Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Sambor Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:20 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 95 Zręczność: 64 Spostrzegawczość: 60 |
12-09-2012, 17:35
Prawa autorskie: Korrida
//Chętnych zapraszam do pisania... Bez krępacji ^^//
Dni mijały a Sambor błąkał się z celem. Chciał dotrzeć do lwiej ziemi, ale nie miał pojęcia jak tam trafić. Biały lew wędrował czując się odrobinę samotny. Aczkolwiek nie zbijało go to z dobrego humoru. Nie miał zmartwień, póki co zupełnie jak kiedyś jeden guziec i surykatka. Znaczy się od czasu do czasu nadal widmo przeszłości go nachodziło i rzecz jasna nie mógł znaleźć drogi. Niby są to jakieś zmartwienia, ale nie takie, które miałyby zagrozić Samborowi w jakikolwiek sposób co oznaczało najniższy poziom przejmowania się tym. Kolejne godziny mijały aż w końcu dotarł na swego rodzaju zadupie, gdzie nawet sępów nie było. Szare Ziemie niegdyś siedlisko zła a obecnie zapomniana kraina. Samiec nie czuł się w tej okolicy najlepiej. Odczuwał również zmęczenie, więc naprędce zaczął szukać schronienia. Jego oczom ukazał się wielki i majestatyczny wulkan. Osłupiony jego wspaniałościom nie był wstanie się powstrzymać przed zajrzeniem do samego wulkanu. Gdy po przeprawie przez popiół dotarł do wyłomu, który niestety był jedyną drogą do wnętrza. Przez chwilę się wahał, ale szybko ruszył pewnym i śmiałym krokiem do środka. Wnętrze wulkanu budziło grozę, choć niegdyś, kiedy nie był wygasły musiał robić dużo większe wrażenie. Tak czy siak, Sambor zdecydował się tutaj wypocząć. Ułożył się wygodnie na środku przestrzeni i po krótkim przerzucaniu się i ziewaniu zasnął lekkim snem. |
|||
|
Laurence Gość |
12-09-2012, 23:50
Prawa autorskie: Korrida
Albinos biegł ile sił w łapach. Jeszcze trochę ....jeszcze trochę, wpis do kronik nr 255. Wymordowani ...powtarzam ...a, zresztą i tak nikt tego nie usłyszy. Ciemna noc ...pogoń, czy oni za mną biegną, nie to nie może być prawda. To fikcja szklanego ekranu i ciemności w oczach. Ciemność w dolinie mroku ...wielki wulkan. Tak to tutaj ...wskazówki od reszty, ale czy oni istnieli na prawdę. A może to jedna wielka ułuda, ale w takim razie kto umarł, kto został zamordowany i gdzie był cel podróży. Czego chcieli INNI ...oni. Może wiedzy ...a może ciała i kości. To nie było istotne - UCIEKAĆ. Tam do krateru. Pośpiesznie znaleźć się w środku. Wbiegłem tam mocnym krokiem obracając się co chwile. Słyszałem śmiechy, a może to były po prostu skowyty wiatru. Nikt tego nie wiedział. Za załomem spał lew, o mało co go nie stratowałem. Wyhamowałem tuż przed nim, majacząc głowa na boki - Co ty tu robisz ....INNI nadchodzą ... co ty tutaj robisz, nie powinno cię tu być ....mnie też nie powinno tu być ... co my tu robimy.
|
|||
|
Sambor Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:20 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 95 Zręczność: 64 Spostrzegawczość: 60 |
13-09-2012, 00:19
Prawa autorskie: Korrida
//Inni... Normalnie Gra o Tron.//
Sambor w trakcie swojej drzemki spał niespokojnie. Śniło mu się, że jego młodszy brat ucieka przed rodzicami a sam lew nie może mu pomóc, mimo iż biegnie co tchu to postacie i tak oddalają się i oddalają aż stracił ich kompletnie z oczu i, wtedy usłyszał krzyk lwiątka, który zbudził go gwałtownie. Zerwał się na równe łapy dysząc a przed jego oczyma stał biały lew bez grzywy, przez co na pierwszy rzut oka myślał, że ma do czynienia z samicą. Nie rozumiał co do niego mówi zdawało się to być pozbawionym sensu bełkotem. - Dlaczego mnie zbudziłeś!? - Warknął poddenerwowany jak zawsze po nawiedzających go koszmarach przeszłości. - Nie rozumiem nic z twojego bełkotu... Mów powoli i wyraźnie. - Sambor nie miał zamiaru być uprzejmy nawet do końca nie wiedział czy się obudził... Najście majaczącego lwa nie należy do codzienności, więc miał pewne wątpliwości. Tak czy siak, nie zapowiadało się na przyjemną konwersację. Odsunął się kilka kroków od niego czując się ciut niepewnie, gdy ich nosy się prawie stykały. |
|||
|
Laurence Gość |
13-09-2012, 01:03
Prawa autorskie: Korrida
//mi się to bardziej z filmem Inni kojarzy XD, a i ....jaki lew ?! //
Czarna chmura, ale czy chmura może dostać się do wulkanu. Czy to wszystko wybucha. Zapis nr 256, ale czy ktoś kiedyś odczyta martwe kroniki. Martwe bo zapisane w moim ciele. Głos, słyszę go ... ale w sobie, czy dookoła. Jeden na pewno był ducha lwa. Dlaczego ducha ...bo był biały. Biały jak ja, tak inny ...ale nie on był realny. Czułem to zawsze. Coś nadchodzi z oddali . Nie ma ucieczki, ale kroniki nie mogą tak skończyć. -Tylko umarli śpią. - Powiedziałem po cichu, na oburzenie lwa - Umarli, którzy we śnie zginęli. - Obejrzałem się za siebie, czułem jak nadchodzą ...ale czy oni istnieją, czy to co widzą moje oczy jest prawdą ... czemu muszę widzieć. Słuch on też był tu ze mną zawsze ...nie dawał mi spać, nie dawał mi ukojenia ...on zawsze budził. - Powoli ...powoli gubi ślad wędrowca, a wyrazistość wskazuje drogę, tym którzy chcą twojego mięsa i kości. - Spojrzałem się mu prosto w oczy. - To wszystko dzieje się w świecie pomiędzy, ty, ja oni ... nie istnieją choć są żywi i prawdziwi. \\mam nadzieję, że dobrze wychodzi mi obłąkaniec XD// |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
13-09-2012, 01:42
Nad wulkan nadciągała potworna burze. Niebo aż huczało od gromów.
Teraz wnętrze wulkanu było chyba jedynym bezpiecznym miejscem tej nocy. |
|||
|
Sambor Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:20 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 95 Zręczność: 64 Spostrzegawczość: 60 |
13-09-2012, 15:16
Prawa autorskie: Korrida
//Nie wiem mam prawo się pomylić nigdzie nie zaznaczyłeś, że to nie lew a ten lineart był używany przez innych graczy (lwy), więc... Schizofrenik pierwsza klasa ^^ //
Lew skrzywił się słysząc trzaski piorunów oraz ulewę na zewnątrz... Normalnie, by się tym nie przejmował, ale uniemożliwiało mu to teraz opuszczenie wulkanu a tym samym niezbyt rozgarniętego rozmówcy. - Śpią, bo nie żyją. - Odparł pogardliwie wiedząc, że zastąpił cały jego bełkot jednym zdaniem. Kolejne potężne trzaski piorunów, które zwróciły uwagę lwa. Zdawało się, że cały wulkan drży od potęgi wyładowań elektrycznych. - Jestem naszczycie łańcucha pokarmowego i jedynym, kto mnie zje jest robactwo, kiedy już pożegnam się z tym światem. - Znów warknął, bo w istocie biadolenie emmm... Tego kota go irytowało. Po ostatnim zdaniu białogrzywy wywrócił oczami. - Słuchaj nie to , żeby nie przepadał za twoim towarzystwem, ale może wyjdziesz łaskawie na zewnątrz... Być może woda przepłucze ci twój pusty łeb. - Zwykle jest sympatyczniejszy, ale dzisiaj jakoś niema ochoty być miły szczególnie dla niego. Dlaczego miał niby tracić wizje całodobowego snu z powodu jakiegoś psychola. Co prawda burza mogła go zabić, ale niezbyt się tym chwilowo przejmował. Bardziej na obecną chwile interesował go osobisty spokój. |
|||
|
Laurence Gość |
13-09-2012, 16:40
Prawa autorskie: Korrida
\\No akurat tego linearta nie ma prawa używać nikt inny XD, jest robiony na zamówienie u Levissowaa i mam na niego wyłączność. //
Biały puch i ducha głos, tam coś było...głęboko wewnątrz wszelkiego istnienia. Ziemia się trzęsła. To od ich łap, od ich kroków. Odgłos zbliżających się legionów. Trzaski i grzmoty zalewające grotę swym blaskiem. To ich flagi i ich pochód. Martwy pochód. -O nie, o nie - Zapisek nr 257, ale kto w końcu to przeczyta i kto zrozumie. - Ty nie ...ja nie ...robaki nie ...inni ...inni tak. - Moja głowa latała na boki, obszedłem lwa. Wolałem stać za nim ...oni ...oni przychodzą wraz z nastaniem mroku. - Obrona ...wiara, a może to tylko zwlekanie. Gdzie jesteśmy ? |
|||
|
Sambor Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:20 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 95 Zręczność: 64 Spostrzegawczość: 60 |
13-09-2012, 22:33
Prawa autorskie: Korrida
//Ja tak powiedziałem tak jest i koniec tematu ;D//
Sambor nie miał już wątpliwości, iż jego rozmówca stracił ostatnie szczątki rozumu. Kolejne błyski piorunów, które oświetlały wnętrze wulkanu. Gdy koteczek zaszedł go od tyłu Sambor energicznie odskoczył na bok obrócił swój łeb i wyszczerzył zębiska. - Jeszcze jeden podejrzany ruch i skończy się zabawa... - Nie ufał mu w najmniejszym stopniu... Nie panuje nad własnym rozumem, więc i nad ciałem może nie panować albo świadomie go zaatakuje w końcu jest psycholem. - Rozejrzyj się! Jesteśmy w wulkanie. - Biały lew czuł mrowienie w okolicach pazurów czyżby jego sen oraz stojący przed, nim osobnik pozbawił go etykiety oraz stalowych nerwów jakimi się zwykle cechuje? Jedno jest pewne atmosfera nie była zbyt przyjemna. Sambor jednak wziął głęboki wdech i zebrał się jeszcze na gram cierpliwości. - Czego chcesz? - Musiał czegoś chcieć, skoro go napastował, chyba że dręczenie innych swoim zachowaniem i gadaniną to takie hobby. |
|||
|
Laurence Gość |
13-09-2012, 23:32
Prawa autorskie: Korrida
\\radzę ci się ze mną nie kłócić XD //
Co odskok, biała mara. Ni to cień, czy gustownie odziany duch. Nie ważne, świece już zapalone, a krwawy księżyc przysłonięty chmurami Zeusa, który ciska w swą trzodę elektryczne patyki. Zbliża się pochód umarłych, a my kroczymy w nim. Kadawer stos i tysiąc płaczących dzieci pod stosami z żywego ciała matek. Boże ...inni nadchodzą . Spojrzałem się na lwa - Czego chce ... chce spokoju i ukojenia ...ale nie... na pewno nie tego co możesz mi ofiarować. Chce ...chce uciec, ale jednocześnie zostać. Zostać z tobą, być i nie być...ważne by się schować. Przed nimi ....INNI. - Zapis 258, ale kto to odczyta ...kroniki umarłych ,napisane przez żywych. Nie to nie czas i pora ...żyj nie umieraj. |
|||
|
Fiametta Gość |
20-09-2012, 15:21
Prawa autorskie: Korrida
Nieważne, co tu się działo. Nieważne co miało się stać. Ją i tak tutaj przywiało.
Wreszcie była w domu, wiedziała to. Jej pysk uśmiechał się, mimo że właśnie wkroczyła na martwe, szare ziemie, tereny, skąd pochodził jej ojciec. W drodze na Złotą Skałę postanowiła przejść przez wulkan skracając sobie tym samym drogę, jaką jeszcze musiała przebyć. Wtedy usłyszała, czy raczej wyczuła, że nie jest sama. Wychynąwszy zza skalnej ścianki zmierzyła białą dwójkę spojrzeniem swych różnokolorowych ślepi. Ciekawe, kto to? Wszak to teren Płonącej Ziemi, a białych lwów u nich dostatek... Nieśmiało postawiła krok w ich stronę, chciała po prostu tędy przejść. Może jej nie zauważą. |
|||
|
Laurence Gość |
20-09-2012, 16:03
Prawa autorskie: Korrida
Zapis 259, ale czy ktoś wróci życie umarłym. Miłość umiera, a wraz z nią poczucie bezpieczeństwa i wiara w dobroć. Gdzie niebo gdy potrzebujemy jego mocy. Gdzie anioły, kiedy na ziemię schodzą demony. Może On umarł, a tam toczy się gra. Nie ważne. Teraz wszystko kręciło się wokół karety Asów śmierci. Pewien moment, lekki brzdęk i krok. - To oni ...to na pewno oni....nie żyjemy, ale czyż to nie lepiej ... może my nigdy nie byliśmy żywi...może to tylko sen. Tylko sen. - Szeptałem i krzyczałem jednocześnie w stronę z której dochodził hałas. - No zbliż się , już się nie boję ...wiem że wiara obroni moją dusze przed twoimi szponami.
|
|||
|
Fiametta Gość |
20-09-2012, 16:13
Prawa autorskie: Korrida
Lwica zamarła w bezruchu. Kim on był, co przez niego przemawiało...?
Nie da się ukryć że Fiam nie była w stanie ruszyć swojego wątłego ciała gdy na jej barkach zasiadł wygodnie strach. Może ten ktoś pomylił ją z kimś innym? Brzmiało to właśnie tak, jakby Laurence wziął ją za swojego wroga. No a ona? Ona była uosobieniem spokoju i delikatności... Nigdy nie miała cudzej krwi na łapach... na "szponach", o których wspomniał Biały. Fiam wolała nie ryzykować że gdy tylko zacznie uciekać ci dwaj postanowią ją zatrzymać. Może jeśli pokaże się im w całej okazałości, nic jej nie będzie. Wszak była tylko młodą, niczemu winną lwicą. Prawda? Wystąpiła z cienia w którym do tej pory starała się ukryć i położyła uszy po sobie. Widać było po niej, że w każdej chwili jest gotowa rzucić się do ucieczki, stała w lekkim rozkroku a każdy mięsień był napięty. |
|||
|
Frey Duch Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
21-09-2012, 21:00
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart
Nie wiadomo dlaczego Frey zaplątał się na obce sobie tereny, na dawne ziemie Płonących, a później Cienistych... O których istnieniu miał zresztą mgliste pojęcie.W każdym razie szedł tak, aż z jakiegoś powodu znalazł się we wnętrzu wulkanu. I od razu zamarł, zobaczywszy jakieś dziwnie białe towarzystwo. Takie stado czy co? Lew, lwica i ktoś podobny do Mogu...
- Salve - rzucił niepewnie, mierząc podejrzliwym spojrzenie każdą znajdującą się tu osobę. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, ze samica wygląda na wystraszoną, więc raczej nie zna tej dwójki, a przynajmniej nie należy do ich stada. Albo może zrobiła coś złego...? W każdym razie teraz to na niej beżowy skupił swoje krzywe spojrzenie. |
|||
|
Rinviel Gość |
21-09-2012, 21:03
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart
W niedługim czasie, przyszedł tutaj również lwico podobny samiec... stawiał spokojnie każdy krok, mimo to chodził z przymkniętymi oczami, co dodawało mu swoistego uroki. Lekko machał ogonem, przez co jego luźno przyczepiona bransoletka przemieszczała się na nim i uderzała o drugą, która trzymała się już pewnie przy pędzelku ogona. Zatrzymał się zaraz. Otworzył jedno oko i popatrzył wokół, obserwując obecnych. Dziwne miejsce, ale... podobało mu się nawet. Na jego piękny pyszczek wpełzł lekki uśmieszek, po którym ponownie zamknął oczy i przysiadł sobie spokojnie.
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości