Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
27-09-2012, 22:44
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Niespodziewanym ruchem było dla Hatimy to, że nagle Snow wtuliła się w jej pysk główką i łapkami, lecz nie oznaczało to bynajmniej, że lwicy to przeszkadzało. W życiu. Ta sytuacja raczej sprawiła, że poszerzyła uśmiech. Jaka ta mała jest słodka. Wręcz lwica nie mogła się powstrzymać od zadowolonego westchnięcia. Cieszyła się, że choć trochę udało jej się poprawić humor młodej rozmówczyni. Kiedy usłyszała jej słowa tym bardziej się wzruszyła. To całkiem miłe ze strony Snow, że podziela zdanie jej matki. Nie protestując lwica dalej trzymała głowę nad ziemią, aby gepardzica mogła się wtulać dopóki będzie chciała. To właśnie wtedy po paru chwilach brązowooka spostrzegła, że mała zasnęła wtulona w nią.
-Oj...- szepnęła najciszej jak tylko potrafiła. Była to uwaga tylko dla niej samej. Kiedy jej uśmiech nie znikał z twarzy samica powoli i delikatnie łapką ściągnęła małą Snow z pyska i posadziła ją na ziemi. Rozejrzała się po okolicy zastanawiając się co robić dalej. Hm... ona szuka swojego ojca, lecz raczej go nie znajdą. Tymczasem samiczka była wyczerpana. Może... powinna ją zabrać do groty? Chociaż sama teraz nie wiedziała, oni tam i tak mają ręce pełne roboty, a gdy Vasanti może tam nie być, bo ostatnio królową widziała poza jaskinią to Snow byłaby tylko dodatkowym ciężarem. Nie chciała Hewy niepotrzebnie obciążać jeszcze tym, by sprawdziła, czy z nią jest wszystko dobrze. Z drugiej strony nie widziała innej możliwości. Na razie jednak postanowiła tu zostać, ponieważ samiczka spała, a szkoda Hatimie było ją teraz budzić. Zasłużyła sobie na odrobinę snu. Dlatego położyła się tuż obok niej, po czym chwytając ją za kark położyła pomiędzy swoimi łapami. Tak po prostu aby móc ją lepiej przypilnować. Sama chyba mogłaby sobie zrobić małą przerwę od patrolowania, więc położyła głowę obok. Nie miała ochoty spać, lecz taki odpoczynek jej nie zaszkodzi. W zamyśleniu spojrzała się gdzieś za horyzont. |
|||
|
Snow Gość |
28-09-2012, 12:59
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Hatima dobrze się nią zajmowała, spała bowiem smacznie w jej łapkach, a mała wwiercała się w jej futerko, czasem mlasnęła cichutko, ale nie otwierała ocząt. Potrzebowała tego snu, żeby zregenerować siły na ile to możliwe. Co prawda była teraz całkowicie zdana na lwicę, lecz wiedziała że u jej boku jest bezpieczna.
Nie były same, przynajmniej nie cały czas, gdyż pojawiła się na linii horyzontu inna, mocno grzywiasta lwica, która zbudziła Snow ze snu. Nie to, że specjalne (a może i specjalnie, ale gepardzica nie wiedziała) powiedziała na tyle głośno, żeby maluszek otworzył turkusowe ślepka. Przekręciła się nieco na plecki, żeby widzieć lepiej nowo przybyłą, jednak w łapkach Strażniczki czuła się na tyle dobrze, iż nie zamierzała się stąd ruszać. -Cześć. Powiedziała niemrawo, bo była jeszcze trochę senna, a przywitać się nie wypada. |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
29-09-2012, 08:02
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
//przepraszam, że musiałyście czekać :<//
Lwica leżała sobie spokojnie z gepardziątkiem w łapach i ani przez chwilę nie zmrużyła oka. Nie dlatego, że zmuszała się do tego, czy nie chciała. Po prostu nie czuła teraz potrzeby snu, wystarczył jej prosty odpoczynek. Poza tym musiała chyba przypilnować Snow. Jest jeszcze młodziutka i pozostawiona bez opieki - jeśli nie liczyć Hatimy, która teraz jako tako pilnowała jej bezpieczeństwa. Nagle za swoimi plecami usłyszała czyjeś kroki toteż odruchowo zerknęła w tamtym kierunku. Akurat w momencie, gdy jakaś nieznajoma osoba odezwała się z tym głosem, w którym nie trudno było wyczuć swego rodzaju pogardę. Wtedy oczom brązowookiej ukazała się grzywiasta lwica, która faktycznie wyglądała jakby takie czułości ją brzydziły. Hatima nie oburzyła się z powodu takiej uwagi, ale też nie uśmiechnęła się. Ją... ciężko było zdenerwować, zazwyczaj pozostaje spokojna, choć jak wiadomo nawet najbardziej cierpliwi i wyrozumiali też mają swoje granice. Wszystko je ma. Teraz jednak samica pozostawała spokojna, niewzruszona. Prędzej widać było z niej lekką powagę. -Jeśli ci to nie pasuje to czemu po prostu nie odwrócisz napięcia? Wąwóz jest wystarczająco duży.- zadała nieznajomej pierw pytanie z czystej ciekawości, a następnie stwierdziła rzecz oczywistą, ale stwierdziła. W czasie tej wypowiedzi ani razu nie podniosła głosu. Rozmawiała jak ze zwykłą osobą z tą różnicą, że nieznajoma zrobiła już na początku złe wrażenie toteż Hatima zamierzała na nią uważać. |
|||
|
Zaj Gość |
01-10-2012, 21:54
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Przysiadła na swoim zadzie naprzeciw Hatimy i spojrzała na kurdupla. Nie miała zamiaru odpowiadać na jego powitanie. Bo po co?
Jej wzrok przeniósł się na pomarańczową. Heh..jaka spokojna. Młoda nie miała zamiaru zachowywać się jak jakiś bachor. Zignorowała jej wypowiedź i spojrzała zwyczajnym wzrokiem. -"Do jakiego stada należysz..?"- zapytała bezbarwnym głosem. Nie wiedziała ile stad powstało po napadzie hien. W końcu odeszła gdy tworzył się Szkarłatny Świt. Nie miała najmniejszego pojęcia o Strażnikach czy Nowej Północy. W zasadzie w niczym by ta informacja jej nie pomogła. Do żadnego ze stad nie pasowała. Jedyną z grup jaką akceptowała to właśnie SŚ. Jej idee były najbardziej bliskie charakterowi Zaj. Tam należał też jej brat. Przez te myśli przypomniała jej się także siostra. Co się stało z Saber? Gdzie jest? I najważniejsze.. czy żyje? |
|||
|
Snow Gość |
01-10-2012, 22:31
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Smutno jej było, że została zignorowana, więc chwilę leżała wtulona w łapki Hatimy nie ruszając się ani o centymetr. Co nie znaczy, że nie patrzyła się od czasu do czasu na nowo przybyłą lwicę swoimi okrąglutkimi oczkami o kolorze turkusu. Była ciekawa kim jest, czy zna się jakoś z Hatimą i jakie ma zamiary. Żadnej z tych rzeczy się nie dowie, ponieważ za mało jeszcze rozumiała, a gdy ktoś mówił za szybko to także nie wyłapywała poszczególnych słów.
Po jakimś czasie bezruch jej nie odpowiadał, dlatego podźwignęła się na swoich kluskowych łapkach i powędrowała spokojnym krokiem na kark lwicy i stamtąd patrolowała otoczenie. No, to są widoki! Nawet uśmiechała się do siebie i była wielce rada, że zdobyła kark brązowookiej. Gdyby jeszcze umiała oczarować swoim dziecinnym urokiem towarzyszkę Hatimy, to mogłaby swobodniej się przemieszczać. Nie wiedziała dlaczego, ale trochę obawiała się grzywiastej. |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
02-10-2012, 21:24
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Jak widać nieznajoma nie miała zamiaru stąd iść mimo swojej jawnej niechęci do widoku tego typu scen, jaka teraz się rozgrywała między malutką Snow a Hatimą. Dla niej to nie było nic dziwnego. W tej kwestii była przeciwnością grzywiastej - Hati lubi dzieci i gdy musi lubi się też nimi zajmować. Tak, jak małą gepardzicą, leżącą w tym momencie między jej łapami. Niby to nie jest lwica, ani nic, jednak dla pomarańczowej to nie miało żadnego znaczenia. Amanis też w pełni nie jest lwem, a jednak go pokochała. Tak samo to, że mała Snow nie jest lwem nie znaczy, że ma ją traktować gorzej. Słysząc pytanie nieznajomej zmierzyła ją uważnie wzrokiem zastanawiając się nad odpowiedzią.
-Do tego, które tu mieszka.- odparła tak nie wprost. W końcu samica jest dla niej kompletnie obca, a życie już nauczyło Hatimę, by nieznajomym tak łatwo nie ufać. Nie, że kompletnie nie ufać. Po prostu... uważać na słowa i jednak być ostrożną z początku, dopóki nie okaże się jaka ta osoba jest. Nagle poczuła ruch w swoich łapach. Spojrzała się tam i ujrzała, że gepardziątko podniosło się już. Mała samiczka nie dość, że to uczyniła to jeszcze zaczęła wdrapywać się po jej karku na górę. Lwicę trochę to zaskoczyło, lecz szybko się dostosowała. Nie przeszkadzał jej ten fakt, więc bez słowa sprzeciwu pozwoliła Snow poobserwować okolicę z tamtego miejsca. -Jak się w ogóle nazywasz?- zadała pytanie kierując wzrok swoich brązowych oczu z powrotem na grzywiastą samicę. Skoro miała zamiar tu siedzieć i rozmawiać z nią to chyba wygodniej będzie to robić, gdy będą znały swoje imiona, czyż nie? |
|||
|
Zaj Gość |
02-10-2012, 23:41
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Jakie to były tereny? Hm wąwóz..
Najprawdopodobniej to Lwia. To stado nie budziło w niej respektu ani żadnych podobnych emocji. Dla niej było ono słabe. Plotki o wielkiej i potężnej Lwiej Ziemi były całkowicie zmyślone. Gdyby wybuchła wojna, to nawet grupa, która liczyłaby kilkanaście lwów, ale o walecznym charakterze byłaby w stanie zwyciężyć. Jednak nie teraz na takie rozmyślanie. Młoda lwica została zapytana o imię. Czy powinna się przedstawić? No cóż, nie ma po co ukrywać swojego mienia. -"Jestem Zaj..a Ty?"-zapytała cichym głosem. Ciekawe czy tamta też zdradzi swoje imię. Jak na razie była tajemnicza. Na wybryki małego geparda nie zwracała uwagi.. //sorrki, że tak krótko nie mam weny..\\ |
|||
|
Snow Gość |
04-10-2012, 07:17
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Ciągle leżała na głowie Hatimy, nawet jak rozmawiały ze sobą dwie lwice. Wciąż nie mogła pojąć dlaczego nieznajoma, a raczej mniej znana, bo tylko z imienia samica, nie chciała nawet patrzeć w stronę gepardzicy. Jakby specjalnie unikała jej wzroku. Może tylko wyjątkowe osoby tolerują inne gatunki? Tak przypuszczała, więc nic nie mogła na to poradzić.
Zjechała w końcu z czubka głowy brązowookiej na trawę i rozglądała się po otoczeniu. Dostrzegła kątem oka motylka, którego koniecznie chciała złapać. Jak się domyślacie zaczęła harcować za nim, skakać, kręcić się w kółko, aż usłyszała burczenie własnego brzuszka. Podkuliła ogonek i uszka. Musiała jakoś zaspokoić głód, a przy jej rozmiarach i możliwościach to bardzo trudne zadanie. Poprosiłaby Hatimę o pomoc, ale rozmawiała z Zaj, więc zdecydowała się sama coś znaleźć. Coś czyli jakieś robaczki czy glizdy czy myszkę czy coś w ten deseń. |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
04-10-2012, 09:49
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
W przypadku, gdyby grzywiasta lwica powiedziała na głos swoją opinię o Lwiej Ziemi Hatima prawdopodobnie nic by sobie z tego nie zrobiła. Chyba, że ktoś naprawdę zacząłby obrażać to stado lub też jej rodzinę i przyjaciół. dyby taka osoba zaczęła z tym przesadzać to co innego wtedy. Na razie jednak pozostawała spokojna, jak to miała w swoim zwyczaju i czekała na odpowiedź rozmówczyni. Wreszcie poznała jej imię. Zaj. W międzyczasie Snow zeszła z jej głowy i zaczęła gdzieś krążyć po okolicy. Dopóki pozostanie blisko to niech się tam bawi. Pomarańczowa miała zamiar mieć ją na oku. Zapytana jednak o imię spojrzała się z powrotem na zielonooką.
-Hatima, a ona to Snow.- odparła na końcu spoglądając znowu na małą gepardzicę, by dać Zaj znać o kogo jej chodzi. W sumie była to rzecz oczywista, lecz ona spojrzała się też przede wszystkim, aby zobaczyć co z nią. Na razie było wszystko dobrze. Czymś się zajmowała. Ponownie spojrzała się na samicę z którą rozmawiała. |
|||
|
Zaj Gość |
04-10-2012, 12:20
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Beżowa nie reagowała na razie na to co robi Snow. Nie obchodziło ją co stanie się z gepardzicą, ale jedna kwestia nie dawała jej spokoju. Dlaczego lwica musi się nią zajmować?
-"A co Ty przedszkolanką jesteś, że jej pilnujesz?"-zapytała zdziwionym głosem. Zastanawiała się gdzie rodzina tego kurdupla. Być może była zanadto upierdliwa i postanowili ją porzucić. Kto wie.. Młoda lwica siedziała spokojnie i obserwowała Hatimę. Zastanawiała się czego może się jeszcze dowiedzieć. Jak na razie to jedyna osoba, którą spotkała na terenach Czterech Stad. Może i była zbytnio poważna i za bardzo ostrożna, ale jak na razie to jedyne towarzystwo Zaj. O tej małej nawet nie myślała. Popatrzyła na horyzont i przypomniały jej się czasy kiedy była małym, potulnym, no może trochę denerwującym lwiątkiem. Ahh.. wtedy to było. Robienie co się chce, nauka polowania i innych potrzebnych w życiu rzeczy. Całodniowa zabawa.. Ten okres przeleciał jej bardzo szybko. Jeszcze nie dawno hasała jak turkusowooka i bawiła się z motylami. Teraz świat wydaje się taki przejrzysty. Dla takich kurdupli jak Snow nawet taki wąwóz wydaje się ogromny i przerażający. Rzeczywistość jest całkowicie inna. Czasami cudowna, a momentami szara i pozbawiona jakichkolwiek uczuć.. |
|||
|
Snow Gość |
04-10-2012, 18:05
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Chwilowo nie zwracała uwagę co mówią ze sobą lwice. Tylko gdy padło imię gepardzicy wyłoniła energicznie główkę z trawy i spoglądała jak wezwana do tablicy uważnie na Hatimę, a później na Zaj. Ucho zadrgało, po czym mrugnęła parę razy oczkami jakby chciała więcej usłyszeć o co chodziło, ale była trochę za daleko, więc musiała odpuścić sobie.
Pewien śliczny motylek nie dawał jej spokoju. Latał jak szalony wte i wewte. Nie było jak pochwycić kolorowego owada. Podskakiwała raz za razem, ale nawet nie sięgnęła łapką. Smutna i z burczącym żołądkiem "zeszła na ziemię" i musiała zastanowić się czym się tu najeść. Nie widziała nic ciekawego w zasięgu wzroku co byłoby jadalne. Chyba, że te grzybki przy skale... takie duże i z fioletowymi kapeluszami... podreptała do dziwnych obiektów i powąchała je. Kichnęła lekko od zarodników jakie wypuścił muchomor. Nie zniechęciła się tym faktem i chwyciła w ząbki najmłodszy egzemplarz, żeby połknąć. Przełknęła jedną sztukę i mlaskała trochę, bo na ślinie pozostał dziwny posmak. Przynajmniej przestało burczeć jej w brzuszku. Spoglądała na pozostałe robiąc apetyt na kolejne "zapychacze żołądka". |
|||
|
Hatima Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:325 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 20 |
04-10-2012, 19:04
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
-Nie. Jej matka jest... była moją dobrą przyjaciółką. Znalazłam ją dosłownie niedawno i chwilę potem pojawiłaś się ty.- wyjaśniła pomarańczowa. Z tą chwilą to nieco przesadziła, ponieważ nim Zaj przyszła to Snow trochę się przespała, a Hatima nieco odpoczęła pilnując jej jednocześnie. Po słowach grzywiastej, jej zachowaniu i nieco po wyrazie twarzy domyślała się trochę, że dziwi ją trochę. Z tego powodu, że zajęła się małą gepardzicą? Może. Na razie to tylko same domysły, jak to że w ogóle Zaj dziwią czyny brązowookiej. Ta w międzyczasie rozejrzała się uważnie na maluchem. Wtedy zobaczyła, że Snow kręci się przy czymś. Zainteresowana wstała z ziemi.
-Wybacz na moment.- powiedziała do swojej rozmówczyni i podeszła bliżej małej gepardzicy. Kiedy ujrzała, że czymś się zajada trochę się zaniepokoiła. -Snow? Co ty jesz?- po tym pytaniu samica zmierzyła wzrokiem te fioletowe cosie. Hatima sama nigdy czegoś takiego nie jadła, więc nie wiedziała za bardzo co to. No i przede wszystkim czy w ogóle można to jeść. -Ile tego już zjadłaś?- jej głos znowu brzmiał nieco poważnie. Snow była głodna? Moła jej powiedzieć, a nie jeść coś co jeszcze nie wiadomo co to. Rozumiała, że Snow to jeszcze dziecko i nie wszystko rozumie, ale teraz trochę ryzykowała jednak. |
|||
|
Echo Gość |
04-10-2012, 20:21
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
// ODPUSZCZAM JEDNĄ KOLEJKĘ :)
jbc. Zaj siedzi i spogląda tylko w stronę małej. \\ |
|||
|
Snow Gość |
04-10-2012, 21:44
Prawa autorskie: SixNewAdventures (Avatar) | Obróbka: Moja || HydraCarina (Sygnatura) | Obróka: Moja
Mlaskała parę razy i oblizała się widząc jeszcze trzy nienaruszone przez nikogo grzybki. Wystawiła już języczek z zamiarem polizania, gdy usłyszała dość wyraźnie za sobą głos Hatimy. Odwróciła się ostrożnie w jej kierunku i podniosła ślepka.
Pytała się co tu robi i kiedy spostrzegła nadgryzioną głowę muchomora, to zapytała Snow ile sztuk zjadła. Cały młody plus połówka dorosłego... czyli półtora. Wskazała łapką, że takiego jednego małego i pół dużego. Nie rozumiała skąd wzięła się powaga na obliczu lwicy. -Brzusio... Spuściła główkę i uszka na dół. Nie chciała nic złego zrobić, tylko zaspokoić głód. A nie chciała przeszkadzać lwom, i tak była wdzięczna za protekcję Hatimy przed niebezpieczeństwem. Nagle gdy tak patrzyła na ziemię to wydawało jej się, że ziemia się porusza. Nie, nie porusza, co rozmywa. Ogólnie to otoczenie zmieniało wygląd i kształty. Snow miała przywidzenia, w tym to, które spowodowało szybsze bicie serduszka. Gdzieś tam... zamajaczyła jej biała sylwetka w czarne kropki. Powiększyła jeszcze bardziej oczka. -Tata? Zapytała samą siebie, a potem ze łzami w oczach i radością pobiegła jakieś dziesięć metrów i zatrzymała się tuż przy krawędzi wąwozu. Nadal widziała smukłą sylwetkę ojca, którego łapy nie dotykały podłoża, i zaczął uciekać od Snow po niewidzialnej ścieżce w powietrzu. Krótka radość gepardzicy przerodziła się w przygnębienie. Chciała pobiec za nim. Nawet po tej niewidzialnej ścieżce. Halucynogeny mocno ją do tego determinowały. Miała łapkę w powietrzu nad wąwozem. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości