Podnóże wulkanu

25-06-2012, 12:20

Ogromne połacie bardzo niskiego terenu wokół wulkanu. Nieliczne wyłomy pochodzące prosto z karteru jedynie nacinają tę przestrzeń. Z popiołu, który grubo położył się na tym terenie wyrasta nowe życie, małe trawki i podrostki drzew. Teren niezwykle niebezpieczny i trudny do przebycia, szczególnie w porze deszczowej, kiedy to popiół zamienia się w istną max, która niejeden żywot może pochłonąć.

***Mogrim***

Cień zawitał na te niegościnne ziemie zaraz po tym jak zakończył pasjonującą wymianę zdań z lewkiem, który miał się za dorosłego, choć nie dorosłego lwa. Dziwne to było i mogło co najwyżej wzbudzić uśmiech pogardy, którym to Mogu wyrysował swój pysk. Teraz po tym wszystkim zawitał tu, gdzie nikt nie ma ochoty przychodzić. Mianowicie pod Wulkan. Lekkie trawki i gdzieniegdzie jakieś drzewa ... ale większość terenów była czarna jak jego futro ...może to efekt pyłu. Zresztą, tam skąd pochodzę wcale nie rzadkie było to zjawisko.
Podchodząc pod któreś z kolei w końcu postanowiłem się pod nim położyć i czekać, aż wiadomość obiegnie swój tor.

Pug pojawił się niedługo po czarnym... stanął obok, ale trzymał odległość,którą można było nazwać asekuracyjną. Przecież nie przyszedł tu by od razu się prać... To nie było w jego stylu aczkolwiek widok krwi czy śmierci nie robił na nim wrażenia.
- Jestem Peugeot. - Przedstawił się jakby miało to jakieś znaczenie, ale kij wie... może tutaj kogoś to obchodziło

***Mogrim***

- A po co jest mi potrzebne twoje imię ? - rzuciłem do niego jakby od niechcenia, ale skoro miało to dla niego jakieś znaczenie. Moje imię to jednak grubsza sprawa i o tyle o ile nie chciałem mu go podawać, o tyle o ile lubiłem kłamać. - Mi możesz mówić Cień, zresztą jakie to ma znaczenie. Z tego co zdążyłem zauważyć jestem jedyny w swoim rodzaju. - Co tu było więcej do dodania ... czy ktoś tu widział kiedykolwiek czarnego jaguara. Uśmiech nie zszedł mi z twarzy, to był istny grymas. - A tak w ogóle to skąd się wziąłeś ...tam w dżungli. Nuda cię przywiała czy chciałeś po prostu się z kimś powłóczyć ?

Wzruszył ramionami... Jakoś na jego pysku nie malował się żaden wymowny obraz poza dziwną obojętnością.
- Ani nuda ani chęć włóczenia się... Albo jedno i drugie, jak wolisz. - Odparł do Cienia... swoją drogą ani to imię ani sranie w banie... Ale co kogo obchodzi imię, akurat Pug nie przywiązywał do tego wyższej wagi.

***Mogrim***

Lekko syknąłem nucąc coś pod nosem. Nuda, była wszechobecna, przynajmniej do tej pory dopóty Noel nie ruszy swego młodzieńczego tyłka, i nie odszuka kogoś ze stada chmurek. Teraz więc leżałem pod drzewkiem rozkoszując się widokiem martwej flory i jakiegoś tam przedstawiciela fauny. -Skoro tak to wolę nic nie myśleć, zresztą ... jakie to ma znaczenie. I tak muszę tu tkwić. - Ton był dość obojętny, jednak z pewną nutą sugerującą, że wolał by jednak z kimś pogadać, czy umilić sobie czekania. Jednakże jeśli się tak nie stanie, to przecież świat się nie zawali.

Pug zaciekawił się nieco wypowiedzią czarnucha...
- Musisz? - Tak to było ciekawe, jeśli coś ktoś musi to musi mnieć w tym jakiś interes a to już zaczynało robić się ciekawe. Fajnie by było zrobić coś innego niż siedzenie na dupie.

***Mogrim***

Ciekawość brała górę w lwie, czy to tylko Cieniowi tak się zadawało. Wszak jego dupa nie przyrosła do tej ziemi, a jednak musiał na niej tkwić ... musiał jeśli chciał by jego plan ruszył jakimkolwiek torem. Ale czy poleganie na niezależnym lewku i jego chęci zysku jest czymś opłacalnym. Wydawało się to mało intratne posunięcie. Nikt przecież nie dawał na nic gwarancji. Mogrim rzucił w stronę Pug swoje spojrzenie i przewrócił gałami - A no muszę, ale dlaczego, oto jest pytanie. - Wzruszyłem ramionami i mocno wypuściłem powietrze przez nos, niczym dziadek niepocieszony wyczynami wnucząt. - Hymm w sumie mógłbym ci powiedzieć, ale jaką mam gwarancję, że sprzyjasz moim zamiarom czy wręcz przeciwnie. - Zresztą ... czy to miało większe znaczenie, przecież i tak nie mam pojęcia czy coś z tego będzie. A może gdyby wielki kto przyłożył do tego łapę ?

Peugeot uśmiechnął się wrednie półgębkiem...
- Nie masz żadnej gwarancji. Ale pomyśl czy ja mam co zrobić z tą tajemnicą, bo raczej wątpię. Ale zastanów się też czy nie warto zaryzykować, może ci się przydam a może to oleję... Sam zdecyduj czy gra jest warta świeczki...- Tak, Pug nie musiał poznać tej tajemnicy a nawet było wielce prawdopodobne że będzie mu to spływał po plecach, ale gdyby plan czarnucha okazał się czymś ciekawym, może udałoby się mu znaleźć w Pugu sprzymierzeńca, sojusznika....

***Mogrim***

Czyżby Pug miał w tym biznes, a może po prostu się nudził i potrzebował zajęcia. W każdym bądź razie mówił mądrze. Zresztą co złego mogłoby się teraz stać ... co najwyżej dupa nie przyrośnie mi do ziemi z czekania. Dźwignąłem się lekko do pozycji siedzącej i otrzepałem z paprochów. Czym jak czym, ale ziemią nie chciałem być upierdolony. - Hymm w sumie mądrze gadasz, a więc czemu nie. Zresztą - przekręciłem głowę i syknąłem - co mi szkodzi. Może się przydasz, może nie ... wszystko jedno, i tak spędzę tu minimum dwa dni. Dobra a więc słuchaj. - Teraz przechodziłem do meritum całej sprawy czyli planu jaki urodził się w mojej głowie. Rozejrzałem się tylko dookoła, ażeby upewnić się, że postronne uszy niczego nie słyszą. A jak słyszą to długo nie pożyją. - Plan klarował się tak, stado, do którego należę nie ma żadnych informacji o nowo powstałym stadzie chmurek...czy jakoś tak. Nie pamiętam dokładnie jak się nazywało. Młody miał zanieść wiadomość do jednego z jej członków ... najlepiej lwa, i prostym mechanizmem pokusy wiedzy i poznania, miał go sprowadzić pod wulkan. Stąd, przy pomocy ...może jeszcze dwóch pobratymców z mojego stada, mieliśmy go zabrać do lochów na przesłuchanie. Ot taki wywiad ... a wiesz, co się robi po zebraniu informacji na temat wroga he. - Miałem nadzieję, że pasiasty zajarzy, że chodzi o grubszą sprawę ... pułapkę itp, i nie wystawi mnie do wiatru. W sumie na lewku nie mogłem polegać. Był zbyt niezależny, zresztą pewnie podejrzewał, że nie będę się palił do tego by wywiązać się ze swojej części umowy wobec niego. Jednak plan winno się wykonać.

Pug spojrzał na ziemię w zastanowieniu... po chwili jednak spojrzał na czarnucha...
- Prosta sprawa... Potrzebny Ci ktoś kto potrafi kombinować i ma mroczną przeszłość, ktoś kto jest samotnikiem, ktoś kto łatwo wchodzi w interesy jeśli będzie miał w tym zysk... - Po czym Pug położył łapę na wypiętej dumnie piersi, a do kompletu uśmiechnął się niecnie...
- Ale jeśli interesowała by cię moja pomoc, to najpierw musiałbyś mi powiedzieć coś o swoim stadzie bo nie ukrywam że jestem zainteresowany jakimś stadem....

***Mogrim***

Czyżby Pug pozjadał wszystkie rozumy, czy był chwalipiętą. To nie miało znaczenia, zwłaszcza w rozmowie z socjopatą, gwałcicielem i mordercą ... lepszego zestawu nie można było chyba u nikogo znaleźć. Mogrim przekręcił trochę głowę w bok, cmoknął dwa razy i podrapał się po głowie. - Masz mnie za idiotę czy durnia ...jakbym był nim, to nie wchodził bym w gierki z niewiadomym samotnikiem, jakim był ten lewek, pożal się Boże tylko jak głupi wysłał bym kogoś ze stada. Co jednoznacznie zrujnowało by szanse na fortel ...wszak każdy jakoś pachnie. - Stwierdziłem rugającym tonem, robiąc przy tym wdech, po którym nastąpiło ziewnięcie. - Zysk ...a co chcesz za to dostać ? - Ciekawe, czyżby Pug, po ostatnim zdaniu miał na myśli miejsce w stadzie. Cóż, nie wiadomo jakby się starał to w sumie nie jest to decyzja Cienia, tylko Kami i Arto. W sumie to oni raczej zgodzili by się przyjąć kandydata, którego ten im przedstawi z dobrą argumentacją. Jeszcze się przecież na nim nie zawiedli. I tak wszystko to wyroki Buka. - Jeśli chcesz coś wiedzieć o stadzie to powiem ci tyle, nie ma u nas miejsca dla ciot, mięczaków i plastików. Nie tolerujemy jakiś ułomów ... stado ma być silne i sprawnie działać. To się liczy ... możesz mieć różne poglądy ...możesz być nawet gejem. Puki robisz to co do ciebie należy i robisz to dobrze oraz bez zarzutów ... - i co jeszcze można byłoby do tego dodać ...całą litanię, od przywódców , po cele stada, jego siłę, ekspensie i zgranie. To trzeba jednak zobaczyć na własnej skórze.

Pug był wypełniony wręcz euforią co dość zgrabnie chował pod nikczemnym uśmiechem...
- Cóż... a co powiesz mi o celu? co to za lew i co to za stado. - Zamilkł na chwilę i dodał...
- Nic nie robię za darmo... Wszystko ma swoją cenę... Najpierw informacje i konkrety, później wystawię wstępną fakturę....

***Mogrim***

Ciekawe, na prawdę ciekawe. Czy on na prawdę myślał, że dysponuje na ten temat jakimiś konkretami ...wszak, jeśli by tak było, to jaki by był sens fortelu, zasadzki i przesłuchania. - Jak już ci mówiłem ... jest to nowe stado i nic o nim praktycznie nie wiemy, chcemy się jednak tego dowiedzieć ...a do tego jest nam potrzebne pojmanie jednego z jego członków. Wystarczy iść na ziemie przy, jak to określił kiedyś pewien lew ... na tereny wokół wielkiego podziurawionego drzewa. Tam niby bytują ...a jak się nazywają, to chuj wie ... coś jak chmurki, niebo ...coś takiego. Głowy jednak nie dam. - Po tych słowach podniosłem pupsko z ziemi i lekki krokiem jakim szczyciły się jaguary osnułem bok lwa i zachodząc go od tyłu, przemierzając odległość, aż pod jego uszy szepnąłem. - Celem jest lew, ale nie ty masz go łapać ...po prostu powiedzieć mu, że ktoś czeka na niego tutaj, pod wulkanem. Tyle. - Przesunąłem się dalej. Nie znałem żadnego konkretnego imienia ...jedyne co znałem to jakiś Eleas czy coś podobnego i jego starego Aslana. Jednak ich już nie ma ...trzeba odnaleźć kogoś innego. Powinno to być dość proste, trzeba tylko dobrze dobierać słowa. Każdy ma swoje miejsce w filharmonii. - To jak ? - odparłem siedząc już naprzeciwko niego.

Peugeot przyglądał się czarnuchowi niewruszenie..
-Widzisz, Muszę zdobyć ich zaufanie. I zrobię to, daj mi czas i imię osobnika, chyba że ci nie zależy na konkretnym... Ja w zamian chcę rozmowy z waszym przywódcą... Na osobności... - Uśmiechnął się nieco w oczekiwaniu na odpowiedź