na jej podziękowania, wieńcząc wypowiedź z trudem stłumionym ziewnięciem.
Potrząsnęła łbem i przymknęła oczy tylko po to, by znów je otworzyć. Coś o niej mówiono, a to nieczęsto się zdarzało
- Mhmm - odmruknęła, niepewna, cóż więcej może dodać.
Zmarszczyła brwi, wgapiając się w samca. Jedna sprawa okropnie ją dręczyła.
- Tak, dzięki, uratowałeś jej życie i w ogóle, ale takie pytanie...
Stanęła tuż przed nim, wbijając weń podejrzliwe spojrzenie kolorowych ślepi.
- Co ty tu w ogóle robisz?
Ta kwestia była o tyle zasadnicza, że Felka była tym całym strażnikiem i jej obowiązkiem była obrona terenów przed obcymi, a nie pokazywanie im, gdzie znajduje się tak istotny punkt na Lwich Ziemiach jak grota medyków. To było głupie, skrajnie głupie, ale jakie miała wyjście? Sama by tu nie doniosła Amani, nie było szans.
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

16-07-2015, 13:56
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Nadszedł taki moment, w którym musiało paść to sakramentalne pytanie. Fuko nie był przyzwyczajony, aby tłumaczyć się komukolwiek, a więc początkowo z pewnym zmieszaniem patrzył na zachowanie lwicy, która w jednym momencie stała się dość podejrzliwa, czego dała wyraz mową ciała i słowami. Po chwili westchnął ciężko - wypadałoby jednak powiedzieć kim jest i jak tu się znalazł, mimo że nie podobało to w jakim tonie odnosi się do niego Felija, ale przełknął to, wolał nie być przepędzony z tych ziem. Oni zdawali się tworzyć stado, było ich więcej, a więc nie miał większych szans w razie jakiś komplikacji, O wiele rozsądniejsze wydawało się pójście na ugodę, nawet jeśli będzie musiał tłumaczyć się komukolwiek z tego co robi, co w jakiś sposób drażniło jego dumę.
- Siedzę - odpowiedział łagodnie patrząc wprost na lwice. Mimo że wydawało się to odpowiedzią głupią, może złośliwą, to najbardziej oddawało to, co Machafuko u nich robił - nic specjalnego. Nie miał żadnych planów, po prostu wędrował, nie przyświecała mu jakaś większa idea, toteż taka odpowiedź była najbardziej adekwatna do obecnej sytuacji. - Jestem obcy w tych stronach, wziąłem sobie tę skałę jako punkt orientacyjny, zaczął padać deszcz, chciałem znaleźć schronienie. Resztę znasz - dodał po chwili.
Cóż mu innego pozostało jak tylko wpatrywać się w lwicę, czekając na odpowiedź? Jak pomyślał tak uczynił.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Amani
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 84

16-07-2015, 16:39
Prawa autorskie: Ssaku

Amani leżała i odpoczywała, a przy okazji oglądała co się dzieje między Feliją a Fuko.
- Czyli jesteś samotnikiem, tak? Czy należysz do jakiegoś stada, ale wyruszyłeś na wyprawę czy coś? - Odezwała się bo ją samą ciekawiło kim dokładnie jest lew. Nie chciała mu się też narzucać. Leżała i czekała na odpowiedź co chwilę jęcząc z bólu.
Felija
Administrator

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 14

17-07-2015, 13:45
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream

- Aha - odrzekła po chwili wahania. - Jeżeli nie jesteś z Zachodnich Ziem, to możesz tu być - oznajmiła wspaniałomyślnie.
Zerknęła na niebiesokooką z nieskrywaną irytacją. Dlaczego ona wtrącała się do jej rozmowy? To Felka była pierwsza (Amani byłoby ciężko, skoro wtedy leżała nieprzytomna)! I Felka była wcześniej w stadzie. I była starsza. Chyba. I tak dalej.
- Może lepiej stąd wyjść, żeby nie robić tu tłoku? Chorzy powinni mieć spokój - zauważyła, uśmiechając się przymilnie.
Zanim miała doczekać się odpowiedzi, nachyliła się jeszcze nad Haineko, by wyszeptać jej do uszka:
- Widzisz, ten lew uratował Amani. On nie jest złym lwem, nikogo nie atakuje, tylko nam pomaga.
Amani
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 84

17-07-2015, 15:36
Prawa autorskie: Ssaku

Amani z deczka zasmucił fakt, że wygania Fuko, to że ona musiała iść to inna sprawa. Fuko jej nie przeszkadzał lwica nie lubiła być sama tym bardziej w takim stanie. Oburzająco się odezwała.
- No nie zostawiajcie mnie samej. Fuko może zostać, nie przeszkadza mi, a ty jeśli musisz iść no trudno. nie mam nic przeciwko odwiedzinom. - Mocno się uśmiechnęła wyszczerzając swoje białe ząbki i zaraz potem dodała.
-Au. Po za tym może się tutaj przydać jakiś silny lew do pomocy. - Była z siebie dumna, z siebie i z tego co powiedziała.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości