Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Rayna Gość |
15-09-2012, 23:34
Imię: Rayna
Płeć: Samica Wiek: 1,5 roku Historia (Minimum 5 zdań złożonych): Hmm cóż by tu powiedzieć? Wczesnego dzieciństwa przy boku rodziców raczej nie pamięta, gdyż została wykradnięta z ,,rodzinnego gniazda'' przez pewien gang lwów. Jednakże członkowie owej bandy postanowili się nią zająć, aniżeli zabijać. Tak więc samica zwana Rayną dorastała i po pewnym czasie stała się członkinią owej grupy. PO pewnym czasie wskutek pewnego wypadku gang rozpadł się, a Rayna która akurat nie widziała tego zajścia musiała odejść, bo jak powiedział jeden z współbraci, że czeka na nią tu wielkie niebezpieczeństwo i powinna szukać nowej grupy. Tak więc zrobiła... Ozdoby i ich pochodzenie: Brak Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Z innego konta |
|||
|
Saika Gość |
19-09-2012, 15:43
Imię: Ze względu na to, iż samo w sobie ma wydźwięk afrykański i w zasadzie nic w sobie trudnego do zapamiętania nie ma, mój wybór padł na Pazuzu. Jak sama przyznałam, ''gęba mi się nie zamyka'' toteż nie poskąpię definicji. Kiedyś, błądząc po odmętach książki której ten jeden dział poświęcony był wierzeniom asyryjskim i babilońskim, natknęłam się na stwierdzenie, jakoby to babilończycy oraz ludy zamieszkujące nieopodal Tygrysu i Eufratu używali amuletów i symboli do odstraszania złych duchów. Właśnie pod owym stwierdzeniem widniała piękna ilustracja przedstawiająca starą tabliczkę na której zapisane były zaklęcia chroniące przez złą boginią... eh, bodajże Ereszkigal, aczkolwiek jeszcze zerknę czy moja pamięć mnie nie zawodzi... Eh, jednak zawodzi, bo tą boginią była Lamasztu, a teraz, jak sprawdziłam, to ów amulet zwie się Plaque des Enfers. Tak, jestem na tyle zła i podstępna że Was, moi drodzy, niecnie edukuję. Kontynuując nasz wywód, właśnie to łeb Pazuzu wysuwał się zza amuletu. Nie wiem dlaczego zapadło mi to w pamięć, ale dlaczego by nie ochrzcić tak naszego bohatera? Naznaczyć go w ten sposób, że widmo śmierci jest bliższe niż nam się wydaje.
Płeć: I tutaj nie mam pola do popisu. Samiec. Wiek: Obecnie dwadzieścia dwa miesiące. Historia: Nie wiem czy ktokolwiek lubi moją bezładną paplaninę, ale czy to mi szkodzi, przecież pisać każdy może. Zacznijmy może od tego, że Pazuzu nie urodził się w wielkim, potężnym stadzie, lecz w lwiej rodzinie liczącą samca i cztery samice. Takich rodzin na sawannie jest bez liku. Tak więc już na początku nasz bohater był naznaczony szarą codziennością, instynktowną walką o przetrwanie, mniejszymi starciami z innymi, lwimi rodzinami. Należał do pierwszego miotu jakie powiła jego matka wraz z tym jednym obrońcą rodziny. Miał dwóch braci i jedną siostrę. Lwiątka rosły pochłaniając ''lwią'' część upolowanych zdobyczy, aż wreszcie trójce braci zaczęły wychodzić grzywy. No cóż, grzywa rzecz piękna, uchodząca za uosobienie dumy pana lwa. No, ale król może być tylko jeden. Małe, ograniczone społeczności stadnych kotów mają to do siebie, że samce inne niż głowa rodziny są traktowane jako potencjalne zagrożenie i są grzecznie oddelegowani na samotną wędrówkę po sawannie w poszukiwaniu własnych samic oraz własnego terenu. Stało się to, co miało się stać. Trzej bracia wyfrunęli z gniazdka. Z początku nie szło im dobrze - przymierali głodem, błądzili po pustkowiach, czasami nawet natykali się na inne stadka, co mogło się skończyć naprawdę źle. Tak minęły dwa miesiące. Kilka dni temu między dwoma braćmi Pazuzu wystąpił krwawy konflikt który zakończył się ogólnym rozbiciem szajki. Jeden z braci doznał naprawdę poważnych ran. W zasadzie to było oczywiste że nie dożyje świtu. Chyba najlepszym wyjściem było szukać szczęścia samemu niźli współpracować z bratobójcą. Ozdoby i ich pochodzenie: Dawno nie było tego motywu, a jest moim wręcz ulubionym - NOPE! Just Chuch Testa! Regulamin przeczytany?: Definitywne tak. Yay! Hasło wysłane?: Kolejne definitywne tak. Y Yay! W porządku, tylko jeszcze wstaw avatar. :) |
|||
|
Monte Gość |
19-09-2012, 17:35
Imię: Monte
Płeć: Samiec Wiek: 2,5 Historia: Na terenach czterech stad żył od urodzenia. Żył razem z rodziną na uboczu, dlatego raczej mało kto mógłby go kojarzyć. Ma tu nieco znajomych, często kręci się w około Lwiej Ziemi, uznając to miejsce za swoje ulubione. Cóż poradzić? Sentyment. Wychowywał się przez dłuższy czas właśnie na niej, ale nieco czasu spędził... podróżując (?) z rodziną. Tak, tak można to nazwać. Wędrował razem z matką, ojcem i jej siostrą, którą wręcz uwielbiał. Poświęcała mu najwięcej uwagi z całej trójki i to właśnie ona go wychowała. Żyje to teraz, ale gdy Monte dorósł, raczej rzadko spotyka się z rodziną. Ozdoby i ich pochodzenie: brak Regulamin przeczytany?: Yes, sir! Hasło wysłane?: the same here C: |
|||
|
Fiametta Gość |
19-09-2012, 22:47
Imię: Fiametta
Płeć: ona Wiek: prawie 2 lata Historia: Fiametta jest córką zmarłej władczyni dawnego stada- Złotej Gwiazdy. Można powiedzieć, że z nieprawego łoża, bowiem jej ojcem nie jest Nuko, partner Vendetty, tylko niejaki Windu z Płonącej Ziemi. Jest niemal kopią Vendetty z wyglądu- z wyjątkiem ślepi, które nie wiadomo po kim odziedziczyła, są złote. W zasadzie były, bo jedno z nich zmieniło kolor na błękitny. Młoda Fiam szybko zniknęła z rodzinnych terenów, by potem pojawić się ponownie, akurat trafiając na ceremonię pogrzebania jej matki. Wizyta na terenach Złotej Gwiazdy trwała kilka dni, potem Fiam znów odeszła i nikt nawet tego nie zauważył. Ba, nikt nawet nie zauważył jej pojawienia się. W ciągu tych kilku miesięcy będąc poza terenami Czterech, Złotooka miała mały wypadek. Podczas swojej wędrówki donikąd ześlizgnęła się z niewielkiej skałki i chociaż upadek nie był poważny, pech chciał, że biała uderzyła łbem o ziemię i jej lewe oko przez jakiś czas nie było sprawne. Na swej drodze jednak spotkała pewnego lwa, mniej więcej w jej wieku, który podpowiedział, jak może poradzić sobie z chorym ślepiem. Fiam zaufała mu i pozwoliła je obmyć dziwną miksturą chłodzącą, a po kilku dniach chodzenia z okładem w końcu zdjęła go i ku zaskoczeniu stwierdziła, że widzi bez żadnego problemu, a jej tęczówka zmieniła kolor. Niestety nie spotkała już tego lwa i nigdy nie zdążyła mu podziękować. Potem po wielu tygodniach rozmyślań nad bezinteresowną pomocą jakiej udzielił jej tajemniczy lew postanowiła, że wróci na rodzinne ziemie by odnaleźć rodzinę jaka jeszcze jej pozostała. Warto wspomnieć o tym, że Fiam ma problemy z mówieniem. Nie jest nieśmiała. Po prostu jest prawie-niemową. Ozdoby i ich pochodzenie: brak Regulamin i hasło nieeeee |
|||
|
Nahuel Gość |
20-09-2012, 20:01
Imię: Nahuel
Rasa: lampart Płeć: samiec Wiek: ponad 4 lata Historia: Nahuel pochodzi z bardziej wilgotnych rejonów Afryki. Urodził się w dżungli, która - jak mu się wówczas wydawało - nie miała kresu; był najstarszym synem władcy tamtych terenów. Gdy przyszedł czas na przejęcie schedy, musiał stanąć do walki z ojcem, by udowodnić, że jest godzien przejąć obowiązki króla. Walka odbyła się jednak uczciwie i Nahuel przegrał z papciem, którego od dawien dawna nie pokonał nikt, nawet jego bracia. Zgodnie z prawem ojczystych ziem udał się więc na wygnanie, by podnieść swoje umiejętności wojownika, a gdy będzie gotów, powróci, by raz jeszcze stanąć do walki z królem. Ozdoby i ich pochodzenie: dwie blizny zadane pazurami ojca, dowód na to, że syn nie był jeszcze gotów na objęcie władzy. Znajdują się po prawej stronie nosa. Regulamin przeczytany?: aha Hasło wysłane?: z kont Khay i Hasiry PS avatar mocno roboczy xP |
|||
|
Rinviel Gość |
21-09-2012, 15:04
Imię: Rinviel
Wiek: Około 4 lat Płeć: Samiec... tak, wiem że nie wygląda Charakter: Na prawdę, trudno opisać tego osobnika... ogólnie wygląda, jakby wszystko miał gdzieś. Każdy jego ruch wydaje się być flegmatyczny, zdaje się przeciągać wszystko i olewać... tak na prawdę, to tylko pozory. W ten sposób potrafi zmylić innych i wyciągać potrzebne informacje, tak że nikt się nie zorientuje, że to zrobił. Dla tego prawdziwego charakteru nigdy nie pokazuje... Historia: Renviel nie wie, skąd pochodził. Został znaleziony, kiedy miał półtorej roku przez bandę podróżujących po świecie lwów... on nigdzie się nie wybierał zbyt daleko. Oni nadali mu imię, wychowali go... o ile można tak to nazwać. Wykorzystywali go, jak tylko mogli... tak, również w TEN sposób. Często dawali go komuś na noc, dwie, może trzy, w zamian dostawali żarcie i potrzebne rzeczy. Co było w tym najdziwniejsze? Że Ren miał wybór... i nikt go do niczego nie zmuszał. Lubił to, po prostu... czy lwica, czy lew, było mu to obojętne. Sam zyskiwał na tym najwięcej, podkradając potajemnie, zbierając informacje... jak szpieg, którym niby nigdy nie miał być. By być w miarę rozpoznawalnym, nie tylko przez swoją delikatną urodę, obdarowano go kolczykami i bransoletkami na ogon. Nie nosił ich wszystkich, najczęściej - opływając w tych luksusach - wymieniał wszystko na najpotrzebniejsze rzeczy... Kiedy miał 3 lata, opuścił swoich wychowawców, rozpoczynając samodzielne życie. Dotarł aż tutaj i od razu pomyślał, że może ofiarować swoje usługi lwom z tego Stada... jakie usługi? Tak na prawdę, zrobi wszystko, o co go ktoś poprosi, jeśli wie, że na tym "zarobi". Krewni: Nie ma... a jeśli są, to nie wie nic o tym Ozdoby i ich pochodzenie: Wyjaśnione w historii Regulamin został podpisany?: Tak. KP przeniesiona z zapisów do SŚ... taki kaprys, kochajcie mnie, no... A idz w kszaki. |
|||
|
Saix Gość |
22-09-2012, 19:01
Imię: Ezreal
Płeć: Samiec Wiek: 3 lata Historia (Minimum 5 zdań złożonych): Ezreal odkąd pamiętał, ciągle był w drodze. Matka nigdy mu dokładnie nie wytłumaczyła, czemu ciągle on, wraz z jego rodzeństwem starsze o parę lat musiało ciągle być w ukryciu. Któregoś razu matka zaczęła się nagle źle czuć. Było to kilka dni po ostatnim posiłku z antylopy. Nie wiedzieć czemu, Ezreal miał ciągłe wrażenie, że ktoś go obserwował podczas tamtego posiłku. Mimo ciągłych zapewnień matki, ze wszystko jest w porządku, martwił się coraz bardziej, bo zdrowie jej się z dnia na dzień pogarszało. W końcu, po dwóch tygodniach cierpienia matka nie była w stanie wstać z miejsca. Miał wtedy ledwie pół roku, kiedy rano obudził się obok martwej już matki. Załzawiony i pełen goryczy został zabrany przez dwójkę jego rodzeństwa, która zaopiekowała się nim, póki nie stał się prawie dorosłym samcem. Wtedy też spotkał po raz pierwszy i chyba ostatni, swojego ojca. Po długiej potyczce na kły, pazury, spryt, siłę i zręczność, Ezreal poległ przed jego ojcem. - Nie mogła cię dłużej chronić przede mną. A teraz się stąd wynoś. Ezreal spojrzał w górę. To było dla niego już nadludzkim wysiłkem, już nie mówiąc o wstaniu stąd. Ojciec wytargał go za grzywę i pół przytomnego wyciągnął na skarpę. Turlając się po ostrych kamieniach ostatnie co widział to czerwone ślepia na górze. Potem poczuł tylko ogromny huk, wodę. Obudził się na brzegu, krztusząc się wodą. Nie wiedział jak długo leżał nieprzytomny, ale jego rany cuchnęły zgnilizną, ledwo się zasklepiały nie wspominając o bólu jaki go ogarniał odkąd tylko odzyskał przytomność. Czołgając się po ziemi dorarł sam nie wiedział gdzie, wśród gęstej roślinności, której kompletnie nie znał, znów stracił przytomność. Potem obudził się nie wiedział sam dokładnie gdzie, ale tym razem w jakieś norze. Miał na sobie jakieś szmaty, jakby ze skóry zwierząt? W dodatku był sam, czuł się już trochę lepiej i przede wszystkim mógł ustać na nogach, jednak ktoś mu w tym przeszkodził. - Leż - Odpowiedział mu spokojny głos - Jesteś zbyt wyczerpany, spałeś chyba miesiąc. - O....opo...wiedz.... gdzie ja... - Wydukał coś, czując jakby coś miał w gardle, było tam tak sucho. - W porządku. Po zmierzchu - Odpowiedział głos i Ezreal znów zamknął oczy, teraz pełni świadomy. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Tak |
|||
|
Cantaro Gość |
23-09-2012, 00:34
Imię: Cantaro
Płeć: Mężczyzna Wiek: 2,5 Historia: Żyłem spokojnie w stadzie położonym wysoko na Kilimandżaro. Nasza rasa była wyjątkowa-długonogie lwy o jasnym kolorze futra z długimi włosami przy łapach. Wodzowie będącymi równocześnie szamanami i medykami od pokoleń oblewali się pychą szlachetności i nakazali nie naruszać terenów poza górą na której żyliśmy. Jednak młode lwy pragnęły zwiedzać świat, nie chciały siedzieć w ciągłym mrozie. Szaman, najstarszy w wiosce, nie był z tego powodu zadowolony. Koniec końców kilkoro młodzieńców zeszło z góry. Długo ich nie było, aż pewnego dnia wrócili ze swoimi partnerami oraz młodymi. Wódz był z tego powodu wściekły i zaszył się w swojej jaskini. Rok później powiedział mi, że mogę stać się jego uczniem, jako pomocnik szamana, ponieważ jest stary i potrzebuje pomocy. Ogłosił także wielkie polowanie. Chciał urządzić ucztę okazji pierwszej rocznicy zeszłorocznego przybycia z wyprawy. Zdziwiło mnie to, gdyż był cały czas o to wściekły. Kazał mi iść za nim-mieliśmy nazbierać ziół, z których stworzy miksturę przynoszącą szczęście i zdrowie. Mieliśmy posmarować nią mięso które upoluje stado. Jednak powiedział mi, że mam tego mięsa nie tknąć. Po uczcie (a ja z głodnym żołądkiem) poszliśmy we 2 na sam szczyt Kilimandżaro, w celu modlitwy do bogów. Sporo czasu nam to zajęło. Po powrocie zszokowało mnie-większość lwów leżało omdlonych na ziemi, reszta zwijało się z bólu. "Nareszcie! Wszyscy wymrzą, za grzech który popełnili rok temu!" Nigdy nie zapomnę tych słów, które padły z ust mojego nauczyciela. Nie chciałem tego widzieć. Pobiegłem jak najdalej się da, nie zwalniając. Zbiegając ze stoków kilka razy się potknąłem raniąc łapy o ostre kamienie. Nie zważając na ból biegłem dalej. Nie pamiętam jak długo. W pewnym momencie padłem u granicy Śnieżnej Krainy z wyczerpania i głodu... Ozdoby i ich pochodzenie: Sakiewka na szyi ukryta w grzywie-sam ją zrobiłem. Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Tak koncept jako taki nie jest zły, ale przesuń proszę to stado dalej. Kilimandżaro leży w obrębie Ziem Czterech Stad (a więc jest grywalnym terenem forum) i gdyby coś takiego miało tam miejsce, zostałoby to uwzględnione w historii ( https://pbf.krollew.pl/showthread.php?tid=29 ). ponadto uzupełnij avatar i podaj jego autora. |
|||
|
Snow Gość |
24-09-2012, 21:41
Imię: Snow
Płeć: Samica Rasa: Gepard Wiek: 3 miesiące Historia (Minimum 5 zdań złożonych): Trudno uwierzyć, że na Sawannie pojawiła się biała kuleczka o podobnym imieniu co jej mama. A tak, miała rodzicielkę o takim samym imieniu, która znalazła kochającego ją geparda, równie białego jak ona i założyli rodzinę. W miocie była tylko mała gepardzica, o którą dbano i strzeżono jak oka w głowie. Niestety, mama Snow zawarła związek ze swoim kuzynem, przez co geny były uszkodzone i skarłowaciałe. Biała kulka w czarne plamki miała nienajlepsze rokowania - nie dość, że miało słabe zdrówko, to matka zmarła nagle podczas jednej z gonitw po posiłek na zawał serca. Ojciec starał się wychować córkę na prawdziwego geparda, lecz nie wytrzymał presji i nałożonego obowiązku, tak więc porzucił maleństwo goniąc za nową kochanką, pozostawiając w spadku jedynie udko z antylopy przy jej pyszczku. Od tamtej pory minęło zaledwie parę godzin, dlatego Snow jest wielce zmartwiona i niepewna swojej przyszłości tym bardziej. Ozdoby i ich pochodzenie: Brak. Regulamin przeczytany?: Tak. Hasło wysłane?: Tak. |
|||
|
Noel Gość |
25-09-2012, 22:31
Imię: Noel
Wiek: 17 miesięcy Historia: Pochodzi z daleka. Bardzo daleka. W jego rodzinnych stronach zwykle panował spokój, dopóki na horyzoncie nie pojawił się gang lwich chuliganów. Doprawdy, żałosne. Noel od zawsze nimi gardził, bowiem zamiast napastować dorosłych, oni woleli zabawiać się kosztem lwiątek. Czy to było normalne? W dodatku mieli się za jakichś naprawdę arcymistrzów sztuk walki... Pewnego dnia Noel nie wytrzymał i rzucił się by obronić chyba najmłodszą ofiarę jaką gang sobie wybrał kiedykolwiek. Miał wtedy rok, to normalne, że nie dałby im rady. Ale przynajmniej kocię nie musiało dłużej cierpieć. Łomot zebrał on, bohater dnia. Młody Noel nagle usłyszał krzyk swej najlepszej przyjaciółki, którą jako jedyny zwał Akilian. Młodsza od niego lwiczka ściągnęła na siebie gniew gangu atakując małymi pazurkami jednego z nich. Noel jedyne, co zobaczył nim stracił przytomność to Akilian, uciekająca przed chichoczącymi niczym hieny lwami. Obudził się po niecałej godzinie, padał deszcz. Nie szukał lwiczki. Wiedział, że zginęła. Odszedł z tamtych ziem jeszcze tego samego dnia. Ozdoby i pochodzenie: trzy zielone kropki pod okiem, on i Storm zrobili je sobie wzajemnie na znak przyjaźni, nim zostali rozdzieleni. Regulamin i hasło: tsa |
|||
|
Imani Gość |
28-09-2012, 14:13
Imię:Imani
Płeć:Samiczka Wiek:4 miesiace Historia (Minimum 5 zdań złożonych): Imani pochodzi z dalekich terenow gdzie panowal glod. Jej rodzina postanowila powedrowac na inne tereny w poszukiwaniu ow pozywienia. Niestety wedrowka ta byla dosc ryzykowna, zwlaszcza, ze musieli przekroczyc tereny innych stad. Na ich nieszczescie zostali zaatakowani przez jedno ze stad. Matka Imani kazala jej uciekac jak najdalej gdy jej rodzina byla rozgramiana przez dzikie koty, w miedzyczasie ja chroniac. Imani ile sil w nogach i z placzem uciekla jak najdalej z miejsca rzezni i kroczyla przed siebie uwaznie. Szukala teraz jedynie miejsca spokoju. Ozdoby i ich pochodzenie: Naznaczenie herbu stada, ktory matka jej nadala gdy Imani urodzila sie. Znak aby nie zapomniala kim jest. Regulamin przeczytany?: tak Hasło wysłane?:yup |
|||
|
Dart Gość |
01-10-2012, 18:41
Imię: Darciuch.
Płeć: Samiec. Wiek: Gdzieś tak ze cztery lata by się nazbierało ze względu na to, że Szyra ma tyle samo, a o ile dobrze pamiętam to oni się urodzili bodajże w tym samym roku. Historia: Dart z wyglądu to w zasadzie kropka z kropkę Xan. Może jego odcień futra jest lekko burawy i podpada już bardziej pod Kami, aczkolwiek obaj się dość podobni. Obaj mają tendencję do znikania i pojawiania się w najróżniejszych momentach. Niewątpliwie Dart jest postacią o bogatej historii. Urodzony na Złej, odchowany przez Kami która jeszcze nie miała aż tak przerażających konszachtów z demonami. Była po prostu najnormalniejszą przerośniętą burą lwicą. Rodowód ma iście Złoziemski, acz rodzina od strony Xana jest ewidentnie Płonąca. Dart posiada dość liczne rodzeństwo którego, wybaczcie, nawet nie potrafię wymienić. Oh, nie płaczcie. Na pocieszenie dodam że jego potomstwa też nie wymienię. Tak, Dart ma wręcz talent do pakowania się w kłopoty jeśli idzie o samice. Zbyt dużo kochanek, zbyt dużo dzieciaków. No, ale są jeszcze lepsi w tej dziedzinie. Oj tam, oj tam. Dzięki niemu Kami może się poszczycić mianem babci. A Xan dziadka. Czy to nie jest piękne? Tak czy siak - koty zawsze wracają. Po długiej wędrówce, głębokich i jakże męczących romansach stwierdził, że zbyt długie przebywanie poza terenem [dawnych] czterech stad jest niekomfortowe i powrócił. Niestety, jeszcze chyba nie wie że wszystko to, co znał z lat młodości prysło jak mydlana bańka, a Zła się rozpadła. Aczkolwiek już w tej chwili są plany i właśnie je chcemy realizować. Ozdoby i ich pochodzenie: Część znamienia złej [2/0] jeszcze za czasów czterech starych stad. Regulamin przeczytany?: Ta jest. Szeregowy Ekler melduje się na służbę. Hasło wysłane?: No na Paziu. Muszę słać jeszcze raz? |
|||
|
Kiaruna Gość |
06-10-2012, 23:57
Imię: Kiaruna
Płeć: lwica Wiek: 2 lata Historia (Minimum 5 zdań złożonych) :Od małego lwiątka Kiaruna wraz z rodzicami podróżowała. Można powiedzieć że byli właśnie samotnikami. Gdy Kiaruna dorosła opuściła rodziców i poszła we własną stronę. Podróżowała i podróżowała aż doszła na Lwią Ziemie. Gdy tylko ja ujrzała dech zabiło w jej piersiach. Bardzo się jej tu spodobało, ale był problem gdzie znaleźć jakiś dach nad głową. trochę szukała i znalazła małą jaskinie. Ta jaskinia to przez jakiś czas jej dom. Dalej jest samotniczką, ale ma nadzieje że stado na tym terenie ją przyjmie i będzie miała już dom na stałe. Ozdoby i ich pochodzenie: brak Regulamin przeczytany?: Tak Hasło wysłane?: Tak najpierw przeczytaj i podpisz regulamin, bo wbrew deklaracjom - nie zrobiłaś tego. K. |
|||
|
Saika Gość |
07-10-2012, 22:49
Imię: Khem, khem...
Mon napisał(a):Saika? Saika to demoniczny miecz japoński w Durararze. Był i chyba w japońskich legendach tylko pod inną nazwą. Płeć: Samica. Wiek: Półtora roku - osiemnaście miesięcy. Historia: Saika najprawdopodobniej jest wygnańcem, sierotą albo wyrzutkiem. Huh, wyrzutkiem to na pewno. Od młodych lat podróżowała z bandą podrostków. To jest jej prawdziwa rodzina. W zasadzie powinnam użyć określenia ''była''. Z sobie tylko znanych przyczyn [nie domyślacie się jeszcze?] opuściła to niby stado i zaczęła żyć na własną łapę. Jest teraz wolnym strzelcem. Chcąc jakoś zacząć ruszyła śladami Kaisera. Urocze? Ozdoby i ich pochodzenie: Nie, ona jest 100% naturalna. Regulamin przeczytany?: Yhym. Hasło wysłane?: Yhym. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości