Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Alysseya Konto zawieszone Gatunek:Wszyscy moi przyjaciele z dawnego domu Płeć:Samica Wiek:2 lata Liczba postów:22 Dołączył:Lut 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 43 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 98 Doświadczenie: 10 |
10-02-2013, 03:41
Prawa autorskie: Ja oraz Podpis by Kamuchna
- Zeus zawsze opowiadał, że każdy potrzebuje poczucia więzi i przynależności.. silniejszych lub słabszych.. i że każdy ma jakiś dar.. talent.. umiejętność.. i że dobrze jest dzielić się tym.. nauczać.. przekazywać tą wiedzę.. - próbowała przekazać to jak najdokładniej, mimo iż słowa zmarłego słyszała dawno temu.
Wtem przyszło jakieś lwiątko. - Medyka? Ah! Tak się składa, że jestem medykiem.. - powiedziała trochę jeszcze zdziwiona widząc tu lwiątko w wieku młodszym, niżeli Kupidyn. - Zaprowadź mnie tam.. Spróbuję pomóc - wstała i uśmiechnęła się do malca. Jak można pokazać małemu dziecko obojętność i zostawić potrzebujących bez pomocy? Nie mogłaby tak zrobić.. Ani zostawić kogoś na śmierć. Przed odchodnym przywitała się skinieniem główki z lwicą, a następnie spojrzała na Aima. - Od dziecka leczę innych.. Tam skąd pochodzę śmierć była wszędzie.. tutaj jest prawdziwy raj.. ale nie zmienia to faktu, że czasem ktoś umiera.. Jeśli mogę go uratować to nie muszę go znać czy być w bliskiej więzi.. to mój obowiązek by ratować życie.. Każdy w stadzie ma jakiś cel i plan korzystania ze swych umiejętności.. przekazać je dalej.. rozwijać.. pomagać.. uczyć się.. są różne.. ale wszystko sprowadza się do tego, co jesteśmy w stanie z siebie dać by osiągnąć te cele.. A ja chociażby złożyłam śluby po śmierci mej przyjaciółki, której nie zdołałam ocalić.. że zawsze dam z siebie wszystko i pomogę każdemu, choćby miał po wydobrzeniu obrócić się przeciwko mnie.. Skoro mogę ratować życie to powinnam to robić, bo nikt mi nie dał boskiego prawa o decydowaniu kogo zostawić na śmierć.. Zmarłych nie przywrócimy do życia.. Ale rannych i chorych można jeszcze ratować - mówiąc patrzyła poważnie Aim'owi w oczy. Po chwili znów się uśmiechnęła i pożegnała skinieniem łebka. Trochę onieśmielona swoim wykładem, którego ledwo pamiętała spojrzała na lwiątko i ruszyła za nim do miejsca, o którym mówiło. z/t z Sheyiro |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
10-02-2013, 19:02
Alaina gasiła pragnienie, gdy jej oczom ukazał się ładny widok. W przejrzystej wodzie znajdowały się śliczne kamyki. Lwica postanowiła je sobie zawłaszczyć.
+3 opale |
|||
|
Aim Gość |
12-02-2013, 12:13
- Śmierć to naturalny element życia. Wszystko co kiedyś się urodziło zmierza własnie w tym kierunku..- Dodał od siebie z melancholią, czy śmierć była zła? Jako koniec etapu mogła być przytłaczająca, zwłaszcza dla marnych istot dla których życie było wszystkim co mają, mogli tylko patrzeć jak ich skarb przecieka im przez palce niczym woda. Medycy tylko łatali te szczeliny, dając zgubna nadzieję... tudzież polepszając humorek odpowiednimi ziółkami. Aim parsknął.
- Tak czy siak, nie sprzeciwimy się losowi który pociąga za sznureczki.- Ziewnął, tyglewka poszła z malcem zbawiać świat, wielki lew też gdzieś polazł, został sam, znów. A może nie do końca? Smukła brązowa lwica, która zjawiła się nieopodal jednak nie zamierzała brać udziału w tej dyskusji, była niczym zmęczony o poranku cień. Czyżby ktoś tu miał trudną noc? |
|||
|
Alaina Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
12-02-2013, 18:34
Prawa autorskie: malaika4//
Nie umknęło jej uwadze, ze praktycznie całe towarzystwo które przebywało w jamie ,rozeszło się pozostawiając na miejscu wyłącznie o nietypowym ubarwieniu samca, wyraźnie znudzonego. Sama Alaina starała się nie wzbudzać zainteresowania, chociaż nie powiem że lwica, gdy piła wodę, nie przyglądała się lwu o niecodziennym umaszczeniu. Najwyraźniej matka natura musi mieć niezłe poczucie humoru.
Młódka minimalnie uśmiechnęła się pod nosem do siebie, ale i gdy tylko zakończyła gasić pragnienie jak i pakować do misy niemałe znalezisko, zalała je wodą, by następnie mocno pochwycić brzeg skorupy, by ją podnieść a tym samym wyprostować się. Także i tym razem nie odezwała się jak i nie wykonała skinienia głową, obawiając się że mogła by ulać tak dla niej drogocenną wodę. Powolnym korkiem udała się do wyjścia z jaskini, nie mogąc powstrzymać się by spojrzeć na obcego. "...Jestem hipokrytą... Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie... A jednak nie umiem, nie ważne ile postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy. Boje się was, boje się bliskości , boje się straty. Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..." |
|||
|
Aim Gość |
17-02-2013, 21:37
Prawa autorskie: malaika4//
Aim prześledził wszystkie poczynania Alain, co innego miał do roboty? To i tak było o wiele ciekawszym zajęciem niżeli podziwianie sklepienia groty, szarobury tonący w czerni cienia sufit...
Dwa jasne bystre ślepia mrugnęły tylko kilkukrotnie, nieładnie się tak gapić, jeszcze lwica poczuje się przytłoczona tym nachalnym spojrzeniem. Jemu jednak było wszystko jedno, może od momentu aż brązowa zerknęła na niego gdy to już miała wyjść. - Do zobaczenia.- Rzucił do niej uśmiechając się łobuzersko. |
|||
|
Alaina Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
20-02-2013, 16:36
Prawa autorskie: malaika4//
Prawda mało kto lubi gdy ktoś obserwuje każdy twój ruch, Alaina w tej kwestii nie należała do wyjątków, szkoda tylko że sama nie zachowywała powściągliwości by od czasu do czasu nie zerknąć na obcego badawczym okiem, zaraz naszczeście powracając do swoich czynności. Nawet w chwili gdy stała w wejściu do jaskini, a i usłyszała owe słowa pożegnania, młoda kątem oka rzuciła spojrzenie, dość długo zachowując je na osobie Aim'a. I tutaj z jej strony nie padło najmniejsze słowo co raczej w jej wypadku było logicznie gdy weźmie się pod uwagę fakt ,iż w pysku trzymała ową żółwią skorupę. Aby jednak nie wyjść na niewychowaną panienkę, wykonała lekki,acz zgrabny ruch głową, nie oszczędzając i urokliwego uśmiechu, jednocześnie starając się by drogocenna woda nie rozlała się.
I to było na tyle z jej strony. Kolejny krok jaki uczyniła to opuściła jaskinię, wolnym krokiem udając się do jaskini mchu, gdzie przebywał jej ojciec. "...Jestem hipokrytą... Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie... A jednak nie umiem, nie ważne ile postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy. Boje się was, boje się bliskości , boje się straty. Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..." |
|||
|
Aiden Gość |
14-04-2013, 16:29
Prawa autorskie: malaika4//
Przybył tutaj, niosąc w pysku nadal nieprzytomną lwiczkę. Uznał, że nie ma najmniejszego sensu taszczyć ją, aż do Lwiej Ziemi, gdzie co prawda miałaby lepszą opiekę medyczną, ale mogłaby nadal mieć problem z dość ciepłym klimatem na sawannie otaczającej jej tereny. Położył młodą w cieniu jednego z drzew i ruszył w stronę zbiornika wodnego, nabrał trochę wody do pysku i wróciwszy do samiczki, polał jej pysk wodą, uważając by nie zamoczyć nosa. Jeszcze by mu się zakrztusiła, czy coś. Odczekał chwilę, a następnie znowu poklepał ją łapą po policzku, chcąc ocucić. Tym razem musi się udać, jesli nie będzie musiał poprosić o pomoc Vasanti lub Hewę. Oblizał pysk, by zlizać z wąsów ostatnie krople wody, po czym zajął miejsce koło Nanette, kładąc łeb na lapach, ale nadal zachowując czujność.
|
|||
|
Nanette Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:7 miesięcy Liczba postów:14 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 15 Zręczność: 25 Spostrzegawczość: 20 |
15-04-2013, 15:32
Prawa autorskie: Av.:~SilvertoneAnimals
Przybyła tu niesiona przez zupełnie obcego lwa, na kompletnie obcej ziemi, a do tego była nieprzytomna. W swojej głowie na nowo odgrywała straszliwe chwile samotności i wszechogarniającego ją smutku a także wycieńczenia.
Wtem poczuła wodę na pyszczku, chociaż w ogarniającej jej umysł scenerii w ogóle jej nie było. Do tego poczuła czyjąś łapę na policzku. To wszystko tak ją zdziwiło, że aż otworzyła oczy, ciężko dysząc i rozglądając się dookoła. W końcu spojrzała na swojego wybawcę. To był dla niej szok. Chciała coś powiedzieć, zapytać kim jest i co tu robi i co najważniejsze: co ona sama tu robi. Ale nie miała na to siły. W gardle miała istną pustynię, a ciało paliło ją żywym ogniem. Jednak im dłużej leżała, tym szybciej jej skóra się chłodziła, a do pyszczka na nowo napływała ślina. Nadal jednak wpatrywała się z obawą w nieznajomego. Czy na pewno nic jej nie grozi? Nie znała odpowiedzi na to pytanie. |
|||
|
Aiden Gość |
15-04-2013, 17:47
Prawa autorskie: Av.:~SilvertoneAnimals
W końcu się obudziła. Odetchnął głośno wyrażając uczucie ulgi. Bał się, że już jest za późno. Zamachał czarną kitą, a jego pysk zbliżył się odrobinę do ucha lwiczki.
-Spokojnie. Tu nic Ci już nie grozi.-powtarzał te słowa kilka razy, stonowanym i cichym głosem. Miał jakąś małą nadzieję, że to jej pomoże zrozumiec, że nie stanowi dla niej zagrożenia, a wręcz przeciwnie, chce jej pomóc. Skrzyżował przednie łapy i wlepił swój wzrok w ciało samiczki. Nieźle poharatana nie ma co. Będzie musiał zanieść ją do groty medyka na stadnych ziemiach zanim wda się zakażenie. |
|||
|
Nanette Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:7 miesięcy Liczba postów:14 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 15 Zręczność: 25 Spostrzegawczość: 20 |
15-04-2013, 18:02
Prawa autorskie: Av.:~SilvertoneAnimals
Z przestrachem patrzyła jak pysk lwa zbliża się do niej. Po chwili jednak trochę się odprężyła, słysząc kojący głos lwa, zapewniający ją o jego dobrych zamiarach.
Co teraz? Czuła się jeszcze trochę osłabiona i okropnie chciało jej się pić. Ostrożnie podniosła się z ziemi, ale mimo to i tak lekko zakręciło jej się w głowie przez co zachwiała się niebezpiecznie. Zdążyła jednak uchronić się przed upadkiem i chwiejnym krokiem podeszła do wody, zanurzając w niej swój różowy języczek. Zaczęła pić, delektując się każdym łykiem. Nigdy zwykła woda nie smakowała jej tak bardzo. |
|||
|
Aiden Gość |
16-04-2013, 18:30
Prawa autorskie: Av.:~SilvertoneAnimals
Chciał zatrzymać młodą przed podniesieniem się, ale widząc determinację wymalowaną na jej pyszczku, poruszył tylko łapą, nie pozwalając jej upaść. Obserwował ją bacznie, gdy spokojnie połykała kolejne porcje wody. To dobrze, przynajmniej pomagała jakoś swojemu organizmowi, chociaż nie powinna go w tej chwili zbytnio nadwyrężać. Podniósł swoje wielkie, rude cielsko i ruszył w jej stronę, zatrzymując się przy krawędzi wody, ponownie kładąc się i mocząc palce łap w przyjemnie chłodnym wodopoju.
-Lepiej już się czujesz? Z kim tutaj jesteś?-dwa dość proste pytania, ale równie ważne, bo dzięki temu uzyska jakieś informacje na temat lwiątka. Uniósł łeb, a jego na wpół czarne uszy skierowały się w stronę Nanette, gotowe wysłuchać jej odpowiedzi. |
|||
|
Nanette Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:7 miesięcy Liczba postów:14 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 15 Zręczność: 25 Spostrzegawczość: 20 |
17-04-2013, 21:53
Prawa autorskie: Av.:~SilvertoneAnimals
Podniosła łebek, słysząc przyjemny dla ucha głos lwa. W jej oczach przez chwilę zabłysły łzy.
- Tak...czuję się nieco lepiej - powiedziała cicho. - Jestem sama...Mama mnie porzuciła - wyznała, a po policzkach potoczyły się dwie łezki. Spuściła łebek, wpatrując się w ziemię, a łzy spłynęły na podłoże, szybko w nie wsiąkając. I siedziała w tej pozycji, brudna, smutna, mała lwiczka, sama na tym ogromnym świecie. |
|||
|
Aiden Gość |
22-04-2013, 20:34
Prawa autorskie: Av.:~SilvertoneAnimals
Westchnął cicho w myślach. Trafiło mu się, nie dość, że samotna i poraniona, to w dodatku porzucona i niechciana lwiczka. Szkarłatne ślepia zlustrowały dokładnie zielonooką, a różowy jęzor po chwili przejechał po jej policzkach, zlizując słone łzy, a masywna łapa przyciągnęła ją do ciepłego ciała i gęstej grzywy samca.
-Nie jesteś sama. W końcu ja tutaj z tobą jestem.-pocieszył ją cichym głosem, tarmosząc grzywkę samotniczki. Posłał jej pełen ciepła i potwierdzający szczerość jego słów uśmiech. Miał jakąś nadzieję, że chwilowo odwlecze smutek, który nosiła w sobie karmelowa. Przyjrzał się jej posklejanej sierści, w której mógł dojrzeć nieco piasku i kurzu. Zmarszczył nos, zamyślając się co z tym poczynić. Lwice wylizywały sierść lwiątek, a nie samce. To nie ich rola. Cóż, ale w końcu obok jest wodopój, może się im na coś przydać. -Cóż, ale nie zaprzątajmy sobie tym teraz głowy. Hm... Trzeba by było będzie cię nieco oporządzić, co nie? -zapytał retorycznie, nawet nie czekając na odpowiedź młodej. Wstał, uważając by nie potrącić przy tym Nanette i przysunął się jak najbliżej krawędzi wodopoju, po czym odbił się i skoczył. Rozległ się przyjemny dla ucha plusk wody, a karmelowa lwiczka niedługo po tym została doszczętnie oblana dużą ilością wody. Dotknął łapami dna, odkrywając dzięki temu, że jest przy tej części nadzwyczaj płytko. Przemoczony rudzielec, z posklejaną na czole dwukolorową grzywą wyszczerzył się stronę zielonookiej. -Mam nadzieję, że umiesz pływać? |
|||
|
Mel Gość |
22-04-2013, 20:48
Prawa autorskie: Av.:~SilvertoneAnimals
Jak niby nic się nie stało, nasza lwica podeszła do jaskini. Ostatnio coś źle się czuła, po prostu chyba opadła z sił, tylko po czym tak dokładnie? Sama tego nie wiedziała... Nagle do jej nosa dobiegły czyjeś zapachy, i to takie nieznane... Czy ryzykować? No cóż, ryzyk fizyk. Weszła do środka, i zaczęła rozglądać się tu i tam. Nagle stanęła jak wryta. Zobaczyła dużego lwa, a na jego łapach, małe i niewinnie wyglądające lwiątko. Może to jej ojciec? A może ją zaatakuje bo uzna ją za wroga? I po co się do jasnej anielki, tutaj pchała? Bąknęła coś pod nosem i szukała jakiejś kryjówki. Postanowiła schować się za jakimś głazem, czy czymś tam, no dobra nieważne! Zaczęła machać nerwowo ogonem. Co chwilę spoglądała czy lew przypadkiem nie zmierza w jej stronę. I na wszelki wypadek nadstawiła uszy, lepiej żeby w takiej sytuacji pozostała czujna.
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości