Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
30-08-2012, 14:44
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
- Równowaga i pokój... - Mimowolny uśmiech pojawił się na pysku lwa. Intencje szczytne, ale obawiał się że to syzyfowa praca. Jeżeli tylko jej mieszkańcy na to pozwolą, to Ziemia sama zadba o równowagę i pokój. Ona zawsze sobie poradzi, a istoty na niej żyjące już niekoniecznie.
Sawanna... Gdzie tu do cholery jest sawanna?! Jak okiem sięgnąć tylko pył, piach, skały i spieczona słońcem ziemia. Machafuko długo badał okolicę, w poszukiwaniu wskazanego przez lwicę miejsca, gdy nagle usłyszał jej pytanie. Ku jej zaskoczeniu roześmiał się życzliwie. Jednak pod tym płaszczykiem można było wyczuć smutek. Zdradzały go jego oczy, które nabrały właśnie takiego wyrazu. - Dołączyć do stada? - To pytanie było raczej retoryczne. - Ja już należę do stada. Do tego samego do którego należał mój ojcec i jego ojciec. A to, że prawdopodobnie jestem ostatnim ze swoich, nie ma żadnego znaczenia - powiedział to spokojnie, jednak samicy wydawało się, że siłuje się z własnymi emocjami. I tak też było. Machafuko nauczył się kontrolować, ale niektóre rzeczy były dla niego trudniejsze do opanowana. Zamikł. Nie chciał o tym rozmawiać. Po chwili ciszy znów się odezwał: - A może wiesz jak dojść do tej... sawanny? - Sam nie miał pojęcia gdzie ona się może znajdować.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Echo Gość |
30-08-2012, 14:59
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Echo dokładnie widziała, że samiec próbuje ukryć swój smutek lecz nie bardzo mu to wychodziło. Kremowa nie wiedziała co przeżywa samiec, jednak wydawać się mogło, że czuła namiastkę tego co on. Nie miała łatwej przeszłości, dużo jej najbliższych osób ją zawiodło. Gdy myślała o tamtych czasach łzy napływały jej do oczu. Samiec nie mógł tego zobaczyć, gdyż jej łeb był odwrócony w inną stronę, a łzy natychmiastowo znikały pośród jej gęstej sierści na policzkach.
Poczuła się zakłopotana w tej sytuacji i w dodatku męczyła ją ta niezręczna cisza.. Gdy miała zmieniać temat odezwał się Machafuko. -"Ufff.."- odetchnęła w duszy. Nie lubiła rozmawiać o swojej przeszłości, jednak nie można było też o niej zapomnieć, nie ważne jakie życie teraz wiedzie, tamte czasy nauczyły ją by nie zważać na uczucia i trzymać się zdrowego rozsądku. -"Jak chcesz mogę cię tam zaprowadzić.."- powiedziała kierując głowę w jego stronę. Nie wiedziała dokładnie gdzie to jest, ale miała przeczucie, że jakoś tam trafi.. |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
30-08-2012, 15:32
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Tak, sytuacja była nieco niezręczna, a samcowi do tego puściły emocje. Nieważne. Już się opanował i cieszył, że lwica chce go doprowadzić do sawanny.
- Więc prowadź - rzekł uśmiechając się. Właściwie wydawała się miłą osóbką, a on od dawna już nie miał towarzystwa. Spotkanie kogoś z kim można porozmawiać było pokrzepiające. Gdy tak szli Machafuko stwierdził że musi zapytać o jedną rzecz... - Jesteś już drugą lwicą, którą spotykam, jak podróżuje samotnie. To jest jakiś rytuał przejścia, czy co? - Spojrzał na Echo pytająco. - Bo zupełnie tego nie rozumiem.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Echo Gość |
30-08-2012, 15:54
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Ruszyła w stronę słońca prowadząc za sobą lwa. Miała nadzieję, że uda jej się doprowadzić go do wyznaczonego miejsca.
Słysząc słowa Machafuko lwica wybuchła śmiechem. -"Hahah..tutaj dużo lwów i lwic podróżuje samotnie, ja miałam zamiar sobie odpocząć z daleka od wszystkiego.."- mówiła śmiejąc się. Echo przyśpieszyła kroku i wybyła z Wąwozu.. |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
30-08-2012, 16:18
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
- Dziwne... - mruknął sam do siebie. To było dla niego niepojęte, że ktoś bez większych przyczyn może samotnie się włóczyć. To jest przecież niebezpieczne. Sam przecież prowadzi taki tryb życia i wie czym to może grozić. No chyba, że to jest jakiś raj dla lwów, gdzie jest bezpieczniej niż wszędzie dookoła. Jednak szczerze w to wątpił. No ale cóż... był tutaj obcy. Nie wiedział jeszcze ile razy może się tak zdziwić.
Nagle wyrwał się ze swojego zadumania bo ujrzał, że Echo przyspieszyła kroku. - Tak się ze mną chcesz bawić... - uśmiechnął się. Może i był osłabiony, ale jeszcze nie opadał z sił. Sam więc przyspieszył, by dogonić samicę. /zt z Echo/
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Snow Gość |
27-09-2012, 21:05
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Malutkie łapki puchły od marszu przez gęste trawy w niewiadomą. Musiała przykleić swoją białą pupcię do podłoża i odpocząć, inaczej nie będzie w stanie wykrzesać więcej energii na dalszą podróż. Owszem, szukała taty, który ją zostawił, ale nigdzie w okolicy nawet nie słyszano o białych gepardach, stąd plotki roznoszone przez małpy nie mogły ucieszyć kluseczki. Dużo pojmowała co do niej lub wokoło mówiono, ale sama odezwać się nie potrafiła składnie.
Dajcie spokój, przecież to jeszcze maluszek. Sama nad stromym wąwozem jak paluszek. Usiadła więc jak mogła najwygodniej w większej kępce trawy, ale na tyle odizolowanej od otoczenia, że mogła rzucić spojrzeniem przed siebie. A było urwisko w dół. Korciło ją, żeby podejść jeszcze bliżej, jednak zmęczenie i głód nie pozwalały małej Snow na eksplorację terenów. |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
27-09-2012, 21:13
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
No a tymczasem wzdłuż wąwozu spacerowała sobie lwica o pomarańczowym umaszczeniu sierści. Zachciało jej się zaczerpnąć trochę świeżego powietrza po tym wszystkim, co się ostatnio działo. Zastanawiało ją co się dzieje w Grocie Medyków, lecz nie mogła też tam siedzieć cały czas. Musiała trochę dać Amanisowi odpocząć. Potem gdy wyzdrowieje będą znowu mogli cieszyć się swoim towarzystwem, a na razie potrzebował sił do wyzdrowienia. Samica więc postanowiła na razie pochodzić po znajomych okolicach wąwozu, gdzie bywała już wiele razy w życiu. Kilka z tych okazji było nawet ważnych w jej życiu, lecz nie będzie tu przytaczać każdej z nich, bo długo by zeszło. Najważniejszym z nich, albo jednym z najważniejszych było odnalezienie Naomi. Dawno temu. Od tamtej pory znowu są razem. Znowu ma siostrę. To było dawno, lecz wciąż z uśmiechem na pysku wspominała tamten dzień. Z zamysłu wyrwał ją nagle widok jakieś małej kuleczki. Była biała w czarne cętki i zaciekawiona postanowiła się zbliżyć. O ile wtedy nie rozpoznawała malutkiej istotki to gdy była coraz bliżej dziecko wydawało jej się coraz bardziej znajome. Jakby kiedyś już je widziała.
-Cześć... co tu robisz sama?- przywitała się z mała gepardzicą o białej sierści. Kiedyś już taką widziała i własnie, gdy była ten metr lub dwa od niej wtedy coś zaczęło jej świtać. Spojrzała się na nią zdziwiona nie mogąc z początku uwierzyć. -Snow? To ty?- spytała się niepewnie. Jeśli to faktycznie ona to miała nadzieję, że wciąż ją pamięta. |
|||
|
Snow Gość |
27-09-2012, 21:29
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Lizała właśnie swoje poduszeczki na łapkach, gdy usłyszała że ktoś tu się zbliża. Niestety było za późno na skrycie się, bo została namierzona przez wielką osobę. Rzucała długi cień na gepardziątko, któremu nieco zjeżyła się sierść na karku. Mimo wszystko odpowiedziała podobnym tonem co brązowooka:
-Cześć. Przywitała się niepewnie, zwłaszcza, że lwica znała jej imię. Ale skąd? Nie mogła wiedzieć, że pomyliła się z jej mamą, która miała tak samo na imię co ona. Podniosła turkusowe oczka na dorosłą samicę i przekrzywiła lekko główkę. -Tak, Snow. Wskazała łapką na siebie, a później lekko skierowała na lwicę. -A Ty? Wyglądała na naprawdę szczerą z tym, że nie zna miana towarzyszki. Ale mimo wszystko pamiętała, że mama opowiadała historię o lwach, które pomogły jej w życiu, że nie wszystkie są wrogami, dlatego należy do każdego osobnika podchodzić indywidualnie. Stąd nie uciekała w popłochu przed kremową. |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
27-09-2012, 21:34
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Słysząc odpowiedź małej kuleczki uśmiechnęła się szerzej. Czyli to jednak Snow. Imię te same, wygląd ten sam. Raczej zbieg okoliczności to nie jest i to musi być ta sama Snow. Ta, którą zajmował się Amanis i której potem szukał.
-To ja Kim... a właściwie już nie Kim, bo teraz nazywam się Hatima. Nie pamiętasz mnie? A Amanisa?- spytała się jej wciąż z lekką niepewnością w głosie. Sama wciąż pewna nie była w stu procentach. W końcu wciąż mimo wszystko istniała możliwość, że może to być jednak inna Snow, która wygląda bardzo podobnie do tej, jaką Hatima niegdyś znała. Usiadła sobie na ziemi, aby tym samym okazać jeszcze, że nie ma żadnych złych zamiarów. W końcu w takiej pozycji ciężko wykonać jakiś szybki atak. Zresztą brązowooka nie miała złych zamiarów. |
|||
|
Snow Gość |
27-09-2012, 21:44
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Te imiona... kojarzyła je. Słyszała je parokroć, ale skąd... no jasne!
-Ah! Hatima znała mamę! Zrobiła duże oczka z zaciekawienia i podsunęła się jeszcze bliżej do lwicy. Jak dla takiej kluski to w tej chwili właśnie rozmawiała z legendą, z kimś kto był dla jej mamy ważny. Ojciec często uciszał mamę Snow, gdy ta opowiadała o swoich dziejach. Mimo to mała gepardzica chciała z chęcią wysłuchać prawdziwych historii z życia mamy. I właśnie mówiła o Hatimie i Amanisie, także o Lenie i surykatce Mosi. Niewiele się dowiedziała, bo dwa tygodnie temu zmarła jej rodzicielka, a wcześniej była za mała, aby wszystkie słowa ułożyć w logiczny ciąg. Mimo wszystko pewien entuzjazm pojawił się w małej klusce, która pomimo bolących łapek okrążała dookoła wielką jak dla niej sylwetkę lwicy. -Hatima duuuża! Stwierdziła robiąc drugie kółeczko wokół brązowookiej. Niesamowite... |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
27-09-2012, 21:57
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Mamę? Ona znała mamę Snow? Nie raczej nie sądzi, by kiedykolwiek ją spotkała, choć... moment zaraz. Przecież minęło już kilka lat i Snow powinna być teraz już dorosła, a tymczasem wydaje się być dzieckiem. Chyba że... o nie... Na tą myśl uśmiech nieco zniknął z pysku Hatimy, choć nie do końca, aby nie dać niczego po sobie poznać wobec małej rozmówczyni. Czyli tamta Snow, która ona znała, tak samo jak Amanis i Mosi... no ale może nie jest tak źle. Skoro to jej dziecko to może po prostu się zgubiła.
-Twoja mama to tez Snow? A co się z nią stało?- zapytała się, zaś gdy gepardziątko okrążyło ją i stwierdziło, ze jest duża wtem pomarańczowa uśmiechnęło się szerzej. Ta mała była równie słodka i niewinna co jej mama swego czasu.Taka do niej podobna jest. |
|||
|
Snow Gość |
27-09-2012, 22:08
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Oj była podobna, nie dziwota, że Hatima pomyliła się z początku. Nawet imię odziedziczyła po mamie, co czasem komplikowało komunikację. Nie na tyle, by zmienić je.
Na pytanie co się dzieje z mamą mała przestała krążyć, tylko wyraz pyszczka markotniał z chwili na chwilę, aż spuściła łebek na dół. To był smutny moment, który odbił swoje piętno na maleństwu. Tym bardziej, że teraz i tata ją zostawił. -Mama w niebie. Zapiszczała cicho i skuliła się. Łezki zbierały się w oczkach małej włochatej kulki. -Tata... Snow szuka taty... Łzy uciekające z oczek wskazywały, że jest zupełnie bezradna w tej kwestii i po długich godzinach wałęsania się nie mogła nawet wyczuć zapachu ojca. Zrobiło się jej bardzo przykro i naprawdę nie rozumiała dlaczego tak musiało być. Nie chciała zostać sama... ale rodzice ją opuścili. |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
27-09-2012, 22:16
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Kiedy ujrzała jej smutną twarz wtem również Hatima nieco spoważniała i schyliła głowę, aby móc mieć lepszy widok na swoją rozmówczynię. Wieść, jaka dotarła do jej uszu całkowicie zaskoczyła lwicę. Snow... nie żyje? Nie mogła w to uwierzyć. Snow... bała się teraz jak Amanis zniesie tą wiadomość. Bardzo się do niej zbliżył. W końcu był jej przybranym ojcem, jeśli nie opiekunem. Po chwili wspomniała o tym, że szuka swojego taty. Czyli jej ojciec żyje, ale skoro ona go szuka to znaczy, że nie ma się nią kto teraz zająć. No a przecież nie może jej tu tak zostawić. Hatima miała na to za miękkie serce... no i była to winna jej matce. Była dobrą gepardzicą, równie słodką co jej córka i okazałaby się potworem, gdyby teraz porzuciła to maleństwo same. Zbliżyła głowę do niej i musnęła lekko nosem w bok, jakby chcąc ja podnieść na duchu.
-Przepraszam, że zapytałam. Twoja mama była dobra i bardzo ją lubiłam. Jesteś taka do niej podobna. Jak dwie krople wody.- powiedziała, gdy jej łeb zawisł tuż przed małą Snow i na twarzy Hatimy pojawił się pocieszający uśmiech. |
|||
|
Snow Gość |
27-09-2012, 22:28
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Wielkie ciepło biło od Hatimy - w przenośni i naprawdę. Gepardzica mimo tego, że nie mogła szybko opanować łez, to z chwili na chwilę skapywało ich coraz mniej, aż tylko wtuliła się w pyszczek lwicy swoimi łapkami i główką. Zmrużyła słonawe oczka i uciszyła swój oddech wczuwając się w rytm serca wielkiej towarzyszki. Obecność kogoś kto rozumie małą wiele jej dawało, a miłe słowa o mamie odganiał smutek z oblicza Snow. Chciałaby być taka jak mama - ciepła, wyrozumiała. A najbardziej chciałaby być taka jak Hatima, bo wyglądała na naprawdę silną, miłą i mądrą lwicę. Co prawda lwem się nie stanie, ale hart ducha mogłaby wyćwiczyć u brązowookiej.
Kiwała drobną główką wciąż wtulona w Hatimę jak w mamusię i cichutkie mruczenie wydobywało się z jej ciałka. -Mama miała rację. Hatima bardzo miła i ciepła. Zmęczenie naprawdę dawało się we znaki takiemu maleństwu, poza tym nie miała mleka ni jedzenia od dłuższego czasu. Sama nie wiedziała, że zasnęła wtulona do sierści lwicy, która stała się ikoną opiekuńczości dla gepardzicy. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości